Rozstanie przez wigilię - spór. - Strona 7 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-12-24, 20:51   #181
Sofiax
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 2 550
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

W zasadzie dla mnie normalne że jak się kogoś kocha to chce się z nim spędzić święta i nie rozumiem czemu takim problemem jest aby autorka przyszła do swojego TŻ, ślub coś magicznie zmieni? Facet bufon i tyle. Tak wiem jestem okropna i nie szanuje wartości innych ludzi bo są dla mnie totalnym absurdem, no trudno ale nie wyobrażam sobie nawet takiej sytuacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Sofiax jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-24, 22:19   #182
Fortuna1
Zakorzenienie
 
Avatar Fortuna1
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 5 715
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Cytat:
Napisane przez fragile542 Pokaż wiadomość
Zabierzcie tę biedną kobietę, jego matkę oraz jego na wigilię do Twojej rodziny, aby wszyscy byli razem. Ty on, mama, Twoja rodzina. Nikt na wigilię nie powinien sam zostawać, żaden rodzic na pewno nie.
Właśnie w sumie czemu nie?

Autorko jak zescie w końcu rozwiazali te kwestie? Daj znać.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Senza l'amore sarei solo un ciarlatano,
Come una barca che non esce mai dal porto.

Edytowane przez Fortuna1
Czas edycji: 2016-12-24 o 22:21
Fortuna1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-24, 22:27   #183
Sofiax
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 2 550
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Cytat:
Napisane przez Fortuna1 Pokaż wiadomość
Właśnie w sumie czemu nie?

Autorko jak zescie w końcu rozwiazali te kwestie? Daj znać.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Mnie się wydaje, że nie bo święta się spędza z rodziną a ona nią nie jest

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Sofiax jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-24, 23:42   #184
Melanchton
Zakorzenienie
 
Avatar Melanchton
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 768
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Cytat:
Napisane przez skara Pokaż wiadomość
Cały ten związek jest dziwny. Dla autorki jest za szybko na wspólne mieszkanie, ale starają się o dziecko. Bo wiadomo, trudniej zorganizować przeprowadzkę niż sprawić, że dziecko zniknie.
Co do wigilii to opowiadałabym się bardziej po stronie autorki, w końcu teoretycznie chodzi o poważny związek dorosłych ludzi... Ale czytając cały wątek mam wątpliwości co do tego czy to jest poważny związek dorosłych ludzi.
Zgadzam się w całej rozciągłości!
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on
Melanchton jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-24, 23:44   #185
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Cytat:
Ja doskonale rozumiem chłopaka autorki. U mnie w domu mama gotuje od samego rana, jest wielkie zamieszanie aż do samej kolacji. Oczywiście zakupy, obowiązkowo cmentarz, wieszanie lampek, cały czas jest coś do zrobienia. A to u mnie, gdzie ja mam oboje rodziców i rodzeństwo.
Najwyzsza pora, aby do matki dotarło, że 30(!)letni facet powinien podzielić czas między matkę i swoją kobietę.
U mnie też jest ruch i robota i za dziecka tak bylo ale nie wyobrażam sobie być własnością mamy i zeby to mama planowała mi czas od a do z.

1. abstrakcyjny problem, wymówki faceta wybitnie słabe. Takie rzeczy powinny układać się naturalnie, skoro to kwestia tylko o godzinę przesunięcia kolacji u teściowej to o czym tu gadać w ogóle

2. jak dla mnie Twój facet to zwykły gawędziarz, deklaruje bo to łatwe a jak przychodzi do konkretów to nagle milion przeszkód.
Cudowne są gadki z gatunku chciałem ci się oświadczyć. Ach, te dobre chęci. mówienie o pierścionkach i wybieranie rozmiaru. lol.
Chciałem ci kupić prezent za milion dolarów, ale wiesz, 17 listopada źle na mnie spojrzałaś więc nie zasłużyłaś. Ale wiesz. Ja naprawdę chciałem ci go kupić!


3. sama jesteś dziwna i wymyslasz jakieś schizy. Nie zamieszkam bo, nie bo nie, a teraz to już nie bo się nie zgadza na wigilię. Mówi panienka lat 25.
osobiście jestem zdania, że nic ci tak idealnie nie pokaże prawdy o drugim człowieku , partnerze, jak właśnie wspólne mieszkanie. Choćby zwykłe spędzanie wolnego czasu, jak na dłoni dostajesz, czy partner jest leniwy i tylko gada, jaki to nie jest pracowity.
Oj, spadłyby ci te łuski z oczu. Wiesz, takie bujanie się z kimś, spotykanie raz u niego raz u niej, wypadzik na wakacje czy/oraz związeczki na odległość, to jest mega łatwe, można pięknie udawać kogoś lepszego niż się jest, nawet udawać przed samym soba. ;]
Jeszcze jak trafisz na faceta, który ''ma zawsze rację'' , poczucie własnej mądrości takie, że mógłby się zabić spadając z poziomu swojego ego na poziom swojego IQ to już w ogóle kaplica. Co nie zrobisz wszystko będzie Twoją winą.
Także im wcześniej doznasz oświecenia tym zdrowsza będziesz.


Teraz to już w ogóle masz pięknie. 2 lata temu nie czulaś się gotowa na ślub, więc teraz jakiekolwiek Twoje kroki związane z byciem czymś więcej niż panną do łóżka, to jest naciskanie. Biedne misie, nie ma nic gorszego od nacisku.

4. oczywiście, że to jest słabe gdy facet po 3,5 roku razem mówi ci, że nie jesteście rodziną. przecież tu nie chodzi o zaden wielki współudział w majątku tylko o jakieś zwykłe my. kosmosem jest, że to w ogóle u was stanowi problem obiadek z rodziną od wielkiego dzwonu.

5. koles woli ryzykować rozstanie i serwuje tobie głupie rozkminy byle godzinę później nie zjeść pierożków u mamusi.

Krótko mówiąc, jak dla mnie facet wcale poważnie cię nie traktuje, umie tylko gadać piękne słówka i okazywać miłe tanie gesty a Ty jesteś zaslepiona i tego nie widzisz.
Nie zdziwiłabym się gdyby się okazało, że Twojemu idealnemu związkowi daleko do ideału. Sugerowałabym zamieszkać razem jak najszybciej, bo grając na zwłokę szkodzisz tylko sobie.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2016-12-24 o 23:59
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 05:45   #186
Sofiax
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 2 550
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
Najwyzsza pora, aby do matki dotarło, że 30(!)letni facet powinien podzielić czas między matkę i swoją kobietę.
U mnie też jest ruch i robota i za dziecka tak bylo ale nie wyobrażam sobie być własnością mamy i zeby to mama planowała mi czas od a do z.

1. abstrakcyjny problem, wymówki faceta wybitnie słabe. Takie rzeczy powinny układać się naturalnie, skoro to kwestia tylko o godzinę przesunięcia kolacji u teściowej to o czym tu gadać w ogóle

2. jak dla mnie Twój facet to zwykły gawędziarz, deklaruje bo to łatwe a jak przychodzi do konkretów to nagle milion przeszkód.
Cudowne są gadki z gatunku chciałem ci się oświadczyć. Ach, te dobre chęci. mówienie o pierścionkach i wybieranie rozmiaru. lol.
Chciałem ci kupić prezent za milion dolarów, ale wiesz, 17 listopada źle na mnie spojrzałaś więc nie zasłużyłaś. Ale wiesz. Ja naprawdę chciałem ci go kupić!


3. sama jesteś dziwna i wymyslasz jakieś schizy. Nie zamieszkam bo, nie bo nie, a teraz to już nie bo się nie zgadza na wigilię. Mówi panienka lat 25.
osobiście jestem zdania, że nic ci tak idealnie nie pokaże prawdy o drugim człowieku , partnerze, jak właśnie wspólne mieszkanie. Choćby zwykłe spędzanie wolnego czasu, jak na dłoni dostajesz, czy partner jest leniwy i tylko gada, jaki to nie jest pracowity.
Oj, spadłyby ci te łuski z oczu. Wiesz, takie bujanie się z kimś, spotykanie raz u niego raz u niej, wypadzik na wakacje czy/oraz związeczki na odległość, to jest mega łatwe, można pięknie udawać kogoś lepszego niż się jest, nawet udawać przed samym soba. ;]
Jeszcze jak trafisz na faceta, który ''ma zawsze rację'' , poczucie własnej mądrości takie, że mógłby się zabić spadając z poziomu swojego ego na poziom swojego IQ to już w ogóle kaplica. Co nie zrobisz wszystko będzie Twoją winą.
Także im wcześniej doznasz oświecenia tym zdrowsza będziesz.


Teraz to już w ogóle masz pięknie. 2 lata temu nie czulaś się gotowa na ślub, więc teraz jakiekolwiek Twoje kroki związane z byciem czymś więcej niż panną do łóżka, to jest naciskanie. Biedne misie, nie ma nic gorszego od nacisku.

4. oczywiście, że to jest słabe gdy facet po 3,5 roku razem mówi ci, że nie jesteście rodziną. przecież tu nie chodzi o zaden wielki współudział w majątku tylko o jakieś zwykłe my. kosmosem jest, że to w ogóle u was stanowi problem obiadek z rodziną od wielkiego dzwonu.

5. koles woli ryzykować rozstanie i serwuje tobie głupie rozkminy byle godzinę później nie zjeść pierożków u mamusi.

Krótko mówiąc, jak dla mnie facet wcale poważnie cię nie traktuje, umie tylko gadać piękne słówka i okazywać miłe tanie gesty a Ty jesteś zaslepiona i tego nie widzisz.
Nie zdziwiłabym się gdyby się okazało, że Twojemu idealnemu związkowi daleko do ideału. Sugerowałabym zamieszkać razem jak najszybciej, bo grając na zwłokę szkodzisz tylko sobie.
Czemu piszesz,że do matki ma dotrzeć skoro do niego jeszcze nie dotarło? To nie są opory jego matki to on stanowczo powiedział "nie bo żadnej dziewczyny do domu nie przyprowadziłem na święta i przed ślubem tego nie zrobię" dopóki się nie pobiorą to on nie będzie o autorce myślał poważnie. Mnie się wydaje, że autorka nie jest i nie będzie szczęśliwa z kimś kto wyznaje takie zasady.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Sofiax jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 11:16   #187
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;68925256]
i jako matka której mąż nie żyje a reszta dzieci jest zagranicą poczułabym się źle gdyby mój syn wybrał rodzinę dziewczyny niż wigilię że mna[/QUOTE]
tylko ze to zazwyczaj wybor tej matki, rownie dobrze moze pojechac odwiedzic swoje pozostale dzieci. Ale widocznie nie chce jej sie dla nich wysilac.
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-12-25, 11:19   #188
201705240954
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-10
Wiadomości: 834
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Cytat:
Napisane przez Rena Pokaż wiadomość
tylko ze to zazwyczaj wybor tej matki, rownie dobrze moze pojechac odwiedzic swoje pozostale dzieci. Ale widocznie nie chce jej sie dla nich wysilac.
Może zwyczajnie ją na to nie stać? albo stan zdrowia jej na to nie pozwala?
201705240954 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 11:46   #189
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Cytat:
Napisane przez Rena Pokaż wiadomość
tylko ze to zazwyczaj wybor tej matki, rownie dobrze moze pojechac odwiedzic swoje pozostale dzieci. Ale widocznie nie chce jej sie dla nich wysilac.
na ten temat akurat nie ma informacji. Powodów dlaczego nie wyjeżdża do dzieci na święta może być mnóstwo.
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 12:05   #190
cleopadra
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 095
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Ja rozumiem pary ,ktore mieszkaja razem,razem prowadza gospodarstwo domowe i traktuja sie jak rodzine,wiec to normalne ze razem spedzaja wigilie i swieta.
Ale nie rozumiem par ktore nie mieszkaja razem i na sile musza spedzac razem wigilie i swieta
Ja do slubu nie mieszkalam z moim partnerem i wigili nie spedzalismy razem,on zawsze byl ze swoja rodzina a ja ze swoja
cleopadra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 12:05   #191
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Cytat:
Napisane przez Sofiax Pokaż wiadomość
Czemu piszesz,że do matki ma dotrzeć skoro do niego jeszcze nie dotarło? To nie są opory jego matki to on stanowczo powiedział "nie bo żadnej dziewczyny do domu nie przyprowadziłem na święta i przed ślubem tego nie zrobię" dopóki się nie pobiorą to on nie będzie o autorce myślał poważnie. Mnie się wydaje, że autorka nie jest i nie będzie szczęśliwa z kimś kto wyznaje takie zasady.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
oczywiście, ze tu winy matki nie ma, tylko faceta i jego niechcenia

to była moja odpowiedź na 2 posty z gatunku ''jak to ja rozumiem tego chłopca, u mnie w domu też jest tyyyla roboty''

nie jest sztuka mieć duzo roboty przy przygotowywaniu świąt
i jasna sprawa, zawieźć gdzieś rodzica, pomóc, normalne obowiązki dzieci w zwykłych rodzinach
ale gdyby mi 30 latek argumentował, że on nie może na kolacji być godzinę później, bo mamusia musi zjeść karpia o 16 a nie o 17 to bym się popukała w czoło;
dorosły człowiek ma na głowie trochę więcej niż tylko matkę
a usiąść do kolacji wigilijnej trochę później to nie jest żadne poświęcenie.

Matki się nie czepiam, być może kobieta nawet nie jest świadoma hasełek synusia
a może w pełni jest świadoma i właśnie tak myśli jak syn przedstawia (zakaz wstępu dla prawie narzeczonej i sztywna godzina xy:zx );
w każdym razie argumenty faceta w tym temacie: zerowe.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-12-25, 12:20   #192
karenina7
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 20
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Hultaj, zgadzam się w 100000% i nie mogę się nadziwić wizażankom usprawiedliwiającym TŻta autorki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
karenina7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 12:26   #193
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Cytat:
Ale nie rozumiem par ktore nie mieszkaja razem i na sile musza spedzac razem wigilie i swieta
czemu na siłe i bez znaczenia jak mieszkają , może dziewczyna zwyczajnie chce spędzić święta tak z facetem jak i z rodziną.

Idąc tym tokiem rozumowania
nie rozumiem że para musi czasem iśc do kina, zrobić coś razem, zjeść wspólnie sniadanie

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2016-12-25 o 12:27
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 12:46   #194
cleopadra
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 095
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
czemu na siłe i bez znaczenia jak mieszkają , może dziewczyna zwyczajnie chce spędzić święta tak z facetem jak i z rodziną.

Idąc tym tokiem rozumowania
nie rozumiem że para musi czasem iśc do kina, zrobić coś razem, zjeść wspólnie sniadanie
Wigilia jest tylko raz w roku a do kina mozna isc w innym dniu
Trzeba zrozumiec ze kazda rodzina innaczej spedza wigilie i ma inne zwyczaje
U moich rodzicow wigilie jadalo sie o 20 ,potem spiewalismy kolendy i wszyscy razem szlismy na pasterke ,przesuniecie godziny nawet nie wchodzilo w gre,siostra jak wyszla za maz to albo byla u swoich tesciow albo u rodzicow.
cleopadra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 12:57   #195
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Cytat:
Moim zdaniem konflikt jest wewnatrz Twojej rodziny, poniewaz ktos z krewnych naciska Cie na przyjscie z partnerem. A jak nie przyjdziesz to daja Ci odczuc, ze przyszlas solo, stad caly ten dyskomfort. A jakbys byla singielka to tez musialabys sie tlumaczyc, ze nie masz nikogo? Troche nieladnie z ich strony, nietaktowne zachowanie.
możliwe, że przesadzasz, wystarczy jej świadomość, że kuzyni i kuzynki spotykają się czasem wspólnie z towarzyszącymi im partnerami, którzy być może cyrków nie robią.
Akurat chodzenie z wizytą gdzieś gdzie się nie zawsze chce iść to nie jest tylko wynalazek tej pary, byłabym skłonna założyć się, że każda z was czasem wypowiedziała magiczne ''o jak mi się tam nie chce jechać...''

po 2 rodziny się ani nie wybiera ani nie ma wielkiego na nią wpływu, faceta już się wybiera, jeśli dziewczyna prosi się i prosi o wizytę czasem razem a facet jej nie wesprze i z nią nie pójdzie bo to taka cięzka sprawa raz na pół roku wpaść do rodziny na obiad czy kolację no to sorry

---------- Dopisano o 14:57 ---------- Poprzedni post napisano o 14:50 ----------

Cytat:
Wigilia jest tylko raz w roku a do kina mozna isc w innym dniu
Trzeba zrozumiec ze kazda rodzina innaczej spedza wigilie i ma inne zwyczaje
chodzi o wzajemne właśnie zrozumienie potrzeb drugiej osoby
jak dla mnie po to się ma partnera aby w życiu było milej a nie wredniej,
i nie czarujmy się, jemu się nie chce tam chodzić (autorka pisze, że na innych rodzinnych imprezach również nie obywało się bez much w nosie), bo mu się tam nudzi, bo może nie lubi tych ludzi, bo może woli poleżeć do góry wentylem i pograć na kompie
ale jego dziewczynie zależy, by czasem z nią poszedl i nie robil tego z wielką łaską, i mowa o wizytach raz na kilka miesięcy a nie co tydzień
komunie się przewalą, chrzciny, wesela, i zostaną tylko święta więc okazji ubędzie
i jesli partner ma problem z taką drobnostką no to cóż.
Cytat:
U moich rodzicow wigilie jadalo sie o 20 ,potem spiewalismy kolendy i wszyscy razem szlismy na pasterke ,przesuniecie godziny nawet nie wchodzilo w gre,siostra jak wyszla za maz to albo byla u swoich tesciow albo u rodzicow.
no widzisz, ja nie lubię sztywnej godziny kolacji, o kolędach zapomnij , o pasterce tym bardziej, ale gdyby mój facet mnie o to poprosił to bym się nie zastanawiała nawet 3 minut.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2016-12-25 o 12:59
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 13:13   #196
201803080934
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 5 779
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
i jesli partner ma problem z taką drobnostką no to cóż.
no widzisz, ja nie lubię sztywnej godziny kolacji, o kolędach zapomnij , o pasterce tym bardziej, ale gdyby mój facet mnie o to poprosił to bym się nie zastanawiała nawet 3 minut.
dla ciebie to jest drobnostka i ew. coś czego nie lubisz. są osoby, które tego nienawidzą i męczą się strasznie.

nie potrafię sobie wyobrazić co mogą mieć w głowie osoby, które wiedząc jak partner się w danej sytuacji męczy, nadal cisną bo `to dla nich ważne`

no i dla autorki co jest właściwie takie ważne? chłopak powiedział, że może z nią pójść do rodziny w pierwszy/drugi dzień świąt, ale wtedy to ona już nie chce, bo wtedy to już oni się nie spotykają, i albo odwiedzamy umierającą babcię w wigilię, albo wcale i w ogóle to zrywamy związek, wtf
201803080934 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 13:15   #197
ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 18 638
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Ja się chyba pierwszy raz zgadzam z xfridą.
Autorka koniecznie chce ciągać faceta na wigilię tylko po to, żeby się pokazać. Po drodze dorobiła teorię o babci, do której po pierwsze może przecież zawsze pojechać, bo jest już dawno na emeryturze, a po drugie ta babcia przecież nawet na wigilii u jej rodziny i tak nie będzie. Na dodatek facet ma spędzić w wigilię 2 godziny w aucie, bo autorka ma taki kaprys, żeby udowodnić jakiejś dalszej rodzinie, że ma chłopaka. Dalszej i raczej mało ważnej, bo problemem jest dla niej zadzwonienie do nich z pytaniem, czy może wpaść w święta.
Autorka nie chciała się przeprowadzić do faceta przed ślubem/dzieckiem, bo w domyśle związek nie jest na tak zaawansowanym etapie, żeby z nim mieszkać. W domyśle on nie jest jej rodziną. A jak on przyjął jej narrację, że nie są na tak zaawansowanym etapie, to foch i wielki problem. Dla mnie zamieszkanie jest jednak wskoczeniem na wyższy level i też nie rozumiem podejścia "musisz ze mną jechać na wigilię pokazać się dalekiej kuzynce, ale mieszkać z tobą nie chcę".
Poza tym praktycznie cały dzień nie byłoby go w domu - u niego wg niej wigilia miałaby być o 17, wcześniej idą na cmentarz, jeszcze wcześniej ma spędzić 4 godziny po równo w aucie i u obcych ludzi. Czyli na jakieś przygotowania zostałby mu tylko kawałek poranka. Zresztą dla mnie takie jeżdżenie tam i z powrotem po 4 domach w wigilię to bardzo dziwny pomysł.
Piszecie, że facet to maminsynek, bo mieszka z mamą, a nie widzicie, że autorka też nadal mieszka z rodzicami.
Mnie też krępuje bardzo dzielenie się opłatkiem z kimkolwiek poza najbliższymi, a bycie przy tek okazji obcałowaną przez jakichś obcych ludzi to już w ogóle koszmar.
Już pomijając, że autorka na początku wątku pisała, że wigilia jest na 9 osób, a potem, że na 5. Swoje zwyczaje uważa za ważniejsze - do rodziny w święta nie pojedzie, bo nigdy tak nie robiła, a jak facet ma wigilię zawsze o 16 to źle. Poza tym wigilia o 17 oznaczałaby u nich chodzenie po tym cmentarzu po ciemku.
Też nie chciałabym zostawić mamy samej na pół wigilii.
ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 13:33   #198
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Cytat:
dla ciebie to jest drobnostka i ew. coś czego nie lubisz. są osoby, które tego nienawidzą i męczą się strasznie.

nie potrafię sobie wyobrazić co mogą mieć w głowie osoby, które wiedząc jak partner się w danej sytuacji męczy, nadal cisną bo `to dla nich ważne`

no i dla autorki co jest właściwie takie ważne? chłopak powiedział, że może z nią pójść do rodziny w pierwszy/drugi dzień świąt, ale wtedy to ona już nie chce, bo wtedy to już oni się nie spotykają, i albo odwiedzamy umierającą babcię w wigilię, albo wcale i w ogóle to zrywamy związek, wtf
takie rzeczy się obgaduje w toku bycia razem, w życiu nie ciągnełąbym faceta na siłę gdybym wiedziała, że ideologicznie nie znosi takich imprez albo jest zwyczajnie padnięty i woli odespać
ale skoro łaskawca jest skłonny iść na drugi dzień to znaczy, ze iść może
po drugie, owszem, zwracałabym uwagę, czy dla swojej rodzinki i kumpli na wizytki ma czas i chęci a dla mojej nie,

w mojej ocenie wiele rzeczy w życiu jest kwestią dobrej woli i dobrych chęci

bez sensu jest też pomysł, żeby poszli na drugi dzień
skoro w tej rodzinie ludzie się nie spotykają 25 i 26 tylko np. snują się w piżamie i leżą przed telewizorem z talerzykiem ciasta, i w zyciu nie mieliby ochoty przyjmować gości

i nie ma sensu wywodzić, że ''no tak
od matki się wymaga by przesunęła kolację o godzinę, a jak druga rodzina nie może spotkać się w Boże Narodzenie to już jest ok''
no niestety
łatwiej, bywa, jest spotkać się w wigilię, kiedy wszyscy są nogach, w ferworze przygotowań i bieganiny, niż 25'ego, kiedy część ludzi zamiast się gościć woli zwyczajnie odpocząć.


to tyle w temacie samej kolacji, jak dla mnie to związek autorki na kilometr trąci jakąś lipą

---------- Dopisano o 15:33 ---------- Poprzedni post napisano o 15:28 ----------

Cytat:
do rodziny w święta nie pojedzie, bo nigdy tak nie robiła, a jak facet ma wigilię zawsze o 16 to źle. Poza tym wigilia o 17 oznaczałaby u nich chodzenie po tym cmentarzu po ciemku.
no chyba na cmentarz jedzie się za widoku i można podjechać rano, jak i dzień wcześniej prawdę mówiąc
a żeby pojechać do kogoś w święta to ta osoba musi chcieć cię w ten dzien widzieć. I nie chodzi i zwykłą złośliwość czy niechęć, ale ludzie są zabiegani, mają dużo na głowach i zwyczajnie chcą sobie poodpoczywać, szczególnie, że nie każdy lubi odpoczywać na rodzinnym obiadku
ale im mniej zabiegania tym wolny czas mniej cenny i ciężej to pojąć

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2016-12-25 o 13:34
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 13:40   #199
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

wiglia juz za nimi jestem ciekawa jak to rozwiazali ;-)...
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-12-25, 17:58   #200
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

znakomity wątek, przeznakomity. Też czekam na wieści o finalnym rozwiązaniu sporu.

A po mojemu, to jest tak: jak dwie dorosłe osoby wchodzą w związek, to wchodzą w związek. To oznacza "my". To "my" staje się punktem odniesienia. Sformułowania w rodzaju "uszanuj moją decyzję", jeśli decyzja tyczy oczekiwanej bądź faktycznej części wspólnej, są nie do przyjęcia. A sposób spędzania świąt to jest część wspólna, a przynajmniej taką się w pewnym momencie (dla mnie: momencie, kiedy w związek wchodzą dwie dorosłe osoby) staje.

Można skupić się na rozwiązaniu problemu: czyli cztery godziny sprzątania z wigilii przekładamy na dni przedwigilijne, wstajemy cztery godziny wcześniej, żeby zrobić to, co trzeba zrobić, angażujemy do pomocy w kuchni wuja (w końcu na wigilii u chłopca Autorki mają być trzy osoby, a nie dwie), wreszcie: angażujemy do pomocy Autorkę. Przesuwamy kolację na 17, albo - jeśli żadną miarą nie da się rozdzielić cmentarza i kolacji, na 18.00. I wszystko gra i buczy, bo - co jakoś w ferworze dyskusji umknęło - rodzina Autorki dostosowała swoje plany i kolację wigilijną zamierzała jeść o 14. Autorka zadbała o zorganizowanie sprawy tak, żeby dało się pogodzić dwie imprezy.

No ale jeśli w ogóle sprawa, czy są dwie imprezy, czy każdy ma - i będzie miał, to przecież chłopiec Autorki zapowiedział - swoją, jest sprawą nierozstrzygniętą, to właściwie należy wrócić do pytania, kim dla siebie jesteśmy. Tu podpowiedzią może być to, co chłopiec sformułował: nie jesteśmy rodziną. Nie ma "my", są moje decyzje. I te decyzje będą obowiązujące nawet wtedy, kiedy na bycie rodziną będziemy mieli papier. To akurat chłopiec Autorki ujął nader jasno: wtedy także nie będzie tematu dwóch kolacji, bo mamusi się zostawić nie da, mimo że jest rodzeństwo i jest wuj.

Z chłopcami od "moich decyzji" nie się rozmawiać o przyszłości - bo oni nie rozmawiają, ale oczekują szacunku dla ich decyzji. Autorka, nie godząc się na wspólne mieszkanie (z co najmniej dziwnych dla mnie przyczyn, ale w gruncie rzeczy związki z chłopcami od "moich decyzji" są dla mnie dziwne w całej rozciągłości), podważyła niepodważalną decyzję. To ma karę - życie w zawieszeniu, bez pewności (te miraże zaręczyn prowokowane pytaniami o rozmiar pierścionka i chwilę, która trwa już 2.5 roku), z jasnym określeniem priorytetów i potrzeb. Ona się w tych priorytetach nie mieści.

Bo gdyby się mieściła, to chłopiec skupiłby się na rozwiązaniu tematu dwóch kolacji wigilijnych. A tak, mamy realizację jego wizji - nie jesteśmy rodziną, a jako nie-rodzina mogę mieć w zadzie twoją potrzebę okazania mnie swojej babci. Mogę mieć w zadzie twoje samopoczucie i twoje wyobrażenie, jak w twoim związku powinny po prawie czterech latach wyglądać święta. Bo to jest twój związek, a nie nasz. Żadne "my" nie istnieje. I istnieć nie będzie.

Ja bym się kierowała ku drzwiom.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 18:10   #201
meliandra
Zakorzenienie
 
Avatar meliandra
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 6 222
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;68927671]prawdopodobnie masz racje
ja tam sie na wymowki nawet juz nie sile
nie znosze takich imprez i nie chodze
swieta mam u siebie w domu ze mna mezem i dziecmi
ostatnio mojego meza siostra wymyslila sobie ze bierze slub w meksyku i oczekuje ze rodzinka tam przyjedzie
no bardziej popieprzonego pomyslu nie slyszalam i to mu powiedzialam
lubie ich ale nie zamierzam marnowac swojego urlopu i pieniedzy na 2 tygodniowy urlop z jego rodzinka,dwojka rozwrzeszanych dzieciarow,wciaganie brzucha i zastanawianie sie co inni chca robic i jak sie wymigac od siedzenia z nimi
maz ma dwa wyjscia jedzie sam albo nie jedzie
nie ma takiej opcji ze ja sie bede poswiecac i robic cos wbrew sobie
w udanym zwiazku nie powinno sie miec stracha przed wypowiedzeniem swojej opinii odmowienia robienia czegos na co nie mamy ochoty i poswiecania sie w imie milosci
szkoda zycia
nic bardzej mnie nie drazni niz wywieranie presji abym zrobila cos w imie milosci czy "bo wypada"[/QUOTE]

Ale Ty widzisz różnicę w wyjeździe do Meksyku, a w wyjściu na wigilię na 3h? Bo ja widzę ogromną. Wiadomo, że taki wyjazd wiąże się z ustaleniami czy nas na to stać, czy możemy wziąć wtedy urlop itp. Także nie ma co porównywać. A jak słyszę w imię miłości przy tak banalnych sytuacjach to śmiać mi się chce. Jak dla kogoś wyjście dla rodziny ma być aż tak wielkim wyrzeczeniem to ja dziękuję bardzo. Ja rozumiem, że nie każdy lubi takie spędy, ja też nie nie za wszystkimi przepadam, ale chodzę. I nie robię tego w imię czegoś tam ani dlatego, że wypada tylko dlatego, że zależy mi na moich bliskich. Skoro im zależy na mojej obecności, sprawa im ona przyjemność to idę i jeśli partner poprosiłby mnie żebym mu towarzyszyła, to bym poszła i tyle. Dorosły człowiek to nie jest 5 letnie dziecko żeby nie wysiedziało przy stole 2 h. A jak dla kogoś jest to katorga nie do przejścia to chyba jest jakiś aspołecznym dzikusem.

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
A ja troche rozumiem faceta. U mnie w rodzinie odkąd nie żyje Dziadek (głowa rodziny zapewne jak u TŻa autorki ojciec) wigilia to pół godziny, góra 40 minut, przyjść, podzielić sie opłatkiem, odbębnić...ale przygotowania trwały nawet i tydzień!
gotowanie, sprzatanie, czasem niepotrzebnych do wigilii rzeczy typu sprzątanie w piwnicy (sic!) Teraz po latach widzę jakie to było chore. Ale kiedyś jako nastolatka nie widziałam w tym nic dziwnego.
To samo z odwiedzinami-wg mojej rodziny święta to czas tylko dla rodziny i moja matka wprost zabraniała mi "sprowadzania" obcych chłopaków np.w 2 dzień świąt....nie ważne, że ten "obcy" mieszkał ze mną na stancji od 2 lat i regularnie w odwiedzinach matka mówiła do niego synku! Durne to strasznie i nie wiem z czego wynikało.
Ale takie chore podejście mieli u mnie więc możliwe, że podobnie mają u TŻa autorki ( co nie zmienia faktu że dla mnie to chore i wręcz głupie).
Nie chcę mi się wierzyć, że partner Autorki od rana w wigilię uszka lepił i w ogóle stał przy garach. A nawet jeśli tak aktywnie uczestniczył w gotowaniu, to jak by chciał spędzić wigilię z dziewczyną, to by zrobił to kilka dni przed i dokończył ewentualnie rano.

Swoich rodziców kocham i szanuję i liczę się z ich zdaniem, ale swoje też mam i potrafię je wyrazić. Tak więc gdyby moi rodzice mieli takie 'chore podejście' to usiadałabym i z nimi normalnie pogadała. Gdybym usłyszała, że nie bo nie to niestety, ale mnie by też nie zobaczyli. Takie toksyczne podejście rodziców jest niepoważne i dorosły człowiek nie może żyć pod czyjeś dyktando. Ja się nie dziwię, że tutaj powstają wątki pt. 'Mam 25 lat, rodzice nie pozwalają mi się wyprowadzić z domu' skoro ludzie nie potrafią rozmawiać ze swoimi rodzicami.

Hultaj z Twoimi wypowiedziami zgadzam się w 100%
__________________
🍀🍀🍀🍀🍀
meliandra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 18:31   #202
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

widzisz dla mnie wchodzenie w zwiazek nie oznacza ze JA staje sie MY
ja wciaz jestem soba a moj maz soba
jestesmy roznymi ludzmi,lubimy rozne rzeczy .
dla mnie udany zwiazek to ludzie ktorzy szanuja swoje rozne poglady i nie zmuszaja partnera do robienia czegos wbrew jego woli
moim zdaniem idealny zwiazek to poszanowanie drugiej osoby wolnosci do decydowania co chce robic i jak chce robic a nie wymuszanie poswiecen.
dla mnie takie wymuszone zachowania nie maja zadnej wartosci i nie ciesza mnie.
jezeli partner ma ekstremalnie rozne podejscie do waznych dla nas spraw to nalezy przemyslec sens takiego zwiazku zamiast meczyc siebie i partnera.
partner autorki od zawsze wymiguje sie od imprez rodzinnych,ewidentnie nie lubi takich spedow i kazde takie odwiedziny,czy wyjscia to przeprawa w ich zwiazku
po co wiec go ciagac na sile?
czy nie lepiej przemyslec sens tego zwiazku i poszukac kogos kto bedzie lubil ten sam styl zycia zamiast meczyc kota partnerowi?
ja i moj maz jestesmy rozni mi akurat te roznice nie przeszkadzaja bo nie musze z nim zawsze wszedzie chodzic i wszystko robic razem,nie przypominam sobie sytuacji w ktorej on wymagal ode mnie poswiecenia i ja rowniez nie zmuszam go do niczego wbrew jego woli i mysle ze jest to klucz do sukcesu w naszym zwiazku
autorka powinna zastanowic sie nad tym zwiazkiem bo ewidentnie nie jest im po drodze a kazdy czlowiek moze ulegac presjii i poswiecac sie do czasu w pewnym momencie ma sie juz dosc i chce sie byc soba a skoro ona nie akceptuje go jako ON i chce zeby on byl MY to niestety to nie wypali na dluzsza mete
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 18:38   #203
Sofiax
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 2 550
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Cytat:
Napisane przez meliandra Pokaż wiadomość
Ale Ty widzisz różnicę w wyjeździe do Meksyku, a w wyjściu na wigilię na 3h? Bo ja widzę ogromną. Wiadomo, że taki wyjazd wiąże się z ustaleniami czy nas na to stać, czy możemy wziąć wtedy urlop itp. Także nie ma co porównywać. A jak słyszę w imię miłości przy tak banalnych sytuacjach to śmiać mi się chce. Jak dla kogoś wyjście dla rodziny ma być aż tak wielkim wyrzeczeniem to ja dziękuję bardzo. Ja rozumiem, że nie każdy lubi takie spędy, ja też nie nie za wszystkimi przepadam, ale chodzę. I nie robię tego w imię czegoś tam ani dlatego, że wypada tylko dlatego, że zależy mi na moich bliskich. Skoro im zależy na mojej obecności, sprawa im ona przyjemność to idę i jeśli partner poprosiłby mnie żebym mu towarzyszyła, to bym poszła i tyle. Dorosły człowiek to nie jest 5 letnie dziecko żeby nie wysiedziało przy stole 2 h. A jak dla kogoś jest to katorga nie do przejścia to chyba jest jakiś aspołecznym dzikusem.



Nie chcę mi się wierzyć, że partner Autorki od rana w wigilię uszka lepił i w ogóle stał przy garach. A nawet jeśli tak aktywnie uczestniczył w gotowaniu, to jak by chciał spędzić wigilię z dziewczyną, to by zrobił to kilka dni przed i dokończył ewentualnie rano.

Swoich rodziców kocham i szanuję i liczę się z ich zdaniem, ale swoje też mam i potrafię je wyrazić. Tak więc gdyby moi rodzice mieli takie 'chore podejście' to usiadałabym i z nimi normalnie pogadała. Gdybym usłyszała, że nie bo nie to niestety, ale mnie by też nie zobaczyli. Takie toksyczne podejście rodziców jest niepoważne i dorosły człowiek nie może żyć pod czyjeś dyktando. Ja się nie dziwię, że tutaj powstają wątki pt. 'Mam 25 lat, rodzice nie pozwalają mi się wyprowadzić z domu' skoro ludzie nie potrafią rozmawiać ze swoimi rodzicami.

Hultaj z Twoimi wypowiedziami zgadzam się w 100%
Ciekawa jestem tej wielce przełomowej rozmowy z rodzicami która będzie polegała na ich krzykch, piszczemeniu, lamencie i wyrzutach, na tekstach głupia jesteś, dziecinna, nic nie wiesz o życiu albo to się wynoś i nie wracaj itp.
Niektórzy nie rozmawiają bo po co skoro ich rodzice nie mają ochoty na rozmowę ? Skoro beta ją wyłącznie bojkotować?
Ja rozumiem doskonale takie osoby, one mają wybór albo zrobić co one chcą albo zrobić to co chcą rodzice.
W pierwszym wypadku trzeba liczyć się z żalem rodziców, wyrzutami, pretensjami a nawet cichymi dniami gdzieś do lutego. W drugim wypadku żal będzie się miało do samego siebie.
Dlatego takie decyzje trzeba podejmować twardo i nie dać się zwariować ale jak kolejny raz czytam o tych zbawiennych rozmowach których głupiotkie dzieci toksycznych rodziców nie potrafią odbyć to kisnę.
Równie dobrze można porównać rozmowę Greka z Francuzem i spytać co jest trudnego w rozmowie w dwóch innych językach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Sofiax jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 18:52   #204
meliandra
Zakorzenienie
 
Avatar meliandra
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 6 222
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;68940746]widzisz dla mnie wchodzenie w zwiazek nie oznacza ze JA staje sie MY
ja wciaz jestem soba a moj maz soba
jestesmy roznymi ludzmi,lubimy rozne rzeczy .
dla mnie udany zwiazek to ludzie ktorzy szanuja swoje rozne poglady i nie zmuszaja partnera do robienia czegos wbrew jego woli
moim zdaniem idealny zwiazek to poszanowanie drugiej osoby wolnosci do decydowania co chce robic i jak chce robic a nie wymuszanie poswiecen.
dla mnie takie wymuszone zachowania nie maja zadnej wartosci i nie ciesza mnie.
jezeli partner ma ekstremalnie rozne podejscie do waznych dla nas spraw to nalezy przemyslec sens takiego zwiazku zamiast meczyc siebie i partnera.
partner autorki od zawsze wymiguje sie od imprez rodzinnych,ewidentnie nie lubi takich spedow i kazde takie odwiedziny,czy wyjscia to przeprawa w ich zwiazku
po co wiec go ciagac na sile?
czy nie lepiej przemyslec sens tego zwiazku i poszukac kogos kto bedzie lubil ten sam styl zycia zamiast meczyc kota partnerowi?
ja i moj maz jestesmy rozni mi akurat te roznice nie przeszkadzaja bo nie musze z nim zawsze wszedzie chodzic i wszystko robic razem,nie przypominam sobie sytuacji w ktorej on wymagal ode mnie poswiecenia i ja rowniez nie zmuszam go do niczego wbrew jego woli i mysle ze jest to klucz do sukcesu w naszym zwiazku
autorka powinna zastanowic sie nad tym zwiazkiem bo ewidentnie nie jest im po drodze a kazdy czlowiek moze ulegac presjii i poswiecac sie do czasu w pewnym momencie ma sie juz dosc i chce sie byc soba a skoro ona nie akceptuje go jako ON i chce zeby on byl MY to niestety to nie wypali na dluzsza mete[/QUOTE]

I tu się z Tobą zgadzam. Owszem, że każdy może mieć coś swojego, że można się różnić w pewnych kwestiach, pytanie tylko na ile te kwestie są ważne. Jeśli ludzie nie zgadzają się kluczowych sprawach to jestem zdanie, że będzie im nie po drodze. Wg mnie ta wigilia to wierzchołek góry lodowej. Problem ze wspólnym mieszkanie + planowanie mimo tego dziecka + gadki o oświadczynach, których nie ma sugerują, że w tym związku coś jest nie tak.

Cytat:
Napisane przez Sofiax Pokaż wiadomość
Ciekawa jestem tej wielce przełomowej rozmowy z rodzicami która będzie polegała na ich krzykch, piszczemeniu, lamencie i wyrzutach, na tekstach głupia jesteś, dziecinna, nic nie wiesz o życiu albo to się wynoś i nie wracaj itp.
Niektórzy nie rozmawiają bo po co skoro ich rodzice nie mają ochoty na rozmowę ? Skoro beta ją wyłącznie bojkotować?
Ja rozumiem doskonale takie osoby, one mają wybór albo zrobić co one chcą albo zrobić to co chcą rodzice.
W pierwszym wypadku trzeba liczyć się z żalem rodziców, wyrzutami, pretensjami a nawet cichymi dniami gdzieś do lutego. W drugim wypadku żal będzie się miało do samego siebie.
Dlatego takie decyzje trzeba podejmować twardo i nie dać się zwariować ale jak kolejny raz czytam o tych zbawiennych rozmowach których głupiotkie dzieci toksycznych rodziców nie potrafią odbyć to kisnę.
Równie dobrze można porównać rozmowę Greka z Francuzem i spytać co jest trudnego w rozmowie w dwóch innych językach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Jak bym usłyszała od rodziców, że jestem głupia i dziecinna i że mam się wynosić to tak bym właśnie zrobiła. Powiedziałabym żeby się ze mną skontaktowali jak ochłoną. Szanuje rodziców, ale oczekuje że oni będą też szanować mnie. Skoro kiśniesz jak słyszysz o takich rozmowach to co radzisz?
__________________
🍀🍀🍀🍀🍀
meliandra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 19:02   #205
Sofiax
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 2 550
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Postawienie takich rodziców przed faktem dokonanym a dlatego, że toksyczny rodzic najpierw albo zniechęci obleśnymi komentarzami albo wyrzutami jakim jesteś złym człowiekiem bo chcesz podjąć samodzielną decyzję więc brak rozmowy będzie się równał brakiem hamulców przed samodzielnymi decyzjami
Drugi etap niestety pozostanie niezmienny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Sofiax jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 20:26   #206
magbeth
Dzik
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 722
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
znakomity wątek, przeznakomity. Też czekam na wieści o finalnym rozwiązaniu sporu.

A po mojemu, to jest tak: jak dwie dorosłe osoby wchodzą w związek, to wchodzą w związek. To oznacza "my". To "my" staje się punktem odniesienia. Sformułowania w rodzaju "uszanuj moją decyzję", jeśli decyzja tyczy oczekiwanej bądź faktycznej części wspólnej, są nie do przyjęcia. A sposób spędzania świąt to jest część wspólna, a przynajmniej taką się w pewnym momencie (dla mnie: momencie, kiedy w związek wchodzą dwie dorosłe osoby) staje.

Można skupić się na rozwiązaniu problemu: czyli cztery godziny sprzątania z wigilii przekładamy na dni przedwigilijne, wstajemy cztery godziny wcześniej, żeby zrobić to, co trzeba zrobić, angażujemy do pomocy w kuchni wuja (w końcu na wigilii u chłopca Autorki mają być trzy osoby, a nie dwie), wreszcie: angażujemy do pomocy Autorkę. Przesuwamy kolację na 17, albo - jeśli żadną miarą nie da się rozdzielić cmentarza i kolacji, na 18.00. I wszystko gra i buczy, bo - co jakoś w ferworze dyskusji umknęło - rodzina Autorki dostosowała swoje plany i kolację wigilijną zamierzała jeść o 14. Autorka zadbała o zorganizowanie sprawy tak, żeby dało się pogodzić dwie imprezy.

No ale jeśli w ogóle sprawa, czy są dwie imprezy, czy każdy ma - i będzie miał, to przecież chłopiec Autorki zapowiedział - swoją, jest sprawą nierozstrzygniętą, to właściwie należy wrócić do pytania, kim dla siebie jesteśmy. Tu podpowiedzią może być to, co chłopiec sformułował: nie jesteśmy rodziną. Nie ma "my", są moje decyzje. I te decyzje będą obowiązujące nawet wtedy, kiedy na bycie rodziną będziemy mieli papier. To akurat chłopiec Autorki ujął nader jasno: wtedy także nie będzie tematu dwóch kolacji, bo mamusi się zostawić nie da, mimo że jest rodzeństwo i jest wuj.

Z chłopcami od "moich decyzji" nie się rozmawiać o przyszłości - bo oni nie rozmawiają, ale oczekują szacunku dla ich decyzji. Autorka, nie godząc się na wspólne mieszkanie (z co najmniej dziwnych dla mnie przyczyn, ale w gruncie rzeczy związki z chłopcami od "moich decyzji" są dla mnie dziwne w całej rozciągłości), podważyła niepodważalną decyzję. To ma karę - życie w zawieszeniu, bez pewności (te miraże zaręczyn prowokowane pytaniami o rozmiar pierścionka i chwilę, która trwa już 2.5 roku), z jasnym określeniem priorytetów i potrzeb. Ona się w tych priorytetach nie mieści.

Bo gdyby się mieściła, to chłopiec skupiłby się na rozwiązaniu tematu dwóch kolacji wigilijnych. A tak, mamy realizację jego wizji - nie jesteśmy rodziną, a jako nie-rodzina mogę mieć w zadzie twoją potrzebę okazania mnie swojej babci. Mogę mieć w zadzie twoje samopoczucie i twoje wyobrażenie, jak w twoim związku powinny po prawie czterech latach wyglądać święta. Bo to jest twój związek, a nie nasz. Żadne "my" nie istnieje. I istnieć nie będzie.

Ja bym się kierowała ku drzwiom.
Amen. Zgadzam się w całej rozciągłości, w szczególności z określeniem "chłopiec".
NB, ja bym już dawno stała za drzwiami, daleko.
Autorko, jak było/co jest finalnie?

Sent fra min D2403 via Tapatalk
magbeth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 20:39   #207
meggan02
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 135
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Wigilia to nie jest problem, to jest raczej wynik problemów w tym związku. Z komunikacją jest tu marnie. Nie wiadomo w zasadzie kim są dla siebie autorka i jej facet. Jakie mają wizję ich związku i plany na przyszłość.

Niby były zareczyny, ale przesunięte. I to dość daleko. Ale dalej jest jakąś tam wizja pierścionka. Mieszkanie razem też na nie, bo cośtam. Ale potem jednak to w sumie można by zdecydować się na dziecko i dopiero wtedy zamieszkać razem. I niby są plany na przyszłość powazne, no ale rodziną to my nie jesteśmy (a jakby to dziecko było, to nadal nie rodzina tylko dopiero po ślubie?). Wszystko to jest jakieś dziwne, poprzestawiane i niedopowiedziane

I to rzekome rozwiązanie problemu Wigilii - pójdziemy jak przyjedzie któreś z mojego rodzeństwa - które to nigdy nie przyjeżdża na święta jest za przeproszeniem z tyłka wyjęte.
meggan02 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 20:41   #208
adult90
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Cytat:
Napisane przez rembertowa Pokaż wiadomość
znakomity wątek, przeznakomity. Też czekam na wieści o finalnym rozwiązaniu sporu.

A po mojemu, to jest tak: jak dwie dorosłe osoby wchodzą w związek, to wchodzą w związek. To oznacza "my". To "my" staje się punktem odniesienia. Sformułowania w rodzaju "uszanuj moją decyzję", jeśli decyzja tyczy oczekiwanej bądź faktycznej części wspólnej, są nie do przyjęcia. A sposób spędzania świąt to jest część wspólna, a przynajmniej taką się w pewnym momencie (dla mnie: momencie, kiedy w związek wchodzą dwie dorosłe osoby) staje.

Można skupić się na rozwiązaniu problemu: czyli cztery godziny sprzątania z wigilii przekładamy na dni przedwigilijne, wstajemy cztery godziny wcześniej, żeby zrobić to, co trzeba zrobić, angażujemy do pomocy w kuchni wuja (w końcu na wigilii u chłopca Autorki mają być trzy osoby, a nie dwie), wreszcie: angażujemy do pomocy Autorkę. Przesuwamy kolację na 17, albo - jeśli żadną miarą nie da się rozdzielić cmentarza i kolacji, na 18.00. I wszystko gra i buczy, bo - co jakoś w ferworze dyskusji umknęło - rodzina Autorki dostosowała swoje plany i kolację wigilijną zamierzała jeść o 14. Autorka zadbała o zorganizowanie sprawy tak, żeby dało się pogodzić dwie imprezy.

No ale jeśli w ogóle sprawa, czy są dwie imprezy, czy każdy ma - i będzie miał, to przecież chłopiec Autorki zapowiedział - swoją, jest sprawą nierozstrzygniętą, to właściwie należy wrócić do pytania, kim dla siebie jesteśmy. Tu podpowiedzią może być to, co chłopiec sformułował: nie jesteśmy rodziną. Nie ma "my", są moje decyzje. I te decyzje będą obowiązujące nawet wtedy, kiedy na bycie rodziną będziemy mieli papier. To akurat chłopiec Autorki ujął nader jasno: wtedy także nie będzie tematu dwóch kolacji, bo mamusi się zostawić nie da, mimo że jest rodzeństwo i jest wuj.

Z chłopcami od "moich decyzji" nie się rozmawiać o przyszłości - bo oni nie rozmawiają, ale oczekują szacunku dla ich decyzji. Autorka, nie godząc się na wspólne mieszkanie (z co najmniej dziwnych dla mnie przyczyn, ale w gruncie rzeczy związki z chłopcami od "moich decyzji" są dla mnie dziwne w całej rozciągłości), podważyła niepodważalną decyzję. To ma karę - życie w zawieszeniu, bez pewności (te miraże zaręczyn prowokowane pytaniami o rozmiar pierścionka i chwilę, która trwa już 2.5 roku), z jasnym określeniem priorytetów i potrzeb. Ona się w tych priorytetach nie mieści.

Bo gdyby się mieściła, to chłopiec skupiłby się na rozwiązaniu tematu dwóch kolacji wigilijnych. A tak, mamy realizację jego wizji - nie jesteśmy rodziną, a jako nie-rodzina mogę mieć w zadzie twoją potrzebę okazania mnie swojej babci. Mogę mieć w zadzie twoje samopoczucie i twoje wyobrażenie, jak w twoim związku powinny po prawie czterech latach wyglądać święta. Bo to jest twój związek, a nie nasz. Żadne "my" nie istnieje. I istnieć nie będzie.

Ja bym się kierowała ku drzwiom.
Nic dodać, nic ująć klask i:
adult90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 21:38   #209
7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 4 812
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

Rembertowa wyczerpała juz temat. Same słowa "nie jesteśmy rodziną" świadcza o podejściu faceta do związku i temat świąt to nie jedyny problem. Co mu szkodzi przesunąć kolacje o godzine? Jego argumenty to zwykłe wymówki, nie mógł poprostu powiedzieć, że nie ma ochoty jechać do rodziny autorki?
7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-25, 22:02   #210
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Rozstanie przez wigilię - spór.

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;68940746]widzisz dla mnie wchodzenie w zwiazek nie oznacza ze JA staje sie MY
ja wciaz jestem soba a moj maz soba
jestesmy roznymi ludzmi,lubimy rozne rzeczy .
dla mnie udany zwiazek to ludzie ktorzy szanuja swoje rozne poglady i nie zmuszaja partnera do robienia czegos wbrew jego woli
moim zdaniem idealny zwiazek to poszanowanie drugiej osoby wolnosci do decydowania co chce robic i jak chce robic a nie wymuszanie poswiecen.
dla mnie takie wymuszone zachowania nie maja zadnej wartosci i nie ciesza mnie.
jezeli partner ma ekstremalnie rozne podejscie do waznych dla nas spraw to nalezy przemyslec sens takiego zwiazku zamiast meczyc siebie i partnera.
partner autorki od zawsze wymiguje sie od imprez rodzinnych,ewidentnie nie lubi takich spedow i kazde takie odwiedziny,czy wyjscia to przeprawa w ich zwiazku
po co wiec go ciagac na sile?
czy nie lepiej przemyslec sens tego zwiazku i poszukac kogos kto bedzie lubil ten sam styl zycia zamiast meczyc kota partnerowi?
ja i moj maz jestesmy rozni mi akurat te roznice nie przeszkadzaja bo nie musze z nim zawsze wszedzie chodzic i wszystko robic razem,nie przypominam sobie sytuacji w ktorej on wymagal ode mnie poswiecenia i ja rowniez nie zmuszam go do niczego wbrew jego woli i mysle ze jest to klucz do sukcesu w naszym zwiazku
autorka powinna zastanowic sie nad tym zwiazkiem bo ewidentnie nie jest im po drodze a kazdy czlowiek moze ulegac presjii i poswiecac sie do czasu w pewnym momencie ma sie juz dosc i chce sie byc soba a skoro ona nie akceptuje go jako ON i chce zeby on byl MY to niestety to nie wypali na dluzsza mete[/QUOTE]
oczywiście że nie ma co kruszyć kopii ani o wspólną wigilię ani wyjścia na komunię
ale Ty chyba po 3 latach bycia razem czułaś się kimś więcej niż za przeroszeniem dupa do łózka..?
nie chodzi o żadne formalności i papiery al jeśli po 3 latach tzw. poważnego związku i tzw. poważnych planów na przyszłość słyszysz od faceta, że no cóż, nie jesteś jego rodziną no to słabo.

---------- Dopisano o 23:56 ---------- Poprzedni post napisano o 23:52 ----------

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
oczywiście że nie ma co kruszyć kopii ani o wspólną wigilię ani wyjścia na komunię
ale Ty chyba po 3 latach bycia razem czułaś się kimś więcej niż za przeroszeniem dupa do łózka..?
nie chodzi o żadne formalności i papiery al jeśli po 3 latach tzw. poważnego związku i tzw. poważnych planów na przyszłość słyszysz od faceta, że no cóż, nie jesteś jego rodziną no to słabo.
Cytat:
Ciekawa jestem tej wielce przełomowej rozmowy z rodzicami która będzie polegała na ich krzykch, piszczemeniu, lamencie i wyrzutach, na tekstach głupia jesteś, dziecinna, nic nie wiesz o życiu albo to się wynoś i nie wracaj itp.
Niektórzy nie rozmawiają bo po co skoro ich rodzice nie mają ochoty na rozmowę ? Skoro beta ją wyłącznie bojkotować?
Ja rozumiem doskonale takie osoby, one mają wybór albo zrobić co one chcą albo zrobić to co chcą rodzice.
W pierwszym wypadku trzeba liczyć się z żalem rodziców, wyrzutami, pretensjami a nawet cichymi dniami gdzieś do lutego. W drugim wypadku żal będzie się miało do samego siebie.
Dlatego takie decyzje trzeba podejmować twardo i nie dać się zwariować ale jak kolejny raz czytam o tych zbawiennych rozmowach których głupiotkie dzieci toksycznych rodziców nie potrafią odbyć to kisnę.
Równie dobrze można porównać rozmowę Greka z Francuzem i spytać co jest trudnego w rozmowie w dwóch innych językach.
a kto mówi o uczeniu rodziców czegokolwiek poza zmuszeniem ich do szanowania własnych wyznaczonych przez siebie granic. Dorośli zdrowi ludzie mając do czynienia z upierdliwymi nadgorliwymi rodzicami uczą się oddzielać dialog od wydawania oświadczeń w zależności od sytuacji.
Niewiele do powiedzenia to ma nastolatek, bo jest zbyt niedorosły by czasem umieć zobaczyć, ze rodzice przesadzają, ale 30-latek ucina dyskusje i z niczego matce już tłumaczyć się nie musi. A jeśli rodzic usiłuje grać manipulacją i histerią to się temu nie ulega.

---------- Dopisano o 00:02 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:56 ----------

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
oczywiście że nie ma co kruszyć kopii ani o wspólną wigilię ani wyjścia na komunię
ale Ty chyba po 3 latach bycia razem czułaś się kimś więcej niż za przeroszeniem dupa do łózka..?
nie chodzi o żadne formalności i papiery al jeśli po 3 latach tzw. poważnego związku i tzw. poważnych planów na przyszłość słyszysz od faceta, że no cóż, nie jesteś jego rodziną no to słabo.

---------- Dopisano o 23:56 ---------- Poprzedni post napisano o 23:52 ----------


a kto mówi o uczeniu rodziców czegokolwiek poza zmuszeniem ich do szanowania własnych wyznaczonych przez siebie granic. Dorośli zdrowi ludzie mając do czynienia z upierdliwymi nadgorliwymi rodzicami uczą się oddzielać dialog od wydawania oświadczeń w zależności od sytuacji.
Niewiele do powiedzenia to ma nastolatek, bo jest zbyt niedorosły by czasem umieć zobaczyć, ze rodzice przesadzają, ale 30-latek ucina dyskusje i z niczego matce już tłumaczyć się nie musi. A jeśli rodzic usiłuje grać manipulacją i histerią to się temu nie ulega.
Cytat:
W pierwszym wypadku trzeba liczyć się z żalem rodziców, wyrzutami, pretensjami a nawet cichymi dniami gdzieś do lutego
no i ich wybór. przynajmniej święty spokój i wolność od zbędnych fochów.
Cytat:
Ciekawa jestem tej wielce przełomowej rozmowy z rodzicami która będzie polegała na ich krzykch, piszczemeniu, lamencie i wyrzutach, na tekstach głupia jesteś, dziecinna, nic nie wiesz o życiu albo to się wynoś i nie wracaj itp.
Niektórzy nie rozmawiają bo po co skoro ich rodzice nie mają ochoty na rozmowę ? Skoro beta ją wyłącznie bojkotować?
od rodziców w wersji hard jak nie dociera i ciągle fundują toksyk to się ucieka, a jak coś tam dociera to się mówi swoje do skutku, albo mówi 3 razy i ignoruje lamenty. Każdemu w koncu w mózgownicy kliknie, ze potomek ma gdzieś i robi po swojemu i tylko człowiek zbędnie się wysila.
Cytat:
W drugim wypadku żal będzie się miało do samego siebie.
absolutnie nie. jeśli jasno komunikujesz potrzebę a nie dociera to niby o co tu się obwiniać. O przyslowiowy ''beton'' w głowie rodzica? No sorry memory.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2017-01-06 14:58:48


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:30.