Co mogę zrobić z niemile widzianym gościem na ślubie?

[Whilebells]

Witam,

Temat dotyczy slubu, ale nie stricte organizacyjnej strony, prosilabym zeby nie przesuwac watku do dzialu slubnego. Wkrotce wychodze za maz, lista gosci jest praktycznie dopieta na ostatni guzik. Wiekszosc bliskich osob poinformowalam ustnie kilka miesiecy temu, natomiast niewielka czesc zaproszen jest jeszcze nierozeslana.

Mam osobisty problem z partnerem przyjaciolki. Znam ja +10 lat, razem “przechodzilysmy” przez bardziej i mniej udane zwiazki, zawsze bylysmy dla siebie wsparciem. Z tym facetem jest od 2 lat, od poczatku nie bylam wielka fanka tego zwiazku. Nie chce tu opisywac detali z zycia innych ludzi. Na podstawie tego co mowila wydawalo mi sie, ze gosciu jest bajerantem i nawija jej marakon na uszy. Zdaje sobie sprawe, ze to nie moj interes, no ale na etapie pierwszych randek zapytala mnie o opinie. Na papierze nie wygladalo to za dobrze, powiedzialam swoje i od tego czasu nie komentuje jej relacji, chyba ze prosi o rade w roznych kwestiach. Staram sie byc wtedy obiektywna, Nigdy nie bylam do niego wrogo nastawiona, po prostu nie chcialam, zeby dziewczyna sie przejechala na pustych obietnicach.

Jej partner przy kazdej okazji rzuca chamskie komentarze w moja strone. Niby zarciki, jak zwracam mu uwage zawsze slysze ze nie lapie jego poczucia humoru. Zazwyczaj smieszkuje sobie na temat mojego rzekomego podrywania jego kolegow. Raz przy wszystkich stwierdzil, ze rozwalam ludziom zwiazki, wiedzac doskonale, ze bylam w poprzednim zwiazku zdradzana i to jest moj czuly punkt. Nie chce wypisywac kolejnych przykladow, w kazdym razie sa to komentarze tego typu. Klamliwe, nie na miejscu, wprowadzajace niezreczna atmosfere. Potrafi na spotkaniu ze znajomymi stwierdzic, ze sie nudzi i pojsc do sypialni po ciezkie dragi. Z przyjaciolka spotykam sie sam na sam albo w babskim gronie, zwyczajnie unikam okazji spotkania jej partnera.

Wracajac do tematu slubu, oczywiscie nie wyobrazam sobie, zeby nie bylo jej w tym dniu ze mna. Tylko nie lezy mi jej osoba towarzyszaca. Bardzo watpie, zeby sie powstrzymal od glupawych komentarzy na moim slubie, zwlaszcza jak sobie chlusnie. Nie lubie go, mysle ze on mnie tez nie, zwyczajnie nie chce go na slubie, nie chce jego negatywnej energii. Teraz tak – czy byloby na miejscu powiedziec przyjaciolce, ze moze przyjsc sama albo z kimkolwiek innym? Nie chce, zeby sie obrazila, ale chyba moglaby sie postawic w moich butach? Slub robimy na 70 osob, wiec ani duzo ani malo. Narzeczony twierdzi, ze powinnam go olac. I tak bedziemy zbyt zajeci, zeby spedzic z nimi duzo czasu sam na sam. Przyjaciolka moze sie nudzic sama i w dodatku zastepcza osoba towarzyszaca moze byc jeszcze gorsza. Jakos mi sie nie wydaje, zeby to bylo mozliwe.

To jest moj slub i moja lista gosci, mam prawo chciec spedzic ten dzien z osobami, ktore mnie wspieraja, a przynajmniej czuja do mnie sympatie? Pobieramy sie dosyc daleko od domu, duza czesc kosztow zwiazana z transportem i noclegiem dla gosci ponosimy sami. Szlag mnie trafia jak pomysle, ze bede z wlasnej kieszeni wozic tego buraka po to tylko, zeby uslyszec chamski komentarz na koniec. Co radzicie? Zacisnac zeby? Wyslac zaproszenie imienne tylko dla niej?

[Hermiona83]

Nie, nie byłoby na miejscu. Niestety.
Będę miała podobną sytuację na swoim ślubie, ale wiem, że niezaproszenie męża przyjaciółki byłoby paskudnym nietaktem. Trudno. Zamierzam go olewać.

[Mija62]

Napisane przez Hermiona83

Nie, nie byłoby na miejscu. Niestety.
Będę miała podobną sytuację na swoim ślubie, ale wiem, że niezaproszenie męża przyjaciółki byłoby paskudnym nietaktem. Trudno. Zamierzam go olewać.

Dokładnie, zresztą to powinien być taki piękny dzień, że nic nie powinno ci go zepsuć.
A koleżanka powinna porozmawiać z facetem, żeby darował sobie dogrywanie, chociaż ma ten jeden raz. Zwłaszcza, że też jest gościem i to też do czegoś zobowiązuje.

[linaya]

Miałam taką sytuację. Typkiem, którego absolutnie nie chciałam widzieć na swoim ślubie, nie był partner przyjaciółki, tylko dość dobry kolega TŻ (i w sumie też mój znajomy).
Cóż, byłam potworną panną młodą, postawiłam się i nie zaprosiliśmy kolegi (nie)sympatyczego wcale. Czy był obrażony? Oczywiście! Czy żałowałam swej decyzji? Nic a nic

[Ellen_Ripley]

Przychlam się do niezapraszania obydwojga. Zadajesz się z debilem, chodzisz z burakiem? To są właśnie konsekwencje, że nie wszędzie cię zaproszą.

Spotkałabym się z przyjaciółką w 4 oczy i wytłumaczyła o co chodzi. No chyba, że od razu powie "nie ma problemu, przyjdę sama". Wtedy oki. Zakładanie z góry, że by się nudziła to przesada.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Ellen_Ripley]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89130984]Treść usunięta[/QUOTE]

No dokładnie. Na własnym ślubie nie ryzykowałabym czegoś takiego nawet dla przyjaciółki. Ba, jeżeli ktoś byłby prawdziwym przyjacielem, to wiedząc o takim zachowaniu swojego chłopaka / dziewczyny, powinien to bez problemu poprzeć.

[tinkerver2]

Miałam identyczną sytuację z dziewczyną najlepszego kumpla. Po prostu mu powiedziałam, że nie jest zaproszona, z powodu X, że oczywiście zapraszam go z osobą towarzyszącą, ale nie chce widzieć jego laski.
Przyszedł sam.

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Nie zaprosilam mojego szwagra na slub ,moja siostra tez nie przyszla ale zostajemy w pozytywnych relacjach (siostra ju po rozwodzie ;-)
Nie wyobrazam sobi suci waznego dni obcnoscia jakiejs mendy powiedziałabym przyjaciółce jak jest a ona niech juz decyduje czy idzie sama czy nie

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Autorko a to nie jest trochę tak że lubisz jednak mieszać się w cudze związki? W przypadku swojej przyjaciółki widać że masz wyrobioną opinię i dążysz do pewnej eskalacji konfliktu który różnie może się skończyć. Twoja sprawa co zrobisz natomiast weź pod uwagę fakt że Twoja decyzja może wpłynąć na znajomość z tą dziewczyną. Jeżeli mnie ktoś kto tytułuje się mianem mojej przyjaciółki a postawiłby przed takim wyborem to bym grzecznie odmówiła przyjścia a kontakt poluzowała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skara]

Ciężka sprawa. Moim zdaniem jak zaprosisz ją samą, to już po znajomości. Obrazi się, i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89131117]Autorko a to nie jest trochę tak że lubisz jednak mieszać się w cudze związki? W przypadku swojej przyjaciółki widać że masz wyrobioną opinię i dążysz do pewnej eskalacji konfliktu który różnie może się skończyć. Twoja sprawa co zrobisz natomiast weź pod uwagę fakt że Twoja decyzja może wpłynąć na znajomość z tą dziewczyną. Jeżeli mnie ktoś kto tytułuje się mianem mojej przyjaciółki a postawiłby przed takim wyborem to bym grzecznie odmówiła przyjścia a kontakt poluzowała.
[/QUOTE]

Przecież Autorka ma złe zdanie o tym facecie nie bez powodu. To on ciągle prowokuje jakieś niefajnie sytuacje. Gdzie ona niby eskaluje konflikt? Ma udawać, że to mrzawka, gdy ktoś ją opluwa? Piszesz o jej decyzjach, wpływających na znajomość. Decyzje tej drugiej dziewczyny również na nią wpływają. Np. to, że widać nie potrafi wpłynąć na własnego faceta, aby się odwalił od jej przyjaciółki.

---------- Dopisano o 09:46 ---------- Poprzedni post napisano o 09:44 ----------

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89131047]Nie zaprosilam mojego szwagra na slub ,moja siostra tez nie przyszla ale zostajemy w pozytywnych relacjach (siostra ju po rozwodzie ;-)
Nie wyobrazam sobi suci waznego dni obcnoscia jakiejs mendy powiedziałabym przyjaciółce jak jest a ona niech juz decyduje czy idzie sama czy nie[/QUOTE]

Dokładnie. Faceta może równie dobrze za pół roku nie być w życiu przyjaciółki a ewentualny niesmak pozostanie. Prawdziwa przyjaźń się utrzyma. Uważam, że każdy ma swój rozum i zadając się z kimś takim, jak ten facet musi sobie z pewnych rzeczy zdawać sprawę. Ile można dawać się komuś zaczepiać. Męczące.

[Miss_Suze]

Napisane przez Ellen_Ripley

Przecież Autorka ma złe zdanie o tym facecie nie bez powodu. To on ciągle prowokuje jakieś niefajnie sytuacje. Gdzie ona niby eskaluje konflikt? Ma udawać, że to mrzawka, gdy ktoś ją opluwa? Piszesz o jej decyzjach, wpływających na znajomość. Decyzje tej drugiej dziewczyny również na nią wpływają. Np. to, że widać nie potrafi wpłynąć na własnego faceta, aby się odwalił od jej przyjaciółki.

---------- Dopisano o 09:46 ---------- Poprzedni post napisano o 09:44 ----------



Dokładnie. Faceta może równie dobrze za pół roku nie być w życiu przyjaciółki a ewentualny niesmak pozostanie. Prawdziwa przyjaźń się utrzyma. Uważam, że każdy ma swój rozum i zadając się z kimś takim, jak ten facet musi sobie z pewnych rzeczy zdawać sprawę. Ile można dawać się komuś zaczepiać. Męczące.

Tylko my znamy sytuację ze strony autorki. Przyjaciółka ze swoim facetem mogą te zachowania odbierać inaczej.

Dla mnie takie zaproszenie to jest po prostu nietakt. Nie zaprosiłabym obojga i po problemie.

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez Ellen_Ripley

Przecież Autorka ma złe zdanie o tym facecie nie bez powodu. To on ciągle prowokuje jakieś niefajnie sytuacje. Gdzie ona niby eskaluje konflikt? Ma udawać, że to mrzawka, gdy ktoś ją opluwa? Piszesz o jej decyzjach, wpływających na znajomość. Decyzje tej drugiej dziewczyny również na nią wpływają. Np. to, że widać nie potrafi wpłynąć na własnego faceta, aby się odwalił od jej przyjaciółki.

---------- Dopisano o 09:46 ---------- Poprzedni post napisano o 09:44 ----------



Dokładnie. Faceta może równie dobrze za pół roku nie być w życiu przyjaciółki a ewentualny niesmak pozostanie. Prawdziwa przyjaźń się utrzyma. Uważam, że każdy ma swój rozum i zadając się z kimś takim, jak ten facet musi sobie z pewnych rzeczy zdawać sprawę. Ile można dawać się komuś zaczepiać. Męczące.

No nie mogę się z tym zgodzić. Autorka może mieć negatywne zdanie na temat partnera jej przyjaciółki natomiast on na jej temat już nie? Czy Ty przepadałabyś za osobą która postrzega Cię za cwaniaczka, bajeranta i o swoich opiniach informuje Twojego partnera?
Interesuje mnie też fakt reakcji przyjaciółki autorki na jak to określiła chamskie odzywki w stosunku do niej bo albo jest kompletnie ślepa z miłości albo autorka przesadza. Za tym drugim przemawia fakt że jej przykłady jak dla mnie są mocno naciągane. Skoro tak się z tym facetem nie lubią to skąd on wie co się we wcześniejszych związkach autorki działo? I tak wtrąca się w cudze związki bo pozwala sobie na oceny ich relacji a teraz nosi się z zamiarem postawienia swojej niby przyjaciółki przed dziwacznym wyborem. Jestem daleka od przyklaskiwania osobom opisujących zachowania osób których otwarcie nie lubią bo zazwyczaj te opinie z obiektywną prawdą nie mają nic wspólnego. Mimo wszystko to dzień autorki i zrobi co sobie będzie chciała. Zwróciłam tylko uwagę na fakt że postawienie sprawy w ten sposob może zakończyć tą przyjaźń.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[karola11]

To jest Twój ślub i Twój dzień i masz prawo zaprosić kogo chcesz. Masz się czuć dobrze i świętować a nie stresować.
Jeśli to jest prawdziwa przyjaciółka, taka od serca to spotkaj się z nią i porozmawiaj szczerze. Jeśli zrozumie to super, może przyjdzie jednak sama.
Faceta, który może się uchalć i naćpać i narobić mi syfu na weselu absolutnie nie chciałabym widzieć. Niestety, jak się jest z burakiem to trzeba ponosić tego konsekwencje i Twoja przyjaciółka może je teraz ponieść.

[Miss_Suze]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89131235]No nie mogę się z tym zgodzić. Autorka może mieć negatywne zdanie na temat partnera jej przyjaciółki natomiast on na jej temat już nie? Czy Ty przepadałabyś za osobą która postrzega Cię za cwaniaczka, bajeranta i o swoich opiniach informuje Twojego partnera?
Interesuje mnie też fakt reakcji przyjaciółki autorki na jak to określiła chamskie odzywki w stosunku do niej bo albo jest kompletnie ślepa z miłości albo autorka przesadza. Za tym drugim przemawia fakt że jej przykłady jak dla mnie są mocno naciągane. Skoro tak się z tym facetem nie lubią to skąd on wie co się we wcześniejszych związkach autorki działo? I tak wtrąca się w cudze związki bo pozwala sobie na oceny ich relacji a teraz nosi się z zamiarem postawienia swojej niby przyjaciółki przed dziwacznym wyborem. Jestem daleka od przyklaskiwania osobom opisujących zachowania osób których otwarcie nie lubią bo zazwyczaj te opinie z obiektywną prawdą nie mają nic wspólnego. Mimo wszystko to dzień autorki i zrobi co sobie będzie chciała. Zwróciłam tylko uwagę na fakt że postawienie sprawy w ten sposob może zakończyć tą przyjaźń.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

O, to to Wcale bym się nie zdziwiła gdyby facet był tylko taki zły dla autorki. Mógł się dowiedzieć, co autorka mówi na jego temat i po prostu przez to okazuje jej niechęć.

[Whilebells]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89131117]Autorko a to nie jest trochę tak że lubisz jednak mieszać się w cudze związki? W przypadku swojej przyjaciółki widać że masz wyrobioną opinię i dążysz do pewnej eskalacji konfliktu który różnie może się skończyć. Twoja sprawa co zrobisz natomiast weź pod uwagę fakt że Twoja decyzja może wpłynąć na znajomość z tą dziewczyną. Jeżeli mnie ktoś kto tytułuje się mianem mojej przyjaciółki a postawiłby przed takim wyborem to bym grzecznie odmówiła przyjścia a kontakt poluzowała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Jak sie mieszam? Ze unikam spotykania z nim? Kiedy obie bylysmy singielkami opowiadalysmy sobie o poznanych facetach i randkach, na tym etapie czlowiek nie broni raczkujacego zwiazku jak niepodleglosci, nie ma takiego zaangazowania. Mowilam jej co mysle, jak sie zrobilo miedzy nimi serio trzymalam swoja opinie dla siebie. Druga rzecz, ze jak ktos ciebie w twoim wlasnym domu obraza to nie siedzisz ze spuszczona glowa, przynajmniej ja tak mam. Raz wywiazala sie normalna klotnia, a tak to go scinam i nie kontynnuje tematu.

Teraz widze, ze moim bledem bylo to, ze nie porozmawialam z przyjaciolka szczerze na ten temat. Rozmawialam ze znajomymi, ktorzy z nami wychodzili, jak oni to widza bo nie wiedzialam juz czy nie jestem przewrazliwiona. Dla nich tez jego zachowanie nie bylo ok. Gosciu rzuca tez do mojej przyjaciolki teksty, ktorych u swojego faceta bym nie tolerowala, zwlaszcza w towarzystwie. Widac jej to nie przeszkadza.

Dziwnie byloby mi teraz nie zaprosic przyjaciolki, jest miedzy nami dobrze, spotykamy sie regularnie, pomagala mi w przygotowaniach do slubu i nagle wyskocze, ze nie jest zaproszona? Tak jakbym ja karala za kiepskiego faceta.

Tak wlasnie mysle, ze do niego dotarlo to, co o nim mowilam stad mnie nie lubi.

[Miss_Suze]

Napisane przez Whilebells

Jak sie mieszam? Ze unikam spotykania z nim? Kiedy obie bylysmy singielkami opowiadalysmy sobie o poznanych facetach i randkach, na tym etapie czlowiek nie broni raczkujacego zwiazku jak niepodleglosci, nie ma takiego zaangazowania. Mowilam jej co mysle, jak sie zrobilo miedzy nimi serio trzymalam swoja opinie dla siebie. Druga rzecz, ze jak ktos ciebie w twoim wlasnym domu obraza to nie siedzisz ze spuszczona glowa, przynajmniej ja tak mam. Raz wywiazala sie normalna klotnia, a tak to go scinam i nie kontynnuje tematu.

Teraz widze, ze moim bledem bylo to, ze nie porozmawialam z przyjaciolka szczerze na ten temat. Rozmawialam ze znajomymi, ktorzy z nami wychodzili, jak oni to widza bo nie wiedzialam juz czy nie jestem przewrazliwiona. Dla nich tez jego zachowanie nie bylo ok. Gosciu rzuca tez do mojej przyjaciolki teksty, ktorych u swojego faceta bym nie tolerowala, zwlaszcza w towarzystwie. Widac jej to nie przeszkadza.

Dziwnie byloby mi teraz nie zaprosic przyjaciolki, jest miedzy nami dobrze, spotykamy sie regularnie, pomagala mi w przygotowaniach do slubu i nagle wyskocze, ze nie jest zaproszona? Tak jakbym ja karala za kiepskiego faceta.

Tak wlasnie mysle, ze do niego dotarlo to, co o nim mowilam stad mnie nie lubi.

No to ją zapraszaj, ale licz się z tym, że zaproszenie jej bez osoby towarzyszącej, bo jej faceta nie lubisz ona może potraktować jako szpile i nie będzie 'hur dur, nie ma sprawy, przyjdę sama', bo jednak większość osób to by się oburzyła.

[linaya]

Napisane przez Ellen_Ripley

Dokładnie. Faceta może równie dobrze za pół roku nie być w życiu przyjaciółki a ewentualny niesmak pozostanie. Prawdziwa przyjaźń się utrzyma. Uważam, że każdy ma swój rozum i zadając się z kimś takim, jak ten facet musi sobie z pewnych rzeczy zdawać sprawę. Ile można dawać się komuś zaczepiać. Męczące.

Zgadzam się z powyższym


Autorko, to Twój wielki dzień i masz prawo zadbać o swój własny komfort, jakim jest brak na imprezie osób, które wprawiają Cię w zły nastrój. Jeśli przyjaciółce na Tobie zależy, uszanuje Twoją prośbę o nieprzyprowadzanie swojego partnera.

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez Whilebells

Jak sie mieszam? Ze unikam spotykania z nim? Kiedy obie bylysmy singielkami opowiadalysmy sobie o poznanych facetach i randkach, na tym etapie czlowiek nie broni raczkujacego zwiazku jak niepodleglosci, nie ma takiego zaangazowania. Mowilam jej co mysle, jak sie zrobilo miedzy nimi serio trzymalam swoja opinie dla siebie. Druga rzecz, ze jak ktos ciebie w twoim wlasnym domu obraza to nie siedzisz ze spuszczona glowa, przynajmniej ja tak mam. Raz wywiazala sie normalna klotnia, a tak to go scinam i nie kontynnuje tematu.

Teraz widze, ze moim bledem bylo to, ze nie porozmawialam z przyjaciolka szczerze na ten temat. Rozmawialam ze znajomymi, ktorzy z nami wychodzili, jak oni to widza bo nie wiedzialam juz czy nie jestem przewrazliwiona. Dla nich tez jego zachowanie nie bylo ok. Gosciu rzuca tez do mojej przyjaciolki teksty, ktorych u swojego faceta bym nie tolerowala, zwlaszcza w towarzystwie. Widac jej to nie przeszkadza.

Dziwnie byloby mi teraz nie zaprosic przyjaciolki, jest miedzy nami dobrze, spotykamy sie regularnie, pomagala mi w przygotowaniach do slubu i nagle wyskocze, ze nie jest zaproszona? Tak jakbym ja karala za kiepskiego faceta.

Tak wlasnie mysle, ze do niego dotarlo to, co o nim mowilam stad mnie nie lubi.

No to jeżeli nigdy nie porozmawiałaś ze swoją przyjaciółką o wątpliwym zachowaniu jej faceta względem Ciebie to wyobraź sobie jej zaskoczenie jak się dowie że ze względu na ten fakt ma na weselu zjawić się bez niego lub wcale. Swoją drogą trochę słabo że miałaś odwagę obgadać partnera przyjaciółki przed innymi wspólnymi znajomymi ale akurat ona żyje w nieświadomości.
Coś mi się też wydaje że ten konflikt jest sztucznie podsycany przez przyjaciółkę która niepotrzebnie kłapie dziobem na co jak najbardziej możesz zwrócić jej uwagę ale Ty też mogłabyś wrzucić trochę na luz bo jak dla mnie jesteś uprzedzona za bardzo. Jakie jest prawdopodobieństwo że facet realnie narozrabia na weselu? Czy bardziej chodzi o to że jego obecność Cię razi i nie w smak Ci jego widok?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Whilebells]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89131275]No to jeżeli nigdy nie porozmawiałaś ze swoją przyjaciółką o wątpliwym zachowaniu jej faceta względem Ciebie to wyobraź sobie jej zaskoczenie jak się dowie że ze względu na ten fakt ma na weselu zjawić się bez niego lub wcale. Swoją drogą trochę słabo że miałaś odwagę obgadać partnera przyjaciółki przed innymi wspólnymi znajomymi ale akurat ona żyje w nieświadomości.
Coś mi się też wydaje że ten konflikt jest sztucznie podsycany przez przyjaciółkę która niepotrzebnie kłapie dziobem na co jak najbardziej możesz zwrócić jej uwagę ale Ty też mogłabyś wrzucić trochę na luz bo jak dla mnie jesteś uprzedzona za bardzo. Jakie jest prawdopodobieństwo że facet realnie narozrabia na weselu? Czy bardziej chodzi o to że jego obecność Cię razi i nie w smak Ci jego widok?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Obgadywanie to dla mnie jazda pt jaki on jest okropny. Tylko zapytalam znajomych czy tez zauwazyli jego zachowanie czy mi sie wydaje. Wtedy nie rozumialam dlaczego ktos, kogo ledwie znam pozwala sobie na glupie komentarze kiedy ja bylam dla niego mila, jak dla kazdej nowo poznanej osoby.

Moja przyjaciolka na pewno jemu przekazuje. To nie jest moj bliski znajomy, zebym mu sie zwierzala z historii zwiazkowej. Ode mnie tej informacji nie mial. I w druga strone tez, mysle ze on mnie nie lubi bo albo ona wracala nabuzowana ze spotkan ze mna albo mu wprost powiedziala.

Mysle, ze bylaby zaskoczona, ale bez przesady, przeciez zawsze byla z nami. Widziala moje reakcje na jego haselka. Nie wchodze z nim w zartobliwy ton, nie ciagne tematu. Raz sie poklocilismy i powiedzialam mu wiele niemilych slow, to sie gromadzilo od dawna i ostatnim komentarzem na temat mojego zwiazku przelal czare goryczy. Ona rowniez byla na miejscu zdarzenia, tylko moze sobie nie zdawac sprawy jak bardzo mam dosc znajomosci z nim.

Moze przesadzam, nie wiem, trudno mi obiektywnie zachowac spokoj, kiedy nasze spotkania 10/10 koncza sie tak, ze cos glupiego palnie. Nie mam zadnej podstawy sadzic, ze na weselu sie powstrzyma. Slub biore bedac w ciazy, juz widze jakie pole do popisu ta sytuacja tworzy. Nie chce siedziec jak na granacie czekajac az cos sie stanie.

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez Whilebells

Obgadywanie to dla mnie jazda pt jaki on jest okropny. Tylko zapytalam znajomych czy tez zauwazyli jego zachowanie czy mi sie wydaje. Wtedy nie rozumialam dlaczego ktos, kogo ledwie znam pozwala sobie na glupie komentarze kiedy ja bylam dla niego mila, jak dla kazdej nowo poznanej osoby.

Moja przyjaciolka na pewno jemu przekazuje. To nie jest moj bliski znajomy, zebym mu sie zwierzala z historii zwiazkowej. Ode mnie tej informacji nie mial. I w druga strone tez, mysle ze on mnie nie lubi bo albo ona wracala nabuzowana ze spotkan ze mna albo mu wprost powiedziala.

Mysle, ze bylaby zaskoczona, ale bez przesady, przeciez zawsze byla z nami. Widziala moje reakcje na jego haselka. Nie wchodze z nim w zartobliwy ton, nie ciagne tematu. Raz sie poklocilismy i powiedzialam mu wiele niemilych slow, to sie gromadzilo od dawna i ostatnim komentarzem na temat mojego zwiazku przelal czare goryczy. Ona rowniez byla na miejscu zdarzenia, tylko moze sobie nie zdawac sprawy jak bardzo mam dosc znajomosci z nim.

Moze przesadzam, nie wiem, trudno mi obiektywnie zachowac spokoj, kiedy nasze spotkania 10/10 koncza sie tak, ze cos glupiego palnie. Nie mam zadnej podstawy sadzic, ze na weselu sie powstrzyma. Slub biore bedac w ciazy, juz widze jakie pole do popisu ta sytuacja tworzy. Nie chce siedziec jak na granacie czekajac az cos sie stanie.

Ja wcale nie uważam że coś musisz zwracam tylko uwagę na ewentualne konsekwencje Twojej decyzji, którą i tak podejmiesz w zgodzie ze sobą. Masz prawo nie chcieć kogoś kogo nie lubisz na swoim weslu. Przyjaciółka natomiast ma prawo czuć się zaskoczona i urażona Twoją propozycją przyjścia bez partnera. Jak dla mnie to ona jest albo nie kumata albo stara się nie widzieć pewnych rzeczy. Mnie zastanawiałby fakt czy warto określać mianem przyjaciela kogoś kto bez naszej zgody osobie za którą nie przepadamy rozpowiada o naszych prywatnych kwestiach jak byłe związki. Ślubu i ciąży gratuluję.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Autorko, nie daj się zwariować i ufaj samej sobie oraz swoim przeczuciom. Bo widzę, że zaczyna się tu narracją pt. Ty winna, przyjaciółka winna, a facet nie, bo może biedaczysko niepełnosprytny. Niektórzy jak złapią faceta, to już świata nie widzą poza nim i wszyscy mają grzecznie dostosować, a tak być nie powinno. Ty masz wielce się pochylać nad tą przyjaźnią, tylko że to powinno działać w dwie strony. Serio, jak spojrzę wstecz to w życiu żałuję tylko takiego naginania się dla kogoś, a nie tego że się jakieś znajomości skończyły.

Tylko widzę, że nie pierwszy Twój wątek i trochę trudno rozpatrywać tą sprawę bez kontekstu. Hmm, kwestia jest zatem taka, że - wobec tego, co piszesz na swojm drugim wątku - może te hasła faceta przyjaciółki Cię tak ruszają, bo jest w nich sporo prawdy. Co oczywiście nadal nie daje mu prawa do głupich prowokacji. Jak jest to już wiesz Ty sama. Przynajmniej powinnaś. W co się pakujesz i z kim. Według mnie obydwie macie średnio ciekawie i to takie trochę może na zasadzie przyganiał kocioł garnkowi.

[mamonkey]

Moim zdaniem nie ma tu dobrego rozwiązania. Albo Ty będziesz niezadowolona na swoim ślubie, bo będzie ktoś, kogo tam sobie nie życzysz, albo Twoja przyjaciółka, bo jeśli w ogóle będzie chciała przyjść sama, to nie będzie z tego powodu szczęśliwa. No chyba że zrozumie, to już pytanie, jak blisko siebie jesteście i jakie ma podejście do związku i do tego, że to Twoje wesele i chciałabyś je zorganizować po swojemu. Jej reakcja to pewnie loteria - tak samo jak są ludzie, którzy wchodząc w związek stali się jednością, mają jedno konto na fejsbuku i nawet do WC chodzą razem, a inni wyjeżdżają na weekendy ze swoimi znajomymi i nie jest to dla drugiej osoby problem. Tak i tutaj - może zrozumieć, że chcesz jej obecności, ale nie jej partnera i nie mieć z tym problemu, a może być urażona, bo przecież ona i jej misiaczek to już jedno i bez niego się nie ruszy.
Sama nie wiem, jak bym się zachowała na Twoim miejscu.

[Miss_Suze]

Napisane przez mamonkey

Moim zdaniem nie ma tu dobrego rozwiązania. Albo Ty będziesz niezadowolona na swoim ślubie, bo będzie ktoś, kogo tam sobie nie życzysz, albo Twoja przyjaciółka, bo jeśli w ogóle będzie chciała przyjść sama, to nie będzie z tego powodu szczęśliwa. No chyba że zrozumie, to już pytanie, jak blisko siebie jesteście i jakie ma podejście do związku i do tego, że to Twoje wesele i chciałabyś je zorganizować po swojemu. Jej reakcja to pewnie loteria - tak samo jak są ludzie, którzy wchodząc w związek stali się jednością, mają jedno konto na fejsbuku i nawet do WC chodzą razem, a inni wyjeżdżają na weekendy ze swoimi znajomymi i nie jest to dla drugiej osoby problem. Tak i tutaj - może zrozumieć, że chcesz jej obecności, ale nie jej partnera i nie mieć z tym problemu, a może być urażona, bo przecież ona i jej misiaczek to już jedno i bez niego się nie ruszy.
Sama nie wiem, jak bym się zachowała na Twoim miejscu.

No dokładnie. Tutaj nie ma dobrego rozwiązania. Chociaż jakoś tak wątpię, żeby ten gość jakoś przeszkadzał na tym ślubie. Narzeczeni będą zajęci sobą, innymi ważniejszymi gośćmi (typu rodzina młodych), a kto będzie się jakoś nachylał i siedział z jakimś chłopakiem przyjaciółki. Zależy też w sumie jakie duże te wesele, bo chłop może po prostu 'zginąć' w tłumie i mieć mało z autorką do czynienia. Ale z postu autorki czuć ten jad i ból jakby on miał tam przyjść. Nie wiem, ja bym chyba tej koleżance powiedziała w czym rzecz i zobaczyła reakcję, najwyżej znajomość z nią się rozpadnie, bywa. Z tym porównaniem chodzenia razem do WC, wspólne konto na fb do przyjścia na wesele to trochę na wyrost. Bo na wesela sie z reguły przychodzi z osobą towarzyszącą, to nie jest wyjście do puby z koleżanką jednak.

[Ellen_Ripley]

Tylko, że Autorka ma jak widać więcej zmartwień i powodów do stresu (drugi wątek). Pewnie jedno głupie hasło tego faceta mogłoby spowodować wybuch. Ma prawo nie chcieć sobie dokładać, nawet jeżeli sama sobie tak pościeliła. Nie wszystko musi być zawsze sprawiedliwie i dla każdego po równo. Już jej napisałyście: wszystko ma swoje konsekwencje. Życie.

[mamonkey]

Napisane przez Miss_Suze

No dokładnie. Tutaj nie ma dobrego rozwiązania. Chociaż jakoś tak wątpię, żeby ten gość jakoś przeszkadzał na tym ślubie. Narzeczeni będą zajęci sobą, innymi ważniejszymi gośćmi (typu rodzina młodych), a kto będzie się jakoś nachylał i siedział z jakimś chłopakiem przyjaciółki. Zależy też w sumie jakie duże te wesele, bo chłop może po prostu 'zginąć' w tłumie i mieć mało z autorką do czynienia. Ale z postu autorki czuć ten jad i ból jakby on miał tam przyjść. Nie wiem, ja bym chyba tej koleżance powiedziała w czym rzecz i zobaczyła reakcję, najwyżej znajomość z nią się rozpadnie, bywa. Z tym porównaniem chodzenia razem do WC, wspólne konto na fb do przyjścia na wesele to trochę na wyrost. Bo na wesela sie z reguły przychodzi z osobą towarzyszącą, to nie jest wyjście do puby z koleżanką jednak.

No trochę na wyrost, ale bardziej chodziło mi o pokazanie, że każdy jest inny i ma inne podejście. Tak samo widać po odpowiedziach tutaj - część osób by nie zaprosiła, a inne byłyby urażone.
Ja myślę, że jeśli jest na niego cięta, to może sama myśl o tym, że jest na jej ślubie, być dla niej męcząca i to rozumiem. Nawet, jeśli ostatecznie nic nie odwali. Ale bywałam też na weselach, gdzie z góry było wiadomo, kto się upije i będzie robił rozróbę i tak właśnie było, więc rozumiem też obawy i chyba bym wolała uniknąć takich "atrakcji" na swoim weselu.

[Miss_Suze]

Napisane przez Ellen_Ripley

Tylko, że Autorka ma jak widać więcej zmartwień i powodów do stresu (drugi wątek). Pewnie jedno głupie hasło tego faceta mogłoby spowodować wybuch. Ma prawo nie chcieć sobie dokładać, nawet jeżeli sama sobie tak pościeliła. Nie wszystko musi być zawsze sprawiedliwie i dla każdego po równo. Już jej napisałyście: wszystko ma swoje konsekwencje. Życie.

No nie, nie wierzę. To autorka tamtego wątku

[mamonkey]

Napisane przez Ellen_Ripley

Już jej napisałyście: wszystko ma swoje konsekwencje. Życie.

dokładnie tak. Dorosłe życie, sztuka wyboru. Nigdy nie będzie zadowolony każdy, trzeba nauczyć się podejmować decyzje i żyć z ich konsekwencjami.

[mamonkey]

Ja przez aplikację nie widzę, co to za wątek, może lepiej dla mnie