Mój chłopak będzie pracował w moim gospodarstwie WSPÓLNE KONTO

[bella_de]

Mam do Was takie pytanko.
Mianowicie: niedługo zamieszka ze mną mój chłopak (dostałam w spadku gospodarstwo rolne i dom na wsi). Postanowiliśmy podzielić się obowiązkami w domu, w ziemi. Otóż: ja prowadzę jednoosobową działalność, projekty i reklama-praca zdalna. Mimo, że pracuję w domu i na swoim, poświęcam temu zajęciu 40h w tygodniu, czyli normalny, regularny etatu Z racji tego, że jestem kobietą, do tego dość zapracowaną, nie mam czasu na zajmowanie się gospodarstwem i obejściem. Mój facet bardzo chętnie weźmie sobie na głowę całą tą ferajnę, ale oczywiście będzie musiał zrezygnować z pracy w mieście, bo dojazd za drogi i za dużo czasu zabiera. Bliżej tez nie będzie szukał, bo przy ziemi jest dużo pracy. Nie opłaca się to.
Nie rozmawialiśmy jeszcze o finansach, wiem na 100% że on jest bardzo chętny do pracy i dosłownie za miskę zupy będzie tu chciał pracować i mieszkać(nie lubi miasta, zawsze marzył o życiu na wsi).
Jednak ja stwierdziłam, że najsprawiedliwiej będzie, jak z chwilę jego przeprowadzki na stałe do mnie, wręczę mu wspólną kartę płatniczą, a na konto to, będę przelewała 2 000 miesięcznie. Będzie to na opłaty, jedzenie, paliwo, jakieś tam własne wydatki dla nas obojga. On będzie dobrze się czuł, bo nie będzie się mnie o nic prosić musiałusmiech.gif Ja też będę zadowolona, bo nie będzie wszystko na mojej głowie. Uważacie, że to uczciwe?

PSodam, że opłaty to raczej minimalne są, bo 300 zł miesięcznie. Na jedzenie tez nie będzie bardzo dużo, bo mamy własne kury, warzywa,owoce usmiech.gif Czyli tak 1000 zł opłat stałych z jedzeniem. Kolejny 1000 będzie mozna wydać na przyjemności... uzgodnimy to już razem.. Pewnie rozejdzie się
Pieniądze z ziemi wędrowałyby do mnie oczywiście i byłyby na jakieś grubsze inwestycje (dom nie jest nowy, przeciwnie)
Chyba dość dobrze rozumuję?usmiech.gif Jak oceniacie takie rozplanowanie budżetu?

[ana909]

ile z nim jestes?
Bo ja bedac z moim facetem i planujac wspolna przyszlosc nie rozmawialabym o finansach z obcymi, tylko z nim. Poza tym on rezygnujac z pracy i pracujac przy gospodarstwie u kogos, mozna powiedziec robi na czarno bez zadnych swiadczen teraz i za 40 lat moze pomarzyc o emeryturze.

[Plotkarrra]

Napisane przez ana909

ile z nim jestes?
Bo ja bedac z moim facetem i planujac wspolna przyszlosc nie rozmawialabym o finansach z obcymi, tylko z nim. Poza tym on rezygnujac z pracy i pracujac przy gospodarstwie u kogos, mozna powiedziec robi na czarno bez zadnych swiadczen teraz i za 40 lat moze pomarzyc o emeryturze.

dokładnie
i niezbyt mi się spodobało stwierdzenie, że chłopak może pracować za przysłowiową miskę zupy

[Diablica z Tasmanii]

Napisane przez bella_de

Mam do Was takie pytanko.
Mianowicie: niedługo zamieszka ze mną mój chłopak (dostałam w spadku gospodarstwo rolne i dom na wsi). Postanowiliśmy podzielić się obowiązkami w domu, w ziemi. Otóż: ja prowadzę jednoosobową działalność, projekty i reklama-praca zdalna. Mimo, że pracuję w domu i na swoim, poświęcam temu zajęciu 40h w tygodniu, czyli normalny, regularny etatu Z racji tego, że jestem kobietą, do tego dość zapracowaną, nie mam czasu na zajmowanie się gospodarstwem i obejściem. Mój facet bardzo chętnie weźmie sobie na głowę całą tą ferajnę, ale oczywiście będzie musiał zrezygnować z pracy w mieście, bo dojazd za drogi i za dużo czasu zabiera. Bliżej tez nie będzie szukał, bo przy ziemi jest dużo pracy. Nie opłaca się to.
Nie rozmawialiśmy jeszcze o finansach, wiem na 100% że on jest bardzo chętny do pracy i dosłownie za miskę zupy będzie tu chciał pracować i mieszkać(nie lubi miasta, zawsze marzył o życiu na wsi).
Jednak ja stwierdziłam, że najsprawiedliwiej będzie, jak z chwilę jego przeprowadzki na stałe do mnie, wręczę mu wspólną kartę płatniczą, a na konto to, będę przelewała 2 000 miesięcznie. Będzie to na opłaty, jedzenie, paliwo, jakieś tam własne wydatki dla nas obojga. On będzie dobrze się czuł, bo nie będzie się mnie o nic prosić musiałusmiech.gif Ja też będę zadowolona, bo nie będzie wszystko na mojej głowie. Uważacie, że to uczciwe?

PSodam, że opłaty to raczej minimalne są, bo 300 zł miesięcznie. Na jedzenie tez nie będzie bardzo dużo, bo mamy własne kury, warzywa,owoce usmiech.gif Czyli tak 1000 zł opłat stałych z jedzeniem. Kolejny 1000 będzie mozna wydać na przyjemności... uzgodnimy to już razem.. Pewnie rozejdzie się
Pieniądze z ziemi wędrowałyby do mnie oczywiście i byłyby na jakieś grubsze inwestycje (dom nie jest nowy, przeciwnie)
Chyba dość dobrze rozumuję?usmiech.gif Jak oceniacie takie rozplanowanie budżetu?

Ja uwazam ze jest to glupi pomysl, chlopak nie bedzie mial odprowadzanych skladek. Co zrobicie jak odpukac stanie sie cos powaznego, a nie bedzie miec prawa do korzystania z panstwowej sluzby zdrowia?
Co z jego emerytura?
Nie mozesz zrobic mu jakiegos etatu?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[PaniPedagog]

Napisane przez Plotkarrra

dokładnie
i niezbyt mi się spodobało stwierdzenie, że chłopak może pracować za przysłowiową miskę zupy

e to chyba, bylo niefortunne okreslenie tego,że chetny do pomocy

[Lexie]

Dla mnie to wszystko co wymyśliłaś jest co najmniej dziwne.
Raz, że chłopak nie będzie miał składek, więc co z emeryturą, składkami? Szczególnie jak Wam ten związek wypali i zostaniecie razem na stałe? Co jak mu się coś stanie i okaże się, że nie ma składek, to i publicznej służby zdrowia nie ma?
Dwa, że dla mnie byłoby niefajne i czułabym się jakoś upokorzona, jakby mi facet wręczył kartę do konta i wpłacał tam te 2000 zl, wolałabym dostawać normalnie swoją kasę za zajmowanie się gospodarstwem, na swoje konto. Czyli pensję.
Poza tym jakoś nie ogarniam, te 2000 wpłacasz i za to macie wspólnie żyć, kupować jedzenie, robić opłaty i jeszcze przyjemności?
A reszta kasy z Twojej działalności i kasa z gospodarstwa ma trafiać do Ciebie?
Nie wydaje mi się to takie strasznie sprawiedliwe, chociaż może ja się nie znam. Ale wydaje mi się, że dość ciężka fizyczna praca jest "warta" więcej niż 1000 zl. To nawet nie minimalna krajowa

[bella_de]

Mój TŻ sam powiedział, że on może za samo jedzenie i mieszkanie pracować także, mylicie się. Z tą miską zupy to nawet sam użył takiej "przenośni". Chodzi o to, że nie jest wymagający, bardzo chce mieszkać i pracować na wsi. Jednak takiego układu ja sobie nie wyobrażam, chcę abyśmy żyli na takim samym poziomie Stąd pomysł wspólnego konta, z kasą na życie. TŻ na pewno zrozumie, że kasy więcej po prostu nie ma, że jak wpadną dodatkowe pieniądze to będa zainwestowane w remont domu, inwestycje w dofinansowanie ziemi. To nie jest tak, że ja mam full kasy i wydzielam 2 000. Wydzielam tyle, bo tyle mogę, nie więcej. Sam zaproponował TŻ mieszkanie na wsi, u mnie, to teraz próbuję uczciwie rozwiązać kwestię kasy.
A co do ubezpieczenia sama nie wiem. Pomińmy to na razie, bo tu akurat musze opinię TŻ znać, a nie rozmawialismy o tym jeszcze.

[Plotkarrra]

Napisane przez bella_de

Mój TŻ sam powiedział, że on może za samo jedzenie i mieszkanie pracować także, mylicie się. Z tą miską zupy to nawet sam użył takiej "przenośni". Chodzi o to, że nie jest wymagający, bardzo chce mieszkać i pracować na wsi. Jednak takiego układu ja sobie nie wyobrażam, chcę abyśmy żyli na takim samym poziomie Stąd pomysł wspólnego konta, z kasą na życie. TŻ na pewno zrozumie, że kasy więcej po prostu nie ma, że jak wpadną dodatkowe pieniądze to będa zainwestowane w remont domu, inwestycje w dofinansowanie ziemi. To nie jest tak, że ja mam full kasy i wydzielam 2 000. Wydzielam tyle, bo tyle mogę, nie więcej. Sam zaproponował TŻ mieszkanie na wsi, u mnie, to teraz próbuję uczciwie rozwiązać kwestię kasy.
A co do ubezpieczenia sama nie wiem. Pomińmy to na razie, bo tu akurat musze opinię TŻ znać, a nie rozmawialismy o tym jeszcze.

kiedy to jest kwestia bardzo istotna, dziwi mnie, ze twoj tz o tym nie myśli....fajnie, że jest pracowity, ale chyba też nie za wiele myśli o swojej przyszłości

[bella_de]

Piszecie tak, jakby miał ten stać całe życie. To jest opcja na początek, dodam trudny początek, bo jak widzicie dochody porywające nie są, a TŻ też chce pracowac na swoim i najlepiej w ziemi.
Wpadną większe pieniądze z ziemi, to wspólnie ustalimy co na co, i kiedy. Będziemy analizować na co już nas stać, na co nie.
Znam swojego faceta już troche(6 lat razem) i wiem, że przede wszystkim stawia na trwałe rzeczy, remonty, ulepszanie gospodarstwa (interesuje się tym) także zrozumie.
Ciężka praca, na pewno fizyczna .. Nie zawsze jest łatwo. Zwłaszcza na początku. Z pustego i Salomon nie naleje. Chcemy oboje by było lepiej. Na to będziemy równo pracować. Zamierzam też TŻ pomagać w ziemi. Chcemy się dorabiać razem, a to że fizycznie majątek jest mój, nic na to nie poradzę.

---------- Dopisano o 13:39 ---------- Poprzedni post napisano o 13:36 ----------

W tej chwili TŻ jest w zusie. Nie rozmawialiśmy jeszcze o tych finansowych konkretach, bo dopiero niedawno taką decyzję podjęliśmy.
Mnie nie będzie stać na chwilę obecną na zus dla tż, jak już to krus. Nie chcę dyskutowac na ten temat, bo to akurat musze z TŻ omówić. Znać jego stanowisko.

[ana909]

hmm razem 6 lat? Wiesz co? JA bedac na waszym miejscu wzięłabym ślub ( o ile chcecie byc juz zawsze razem i macie to w planach) i dopisalabym go do działalności jako wspolnika, zeby mial skladki. A fundusze wydzielilabym dla nas obojga osobno (kazde z nas mialoby swoją pensje), z ktorej zylibysmy wspolnie jak normalna rodzina.

POZA TYM zamiast pisać do nas do porozmawiaj z nim, dziwne ze jeszcze tego nie zrobilas, wkoncu to wasza przyszlosc.

[bella_de]

To nie takie proste, to jest jednoosobowa działalność, którą dopiero rozwijam. Przy moich dochodach zatrudnianie pracownika, to samobój. Zresztą jest jak sama nazwa mówi jednoosobowa.
Ślub w swoim czasie
Rozchodzi sie o dochód z ziemi, ale też nie ma się o co bić
Jak już pisałam, temat jest świeży, nie padały konkrety finansowe

[ana909]

to krus.
Mi nie chodzi tylko o pieniądze, ale sorry praca (pensja) i swiadczenia w zyciu to podstawa.

[MAGDA1704]

Napisane przez bella_de

Piszecie tak, jakby miał ten stać całe życie. To jest opcja na początek, dodam trudny początek, bo jak widzicie dochody porywające nie są, a TŻ też chce pracowac na swoim i najlepiej w ziemi.
Wpadną większe pieniądze z ziemi, to wspólnie ustalimy co na co, i kiedy. Będziemy analizować na co już nas stać, na co nie.
Znam swojego faceta już troche(6 lat razem) i wiem, że przede wszystkim stawia na trwałe rzeczy, remonty, ulepszanie gospodarstwa (interesuje się tym) także zrozumie.
Ciężka praca, na pewno fizyczna .. Nie zawsze jest łatwo. Zwłaszcza na początku. Z pustego i Salomon nie naleje. Chcemy oboje by było lepiej. Na to będziemy równo pracować. Zamierzam też TŻ pomagać w ziemi. Chcemy się dorabiać razem, a to że fizycznie majątek jest mój, nic na to nie poradzę.

---------- Dopisano o 13:39 ---------- Poprzedni post napisano o 13:36 ----------

W tej chwili TŻ jest w zusie. Nie rozmawialiśmy jeszcze o tych finansowych konkretach, bo dopiero niedawno taką decyzję podjęliśmy.
Mnie nie będzie stać na chwilę obecną na zus dla tż, jak już to krus. Nie chcę dyskutowac na ten temat, bo to akurat musze z TŻ omówić. Znać jego stanowisko.

ubezpieczenie to jedna z najważniejszych kwestii, pomijając to ze ze może coś się stać i będzie potrzebna interwencja lekarska, ale fakt ze związek może się tez rozpaść, nie można tego tez wykluczyć, to co będzie jak ja np 3 lata się rozstaniecie i wtedy on zostanie na lodzie, bez ubezpieczenia, ciągłości lat pracy (podlegając pod KRUS są odprowadzane składki emerytalne) bez pracy domu itp... żeby nie było wypominania ze pracował u Ciebie na czarno. Zresztą należeć pod ubezpieczenie KRUS trzeba spełniać rożne kryteria, sprawdź czy możesz go ubezpieczyć (wydaje mi się ze możesz ubezpieczyć jako osobę pomagająca w gospodarstwie) , czy masz odpowiedni areał ziemi.... A może warto pomyśleć o jakim trwalszym fundamencie dla Waszego związku mam tu na myśli ślub np: cywilny, dzięki temu chłopak będzie czul ze pracuje na swoim u ciebie, a nie w tylko Twoim gospodarstwie.
Pomysł z karta i wspolnym kontem chyba nie jest na tym etapie najlepszy, ale moze sie mysle, Twoja decyzja

---------- Dopisano o 14:09 ---------- Poprzedni post napisano o 14:05 ----------

Napisane przez ana909

to krus.
Mi nie chodzi tylko o pieniądze, ale sorry praca (pensja) i swiadczenia w zyciu to podstawa.

Swieta prawda

[bella_de]

To jak rozwiązać kwestię finansową jak nie właśnie poprzez kartę i konto wspólne? Mam mu wypłacać pensję? To dopiero śmieszne. Zwłaszcza, że wiecej niż 2 000 nie wyduszę i to na nas oboje. Przecież TŻ ma wolny wybór, jak będzie chciał iść na etat to pójdzie. Tyle, że on nie chce.
Tak, w krus mogę ubezpieczyć kogo chcę, nie ma problemu.

[Plotkarrra]

Napisane przez bella_de

To jak rozwiązać kwestię finansową jak nie właśnie poprzez kartę i konto wspólne? Mam mu wypłacać pensję? To dopiero śmieszne. Zwłaszcza, że wiecej niż 2 000 nie wyduszę i to na nas oboje. Przecież TŻ ma wolny wybór, jak będzie chciał iść na etat to pójdzie. Tyle, że on nie chce.
Tak, w krus mogę ubezpieczyć kogo chcę, nie ma problemu.

na pewno dzięki temu czułby się bardziej samodzielny...ale jeśli chłopakowi pomysł z karta pasuje to czemu nie...z tego co piszesz to jemu raczej wszystko pasuje

[bella_de]

Tak, mu pasuje wszystko. Ja bym wolała jednak byc uczciwa.
Tylko, że ja na razie jedynie te 2 000 na wspólne utrzymanie na wspólnym koncie mogę dać, fizycznie nie dam rady więcej - moze za jakiś czas się poprawi, na pewno
TŻ jest bardzo zakochany, ja też, ale nie chcę go krzywdzić
Tak, krus na pewno, chyba że będziemy coś z zusem kombinować za jakiś czas. Macie tu rację.

---------- Dopisano o 14:21 ---------- Poprzedni post napisano o 14:19 ----------

Fajnie, bo zwróciliście moją uwagę na ubezpieczenie. Na to właśnie liczyłam
A co do ciężkości pracy.. To przecież nie będę go jak parobka traktowała, TŻ jest moim partnerem, ma wszystko co moje do dyspozycji, powtarzam mu, że ma pracować w swoim tempie, żeby czuł się jak u siebie bo poniekąd jest. Nie chcę chłopaka brać pod pantofel. Sprobujemy tak żyć na razie, z czasem konieczne innowacje wprowadzimy i udogodnienia

[Plotkarrra]

ja osobiście wolałabym mieć jakąs tam kwotę-nawet bardzo skromną-tylko dla siebie, nie na jakieś "wspólne przyjemności" tylko kwotę, którą sama rozporządzam. No ale to ja. Natomiast jeśli jemu pasuje to co proponujesz no to ok.

[bella_de]

Kto powiedział, że tylko wspólne przyjemności? Z tego konta każdy będzie brał na to, na co potrzebuje, właśnie o to chodzi, aby się nie pytać!!!! Większe przyjemności razem będziemy ustalać.
Pasuje, jemu ten pomysł się podoba, nawet właśnie bez tego wspólnego i z pieniędzmi dzierżonymi przeze mnie - ale ja tak nie chcę, jak pisałam - życie na tym samym poziomie i wspólnie.

[nAtaL!a]

Napisane przez bella_de

Mój TŻ sam powiedział, że on może za samo jedzenie i mieszkanie pracować także, mylicie się. Z tą miską zupy to nawet sam użył takiej "przenośni". Chodzi o to, że nie jest wymagający, bardzo chce mieszkać i pracować na wsi. Jednak takiego układu ja sobie nie wyobrażam, chcę abyśmy żyli na takim samym poziomie Stąd pomysł wspólnego konta, z kasą na życie. TŻ na pewno zrozumie, że kasy więcej po prostu nie ma, że jak wpadną dodatkowe pieniądze to będa zainwestowane w remont domu, inwestycje w dofinansowanie ziemi. To nie jest tak, że ja mam full kasy i wydzielam 2 000. Wydzielam tyle, bo tyle mogę, nie więcej. Sam zaproponował TŻ mieszkanie na wsi, u mnie, to teraz próbuję uczciwie rozwiązać kwestię kasy.
A co do ubezpieczenia sama nie wiem. Pomińmy to na razie, bo tu akurat musze opinię TŻ znać, a nie rozmawialismy o tym jeszcze.

A co jeśli, odpukać oczywiście, zachoruje będzie miał wypadek lub cokolwiek innego? Koszty leczenia np. szpitalnego są ogromne. Rozumiem, że to plany na początek, ale sytuacji losowych nigdy nie możemy przewidzieć. Ale z tego co wiem zdrowotne można chyba opłacać samemu?

Poza składkami na zdrowotne i emerytalne, to myślę, że skoro Wam to odpowiada to dlaczego nie. Uważam, że to uczciwy pomysł, bo nie wyobrażam sobie, żeby facet wszystko oporządzał i nic z tego nie miał (nie chodzi o "pensję" ale dostęp do gotówki,coś potrzebuje to bierze i kupuje). Przecież praca na roli to ciężka harówka.

[bella_de]

To specyficzna praca na roli - nie jest aż tak ciężko;-) Sama robiłam większość rzeczy - kwestia przejechania maszynami. Ale teraz nie mam czasu, bo działalność. Tak się podzieliliśmy, zobaczymy co z tego wyniknie
Nie powiem, cieszę się że TŻ ma takie podejście jakie ma, chce po prostu mieszkać i mieć co jeść, gdzie spać Ale chcę sprawiedliwości, uczciwego podział i to konto to gwarantuje! Oboje mamy taki sam dostęp do gotówki..a jak coś tzreba do gospodarstwa kupić, też razem ustalamy - ale wtedy ja kupuję, ja wypłacam. Uważam, że to sprawiedliwe, bo ziemia moja, środki moje.. Oczywiście jak nam się polepszy to i gotówka na wspólnym koncie będzie większa To tak z pół roku do roku max tak będzie. Oby

[PaniPedagog]

Napisane przez bella_de

To specyficzna praca na roli - nie jest aż tak ciężko;-) Sama robiłam większość rzeczy - kwestia przejechania maszynami. Ale teraz nie mam czasu, bo działalność. Tak się podzieliliśmy, zobaczymy co z tego wyniknie
Nie powiem, cieszę się że TŻ ma takie podejście jakie ma, chce po prostu mieszkać i mieć co jeść, gdzie spać Ale chcę sprawiedliwości, uczciwego podział i to konto to gwarantuje! Oboje mamy taki sam dostęp do gotówki..a jak coś tzreba do gospodarstwa kupić, też razem ustalamy - ale wtedy ja kupuję, ja wypłacam. Uważam, że to sprawiedliwe, bo ziemia moja, środki moje.. Oczywiście jak nam się polepszy to i gotówka na wspólnym koncie będzie większa To tak z pół roku do roku max tak będzie. Oby

Ale weź pod uwage, że on może też chcieć coś odkładać na przyszłość - niekoniecznie duże kwoty, ale nawet po 100 miesiecznie. Będzie sobie wtedy wypłacał z tego konta i chował do skarpety? Przelewał na swoje? Zaczniesz sie zastanawiać na co i po co - niepotrzebnie. Niech ma coś swojego tylko dla siebie, żeby nie musiał się tłumaczyć, a Ty żebyś się nie zastanawiała co on robi ze wspolną kasą

[bella_de]

Nie będę wnikała w wydatki z tego konta. Tak jak pisałam - rachunki będa małe a i na jedzenie nie będzie szło dużo. Podejrzewam, że po 500 zł na głowę będziemy mieli dla siebie na początku. Nawet M więcej, bo ja postaram się jak najmniej wydawać. Tak samo jak z ubraniami, butami - to już z ziemi mam nadzieję będzie z czasem.
Macie racje, że mało tej kasy zostaje. Liczę na to, że szybko to się zmieni. Chciałabym móc więcej dawac, ale przez pierwsze pół roku naprawde się nie da. Dzięki za konstruktywne uwagi. Dużo mi to dało Od wspólnego konta nie odejdę, bo wydaje mi się to super pomysłem.
Tak teraz pomyślałam, że skoro pracuje w domu i przez internet i na komputerze to i płacenie internetu jak i prądu powinno byc bardziej moim kosztem. Na pewno przemyślę sobie wszystko Jak macie jeszcze uwagi to chętnie przeczytam... i odpowiem.

[PaniPedagog]

Napisane przez bella_de

Nie będę wnikała w wydatki z tego konta. Tak jak pisałam - rachunki będa małe a i na jedzenie nie będzie szło dużo. Podejrzewam, że po 500 zł na głowę będziemy mieli dla siebie na początku. Nawet M więcej, bo ja postaram się jak najmniej wydawać. Tak samo jak z ubraniami, butami - to już z ziemi mam nadzieję będzie z czasem.
Macie racje, że mało tej kasy zostaje. Liczę na to, że szybko to się zmieni. Chciałabym móc więcej dawac, ale przez pierwsze pół roku naprawde się nie da. Dzięki za konstruktywne uwagi. Dużo mi to dało Od wspólnego konta nie odejdę, bo wydaje mi się to super pomysłem.
Tak teraz pomyślałam, że skoro pracuje w domu i przez internet i na komputerze to i płacenie internetu jak i prądu powinno byc bardziej moim kosztem. Na pewno przemyślę sobie wszystko Jak macie jeszcze uwagi to chętnie przeczytam... i odpowiem.

Ale wspólne konto jest swietnym pomysłem, tylko, że jako dodatek do własnego konta.
I Twojego i chłopaka.

Piszesz, że nie będziesz wnikać w wydatki z wspólnego konta. Do czasu aż np. zniknie z niego 2000, a Ty zrobisz awanture na co tyle kasy poszło skoro to na wspólne jedzenie miało być zanim chłopak wyciągnie z kieszeni pierścionek co by się oświadczyć.

Każdy dorosły człowiek ma prawo mieć własne pieniadze bez kontrolowania na co poszły skoro na nie pracuje.

[skazana_na_bluesa]

jakoś dziwne wydaje mi się to wszystko. skoro de facto będziecie mieć wspólną kasę to w jaki sposób chcesz się rozliczać, żeby "internet i prąd był bardziej twoim wydatkiem"? o.O nie ogarniam, serio.
poza tym na co była zwrócona uwaga to ja bym się zastanowiła nad pracą na etacie na jakiś czas. chociaż przez te pół roku, żeby facet miał składki i ubezpieczenie, dodatkową kasę, którą można oszczędzić.

---------- Dopisano o 15:36 ---------- Poprzedni post napisano o 15:34 ----------

a, dodam jeszcze, ze 40h pracy w tygodniu to nie jest szalenie dużo i da się ogarnąć jakieś rzeczy w gospodarstwie. tym bardziej, że nie marnujesz czasu np. na dojazdy do pracy.

[bella_de]

Wiecie, zawsze może być tak jak pisałam, jestem w domu, mogę pracownika pilnować, M może pracować i normalnie się do wszystkiego dokładać. Do niczego go nie zmuszam. Żyć ponad stan nie zamierzam a potem płakać, że mnie zlicytowali. Ja odpowiadam za swój majątek i powinnam mieć większą kontrolę -logiczne.
naprawdę, w tym przypadku nie ma czego dzielić, M będzie na początku na moim utrzymaniu, zanim te "kokosy" z ziemi się zwrócą - owszem odpracuje, ale najpierw ja musze wyłożyć pieniądze. Dlatego chcę mieć kontrolę. On to rozumie, dlatego nie chce mnie tak naciągać i wszystko mu pasuje -byleby pracować tak jak zawsze marzył.

[mpt]

Moim zdaniem obydwoje powinniśie zajmowac się gospodarstwem i oboję powinniście mieć drugie - swoje źródło dochodu. Póki co wychodzi na to, że Ty będziesz mogła się rozwijać, a Twój facet będzie uprawiał Twój kawałek ziemi. Jak coś nie wyjdzie, to koleś zostanie z niczym. To, że on chce czegoś teraz to jedno, ale logika to odrębna kwestia. Może typ jest naiwny, zakochany, mało wyrywa się do cięzkiej pracy, skoro wystarczy mu praca na gospodarstwie, które nie przynosi dochodów (bo wnioskuję, że macie je na własne potrzeby). Ale jest to dziwne i totalnie oderwane od rzeczywistości.

[bella_de]

Bo z dziłalności na swój zus mam to i może na prąd i net się znajdzie, a M będzie miał więcej kasy dla siebie, co mu się należy, aczkolwiek to takie gdybanie bo laptop az tyle nie ciągnie a z netu oboje korzystamy, zresztą jak mówiłam, fundusze są ograniczone

---------- Dopisano o 15:47 ---------- Poprzedni post napisano o 15:43 ----------

Rozmawialiśmy juz o tym i TŻ z czasem też chciałby coś swojego otworzyć. Na ziemi ja zamierzam pomagać, jak najbardziej, aktywnie uczestniczyć w zbiorach np. doradzać TŻ, pomagać, dużo będziemy robili wspólnie... dlatego ja nie wiem czy on taki pokrzywdzony
Czas na własną pracę by znalazł, ale on nie chce, jak już to działalność- co też nie od razu.
I tak, gospodarstwo nie jest super rentowne - chcemy to zmienić.

[mpt]

Napisane przez bella_de

Bo z dziłalności na swój zus mam to i może na prąd i net się znajdzie, a M będzie miał więcej kasy dla siebie, co mu się należy, aczkolwiek to takie gdybanie bo laptop az tyle nie ciągnie a z netu oboje korzystamy, zresztą jak mówiłam, fundusze są ograniczone

Przecież on z tej kasy nie będzie korzystał. Ja czułabym się w takiej sytuacji jak utrzymanka-robotnica. Może mu to pasować, może mu to pasować tylko na początku i w końcu i tak j*bnie. Niech sobie znajdzie pracę albo nie rzuca starej.

Edit: ślub cywilny i współwłasność, jeśli obydwoje chcecie w to inwestować.

[201604181004]

Buahaha slub w swoim czasie
Jesli teraz nie jest dobra pora na uporzadkowanie tego i dopelnienie formalnosci to ja nie wiem kiedy bedzie
Moim zdaniem tworzysz problemy na sile

[201803290936]

Napisane przez drabineczka

Buahaha slub w swoim czasie
Jesli teraz nie jest dobra pora na uporzadkowanie tego i dopelnienie formalnosci to ja nie wiem kiedy bedzie
Moim zdaniem tworzysz problemy na sile

Zgadzam się z powyższym.