Urodziny w pracy

[zimnaaa]

Mega dziwna sytuacja, bo jakbym miała co chwile się zrzucać na czyjeś prezenty to by mnie chyba serio rozerwało. Nie wiem po co się rzucać z takimi zrzutkami. Jak ktoś chce to niech kupi ciasto, 30 minut na pogadania ze sobą przy jedzeniu i kawie i tyle. Wydaje mi się, ze to lepsze niż bawienie się w robienie komuś prezentów. Ten kto obchodzi urodziny np. robi ciasto a jak nie chce to nie robi. Nikt nikomu niczego takiego nie nakazuje.

[Lapis_Lazuli]

Jakbym miala taka sytuacje to w zyciu bym sie nie zrzucala.

[6f270d4e8c6dcf778f6b7eaa339056f9e260a162_657a458271287]

Podejrzewam, że taki terror zbiórkowy nie pasuje zdecydowanej większości składkowiczów, tylko nikt nie ma odwagi się wyłamać.

[Jacqueline27]

Napisane przez Nightmare666

No ja tak samo ,na hasło musi przynieść ciasto staję okoniem, to nie jest obowiązkowe a wywieranie na kimś presji, że MUSI MUSI MUSI, bo inne tak robią jest bardzo słabe.

W mojej nowej pracy tak samo- musisz przynieść ciasto. Na prezent co prawda składek nie ma ( chyba ze ktoś we własnym gronie) ale jak ma się urodziny to trzeba ciasto przynieść xD


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Ellen_Ripley]

Napisane przez abiblabla

A mozesz napisac dlaczego nie umowisz sie ze wspolpracownikami poza praca zeby pokazac im dziecko? Nigdy nie rozumialam tych wycieczek z niemowlakami do pracy. Zawsze czulam zazenowanie, gdy pojawiala sie jakas mloda mama z dzieckiem i zajmowala pracownikom czas, a ci czasem z prawdziwej sympatii, a czasem z zwyklej kurtuazji musieli zachwycac sie bomblem i wypytywac o wszystko.
Dlaczego takich rzeczy nie robi sie poza miejscem pracy?

Bo pomimo ich lubię, to nie są jednak moi znajomi z życia a z pracy. Nie mamy w zwyczaju umawiać się poza pracą, przenosić tego na grunt prywatny. Koleżanka będzie sama na dyżurze, to się z nią zgadam i wpadnę. U nas jest taki zwyczaj i tyle. Nikt nie czuje z tego powodu zażenowania.

[Nightmare666]

Napisane przez Jacqueline27

W mojej nowej pracy tak samo- musisz przynieść ciasto. Na prezent co prawda składek nie ma ( chyba ze ktoś we własnym gronie) ale jak ma się urodziny to trzeba ciasto przynieść xD


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Ale jak to, musisz przynieść? Jak nie przyniesiesz to Cię zwolnią dyscyplinarnie? Ja mam na szczęście tyle odwagi, że pierwsza bym nie przyniosła, ale jak ktoś chce się bawić w takie głupoty, to czemu nie, ale niech potem nie narzeka.

[Screen]

U nas też jest tradycja, że na urodziny ciacho się przynosi. Jak ktoś nie przyniesie lub się nie przyzna to wiadomo nic wielkiego się nie dzieje, ale fajnie się odwdzięczyć jak inni przynoszą. Prezentów na szczęście nie ma.
A w poprzedniej też było ciacho i jakieś 3 składki na prezenty miało być, że dla każdego się składamy, a skończyło się że tylko 3 osoby dostały prezent i się skończyło.. akurat padło na mnie, ale wtedy już wszyscy wiedzieli (oprócz mnie) że zostanę zwolniona to pewnie dlatego nic nie dostalam no słabo ogólnie, ciesze się że teraz tego nie ma

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Jacqueline27]

Napisane przez Nightmare666

Ale jak to, musisz przynieść? Jak nie przyniesiesz to Cię zwolnią dyscyplinarnie? Ja mam na szczęście tyle odwagi, że pierwsza bym nie przyniosła, ale jak ktoś chce się bawić w takie głupoty, to czemu nie, ale niech potem nie narzeka.

No ja jeszcze urodzin nie miałam ale nie mam zamiaru przynosić ciasta.
Nie lubie takiego zmuszania ze ktoś będzie mi mówił ze ja mam ciasto przynieść. Jak będę miała ochotę to przyniosę, jak nie to nie przyniosę

Grupa kobiet z księgowości sobie tak wymyśliła. Reszta się dostosowała bo ludzie regularnie ciasto przynoszą


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Wenress]

Przypomniało mi się jeszcze co mnie w tym wszystkim wkurzało - skoro to jest taka wymuszona transakcja czyli ciasto za prezent (okropność) to ja będąc na diecie byłam już totalnie przegrywem dorzuciłam na prezent a potem musiałam się opędzać od nachalnego wmuszania ciasta... najgorzej, że nie chciałam jeść słodkiego gdy nie miałam ochoty ale automatycznie skoro dziś nie spróbowałam kremowego ciasta koleżanki X to gdybym za dwa dni została namierzona jedząca np czekoladę to fochom nie byłoby końca.
W ogóle w poprzedniej pracy każdy każdemu zaglądał w talerz, do szafy i wszędzie gdzie sie da, mam traumę wręcz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[abiblabla]

Napisane przez Ellen_Ripley

Bo pomimo ich lubię, to nie są jednak moi znajomi z życia a z pracy. Nie mamy w zwyczaju umawiać się poza pracą, przenosić tego na grunt prywatny. Koleżanka będzie sama na dyżurze, to się z nią zgadam i wpadnę. U nas jest taki zwyczaj i tyle. Nikt nie czuje z tego powodu zażenowania.

Tego akurat nie wiesz, mozesz odpowiadac tylko za siebie czy czujesz zazenowanie czy nie Zapewniam cie, ze ludzie potrafia dobrze udawac zainteresowanie, ze zwyklej sympatii do drugiej osoby, albo z kurtuazji wlasnie.

Nadal nie rozumiem twojego podejscia, bo skoro nie chcesz "przenosic tego na grunt prywatny", to dlaczego sama przenosisz swoja prywatnosc do pracy i wspolpracownikow? Nie zrozum mnie zle, bo nie pisze tego zlosliwie, ale nigdy nie moglam zrozumiec dlaczego niektorzy uwazaja, ze praca to jest miejsce do takich wycieczek z bobasem zeby go wszystkim pokazac.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez abiblabla

Tego akurat nie wiesz, mozesz odpowiadac tylko za siebie czy czujesz zazenowanie czy nie Zapewniam cie, ze ludzie potrafia dobrze udawac zainteresowanie, ze zwyklej sympatii do drugiej osoby, albo z kurtuazji wlasnie.

Nadal nie rozumiem twojego podejscia, bo skoro nie chcesz "przenosic tego na grunt prywatny", to dlaczego sama przenosisz swoja prywatnosc do pracy i wspolpracownikow? Nie zrozum mnie zle, bo nie pisze tego zlosliwie, ale nigdy nie moglam zrozumiec dlaczego niektorzy uwazaja, ze praca to jest miejsce do takich wycieczek z bobasem zeby go wszystkim pokazac.

Nie widzę sensu dyskutowania o tym. U mnie w pracy od dawien dawna jest tak przyjęte - wszyscy tak robią w ramach zwykłych odwiedzin i odwiedzają kogo chcą, bo nie każdy trzyma super z każdym. Odpowiedziałam na Twoje pytanie a Ty doszukujesz się jakiegoś 2 i 3 dna. Czepiasz się i tyle, bo czegoś tam niby nie rozumiesz, a przede wszystkim czytasz wybiórczo (np. jakim "wszystkim" pokazywanie dziecka; tak zrobię rajd po wszystkich filiach, działach, łącznie z konserwatorami... oczywiście).

[Likka9]

U mnie w pracy kto chce przynosi ciasto z okazji urodzin. Koleżanka ostatnio przyniosła cukierki,jak za czasów podstawówki,też było pysznie
Z okazji dnia kobiet jeden z mężczyzn upiekł nam ciasto. Później na dzień mężczyzn jedna z dziewczyn też coś upiekła. Bez żadnej spiny, zrobili bo chcieli.
Aha,jest nas w pracy 20-25 osób i spokojnie duża blacha ciasta wystarczy,żeby się każdy poczęstował kawałkiem,nie trzeba się od razu napychać 🤪

Na prezenty nikt się nie zrzuca. A nie,na dzień mężczyzn była zrzuta na drobiazgi dla facetów,ale to była kwota rzędu 2zl od osoby.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[abiblabla]

Napisane przez Ellen_Ripley

Nie widzę sensu dyskutowania o tym. U mnie w pracy od dawien dawna jest tak przyjęte - wszyscy tak robią w ramach zwykłych odwiedzin i odwiedzają kogo chcą, bo nie każdy trzyma super z każdym. Odpowiedziałam na Twoje pytanie a Ty doszukujesz się jakiegoś 2 i 3 dna. Czepiasz się i tyle, bo czegoś tam niby nie rozumiesz, a przede wszystkim czytasz wybiórczo (np. jakim "wszystkim" pokazywanie dziecka; tak zrobię rajd po wszystkich filiach, działach, łącznie z konserwatorami... oczywiście).

Specjalnie napisalam, ze nie mam na mysli nic zlosliwego, zebys nie odbierala tego tak personalnie, ale widze ze nie pomoglo, i tak ostatecznie jestes obruszona moim pytaniem. A ja na powaznie, chcialabym po prostu wiedziec co jest w glowie osoby ktora tak robi, zamiast umowic sie po pracy. Bo "wszyscy tak robia" to nie jest wyjasnienie.
Nie chcesz to nie pisz, ale tu nie ma zadnego doszukiwania sie 2 czy 3 dna. Wrecz przeciwnie, zapytalam wprost dlaczego niektorzy ludzie sprawy prywatne przynosza do pracy zamiast umowic sie poza nia.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez abiblabla

Specjalnie napisalam, ze nie mam na mysli nic zlosliwego, zebys nie odbierala tego tak personalnie, ale widze ze nie pomoglo, i tak ostatecznie jestes obruszona moim pytaniem. A ja na powaznie, chcialabym po prostu wiedziec co jest w glowie osoby ktora tak robi, zamiast umowic sie po pracy. Bo "wszyscy tak robia" to nie jest wyjasnienie.
Nie chcesz to nie pisz, ale tu nie ma zadnego doszukiwania sie 2 czy 3 dna. Wrecz przeciwnie, zapytalam wprost dlaczego niektorzy ludzie sprawy prywatne przynosza do pracy zamiast umowic sie poza nia.

Na myśli nie miałaś, ale jakieś dziwne insynuacje, łącznie z tym, że pewnie ludzie są tym zażenowani poczyniłaś. Odpowiedziałam na Twoje pytanie a Ty rozwijasz jakieś swoje fantazje na ten temat. Poproszę koleżankę z pracy, aby wystosowała mi specjalne zaproszenie, bo jakaś randomka na forum ma problem ze zwyczajnym "jak się ogarniesz to wpadnij pokazać dziecko".

---------- Dopisano o 16:35 ---------- Poprzedni post napisano o 16:28 ----------

Napisane przez Likka9

U mnie w pracy kto chce przynosi ciasto z okazji urodzin. Koleżanka ostatnio przyniosła cukierki,jak za czasów podstawówki,też było pysznie
Z okazji dnia kobiet jeden z mężczyzn upiekł nam ciasto. Później na dzień mężczyzn jedna z dziewczyn też coś upiekła. Bez żadnej spiny, zrobili bo chcieli.
Aha,jest nas w pracy 20-25 osób i spokojnie duża blacha ciasta wystarczy,żeby się każdy poczęstował kawałkiem,nie trzeba się od razu napychać 🤪

Na prezenty nikt się nie zrzuca. A nie,na dzień mężczyzn była zrzuta na drobiazgi dla facetów,ale to była kwota rzędu 2zl od osoby.

I to brzmi okej, bo jest na luzie, każdy robi jak uważa, bez spinania się i robienia obowiązkowych składek. U mnie niestety niektórzy starsi pracownicy mają jeszcze te takie pokomunistyczne przyzwyczajenia w stylu, że jak ktoś "stawia ciasto" to jeszcze do ciasta powinien przynieść kawę, mleko do kawy itd. Gdy brałam ślub złożono mi się na prezent i tak szczerze, to na ciasto dla całego zakładu plus te wszystkie dodatki wydałam właściwie tyle, ile się złożono (bez kilku złotych) a się nalatałam za tym i z tym ciastem potem po działach i pracownikach, że wtedy po cichu stwierdziłam "nigdy więcej".

[abiblabla]

Napisane przez Ellen_Ripley

Na myśli nie miałaś, ale jakieś dziwne insynuacje, łącznie z tym, że pewnie ludzie są tym zażenowani poczyniłaś. Odpowiedziałam na Twoje pytanie a Ty rozwijasz jakieś swoje fantazje na ten temat. Poproszę koleżankę z pracy, aby wystosowała mi specjalne zaproszenie, bo jakaś randomka na forum ma problem ze zwyczajnym "jak się ogarniesz to wpadnij pokazać dziecko".

Nie insynuacje, tylko wyniknelo to z rozmowy miedzy wspolpracownikami, ze to nie miejsce na takie wizyty i takie rzeczy powinno zalatwiac sie poza praca. Przypomnialy mi sie takie sytuacje z moich kilku poprzednich miejsc pracy, stad wyniklo moje pytanie do ciebie: Po co? Dlaczego w pracy, a nie poza nia? Nie wiem jak prosciej to jeszcze napisac.
Jak juz mowilam: nie chcesz to nie odpowiadaj, ale nie obruszaj sie niepotrzebnie, bo to nie jest atak na ciebie.

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

U mnie w byłej pracy też pracownica wpadła z młodym. Dzieci nie cierpię ale musiałam z innymi podziwiać, bo szefowa wszystkich zwołała i nie miałam jak się wyłamać. Matka pewnie pomyślała, że wszyscy się cieszą, pogadają, luzik a ja tylko chciałam stamtąd wyjść, bo nie miałam ochoty patrzeć jak dzieciak się śliną zalewa. Roboty miałam po sufit więc irytacja była duża.

Nie rozumiem tego, serio. Jak w pracy ma się dobrych znajomych to spotkajcie się w czasie wolnym. Jak współpracownicy dobrymi znajomymi nie są, to ich wasze dzieci i tak nie interesują tak samo, jak nie interesuje ich wasz nowy kot, pies czy chomik.

Nie wiem, czemu młodym rodzicom się wydaje, że kogokolwiek w pracy interesuje ich dziecko 🤷☠♀️ potem wychodzą głupie sytuację, że musisz się zachwycać bo szefowa meeting noworodkowy zwołała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;88643917]U mnie w byłej pracy też pracownica wpadła z młodym. Dzieci nie cierpię ale musiałam z innymi podziwiać, bo szefowa wszystkich zwołała i nie miałam jak się wyłamać. Matka pewnie pomyślała, że wszyscy się cieszą, pogadają, luzik a ja tylko chciałam stamtąd wyjść, bo nie miałam ochoty patrzeć jak dzieciak się śliną zalewa. Roboty miałam po sufit więc irytacja była duża.

Nie rozumiem tego, serio. Jak w pracy ma się dobrych znajomych to spotkajcie się w czasie wolnym. Jak współpracownicy dobrymi znajomymi nie są, to ich wasze dzieci i tak nie interesują tak samo, jak nie interesuje ich wasz nowy kot, pies czy chomik.

Nie wiem, czemu młodym rodzicom się wydaje, że kogokolwiek w pracy interesuje ich dziecko 🤷☠♀️ potem wychodzą głupie sytuację, że musisz się zachwycać bo szefowa meeting noworodkowy zwołała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]




A ja serio nie rozumiem, w czym problem.
Ile razy w roku się zdarza, ze jakaś pracownica na macierzyńskim, wpadnie do pracy na 10 minut z dzieckiem?


Tym bardziej, ze bywa, ze taka matka musi do tej pacy wpaść i coś podpisać, bo np. po macierzyńskim zostaje jej urlop i chce go wykorzystać, a żeby to zrobić musi podpisać wniosek urlopowy.


Co komu przeszkadza, że wpadnie z dzieckiem, kotem, siatą zakupów czy babcią




Serio można powiedzieć: " no cześć jolka" i nawet tyłka od biurka nie ruszyć, nawet jak niby "szefowa woła podziwiać bąbelka".

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;88643917]U mnie w byłej pracy też pracownica wpadła z młodym. Dzieci nie cierpię ale musiałam z innymi podziwiać, bo szefowa wszystkich zwołała i nie miałam jak się wyłamać. Matka pewnie pomyślała, że wszyscy się cieszą, pogadają, luzik a ja tylko chciałam stamtąd wyjść, bo nie miałam ochoty patrzeć jak dzieciak się śliną zalewa. Roboty miałam po sufit więc irytacja była duża.

Nie rozumiem tego, serio. Jak w pracy ma się dobrych znajomych to spotkajcie się w czasie wolnym. Jak współpracownicy dobrymi znajomymi nie są, to ich wasze dzieci i tak nie interesują tak samo, jak nie interesuje ich wasz nowy kot, pies czy chomik.

Nie wiem, czemu młodym rodzicom się wydaje, że kogokolwiek w pracy interesuje ich dziecko 🤷☠♀️ potem wychodzą głupie sytuację, że musisz się zachwycać bo szefowa meeting noworodkowy zwołała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

brzmi to jak jakaś pedofobia.

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Nie, ja zwyczajnie dzieci nie lubię, nie widzę w tym żadnej fobii.
No nie, nie można odwrócić sie dupą albo powiedzieć nie kiedy szefowa imiennie woła, no nie da się.
Takie wizyty przecież nie trwają 10 minut, przynajmniej u mnie to trwało o wiele więcej, może gdzie indziej jest to bardziej normalnie robione

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Likka9]

[1=e36b38c1b02253f65e484b4 d30ebb09d9d5f8578_646d457 1ebe9e;88644241]Nie, ja zwyczajnie dzieci nie lubię, nie widzę w tym żadnej fobii.
No nie, nie można odwrócić sie dupą albo powiedzieć nie kiedy szefowa imiennie woła, no nie da się.
Takie wizyty przecież nie trwają 10 minut, przynajmniej u mnie to trwało o wiele więcej, może gdzie indziej jest to bardziej normalnie robione

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Trochę asertywności. Jakby Cię zawołała,żebyś kibel umyła to też byś pobiegła i to zrobiła chociaż nie lubisz/to nie Twój obowiązek?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skara]

Napisane przez cava

A ja serio nie rozumiem, w czym problem.
Ile razy w roku się zdarza, ze jakaś pracownica na macierzyńskim, wpadnie do pracy na 10 minut z dzieckiem?


Tym bardziej, ze bywa, ze taka matka musi do tej pacy wpaść i coś podpisać, bo np. po macierzyńskim zostaje jej urlop i chce go wykorzystać, a żeby to zrobić musi podpisać wniosek urlopowy.


Co komu przeszkadza, że wpadnie z dzieckiem, kotem, siatą zakupów czy babcią




Serio można powiedzieć: " no cześć jolka" i nawet tyłka od biurka nie ruszyć, nawet jak niby "szefowa woła podziwiać bąbelka".

Też tak uważam. I nawet jeżeli szefowa woła kogoś imiennie, to się podchodzi na minutę i zaraz ucieka, tłumacząc się pilnymi obowiązkami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[abiblabla]

Napisane przez cava

A ja serio nie rozumiem, w czym problem.
Ile razy w roku się zdarza, ze jakaś pracownica na macierzyńskim, wpadnie do pracy na 10 minut z dzieckiem?


Tym bardziej, ze bywa, ze taka matka musi do tej pacy wpaść i coś podpisać, bo np. po macierzyńskim zostaje jej urlop i chce go wykorzystać, a żeby to zrobić musi podpisać wniosek urlopowy.


Co komu przeszkadza, że wpadnie z dzieckiem, kotem, siatą zakupów czy babcią




Serio można powiedzieć: " no cześć jolka" i nawet tyłka od biurka nie ruszyć, nawet jak niby "szefowa woła podziwiać bąbelka".

Ej no bez jaj, praca to nie jest miejsce do przyprowadzania ani babci ani kota w celach zapoznawczych Mimo ze koty uwielbiam, to nadal uwazam ze to nie na miejscu. Babcia niestety tez
U mnie raz w pracy byla taka sytuacja, ze dziewczyna przyszla z dzieckiem podpisac wlasnie urlop, i nie widze w tym nic zlego ze przyszla z dzieckiem, skoro jest na macierzyskim to nie bedzie go przeciez zostawiac z niania. Przyszla, przywitala sie, podpisala co miala podpisac i poszla. Ale ja mowilam o zupelnie innych sytuacjach, takich jak opisanych tu wczesniej, ze ktos intencjonalnie idzie do pracy pokazac wspolpracownikom swoje dziecko, zamiast umowic sie na to po pracy. Praca to nie jest miejsce do organizowania spotkan do zapoznawania sie z wlasna rodzina. Ciagle nie uzyskalam odpowiedzi dlaczego nie zrobic tego poza praca?

[Jacqueline27]

Napisane przez abiblabla

Ej no bez jaj, praca to nie jest miejsce do przyprowadzania ani babci ani kota w celach zapoznawczych Mimo ze koty uwielbiam, to nadal uwazam ze to nie na miejscu. Babcia niestety tez
U mnie raz w pracy byla taka sytuacja, ze dziewczyna przyszla z dzieckiem podpisac wlasnie urlop, i nie widze w tym nic zlego ze przyszla z dzieckiem, skoro jest na macierzyskim to nie bedzie go przeciez zostawiac z niania. Przyszla, przywitala sie, podpisala co miala podpisac i poszla. Ale ja mowilam o zupelnie innych sytuacjach, takich jak opisanych tu wczesniej, ze ktos intencjonalnie idzie do pracy pokazac wspolpracownikom swoje dziecko, zamiast umowic sie na to po pracy. Praca to nie jest miejsce do organizowania spotkan do zapoznawania sie z wlasna rodzina. Ciagle nie uzyskalam odpowiedzi dlaczego nie zrobic tego poza praca?

Pewnie dlatego, ze wtedy by się okazał ze to osoby nie maja czasu na spotkanie aby poznać dziecko :p

A tak w czasie pracy się odfajkuje, poplotkuje, kawkę spije i cześć Odskocznia od obowiązków


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Ellen_Ripley]

Napisane przez cava

A ja serio nie rozumiem, w czym problem.
Ile razy w roku się zdarza, ze jakaś pracownica na macierzyńskim, wpadnie do pracy na 10 minut z dzieckiem?

Tym bardziej, ze bywa, ze taka matka musi do tej pacy wpaść i coś podpisać, bo np. po macierzyńskim zostaje jej urlop i chce go wykorzystać, a żeby to zrobić musi podpisać wniosek urlopowy.

Co komu przeszkadza, że wpadnie z dzieckiem, kotem, siatą zakupów czy babcią

Serio można powiedzieć: " no cześć jolka" i nawet tyłka od biurka nie ruszyć, nawet jak niby "szefowa woła podziwiać bąbelka".

No widzisz Cava, nie, nie można, bo ktoś się czuje zażenowany i ma problem z asertywnością (gdzie tak, jak mówisz - można zerknąć lub w ogóle olać sprawę). Zwykłe, ludzkie zachowania to widać dla niektórych problem nie do przeskoczenia.

[abiblabla]

Napisane przez Ellen_Ripley

No widzisz Cava, nie, nie można, bo ktoś się czuje zażenowany i ma problem z asertywnością (gdzie tak, jak mówisz - można zerknąć lub w ogóle olać sprawę). Zwykłe, ludzkie zachowania to widać dla niektórych problem nie do przeskoczenia.

Mozna tez nie sprawiac innym problemu i umowic sie na ogladanie dziecka po pracy. Ci ktorzy sa naprawde zainteresowani z pewnoscia nie odmowia mlodym rodzicom Miejsce pracy zostawmy pracownikom, a nie czlonkom ich rodziny.

[ateris]

Cieszę się, że pracuje w zespole ludzi, którzy się zwyczajnie lubią i nie byłoby problemu, że ktoś wpadnie na chwilę z dzieckiem. Ba, nawet jest zwyczaj wysyłania kwiatów z okazji narodzin potomka. Przecież jak ktoś nie jest zainteresowany wizytą koleżanki z dzieckiem, to może się zwyczajnie przywitać i wrócić do swoich obowiązków. Kto chce pogadać, to pogada. Nie wyobrażam sobie sytuacji zwoływania wszystkich na siłę do zachwycania się czyimś dzieckiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez ateris

Cieszę się, że pracuje w zespole ludzi, którzy się zwyczajnie lubią i nie byłoby problemu, że ktoś wpadnie na chwilę z dzieckiem. Ba, nawet jest zwyczaj wysyłania kwiatów z okazji narodzin potomka. Przecież jak ktoś nie jest zainteresowany wizytą koleżanki z dzieckiem, to może się zwyczajnie przywitać i wrócić do swoich obowiązków. Kto chce pogadać, to pogada. Nie wyobrażam sobie sytuacji zwoływania wszystkich na siłę do zachwycania się czyimś dzieckiem.

Od początku wiadomo, że nie o to chodzi. Poza tym kogo, jak - portiera, czy konserwatorów również? A już szczególnie nie w dobie pandemii. Ale chyba dam znać koleżance, która stwierdziła, że mam przyjść jak tylko będę na siłach, że nie można, bo może ktoś źle się poczuje. Zabije mnie śmiechem.

[ateris]

Napisane przez Ellen_Ripley

Od początku wiadomo, że nie o to chodzi. Poza tym kogo, jak - portiera, czy konserwatorów również? A już szczególnie nie w dobie pandemii. Ale chyba dam znać koleżance, która stwierdziła, że mam przyjść jak tylko będę na siłach, że nie można, bo może ktoś źle się poczuje. Zabije mnie śmiechem.

No ja nie wierzę w te historie zwoływania ludzi w pracy na przymusowe oglądanie dziecka

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Monia284]

Napisane przez Nightmare666

Dokładnie tak. Ja też biorę wtedy wolne, moje urodziny są 6 maja i mam zaklepany urlop 6 i 7, spędzę moje okrągłe urodziny z rodziną a nie będąc w pracy.

U nas w pracy dajemy sobie prezenty. Zadne wielkie, ale np od czasu do czasu np dla szefowej czy na okragle urodziny kolezanki skladamy sie np po 40-50 zl na wiekszy prezent. Jemy ciasto, rozmawiamy. Jednak oczywiscie nie kazdy musi chciec i uwazam ze nie powinno byc naciskow. Nam te skladki czy ogolnie dawanie sobie prezentow pasuje, ale nie kazdemu musi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Monia284]

Napisane przez bleuclair

Ja od listopada pracuję w nowej firmie i tu jest to samo. Ciągle są jakieś składki. Średnio po 15 zł, jeśli nie na urodziny, to na nowonarodzone dzieci, a jeśli nie na dzieci, to na osoby odchodzące z pracy. Przyznam szczerze, że dla mnie to spory wydatek, bo takich składek jest kilka w miesiącu i często stówa miesięcznie ulatuje,a przy śmiesznych wręcz zarobkach, to dużo. I tak jak u założycielki wątku- w zależności w jakim dziale pracujesz-albo składają się tylko osoby z działu/albo to jest składka wszystkich ludzi w firmie i wtedy wiadomo kwota i prezent jest pokaźny, albo w ogóle go nie ma, bo mają na Ciebie wywalone, bo co innego kadrowa,albo główna księgowa, a co innego nowy, szeregowy pracownik Oczywiście jeszcze jest tak, że zrzutka na urodziny prezesa jest większa od innych i ostatnio dostał pióro za 1200 Najlepsze jest to, że firma ma wpisane "obchodzenie urodzin" jako benefit Za pieniądze pracowników Dla mnie taki benefit powinien być sponsorowany przez prezesa firmy skoro tym się chwalą w sieci. Ogólnie to składam się prawie zawsze, bo słyszałam, że do obdarowanej osoby idzie lista, kto się złożył, wiec nie chcę kwasów w pracy, ale to strasznie irytuje.

Jakby u mnie mialo byc co miesiac tak to tez bym sie wkurzala. Na szczescie pare razy w roku na urodziny. Jest fajnie. Wszystko z umiarem i milo. Nie ze ciagle wydawanie pieniedzy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz