Mieszkanie z chłopakiem czy powrót do domu?

[Rena]

Napisane przez Karena 73

Autorko pisałaś, że siostra chłopaka ma 27 lat. Czy Ty uważasz, że w tym wieku ktoś szuka współlokatora? Ludzie często są już w poważnych związkach, małżeństwach, mają dzieci. Ona nigdy nikogo nie znajdzie do wspólnego mieszkania, bo z obcym nie chce a jej znajomi pewnie już mają ułożone życie. Nikt z nią nie zamieszka tylko dlatego, że jej samej nie stać na utrzymanie mieszkania.

Zalezy od srodowiska, 27 lat to mlody wiek i jeszcze wiele osob kogos szuka.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Karena 73

Autorko pisałaś, że siostra chłopaka ma 27 lat. Czy Ty uważasz, że w tym wieku ktoś szuka współlokatora?

Szukają, tylko niekoniecznie ograniczając się do grona znajomych. Sama mieszkałam po studiach z 3 obcymi osobami w wieku 26-31 lat.

[fristi]

Napisane przez Hultaj

Nie pielęgnuj żalu bo nie ma to sensu.



Powiedz mu że wszystko zostało powiedziane i ty rozumiesz że on ma dobrą wolę ale:
- to że ona sobie wymyśliła mieszkanie z kimś znajomym nie znaczy że będzie zadowolona ze współlokatora. Nie ma żadnej gwarancji że ktoś znajomy okaże się komfortowym mieszkańcem.
- nie miałabyś z tym żadnego problemu gdybyś sama nie była w sytuacji że musisz możliwie szybko zmienić mieszkanie a ty też wolisz mieszkać z własnym facetem niż z obcym tak jak ona woli mieszkać z bratem lub znajomym niż z obcym.



Fajnie że chce pomóc jej ale tak samo on powinien zrozumieć że zostawia na lodzie ciebie. Jej przygoda może trwać 2 tyg a może 8 miesięcy, a ty potrzebujesz konkret.
Szukaj pokoju dla siebie a jemu powiedz że skoro wynajmiesz coś z kimś innym to nie będziecie mogli zamieszkać razem bo będziesz mieć współlokatora. Tyle.

Dokładnie!
On jest po prostu nie dojrzały i nie traktuje tego związku poważnie, przyszłościowo. Nie rozumie podstawowej rzeczy, że jak się z kimś jest na serio to związek jest na pierwszym miejscu, a nie inni członkowie rodziny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pinkieee]

Napisane przez fristi

Dokładnie!
On jest po prostu nie dojrzały i nie traktuje tego związku poważnie, przyszłościowo. Nie rozumie podstawowej rzeczy, że jak się z kimś jest na serio to związek jest na pierwszym miejscu, a nie inni członkowie rodziny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A moze rozumie to, tylko niestety nie uwaza jeszcze tego zwiazku za zwiazek na serio? Oni sa razem pol roku, pan moze byc nie gotowy na takie deklaracje, moze nie miec pewnosci co do partnerki. Sama będąc w roznych związkach, po pol roku raczej nie wiedzialam czy to jest osoba z ktora chce spedzac zycie, a tym bardziej zamieszkac. Jestescie w wieku 24 lat, gdzie duzo osob jeszcze nie mysli o tym zeby ograniczac swoja wolnosc przez partnera w domu. Moim zdaniem wszystko rozbija sie o fakt ze siostra jest jedynie dogodna wymowka, ty autorko jestes zakochana, i wielu rzeczy napewno nie dostrzegasz. I wina jest jak najbardziej po stronie chlopaka, nie potrafi wprost wyartykuowac ze to jeszcze nie ten czas tylko gra na zwloke. Na Twoim miejscu bym pana olala, co innego gdyby sie nie bal powiedziec ze za szybko, wtedy bym zrozumiala.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[fristi]

Napisane przez Pinkieee

A moze rozumie to, tylko niestety nie uwaza jeszcze tego zwiazku za zwiazek na serio? Oni sa razem pol roku, pan moze byc nie gotowy na takie deklaracje, moze nie miec pewnosci co do partnerki. Sama będąc w roznych związkach, po pol roku raczej nie wiedzialam czy to jest osoba z ktora chce spedzac zycie, a tym bardziej zamieszkac. Jestescie w wieku 24 lat, gdzie duzo osob jeszcze nie mysli o tym zeby ograniczac swoja wolnosc przez partnera w domu. Moim zdaniem wszystko rozbija sie o fakt ze siostra jest jedynie dogodna wymowka, ty autorko jestes zakochana, i wielu rzeczy napewno nie dostrzegasz. I wina jest jak najbardziej po stronie chlopaka, nie potrafi wprost wyartykuowac ze to jeszcze nie ten czas tylko gra na zwloke. Na Twoim miejscu bym pana olala, co innego gdyby sie nie bal powiedziec ze za szybko, wtedy bym zrozumiala.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dojrzały człowiek powie wprost o tym, że nie chce wspólnego mieszkania, że nie jest na to gotowy, że uważa, że to za wcześnie. A on nie jest bo wprost jej nie powiedział niczego takiego. Mówi tylko, że chciałby ale nie może z nią zamieszkać bo siostra. To jest niedojrzalość.
Ja rozumiem branie na serio partnera w ten sposób, że on potrafi wyartykułować czego chce, a czego nie, bez zwodzenia. Nie chodzi o deklarację, że będziemy razem na zawsze, ślub, dzieci etc, tylko o poważne traktowanie drugiego człowieka. Nie traktuje na poważnie tego związku ponieważ to co robi świadczy o tym, że on nie traktuje poważnie jej uczuć, bo siostra jest na pierwszym miejscu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Chmuralawendy]

Najgorzej, że ten mętlik mi się utrzymuje... A on mówi, że kocha, że chce wspólnej przyszłości ze mną, że czuje smutek, bo go odrzucam... Tak jakby wpędzał mnie w poczucie winy. :/

[Tashira]

Napisane przez Chmuralawendy

Najgorzej, że ten mętlik mi się utrzymuje... A on mówi, że kocha, że chce wspólnej przyszłości ze mną, że czuje smutek, bo go odrzucam... Tak jakby wpędzał mnie w poczucie winy. :/

Bo to robi...
Manipuluje. Nie pozwol mu na to bo przy każdej okazji bedzie to robil jak zobaczy ze to dziala.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

Napisane przez Chmuralawendy

Najgorzej, że ten mętlik mi się utrzymuje... A on mówi, że kocha, że chce wspólnej przyszłości ze mną, że czuje smutek, bo go odrzucam... Tak jakby wpędzał mnie w poczucie winy. :/

bo on dokładnie to robi. i będzie to robił za każdym razem, kiedy nie będziesz zgadzała się z jego zdaniem, póki nie ustąpisz i nie będzie tak, jak on chce. zawsze to Ty będziesz tą złą, która nie rozumie, a on tym dobrym co to chce dla wszystkich jak najlepiej i tego nie doceniasz. dlatego od takich ludzi ucieka się jak najdalej, a nie planuje z nimi przyszłość.

[Chmuralawendy]

Czyli w przyszłości na pewno mogłyby być jeszcze takie sytuacje w których byłabym dla niego mniej ważna? Czemu on mi mówi, że jestem dla niego najważniejsza? Gdybym była to umiałby rozwiązać tę sytuację, tak?

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Chmuralawendy

Czyli w przyszłości na pewno mogłyby być jeszcze takie sytuacje w których byłabym dla niego mniej ważna? Czemu on mi mówi, że jestem dla niego najważniejsza? Gdybym była to umiałby rozwiązać tę sytuację, tak?

Jeny, ja już pisałem na 1 stronie bodajże że mieszkanie NIE JEST problemem.

To chłop nim jest, ewentualnie wasz związek bo Ty też na to pozwoliłaś więc jakby wina leży po dwóch stronach.

U mnie też mieszkanie było problemem, a jak zaproponowałem rozwiązanie to "już za późno". To była wymówka, problem leżał gdzie indziej.

Jak to rozwiązać? Zmienić faceta, albo odciąć pępowinę od jego siostry i zrobić z niego mężczyznę.

Jesteście tylko 6 msc a Ty wariujesz... Ja bym go zmienił, wiem że to ciężko przełknąć ale 6 msc to jest na prawdę śmieszna ilość czasu, wręcz żadna... Pomyśl co będzie za 5-10-15 lat? Twoje życie.

[Chmuralawendy]

Porozmawiałam z nim ostatni raz na ten temat. Powiedział, że bardzo chce ze mną zamieszkać, ale obiecał siostrze, że przeprowadzi się dopiero wtedy, gdy ona kogoś znajdzie na jego miejsce. Powiedział, że nie wie kiedy to bedzie i nie poda mi konkretny miesiąc. Stwierdził, że nie zamierza się z nią kłócić, powiedział, że tak czy siak jestem dla niego najważniejsza i mnie bardzo kocha. A ja mam robić co mi się podoba - mieszkać tam gdzie mieszkam, znaleźć sobie kawalerkę lub pokój. I jak ona już znajdzie kogoś to on się do mnie wprowadzi lub będziemy czegoś szukać i wyprowadzę się z tego pokoju, który bym znalazła. No i że tylko się kłócimy niepotrzebnie o to głupie mieszkanie.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Chmuralawendy

Porozmawiałam z nim ostatni raz na ten temat. Powiedział, że bardzo chce ze mną zamieszkać, ale obiecał siostrze, że przeprowadzi się dopiero wtedy, gdy ona kogoś znajdzie na jego miejsce. Powiedział, że nie wie kiedy to bedzie i nie poda mi konkretny miesiąc. Stwierdził, że nie zamierza się z nią kłócić, powiedział, że tak czy siak jestem dla niego najważniejsza i mnie bardzo kocha. A ja mam robić co mi się podoba - mieszkać tam gdzie mieszkam, znaleźć sobie kawalerkę lub pokój. I jak ona już znajdzie kogoś to on się do mnie wprowadzi lub będziemy czegoś szukać i wyprowadzę się z tego pokoju, który bym znalazła. No i że tylko się kłócimy niepotrzebnie o to głupie mieszkanie.

Ja bym wstał i wyszedł

[Tashira]

Napisane przez Chmuralawendy

Porozmawiałam z nim ostatni raz na ten temat. Powiedział, że bardzo chce ze mną zamieszkać, ale obiecał siostrze, że przeprowadzi się dopiero wtedy, gdy ona kogoś znajdzie na jego miejsce. Powiedział, że nie wie kiedy to bedzie i nie poda mi konkretny miesiąc. Stwierdził, że nie zamierza się z nią kłócić, powiedział, że tak czy siak jestem dla niego najważniejsza i mnie bardzo kocha. A ja mam robić co mi się podoba - mieszkać tam gdzie mieszkam, znaleźć sobie kawalerkę lub pokój. I jak ona już znajdzie kogoś to on się do mnie wprowadzi lub będziemy czegoś szukać i wyprowadzę się z tego pokoju, który bym znalazła. No i że tylko się kłócimy niepotrzebnie o to głupie mieszkanie.

Robic co Ci sie podoba? Trzeba bylo powiedzieć ze w takim razie wracasz do rodzicow...

Maskara...

Bo chyba jednak tylko mowi ze najważniejsza bo czyny wskazuja na co innego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 21:56 ---------- Poprzedni post napisano o 21:56 ----------

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86240870]Ja bym wstał i wyszedł [/QUOTE]To samo ^^...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[PoPoo]

Jejku jesteście razem tylko pół roku. Niże odpuść to wspólne mieszkanie? Bo nawet nie macie ku temu sprzyjającej sytuacji.

Trochevsue nie dziwie ze stawia na pierwszym miejscu siostrę niż dziewczynę która Zna pare miesięcy

[Tashira]

Napisane przez PoPoo

Jejku jesteście razem tylko pół roku. Niże odpuść to wspólne mieszkanie? Bo nawet nie macie ku temu sprzyjającej sytuacji.

Trochevsue nie dziwie ze stawia na pierwszym miejscu siostrę niż dziewczynę która Zna pare miesięcy

Eee teraz to chyba ja nie rozumiem... znam parę ktora po pol roku znajomości wziela slub. To znaczy ze facet ma stawiac rodzeństwo wyzej niz swoja zone bo krótko sie z nią zna? Dodam ze sa udanym małżeństwem w tym momencie chyba z 5 letnim stazem.

Autorka chyba pisala ze rok przyjazni i/lub w tym pol roku zwiazku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez PoPoo

Jejku jesteście razem tylko pół roku. Niże odpuść to wspólne mieszkanie? Bo nawet nie macie ku temu sprzyjającej sytuacji.

Trochevsue nie dziwie ze stawia na pierwszym miejscu siostrę niż dziewczynę która Zna pare miesięcy

Różni ludzie mają różne tempo. Dla ciebie pół roku może być szybko, dla kogoś innego 'czas najwyższy'. Poza tym facet autorki nie powiedział, że nie jest gotowy na mieszkanie razem, że to dla niego za szybko. Ba, sam początkowo zaproponował, żeby wynajęli coś razem. Sprawa skomplikowała się dopiero gdy na horyzoncie pojawiła się biedna, samotna i strachliwa siostra

[63b309f64a21e028d01c4e03f16459e915abac32]

Napisane przez Chmuralawendy

Czyli w przyszłości na pewno mogłyby być jeszcze takie sytuacje w których byłabym dla niego mniej ważna? Czemu on mi mówi, że jestem dla niego najważniejsza? Gdybym była to umiałby rozwiązać tę sytuację, tak?

Żebyś się nie zdziwiła. Znam takich dwóch. Rodzina zawsze dla nich najważniejsza - oczywiście ta, z której pochodzą. Panowie od początku pokazywali partnerkom gdzie ich miejsce. Od początku była mowa, że baba to tylko baba. Zresztą baba sobie poradzi, za to rodzina... RODZINA! W rodzinie trzyma się sztamę, to jest najważniejsze.

Napisane przez Chmuralawendy

Porozmawiałam z nim ostatni raz na ten temat. Powiedział, że bardzo chce ze mną zamieszkać, ale obiecał siostrze, że przeprowadzi się dopiero wtedy, gdy ona kogoś znajdzie na jego miejsce. Powiedział, że nie wie kiedy to bedzie i nie poda mi konkretny miesiąc. Stwierdził, że nie zamierza się z nią kłócić, powiedział, że tak czy siak jestem dla niego najważniejsza i mnie bardzo kocha. A ja mam robić co mi się podoba - mieszkać tam gdzie mieszkam, znaleźć sobie kawalerkę lub pokój. I jak ona już znajdzie kogoś to on się do mnie wprowadzi lub będziemy czegoś szukać i wyprowadzę się z tego pokoju, który bym znalazła. No i że tylko się kłócimy niepotrzebnie o to głupie mieszkanie.

Ale przychlast.

Dziewczyno, bardzo mi cię szkoda. Spytałaś go może jakim cudem ty niby jesteś najważniejsza, skoro jej coś obiecał, i tobie coś obiecał, ale to wobec niej zamierza być lojalny?

Ja ci już wcześniej pisałam. To typ, który będzie wszzystkich uszczęśliwiał TWOIM kosztem, a ty masz znać miejsce w hierarchii, stanąć na wysokości zadania i się dostosować.

Kłócicie się... no kłócicie, owszem. Jak macie się nie kłócić, skoro próbujesz dojść do ładu z waszymi ustaleniami, planami, a on ma to w odwłoku? Nie dostosowujesz się, to się kłócicie. Dla takiego manipulanta to musi być szok, že się stawiasz zamiast znać swoje miejsce w szeregu.

[Lumimi]

Ale po co ona ma kogoś szukać?
Noża na gardle nie ma, ultimatum tez nie ma. Przecież jak nikogo nie znajdzie to nic JEJ sie nie stanie. Brat się nie wyprowadzi i bedzie dalej tak jak ona chce. A moze przez to się rozstaniecie tak jak ona chce i już w ogole bedzie zachwycona

Laska ma gdzieś ciebie, brata czy wasz związek. Jej w takim układzie jest dobrze więc po co ona ma robić cos zeby to zmienić?

Brat robi to co ona chce. Ty nie przebywasz u niego w mieszkaniu jak ona jest bo "źle się czuje". Moze jeszcze kasa podratuje. Gdzie ona znajdzie takiego wspólokatora?

Opcje są dwie, albo ma was w pupci i nie szuka, albo szuka ale ma taki charakter ze nikt kto ja zna nie chce zamieszkac

W każdym razie ja bym dała ultimatum. Ma czas np do końca lutego aby z tobą zamieszkać. Nie zamieszka to DO WIDZENIA.

Coś czuje ze jakby się wyprowadził i ona została sama "z kosztami" to nagle i by ktoś obcy się znalazł Chyba ze facet okazałby się taka pi**ą ze by jej płacił za to ze z nią nie mieszka

W kazdym razie facet wygląda na gatunek pantofel rasy siostrzanej.

---------- Dopisano o 22:04 ---------- Poprzedni post napisano o 21:58 ----------

Napisane przez Chmuralawendy

Porozmawiałam z nim ostatni raz na ten temat. Powiedział, że bardzo chce ze mną zamieszkać, ale obiecał siostrze, że przeprowadzi się dopiero wtedy, gdy ona kogoś znajdzie na jego miejsce. Powiedział, że nie wie kiedy to bedzie i nie poda mi konkretny miesiąc. Stwierdził, że nie zamierza się z nią kłócić, powiedział, że tak czy siak jestem dla niego najważniejsza i mnie bardzo kocha. A ja mam robić co mi się podoba - mieszkać tam gdzie mieszkam, znaleźć sobie kawalerkę lub pokój. I jak ona już znajdzie kogoś to on się do mnie wprowadzi lub będziemy czegoś szukać i wyprowadzę się z tego pokoju, który bym znalazła. No i że tylko się kłócimy niepotrzebnie o to głupie mieszkanie.

To nie jest "głupie mieszkanie" to jest poważny sprawdzian związku.
Z nią nie zamierza ale z tobą już można się kłocić

Cóż ja bym dała ultimatum albo do x zamieszkacie razem i pokaże ze jest facetem a nie przypupiaskiem siostry albo do widzenia. Bo niestety ale jak teraz siostrze nie pokaze gdzie są granice to bedzie między wami cały czas.


A co z jego rodzicami? Gdzie mieszkają? Jakie są ich relacje i jakie mają podejście do dzieci?

[Chmuralawendy]

Rozmawiałam z nim jeszcze i powiedział, że jeśli siostra nie znajdzie kogoś do lutego to się zacznie wkurzać i wreszcie z nią pogada i tak się wyprowadzi. Po prostu on uważa, że ona kogoś szuka i że uda jej się znaleźć w przeciągu tych 2-3 miesięcy a jeśli nie no to wtedy on z nią pogada, że przegina z czasem.

Więc albo ona faktycznie kogoś znajdzie na jego miejsce albo on będzie musiał pierwszy raz pogadać z nią poważnie. Ciekawe co z tego wyniknie...

Ja wiem co mam robić - w sensie skupić się na swoich potrzebach, bo to ja mam być szczęśliwa.

Pytanie, jak to będzie wyglądało wszystko. Na bank jeśli ona by nikogo nie szukała to się ostro wkurzy na niego, na mnie.. już nie wspominając o rodzicach. Rodzice są bardzo wierzący i mieszkanie przed ślubem jest okropieństwem. Rodzina mieszka w zupełnie innym mieście. Ale ogólnie wychowanie było takie, że on i ona dogadują się bardzo dobrze, nie ma między nimi żadnych kłótni, ale nie rozmawiają o prywatnych sprawach (w sensie nie zwierza się jej czy rodzicom odnośnie związku itp).

A będąc u niego w mieszkaniu to zawsze się gorzej czuje, bo jakoś dłużej z nią nie pogadam jedynie "cześć" i totalnie mnie olewa... :/

[dobevey]

Okej, ale dlaczego dopiero wtedy z nią pogada?
Powinien już teraz postawić sprawę jasno - wyprowadzam się, szukamy mieszkania z dziewczyną, znajdź kogoś do lutego... A on dopiero wtedy zamierza jej coś powiedzieć? Kpina totalna
Mi się wydaje, że on sam stanowczo nie oznajmił, że zamierza z Tobą mieszkać jakby się jej bał, czy coś. Może oni tylko luźno rozmawiali, że wyprowadzi się, jak kogoś znajdzie? Może sama sobie nie zdaje sprawy z powagi sytuacji, bo partner tak naprawdę g... robi, może odniosła wrażenie, że jemu też się nie śpieszy, dlatego sama się jakoś mocno nie angażuje w to szukanie? Zauważyła, że jemu nie zależy, to jej też nie. To wszystko wygląda tak, jakby koleś był mocny w gadce tylko przez Tobą, a przed nią możliwe, że jest zupełnie inny. Tobie mówi, że bardzo chce z Tobą zamieszkać, a jej już niekoniecznie.
Natomiast jeśli siostra naprawdę świadomie robi problem i wie o Waszych planach, to śmiem twierdzić, że jest lekko mówiąc chora na umyśle. Co gdyby nie miała rodzeństwa? Mieszkałaby z rodzicami, żeby tylko nie trafić na obcych? Znajomy nie gwarantuje świetnych warunków w mieszkaniu. Nawet czasem przeciwnie, dużo się nasłuchałam od znajomych, jak stosunki między kolegami/koleżankami się ochłodziły po wspólnym mieszkaniu. Skąd wie, jacy ci znajomi są na co dzień? Czy dbają o dom, sprzątają, nie są głośni? Z obcą osobą też powinna poznać się w przeciągu paru dni... Niektórzy nawet mówią, że lepiej obcemu zwrócić uwagę, bo między znajomymi mogą popsuć się relacje.
Dziwna ta ich relacja. Oboje są jacyś nieporadni życiowo. Normalne, że pary chcą w końcu razem zamieszkać. Robić problem o to? Dramat. Ja bym kazała przestać robić ze mnie kretynkę i puknąć się mocno w głowę po takich "wyjaśnieniach"

[Chmuralawendy]

Siostra wcześniej mieszkała z obcymi, ale lepiej jej mieszkać z kimś kogo zna.

Mówi, że powie później, bo jej obiecał, że poczeka aż ona kogoś znajdzie. Wiem, że pyta się jej już drugi lub trzeci raz czy znalazła kogoś. A on się z nią nie chce kłócić i że jeśli ona nie znajdzie do tego lutego/marca no to wtedy on się zacznie wkurzać i na pewno nie będzie czekał do wakacji, bo z nią pogada i jej powie, że tak czy siak się przeprowadza...

Mówił jej w połowie pazdziernika, że chce ze mną zamieszkać. Ona powiedziała, że jak dla niej to za wcześnie, ale nie będzie się w to wtrącać no i żeby jej nie zostawił na lodzie.. i że ona nie będzie wystawiać ogłoszenia i szukać kogoś obcego, bo chce z kimś znajomym. I podobno pyta wśród znajomych, ale według niej pod koniec roku ciężko będzie kogoś znaleźć i prędzej po nowym roku się uda. Ja już sama się gubię w tym czy ona szuka czy nie. Tylko skoro on powiedział, że jeśli będzie się to przedłużało to i tak postawi na swoim, to może faktycznie wtedy się przekona i coś go ruszy?

Co dalej nie zmienia faktu, że będę szukać sobie czegoś i skupiać się na sobie.

[dobevey]

Dobrze robisz, że skupiasz się na swoim, bo według mnie nic z tego nie będzie. U was sytuacja jest już na tyle poważna, że się przez to kłócicie, Tobie jest przykro, jesteś zdenerwowana, on też jest zdenerwowany. Siostra powinna cieszyć się jego szczęściem, a wydaje się, że wszystko utrudnia. Mogła zamieścić jakieś ogłoszenie i możliwe, że ktoś znajomy by się odezwał, a jak ona tak "pyta"... Może zapytała w luźnej rozmowie trzech osób, czy przypadkiem nie szukają mieszkania, to życzę jej powodzenia. A chłopak wg mnie definitywnie powinien postawić sprawę jasno już teraz, że po prostu od lutego się wyprowadza, bo szuka mieszkania ze swoją dziewczyną, ona nie ma prawa go przez to komentować ani się obrażać, to normalna sprawa, chyba nie myślała, że zawsze będą razem mieszkać? On to wszystko przeciąga tylko w czasie. Jeżeli jeszcze bierzesz pod uwagę mieszkanie z nim, to na Twoim miejscu powiedziałabym tak: albo mówisz swojej 27letniej siostrze, że szukamy mieszkania razem od lutego i ma czas na znalezienie współlokatorki, albo szukam mieszkania bez ciebie i tam już nie będziesz miał wstępu, jak siostra nagle sobie poradzi.
Podziwiam cierpliwość autorko, ja już bym dawno wybuchnęła

[Chmuralawendy]

Kurde, bo ja wszystko rozumiem, ale nie rozumiem co w tym trudnego (skoro on chce mieszkać) powiedzieć siostrze "wyprowadzam się na początku lutego/marca, znajdź kogoś"? Bo on się nie chce z nią kłócić, obiecał jej, że przeprowadzi się, gdy ona znajdzie kogoś na jego miejsce i boi się postawić na swoim. Ale z drugiej strony powiedział, że jeśli będzie się to przedłużać to zacznie się wkurzać i pogada z nią oraz powie, że się wyprowadza. Ciekawe czy faktycznie tak zrobi...

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez Chmuralawendy

Kurde, bo ja wszystko rozumiem, ale nie rozumiem co w tym trudnego (skoro on chce mieszkać) powiedzieć siostrze "wyprowadzam się na początku lutego/marca, znajdź kogoś"? Bo on się nie chce z nią kłócić, obiecał jej, że przeprowadzi się, gdy ona znajdzie kogoś na jego miejsce i boi się postawić na swoim. Ale z drugiej strony powiedział, że jeśli będzie się to przedłużać to zacznie się wkurzać i pogada z nią oraz powie, że się wyprowadza. Ciekawe czy faktycznie tak zrobi...

Ale czego Ty dalej nie rozumiesz? Chłop ma Cię gdzieś i tyle, nie można na niego liczyć i macie problem w związku, bo jego zachowanie i przekładanie siostry nad Ciebie jest chore. Ja się dziwię że Ty dalej z nim dyskutujesz o tym... Robi z Tobą co chce (zazdroszczę mu poniekąd).

[PoPoo]

Dla mnie to logiczne. Siostrę ma się jedna. Dziewczyn można mieć wiele.



Ktos podał przykład ze ślubem.. no może i są takie relacje ale ta najwyrazniej nie jest jeszcze na tyle poważna.



Serio uważacie ze ona powinna być ważniejsza? Teraz zbada się pół roku w listopadzie znali się 3-4 miesiące. Mnievta sytuacja nie dziwi. To tak jęku poznać chłopaka a pobrygifniu robić mu pretensje ze nie chce się oświadczyć... gdyby Taja telacja się normalnie rozwijała byłoby ok ale takie tematy zarzucone zbyt wcześnie mogą ha zniszczyć. Co sie właśnie dzieje u was



Uważam ze niepotrzebnie w ogóle darzysz ten temat. Związek widocznie potrzebuje dojrzeć a ty kubto uniemożliwiają chcąc s nim na sile mieszkać.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Chmuralawendy]

Ale to nie ja proponowałam temat mięs tylko on sam zaczął to po pierwsze. Po drugie - sam mówi mi o tym, że ma ze mną poważne plany na przyszłość i że wie, że jestem "tą" jedyną.

Jesteśmy razem pół roku, ale przyjaźnimy się ponad rok.

I ja wcale usilnie nie próbuje być ważniejsza od siostry, bo przecież rozumiem, że to jego rodzina. Tylko po co sam zaczyna temat, że jestem dla niego tak samo ważna jak ona, że ma poważne plany wobec mnie...

Powiedział mi wczoraj, że na razie będzie czekał aż ona kogoś ze znajomych znajdzie, bo obiecał jej, że poczeka, nie chce się z nią kłócić, ale jeśli to się będzie dłużej przeciągać to się wkurzy i z nią porozmawia oraz oznajmi, że się wyprowadza.

Mógł w ogóle nie zaczynać tematu mieszkania, nie wspominać o tym, snuć planów... Po co robić nadzieje.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Chmuralawendy]

Tak, w połowie października jej powiedział. Zaczęło się od tego, że powiedziała mu, że jak dla niej to za wcześnie na mieszkanie, ale ona się nie będzie w to wtrącać. Potem stwierdziła, że nie chce mieszkać z kimś obcym i że nikt raczej nie zmienia mieszkania pod koniec roku więc będzie jej ciężko kogoś znaleźć. A czy faktycznie szuka to ani ja, ani mój chłopak nie wiemy. Możemy jedynie wierzyć, że tak.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

a co stoi na przeszkodzie, żeby powiedział siostrze już teraz, ze w lutym się wyprowadza? skoro teraz nie chce jej zostawić na lodzie to tym bardziej nie wyprowadzi się z dnia na dzień jak ten luty już nadejdzie. czemu on się tłumaczy tym, ze nie zamierza się z nią kłócić? przecież nie trzeba się kłócić, wystarczy porozmawiać jak dorośli ludzie.