Pieniądze z wesela na kredyty?

[omines]

dziękuję.

[skazana_na_bluesa]

To na ile tych kredytów ma? Ja bym wolala splacic tamte zobowiazania, bo wtedy mniej do zwrotu bedzie + ew. wyzsza zdolnosc kredytowa na domki czy inne plany. Ale takie niedogadanie dobrze nie wrozy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pfffh]

Fatalnie że nie ustalili wcześniej tego na co pójdą pieniądze z wesela. Każdo sobie pomyślało ale porozmawiać ze sobą już nie umieli. Poza tym skoro facet ma kredyty do spłacenia, to lepiej żeby spłacił w bo będzie wtedy lepsza zdolność kredytowa.

[cava]

Przecież wszystko jedno, zwłaszcza w opcji wspólnej kasy.
Bez względu czy on to będzie spłacał ze swojej wypłaty, czy spłaci raz z kopert, to i tak właśnie o tyle uszczupli ogólny wspólny budżet i możliwości kredytowe.

Jeśli może nadpłacić te kredyty od ich podstawy i tym samym uniknąć spłacania odsetek, to bardziej im obojgu opłaci się spłacić je z kopert, bo finalnie wyskoczą z mniejszej kwoty.

No pobrała chłopa z kredytami, to co teraz za zdziwko?

[Ellen_Ripley]

Napisane przez cava

Przecież wszystko jedno, zwłaszcza w opcji wspólnej kasy.
Bez względu czy on to będzie spłacał ze swojej wypłaty, czy spłaci raz z kopert, to i tak właśnie o tyle uszczupli ogólny wspólny budżet i możliwości kredytowe.

Jeśli może nadpłacić te kredyty od ich podstawy i tym samym uniknąć spłacania odsetek, to bardziej im obojgu opłaci się spłacić je z kopert, bo finalnie wyskoczą z mniejszej kwoty.

No pobrała chłopa z kredytami, to co teraz za zdziwko?

Jak wyżej.

Zamiast "stać murem" za przyjaciółka, to ja bym jej dała lekki opr, że nie ustaliła z jeszcze narzeczonym takich kwestii, bardzo ważnych przecież.

[63b309f64a21e028d01c4e03f16459e915abac32]

Napisane przez omines

Powiedzcie mi, czy tylko ja uważam to za nienormalne?
Do rzeczy. Przyjaciółka wyszła niedawno za mąż. Ona- nieźle zarabia, nie ma żadnych zobowiązań finansowych. On- zarabia porównywalnie, ale przed ślubem zaciągnął kilka kredytów (pomoc rodzinie- rozumiem, ale były też takie na tv, laptop czy samochód). Ona- przekonana, że pieniądze z wesela pójdą na poczet przyszłego mieszkania czy innych, ale wspólnych wydatków. On- powiedział jej wczoraj, że przecież on dostał tą kasę od swojej rodziny i chce swoją częścią spłacić swoje zaległości. Kłótnia gotowa, bo dla niej oznacza to brak możliwości realizacji "wspólnych planów". Ja stanęłam murem za nią, bo to przecież ich wspólne pieniądze, a nie "moje-twoje". W końcu są już po ślubie. No ale może tylko my dwie uważamy to za nie do końca normalne?

Nooo to jeszcze zależy jak planują się rządzić pieniędzmi w tym małżeństwie.

Jak dla mnie:

* w opcji wszystko wspólne, wypłaty do jednego wora, nie ma moje/twoje tylko nasze - wzięłabym kasę z kopert na spłatę kredytów, bo jak przedmówczynie pisały bardzoej się to opłaca, plus nie ma to znaczenia właściwie czy spłacimy to z wypłat czy tych kopert

* aaale jeśli bardziej każde sobie rzepkę skrobie (a tak mi się widzi tu, skoro on chce "swoją część"), robią ściepę na rachunki i żarcie, kasę do zaoszczędzenia przelewają na konto oszczędnościowe w mniej więcej równych proporcjach, a resztą rządzą się osobno to bym powiedziała, żeby sam sobie te kredyty spłacał z wypłaty, bo koperty idą na mieszkanie.

[Karena 73]

Napisane przez omines

Powiedzcie mi, czy tylko ja uważam to za nienormalne?
Do rzeczy. Przyjaciółka wyszła niedawno za mąż. Ona- nieźle zarabia, nie ma żadnych zobowiązań finansowych. On- zarabia porównywalnie, ale przed ślubem zaciągnął kilka kredytów (pomoc rodzinie- rozumiem, ale były też takie na tv, laptop czy samochód). Ona- przekonana, że pieniądze z wesela pójdą na poczet przyszłego mieszkania czy innych, ale wspólnych wydatków. On- powiedział jej wczoraj, że przecież on dostał tą kasę od swojej rodziny i chce swoją częścią spłacić swoje zaległości. Kłótnia gotowa, bo dla niej oznacza to brak możliwości realizacji "wspólnych planów". Ja stanęłam murem za nią, bo to przecież ich wspólne pieniądze, a nie "moje-twoje". W końcu są już po ślubie. No ale może tylko my dwie uważamy to za nie do końca normalne?

Wzięła ślub z zadłużonym facetem, a teraz się dziwi, bo kredyty trzeba spłacać? Dziwna logika, bo co za różnica czy spłacą je jednorazowo czy w ratach, skoro ona oczekuje, że pieniądze będą wspólne. Jej bunt miałby sens, gdyby każde z małżonków dysponowało swoimi dochodami, inaczej to totalny bezsens.

Ona w ogóle coś ustalała z nim przed ślubem? Kwestie finansowe, spłatę kredytów? Póki co zrobiła najgorszą rzecz, bo zamiast ustalać coś z mężem wciąga osoby trzecie ( Ciebie). Bądź mądrą przyjaciółką i nie wtrącaj się w ich sprawy. Jeśli on poszuka swojego sojusznika, to za rok będą po rozwodzie.
W tej sytuacji lepiej spłacić kredyty, skoro nie mają konkretnych potrzeb a tylko "może na potencjalne mieszkanie albo jakieś wspólne wydatki". Chowanie kasy do skarpety i spłacanie odsetek w banku jest nierozsądne. Stracą na tym.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Karena 73

Wzięła ślub z zadłużonym facetem, a teraz się dziwi, bo kredyty trzeba spłacać? Dziwna logika, bo co za różnica czy spłacą je jednorazowo czy w ratach, skoro ona oczekuje, że pieniądze będą wspólne. Jej bunt miałby sens, gdyby każde z małżonków dysponowało swoimi dochodami, inaczej to totalny bezsens.

Ona w ogóle coś ustalała z nim przed ślubem? Kwestie finansowe, spłatę kredytów? Póki co zrobiła najgorszą rzecz, bo zamiast ustalać coś z mężem wciąga osoby trzecie ( Ciebie). Bądź mądrą przyjaciółką i nie wtrącaj się w ich sprawy. Jeśli on poszuka swojego sojusznika, to za rok będą po rozwodzie.
W tej sytuacji lepiej spłacić kredyty, skoro nie mają konkretnych potrzeb a tylko "może na potencjalne mieszkanie albo jakieś wspólne wydatki". Chowanie kasy do skarpety i spłacanie odsetek w banku jest nierozsądne. Stracą na tym.

No dokładnie. Pogrubione: albo gdyby wcześniej było wyraźnie ustalone "sam wszystko pospłacam, nie przeznaczymy na to pieniędzy z prezentów".

[63b309f64a21e028d01c4e03f16459e915abac32]

Napisane przez Karena 73

Bądź mądrą przyjaciółką i nie wtrącaj się w ich sprawy.

A to swoją drogą.

[Likka9]

Jak facet ma kredyty na głowie, a nawet zadłużone karty kredytowe to i tak będą musieli to spłacić przed wzięciem kredytu hipotecznego.

[Hultaj]

Laska się chyba obawia że facet z czystym kontem znowu coś pozaciąga.

A tak z mniejszą ironią niekoniecznie jest tak jasno.
Mają teraz oszczędności więc mogą wziąć mniejszy kredyt a i tak on może mieć zdolnośc kredytową i może zamiast pozbywać się grubszej gotówki jednorazowo lepiej dla nich by bylo spłacać jedno i drugie. W końcu ludzie biorą np. laptopa na raty bo wolą wydawać 100 zł przez np. 1,5 roku niż jednorazowo wydać 1800.
Jak dla mnie kwestia sprecyzowania planów u nich jeśli chodzi o zadysponowanie środków z wesela.

[Ava_]

Jakos wywnioskowalam, ze on te kredyty wzial na krotko przed slubem, mam racje?
Nawet bez slubu bym takie tematy jak kredyty przedyskutowala przed ich wzieciem. Co by nie mowic ta decyzja ma wplyw na ich oboje, chyba ze po slubie nadal beda miec osobne budzety, wiec o koperty 50/50. Niektorzy taki uklad preferuja. W innym razie na dluzsza mete korzystniejsze bedzie splacenie kredytow, co by uniknac wyzszych odsetek.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez omines

Powiedzcie mi, czy tylko ja uważam to za nienormalne?
Do rzeczy. Przyjaciółka wyszła niedawno za mąż. Ona- nieźle zarabia, nie ma żadnych zobowiązań finansowych. On- zarabia porównywalnie, ale przed ślubem zaciągnął kilka kredytów (pomoc rodzinie- rozumiem, ale były też takie na tv, laptop czy samochód). Ona- przekonana, że pieniądze z wesela pójdą na poczet przyszłego mieszkania czy innych, ale wspólnych wydatków. On- powiedział jej wczoraj, że przecież on dostał tą kasę od swojej rodziny i chce swoją częścią spłacić swoje zaległości. Kłótnia gotowa, bo dla niej oznacza to brak możliwości realizacji "wspólnych planów". Ja stanęłam murem za nią, bo to przecież ich wspólne pieniądze, a nie "moje-twoje". W końcu są już po ślubie. No ale może tylko my dwie uważamy to za nie do końca normalne?

Ocena sytuacji zależy od tego, co sobie ustalili przed ślubem. Jeśli facet naprawdę snuł z nią wspólne plany na temat kasy z kopert, to jego akcja jest niepoważna z kilku powodów:
1) oszukuje
2) usiłuje sam decydować o pieniądzach, które są wspólne (zakładam na potrzeby wątku, że nie mają intercyzy)
3) usiłuje w ten sposób spłacić zobowiązania, które wcale wspólne nie są, bo zaciągnięte przed ślubem.
Teoretycznie mógłby spłacić to "swoją" częścią, bo darowizny nie wchodzą w skład majątku wspólnego, ale nie wiem jak on by chciał określić która część jest jego, skoro koperty i tak się da daje obojgu

Ona z kolei byłaby niepoważna, gdyby sobie założyła z góry na co pójdą pieniądze i nie konsultowała tego z przyszłym mężem.

[Hultaj]

Wszystko ok, tylko teraz wspólnota finansowa w związkach często wygląda tak, że zarabiają oboje, jakąś pulę wrzucają na wspólne życie a nadwyżką drugie gospodaruje wedle uznania. Ona mu się nie wtrąca że on kupuje kolejny elektroniczny gadżet, a on jej do sukienek.
Jeśli teraz on spłaci kredyt który był tylko jego to będą musieli wziąć większy na mieszkanie , a powiedzmy że koleżanka autorki miała wizję by spłacać go po połowie. W tej sytuacji on ma prawo wziąć swoją część z kopert i zrobić z nią co chce.
Skomplikowane to dość ale ach te modele związków w 218 rodzajach.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

jeśli kasę mają wspólną to oczywistym jest, że pieniędzmi z wesela trzeba spłacić kredyty. jeśli mają rozdzielność wtedy kasa z wesela na pół i niech każde robi ze swoją częścią co chce.

[Hultaj]

skoro koperty i tak się da daje obojgu

haha to też fakt ^^ ale wtedy i jej koperty są i jego kopertami

---------- Dopisano o 11:31 ---------- Poprzedni post napisano o 11:30 ----------

jeśli kasę mają wspólną to oczywistym jest, że pieniędzmi z wesela trzeba spłacić kredyty.

no właśnie niekoniecznie bo może dla nich lepiej jest spłacać 2 kredyty, ten stary i nowy hipoteczny z bieżących wypłat a z pieniędzy weselnych zrobić jakąś poduszkę finansową.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;8626754 8]jeśli kasę mają wspólną to oczywistym jest, że pieniędzmi z wesela trzeba spłacić kredyty. jeśli mają rozdzielność wtedy kasa z wesela na pół i niech każde robi ze swoją częścią co chce.[/QUOTE]
Nie, to nie jest oczywiste. Można mieć inne priorytety pod tym względem, a nawet zakładając, że chcą wyjść jak najkorzystniej ekonomicznie, to może się bardziej opłacać zupełnie inna opcja. Mamy za mało danych, by to stwierdzić.

[berebera]

I tak będa musieli wcześniej czy później spłacic kredyty. I tak on weźmie na to pieniądze ze wspólnego budżetu. Tak więc nie ma tutaj znaczenia czy je spłaci z pieniędzy weselnych czy potem z zarobków.

[Hultaj]

I tak on weźmie na to pieniądze ze wspólnego budżetu.

Niekoniecznie bo to były jego zobowiązania. Ona może mieć z nim ustalenia że na wspólne życie idzie ileś, a z reszta robią co chcą, czy on sobie za to kupi komputer czy będzie co miesiąc spłacał stary kredyt to już jego rzecz. Nie muszą mieć od razu notarialnej rozdzielności majątkowej by ją prowadzić.

[natalia_t]

Ona wiedziała przed ślubem, że on ma te kredyty?
Nie ustalili wcześniej, co zrobią z prezentami z wesela?


Z jednej strony dobrze pospłacać kredyty, żeby jak najszybciej mieć czystą kartę, z drugiej jej się też coś z tych pieniędzy należy.

[Silesian Girl]

Napisane przez Likka9

Jak facet ma kredyty na głowie, a nawet zadłużone karty kredytowe to i tak będą musieli to spłacić przed wzięciem kredytu hipotecznego.

Wcale nie. Wszystko zalezy od zdolnosci kredytowej i warunkow postawionych przez bank. Niepotrzebnje siejesz herezje i straszysz autorkę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Likka9]

Napisane przez Silesian Girl

Wcale nie. Wszystko zalezy od zdolnosci kredytowej i warunkow postawionych przez bank. Niepotrzebnje siejesz herezje i straszysz autorkę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No nie wiem skoro to jest kilka kredytów w tym takie jak pisze autorka na - np.:auto czy tv. Jeszcze tv to może być kilka tysięcy ale auto raczej kilkanaście wzwyż. Ciekawe przy jakich zarobkach bank przymknie oko na kredyty w wysokości - tu teoretyzuje 30tys + . Tym bardziej, że chyba nie zarabiają super skoro trzeba było brać tyle pożyczek, w tym na telewizor.

[Rena]

Napisane przez cava

Przecież wszystko jedno, zwłaszcza w opcji wspólnej kasy.
Bez względu czy on to będzie spłacał ze swojej wypłaty, czy spłaci raz z kopert, to i tak właśnie o tyle uszczupli ogólny wspólny budżet i możliwości kredytowe.

Jeśli może nadpłacić te kredyty od ich podstawy i tym samym uniknąć spłacania odsetek, to bardziej im obojgu opłaci się spłacić je z kopert, bo finalnie wyskoczą z mniejszej kwoty.

No pobrała chłopa z kredytami, to co teraz za zdziwko?

Tez dziwne, ze nie omowili finansow przed slubem. Na tym etapie mozna radze intercyze i nie kupowanie nieruchomosci wspolnie.

[Limonka2738]

Jeżeli nie mają intercyzy i maja wspolny budżet to przeciez jeden grzyb.

Czy on spłaci teraz, czy będzie spłacać więcej w ratach (czyli nie wpłaci tego na wspólne konto).

Nawet im szybciej splaci, tym lepiej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:52 ---------- Poprzedni post napisano o 14:49 ----------

No i jak się bierze ślub z zadłużonym facetem, to dla mnie oczywiste, że się przed omawia sposób spłaty tych długów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[xuzoun]

Napisane przez Silesian Girl

Wcale nie. Wszystko zalezy od zdolnosci kredytowej i warunkow postawionych przez bank. Niepotrzebnje siejesz herezje i straszysz autorkę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Różnie bywa z tymi bankami. Ja żeby wziąć hipoteczny musiałem zamknąć kartę kredytową w innym banku bo miałem tam przyznany wysoki limit - i co z tego że nie był wykorzystany. Analityk się uparł i tyle - mimo że zdolność wyliczoną przez bank miałem dwukrotnie wyższą niż kwota wnioskowanego kredytu.

A gdy byłem w banku rozmawiać na samym początku to oczywiście żadnego problemu nie widzieli w KK z innego banku.

[Silesian Girl]

Napisane przez xuzoun

Różnie bywa z tymi bankami. Ja żeby wziąć hipoteczny musiałem zamknąć kartę kredytową w innym banku bo miałem tam przyznany wysoki limit - i co z tego że nie był wykorzystany. Analityk się uparł i tyle - mimo że zdolność wyliczoną przez bank miałem dwukrotnie wyższą niż kwota wnioskowanego kredytu.

A gdy byłem w banku rozmawiać na samym początku to oczywiście żadnego problemu nie widzieli w KK z innego banku.

Bo to nie wazne czy masz wykorzystany ten limit, czy nie. Dla analityka jest to obciazenie w pelnej kwocie. W kazdej chwili mozesz przecież podjac te srodki.
Dlatego niektore banki stawiaja po analizie dodatkowe wymagania. Wszystko zalezy od polityki banku.
Nie offtopujmy juz

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz