narzeczony zostawił mnie miesiac przed slubem

[siarczan_sodu]

Co za tchórz... 5 lat związku, a on nawet nie ma odwagi porozmawiać z Tobą sam na sam

[Reme]

Teraz myślisz, że nie wróci, bo słyszałaś tę nienawiść... Ale pamiętaj, że dużo łatwiej jest się tak zachować przez telefon, bo po prostu nie widzi się drugiej osoby i jej reakcji (w tym wypadku Twojej). Jeśli on rzeczywiście Cię kochał (już nie wspominając o tym, że zachował się jak dupek), to na pewno tak szybko mu to bez przyczyny nie przeszło.

Masz prawo żądać wyjaśnień. Nie będzie to żadne błaganie ani poniżanie się. Dlaczego jemu ma być łatwo? Telefon i koniec... to przecież jest śmieszne. Jeśli pokażesz mu, że mimo tego jesteś silna i Ty potrafisz spojrzeć mu w oczy, to on wyjdzie na jeszcze większego durnia, jeśli Cię po raz kolejny spławi. I na Twoim miejscu przygotowałabym się jednak psychicznie na to, że może do Ciebie chcieć wrócić i że to jeszcze może nie być koniec tej chorej sytuacji. Niezależnie od tego, czy się zgodzisz czy nie - przygotuj się na to. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, co napisałaś, czyli o specyfice Waszego związku i charakterach.

Tak na marginesie... ja po czymś takim wymusiłam spotkanie, którego on za wszelką cenę nie chciał. I też słyszałam przez telefon nienawiść, o jaką bym go nie podejrzewała. Dlatego nie dawało mi to spokoju. I wiesz, co było na spotkaniu? Żadnego spławiania, tylko facet, którego znałam. Bez tej całej nienawiści. Ale mnie to spotkanie dużo dało, bo dowiedziałam się, że to nie jest moja wina i nie muszę czuć się jak gówno. Więc myślę, że i Ty mogłabyś spróbować, jeśli masz siłę. Ale wybór należy do Ciebie.

[Aggie125]

I jak on to sobie wyobraża? Nie chce z Toba gadać, a przepraszam, odwoływanie wszystkiego to co? Sama masz to robić?

Skoro on nie chce z Toba gadać, to zadzwoń do jego rodziców i bez ogródek poinformuj ich o całej sytuacji. Niech wiedzą, jak zachował się ich syn. Skoro nie uznał, żę należą Ci się jakiekolwiek wyjasnienia, masz prawo sądzić o nim, co Ci się żywnie podoba. Masz prawo dzwonić do znajomych, informując, że ślubu nie będzie, bo przyszły pan młody okazał się zwykłym dupkiem. Dlaczego masz zachowywać dyskrecję? Skoro tak się zachował wobec Ciebie, masz prawo powiedzieć o wszystkim znajomym i rodzinie.

Powiedz też jego rodzicom, że spotkanie będzie konieczne ze względu na konieczność odwołania całej imprezy, no i kwestia ponoszenia kosztów. Bo Ciebie nie stac na wywalanie pieniędzy w błoto.

A pierścionka broń Boże nie oddawaj. Ktoś dobrze radził - sprzedaj i przehulaj wesolutko uzyskane z niego pieniądze. Jak już trochę ochłoniesz. Coś Ci się należy za to upokorzenie.

[nielegalna_]

W pierwszej chwili pomyślałam tak samo jak dziewczyny- zdrada, ale po chwili przyszło mi na myśl coś innego. Jak wyszłaś z imprezy napisał sms że kocha a potem takie coś ? Mam wrażenie że na tej imprezie mogło coś się stać. Może faktycznie przerosła go wizja tego że za miesiąc ślub ? Tego nie wiemy. W pierwszych twoich wiadomościach była wzmianka o bracie, może jemu uda się z nim porozmawiać. Fakt że to są wasze sprawy brat tu może dużo pomóc jeżeli twój tż (?) się do niego odezwał.

[Malla]

Napisane przez smuteksy

To prawda nasz związek nie był sielanka. Były kłótnie bo oboje mamy silne charaktery. Ale bardzo Sie kochalismy wiec myślałam ze nigdy Sie nie rozstaniemy. Ostatnimi czasy było tak ze to głownie ja wyciagalam rękę , jemu tak jakby zwisalo. Aczkolwiek miesiąc temu byliśmy na wspólnych wakacjach i było cudownie. Zero spięć .

Napisane przez smuteksy

Ps. Do tych osób które twierdza ze on wróci - on nie wróci nigdy. Podejrzewam ze mnie nienawidzi bo w tym telefonie było tyle nienawiści ze myślałam ze umre

Czyli jak coś robiliście razem, było ok, a gdy Was dopadała proza życia, nie starczało miłości z jego strony, nudził się, obojętniał? W tym roku skończyłam podobny związek, który trwał prawie 2x dłużej niż Twój. I mimo wszystkich przykrych słów chciał wrócić.

Napisane przez szugarbejb

Co Ty nie powiesz

To po co dajesz głupie rady? Jak nie masz nic do powiedzenia w temacie, to nie pisz, zamiast pisać cokolwiek.

[kitkulka]

no pogratulować chłopcu odwagi

[szugarbejb]

Napisane przez Aggie125

Skoro on nie chce z Toba gadać, to zadzwoń do jego rodziców i bez ogródek poinformuj ich o całej sytuacji. Niech wiedzą, jak zachował się ich syn.

Też jestem ciekawa co powiedział swojej rodzinie.

Napisane przez Malla

To po co dajesz głupie rady? Jak nie masz nic do powiedzenia w temacie, to nie pisz, zamiast pisać cokolwiek.

Bo Ty mi każesz czy co ? Chyba Ci się coś pomyliło ? Zaparz sobie melisę

[Aggie125]

Szugar, ja jestem ciekawa, czy on w ogóle powiedział o zerwaniu swojej rodzinie. Żeby się autorka wątku nie zdziwiła, jak wpadnie jutro na swoją niedoszłą teściową i usłyszy: "Kochana, ja właśnie idę sobie kupić sukienkę na Wasz ślub".

A jeśli powiedział o wszystkim rodzinie, to nie łudziłabym się, że wziął winę na siebie albo przynajmniej poinformował o rozstaniu bez wylewania jadu. Prędzej obsmarował swoją narzeczoną, jaka to z niej taka owaka i jakich rzeczy się o niej dowiedział...

[Malla]

Z rodziną musiał być kiepski kontakt. Jak rozstawałam się z poprzednim, to jego mama zadzwoniła do mnie, co się stało. A ślubu nie planowaliśmy.

Napisane przez szugarbejb

Bo Ty mi każesz czy co ? Chyba Ci się coś pomyliło ? Zaparz sobie melisę

Nie gorączkuj, weź głęboki oddech. Jeden, drugi, trzeci. Będzie dobrze.

[szugarbejb]

Napisane przez Malla

Nie gorączkuj, weź głęboki oddech. Jeden, drugi, trzeci. Będzie dobrze.

Autentycznie zcziluj, bo się przyczepiłaś. Jeśli coś Cię boli to napisz mi PW, a nie odstawiaj szopek w wątku, bo nikogo nie obchodzi Twój problem ze mną.

[Malla]

Napisane przez szugarbejb

Autentycznie zcziluj, bo się przyczepiłaś. Jeśli coś Cię boli to napisz mi PW, a nie odstawiaj szopek w wątku, bo nikogo nie obchodzi Twój problem ze mną.

Nie mam problemu z Tobą. Zaproponowałaś autorce wątku obicie mordki misia-pysia i może nie zauważyłaś, że nie tylko ja skomentowałam ten post jako głupi i nic nie wnoszący do tematu.
Nie mam w słowniku "zcziluj".
Koniec offtopa.

[smuteksy]

Napisane przez baobabka

A jak Twoje stosunki z jego rodziną? Czy możliwy est telefon, a najlepiej wizyta u jego rodziców? .

Stosunki z jego rodziną takie sobie. jezdzilam do nich na obiady i bylam mila ale z tego co mi sie obijalo o uszy to nie byli przychylni naszemu zwiazkowi. zatem ostatnumi czasy nawet nie mialam ochoty tam jezdzic. wiec sa pewnie zadowoleni ...

Napisane przez agnieszkaqazplm

Jak Twoi rodzice zareagowali na tą wiadomość? A jego? Nikt się do Ciebie nie odezwał?

Moi rodzice poczatkowo nie wierzyli. szok i tyle. po tym telefonie juz wiedza ze to definitywny koniec. z jego strony nikt sie do mnie nie odezwal. on mi wywrzeszczal przez telefon zebym nie wazyla sie dzwonic do nikogo z jego rodziny bo mnie nienawidza. dlatego nie dzwonie ...

Napisane przez Reme

Teraz myślisz, że nie wróci, bo słyszałaś tę nienawiść... Ale pamiętaj, że dużo łatwiej jest się tak zachować przez telefon, bo po prostu nie widzi się drugiej osoby i jej reakcji (w tym wypadku Twojej). Jeśli on rzeczywiście Cię kochał (już nie wspominając o tym, że zachował się jak dupek), to na pewno tak szybko mu to bez przyczyny nie przeszło.

.

nie wroci nigdy. wiem to. to samo powiedzial mojemu bratu i wszystkim znajomym dookola.

Napisane przez Aggie125

I jak on to sobie wyobraża? Nie chce z Toba gadać, a przepraszam, odwoływanie wszystkiego to co? Sama masz to robić?

Skoro on nie chce z Toba gadać, to zadzwoń do jego rodziców i bez ogródek poinformuj ich o całej sytuacji. Niech wiedzą, jak zachował się ich syn. .

ja odwolalam to za co zaplacili moi rodzice. o reszte niech sie on martwi. jego rodzice na pewno wiedza ze to koniec. powiedzial mi przez tel ze jego tata sie nie wtraca bo powiedzial ze to jego decyzja.

Napisane przez nielegalna_

W pierwszej chwili pomyślałam tak samo jak dziewczyny- zdrada, ale po chwili przyszło mi na myśl coś innego. Jak wyszłaś z imprezy napisał sms że kocha a potem takie coś ? Mam wrażenie że na tej imprezie mogło coś się stać. Fakt że to są wasze sprawy brat tu może dużo pomóc jeżeli twój tż (?) się do niego odezwał.

brat do niego nie zadzwoni i nic nie bedzie wyjasnial. powiedzial mi bez ogrodek ze sam jest facetem i wie ze sprawa jest zamknieta na zawsze. i zebym jak najszybciej sie z tym pogodzila. on mu powiedzial przez tel ze mamy takie same charaktery, klocimy sie, wielokrotnie mialo byc dobrze a nie bylo i koniec. tylko nie wiem czemu tak nagle bo w sumie nic sie nie wydarzylo takiego.

Napisane przez Aggie125

Szugar, ja jestem ciekawa, czy on w ogóle powiedział o zerwaniu swojej rodzinie. , .

powiedzial. sam mi to powiedzial przez telefon.



Generalnie caly czas czuje sie jak smiec. analizuje nasz zwiazek na wszelkie mozliwe sposoby. nie bylo sielanki. i on chyba nie byl szczesliwy. tylko ze zamiast usiasc i porozmawiac to zrobil takie cos. w najgorszych snach bym sie nie spodziewala... zwlaszcza ze za miesiac mielismy sie przeprowadzic do naszego wspolnego gniazdka. dzisiaj tam bylam. i wyc mi sie chce ze bede tam sama kiedy wszystko wybieralismy razem ( za wszystko placili moi rodzice wiec nie ma klopotu z ewentualnymi nakladami)
jak z nim rozmawialam (to caly czas ta jedna rozmowa) to go blagalam zeby sie wstrzymal. ze sie przeprowadzimy, pomieszkamy miesiac i wtedy zdecyduje - nawet nie chcial o tym slyszec.

czy to naprawde jest tak ze jest nam cos pisane? i po to dzieja sie te wszystkie straszne rzeczy?

[Fela Von Helvete]

Napisane przez smuteksy

tez rozwazalam rozne mozliwosci.
zdrade, zakochanie sie przez niego w kims innym, plotki, pomowienia.
niestety on nie zadal sobie trudu zeby mi pomoc w tym rozstaniu. wolalabym wiedziec czemu tak sie stalo bo wtedy lawtiej byloby mi to przetrawic. jedyna informacja jaka mam to jak wrzeszczal to powiedzial ze "wszyscy powiedzieli ze to beznadziejny zwiazek" . moze to w nim narastalo. moze nie wiedzial jak sie wymanewrowac. i zrobil to w taki sposob jak umial. nie mozna wymagac od wrobla zeby spiewal jak slowik. jak ktos nie ma klasy to sie jej nie nauczy. ale krzywda jaka wyrzadzil jest realna i namacalna. boje sie ze po tym jak mnie potraktowal juz nigdy nie bede taka sama. a nie chce zeby taki smiec okreslil moje zycie i moja osobowość. boje sie ze juz nigdy nie bede spac spokojnie. bez strachu ze nagle ktos mnie porzuci.

To by sugerowało, że koledzy na imprezie mu coś nagadali, ale do cholery trzeba być skończonym kretynem, żeby kończyć przez coś takiego związek miesiąc przed ślubem...

Nie daj sobie wmówić, że nie masz honoru, bo do niego dzwonisz, trzeba było gościowi od razu na to odparować, że on a takim razie nie ma kompletnie jaj.

Tak jak już dziewczyny pisały i Ty jak widzę też tak uważasz - nie dawać gościowi drugiej szansy choćby błagał i płakał. I też bym przedzwoniła do niedoszłej teściowej (choć nie wiem jak wyglądają wasze relacje), kto jej wykastrował synalka, że teraz się nie potrafi jak dorosły facet zachować i wytłumaczyć co mu odbiło.

[Malla]

Smuteksy - nie, to nie jest Tobie pisane, po prostu trafiłaś na skończonego idiotę. W kolejnym związku, a taki będzie na pewno, będziesz szczęśliwa i będziesz unikać starych błędów. Ciesz się, że nie wyszło z niego prostactwo miesiąc po ślubie, tylko przed. Urządziłabym Ci z chęcią imprezę z okazji odzyskania wolności i swobody. Teraz jesteś załamana, ale z czasem docenisz to, że już z nim nie jesteś
Jak chcesz posmęcić, jak jest Ci źle, to zrób to w gronie innych mniej lub bardziej porzuconych w wątku rozstaniowym, zapraszam: http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=467626

[Aggie125]

Dziewczyno, co on Ci nagadał przez telefon, to mogą być duby smalone.
I co to znaczy, że masz się nie ważyć dzwonić do jego rodziny? Masz prawo robić to, co Ci się podoba, a taki telefon z informacją, że właśnie rozstałaś się z ich synalkiem w sposób (tu opis sytuacji) i ufasz, że rodzina wie o zerwaniu. Poza tym sprawa poniesionych kosztów. Dlaczego to Ty masz tracić pieniądze, które zapłaciłaś Ty i Twoja rodzina? Warto byłoby zapytać, czy niedoszły narzeczony będzie miał na tyle honoru, aby przynajmniej finansowo zrekompensować to, w jaki sposób Cię potraktował. Jak nie - unies się honorem, ale bynajmniej nie broń faceta w rozmowach ze znajomymi. Ja bym przedstawiła wszystkim sytuację tak, jak to było, bez wybielania gościa.

[Merys]

Faceta poznaje sie nie po tym jak zaczyna, ale jak konczy.
Musisz isc do przodu.

[Fela Von Helvete]

Napisane przez smuteksy

Stosunki z jego rodziną takie sobie. jezdzilam do nich na obiady i bylam mila ale z tego co mi sie obijalo o uszy to nie byli przychylni naszemu zwiazkowi. zatem ostatnumi czasy nawet nie mialam ochoty tam jezdzic. wiec sa pewnie zadowoleni ...



Moi rodzice poczatkowo nie wierzyli. szok i tyle. po tym telefonie juz wiedza ze to definitywny koniec. z jego strony nikt sie do mnie nie odezwal. on mi wywrzeszczal przez telefon zebym nie wazyla sie dzwonic do nikogo z jego rodziny bo mnie nienawidza. dlatego nie dzwonie ...



nie wroci nigdy. wiem to. to samo powiedzial mojemu bratu i wszystkim znajomym dookola.



ja odwolalam to za co zaplacili moi rodzice. o reszte niech sie on martwi. jego rodzice na pewno wiedza ze to koniec. powiedzial mi przez tel ze jego tata sie nie wtraca bo powiedzial ze to jego decyzja.



brat do niego nie zadzwoni i nic nie bedzie wyjasnial. powiedzial mi bez ogrodek ze sam jest facetem i wie ze sprawa jest zamknieta na zawsze. i zebym jak najszybciej sie z tym pogodzila. on mu powiedzial przez tel ze mamy takie same charaktery, klocimy sie, wielokrotnie mialo byc dobrze a nie bylo i koniec. tylko nie wiem czemu tak nagle bo w sumie nic sie nie wydarzylo takiego.



powiedzial. sam mi to powiedzial przez telefon.



Generalnie caly czas czuje sie jak smiec. analizuje nasz zwiazek na wszelkie mozliwe sposoby. nie bylo sielanki. i on chyba nie byl szczesliwy. tylko ze zamiast usiasc i porozmawiac to zrobil takie cos. w najgorszych snach bym sie nie spodziewala... zwlaszcza ze za miesiac mielismy sie przeprowadzic do naszego wspolnego gniazdka. dzisiaj tam bylam. i wyc mi sie chce ze bede tam sama kiedy wszystko wybieralismy razem ( za wszystko placili moi rodzice wiec nie ma klopotu z ewentualnymi nakladami)
jak z nim rozmawialam (to caly czas ta jedna rozmowa) to go blagalam zeby sie wstrzymal. ze sie przeprowadzimy, pomieszkamy miesiac i wtedy zdecyduje - nawet nie chcial o tym slyszec.

czy to naprawde jest tak ze jest nam cos pisane? i po to dzieja sie te wszystkie straszne rzeczy?

No to teraz imho najbardziej prawdopodobne jest to, że kochani rodzice go męczyli, żeby dał sobie z Tobą spokój, a na imprezie mogło się im zebrać na wieczorek szczerości i koledzy potwierdzili obawy. Ale to nie zmienia faktu, że zachował się strasznie (swoją drogą Twój brat uważa, że takie chamstwo w stosunku do narzeczonej jest ok? Bo to, że "sam jest facetem i wie" to zabrzmiało tak, jakby go rozumiał...), nie potrafił normalnie po ludzku zakończyć związku i powinnaś się tylko cieszyć, że Cię już nic z bucem nie łączy

[Gwiazdeczka1978]

Bosze co za tchórz, co za burak. Bosze chron mnie od takich. Ty masz co niby uszanowac? Jego wizje zakonczenia zwiazku? Ok, ale nie na takich zasadach. Masz pełne prawo usłyszec co ma do powiedzenia, ale w twarz. Ja bym kazała zwracac mi kase za wpłacone na poczet slubu zaliczki, oraz odwołanie gosci. Sama bym sie do niego wybrała i nie zwaracała uwagi na jego wygode, bo sorry boi sie Ci spojrzec w twarz. Na 99% obstawiam inna laske i to od jakiegos czasu. Nie ma innej opcji autorko. Tak sie zachowuje facet, który zdradza i wybrał.

Aha i owszem, zadzwon do jego rodziny, nie badz głupia, nie kryj go, bedziesz kryła jego łajdactwo i najprawdopodobniej nowy związek.

[Czarna_Złośnica]

kurcze dziewczyno trzymaj się...duzo siły Ci życzę. Dasz rade, przyjdzie taki dzień, że poczujesz sie lepiej i będziesz szczęśliwa, że stało się to teraz a nie po ślubie.

[awia]

Tak czytam ten watek, czytam i wspolczuje Ci bardzo autorko.
Ale tez czegos nie rozumiem. Byliscie 5 lat razem, nie piec miesiecy, tylko 5 lat, za miesiac mieliscie przysiegac sobie przed oltarzem, a Ty nie zauwazylas ze jestes ze skonczonym dupkiem i tchórzem? Ja cię nie potępiam,ale jestem zdumiona ze po tylu latach on Cie tak potraktowal. Chamsko, nieludzko wrecz. Czlowiek ktory kocha czy chocby szanuje nie zachowalby się w ten sposób
Nie rozumiem tez Twojego brata - to on powinien stać za tobą murem, o*******ić eksa tak ze zapomnialby jak sie nazywa, a nie Ciebie gasic.
Ja, na Twoim miejscu żądalabym spotkania. Na boga, jestescie chyba dorosli, mieliscie zaplanowany slub, to wszystko trzeba odkrecic, i cokolwiek on by nie uwazal ze mu zrobilas to ktos go powinien do tego zmusic skoro sam nie ma za grosz kultury. Nie ukrywam, ze ode mnie dostalby z liscia na powitanie.
Nie mozesz tego tak zostawic, nie mozesz pozwolic zeby to rozeszlo sie po kosciach, nie mozesz krzyczec tylko w wlasnej glowie.
Masz prawo do wygarnicia mu wszystko w twarz, nawet jak on nie chce.

I powinnas byc szczesliwa, i chodzic z podniesionym czolem. Uniknelas przypadkiem najgorszego wyboru zyciowego, jakiego moglaś.I moze nie w tej formie, ale dobrze ze sie stalo.

Nie mysl o honorze, on go nie ma za grosz i nie ma prawa Ci o nim mowic.
Ja jego zyczenia mialabym gleboko gdzies i tak go dopadla.
Szekspir kiedys powiedzial ze nie ma wiekszej furii niz kobieta, która wzgardzono.

Takze przestan sie obwiniac, potrzasnij bratem i skonfrontuj Exa.
Pamietaj, ze jego zyczenia i prosby są gówno warte.

[smuteksy]

nie chce do niego dzwonic. nie chce rozdrapywac tych ran. wiem co uslysze od niego. ze sie klocilismy i nie pasowalismy do siebie. on juz zdecydowal. przez 3 dni blagalam i prosilam. nic to nie dalo. mam sie plaszczyc kolejny miesiac? rok? przez tel. powiedzial ze on nie chce ze mna byc. nie jestesmy dla siebie. nie dogadujemy sie. za duzo krzywd sobie wyrzadzilismy. nie chcial mi tego powiedziec w twarz. tez zakladam ze kogos mial. i poprostu wybral ją. nie znam prawdy. pewnie kiedys sie dowiem. mam nadzieje ze wtedy juz bedzie mi to obojetne.
ja widze jasno ze chcial skonczyc tak zeby mnie tak upokorzyc zebym nigdy wiecej mu nie zawracala glowy. powiedzial mi przez tel ze on wiedzial ze moze zrobic wszystko. i ze ja bym mu wybaczyla wszystko i nigdy bym sie z nim nie rozstala. i powiedzial ze wielokrotnie z tego korzystal. bywalo ze sie zle zachowal nastepnie milczal 2 dni a ja sie zlamalam i dzwonilam. na to on mowil ze on chce sie rozstac. na to ja wpadalam w chisterie zeby nie. prosilam, blagalam a on laskawie sie zgadzal. a o jego przewinieniu natychmiast zapominalismy. szmacilam sie w tym zwiazku juz od dluzszego czasu. za kazda akcje (nawet z jego winy) przepraszalam ja. ze strachu ze mnie zostawi. i zostawil. tylko ze zadnej akcji nie bylo. nawet pretekstu mu sie nie chcialo wymyslic.

[Czarna_Złośnica]

Tak naprawdę wyświadczył Ci przysługę, toksyczny związek sie skończył.

[zagubiona89r]

Może ja jestem istota bardzo ograniczona, ale mam wrażenie, że w tej historii jest wiele niedopowiedziane.

Taki idealny związek (Twoim zdaniem) a:

-jego rodzina Cię wybitnie nie lubi
.-wasi znajomi uważają ten związek za beznadziejny
-facet rzuca Cię bez słowa wyjaśnienia traktując jak ostatnie ścierwo
-a Ty jakby czując, że coś jest na rzeczy nawet nie robisz cienia awantury, nie domagasz się wyjaśnienia tylko potulnie słuchasz.

Są dwie opcje. Albo facet faktycznie miał Cię za co znienawidzic (zdradziłaś go, zataiłaś jakąś ważną rzecz itd itp i się wydało), albo facet był skończonym dupkiem, niedojrzałym dzieciuchem i nieszanującym Cię palantem, a to wysublimowane pożegnanie to był ostatni akord jego chamstwa w stosunku do Ciebie.

Opcji pośrednich: NIE MA. Bo w dobrym związku z dobrym partnerem takie sytuacje się nie zdarzają.

P.s Sądząc po tym co dopisałaś to ta druga opcja. A więc facet przez to 5 lat właśnie teraz dał Ci prawdziwy prezent. Bo rozstanie to najlepsze co mógł dla Ciebie zrobic.

[awia]

Ale jak plaszczyc? Opieprzyc a nie plaszyc, nie prosic.
Dzwonisz, gasisz go na dzien dobry, mowisz ze musiscie sie spotkac bo trzeba pozamykac sprawy zwiazne z waszym slubem, weselem, zwiazkiem.
Nie dopuszczasz go do glosu, mowisz mu ze co prawda jest skonczonym chamem i nie masz ochoty go widziec bo zbiera Ci na wymioty ale trzeba to zakonczyc, podajesz date, godzine i konczysz rozmowe.
Bo tak jak napisalas, on Cie nie szanuje. Totalnie. Ty sie plaszczysz, blagasz, przepraszasz.
Raz nie daj sobą pomiatać. Raz wygarnij mu wszytsko co Ci lezy na serduchu. Niech sie chlopak zdziwi.
Tez mu powiedz ze nie chcesz z nim byc, ze okazal sie tchorzem i skonczonym dupkiem.

Naprawde nie macie nic do omowienia w zwiazku ze slubem, mieszkaniem? Nie masz zadnych jego rzeczy?ALbo on Twoich>
Jakikolwiek Wasz zwiazek by nie byl, to on jest winny Ci spotkanie i rozmowe twarza w twarz.
Tak nie konczy sie 5 letniego zwiazku. Tak nie konczy sie zareczyn i wspolnej przeszlosci.
Jesli to tak zostawisz, do konca zycia sobie nie darujesz, ze mu nie powiedzialas jak sie czujesz i co Ci zrobil.
A tak... dajesz mu wygrać. W calosci. Nawet tchorz nie musi Ci spojrzec w twarz.
Idealna sytuacja. DLa tchorza.

[smuteksy]

nie slyszalyscie naszej rozmowy. on sie darl zebym znikala z jego zycia. nie przylazila do niego pod dom, nie dzwonila po kolegach bo nie mam honoru ani godnosci. na to ja odpowiedzialam ze nie bede tego rozbic. ze skoro chce sie tak rozstac to prosze bardzo. a on wrzeszczal ze na pewno bede lazic i wydzwaniac a on mna rzyga. wiec stwierdzilam ze jedyna rzecza jaka moge zrobic zeby wyjsc z tego z honorem jest poprostu sie nie odzywac. i nie odzywalam sie. po tygodniu zadzwonil do brata. byl spokojny. powiedzial ze to definitywny koniec, ze bardzo mu przykro ze tak wyszlo ale ze sie nic juz z tego nie da ulepic bo zabardzo sie klocilismy i ze rzekomo ja tez mialam watpliwosci, generalnie probowal sie wybielac i wyjsc z tego na zasadzie "wlasciwie to nasza wspolna decyzja" gowno prawda. powiedzial ze my sie nie mozemy narazie spotkac bo trzeba poczekac az opadna emocje. a ze za jakis czas sobie porozmawiamy. (laskawca)
ja wiem ze on sie nie chce ze mna spotkac bo sie boi ze ja padne na ziemie i bede sie tarzac u jego stop. a ja sie boje z nim spotkac zeby tak wlasnie nie zrobic. ot cala prawda. wstydliwa dla mnie. ale skoro chcecie mi pomoc to musiscie wiedziec wszystko.

[miphuhiz]

O Boże.

[Gwiazdeczka1978]

Autorko, Ty chyba nie rozumiesz, co piszemy. Nikt nie pisze zebys sie płaszczyła przed nim, ale zebys go przywołała do porzadku i obgadała kwestie formalne. I to nie przez telefon. A to, jakie on ma zyczenia, no sorry? A co Cie to ma obchodzic w tej chwili? Nie jestescie juz razem. Nic mu nie jestes winna, on Tobie za to owszem.

[smuteksy]

Napisane przez zagubiona89r

Może ja jestem istota bardzo ograniczona, ale mam wrażenie, że w tej historii jest wiele niedopowiedziane.

Taki idealny związek (Twoim zdaniem) a:

-jego rodzina Cię wybitnie nie lubi
.-wasi znajomi uważają ten związek za beznadziejny
-facet rzuca Cię bez słowa wyjaśnienia traktując jak ostatnie ścierwo
-a Ty jakby czując, że coś jest na rzeczy nawet nie robisz cienia awantury, nie domagasz się wyjaśnienia tylko potulnie słuchasz.

Są dwie opcje. Albo facet faktycznie miał Cię za co znienawidzic (zdradziłaś go, zataiłaś jakąś ważną rzecz itd itp i się wydało), albo facet był skończonym dupkiem, niedojrzałym dzieciuchem i nieszanującym Cię palantem, a to wysublimowane pożegnanie to był ostatni akord jego chamstwa w stosunku do Ciebie.

Opcji pośrednich: NIE MA. Bo w dobrym związku z dobrym partnerem takie sytuacje się nie zdarzają.

P.s Sądząc po tym co dopisałaś to ta druga opcja. A więc facet przez to 5 lat właśnie teraz dał Ci prawdziwy prezent. Bo rozstanie to najlepsze co mógł dla Ciebie zrobic.

Nasz zwiazek nie byl idealny!! Ja zachowywalam sie jak rozkapryszona jedynaczka natomiast on nie pozostawal mi dluzny. od dluzszego czasu sie psulo ale ja ostatnimi czasy wlasnie zaczelam sie starac. tylko zauwazylam ze im bardziej sie staram tym bardziej on ma w dupie. w zasadzie on pewnie juz dawno podjal te decyzje tylko czekal zeby sie upewnic. a ja naiwna myslalam ze bedzie happy end. znajomi mnie nie lubia bo z nimi nie utrzymywalam jakis blizszych kontaktow. rodzice mnie nie lubia bo wiedza ze sie ciagle klocilismy. i tak sie zebralo. czuje sie tez winna rozpadowi. nawet z kazdym dniem coraz bardziej. ale on swiety nie byl. a juz sposob w jaki skonczyl to zwykle swinstwo.

[Merys]

Sama musisz sobie pomoc i nigdy wiecej nie dopusic do sytuacji gdzie dajesz soba pomiatac. Niestety spotkala Cie bardzo przykra nauczka i lekcja na przyszlosc.
Od dzisiaj nowe postanowienie"Nigdy wiecej nie dam sie tak traktowac".

[agnieszkaqazplm]

Smutesky- wiem,że Ci ciężko teraz, ale do cholery trzeba coś z tym gnojem zrobić,nie może tak być, że po tym wszystkim Ty w żaden sposób nie zareagujesz! Nie pozwalaj mu na takie traktowanie, ewidentnie on nie ma w ogóle do Ciebie szacunku.
Z kosztami-dziewczyny mają rację, na pewno bym mu nie podarowała, poza tym spotkałabym się z nim twarzą w twarz i bym mu wygarnęła w gębę absolutnie wszystko,co o nim myślę.