2014-04-26, 16:31 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 492
|
Nie umiem rozmawiać z obcymi
Po wczorajszym wieczorze mój problem zaczął mnie dobijać. Lubię przebywać z ludźmi, problemem jest jedynie nieśmiałość wobec obcych. I nie wiem, jak to zwalczyć. Jak już od początku nic nie gadam, to mnie blokuje i wiem, że do końca będzie tak samo. I jeszcze te "Powiedz coś" co mnie dobija jeszcze bardziej, bo wtedy mam jeszcze większą pustkę w głowie Jak idę z dwoma osobami i one rozmawiają, to ja nawet jak mam jakąś opinię, to jej nie wypowiem, bo nie.
Wczoraj spotkałam się z jednym gościem po raz pierwszy (nie miała to być żadna randka, tylko spotkanie na piwo), jeszcze jak byłam z nim sama, to jako-tako próbowałam rozmawiać były momenty ciszy, ale odpowiadałam na pytania, sama pytałam. No ale poszliśmy potem do jego znajomych i tu już moja klapa Po pierwsze oni gadali o rzeczach, na których się nie znam (typu rodzaje basów, gitar itd), więc nie mogłam nic dodać od siebie i jak już zaczęłam milczeć - tak potem nie mogłam skończyć Później jak gadali na normalne tematy, to już nie mogłam się odblokować. Spędziłam z nimi dużo czasu (z 5 godzin), a powiedziałam mało co. Mam wrażenie, że ich też to trochę krępowało i nie czuli się przez to przy mnie swobodnie. I pewnie jak poszłam to na bank zaczęli mnie obgadywać, skąd ten gość wytrzasnął taką niemowę. I tak sukces dla mnie, że jak mówili "no weź coś powiedz", to potrafiłam wyjaśnić swoje milczenie ("nie znam was i nie za bardzo wiem, o czym mogę z wami rozmawiać" )... Ogólnie jak np. oddzieliłam się z jednym ziomkiem i szliśmy sami, to jak zarzucił jakiś temat, to mogłam z nim rozmawiać. Ale jak z powrotem byliśmy w większym gronie, to oczywiście milczenie... Nie mam problemu z rozmową z ludźmi, których dobrze znam... wręcz jestem wówczas zupełnie inną osobą... no a teraz, przez wczorajszy wieczór, mam zepsuty dzień Jeszcze wczoraj (przed spotkaniem) wydawało mi się, że jestem szczęśliwa, nie miałam żadnych wewnętrznych rozterek ni nic, po prostu spokój ducha. Dziś po tamtym wieczorze, boleję nad swoim nieprzystosowaniem społecznym, przez co prawdopodobnie nowe znajomości nie zdołają się rozwinąć, bo komu by się chciało dać szansę i "ciągnąć za język". Dopiero po kilku spotkaniach poczułabym się jak "ze swoimi", a pierwsze spotkanie to obcy... Boję się, że przez to przekreśliłam sobie szanse na nowe znajomości. Z pewnością nikt już nie zaproponuje piwa, bo przecież po co iść na piwo z niemową. a ja pierwsza nic już nie napiszę, bo jeszcze będzie że nie dość, że nie mówi, to szuka kolegów, chyba nie ma co robić... Dodam, że mam dobrych znajomych (dobrych w sensie, że trzymam się z nimi od dawna i wychodzę z nimi b. często), ale przestało mi odpowiadać ich towarzystwo (zaczęli brać narkotyki), stąd też próbuję szukać nowych.. Jakoś trzeba, nie? Tego ziomka, z którym się wczoraj spotkałam, widziałam z tydzień temu na ognisku, wtedy zanim się zebrałam, żeby zagadać, to on już poszedł :P No ale mieliśmy wspólnych znajomych, to nie problem było go znaleźć na fejsie I po prostu napisałam, czy pójdzie na piwo. No i dzięki temu, że się zgodził, miałam okazję poznać też jego innych znajomych, ale że nic nie mówiłam, to i tak pewnie wszyscy już zapomnieli o moim istnieniu, a i ten ziomek pewnie drugi raz na piwo nie pójdzie, bo na ch**j iść z kimś i milczeć.... No i nie chodzi tu o to, że któryś mi się podoba (napisałam do tego od ogniska, bo to ziomek w moim klimacie, z gitarą po mieście sobie chodzi i brzdęka itd, a ja chciałam po prostu poznać nowe towarzystwo. dziewczynę ma.), pozostałych dwóch również miało dziewczyny, jeden tylko prawdopodobnie nie. Tak więc to nie problem z cyklu "ojeju na jego widok tracę język i tak mnie peszy, że nie mam co powiedzieć"... bo przy dziewczynach, których nie znam, jest tak samo.. to raczej "Nie mam co powiedzieć, bo nie wiem, o czym mogę z nimi rozmawiać - nie znam ich, boję się, że mnie wyśmieją" Nie wiem, co z tym zrobić. Nie umiem się przełamać Dodatkowo wydaje mi się, że mogę sprawiać wrażenie wyniosłej Nie tylko że się dystansuje poprzez nic nie mówienie, ale jak już coś powiem to czasem mam taki zbulwersowany ton głosu... nie jestem zbulwersowana ni nic z tych rzeczy po prostu za mamą mam taki donośny głos momentami Np. jak jeden się patrzył i nic nie mówił, to ja rzuciłam zwykłe "Co?" z uśmiechem, i dla mnie to było normalne bez negatywnego zabarwienia, to wtedy drugi ziomek się udzielił, że co się tak zbulwersowałam i mi mówi,że to "co" brzmiało jakbym chciała tamtemu wy***bać a dla mnie to było normalnie powiedziane... Przez to + to, że nic prawie nie mówiłam, mogli mieć wrażenie, że się z nimi nudzę i jestem tam za karę (nawet mówili, że 'no pewnie się cieszysz, że zaraz twój autobus przyjedzie', 'no pewnie po dzisiejszym dniu jak nas gdzieś zobaczysz na mieście, to będziesz uciekać na drugą stronę ulicy')... No a wcale się nie nudziłam (mogło to tak wyglądać, skoro jeden raz rzucił tekst "nudzisz się widzę, może chcesz się przejsć pogadać"),po prostu nie wiedziałam, o czym z nimi gadać, a nie że uważam ich za plebs.. a mogło to tak wyglądać Nie wiem, jak się zmienić Edytowane przez 3metrynadniebem Czas edycji: 2014-04-26 o 16:34 |
2014-04-26, 17:05 | #2 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: Hogwart
Wiadomości: 2 510
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Jakbym czytała o sobie Ja z natury jestem małomówna. Nigdy nie byłam gadułą. Odzywałam się jak miałam coś do powiedzenia. W szkole średniej nawet dochodziło do tego, że koleżanki liczyły mi ile słów w ciągu dnia powiedziałam. Zdarzało się, że w ciągu 8 godz powiedziałam 5 słów albo oprócz 'cześć' nic nie mówiłam. Do koleżanek, które znałam od przedszkola ! Teraz też nie jestem gadułą ale myślę, że lepiej ze mną. Dużo dały mi na pewno moje koleżanki. Strasznie blokowały mnie słowa 'no powiedz coś' albo jak już coś powiedziałam 'ona mówi!'. Miałam cierpliwe koleżanki, które nie odwróciły się ode mnie. Wręcz przeciwnie ciągały mnie za język. Ale najwięcej dało mi zabieranie mnie na imprezę i poznawanie nowych ludzi. Miałam masę osób, które szybko uciekało ode mnie z powodu mojej małomówności. Jednak znaleźli się i tacy, którzy chcieli coś więcej wiedzieć o mnie. Także poznawanie ludzi przez internet czy sms to było to. Na spotkaniach np. starałam się wspominać o czymś o czym pisaliśmy. Dobieram raczej osoby z którymi mogę mieć wspólne zainteresowania albo wspólne miejsce nas łączy. Dopytywać się o jakieś sprawy o których nie mam pojęcia. Na pewno nie zmuszam się na siłę do mówienia. Ale jak mi zależy na znajomości to staram się wydusić coś z siebie. Zmieniłam nastawienie jak się nie uda to trudno. Nikt mnie nie zje bo o coś się pytam. Nie jest łatwo ale do zrobienia
__________________
"Ludzie starali się usilnie przekonać ją, że uroda to tylko zewnętrzna forma, liczy się wnętrze – tak jakby jakiś mężczyzna zakochał się kiedyś w parze nerek." Terry Pratchett
|
2014-04-26, 17:11 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 3 157
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Też nienawidzę, jak ktoś mi rzuca betonowe koło ratunkowe w stylu "powiedz coś", "a czemu Ty nic nie mówisz", bo wtedy już całkiem się zamykam w sobie . I też sprawiam wrażenie poważnej i jak to piszesz "zbulwersowanej", nawet jeśli w środku czuję się wyluzowana i wesoła :P.
Edytowane przez Arsonist Czas edycji: 2017-01-05 o 15:28 |
2014-04-26, 17:21 | #4 | |||||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 492
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Najgorsze dla mnie jest właśnie to, że mogli pomyśleć sobie, że jestem dziwna/nudna lub że ja ich uważam za nudziarzy i że pewnie żałuję tego spotkania. (Dodam, że oprócz mnie była tam jeszcze jedna dziewczyna, ona trzech z nich też widziała pierwszy raz, ale rozmawiała i udzielała się normalnie, a ja).. . no a mnie wcale nie nudzili, uważam, że mogliby być całkiem fajnymi znajomymi Tylko co z tego, skoro przekreśliłam już swoje szanse na poznanie ich przez własne milczenie |
|||||
2014-04-26, 17:42 | #5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 212
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Jakbym czytała o sobie Ciężko mi tylko z nowo poznanymi osobami, bo moi "starzy" znajomi się już przyzwyczaili i wiedzą, że moje milczenie nie wynika z tego, że ich nie lubię etc. (bo niestety często jestem tak odbierana), ale po prostu nie lubię gadać o pierdołach Za to jak trafi się jakiś temat, który mnie interesuje, to trzeba mnie siłą uciszać.
Chyba Cię zmartwię, ale swojego charakteru nie zmienisz Ale znajomych jak najbardziej możesz. Moja najlepsza przyjaciółka też cierpi na taką "przypadłość" i uwielbiam to, że czasami możemy po prostu stać w ciszy i nie jest niezręcznie
__________________
168, cel: 40 |
2014-04-26, 17:49 | #6 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 4 760
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Jak jestem w nowym towarzystwie, to po prostu uśmiecham się do wszystkich, jestem życzliwa, śmieję się z opowiadanych żartów i ludzie tak jakoś się zarażają tym uśmiechem i sami zagadują chociaż znamy się od 10 minut Także moja recepta to jest uśmiech i dobry humor, wszyscy ciągną do tych którzy są weseli i sympatyczni
|
2014-04-26, 18:06 | #7 | |||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 492
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Cytat:
Cytat:
Zawsze jak poznawałam nowych ludzi a byłam z tą przyjaciółką - to ona utrzymywała "kontrolę" i z tymi nowymi gadała na luzie, dzięki czemu ich 'oswajała' i mogłyśmy z nimi wychodzić, a ja się otwierałam stopniowo i dopiero po czasie zobaczyli, jaka jestem naprawdę No ale wczoraj byłam sama... Cytat:
Edytowane przez 3metrynadniebem Czas edycji: 2014-04-26 o 18:07 |
|||
2014-04-26, 20:26 | #8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Z lasu
Wiadomości: 134
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Jestem kolejną osobą, która może napisać "jakbym czytała o sobie" Trochę to budujące, że nie tylko ja mam podobny problem. Ale byłoby lepiej, gdyby nikt nie miał takich kłopotów
Moi znajomi wiedzą, że niewiele się odzywam (za to zawsze jestem gotowa ich wysłuchać) i raczej nie naciskają, żebym włączała się do rozmowy. Natomiast mam problem z nowo poznanymi osobami - podobnie jak Wy. Trochę głupio tłumaczyć komuś "słuchaj, nie jestem zbyt rozmowna, ale to nie znaczy że cię nie lubię". Również staram się uśmiechać i być życzliwa, ale czasem to za mało... A ja po prostu nie potrafię zmusić się do mówienia, albo nie potrafię znaleźć z kimś wspólnych tematów... Ostatnio kolega powiedział mi (opowiedziałam Mu o swoich problemach), że mam się nie przejmować osobami, które uważają że coś ze mną nie tak. Po prostu taka jestem i to jest dobre. Jeśli się komuś nie podoba, niech spada. Owszem, podniosło mnie to na duchu, ale i tak chcę się zmienić. Nie można przecież mieć takiego podejścia |
2014-04-26, 20:31 | #9 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 2 016
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Cytat:
Autorko, też taka kiedyś byłam, ale już ze mną lepiej. Czasem jeszcze zamykam się w sobie, bywa i tak, jednak szybko mi przechodzi. Tak niestety się zdarza, że osoby nieśmiałe postronni obserwatorzy uznają za wyniosłe. Hmm, nie ma chyba jakiejś uniwersalnej recepty na to. Ja stawiałam sobie jakieś małe wyzwania typu: zapytam kogoś obcego o drogę/zagadam do nieznajomej osoby w kolejce i inne tego typu bzdury/pójdę gdzieś tam i załatwię coś tam. Może się to wydać głupie. Ale pamiętam, że nie odzywałam się do obcych, bo bałam się, co oni sobie o mnie pomyślą, może się wygłupię czy coś, a właśnie nie mówiąc, sprawiałam, że ludzie ode mnie uciekali. Błędne koło. Nawet jak powiesz coś głupiego, obróć to żart, zaśmiej się sama z siebie i idź dalej. Nikt nie jest idealny. Takie rzeczy zdarzają się każdemu, trzeba mieć do siebie dystans. No i po prostu obiecałam sobie, że nie będę stała jak taka niemowa, bo mam zwyczajnie dość. Skończyło się liceum, poszłam na studia i pierwszego dnia pierwsza podeszłam do grupki osób, zapytałam, czy ten sam kierunek i dalej już poszło. A potem reszta ludzi sama do mnie zagadywała, pytała itd. Odezwałam się, nie umarłam, nikt się nie śmiał, a Ziemia nie wybuchła Nie bój się ludzi.
__________________
Nie bierz życia na poważnie, bo i tak nie wyjdziesz z niego żywy. |
|
2014-04-26, 21:50 | #10 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 4 727
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
No cóż, ja też tak mam. Jeśli grupa się nie pomaga zintegrować, tzn. nie zadają pytań (nie w stylu: "a co Ty tak milczysz", tylko faktycznie pomocnych, np. "a Ty, byłaś kiedyś tam, robiłaś to..."), to ciężko mi się czasem do rozmowy włączyć. No bywa, trudno, czasem mam gorsze dni, czasem lepsze No i z czasem się człowiek trochę wyrabia
|
2014-04-26, 21:53 | #11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-08
Lokalizacja: Zabrze
Wiadomości: 432
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Ja mam autorko dokładnie tak jak Ty Wśród dobrych znajomych normalnie się udzielam, jak kogoś nie znam to magicznie milknę. Tak samo jak jestem z jedną osobą (nawet taką której za bardzo nie znam) to jeszcze w miarę rozmawiam dopóki nie pojawi się kolejna I też nie wiem jak z tym walczyć a też mnie to bardzo boli, bo w taki sposób całkowicie wy-outowałam się z grupy na studiach... bo po co zabiegać o kontakt z kimś, kto się w ogóle nie odzywa?
I usmiechanie się i śmianie z żartów nic (przynajmniej mi) nie daje, trzeba się odzywać żeby potem inni odezwali się do mnie. I mimo że doskonale zdaję sobie z tego sprawę to każdy dzień na uczelni wygląda tak samo - aż dostaję chrypy od nieodzywania się |
2014-04-26, 22:01 | #12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 3 726
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
o mnie piszesz?
jak mam cos do powiedzenia to powiem. ale gadac o niczym wiecej niz 2-3zdania to ja sie nie naucze.tez kiedys odzywalam sie jeszcze mniej niz teraz...jakas tam malutka poprawa jest i odezwanie sie przy wiekszej grupce i chociazby przedstawienie sie to juz mega trudne zadanie dla mnie.np. dzis bylam na takim spotkaniu,gdzie nikogo nie znalam, a musialam sie przedstawic-to jak wstalam,to mi sie nogi trzesly:p ale wydukalam te 5zdan jakos. dlatego zawsze mi sie wydaje,ze robie fatalne pierwsze wrazenie:p |
2014-04-26, 22:10 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 370
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Moze jakas praca gdzie jest kontakt z klientem. Ja ostatnio juz tak co prawda nie mialam jak piszesz, ale praca serio mi pomogla i teraz moge zagadac do kazdego. Pytam sie nawet na ulicy obcych ludzi sluchaj wiesz do ktorej jest czynna biedronka lol xd albo czy ktos da zadzwonic nagminnie xd w grupie to juz w ogole, lepieej nawet jak kogos nie znam bo wiecej tematow do rozmowy. Plytszych ale zywszych xd
Wysyłane z mojego SK17i za pomocą Tapatalk 2 |
2014-04-26, 22:10 | #14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 105
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
to ja też się dołączę przy nowo poznanych osobach zatyka mnie totalnie, zadam standardowe pytania: co u ciebie słychać? jak ci minął dzień? a potem nie umiem już pociągnąć rozmowy. Najgorzej jest w grupie, kiedy wszyscy mówią, nie umiem wyczuć momentu w którym mogłabym się "wtrącić", odzywam się tylko jak ktoś mnie bezpośrednio o coś zapyta. Staram się być zawsze uśmiechniętą, pozytywną i pomocną osobą, ale mało to daje. Ludzie ode mnie uciekają, na początku widzą uśmiechniętą ładną dziewczynę to zagadują, aby potem przekonać się że nic ciekawego nie mam do powiedzenia i rezygnują. I tak w tej chwili nie mam praktycznie żadnych dobrych znajomych, przez co moje zdolności społeczne nie mają okazji ulec poprawie.
najlepszą radą dla ciebie jest oczywiście trening, spotykanie się ciągle z nowymi ludźmi i akceptacja siebie, nie będziesz przecież mówić na siłę. taka jesteś i już, na pewno znajdą się osoby którym to nie będzie przeszkadzać żyjesz dla siebie a nie dla innych |
2014-04-26, 22:17 | #15 | ||
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Dziewczyny, mam tak samo Ale zdarzyło mi się kilka razy usłyszeć opinię na swój temat i ona była pozytywna - np. że umiem słuchać, że można mi zaufać bo nie wypaplam wszystkiego co usłyszę pierwszej lepszej osobie. Przeczytałam też kiedyś tekst o tym, że osoby o nastawieniu bardziej introwertycznym powinny być bardziej doceniane, bo np. w pracy zazwyczaj lepiej radzą sobie z analizą na zimno i z realnym podejściem zamiast hurra optymizmu, itd. - i to mi też pomogło zrozumieć, że takie osoby jak ja SĄ światu potrzebne, a nie tylko te super wygadane
Jeśli chodzi o moje strategie, to staram się przede wszystkim obserwować innych ludzi i uczyć się od nich. Na przykład mam taką koleżankę, która opiera swoją komunikację głównie na parafrazowaniu zdań tej drugiej osoby co (w mojej opinii) powoduje, że czuje się ona słuchana i ważna, a do tego koleżanka jest praktycznie zawsze pozytywna i wspiera, podtrzymuje na duchu. Do tego staram się wsłuchiwać w pytania, które ludzie zadają i potem z nich korzystać - chodzi o to, żeby mieć taki swój "zestaw podtrzymujący rozmowę", bo prawie zawsze da się jakiś wątek pociągnąć dalej. Do tego staram się nie nakładać na siebie dużej presji, bo wtedy wychodzi jeszcze gorzej Jak idę do totalnie nowej grupy to nie spodziewam się przegadania z każdym całej nocy, bo wiem że to na ten moment poza moimi możliwościami. Zazwyczaj albo wybieram sobie jedną osobę która siedzi koło mnie, albo przysłuchuję się takim rozmowom przez pierwsze dwa-trzy spotkania żeby potem już wiedzieć o czym mogę z nimi pogadać.
__________________
Cytat:
Cytat:
|
||
2014-04-26, 22:31 | #16 | |||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 492
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Cytat:
Cytat:
Cytat:
---------- Dopisano o 23:31 ---------- Poprzedni post napisano o 23:25 ---------- I się dziwię, że tu tyle osób się wypowiada, że ma tak samo - z tego co zaobserwowałam w moim otoczeniu, to zawsze ja jedna wypadałam tak blado przy nowych znajomych Zastanawiałam się, czy aby nie porozumieć się najpierw z tym jednym z najmilszych z nich, żeby jednego poznać bardziej a wtedy dopiero wkroczyć w większą grupę.. tylko że boję się, co on sobie pomyśli :P że najpierw do tego od ogniska piszę o piwo, milczę prawie cały czas, potem do drugiego mam pisać o piwo... No a po prostu czuję, że ten od ogniska ma w stosunku do mnie mieszane uczucia - był chętny na nową znajomość, ale chyba zaskoczyło go to moje milczenie :p A nie chcę się narzucać i nie chcę też, aby pomyślał, że chcę "zarywać".. bo nie chcę Potrzebuję tylko nowych znajomych, bo nie mam z kim wychodzić, a z moimi starymi znajomymi przez ich narkotyki nie chcę.. |
|||
2014-04-26, 23:03 | #17 | ||
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Może w takim razie lepsza będzie strategia "słuchaj, wiem że dużo milczę, ale zazwyczaj prościej mi idzie rozmowa z ludźmi których długo znam..." i wtedy dowiesz się, czy to komuś naprawdę tak tragicznie mocno przeszkadza jak Tobie samej? Bo wydaje mi się, że też od środka wyolbrzymiamy często pewne sprawy które wcale tak drastycznie z zewnątrz nie wyglądają...
__________________
Cytat:
Cytat:
|
||
2014-04-26, 23:10 | #18 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 492
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
No mnie się wydaje, że jeżeli nikomu by to nie przeszkadzało, to nie byłoby tekstów "a powiedz coś", "czemu nic nie mówisz", "może ty teraz coś powiesz o sobie" itd..
|
2014-04-26, 23:26 | #19 | ||
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Ktoś może to odbierać jako próbę onieśmielenia, zachętę, ale niekoniecznie jako skreślenie Ciebie jako osoby - zwłaszcza że się nie znacie zbyt dobrze Strasznie negatywnie się nastawiasz do sprawy, za dużo analizujesz i jesteś mega pewna swojej przyszłości ("na pewno potem wszyscy skomentowali to moje nicniemówienie", "przekreśliłam już swoje szanse na poznanie ich przez własne milczenie"). Daj im szansę i daj sobie samej szansę. Powiem Ci, że jak się kiedyś poznałam z rodzicami mojego byłego, to też byłam pewna tego, że skoro powiedziałam w porywach 5 zdań, to mnie nie będą lubić, a kiedy zapytałam wprost, co o mnie mówili, to usłyszałam "Wiadomo, że ich nie znasz to nie będziesz się rozgadywać, ale kilka razy wtrąciłaś swoje zdanie i byłaś pewna swojego zdania, uśmiechałaś się i ich słuchałaś, odebrali cię bardzo dobrze". Zdziwienie namalowało się na mojej twarzy
__________________
Cytat:
Cytat:
|
||
2014-04-26, 23:42 | #20 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 146
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Mam tak samo jak Wy! Niestety. Z przyjaciółmi czy ludźmi dość bliskimi jestem w stanie rozmawiać o wszystkim, czuję się swobodnie, więc zachowuję się normalnie. Jednak przy obcych to jakby mi ktoś język wyrwał. Strasznie mnie to denerwuje i uprzykrza mi życie. Nienawidzę tego w sobie, naprawdę. W dodatku im jestem starsza, tym bardziej zamykam się na ludzi.
|
2014-04-27, 09:15 | #21 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 8
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Cytat:
kilka razy zdarzylo mi się tak komuś powiedzieć. |
|
2014-04-27, 11:26 | #23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 492
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
No ja jedynie zdołałam powiedzieć "nie znam was jeszcze, więc nie wiem, o czym z wami rozmawiać", na co reakcje były "jooo tam gadanie", co mi w niczym nie pomogło :P
|
2014-04-27, 14:08 | #24 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-06
Lokalizacja: Wałbrzych
Wiadomości: 1 798
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Ja też mam tak samo jak Ty. Jak jestem w nowym towarzystwie to kompletnie nie wiem o czym z nimi rozmawiać, lepiej jest jak trochę wypiję, ale to nie jest rozwiązanie.
Zawsze w takich stytuacjach to się dużo uśmiecham, kiwam głową (pokazując, że słucham uważnie ) i jak ktoś powie coś śmiesznego to wiadomo, ze się zaśmieję Zupełnie inaczej mam w gronie moich znajomych lub jak gadam z kimś sam na sam bo wtedy mogę dużo gadać, znajduję tematy i jestem zupełnie inną osobą. Takie gadanie "powiedz coś" jest straszne. Wtedy jeszcze bardziej się peszę i robi mi się glupio, najczęściej mówię "ale co mam powiedzieć?" albo raz też powiedziałam "ja jestem nieśmiała i dlatego mało mówię" i ta druga opcja była jakoś fajnie przyjęta
__________________
"When I let a day go by without talking to you... then that day's just no good." A. |
2014-04-27, 14:23 | #25 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 146
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Cytat:
Czasem to ja się zastanawiam jakim cudem poznałam mojego tż (nie lubię tego określenia, no ale). |
|
2014-04-27, 14:52 | #26 | |||
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Cytat:
__________________
Cytat:
Cytat:
|
|||
2014-04-27, 14:59 | #27 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-03
Wiadomości: 146
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Cytat:
Jeszcze dochodzi do tego fakt, że zaczęłam unikać strasznie ludzi. Co jest totalną głupotą. Po prostu zamykam się w sobie z powrotem coraz bardziej z tą moją nieśmiałością. A już taki progres był... Edytowane przez brzydkaprawda Czas edycji: 2014-04-27 o 15:01 |
|
2014-04-27, 15:20 | #28 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 108
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Dołączam do grona 'nie gadam na pierwszym spotkaniu jak nakręcona' Też mi to przeszkadza. Jak jestem z kimś sama, najlepiej z kimś kogo długo znam i kto jest otwarty i gadatliwy jestem zupełnie inną osobą, potefię rozmawiać o wszystkim, buzia mi się nie zamyka, nawet jeśli rozmawiamy z przypadkową osobą, jakąś kobietą w sklepie czy ekspedientką.
Jeśli jestem z osobą dużo bardziej cichą czy wycofaną też potrafię sobie poradzić, prowadzić rozmowę. To dziwne, ale czyję się przy kimś takim... 'silniej', wiem, że to na mnie spada to prowadzenie rozmowy. I nie ma problemu. Problem jest z grupą, nawet kiedy jest to grupa znajomych to często jestem mało aktywna w rozmowie, wolę słuchać. A poznawanie nowych ludzi... ciężko mi to idzie. Zauważyłam, że od pewnego czasu mam bardzo statyczne grono znajomych. I nie zmieniło się to, mimo że zaczęłam w tym roku studia, więc naturalnie powinnam mieć jakiś nowych znajomych. I owszem, niby są, ale tacy... uczelniani. Na zajęciach czy wykłądach 'cześć część', pogadamy, jak coś potrzebujemy to ok, ale po wyjściu z uczelni, w święta, ferie, cokolwiek dla siebie nie istniejemy. Ale mam postanowienie żeby z tym walczyć - szczególnie po tym jak rozstałam się z chłopakiem (gdzieś trzeba następnego poznać, do drzwi raczej nie zapuka ) Pomysłów jak to zrobić na razie nie mam wiele, ale pojawił się jeden: wolontariaty. To może być fajna opcja na spotkanie nowych ludzi, spędzenie miło czasu, a jakby rozmowa się nie kleiła to zawsze można uciec do jakiejś roboty
__________________
rolki & rower & Mel B |
2014-04-27, 16:10 | #29 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 492
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Cytat:
No i również mam taki podział "dobrzy znajomi", "znajomi tylko uczelniani".. itd... ciężko poznać kogoś nowego. Na wolontariacie ostatnio byłam - było bardzo miło i sympatycznie Tylko że właśnie to kolejna szufladka, tym razem "znajomi z wolontariatu"... Ktoś tu gdzieś wyżej napisał, że niepotrzebnie negatywnie się nastawiam, że na pewno już mnie przekreślili ci nowi... Niestety nie wiem, jak zmienić takie myślenie Nie chcę nikomu się narzucać, nic proponować, żeby nie było że idą "z łaski"... a jakoś przecież muszę poznać tych ludzi, żeby się otworzyć... Ogólnie nie lubię nikomu pierwsza nic proponować, bo wówczas nie wiem, czy ten ktoś naprawdę chce czy tylko jest miły, żeby mnie nie urazić A wydaje mi się, że przez moje milczenie i "wyniosłość" ludzie właśnie uznają, że to JA nie chcę kontaktu, w związku z czym i oni sami go nie szukają, bo po co szukać kontaktu z kimś, kto sprawia wrażenie, że tego kontaktu nie chce. Przytoczę jeszcze jedną sytuację. Na chwilę weszliśmy do domu jednego z chłopaków (on, ja i jeszcze jedna koleżanka, bo nam się chciało siku :P).. Ta dziewczyna poszła do wc, ja zostałam, więc on pokazał swój pokój, "no, to jest mój pokój, moje gitary, tu taka, tu taka, tu keyboard"... i moja reakcja była taka, że jedynie się uśmiechnęłam, bo nie wiedziałam, co mogę powiedzieć I staliśmy milcząc w oczekiwaniu, aż tamta wyjdzie z wc. Po prostu milczenie. Ona wyszła, to ja poszłam do wc. Gdy wyszłam, słyszałam, że rozmawiają - ona "o, ale fajne masz te gitary", "po co ci aż tyle", "a grasz na keybordzie", "a co umiesz" - czyli zwyczajne, proste pytania - które w ogóle mi nie chciały przejść przez gardło, bo nawet nie pomyślałam, żeby je zadać Ona też go nie znała, był dla niej równie obcy jak dla mnie.. a jednak potrafiła rozmawiać, bo przecież co w tym trudnego... ja nie potrafię ---------- Dopisano o 17:10 ---------- Poprzedni post napisano o 17:08 ---------- I wiem, że nie powinno mnie cieszyć, że jest nas aż tyle ale do tej pory widziałam jedynie, że to tylko ja jestem dziwakiem, nikt inny w realu nie miał takiego problemu.... dlatego mam nadzieję, że razem jakoś uda nam się znaleźć rozwiązanie, podzielić się doświadczeniami itd Edytowane przez 3metrynadniebem Czas edycji: 2014-04-27 o 16:11 |
|
2014-04-27, 17:02 | #30 | |||
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: Nie umiem rozmawiać z obcymi
Cytat:
- KIEDY - kiedy zacząłeś się uczyć grać na gitarze? - KTO - kto cię zachęcił do grania? sam chciałeś czy ktoś się namówił? - GDZIE - gdzie najczęściej ćwiczysz? sam czy z kimś? itd.
__________________
Cytat:
Cytat:
|
|||
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:49.