Mieszkanie z chłopakiem czy powrót do domu?

[niemanicka]

hmm to ty możesz mieszkać z kimś obcym i się męczyć, ale jego siostra już nie? i kto tu jest egoistą? dobrze, że szukasz czegoś na własną rękę, ale szukaj pokoju/mieszkania tylko i wyłącznie pod siebie; nie bierz dużego mieszkania dla dwojga czekając aż mu się zachce, zrób to dla siebie.

[lina_09]

Napisane przez Chmuralawendy

Ona zostałaby w tym mieszkaniu, które oni wynajmują. Dlatego nie szuka mieszkania a kogoś ze znajomych, z kim mogłaby i chciała mieszkać, bo nie chce z kimś obcym.

Tak, my się przyjaźniliśmy od ponad roku, ona wie, że jestem jego dziewczyną, jego rodzice tak samo.

Szkoda mi się rozstawać, bo kocham go, przyjaźniliśmy się, nie było między nami kłótni o jakieś inne sprawy, pomagał mi wiele razy, jest opiekuńczy.

Jest też manipulantem, który przekłada swoje i siostry dobro ponad Twój czas i komfort i wzbudza w Tobie poczucie winy gdy coś idzie nie po jego myśli
Czytam wątek od początku i o ile lampki alarmowe mi gdzieś tam z tyłu głowy lekko migały co jakiś czas to na wzmiankę o jego próbach manipulowania Tobą bo 'ty na niego naskakujesz, on taki dobry jest i chce każdemu dogodzić, a tak w ogóle to będziesz mu teraz wypominać rozbłysły na całego i rozbrzmiała syrena alarmowa.

Poważnie rozważyłabym ewakuowanie się z tego związku. Jesteście razem pół roku. Kłócicie się o to odkąd pojawił się wątek wspólnego zamieszkania. On wymyśla argumenty z pupy. Ma gdzieś to, że Ty już kolejny miesiąc się męczysz w imię... w sumie czego? Jego i siostry widzimisię? A jak Ty śmiesz wytknąć mu absurd sytuacji i że jest Ci z tym źle, podpierając to konkretnymi argumentami - on zgrywa wielce urażonego i wybiela się Twoim kosztem. Rzeczywiście ideał.

---------- Dopisano o 20:19 ---------- Poprzedni post napisano o 20:14 ----------

Ludzi poznaje się najlepiej w kłótni i niezgodzie. Kochanym jak jest dobrze umie być każdy, natomiast dopiero sytuacje trudne pokazują na ile komuś na nas zalezy i na ile możemy na drugą osobę liczyć. Tutaj ta sutuacja pokazuje, ze w momencie gdy pojawia się konflikt on będzie usiłował postawić się w jak najlepszym świetle i podporządkować Cię sobie poprzez wzbudzanie w Tobie poczucia winy i zarzucanie Ci tego że jesteś konfliktowa, naskakujesz na niego i nie dość, że robisz awanturę z niczego to jeszcze pan jest jasnowidzem, zaglądnął sobie w przyszłość i wie, że będziesz mu to jeszcze długo wypominać.

[fristi]

Napisane przez lina_09

Jest też manipulantem, który przekłada swoje i siostry dobro ponad Twój czas i komfort i wzbudza w Tobie poczucie winy gdy coś idzie nie po jego myśli
Czytam wątek od początku i o ile lampki alarmowe mi gdzieś tam z tyłu głowy lekko migały co jakiś czas to na wzmiankę o jego próbach manipulowania Tobą bo 'ty na niego naskakujesz, on taki dobry jest i chce każdemu dogodzić, a tak w ogóle to będziesz mu teraz wypominać rozbłysły na całego i rozbrzmiała syrena alarmowa.

Poważnie rozważyłabym ewakuowanie się z tego związku. Jesteście razem pół roku. Kłócicie się o to odkąd pojawił się wątek wspólnego zamieszkania. On wymyśla argumenty z pupy. Ma gdzieś to, że Ty już kolejny miesiąc się męczysz w imię... w sumie czego? Jego i siostry widzimisię? A jak Ty śmiesz wytknąć mu absurd sytuacji i że jest Ci z tym źle, podpierając to konkretnymi argumentami - on zgrywa wielce urażonego i wybiela się Twoim kosztem. Rzeczywiście ideał.

---------- Dopisano o 20:19 ---------- Poprzedni post napisano o 20:14 ----------

Ludzi poznaje się najlepiej w kłótni i niezgodzie. Kochanym jak jest dobrze umie być każdy, natomiast dopiero sytuacje trudne pokazują na ile komuś na nas zalezy i na ile możemy na drugą osobę liczyć. Tutaj ta sutuacja pokazuje, ze w momencie gdy pojawia się konflikt on będzie usiłował postawić się w jak najlepszym świetle i podporządkować Cię sobie poprzez wzbudzanie w Tobie poczucia winy i zarzucanie Ci tego że jesteś konfliktowa, naskakujesz na niego i nie dość, że robisz awanturę z niczego to jeszcze pan jest jasnowidzem, zaglądnął sobie w przyszłość i wie, że będziesz mu to jeszcze długo wypominać.

Zgadzam się!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Chmuralawendy]

Jest mi smutno, bo on teraz już się normalnie zachowuje, uśmiecha się do mnie, przytula, mówi, że kocha, jestem akurat chora i opiekuje się mną..a nawalił w takiej sytuacji. Nie cieszy mnie już nic, cały czas odczuwam żal i jest mi cholernie przykro. ;(

[niemanicka]

rozmawiasz z nim o tym, że jest ci przykro z tego powodu co on wyczynia?

---------- Dopisano o 21:04 ---------- Poprzedni post napisano o 21:03 ----------

on się uśmiecha, bo uwaga! postawił na swoim i jest zadowolony, że jest tak jak on chciał. a ty jesteś smutna....bo nie jest tak jak ty byś chciała, a przy tym zostałaś zwyzywana, nic dziwnego, serio. facet robi co chce to i jest zadowolony, widzi tylko siebie chyba

[fristi]

Napisane przez niemanicka

rozmawiasz z nim o tym, że jest ci przykro z tego powodu co on wyczynia?

---------- Dopisano o 21:04 ---------- Poprzedni post napisano o 21:03 ----------

on się uśmiecha, bo uwaga! postawił na swoim i jest zadowolony, że jest tak jak on chciał. a ty jesteś smutna....bo nie jest tak jak ty byś chciała, a przy tym zostałaś zwyzywana, nic dziwnego, serio. facet robi co chce to i jest zadowolony, widzi tylko siebie chyba

No i na co jej rozmowy. Tylko potwierdzi jego wróżbę, że on nad tym przejdzie do porządku dziennego, a ona przeżywa.
Ja się w ogóle nie dziwię Twoim odczuciom autorko. Ja bym się czuła ysk samo. Tylko, że ja bym dobitnie wytłumaczyła panowi, że to co robi jest mega słabe i nie wiem jak by się ta konfrontacja skończyła.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Chmuralawendy]

Tak, rozmawialam z nim na ten temat i powiedział mi, że przesadzam. Zapewnił, że będziemy razem mieszkać (nie wspominałam już o tym), że bardzo mnie kocha, ale skoro obiecał jej to on musi czekać, bo źle by się czuł zostawiając ją samą z tym wszystkim (!), że jestem dla niego najważniejsza, że on nie chce by ta jedna sytuacja zaważyła na naszej rocznej przyjaźni i półrocznym związku, że on planuje ze mną przyszłość i jest mu przykro, że chcę to przekreślić przez głupie czekanie. I stwierdził, że on np do wakacji nie zamierza czekać i że jego siostra już wtedy na pewno kogoś znajdzie (skąd ta pewność...)

[Nimve]

Napisane przez Chmuralawendy

Tak, rozmawialam z nim na ten temat i powiedział mi, że przesadzam. Zapewnił, że będziemy razem mieszkać (nie wspominałam już o tym), że bardzo mnie kocha, ale skoro obiecał jej to on musi czekać, bo źle by się czuł zostawiając ją samą z tym wszystkim (!), że jestem dla niego najważniejsza, że on nie chce by ta jedna sytuacja zaważyła na naszej rocznej przyjaźni i półrocznym związku, że on planuje ze mną przyszłość i jest mu przykro, że chcę to przekreślić przez głupie czekanie. I stwierdził, że on np do wakacji nie zamierza czekać i że jego siostra już wtedy na pewno kogoś znajdzie (skąd ta pewność...)

Ale Ty nie chcesz tego przekreślić przez czekanie, ale jego podejście, którym traktuje Cię o wiele słabiej niż siostrę, plus niezdrowe relacje z nią, bo jej niańką nie jest i nie powinien być. Chłop w ogóle nie ma sobie nic do zarzucenia w swoim mniemaniu. Palant. Nie może jej zostawić samej z tym wszystkim, ale Ciebie może. :/

Błąd, prawidłowa odpowiedź brzmi: że do wakacji jeśli siostra nie znajdzie znajomego, to wyprowadza się mimo to, bo miała wystarczająco dużo czasu i nic jej nie będzie kiedy zamieszka jak normalny człowiek z kimś obcym albo wynajmie coś mniejszego, bo tyle wstrzymywać dla jej wymysłów swoje plany to przesada, a nie dalej Cię utwierdza, że mogą tak mieszkać chyba do emerytury. Chciał być w porządku to wystarczy ponad półroczne czekanie na siorę, i tak aż nadto, a ten otwarcie pisze, że nie wyniesie się póki ona mu nie pozwoli. Nie daj się zbyć i uparcie tłumacz, że chodzi i jego denną postawę, a nie, że nie chce Ci się czekać. Niech sobie myśli, że przesadzasz, masz prawo być zła i nie przyjmować go z uśmiechem. Ja bym nie odpuściła póki nie przyzna się, że nawala.

[fristi]

Dokładnie, to jest bardzo perfidne z jego strony, że mówi że przesadzasz. Ja uważam, że on nie jest materiałem na poważny związek. Twoje odczucia dla niego to zawsze będzie histeryzowanie. Dupek i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Chmuralawendy]

Jeszcze dodał, że on się ze mną kłócić nie chce, tylko broni się przed moimi atakami. W nerwach mu powiedziałam, że jak on się tak będzie zachowywał to ja nie wyobrażam sobie w przyszłości mieć z nim dziecka i że cieszę się, że jednak w ciąży nie jestem (jak było takie prawdopodobieństwo, to zapewniał, że damy sobie radę, że będzie się cieszył itd) :/ Ale taka prawda... Dla mnie ważna jest odpowiedzialność, szczerość i to, żeby mieć jaja. Bardzo go kocham, ślepa nie jestem, nie zamierzam dawać sobą pomiatać. Rozumiem, że ma dobre relacje z siostrą, nie mam nic do jego siostry, nie jestem jakoś negatywnie do niej nastawiona... Rozumiem chęć pomocy jej, ale nie rozumiem dostosowania planów pod nią. Jakbym miała brata z którym bym mieszkała to powiedziałabym mu, że rozumiem go, kocham i będę wspierać, ale za 2 miesiące przeprowadzam się, bo chce zamieszkać ze swoim chłopakiem. Trzeba być troszkę egoistą. Ale ja to ja.. może byłabym wstrętna i nielojalna siostra, bo nie powiedziałabym swojemu chłopakowi "ej, kochanie, czekaj za mną x czasu, bo mój braciszek szuka kogoś ze znajomych na moje miejsce na mieszkaniu, bo ma kaprys, że nie chce mieszkać z kimś obcym".

Druga sprawa - chciałam, żeby jego siostra mnie polubiła, ale odechciało mi się już to. Nic na siłę. Ona mnie totalnie olewa jak jestem tam u nich. Praktycznie sama do mnie się nie odezwie, jestem tam jak jakieś powietrze i też się dziwnie z tym czuję. Nic jej nie zrobiłam złego. A ona po prostu boi się, że skrzywdzę jej młodszego brata, bo jaki byłby inny powód tego?

[Valernia]

Napisane przez Chmuralawendy

Jeszcze dodał, że on się ze mną kłócić nie chce, tylko broni się przed moimi atakami. W nerwach mu powiedziałam, że jak on się tak będzie zachowywał to ja nie wyobrażam sobie w przyszłości mieć z nim dziecka i że cieszę się, że jednak w ciąży nie jestem (jak było takie prawdopodobieństwo, to zapewniał, że damy sobie radę, że będzie się cieszył itd) :/ Ale taka prawda... Dla mnie ważna jest odpowiedzialność, szczerość i to, żeby mieć jaja. Bardzo go kocham, ślepa nie jestem, nie zamierzam dawać sobą pomiatać. Rozumiem, że ma dobre relacje z siostrą, nie mam nic do jego siostry, nie jestem jakoś negatywnie do niej nastawiona... Rozumiem chęć pomocy jej, ale nie rozumiem dostosowania planów pod nią. Jakbym miała brata z którym bym mieszkała to powiedziałabym mu, że rozumiem go, kocham i będę wspierać, ale za 2 miesiące przeprowadzam się, bo chce zamieszkać ze swoim chłopakiem. Trzeba być troszkę egoistą. Ale ja to ja.. może byłabym wstrętna i nielojalna siostra, bo nie powiedziałabym swojemu chłopakowi "ej, kochanie, czekaj za mną x czasu, bo mój braciszek szuka kogoś ze znajomych na moje miejsce na mieszkaniu, bo ma kaprys, że nie chce mieszkać z kimś obcym".

Druga sprawa - chciałam, żeby jego siostra mnie polubiła, ale odechciało mi się już to. Nic na siłę. Ona mnie totalnie olewa jak jestem tam u nich. Praktycznie sama do mnie się nie odezwie, jestem tam jak jakieś powietrze i też się dziwnie z tym czuję. Nic jej nie zrobiłam złego. A ona po prostu boi się, że skrzywdzę jej młodszego brata, bo jaki byłby inny powód tego?

Nie lubić Cię może z różnych powodów. Tak mi teraz przyszło do głowy, że może siostra specjalnie NIBY szuka kogoś po znajomych, żeby zrobić na złość. Nie zmienia to jednak faktu, że Twój facet to mazgaja jakaś, która nie potrafi przedstawić swojej siostrze, że ma zamiar się wyprowadzić, i koniec.

[Chmuralawendy]

No też mi to przyszło do głowy - że ona chce to utrudnić, ale to i tak nie zmienia faktu, że on nie umie podjąć stanowczej decyzji.

Nie ma sensu, żebym starała się o jakieś dobre relacje z nią, co nie?

[Valernia]

Napisane przez Chmuralawendy

No też mi to przyszło do głowy - że ona chce to utrudnić, ale to i tak nie zmienia faktu, że on nie umie podjąć stanowczej decyzji.

Nie ma sensu, żebym starała się o jakieś dobre relacje z nią, co nie?

Nie ma sensu. Ona nagle Cię nie polubi. Może jest zazdrosna o braciszka.

[fristi]

Napisane przez Chmuralawendy

Jeszcze dodał, że on się ze mną kłócić nie chce, tylko broni się przed moimi atakami. W nerwach mu powiedziałam, że jak on się tak będzie zachowywał to ja nie wyobrażam sobie w przyszłości mieć z nim dziecka i że cieszę się, że jednak w ciąży nie jestem (jak było takie prawdopodobieństwo, to zapewniał, że damy sobie radę, że będzie się cieszył itd) :/ Ale taka prawda... Dla mnie ważna jest odpowiedzialność, szczerość i to, żeby mieć jaja. Bardzo go kocham, ślepa nie jestem, nie zamierzam dawać sobą pomiatać. Rozumiem, że ma dobre relacje z siostrą, nie mam nic do jego siostry, nie jestem jakoś negatywnie do niej nastawiona... Rozumiem chęć pomocy jej, ale nie rozumiem dostosowania planów pod nią. Jakbym miała brata z którym bym mieszkała to powiedziałabym mu, że rozumiem go, kocham i będę wspierać, ale za 2 miesiące przeprowadzam się, bo chce zamieszkać ze swoim chłopakiem. Trzeba być troszkę egoistą. Ale ja to ja.. może byłabym wstrętna i nielojalna siostra, bo nie powiedziałabym swojemu chłopakowi "ej, kochanie, czekaj za mną x czasu, bo mój braciszek szuka kogoś ze znajomych na moje miejsce na mieszkaniu, bo ma kaprys, że nie chce mieszkać z kimś obcym".

Druga sprawa - chciałam, żeby jego siostra mnie polubiła, ale odechciało mi się już to. Nic na siłę. Ona mnie totalnie olewa jak jestem tam u nich. Praktycznie sama do mnie się nie odezwie, jestem tam jak jakieś powietrze i też się dziwnie z tym czuję. Nic jej nie zrobiłam złego. A ona po prostu boi się, że skrzywdzę jej młodszego brata, bo jaki byłby inny powód tego?

Powodu może nie być, ja bym w ogóle nie starała się o jakieś względy siostry bo nie z nią jesteś w zwiazku. Choć najbardziej obstawiam opcje, że siostra jest o niego chorobliwie zazdrosna.
Dobrze, że starasz się nie być ślepa na pewne rzeczy. Osobiście uważam, że jego podejście to sprawy to kwestia wychowania i obawiam się, że Ty niewiele możesz tu zdziałać. On jest dorosły sam powinien się wychować, ale to wymaga dostrzeżenia i zaakceptowania problemu. U niego tego nie ma, uparcie twierdzi, że Twoje zachowanie jest egoistyczne i "moja racja jest najmojsza". Ciasny umysł. A Ty masz zupełnie normalne i zdrowe oczekiwania, to z nim jest coś nie tak.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Trzydziecha30]

Zamieszkanie razem to jest test. Z tego co piszesz to chłopak chyba nie za bardzo chce z Tobą zamieszkać skoro tak wielką przeszkodą jest zostawienie siostry:/

[Chmuralawendy]

Siostra jest singielka, sama była kiedyś w długoletnim związku, ale nie mieszkała z chłopakiem. Ja się nagle pojawiłam.. wcześniej on był cały czas w domu, po rozstaniu razem wychodzili gdzieś do kina, na obiad.. a gdy związał się ze mną to spędzał sporo czasu przy mnie.. może o to chodzi?

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Może tak być, ale to nie Twój problem.

[Chmuralawendy]

Próbuje tylko ogarnąć tą całą sytuację... I mam tego dość. Najgorsze jest to, że jestem teraz u niego i nawet nie mam ochoty na jakiekolwiek czułości z nim. Wcześniej jak się o to kłóciliśmy i powiedział coś , co mnie zabolało to aż tak tego długo nie rozpamiętywałam... Teraz martwi mnie to, że nie mam na nic ochoty. Chyba trafił w jakiś mój czuły punkt albo przegiął, bo przecież każdy ma swoją wytrzymałość.

[Rena]

A tak w ogole to co jest nie tak w mieszkaniu, w ktorym mieszkasz?

Co do mieszkajacego razem rodzenstwa, to czesto jest to pomysl rodzicow. Wydaje im sie, ze dzieci beda zawsze dziecmi i zapominaja, ze moga kogos poznac.

[fristi]

Napisane przez Chmuralawendy

Próbuje tylko ogarnąć tą całą sytuację... I mam tego dość. Najgorsze jest to, że jestem teraz u niego i nawet nie mam ochoty na jakiekolwiek czułości z nim. Wcześniej jak się o to kłóciliśmy i powiedział coś , co mnie zabolało to aż tak tego długo nie rozpamiętywałam... Teraz martwi mnie to, że nie mam na nic ochoty. Chyba trafił w jakiś mój czuły punkt albo przegiął, bo przecież każdy ma swoją wytrzymałość.

To może spróbuj od niego odpocząć jakiś czas. Zbuduj dystans. Jak będzie się na Ciebie o to złościł to też będzie doskonały przykład, że ma gdzieś Twoje uczucia.
Nie musisz się zmuszać do bycia z nim.
Co do siostry to myślę, że tak właśnie może być, ale nikt tutaj Ci nie udzieli odpowiedzi no bo skąd. Zostaw siostrę, nawet jakbys poznała prawdę to co to zmieni? Twój chłopak musi ją poznać, a Tobie nie uwierzy, więc nie rozkładaj tego na czynniki pierwsze bo to nie ma sensu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Chmuralawendy]

Tylko jak odpocząć od niego, skoro jestem u niego? Z jednej strony mam ochotę się do niego przytulić, z drugiej żal do niego mi to uniemożliwia.

[fristi]

Napisane przez Chmuralawendy

Tylko jak odpocząć od niego, skoro jestem u niego? Z jednej strony mam ochotę się do niego przytulić, z drugiej żal do niego mi to uniemożliwia.

To wróć do domu, odpal kompa i zacznij szukać pokoju / mieszkania. Nie masz obowiązku z nim przebywać. Mówiłaś tez, że sama sobie poradzisz, że poszukasz nowego lokum bo masz okropną wspollokatorke i przebywanie w Twoim mieszkaniu nie jest mile. Zaczęłaś robić juz coś wtym kierunku?
Nie daj się zasiedziec, bo utkniesz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skazana_na_bluesa]

czemu nie wrócisz do siebie w takim razie?

[Chmuralawendy]

Bo miałam mały wypadek i ciężko mi się poruszać samej. :/ Więc kilka dni jestem u niego, do czasu aż się lepiej poczuję.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez Chmuralawendy

A ona po prostu boi się, że skrzywdzę jej młodszego brata, bo jaki byłby inny powód tego?

nie, ona może po prostu Cię nie lubić "bo tak". bo jej zwyczajnie nie podeszłaś, nie ten charakter, może coś w Twoim zachowaniu jej nie odpowiada. a może po prostu nie widzi potrzeby kumplowania się z Tobą tylko i wyłącznie z racji tego, że jesteś z jej bratem. nie skupiaj się na siostrze tylko na zachowaniu swojego faceta.

[Rena]

Napisane przez Chmuralawendy

Bo miałam mały wypadek i ciężko mi się poruszać samej. :/ Więc kilka dni jestem u niego, do czasu aż się lepiej poczuję.

A to dlatego rozwazasz powrot do rodzicow. Zlamalas noge? Nawet z gipsem mozna wziasc taksowke.

[motyla]

Napisane przez Chmuralawendy

Druga sprawa - chciałam, żeby jego siostra mnie polubiła, ale odechciało mi się już to. Nic na siłę. Ona mnie totalnie olewa jak jestem tam u nich. Praktycznie sama do mnie się nie odezwie, jestem tam jak jakieś powietrze i też się dziwnie z tym czuję. Nic jej nie zrobiłam złego. A ona po prostu boi się, że skrzywdzę jej młodszego brata, bo jaki byłby inny powód tego?

a Twój facet widzi, że ona Cię tak olewa? jeśli tak, to co on na to? coś mi mówi, że ta jego siostra jeszcze mocno namiesza w Waszym związku.

[Karena 73]

Autorko pisałaś, że siostra chłopaka ma 27 lat. Czy Ty uważasz, że w tym wieku ktoś szuka współlokatora? Ludzie często są już w poważnych związkach, małżeństwach, mają dzieci. Ona nigdy nikogo nie znajdzie do wspólnego mieszkania, bo z obcym nie chce a jej znajomi pewnie już mają ułożone życie. Nikt z nią nie zamieszka tylko dlatego, że jej samej nie stać na utrzymanie mieszkania.
Znajdź jej faceta, to jedyne wyjście. Inaczej będziecie się bujać w nieskończoność, a po ewentualnym ślubie zamieszkacie we trójkę, bo braciszek nie może olać siostry. Prędzej poszuka innej panny, która polubi się z siostrą lub nie będzie chciała zamieszkać.
Widać jak na dłoni, że siostra myśli tylko o sobie i swojej wygodzie. Nie chce mieszkać z rodzicami, ale jej nie stać więc sobie wymyśliła, że nakręci braciszka, który jej to umożliwi. Dlatego Ciebie nie lubi, bo chcesz jej odebrać komfortowe życie. Chłopak udaje, że tego nie widzi albo jest ślepy.

[farmaceutka88]

Albo gość wyznaje zasadę: "rodzina jest najważniejsza", a reszta to dodatek: żona, dziewczyna, koleżanki - przychodzą i odchodzą.

[Hultaj]

Nie pielęgnuj żalu bo nie ma to sensu.



Powiedz mu że wszystko zostało powiedziane i ty rozumiesz że on ma dobrą wolę ale:
- to że ona sobie wymyśliła mieszkanie z kimś znajomym nie znaczy że będzie zadowolona ze współlokatora. Nie ma żadnej gwarancji że ktoś znajomy okaże się komfortowym mieszkańcem.
- nie miałabyś z tym żadnego problemu gdybyś sama nie była w sytuacji że musisz możliwie szybko zmienić mieszkanie a ty też wolisz mieszkać z własnym facetem niż z obcym tak jak ona woli mieszkać z bratem lub znajomym niż z obcym.



Fajnie że chce pomóc jej ale tak samo on powinien zrozumieć że zostawia na lodzie ciebie. Jej przygoda może trwać 2 tyg a może 8 miesięcy, a ty potrzebujesz konkret.
Szukaj pokoju dla siebie a jemu powiedz że skoro wynajmiesz coś z kimś innym to nie będziecie mogli zamieszkać razem bo będziesz mieć współlokatora. Tyle.