30-letnia dziewica - reakcje mężczyzn

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez Chicatimida89

To co czuję to po prostu czuję i nie mam na to wpływu, niezależnie od tego czy dla kogoś jest to dobre czy złe ...

Owszem, masz. Możesz sobie przynajmniej zadać pytanie, dlaczego to czujesz i czy dla ciebie to jest dobre, moim zdaniem nie. Możesz też iść na terapię, gdzie można przepracować swoje przekonania, moim zdaniem by ci się to przydało.
Bo wybacz, nawet nie jesteś konsekwentna- z jednej strony jesteś dumna z pewnej rzeczy, a z drugiej stanowi ona dla ciebie problem. I czy można być dumna z czegoś, co tak naprawdę świadczy o naszych problemach, w twoim wypadku o braku relacji z mezczyznami? Kurcze, możesz sobie być dziewicą nawet i do 60., całe życie i czuć z tego dume (tylko ciekawe, co ci z tej dumy przyjdzie), może cię kanonizuja Tylko w takim razie nie jęcz na forum, bo to juz podchodzi pod obrażanie inteligencji użytkowników.

Napisane przez Chicatimida89

Uważam, że nie powinno się tego oceniać pisząc że to żałosne podejście itp.

Przede wszystkim ty powinnaś to ocenić, zamiast bezmyslnie w tym szkodliwym dla ciebie przekonaniu trwać. Ale już widzę, nie ma po co, tak wygodniej.

Napisane przez Chicatimida89

Pisanie ironicznie w kierunku moich rodziców też jest poniżej pasa. Nigdzie nie pisałam że to oni wpoili mi takie a nie inne zasady... Wpływ na mnie mieli nie tylko oni... Ale to nie ważne.

Sama powinnaś mieć na siebie wpływ jako dojrzała jednostka. Bo o wychowaniu to piszą takie mimozy, które łykaja jak leci wszystko z otoczenia i nie mają własnego zdania.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Kaa_tie]

Napisane przez Chicatimida89

U mnie to jest dość skomplikowane ... Nie chodzi o błonę tylko sam fakt totalnego braku doświadczenia, co będzie u mnie bardzo widoczne bo jestem transparentna po zachowaniu. Poza tym i tak nie wyobrażam sobie zatajać tego faktu przed pierwszym stosunkiem. Muszę uprzedzić faceta żeby był delikatny. Jest jeszcze jedno dno tej sytuacji. To wcale tak nie jest, że ja się tego wstydzę. Zostałam wychowana w przekonaniu, że ten stan jest wielką wartością. To co mnie tak naprawdę martwi to obawa przed dzisiejszym podejściem mężczyzn do tego tematu. Czasy się zmieniają, społeczeństwo się zmienia... Boję się wyśmiania choć w głębi duszy to trochę odczuwam dumę, że ja taka "nieskalana". Mi samej trudno to wytłumaczyć

Dumę odczuwasz, bo tak Cię wychowano i pewnie gdzieś tam Ci się utarło, że seks jest "brudny" a ty będąc dziewicą jesteś "czysta", czy jak to określiłaś "nieskalana", ale obserwując ludzi dookoła zdałaś sobie sprawę, że jesteś w tej kwestii raczej rzadkim wyjątkiem - dlatego jednocześnie boisz się wyśmiania ze strony facetów.

Najważniejszy w tej chwili jest fakt, że chcesz to zmienić - ze wstydem pomoże Ci się uporać psycholog. Uświadomi Ci, że nie jesteś przez to gorsza, po prostu tak z jakichś powodów (które on z Tobą dokładnie przepracuje) Ci się w życiu ułożyło i tyle.

A jeśli pojawi się facet, który będzie chciał wejść z Tobą w związek to zapewne się zdziwi gdy się dowie, ale jeśli będzie mu zależało na tej relacji, to raczej postara się Ciebie w ten świat wprowadzić, a nie wyśmieje i ucieknie.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87080159]Nie mnie cię diagnozować, jednak gdybyś nie miała problemów z relacjami z ludźmi, nieśmiałością, dziwnych przekonań wyniesionych z domu to raczej nie byłabyś w tym wieku sama, a jak nie w związku to przynajmniej pouprawiałabyś sobie jakiś satysfakcjonujący seks.

Nie ma co się wstydzić dziewictwa, ale tym bardziej nie ma się co chlubić 'nieskalaniem'. Jak dla mnie to zmarnowałaś najlepsze lata młodości. A jak tak dalej pójdzie to zmarnujesz całe życie. Nie wiem co ci poradzić, ale jeśli terapia miałaby ci pomóc to chyba nie ma co się zastanawiać.[/QUOTE]
W takim razie i ja zmarnowałam "najlepsze lata młodości", bo nie imprezowałam (czy raczej byłam tylko na kilku imprezach w życiu), a przecież bedąc w liceum i na studiach trzeba się "wyszumieć" Dość stereotypowe podejście do życia tu wykazujesz.
Sens życia to uprawianie seksu? Ok, ale zaznacz, że dla Ciebie.
Jak dla mnie, to sobie można używać uciech cielesnych na prawo i lewo, byle się zabezpieczać i regularnie badać, jak i być "nieskalaną" (też nie lubię tego określenia, bo automatycznie nasuwa wniosek, że sfera seksualna jest grzeszna i brudna sama w sobie). Najważniejsze jest, żeby być pewnym swoich pogladow i decyzji. U autorki tego nie widzę, jak również widzę brak poczucia wlasnej wartości, i to są problemy, które powinna przepracować, a nie się "rozdziewiczać".

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;87080428]W takim razie i ja zmarnowałam "najlepsze lata młodości", bo nie imprezowałam (czy raczej byłam tylko na kilku imprezach w życiu), a przecież bedąc w liceum i na studiach trzeba się "wyszumieć" Dość stereotypowe podejście do życia tu wykazujesz.
Sens życia to uprawianie seksu? Ok, ale zaznacz, że dla Ciebie.
Jak dla mnie, to sobie można używać uciech cielesnych na prawo i lewo, byle się zabezpieczać i regularnie badać, jak i być "nieskalaną" (też nie lubię tego określenia, bo automatycznie nasuwa wniosek, że sfera seksualna jest grzeszna i brudna sama w sobie). Najważniejsze jest, żeby być pewnym swoich pogladow i decyzji. U autorki tego nie widzę, jak również widzę brak poczucia wlasnej wartości, i to są problemy, które powinna przepracować, a nie się "rozdziewiczać".[/QUOTE]Co ma seks do imprezowania? Nie, seks nie jest sensem życia, ale jest jedną z podstawowych potrzeb większości osób (minus osoby aseksualne). Jak autorka odmawia sobie spełnienia takiej potrzeby mimo chęci, a ze względu na jakieś zahamowania czy przekonania to jej życie jest dużo uboższe niż mogłoby być. A zmarnowała w kontekście takim, że teraz będzie jej trudno nadrobić sferę seksualną, która większość ludzi odkrywa dziesięć lat wcześniej. Nie zmarnowała młodości jako całości, ale szanse jakie daje żeby cieszyć się z pierwszych miłości, docierania się, eksperymentowania w życiu uczuciowym, odkrywania swojej seksualności już tak. To jest ważna sfera. Nie według mnie, ale według wszelkich naukowców. Nie jesteśmy stworzeni do spędzenia samotnego życia w celibacie. Przynajmniej dla większości to nie jest szczyt marzeń i dla autorki zdaje się też. Nie wiem, może powinna w takiej sytuacji szukać trochę młodszego partnera, bo większa szansa, że będzie na podobnym poziomie rozwoju emocjonalnego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mariamalaria]

Napisane przez Chicatimida89

U mnie to jest dość skomplikowane ... Nie chodzi o błonę tylko sam fakt totalnego braku doświadczenia, co będzie u mnie bardzo widoczne bo jestem transparentna po zachowaniu. Poza tym i tak nie wyobrażam sobie zatajać tego faktu przed pierwszym stosunkiem. Muszę uprzedzić faceta żeby był delikatny. Jest jeszcze jedno dno tej sytuacji. To wcale tak nie jest, że ja się tego wstydzę. Zostałam wychowana w przekonaniu, że ten stan jest wielką wartością. To co mnie tak naprawdę martwi to obawa przed dzisiejszym podejściem mężczyzn do tego tematu. Czasy się zmieniają, społeczeństwo się zmienia... Boję się wyśmiania choć w głębi duszy to trochę odczuwam dumę, że ja taka "nieskalana". Mi samej trudno to wytłumaczyć

Ty się tego nie wstydzisz, ale boisz się wyśmiania..., czyli nie podoba Ci się świat, w którym twoje dziewictwo nie jest wartością, a czymś dziwnym.
Ale świat się do ciebie nie dostosuje.

Wiesz, że nieskalana to niepobrudzona? Wszystko o twoim stosunku do seksu jest w tym przymiotniku.

[Chicatimida89]

W sumie to "nieskalana" wyszło przypadkiem i myślałam, że bardziej potraktujecie ten zwrot w ramach żartu ... Pierwotnie miało być "nienaruszona" no ale wyszło jak wyszło Macie dużo racji w tym co piszecie choć to o zmarnowanej młodości bardzo mnie zabolało.

Po prostu chciałabym poznać kogoś kto zaakceptuje mój stan i będzie tym jednym jedynym. Tak na prawdę nie chcę tego robić z przypadkową osobą lub kimś niekochanym.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87080545]Co ma seks do imprezowania? Nie, seks nie jest sensem życia, ale jest jedną z podstawowych potrzeb większości osób (minus osoby aseksualne).[/QUOTE]
To, że podobnie jak niektórzy twierdzą, że w młodości trzeba się wyszumieć (w sensie, że trzeba imprezować, bo potem to już czeka dorosłe życie i nie będzie czasu), tak ty uważasz, że odkrywanie własnej seksualności również powinno się dokonać we wcześniejszym wieku, w którym jest autorka wątku, bo inaczej się "zmarnuje" życie. Stąd mój wniosek, że w pewnym sensie upatrujesz w ekspolorowaniu tej sfery sens życia.

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87080545] Jak autorka odmawia sobie spełnienia takiej potrzeby mimo chęci, a ze względu na jakieś zahamowania czy przekonania to jej życie jest dużo uboższe niż mogłoby być. A zmarnowała w kontekście takim, że teraz będzie jej trudno nadrobić sferę seksualną, która większość ludzi odkrywa dziesięć lat wcześniej. [/QUOTE]
Dalej potwierdzasz moje słowa - upatrujesz bogactwo duchowe (tożsame z sensem życia) z ekspolorowaniem sfery seksualnej.
Według mnie budowanie bogactwa duchowego na czymś z zewnątrz (sfera zawodowa, sfera materialna, sfera seksualna) jest zgubne. Nie mówię, żeby się nie rozwijać zawodowo, nie uprawiać seksu, nie bogacić materialnie. Problem się pojawia wtedy, jeśli budujesz poczucie własnej wartości na powodzeniu w różnych sferach swojego życia. Bo jak nagle przestaje ci się powodzić (np. tracisz pracę, wpadasz w długi, odchodzi od ciebie osoba, z którą się uprawiało satysfakcjonujący seks), to wali ci się grunt pod nogami i zaczynasz kwestionować swoją wartość.

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87080545]Nie zmarnowała młodości jako całości, ale szanse jakie daje żeby cieszyć się z pierwszych miłości, docierania się, eksperymentowania w życiu uczuciowym, odkrywania swojej seksualności już tak. To jest ważna sfera. Nie według mnie, ale według wszelkich naukowców. Nie jesteśmy stworzeni do spędzenia samotnego życia w celibacie. Przynajmniej dla większości to nie jest szczyt marzeń i dla autorki zdaje się też. Nie wiem, może powinna w takiej sytuacji szukać trochę młodszego partnera, bo większa szansa, że będzie na podobnym poziomie rozwoju emocjonalnego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Jeżeli uciekasz się do autorytetu naukowców czy "prawd objawionych", to znaczy, że troszkę nie myślisz samodzielnie. Może sama powiedz, że dla ciebie konkretnie ta sfera jest ważna (ma prawo być). Według mnie ta sfera nie jest jednakowo ważna dla wszystkich ludzi jako ogółu i znajduje się na różnych miejscach co do priorytetów życiowych.
Według mnie również, autorka sama nie wie czego chce (powinna sobie we własnym zakresie ustalić) i przede wszystkim brak jej pewności siebie, skoro musi pytać ludzi z zewnątrz, czy do dobrze, czy źle, że nie rozpoczęła życia seksualnego.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Autorko, Twoim problemem nie jest dziewictwo, tylko kompleksy i chyba terapia może okazać się niezbędna, bo z takim podejściem nigdy nie zbudujesz normalnej relacji z faceta

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;87081494]To, że podobnie jak niektórzy twierdzą, że w młodości trzeba się wyszumieć (w sensie, że trzeba imprezować, bo potem to już czeka dorosłe życie i nie będzie czasu), tak ty uważasz, że odkrywanie własnej seksualności również powinno się dokonać we wcześniejszym wieku, w którym jest autorka wątku, bo inaczej się "zmarnuje" życie. Stąd mój wniosek, że w pewnym sensie upatrujesz w ekspolorowaniu tej sfery sens życia.


Dalej potwierdzasz moje słowa - upatrujesz bogactwo duchowe (tożsame z sensem życia) z ekspolorowaniem sfery seksualnej.
Według mnie budowanie bogactwa duchowego na czymś z zewnątrz (sfera zawodowa, sfera materialna, sfera seksualna) jest zgubne. Nie mówię, żeby się nie rozwijać zawodowo, nie uprawiać seksu, nie bogacić materialnie. Problem się pojawia wtedy, jeśli budujesz poczucie własnej wartości na powodzeniu w różnych sferach swojego życia. Bo jak nagle przestaje ci się powodzić (np. tracisz pracę, wpadasz w długi, odchodzi od ciebie osoba, z którą się uprawiało satysfakcjonujący seks), to wali ci się grunt pod nogami i zaczynasz kwestionować swoją wartość.


Jeżeli uciekasz się do autorytetu naukowców czy "prawd objawionych", to znaczy, że troszkę nie myślisz samodzielnie. Może sama powiedz, że dla ciebie konkretnie ta sfera jest ważna (ma prawo być). Według mnie ta sfera nie jest jednakowo ważna dla wszystkich ludzi jako ogółu i znajduje się na różnych miejscach co do priorytetów życiowych.
Według mnie również, autorka sama nie wie czego chce (powinna sobie we własnym zakresie ustalić) i przede wszystkim brak jej pewności siebie, skoro musi pytać ludzi z zewnątrz, czy do dobrze, czy źle, że nie rozpoczęła życia seksualnego.[/QUOTE]

Tak, autorka jest wybitnie uduchowiona. Dlatego właśnie żali się na forum na swoją samotność, niemożność zaspokojenia popędu płciowego, chorobliwą nieśmiałość, strach przed wyśmianiem, poczucie niedostosowania i brak zainteresowania ze strony płci. Zresztą jak ty uważasz, że odwoływanie się do nauki to brak samodzielnego myślenia to nie mamy za bardzo o czym rozmawiać.

[Dwight_Schrute]

Napisane przez Chicatimida89

W sumie to "nieskalana" wyszło przypadkiem i myślałam, że bardziej potraktujecie ten zwrot w ramach żartu ... Pierwotnie miało być "nienaruszona" no ale wyszło jak wyszło Macie dużo racji w tym co piszecie choć to o zmarnowanej młodości bardzo mnie zabolało.

Po prostu chciałabym poznać kogoś kto zaakceptuje mój stan i będzie tym jednym jedynym. Tak na prawdę nie chcę tego robić z przypadkową osobą lub kimś niekochanym.

Jeszcze masz czas na korzystanie z życia. Także nie zamartwiaj się tak. Nie zawsze od razu się trafia na "tego jedynego". Nawet bym powiedział, że bardzo rzadko. Niepotrzebnie nakładasz na siebie presję. Nie słuchaj, że coś Cię bezpowrotnie ominęło. Przed tobą nadal pierwsze rzeczy i nieważne czy je przeżyjesz w wieku lat dziewiętnastu czy trzydziestu. Też nie uważam, że seks z kimś bez miłości jest czymś pozytywnym. Poza tym, przy braku wcześniejszej bliskości może być potrzeba żeby powoli przekraczać pewne bariery. O to łatwiej będzie facetowi, któremu naprawdę będzie na tobie zależeć.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87081559]Tak, autorka jest wybitnie uduchowiona. Dlatego właśnie żali się na forum na swoją samotność, niemożność zaspokojenia popędu płciowego, chorobliwą nieśmiałość, strach przed wyśmianiem, poczucie niedostosowania i brak zainteresowania ze strony płci. Zresztą jak ty uważasz, że odwoływanie się do nauki to brak samodzielnego myślenia to nie mamy za bardzo o czym rozmawiać.[/QUOTE]
Dysonans poznawczy Kto ma argumenty, ten je podaje, a nie odpowiada w ten sposób.
Nauka nie jest święta, niepodważalna jak dogmaty. Możesz ją kwestionować jak wszystko inne jeżeli tylko coś zasieje w tobie ziarno niepewności.
Nie zgadzam się, że to duchowość jest problemem autorki. Można być głęboko wierzącym i jednocześnie myśleć samodzielnie, i trzymać się wyznawanych przez siebie wartości, nie oglądając się na innych. Czego autorce brak.

[nie_powiem]

Napisane przez Chicatimida89

U mnie to jest dość skomplikowane ... Nie chodzi o błonę tylko sam fakt totalnego braku doświadczenia, co będzie u mnie bardzo widoczne bo jestem transparentna po zachowaniu. Poza tym i tak nie wyobrażam sobie zatajać tego faktu przed pierwszym stosunkiem. Muszę uprzedzić faceta żeby był delikatny. Jest jeszcze jedno dno tej sytuacji. To wcale tak nie jest, że ja się tego wstydzę. Zostałam wychowana w przekonaniu, że ten stan jest wielką wartością. To co mnie tak naprawdę martwi to obawa przed dzisiejszym podejściem mężczyzn do tego tematu. Czasy się zmieniają, społeczeństwo się zmienia... Boję się wyśmiania choć w głębi duszy to trochę odczuwam dumę, że ja taka "nieskalana". Mi samej trudno to wytłumaczyć

Z jednej strony mówisz o dumie, a z drugiej uważasz to za problem. A posiadanie dziewictwa - podobnie jak jego brak - to nie jest ani powód do wstydu ani do dumy; to po prostu taki a nie inny stan rzeczy. Ot co. Jeśli przypisujesz temu taką niesłychaną wartość, to według mnie może się zdarzyć, że z tym dziewictwem położysz się do trumny..
Zauważ też, że to "nieskalanie" będzie prawdopodobnie dotyczyć tylko Ciebie - bo nie sądzę, że spotkasz na swojej drodze 30-paroletniego prawiczka, który też Ci się "odda" w swoim pierwszym razie Naprawdę do tej pory nie spotkałaś na swojej drodze kogoś z kim chciałabyś to zrobić, kto był fajnym, porządnym człowiekiem? Z nikim się nie spotykałaś, nie byłaś w związku? Nie mówię, żeby się kłaść do łóżka z byle kim, ale patrząc na to, że zajmuje to Twoją głowę tak, że piszesz na forum zadaj sobie pytanie czy faktycznie warto było trzymać to "nieskalanie" tak długo?

[goldennight]

Napisane przez robcia

To nie jest tak , ze kobieta majaca wielu partnerow bedzie z zalozenia super kochanka , to bzdura , bo moze nie miec orgazmow ,gietkosc klody ,zaangazowanie na poziomie zero a ta , ktora jest dziewica , bedzie mimoza.To tak nie dziala.
Pewne jest tylko to , ze wyroznia cie blona i moze trzeba wiecej czasu zeby cie rozbudzic . Jednak przypuszczam , ze nie szukasz przygodnego partnera a taki , ktory sie zaangazuje , bedzie raczej obojetny o ile bedziesz wspolpracowac w igraszkach i wykazywac checi.
Do czego to doszlo , zeby traktowac dziewictwo jako cos wstydliwego?

Niestety dzisiaj dziewica 30 letnie to bardziej wstyd niż zaleta nawet neutralność.Pokłosie seksualizacji, którą mamy zamiast edukacji.Potem ktoś się dziwi że młode dziewczyny idą uprawiać seks z byle kim skoro dziewica po 20 już nie jest na topie.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez goldennight

Niestety dzisiaj dziewica 30 letnie to bardziej wstyd niż zaleta nawet neutralność.Pokłosie seksualizacji, którą mamy zamiast edukacji.Potem ktoś się dziwi że młode dziewczyny idą uprawiać seks z byle kim skoro dziewica po 20 już nie jest na topie.

Na seksualizację można się uodpornić. Wystarczy mieć swój rozum i z niego korzystać. Odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest dla ciebie ważne w tej sferze życia i czy opinia otoczenia ma dla ciebie wartość.

[goldennight]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;87081672]Na seksualizację można się uodpornić. Wystarczy mieć swój rozum i z niego korzystać. Odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest dla ciebie ważne w tej sferze życia i czy opinia otoczenia ma dla ciebie wartość.[/QUOTE]

Nie podoba mi się parę rzeczy, które tutaj zostały przedstawione w tej dyskusji.Mianowicie autorka może siebie uważać za nieskazitelną i traktować swoje dziewictwo jak świętość i nic nikomu do tego a jest wielkie oburzenie ciekawe czemu.Po drugie już nie raz tu przeczytałam że odrzucanie partnera pod względem życia seksualnego w przeszłości jest głupie a kobieta nie ma swojej wartości między nogami no ok tylko dlaczego tutaj niektórzy piszą że nie chcą prawiczka?To w takim wypadku już takiego wolno nie chcieć i jest ok?Dodam że sama wolałabym prawiczka niż faceta, który zaliczał po klubach "gąski" jakie mu tylko wpadły w sidła.

Nie uważam żadnego z form doboru partnera za głupie.Różni są ludzie.Tylko mnie przeraża że taka dziewczyna wstydzi się swojego dziewictwa no ale z nikąd się to nie wzięło.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;87081595]Dysonans poznawczy Kto ma argumenty, ten je podaje, a nie odpowiada w ten sposób.
Nauka nie jest święta, niepodważalna jak dogmaty. Możesz ją kwestionować jak wszystko inne jeżeli tylko coś zasieje w tobie ziarno niepewności.
Nie zgadzam się, że to duchowość jest problemem autorki. Można być głęboko wierzącym i jednocześnie myśleć samodzielnie, i trzymać się wyznawanych przez siebie wartości, nie oglądając się na innych. Czego autorce brak.[/QUOTE]

Co to ma do rzeczy? Czemu zakładasz, że autorka jest głęboko wierząca?

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Chicatimida89

W sumie to "nieskalana" wyszło przypadkiem i myślałam, że bardziej potraktujecie ten zwrot w ramach żartu ... Pierwotnie miało być "nienaruszona" no ale wyszło jak wyszło Macie dużo racji w tym co piszecie choć to o zmarnowanej młodości bardzo mnie zabolało.

Po prostu chciałabym poznać kogoś kto zaakceptuje mój stan i będzie tym jednym jedynym. Tak na prawdę nie chcę tego robić z przypadkową osobą lub kimś niekochanym.

Nie taka była moja intencja. Po porostu według mnie musisz zacząć działać - wyzbyć się takiego stereotypowego myślenia, lęku prze opiniami innych, nieśmiałość i zacząć spotykać z facetami, przejawiać inicjatywę. Jak kogoś poznasz, zakochasz się ze wzajemnością to jest dużo szansa, że uda ci się nadrobić to co powinno mieć miejsce w młodości. Natomiast jak będziesz czekać z założonymi rękami to jest duża szansa, że się nie doczekasz.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez goldennight

Nie podoba mi się parę rzeczy, które tutaj zostały przedstawione w tej dyskusji.Mianowicie autorka może siebie uważać za nieskazitelną i traktować swoje dziewictwo jak świętość i nic nikomu do tego a jest wielkie oburzenie ciekawe czemu.Po drugie już nie raz tu przeczytałam że odrzucanie partnera pod względem życia seksualnego w przeszłości jest głupie a kobieta nie ma swojej wartości między nogami no ok tylko dlaczego tutaj niektórzy piszą że nie chcą prawiczka?To w takim wypadku już takiego wolno nie chcieć i jest ok?Dodam że sama wolałabym prawiczka niż faceta, który zaliczał po klubach "gąski" jakie mu tylko wpadły w sidła.

Nie uważam żadnego z form doboru partnera za głupie.Różni są ludzie.Tylko mnie przeraża że taka dziewczyna wstydzi się swojego dziewictwa no ale z nikąd się to nie wzięło.

Ale jest jeszcze kilka możliwości pomiędzy facetem prawiczkiem, a tym co uprawiał seks z każdą, która się tylko nawinela

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Shockeddd]

Napisane przez mariamalaria

Ty się tego nie wstydzisz, ale boisz się wyśmiania..., czyli nie podoba Ci się świat, w którym twoje dziewictwo nie jest wartością, a czymś dziwnym.
Ale świat się do ciebie nie dostosuje.

Wg mnie ujęte idealnie w punkt.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87081761]Co to ma do rzeczy? Czemu zakładasz, że autorka jest głęboko wierząca?[/QUOTE]
Nie zakładam, że jest głęboko wierząca, ale może być to jeden z powodów, dla którego nie podejmuje współżycia. Jej wartości mogą wynikać z religii, ale nie muszą.
Raczej ty zasugerowałaś, że autorka jest głeboko wierząca, pisząc, że jest "uduchowiona".

Napisane przez goldennight

Nie podoba mi się parę rzeczy, które tutaj zostały przedstawione w tej dyskusji.Mianowicie autorka może siebie uważać za nieskazitelną i traktować swoje dziewictwo jak świętość i nic nikomu do tego a jest wielkie oburzenie ciekawe czemu.Po drugie już nie raz tu przeczytałam że odrzucanie partnera pod względem życia seksualnego w przeszłości jest głupie a kobieta nie ma swojej wartości między nogami no ok tylko dlaczego tutaj niektórzy piszą że nie chcą prawiczka?To w takim wypadku już takiego wolno nie chcieć i jest ok?Dodam że sama wolałabym prawiczka niż faceta, który zaliczał po klubach "gąski" jakie mu tylko wpadły w sidła.

Nie uważam żadnego z form doboru partnera za głupie.Różni są ludzie.Tylko mnie przeraża że taka dziewczyna wstydzi się swojego dziewictwa no ale z nikąd się to nie wzięło.

Mnie się wydaje - nie mówię że tak jest na pewno - niektóre osoby trochę wypierają fakt, że ich pierwszy raz nie był satysfakcjonujący, a nawet rozczarowujący, pisząc, że "początki" nie mają żadnego znaczenia. Moim zdaniem mają, i to duże, co wcale nie znaczy, że rzutują potem na całe dalsze życie seksualne (w sensie, że jak np. pierwszy raz był traumatyczny, to przyszłe kontakty seksualne zawsze będą trudne i bolesne).
Też tego nie rozumiem, ale zakładam, że jak chcą np. przygodnego seksu, to im nie wsmak i dopiero instruować kogoś, jak ma go uprawiać.

[goldennight]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87081777]Ale jest jeszcze kilka możliwości pomiędzy facetem prawiczkiem, a tym co uprawiał seks z każdą, która się tylko nawinela

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Zgadza się co nie zmienia faktu że to dla mnie ważne.

---------- Dopisano o 15:45 ---------- Poprzedni post napisano o 15:43 ----------

Napisane przez Shockeddd

Wg mnie ujęte idealnie w punkt.

Trochę smutne.

[elvegirl]

Dla mnie dziewictwo to jedno, a totalny brak doświadczenia w całej sferze damsko-męskiej to drugie. Zero doświadczenia związkowego, niewielka świadomość jakiego partnera się szuka, jak by się chciało żyć w związku, czego się oczekuje, czego się nie chce...ludzie w okolicach trzydziestki już zazwyczaj jakieś tam doświadczenia i wnioski związane z dotychczasowymi związkami, randkami itd mają. Chyba ten temat by mnie hamował bardziej niż samo dziewictwo.

[goldennight]

Napisane przez elvegirl

Dla mnie dziewictwo to jedno, a totalny brak doświadczenia w całej sferze damsko-męskiej to drugie. Zero doświadczenia związkowego, niewielka świadomość jakiego partnera się szuka, jak by się chciało żyć w związku, czego się oczekuje, czego się nie chce...ludzie w okolicach trzydziestki już zazwyczaj jakieś tam doświadczenia i wnioski związane z dotychczasowymi związkami, randkami itd mają. Chyba ten temat by mnie hamował bardziej niż samo dziewictwo.

Tak się zastanawiam cały czas czym dla ludzi dziś jest miłość bo jak czytam niektóre komentarze to mi ręce opadają.Ważniejsze jest to co czujemy czy to czy jest toi prawiczek lub facet, który nie miał żadnego związku?Wydaje mi się że pomijając jakieś skrajności to takie rzeczy w chwili zakochania tracą ważność i zresztą dużo poważniejsze także ale może to jak jestem jakaś inna.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez elvegirl

Dla mnie dziewictwo to jedno, a totalny brak doświadczenia w całej sferze damsko-męskiej to drugie. Zero doświadczenia związkowego, niewielka świadomość jakiego partnera się szuka, jak by się chciało żyć w związku, czego się oczekuje, czego się nie chce...ludzie w okolicach trzydziestki już zazwyczaj jakieś tam doświadczenia i wnioski związane z dotychczasowymi związkami, randkami itd mają. Chyba ten temat by mnie hamował bardziej niż samo dziewictwo.

mnie tez
poniewaz przecietny czlowiek w relacjach uczy sie kontaktu z innym czlowiekiem
dla mnie osoba 30letnia ktora nigdy nie byla w zwiazku,traktuje sex jako cos brudnego jest poprostu malo atrakcyjnym kandydatem na partnera

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez goldennight

Tak się zastanawiam cały czas czym dla ludzi dziś jest miłość bo jak czytam niektóre komentarze to mi ręce opadają.Ważniejsze jest to co czujemy czy to czy jest toi prawiczek lub facet, który nie miał żadnego związku?Wydaje mi się że pomijając jakieś skrajności to takie rzeczy w chwili zakochania tracą ważność i zresztą dużo poważniejsze także ale może to jak jestem jakaś inna.

Nie tylko tobie się tak wydaje, mnie również.

[Mahdab]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87079964]No i z czego tu być dumnym, z tego, że nie miałaś okazji i bałas się mężczyzn sama ich odstraszajac? Faktycznie, wielki wyczyn pozostać dziewicą w takich warunkach. Rozumiem, gdybyś nie mogła się opedzic od probujacych cie uwieść mężczyzn i dzielnie to dziewictwo zachowała, ale sorry, tak nie było xd także czuć dumę z czegoś, co nawet nie jest żadną twoja zasługa jest zdeczka żałosne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Jakby miała okazję co krok to jak dla mnie też średni powód do dumy. Akurat dla mnie nawet gorzej

Napisane przez goldennight

Niestety dzisiaj dziewica 30 letnie to bardziej wstyd niż zaleta nawet neutralność.Pokłosie seksualizacji, którą mamy zamiast edukacji.Potem ktoś się dziwi że młode dziewczyny idą uprawiać seks z byle kim skoro dziewica po 20 już nie jest na topie.

Czy ja wiem czy to jest pokłosie czegokolwiek? Powiedz mi jaka w tym zaleta, już kilka dziewczyn pytalo i nie było odpowiedzi? Dla mnie osobiście nie jest to ani zaleta ani neutralna sprawa. Tak z 10 lat wstecz to super sprawa, ale w wieku 30 lat? O ile ktoś nie jest aseksualny to jest naturalna kolej rzeczy, że seks uprawia i jest dziwne jeśli nie uprawia go z wyboru.
Ja bym z taka osoba się nie spotykała, nie dlatego, że będzie słaba w łóżku (wcale nie jest powiedziane), ale ma cechy charakteru które mi by nie odpowiadały. To jak osoba, która nigdy nie jadła kiwi. Ja bym pewnie nie wytrzymała z samej ciekawości o co tyle szumu i co tracę.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez goldennight

Tak się zastanawiam cały czas czym dla ludzi dziś jest miłość bo jak czytam niektóre komentarze to mi ręce opadają.Ważniejsze jest to co czujemy czy to czy jest toi prawiczek lub facet, który nie miał żadnego związku?Wydaje mi się że pomijając jakieś skrajności to takie rzeczy w chwili zakochania tracą ważność i zresztą dużo poważniejsze także ale może to jak jestem jakaś inna.

Patrząc na inne wątki autorki to ona jest bardzo daleko od stanu zakochania. Po prostu nie dopuszcza facetów do siebie. Szuka przyczyny problemu w swoim wyglądzie. Notorycznie porównuje się do innych. Boi się opinii innych. Nie przejawia inicjatywy. W skrócie: niepotrzebnie przerwała leczenie, a póki sobie nie poukłada w głowie to nici zarówno z miłości, jak i seksu.

poniewaz przecietny czlowiek w relacjach uczy sie kontaktu z innym czlowiekiem
dla mnie osoba 30letnia ktora nigdy nie byla w zwiazku,traktuje sex jako cos brudnego jest poprostu malo atrakcyjnym kandydatem na partnera

Mnie to by odrzucało niezależnie od wieku.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;87081935]Nie tylko tobie się tak wydaje, mnie również.[/QUOTE]

w chwili zakochania to moze nie miec znaczenia ale chwila zakochania przechodzi a jesli ktos ma problemy a autorka niestety je ma to z czasem to zaczyna przeszkadzac i zakochanie tak nagle jak przyszlo tak szybko sie ulotni

[edan84]

Napisane przez Chicatimida89

Jak się nie trudno domyślić, jestem w tym "magicznym" kręgu. O opinię proszę wszystkich użytkowników, ale szczególnie zależy mi na wypowiedziach mężczyzn. Co o tym sądzicie? Czy to dla was ma znaczenie podczas poznawania kobiety? A może macie za sobą doświadczenia z taką kobietą? ... Proszę mnie nie atakować za ten wątek. Po prostu boję się o swoją przyszłość

Jako mężczyzna się wypowiem:
1. Nie ma znaczenia,
2. Tak, mam za sobą takie doswiadczenie

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87081962]w chwili zakochania to moze nie miec znaczenia ale chwila zakochania przechodzi a jesli ktos ma problemy a autorka niestety je ma to z czasem to zaczyna przeszkadzac i zakochanie tak nagle jak przyszlo tak szybko sie ulotni[/QUOTE]
No i właśnie dlatego mówię, że sobie powinna przepracować pewne problemy w głowie zanim zacznie do siebie "dopuszczać" facetów - obojętnie czy na przygodny seks, czy konkretnego faceta z którym zbuduje relację.
To, że zacznie uprawiać seks, nie rozwiąże jej problemów. Na chwilę może i poczuje się lepiej, że "wreszcie" ma to za sobą i już nie jest "inna". Ale potem dojdą nowe zagwozdki.