Wygląd...

[revele]

Temat wyglądu gnębi mnie od lat. Byłam u psychoterapeuty, rozwiązałam największe problemy, ale temat wyglądu znów wraca i boli. Boli mnie to, że w zasadzie miałam od początku zniszczone życie przez rodziców - nadwaga, otyłość, rozstępy które pokrywają 30 procent mojego ciała. Oczywiście nabawiłam się zaburzeń odżywiania, od wieeeelu lat walczę z nienawiścią do siebie, schudłam i ważę tyle ile wszystkie szczupłe osoby, a szczupło się nie czuję i jestem obiektywnie większa od osób ważących tyle samo. Mam szerokie ramiona, wąskie biodra, spory brzuch i bardzo grube, nieproporcjonalnie do wzrostu krótkie nogi (za to długi tułów). I oczywiście rozstępy wszędzie.

Nie zmienię ciała, choćby i operacyjnie, bo to też nie pomoże, a dodatkowe blizny raczej też nie są mi już potrzebne. Nie umiem sobie z tym poradzić, z nieodwracalnością czegoś co dostałam na starcie. Nie umiem tego wybaczyć. Jednocześnie nie na wszystko mieli wpływ nawet moi rodzice - urodziłam się z nieproporcjonalnym ciałem, a oni jeszcze je nieświadomie zmasakrowali (nie, nie miałam świadomości jak wyglądam i jak powinnam się odżywiać; dopiero gdy skończyłam 14 lat pani doktor powiedziała mi jaką dietę mogę stosować i zrobiłam to od razu).

Może to temat na terapię, po to by zyskać inną perspektywę i znaleźć ukojenie, a jednocześnie mam poczucie, że nie rozwiąże to problemu, którym jest moje ciało, bo z nim zostanę do końca.

[Indecence]

Akurat ciało, to chyba jedyna rzecz w naszym organizmie, na który mamy realny wpływ. Sama jestem gruba - rozmiar 44/46, przytyłam bardzo mocno w ciągu dwóch lat (z rozmiaru 36/38) - kg dowaliły mi hormony. Sylwetkę mam teraz okropną - szczupłe nogi i ręce, wielki brzuch. Zamiast skupiać się na nienawidzeniu siebie, głodzeniu się albo i próbami pogodzenia się z aktualnym wyglądem, poszłam po prostu na siłownię. i zauważyłam, że wysiłek fizyczny dobrze robi mi na głowę.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Na plotkowym jest wątek o ćwiczeniach, dziewczyny robią niesamowite rzeczy. Są mega wspierające, może warto tam zajrzeć?

[skara]

Terapia to dobry pomysł. A poza tym doraźnie może parę nowych ciuchów, fryzjer, kosmetyczka? Nie zmienisz proporcji ciała, nie ma mowy. Możesz trochę ciało wyrzeźbić na siłce, ale przecież nie skróci Ci tułowia i nie wydłuży nóg. Ale tak naprawdę wszystko siedzi w głowie - ja odkąd obserwowałam umieranie na raka osoby w bardzo bliskiej rodzinie mam mocno wywalone na swój wygląd. Cieszę się, że mam sprawne ręce i nogi, jestem zdrowa i sprawna, dla zdrowia ćwiczę pilates na kręgosłup i nie zastanawiam się nad nadwagą czy brzuchem. No mam, i co z tego. Mam też popękane naczynka, zmarszczki i całe mnóstwo innych defektów. I mam na to wywalone.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rilla82]

Radziłabym wrócić na terapię. Jeszcze nie wszystko zostało przez Ciebie przepracowane. Domknięcie tematu żalu/wybaczenia może Ci przynieść realną ulgę. A to być może przełoży się na samoakceptację, a może nawet z czasem i na miłość do siebie, a takie nastawienie przełoży się z kolei na to, jak się będziesz czuć we władnym ciele i ostatecznie też na to, jak wyglądasz. Bo kobieta, która dobrze czuje się sama ze sobą, promienieje na zewnątrz.
Tylko to wymaga solidnej pracy na terapii.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez revele

Temat wyglądu gnębi mnie od lat. Byłam u psychoterapeuty, rozwiązałam największe problemy, ale temat wyglądu znów wraca i boli. Boli mnie to, że w zasadzie miałam od początku zniszczone życie przez rodziców - nadwaga, otyłość, rozstępy które pokrywają 30 procent mojego ciała. Oczywiście nabawiłam się zaburzeń odżywiania, od wieeeelu lat walczę z nienawiścią do siebie, schudłam i ważę tyle ile wszystkie szczupłe osoby, a szczupło się nie czuję i jestem obiektywnie większa od osób ważących tyle samo. Mam szerokie ramiona, wąskie biodra, spory brzuch i bardzo grube, nieproporcjonalnie do wzrostu krótkie nogi (za to długi tułów). I oczywiście rozstępy wszędzie.

Nie zmienię ciała, choćby i operacyjnie, bo to też nie pomoże, a dodatkowe blizny raczej też nie są mi już potrzebne. Nie umiem sobie z tym poradzić, z nieodwracalnością czegoś co dostałam na starcie. Nie umiem tego wybaczyć. Jednocześnie nie na wszystko mieli wpływ nawet moi rodzice - urodziłam się z nieproporcjonalnym ciałem, a oni jeszcze je nieświadomie zmasakrowali (nie, nie miałam świadomości jak wyglądam i jak powinnam się odżywiać; dopiero gdy skończyłam 14 lat pani doktor powiedziała mi jaką dietę mogę stosować i zrobiłam to od razu).

Może to temat na terapię, po to by zyskać inną perspektywę i znaleźć ukojenie, a jednocześnie mam poczucie, że nie rozwiąże to problemu, którym jest moje ciało, bo z nim zostanę do końca.

żadna zmiana na ciele ci nie pomoże w tym momencie. musisz iść na terapię i porządnie się do niej przyłożyć.

[Indecence]

Napisane przez revele

ważę tyle ile wszystkie szczupłe osoby, a szczupło się nie czuję i jestem obiektywnie większa od osób ważących tyle samo. Mam szerokie ramiona, wąskie biodra, spory brzuch i bardzo grube, nieproporcjonalnie do wzrostu krótkie nogi (za to długi tułów). I oczywiście rozstępy wszędzie.

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89618286]żadna zmiana na ciele ci nie pomoże w tym momencie. musisz iść na terapię i porządnie się do niej przyłożyć.[/QUOTE]


i Ty serio sądzisz, że terapia na to pomoże? ten cały ruch body possitive zrobił więcej złego niż dobrego - jesteś gruba? jesteś piękna, zaakceptuj siebie. no nie, tak to nie działa, może samo postrzeganie siebie może tak, ale już to jak postrzega nas otoczenie to nie podziała. bo otoczenie w d...ma nasze pozytywne myślenie, widzi tylko, że jesteśmy grube/zaniedbane/wstaw cokolwiek. Mówię to jako osoba kiedyś szczupła, teraz gruba - naprawdę nikogo nie obchodzi dlaczego się roztyłam. i moją rolą jest się doprowadzić do takiej figury jaką kiedyś miałam. na to terapia nie pomoże tylko wysiłek fizyczny. pięknego ciała nie uzyska się żadną dietą!

[Lumimi]

Powinni to przeczytać rodzice którzy tuczą swoje dzieci i na życiowy start fundują dzieciom ogromne problemy.

Moim zdaniem powinnaś iść i na terapię i jednocześnie zadbać o swój wygląd zewnętrzny. Terapia nie sprawi że poczujesz się piekna ale być może pozwoli Ci zaakceptować rzeczy na które wpływu nie masz. Natomiast możesz kupić sobie ciuchy które sprawia że sylwetka będzie wyglądać lepiej, fryzura która porawi ci wygląd czy naucz się odpowiednio malować.

Musisz zmienić swoje myślenie. Nawet piękne i zgrabne kobiety potrafią czuć się brzydkie gdy mają źle myślenie i kompleksy i widzą tylko swoje wady. Zamiast skupiać się na tym jaka jesteś beznadziejna pomysl o tym co możesz w sobie poprawić i dąż do tego

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

[aninudy]

Napisane przez Indecence

i Ty serio sądzisz, że terapia na to pomoże? ten cały ruch body possitive zrobił więcej złego niż dobrego - jesteś gruba? jesteś piękna, zaakceptuj siebie. no nie, tak to nie działa, może samo postrzeganie siebie może tak, ale już to jak postrzega nas otoczenie to nie podziała. bo otoczenie w d...ma nasze pozytywne myślenie, widzi tylko, że jesteśmy grube/zaniedbane/wstaw cokolwiek. Mówię to jako osoba kiedyś szczupła, teraz gruba - naprawdę nikogo nie obchodzi dlaczego się roztyłam. i moją rolą jest się doprowadzić do takiej figury jaką kiedyś miałam. na to terapia nie pomoże tylko wysiłek fizyczny. pięknego ciała nie uzyska się żadną dietą!

Współczuję Ci. Ja mam w d...ie jak ktoś wygląda bo się kumpluje z osobami, a nie z ich ciałami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 21:16 ---------- Poprzedni post napisano o 21:13 ----------

Napisane przez revele

Temat wyglądu gnębi mnie od lat. Byłam u psychoterapeuty, rozwiązałam największe problemy, ale temat wyglądu znów wraca i boli. Boli mnie to, że w zasadzie miałam od początku zniszczone życie przez rodziców - nadwaga, otyłość, rozstępy które pokrywają 30 procent mojego ciała. Oczywiście nabawiłam się zaburzeń odżywiania, od wieeeelu lat walczę z nienawiścią do siebie, schudłam i ważę tyle ile wszystkie szczupłe osoby, a szczupło się nie czuję i jestem obiektywnie większa od osób ważących tyle samo. Mam szerokie ramiona, wąskie biodra, spory brzuch i bardzo grube, nieproporcjonalnie do wzrostu krótkie nogi (za to długi tułów). I oczywiście rozstępy wszędzie.

Nie zmienię ciała, choćby i operacyjnie, bo to też nie pomoże, a dodatkowe blizny raczej też nie są mi już potrzebne. Nie umiem sobie z tym poradzić, z nieodwracalnością czegoś co dostałam na starcie. Nie umiem tego wybaczyć. Jednocześnie nie na wszystko mieli wpływ nawet moi rodzice - urodziłam się z nieproporcjonalnym ciałem, a oni jeszcze je nieświadomie zmasakrowali (nie, nie miałam świadomości jak wyglądam i jak powinnam się odżywiać; dopiero gdy skończyłam 14 lat pani doktor powiedziała mi jaką dietę mogę stosować i zrobiłam to od razu).

Może to temat na terapię, po to by zyskać inną perspektywę i znaleźć ukojenie, a jednocześnie mam poczucie, że nie rozwiąże to problemu, którym jest moje ciało, bo z nim zostanę do końca.

Też bym radziła powrót na terapię bo się w Tobie aż gotuje od emocji, żalów itp. Przeszłości i tego jakie CH nasz rodziców nie zmienisz, ale masz wpływ na to co Ty robisz ze sobą. A wygląda na to, że dobrze by było gdybyś się na przepracowaniu tej złości i. W sobie skupiła, a potem przyjdzie pora na coś innego. Trzymam kciuki

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Indecence]

Napisane przez aninudy

Współczuję Ci. Ja mam w d...ie jak ktoś wygląda bo się kumpluje z osobami, a nie z ich ciałami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

no co Ty nie powiesz
mówię o otoczeniu - na przykład o miłych ludziach ustępujących mi miejsca w tramwaju/autobusie. sądzą, że jestem w ciąży, bo autentyczn ie tak wyglądam, jak w zaawansowanej ciąży - chcą być mili, a mnie taki gest sprawia przykrość i psuje humor na pół dnia

[Laief]

Napisane przez Indecence

i Ty serio sądzisz, że terapia na to pomoże? ten cały ruch body possitive zrobił więcej złego niż dobrego - jesteś gruba? jesteś piękna, zaakceptuj siebie. no nie, tak to nie działa, może samo postrzeganie siebie może tak, ale już to jak postrzega nas otoczenie to nie podziała. bo otoczenie w d...ma nasze pozytywne myślenie, widzi tylko, że jesteśmy grube/zaniedbane/wstaw cokolwiek. Mówię to jako osoba kiedyś szczupła, teraz gruba - naprawdę nikogo nie obchodzi dlaczego się roztyłam. i moją rolą jest się doprowadzić do takiej figury jaką kiedyś miałam. na to terapia nie pomoże tylko wysiłek fizyczny. pięknego ciała nie uzyska się żadną dietą!

Napisze ogolnie:
Rzeźba, mięśnie, jędrność, itp - trening
Bez deficytu kalorycznego nie schudniesz - dieta (przy ed ostrożnie, dlatego ostatnie jest wazne, ale idk jak z tym stoi autorka) lub pogłębianie deficytu przez aktywność fizyczna
Bez nadwyżki kcal nie zbudujesz miesni - dieta (j/w)
Glowa, podejście, zaburzenia odżywiania - psychodietetyk/terapia

Zgadzam się, że aktywność dobrze działa na głowę. Juz sam spacer ma bardzo pozytywny wpływ. Można zacząć nawet od 5 minut dziennie i powoli wydłużać. Nie trzeba od razu lecieć na siłownie. Najważniejsze to robić coś, co się lubi. Jest wiele możliwości. A gdy dany ruch będzie sprawiał nam przyjemność to łatwiej będzie wyrobić sobie nawyk, bo będziemy chętniej do niego wracać.
Też mam złe proporcje przez obrzek lipidowy. Nawet po redukcji nogi mocno się wyróżniają i tak już zostanie. Mam mnóstwo rozstępów. A samych blizn ponad 10. Lubie je, bo opowiadają jakaś historie. Na resztę nie zwracam uwagi. Dla mnie przede wszystkim ciało ma być sprawne i funkcjonalne. Chce wiedzieć, że mogę na nie liczyć. Świetnie się bawię odkrywając nowe zakresy. Podstawy podstaw też mnie cieszą np codziennie wydłużam przebywanie w głębokim przysiadzie, a początkowo nawet nie byłam w stanie go zrobić i leciałam do tyłu. Zdarza się, że tak jak teraz, siedzę i czytam/pisze na forum, albo np czytam ebooki lub robie przystanek na spacerze i wsłuchuje się w naturę.

[olabambola]

Napisane przez Indecence

i Ty serio sądzisz, że terapia na to pomoże? ten cały ruch body possitive zrobił więcej złego niż dobrego - jesteś gruba? jesteś piękna, zaakceptuj siebie. no nie, tak to nie działa, może samo postrzeganie siebie może tak, ale już to jak postrzega nas otoczenie to nie podziała. bo otoczenie w d...ma nasze pozytywne myślenie, widzi tylko, że jesteśmy grube/zaniedbane/wstaw cokolwiek. Mówię to jako osoba kiedyś szczupła, teraz gruba - naprawdę nikogo nie obchodzi dlaczego się roztyłam. i moją rolą jest się doprowadzić do takiej figury jaką kiedyś miałam. na to terapia nie pomoże tylko wysiłek fizyczny. pięknego ciała nie uzyska się żadną dietą!

Ale na te utrwalone rozstępy wysiłek fizyczny też nie pomoże. Ba, od intensywnego wzrostu mięśni też mozna dostać rozstępów.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez Indecence

i Ty serio sądzisz, że terapia na to pomoże? ten cały ruch body possitive zrobił więcej złego niż dobrego - jesteś gruba? jesteś piękna, zaakceptuj siebie. no nie, tak to nie działa, może samo postrzeganie siebie może tak, ale już to jak postrzega nas otoczenie to nie podziała. bo otoczenie w d...ma nasze pozytywne myślenie, widzi tylko, że jesteśmy grube/zaniedbane/wstaw cokolwiek. Mówię to jako osoba kiedyś szczupła, teraz gruba - naprawdę nikogo nie obchodzi dlaczego się roztyłam. i moją rolą jest się doprowadzić do takiej figury jaką kiedyś miałam. na to terapia nie pomoże tylko wysiłek fizyczny. pięknego ciała nie uzyska się żadną dietą!

a ja mówię jako osoba, która kiedyś była bardzo szczupła, a teraz walczy z pierwszym stopniem otyłości. autorka ma wagę w normie, a nadal widzi siebie jako osobę grubą. jej obraz samej siebie jest zakrzywiony.
zdrowa dieta i ćwiczenia są wskazane zawsze, dla zdrowia fizycznego, niezależnie od ratowania zdrowia psychicznego.

Napisane przez Indecence

no co Ty nie powiesz
mówię o otoczeniu - na przykład o miłych ludziach ustępujących mi miejsca w tramwaju/autobusie. sądzą, że jestem w ciąży, bo autentyczn ie tak wyglądam, jak w zaawansowanej ciąży - chcą być mili, a mnie taki gest sprawia przykrość i psuje humor na pół dnia

tylko potwierdzasz, że problem siedzi w głowie.

[tinkerver2]

Terapia to jedno, ale operacje to nie jest jakaś tragedia, więc możesz spróbować.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Indecence

i Ty serio sądzisz, że terapia na to pomoże? ten cały ruch body possitive zrobił więcej złego niż dobrego - jesteś gruba? jesteś piękna, zaakceptuj siebie. no nie, tak to nie działa, może samo postrzeganie siebie może tak, ale już to jak postrzega nas otoczenie to nie podziała. bo otoczenie w d...ma nasze pozytywne myślenie, widzi tylko, że jesteśmy grube/zaniedbane/wstaw cokolwiek. Mówię to jako osoba kiedyś szczupła, teraz gruba - naprawdę nikogo nie obchodzi dlaczego się roztyłam. i moją rolą jest się doprowadzić do takiej figury jaką kiedyś miałam. na to terapia nie pomoże tylko wysiłek fizyczny. pięknego ciała nie uzyska się żadną dietą!

Tak samo nikogo w gruncie rzeczy nie obchodzi, że jesteś gruba. Ruch ciałopozytywny mówi o miłości do samej siebie, bo z nienawiścią nic nie zdziałasz. Nie sposób naprawić ciała, gdy w psychice jest źle.

Napisane przez revele

Temat wyglądu gnębi mnie od lat. Byłam u psychoterapeuty, rozwiązałam największe problemy, ale temat wyglądu znów wraca i boli. Boli mnie to, że w zasadzie miałam od początku zniszczone życie przez rodziców - nadwaga, otyłość, rozstępy które pokrywają 30 procent mojego ciała. Oczywiście nabawiłam się zaburzeń odżywiania, od wieeeelu lat walczę z nienawiścią do siebie, schudłam i ważę tyle ile wszystkie szczupłe osoby, a szczupło się nie czuję i jestem obiektywnie większa od osób ważących tyle samo. Mam szerokie ramiona, wąskie biodra, spory brzuch i bardzo grube, nieproporcjonalnie do wzrostu krótkie nogi (za to długi tułów). I oczywiście rozstępy wszędzie.

Nie zmienię ciała, choćby i operacyjnie, bo to też nie pomoże, a dodatkowe blizny raczej też nie są mi już potrzebne. Nie umiem sobie z tym poradzić, z nieodwracalnością czegoś co dostałam na starcie. Nie umiem tego wybaczyć. Jednocześnie nie na wszystko mieli wpływ nawet moi rodzice - urodziłam się z nieproporcjonalnym ciałem, a oni jeszcze je nieświadomie zmasakrowali (nie, nie miałam świadomości jak wyglądam i jak powinnam się odżywiać; dopiero gdy skończyłam 14 lat pani doktor powiedziała mi jaką dietę mogę stosować i zrobiłam to od razu).

Może to temat na terapię, po to by zyskać inną perspektywę i znaleźć ukojenie, a jednocześnie mam poczucie, że nie rozwiąże to problemu, którym jest moje ciało, bo z nim zostanę do końca.

Terapia nie zmieni Twojego ciała, a zmieni postrzeganie. To dużo.


Masz autorko nieproporcjonalne ciało - na siłowni możesz tu zdziałać dużo. Przy czym, mnóstwo osób nie ma ciał "idealnie proporcjonalnych". Po za tym, jak się ubierasz? Odpowiednim krojem ubrań można zdziałać cuda.

[Paprotka_]

Napisane przez Indecence

i Ty serio sądzisz, że terapia na to pomoże? ten cały ruch body possitive zrobił więcej złego niż dobrego - jesteś gruba? jesteś piękna, zaakceptuj siebie. no nie, tak to nie działa, może samo postrzeganie siebie może tak, ale już to jak postrzega nas otoczenie to nie podziała. bo otoczenie w d...ma nasze pozytywne myślenie, widzi tylko, że jesteśmy grube/zaniedbane/wstaw cokolwiek. Mówię to jako osoba kiedyś szczupła, teraz gruba - naprawdę nikogo nie obchodzi dlaczego się roztyłam. i moją rolą jest się doprowadzić do takiej figury jaką kiedyś miałam. na to terapia nie pomoże tylko wysiłek fizyczny. pięknego ciała nie uzyska się żadną dietą!

Ruch body positive jest potrzebny właśnie po to, żeby otoczenie zobaczyło w grubasach ludzi. Ludzi którzy nie są glupsi tylko dlatego że są otyli. I żeby kobiety otyłe nie musiały żyć w ciągłych pretensjach do siebie i z wyrzutami sumienia( otyłość mężczyzn jest jakoś lepiej tolerowana), bo w takim stanie nie da się ruszyć dalej, a na pewno nie da się schudnąć.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[Indecence]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89618485]

tylko potwierdzasz, że problem siedzi w głowie.[/QUOTE]


możesz rozwinąć swoją myśl?


[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89618561]Tak samo nikogo w gruncie rzeczy nie obchodzi, że jesteś gruba.[/QUOTE]

otóż obchodzi, osoby, które mnie dawno nie widziały patrzą na mnie ze zdziwnieniem/współczuciem i rozmowa często dotyczy tego co się stało, że tak się roztyłam

Masz autorko nieproporcjonalne ciało - na siłowni możesz tu zdziałać dużo. Przy czym, mnóstwo osób nie ma ciał "idealnie proporcjonalnych". Po za tym, jak się ubierasz? Odpowiednim krojem ubrań można zdziałać cuda.

oczywiście, są rózne sylwetki i pewne mankamenty w proporcjach figury ma duża liczba nawet szczupłych kobiet. ewentualnie też, szczupła osoba może być skinny fat

Napisane przez Paprotka_

Ruch body positive jest potrzebny właśnie po to, żeby otoczenie zobaczyło w grubasach ludzi. Ludzi którzy nie są glupsi tylko dlatego że są otyli. I żeby kobiety otyłe nie musiały żyć w ciągłych pretensjach do siebie i z wyrzutami sumienia( otyłość mężczyzn jest jakoś lepiej tolerowana), bo w takim stanie nie da się ruszyć dalej, a na pewno nie da się schudnąć.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

nie sądzę, ruch ten zachęca do akceptacji tego, co akceptowane być nie powinno. epidemia otyłości jest faktem, promowanie głupich i szkodliwych diet też. tak jak i plaga zwolnień z wf w szkołach.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Indecence

możesz rozwinąć swoją myśl?
otóż obchodzi, osoby, które mnie dawno nie widziały patrzą na mnie ze zdziwnieniem/współczuciem i rozmowa często dotyczy tego co się stało, że tak się roztyłam
oczywiście, są rózne sylwetki i pewne mankamenty w proporcjach figury ma duża liczba nawet szczupłych kobiet. ewentualnie też, szczupła osoba może być skinny fat
nie sądzę, ruch ten zachęca do akceptacji tego, co akceptowane być nie powinno. epidemia otyłości jest faktem, promowanie głupich i szkodliwych diet też. tak jak i plaga zwolnień z wf w szkołach.

Leczysz się? Co lekarz powiedział na to że tak przytyłaś?

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez Indecence

możesz rozwinąć swoją myśl?

uważam, że jednocześnie pracując nad wagą powinnaś pracować też nad głową. dopuszczasz by randomowe osoby, których najpewniej nigdy więcej nie spotkasz, psuły ci humor na pół dnia.
jestem gruba, wiem jak się czujesz.

nie sądzę, ruch ten zachęca do akceptacji tego, co akceptowane być nie powinno. epidemia otyłości jest faktem, promowanie głupich i szkodliwych diet też. tak jak i plaga zwolnień z wf w szkołach.

to prawda. jak widzę zaawansowaną otyłość podpisaną jako "healthy" to zastanawiam się co autorzy takich plakatów mają w głowie

[Indecence]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89618618]Leczysz się? Co lekarz powiedział na to że tak przytyłaś?[/QUOTE]


ja tyłam powoli, przez dwa lata - najpierw powoli, potem coraz szybciej

pierwszy powiedział, że to normalne, ten wiek i on też ostatnio kilka kg przytył
tkneło mnie, jak garściami zaczeły mi wypadać włosy - ale to tak, że wychodziły całe pasma i zaczęłam być bardzo ospała
zrobiłam w końcu badanie TSH - mój wynik powinien oscylować wokół 1, było ponad 5 (jestem po operacji wycięcia tarczycy, na lekach)

przytyłam 33 kg z własnej głupoty - przegapiłam wizytę u endokrynologa, a potem zapomniałam o tym zupełnie. leki pisała mi lekarka POZ, takie jakie miałam w karteczce od endokrynologa. nie wiedziałam tylko, że lek ten jest dawkowany w stosunku 1,6-1,8 mikrograma x waga pacjenta.

Jak przeanalizowałam to po prostu rzuciłam palenie, przytyłam 10 kg, od tego momentu dawka zaczęła mi się rozjeżdżać i zaczęłam tyć - tak jak napisałam, najpierw powoli, a potem coraz szybciej. Ja się obudziłam po dwóch latach ważyłam 93 kg. Z 60 wyjściowych. I brakowało mi 1/3 dawki leku, codziennie. Po uregulowaniu dawki leku przestałam tyć. Ale nie zaczęłam niestety chudnąć.


[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89618631]uważam, że jednocześnie pracując nad wagą powinnaś pracować też nad głową. dopuszczasz by randomowe osoby, których najpewniej nigdy więcej nie spotkasz, psuły ci humor na pół dnia.
jestem gruba, wiem jak się czujesz.
[/QUOTE]


to nie randomowe osoby psują mi humor, one nie są niczemu winne, chcą być tylko miłe dla kobiety w ciąży. humor psuje mi to, że sama doprowadziłam się do takiego wyglądu, a walka o powrót, choćby częściowy do poprzedniej wagi jest ciężka.

[Limonka2738]

Napisane przez Indecence

i Ty serio sądzisz, że terapia na to pomoże? ten cały ruch body possitive zrobił więcej złego niż dobrego - jesteś gruba? jesteś piękna, zaakceptuj siebie. no nie, tak to nie działa, może samo postrzeganie siebie może tak, ale już to jak postrzega nas otoczenie to nie podziała. bo otoczenie w d...ma nasze pozytywne myślenie, widzi tylko, że jesteśmy grube/zaniedbane/wstaw cokolwiek. Mówię to jako osoba kiedyś szczupła, teraz gruba - naprawdę nikogo nie obchodzi dlaczego się roztyłam. i moją rolą jest się doprowadzić do takiej figury jaką kiedyś miałam. na to terapia nie pomoże tylko wysiłek fizyczny. pięknego ciała nie uzyska się żadną dietą!

Powiedz mi, że desperacko potrzebujesz terapii bez mówienia mi, że potrzebujesz terapii...

[Stysia21]

Ale ruch body postive, to przecież nie tylko podpisywanie otyłości, jako "healthy" (jeśli w ogóle), tylko ogólny nurt, który ma doprowadzić do pokochania własnego ciała. Nie, żeby przestać o nie dbać, ale je akceptować takie, jakie jest. Bo ludzie nie są robotami i nie wyglądają, jak na okładkach gazet, co przez pewien okres było traktowane jak kanon - by nie mieć fałdek, wystającego brzucha, rozstępów, blizn, włosów na nogach, rękach. No, a tak po prostu wygląda człowiek. Body positive dotyczy też przecież bardzo szczupłych osób, które były wyśmiewane, bo wyglądają jak anorektyk, powinny coś zjeść, są szkieletami itd. Nie wiem, dlaczego body postive jest kojarzone jedynie z nadmiernymi kilogramami, skoro jest to o wiele szersze pojęcie.

[skara]

Napisane przez Stysia21

Ale ruch body postive, to przecież nie tylko podpisywanie otyłości, jako "healthy" (jeśli w ogóle), tylko ogólny nurt, który ma doprowadzić do pokochania własnego ciała. Nie, żeby przestać o nie dbać, ale je akceptować takie, jakie jest. Bo ludzie nie są robotami i nie wyglądają, jak na okładkach gazet, co przez pewien okres było traktowane jak kanon - by nie mieć fałdek, wystającego brzucha, rozstępów, blizn, włosów na nogach, rękach. No, a tak po prostu wygląda człowiek. Body positive dotyczy też przecież bardzo szczupłych osób, które były wyśmiewane, bo wyglądają jak anorektyk, powinny coś zjeść, są szkieletami itd. Nie wiem, dlaczego body postive jest kojarzone jedynie z nadmiernymi kilogramami, skoro jest to o wiele szersze pojęcie.

Też tak uważam. Owszem, zdarzają się przegięcia, ale ogólnie uważam, że to dobry i potrzebny ruch. A tym bardziej teraz, kiedy nastolatki żyją w świecie mediów społecznościowych i filtrów na zdjęcia, a co za tym idzie nawet nie wiedzą jak wyglądają normalni ludzie i że ich pryszcze czy rozstępy są całkowicie normalne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez Indecence

to nie randomowe osoby psują mi humor, one nie są niczemu winne, chcą być tylko miłe dla kobiety w ciąży. humor psuje mi to, że sama doprowadziłam się do takiego wyglądu, a walka o powrót, choćby częściowy do poprzedniej wagi jest ciężka.

no jest ciężka, ale nie rozumiem jak możesz nie widzieć jak niszczące jest takie myślenie.
pozwolenie żeby takie sytuacje psuły ci humor na dłuższy czas nie przynosi absolutnie żadnych pozytywów, nic dobrego z tego nie wynika, jest wyłącznie negatywne. to jest właśnie problem w głowie.

Napisane przez Stysia21

Nie wiem, dlaczego body postive jest kojarzone jedynie z nadmiernymi kilogramami, skoro jest to o wiele szersze pojęcie.

to przecież oczywiste - zdjęcie chorobliwie otyłej kobiety w dresach do jogi z podpisem "healthy" jest kwintesencją kontrowersji, rozejdzie się po internecie z prędkością światła, a wszystko inne to co wymieniłaś jest normalne, zdrowe i nie ma takiego zaczepienia medialnego.

[Indecence]

Napisane przez Limonka2738

Powiedz mi, że desperacko potrzebujesz terapii bez mówienia mi, że potrzebujesz terapii...

że co?


[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89618772]no jest ciężka, ale nie rozumiem jak możesz nie widzieć jak niszczące jest takie myślenie.
pozwolenie żeby takie sytuacje psuły ci humor na dłuższy czas nie przynosi absolutnie żadnych pozytywów, nic dobrego z tego nie wynika, jest wyłącznie negatywne. to jest właśnie problem w głowie.
.[/QUOTE]


nie bardzo Cię rozumiem, co chcesz mi wmówić? że nienormalna jest przykrość jaką odczuwam przy takiej sytuacji? moim zdaniem jest normalna, a z moją głową pod tym względem jak sądze jest wszystko w porządku. nie mam zamiaru zastąpić racjonalnego myślenia o swojej aktualnej wadze i figurze myśleniem, że walić to, grube jest piękne i tym podobne bzdety. kto chce, niech sobie wmawia, jak się ma poczuć z tym lepiej.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez Indecence

nie bardzo Cię rozumiem, co chcesz mi wmówić? że nienormalna jest przykrość jaką odczuwam przy takiej sytuacji? moim zdaniem jest normalna, a z moją głową pod tym względem jak sądze jest wszystko w porządku. nie mam zamiaru zastąpić racjonalnego myślenia o swojej aktualnej wadze i figurze myśleniem, że walić to, grube jest piękne i tym podobne bzdety. kto chce, niech sobie wmawia, jak się ma poczuć z tym lepiej.

ciężko się z tobą rozmawia.
ja napisałam, że jest to "niszczące", ty widzisz "nienormalne".
ja piszę o tym by nie dopuszczać aby takie sytuacje właziły nam na psychikę w trakcie walki o lepszy wygląd, zdrowie i wyniki badań, ty się zapierasz, że masz racjonalne myślenie o swoim wyglądzie i nie dasz sobie wmówić, że grube jest piękne.

ja o zupie, ty o dupie

[Indecence]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89618786]ciężko się z tobą rozmawia.
ja napisałam, że jest to "niszczące", ty widzisz "nienormalne".
ja piszę o tym by nie dopuszczać aby takie sytuacje właziły nam na psychikę w trakcie walki o lepszy wygląd, zdrowie i wyniki badań, ty się zapierasz, że masz racjonalne myślenie o swoim wyglądzie i nie dasz sobie wmówić, że grube jest piękne.

ja o zupie, ty o dupie[/QUOTE]


niszczące = nienormalne, to chyba oczywiste?
pogrubione - i vice versa
nie wmawiaj mi, co powinnam czuć i co rzekomo włazi na moją psychikę


bo aktualnie, bardziej irytuje mnie Twoje wpieranie mi czegoś czego nie ma niż cierpi moja psychika przez ustępowanie mi miejsca w autobusie

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89618772]


to przecież oczywiste - zdjęcie chorobliwie otyłej kobiety w dresach do jogi z podpisem "healthy" jest kwintesencją kontrowersji, rozejdzie się po internecie z prędkością światła, a wszystko inne to co wymieniłaś jest normalne, zdrowe i nie ma takiego zaczepienia medialnego.[/QUOTE]

Najgorsze są rzeczy wyrwane z kontekstu. Otyła osoba idzie ćwiczyć, to jest zdrowe. Chce o siebie zadbać idąc na jogę. Nie oznacza to, że otyła osoba jest zdrowa, bo nie jest - otyłość to choroba.

[Sylia166]

Napisane przez Stysia21

Ale ruch body postive, to przecież nie tylko podpisywanie otyłości, jako "healthy" (jeśli w ogóle), tylko ogólny nurt, który ma doprowadzić do pokochania własnego ciała. Nie, żeby przestać o nie dbać, ale je akceptować takie, jakie jest. Bo ludzie nie są robotami i nie wyglądają, jak na okładkach gazet, co przez pewien okres było traktowane jak kanon - by nie mieć fałdek, wystającego brzucha, rozstępów, blizn, włosów na nogach, rękach. No, a tak po prostu wygląda człowiek. Body positive dotyczy też przecież bardzo szczupłych osób, które były wyśmiewane, bo wyglądają jak anorektyk, powinny coś zjeść, są szkieletami itd. Nie wiem, dlaczego body postive jest kojarzone jedynie z nadmiernymi kilogramami, skoro jest to o wiele szersze pojęcie.

Dokładnie, ja tam się cieszę, że taki ruch powstał, obserwuje trochę babeczek na inta, które pokazują swoje ciało, że tutaj mają krostki, tutaj cellulit, tutaj trochę brzucha odstaje, chodzi o pokazanie tej różnorodności, jak oglądałam same piękne laleczki na insta to miałam kompleksy i zastanawiałam się co jest ze mną nie tak choć z drugiej strony takich pięknych idealnych kobiet nie widziałam jakoś na ulicy...Ten ruch powstał żeby pokazać też, że nasze ciała mogą być różne, że nie ma co się biczować i nienawidzić i to nie jest jednoznaczne z niedbalstwem o siebie...Oczywiście znajdą się jak wszędzie jakieś osoby co będą przeginać w drugą stronę i uważać, że waga 200kg jest super, ale to nie na tym polega ten ruch.

[Laief]

Napisane przez Indecence

niszczące = nienormalne, to chyba oczywiste?

Nie, nie jest oczywiste, bo to nie jest równoznaczne. To twoja interpretacja kryjących się intencji idących za tym słowem, a nie jego prawdziwe znaczenie.

Stan dalej i spróbuj zobaczyć więcej. Czemu właśnie w ten sposób to odebrałaś?