Jak odzyskać pożyczone rzeczy?

[21kasia21]

Cześć.
Przywitam się, bo jestem tutaj dopiero od dzisiaj, chociaż wcześniej często tutaj zaglądałam i czytałam niektóre wątki.
Nie wiem, czy w dobrym dziale umieściłam temat, jeżeli jednak to zły dział, proszę o przeniesienie i dziękuję.

Mam problem z byłą bardzo dobrą koleżanką (nienazwałabym jej raczej przyjaciółką), więc szukam porady, bo sama nie wiem już, co mam zrobić z tym fantem.

Bez owijania w bawełnę, pożyczyłam jej kiedyś ubrania, bo mi po prostu były za małe, a dla niej jak znalazł. Po jakimś czasie nasz kontakt się urwał, teraz nie mogę się doprosić zwrotu ubrań. Nawiązywałam próby kontaktu z nią poprzez telefon- nie odpowiada, poprzez GG- odpisuje, że nie ma czasu na razie, że je podrzuci lub podeśle przez kogoś, bo studiuje w innym mieście niż mieszka... I do dnia dzisiejszego nic nie dostałam.
Nie mam siły już próbować nawiązać z nią kontakt, bo za każdym razem jest bezsensowne tłumaczenie i wymigiwanie się od oddania rzeczy. Nie mam zamiaru również jechać do niej lub nawiedzać jej rodzinę, która pewnie o niczym nie wie.

Co mogę zrobić w takiej sytuacji?
Nie chcę zgłaszać sprawy do sądu czy na policję, bo uważam to nie w porządku wobec niej, dlatego mam zamiar załatwić to polubownie, chociaż z drugiej strony ile można czekać?
Myślałam, żeby zgłosić sprawę do prawnika, który w moim imieniu ściągnąłby pożyczone rzeczy, ale czy to ma sens i pewnie koszta będą spore?
Jest jakieś wyjście z w/w sytuacji?

Za wszelkie sugestie dziękuję bardzo.
Pozdrawiam wizażanki, 21Kasia21

[_vixen_]

Prawnik pomoże zapewne na tyle, że napisze pismo, podbije pieczątkę i jest nadzieja, że wzbudzi to respekt, a wtedy kolezanka odda ciuchy.

Zresztą - dobry zwyczaj, nie pożyczaj, jak zawsze prawdziwe

[Koan]

Jesli ma normalna rodzine, to im powiedz w czym problem i zapytaj, czy oni by Ci nie pomogli, nie wplyneli na nia?
W tej chwili nie masz nic do stracenia, mozesz tylko zyskac. To ona powinna sie martwic, a nie Ty.

[DontSaySorry]

przejedz się do niej osobiście i odbierz ubrania.
bo możesz się nie doprosić. łatwiej wziąć sprawę w swoje ręce. Pojedz do niej np pod pretekstem, zeby wypic herbatkę i pogadać i przy okazji powiedz dobitnie, że to TWOJE ubrania, i że ma Ci je NATYCHMIAST zwrócić.

[kamila901]

Napisane przez 21kasia21

Cześć.
Przywitam się, bo jestem tutaj dopiero od dzisiaj, chociaż wcześniej często tutaj zaglądałam i czytałam niektóre wątki.
Nie wiem, czy w dobrym dziale umieściłam temat, jeżeli jednak to zły dział, proszę o przeniesienie i dziękuję.

Mam problem z byłą bardzo dobrą koleżanką (nienazwałabym jej raczej przyjaciółką), więc szukam porady, bo sama nie wiem już, co mam zrobić z tym fantem.

Bez owijania w bawełnę, pożyczyłam jej kiedyś ubrania, bo mi po prostu były za małe, a dla niej jak znalazł. Po jakimś czasie nasz kontakt się urwał, teraz nie mogę się doprosić zwrotu ubrań. Nawiązywałam próby kontaktu z nią poprzez telefon- nie odpowiada, poprzez GG- odpisuje, że nie ma czasu na razie, że je podrzuci lub podeśle przez kogoś, bo studiuje w innym mieście niż mieszka... I do dnia dzisiejszego nic nie dostałam.
Nie mam siły już próbować nawiązać z nią kontakt, bo za każdym razem jest bezsensowne tłumaczenie i wymigiwanie się od oddania rzeczy. Nie mam zamiaru również jechać do niej lub nawiedzać jej rodzinę, która pewnie o niczym nie wie.

Co mogę zrobić w takiej sytuacji?
Nie chcę zgłaszać sprawy do sądu czy na policję, bo uważam to nie w porządku wobec niej, dlatego mam zamiar załatwić to polubownie, chociaż z drugiej strony ile można czekać?
Myślałam, żeby zgłosić sprawę do prawnika, który w moim imieniu ściągnąłby pożyczone rzeczy, ale czy to ma sens i pewnie koszta będą spore?
Jest jakieś wyjście z w/w sytuacji?

Za wszelkie sugestie dziękuję bardzo.
Pozdrawiam wizażanki, 21Kasia21

skoro byly te rzeczy na Ciebie za male, to chyba bardziej jej je dalas a nie pozyczylas przynajmniej w moim mniemaniu, bo no nie wiem jako to dobrze ujac, ale nie wyobrazam sobie tego ze mam kilka za małych bluzek, daje je dziewyczynie i mowie "masz, ponos sobie, az nie schudne"
a po co Ci one teraz jeśli moge spytac?
bedziesz je nosic czy to tak ze hmmm czystej zlosliwosci?
kurde robic taka afere o ciuchy, ktore i tak zdazyla pewnie uzywac

[Lakhi]

Napisane przez 21kasia21

Cześć.
Przywitam się, bo jestem tutaj dopiero od dzisiaj, chociaż wcześniej często tutaj zaglądałam i czytałam niektóre wątki.
Nie wiem, czy w dobrym dziale umieściłam temat, jeżeli jednak to zły dział, proszę o przeniesienie i dziękuję.

Mam problem z byłą bardzo dobrą koleżanką (nienazwałabym jej raczej przyjaciółką), więc szukam porady, bo sama nie wiem już, co mam zrobić z tym fantem.

Bez owijania w bawełnę, pożyczyłam jej kiedyś ubrania, bo mi po prostu były za małe, a dla niej jak znalazł. Po jakimś czasie nasz kontakt się urwał, teraz nie mogę się doprosić zwrotu ubrań. Nawiązywałam próby kontaktu z nią poprzez telefon- nie odpowiada, poprzez GG- odpisuje, że nie ma czasu na razie, że je podrzuci lub podeśle przez kogoś, bo studiuje w innym mieście niż mieszka... I do dnia dzisiejszego nic nie dostałam.
Nie mam siły już próbować nawiązać z nią kontakt, bo za każdym razem jest bezsensowne tłumaczenie i wymigiwanie się od oddania rzeczy. Nie mam zamiaru również jechać do niej lub nawiedzać jej rodzinę, która pewnie o niczym nie wie.

Co mogę zrobić w takiej sytuacji?
Nie chcę zgłaszać sprawy do sądu czy na policję, bo uważam to nie w porządku wobec niej, dlatego mam zamiar załatwić to polubownie, chociaż z drugiej strony ile można czekać?
Myślałam, żeby zgłosić sprawę do prawnika, który w moim imieniu ściągnąłby pożyczone rzeczy, ale czy to ma sens i pewnie koszta będą spore?
Jest jakieś wyjście z w/w sytuacji?

Za wszelkie sugestie dziękuję bardzo.
Pozdrawiam wizażanki, 21Kasia21

A po co Ci za małe ubrania? To nie jest tak, że jak za małe to się oddaje (czy odsprzedaje), a nie pożycza?

[kamila901]

Napisane przez Lakhi

A po co Ci za małe ubrania? To nie jest tak, że jak za małe to się oddaje (czy odsprzedaje), a nie pożycza?

o!! ubrałaś moje myśli w odpowiednie słowa, ja nie umiałam

[Goshia]

W sumie macie racje, ale jak sie umawiały ze odda to powinna oddac, tak czy siak

[Lakhi]

Napisane przez kamila901

o!! ubrałaś moje myśli w odpowiednie słowa, ja nie umiałam

Nie ma sprawy. No bo, kurczę, rozumiem jakby to były dobre ubrania, które pożyczyła ot tak po prostu...

[201804200947]

Dziewczyny,ale to w ogóle nie ma znaczenia czy ubrania były za małe czy za duże.
Jeżeli było pożyczenie,a nie oddanie to koleżanka powinna rzeczy oddać.Cokolwiek by to nie było.
Poza tym-jeżeli mamy już drążyć temat "bezsensownego zwrotu bo rzeczy są za małe" to:
-autorka mogła schudnąć
-może mieć siostrę/koleżankę
-może sprzedać
Może z nimi zrobić cokolwiek co tylko chce.

Autorko,wydaje mi się,że jednak najlepszym rozwiązaniem będzie po prostu odwiedzenie koleżanki.Może przy okazji?
Myślę też,że możesz zaproponować odesłanie Tobie tych rzeczy.Można już nawet zaproponować,że poniesiesz koszty wysyłki jeżeli zależy Ci na czasie.

[revontulet_]

Napisane przez Goshia

W sumie macie racje, ale jak sie umawiały ze odda to powinna oddac, tak czy siak

W sumie nie napisała, czy się umawiały na zwrot

Czekam na odpowiedź, po co Ci za małe ubrania lub - jeśli schudłaś - znoszone, bo skoro tak bardzo nie chce oddać, to pewnie używała i bardzo jej się podobały

[kamila901]

Napisane przez warszawianka

Dziewczyny,ale to w ogóle nie ma znaczenia czy ubrania były za małe czy za duże.
Jeżeli było pożyczenie,a nie oddanie to koleżanka powinna rzeczy oddać.Cokolwiek by to nie było.
Poza tym-jeżeli mamy już drążyć temat "bezsensownego zwrotu bo rzeczy są za małe" to:
-autorka mogła schudnąć
-może mieć siostrę/koleżankę
-może sprzedać
Może z nimi zrobić cokolwiek co tylko chce.

Autorko,wydaje mi się,że jednak najlepszym rozwiązaniem będzie po prostu odwiedzenie koleżanki.Może przy okazji?
Myślę też,że możesz zaproponować odesłanie Tobie tych rzeczy.Można już nawet zaproponować,że poniesiesz koszty wysyłki jeżeli zależy Ci na czasie.

gdybym schudla to kupilabym sobie nowe rzeczy a nie oczekiwala, ze ktos mi odda te sprzed x czasu
jeśli ma siostrę, to czemu nie dała tych rzeczy jej tylko koleżance, a jeśli ma nową koleżankę no to tak... z 1 się jej drogi rozeszły, teraz ma nową więc da jej ciuchy po starej?
mogła sprzedać wcześniej zamiast pożyczać


ok dla mnie to w ogóle jest nielogiczne i naprawdę mam wrażenie, że to ze złośliwości, takie dziecięce "pokłóciłyśmy się to oddaj mi" chociaż nie wiem jaki jest powód tego, że autorka już nie jest koleżanką tamtej dziewczyny, innego wytłumaczenia nie widzę

[WhiteCherry]

Napisane przez kamila901

skoro byly te rzeczy na Ciebie za male, to chyba bardziej jej je dalas a nie pozyczylas przynajmniej w moim mniemaniu, bo no nie wiem jako to dobrze ujac, ale nie wyobrazam sobie tego ze mam kilka za małych bluzek, daje je dziewyczynie i mowie "masz, ponos sobie, az nie schudne"
a po co Ci one teraz jeśli moge spytac?
bedziesz je nosic czy to tak ze hmmm czystej zlosliwosci?
kurde robic taka afere o ciuchy, ktore i tak zdazyla pewnie uzywac

mam podobne zdanie gdybym sama rozdała komuś ciuchy (a dawałam, biedniejszej rodzinie, nie żądając nic w zamian, tym bardziej zwrotu ''po latach'' ) bo były za mnie za małe (czyli tak jakby - nie nadawały się na mnie więc dałam komuś, komu się przydadzą, po co mają mi zajmować szafę) - to teraz olałabym sprawę i nie domagałabym się zwrotu.

a jeśli umawiały się na oddanie na zasadzie ''jak schudnę to oddawaj! " to na miejscu tej dziewczyny nie wzięłabym ciuchów

[201804200947]

Napisane przez kamila901

gdybym schudla to kupilabym sobie nowe rzeczy a nie oczekiwala, ze ktos mi odda te sprzed x czasu
jeśli ma siostrę, to czemu nie dała tych rzeczy jej tylko koleżance, a jeśli ma nową koleżankę no to tak... z 1 się jej drogi rozeszły, teraz ma nową więc da jej ciuchy po starej?
mogła sprzedać wcześniej zamiast pożyczać


ok dla mnie to w ogóle jest nielogiczne i naprawdę mam wrażenie, że to ze złośliwości, takie dziecięce "pokłóciłyśmy się to oddaj mi" chociaż nie wiem jaki jest powód tego, że autorka już nie jest koleżanką tamtej dziewczyny, innego wytłumaczenia nie widzę

Zaraz....ale to chyba Jej sprawa co zrobi z tymi rzeczami?
Mogła i dalej może je zarówno zostawić tamtej dziewczynie a może też używać jako szmat do kurzu i Tobie nic do tego.
Co jest dziwnego w tym,że chce odzyskać swoje rzeczy?
Skąd wiesz co to w ogóle za rzeczy?
Może na część z nich autorka długo odkładała pieniądze i ubolewała,że przez jakiś tam czas nie może założyć bo nie może chwilowo schudnąć?
I co to w ogóle za pytanie(przepraszam,stwie rdzenie):-"mogła sprzedać a nie pożyczyć"...?
Mogła,ale nie musiała.Może chciała przed sprzedaniem pożyczyć?
A może wcześniej w ogóle nie liczyła się z taką ewentualnością a teraz jest w trudnej sytuacji materialnej,gdzie przyda się każdy grosz?

Zresztą kurczę,dla mnie temat jest jasny-pożyczyła-->ma prawo odzyskać.

[kamila901]

Napisane przez warszawianka

Zaraz....ale to chyba Jej sprawa co zrobi z tymi rzeczami?
Mogła i dalej może je zarówno zostawić tamtej dziewczynie a może też używać jako szmat do kurzu i Tobie nic do tego.
Co jest dziwnego w tym,że chce odzyskać swoje rzeczy?
Skąd wiesz co to w ogóle za rzeczy?
Może na część z nich autorka długo odkładała pieniądze i ubolewała,że przez jakiś tam czas nie może założyć bo nie może chwilowo schudnąć?
I co to w ogóle za pytanie(przepraszam,stwie rdzenie):-"mogła sprzedać a nie pożyczyć"...?
Mogła,ale nie musiała.Może chciała przed sprzedaniem pożyczyć?
A może wcześniej w ogóle nie liczyła się z taką ewentualnością a teraz jest w trudnej sytuacji materialnej,gdzie przyda się każdy grosz?

Zresztą kurczę,dla mnie temat jest jasny-pożyczyła-->ma prawo odzyskać.

yyy ale nie musisz do tego podchodzić tak emocjonalnie...

[201804200947]

Napisane przez kamila901

yyy ale nie musisz do tego podchodzić tak emocjonalnie...

Zawsze wczuwam się w temat

[kamila901]

Napisane przez warszawianka

Zawsze wczuwam się w temat

[201804200947]

Napisane przez kamila901

A poważnie to wcale nie pisałam emocjonalnie a naprawdę spokojnie.
Starałam się przekazać,że wg. mnie do pożyczonych rzeczy ma się prawo.
Ja też wiele rzeczy pożyczam moim koleżankom i robię to ze świadomością,że wszystko do mnie wróci.Gdybym chciała inaczej-po prostu bym je oddała,a nie pożyczała.I tak samo jest w drugą stronę.
Kiedy coś pożyczam(rzadko,ale czasem się zdarzyło) to również ze świadomością,że na jakiś tam określony czas i zwracam.

[ever-dream]

W zupełności zgadzam się z warszawianka

[whoaboa]

Napisane przez 21kasia21

Cześć.
Przywitam się, bo jestem tutaj dopiero od dzisiaj, chociaż wcześniej często tutaj zaglądałam i czytałam niektóre wątki.
Nie wiem, czy w dobrym dziale umieściłam temat, jeżeli jednak to zły dział, proszę o przeniesienie i dziękuję.

Mam problem z byłą bardzo dobrą koleżanką (nienazwałabym jej raczej przyjaciółką), więc szukam porady, bo sama nie wiem już, co mam zrobić z tym fantem.

Bez owijania w bawełnę, pożyczyłam jej kiedyś ubrania, bo mi po prostu były za małe, a dla niej jak znalazł. Po jakimś czasie nasz kontakt się urwał, teraz nie mogę się doprosić zwrotu ubrań. Nawiązywałam próby kontaktu z nią poprzez telefon- nie odpowiada, poprzez GG- odpisuje, że nie ma czasu na razie, że je podrzuci lub podeśle przez kogoś, bo studiuje w innym mieście niż mieszka... I do dnia dzisiejszego nic nie dostałam.
Nie mam siły już próbować nawiązać z nią kontakt, bo za każdym razem jest bezsensowne tłumaczenie i wymigiwanie się od oddania rzeczy. Nie mam zamiaru również jechać do niej lub nawiedzać jej rodzinę, która pewnie o niczym nie wie.

Co mogę zrobić w takiej sytuacji?
Nie chcę zgłaszać sprawy do sądu czy na policję, bo uważam to nie w porządku wobec niej, dlatego mam zamiar załatwić to polubownie, chociaż z drugiej strony ile można czekać?
Myślałam, żeby zgłosić sprawę do prawnika, który w moim imieniu ściągnąłby pożyczone rzeczy, ale czy to ma sens i pewnie koszta będą spore?
Jest jakieś wyjście z w/w sytuacji?

Za wszelkie sugestie dziękuję bardzo.
Pozdrawiam wizażanki, 21Kasia21

Nie masz zamiaru do niej jechać, a chcesz wynająć prawnika? Dużo łatwiejsza, mniej kosztowna oraz skuteczna będzie jednak przejeżdża do koleżanki po odbiór ciuchów.

[21kasia21]

Prawnik pomoże zapewne na tyle, że napisze pismo, podbije pieczątkę i jest nadzieja, że wzbudzi to respekt, a wtedy kolezanka odda ciuchy.

To chyba jedyne wyjście z tej sytuacji, chociaż obawiam się, iż mnie pociągnie to po kieszeni.

Jesli ma normalna rodzine, to im powiedz w czym problem i zapytaj, czy oni by Ci nie pomogli, nie wplyneli na nia?

Rodzinę ma w porządku, ale nie sądzę, aby na nią wpłynęli, a nie chcę nie potrzebnie ich w to mieszać.

przejedz się do niej osobiście i odbierz ubrania.
bo możesz się nie doprosić. łatwiej wziąć sprawę w swoje ręce. Pojedz do niej np pod pretekstem, zeby wypic herbatkę i pogadać i przy okazji powiedz dobitnie, że to TWOJE ubrania, i że ma Ci je NATYCHMIAST zwrócić.

Nie będę jeździć do niej prawie 200km, tylko po to, aby pocałować klamkę. Moich telefonów nie odbiera, nie mam z nią żadnego kontaktu, więc nie wiem czy będzie akurat wtedy w domu czy na uczelni czy gdziekolwiek indziej.

skoro byly te rzeczy na Ciebie za male, to chyba bardziej jej je dalas a nie pozyczylas przynajmniej w moim mniemaniu, bo no nie wiem jako to dobrze ujac, ale nie wyobrazam sobie tego ze mam kilka za małych bluzek, daje je dziewyczynie i mowie "masz, ponos sobie, az nie schudne"
a po co Ci one teraz jeśli moge spytac?
bedziesz je nosic czy to tak ze hmmm czystej zlosliwosci?
kurde robic taka afere o ciuchy, ktore i tak zdazyla pewnie uzywac

Potrzebne mi są, ponieważ zrzuciłam ponad 5kg, a nie będę specjalnie kupować nowych, skoro moje ktoś ma. I żadnej afery nie robią, tylko pytam i proszę o radę, co w takiej sytuacji zrobić, a to różnica, albo?

To nie jest tak, że jak za małe to się oddaje (czy odsprzedaje), a nie pożycza?

Pożyczone, nie znaczy odsprzedane czy oddane.

warszawianka, dokładnie. Niestety odwiedzenie nie jest możliwe z dwóch powodów- odległość i brak kontaktu. I dziękuję za zrozumienie.

W sumie nie napisała, czy się umawiały na zwrot

Skoro się coś pożycza komuś, to oczywistym faktem jest zwrot pożyczonej rzeczy.
Koleżanka wie, że czekam na rzeczy i wie, że je musi oddać, tylko ciągle ma jakieś wymówki- to czasu brak, to znów zapomniała ich przywieść, gdy była w domu etc.

gdybym schudla to kupilabym sobie nowe rzeczy a nie oczekiwala, ze ktos mi odda te sprzed x czasu
jeśli ma siostrę, to czemu nie dała tych rzeczy jej tylko koleżance, a jeśli ma nową koleżankę no to tak... z 1 się jej drogi rozeszły, teraz ma nową więc da jej ciuchy po starej?
mogła sprzedać wcześniej zamiast pożyczać


ok dla mnie to w ogóle jest nielogiczne i naprawdę mam wrażenie, że to ze złośliwości, takie dziecięce "pokłóciłyśmy się to oddaj mi" chociaż nie wiem jaki jest powód tego, że autorka już nie jest koleżanką tamtej dziewczyny, innego wytłumaczenia nie widzę

Ten okres x-czasu, to raptem pół roku. Siostry nie mam, ani nie miałam zamiaru tego sprzedawać. Skoro cię stać na zakup nowych ciuchów, to ok- kupuj. Ja chcę odzyskać, a nie kupić nowe, bo mam inne wydatki, a nie zapomnieć o sprawie i chulaj dusza piekła nie ma. Zresztą, nie prosiłam Cię o tysiące powodów, co powinnam z nimi zrobić, bo to nie leży w twoim interesie. Przeczytaj, jakie zadaję pytania w pierwszym poście tegoż wątku.
Chcesz znać powód? Zwyczajnie w świecie, jak to się zdarza kontakt się urwał, zdarza się. A ze przy okazji zrzuciałam sporo, to chyba mam prawa do domagania się oddania własnych rzeczy, nie sądzisz? A że ona w tym czasie miała figurę taką, jaką miała i te ubrania były na nią dobre, to w czym problem, aby je pożyczyć? Zważywszy na to, iż sama była w trakcie odchudzania się, więc oczywistym faktem jest to, że i tak mi je zwróci, jak sama schudnie.

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Prosiłam o radę, co można w takiej sytuacji zrobić, a nie o dywiacje, po co, na co i dlaczego pożyczyłam ciuchy. Dla mnie jest sytuacja klarowna, pożyczone, to trzeba oddać. I nie jest to żadna złośliwośc, że chcę się zemścić, bo nie mam z nią kontaktu. Mściwa nie jestem, kontakt się urwał, trudno, próbowałam go nawiązać, ale skoro druga strona nie chce, to ile można? Po prostu schudłam, chcę odzyskać swoje rzeczy, tak cięzko to zrozumieć, aby wysuwać takie dziwne wnioski?

Pozdrawiam, 21kasia21.

[201804200947]

Napisane przez ever-dream

W zupełności zgadzam się z warszawianka

Napisane przez 21kasia21

To chyba jedyne wyjście z tej sytuacji, chociaż obawiam się, iż mnie pociągnie to po kieszeni.


Rodzinę ma w porządku, ale nie sądzę, aby na nią wpłynęli, a nie chcę nie potrzebnie ich w to mieszać.


Nie będę jeździć do niej prawie 200km, tylko po to, aby pocałować klamkę. Moich telefonów nie odbiera, nie mam z nią żadnego kontaktu, więc nie wiem czy będzie akurat wtedy w domu czy na uczelni czy gdziekolwiek indziej.


Potrzebne mi są, ponieważ zrzuciłam ponad 5kg, a nie będę specjalnie kupować nowych, skoro moje ktoś ma. I żadnej afery nie robią, tylko pytam i proszę o radę, co w takiej sytuacji zrobić, a to różnica, albo?


Pożyczone, nie znaczy odsprzedane czy oddane.

warszawianka, dokładnie. Niestety odwiedzenie nie jest możliwe z dwóch powodów- odległość i brak kontaktu. I dziękuję za zrozumienie.


Skoro się coś pożycza komuś, to oczywistym faktem jest zwrot pożyczonej rzeczy.
Koleżanka wie, że czekam na rzeczy i wie, że je musi oddać, tylko ciągle ma jakieś wymówki- to czasu brak, to znów zapomniała ich przywieść, gdy była w domu etc.



Ten okres x-czasu, to raptem pół roku. Siostry nie mam, ani nie miałam zamiaru tego sprzedawać. Skoro cię stać na zakup nowych ciuchów, to ok- kupuj. Ja chcę odzyskać, a nie kupić nowe, bo mam inne wydatki, a nie zapomnieć o sprawie i chulaj dusza piekła nie ma. Zresztą, nie prosiłam Cię o tysiące powodów, co powinnam z nimi zrobić, bo to nie leży w twoim interesie. Przeczytaj, jakie zadaję pytania w pierwszym poście tegoż wątku.
Chcesz znać powód? Zwyczajnie w świecie, jak to się zdarza kontakt się urwał, zdarza się. A ze przy okazji zrzuciałam sporo, to chyba mam prawa do domagania się oddania własnych rzeczy, nie sądzisz? A że ona w tym czasie miała figurę taką, jaką miała i te ubrania były na nią dobre, to w czym problem, aby je pożyczyć? Zważywszy na to, iż sama była w trakcie odchudzania się, więc oczywistym faktem jest to, że i tak mi je zwróci, jak sama schudnie.

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Prosiłam o radę, co można w takiej sytuacji zrobić, a nie o dywiacje, po co, na co i dlaczego pożyczyłam ciuchy. Dla mnie jest sytuacja klarowna, pożyczone, to trzeba oddać. I nie jest to żadna złośliwośc, że chcę się zemścić, bo nie mam z nią kontaktu. Mściwa nie jestem, kontakt się urwał, trudno, próbowałam go nawiązać, ale skoro druga strona nie chce, to ile można? Po prostu schudłam, chcę odzyskać swoje rzeczy, tak cięzko to zrozumieć, aby wysuwać takie dziwne wnioski?

Pozdrawiam, 21kasia21.

A co myślisz na temat wysyłki pocztą?

[impegata]

A jestes pewna, ze koleżanka zrozumiała, ze pozyczasz jej te rzeczy? Moze myslała, ze po prostu dostaje je prezencie... Bo taki układ, masz ubrania na pół roku,potem je zwróc jest dosyć nietypowy. Może zniszczyła je, oddała, sprzedała itp a teraz sie wstydzi?
Tak czy siak Przedstaw jej szczerze, ze potrzebujesz tych ubrań i dlaczego, ewentualnie podjedz po nie do niej. W końcu to Twoje ciuchy i jeśli chcesz je spowrotem to tylko Twoja i jej sprawa.
Myśle, ze wynajecie prawnika to zły pomysł przy tak (mimo wszystko) błahej sprawie, w której stroną jest ktoś kogo nazywasz koleżanka...

[21kasia21]

A co myślisz na temat wysyłki pocztą?

Chętnie. Taka propozycja padła również, ale potem zaczęło się po mojej wiadomości jej tłumaczenia, że nie ma czasu iść, aby wysłać rzeczy, bo ma ważniejsze sprawy.

A jestes pewna, ze koleżanka zrozumiała, ze pozyczasz jej te rzeczy?

Tak jestem pewna. Cytat mój, z odpowiedzi powyżej: "Koleżanka wie, że czekam na rzeczy i wie, że je musi oddać, tylko ciągle ma jakieś wymówki- to czasu brak, to znów zapomniała ich przywieść, gdy była w domu etc."

Może zniszczyła je, oddała, sprzedała itp a teraz sie wstydzi?

Może tak być, nie wiem jaki jest powód ich nie oddania i ciągłego przedłużania faktu ich oddania.

Tak czy siak Przedstaw jej szczerze, ze potrzebujesz tych ubrań i dlaczego, ewentualnie podjedz po nie do niej.

Pisałam, że schudłam, że potrzebuję rzeczy z powrotem.
I po raz kolejny piszę, iż nie mam do niej 10km, a prawie 200km, więc co będzie jeśli pojadę, a ona mnie nie wpuści, bo będzie miała taki kaprys... ? Nie dośc, że stracę pieniądze, to i czas..

[201804200947]

Napisane przez 21kasia21

Chętnie. Taka propozycja padła również, ale potem zaczęło się po mojej wiadomości jej tłumaczenia, że nie ma czasu iść, aby wysłać rzeczy, bo ma ważniejsze sprawy.


Tak jestem pewna. Cytat mój, z odpowiedzi powyżej: "Koleżanka wie, że czekam na rzeczy i wie, że je musi oddać, tylko ciągle ma jakieś wymówki- to czasu brak, to znów zapomniała ich przywieść, gdy była w domu etc."


Może tak być, nie wiem jaki jest powód ich nie oddania i ciągłego przedłużania faktu ich oddania.


Pisałam, że schudłam, że potrzebuję rzeczy z powrotem.
I po raz kolejny piszę, iż nie mam do niej 10km, a prawie 200km, więc co będzie jeśli pojadę, a ona mnie nie wpuści, bo będzie miała taki kaprys... ? Nie dośc, że stracę pieniądze, to i czas..

Kurczę,rzeczywiście trudna sytuacja.
Koleżanka ewidentnie wymiguje się od oddania rzeczy.
Nie wiem czy proponowałaś jej,że sama opłacisz koszty wysyłki ale jeżeli nie,to może spróbuj i zobacz co odpowie na taką propozycję?
Wydaje mi się,że jednak powinnaś stanowczo powiedzieć,że tak długo starasz się odzyskać SWOJE rzeczy,że proponujesz jej różne,dogodne dla niej rozwiązania i zaczyna Cię ta sytuacja irytować.Powiedz,że bardzo potrzebujesz tych rzeczy i trudno,ale musisz ją prosić,aby znalazła pół godziny i udała się na pocztę.

Sama nie wiem czy to pomoże bo pewnie znajdzie znów jakąś wymówkę ale spróbuj.I pamiętaj-bądź stanowcza.

[Hultaj]

ja nie widzę innego wyjścia jak pojechać i załatwić tej sprawy z rodziną. Spróbować wysondować przez kogoś taki łikend, żeby laska była w domu i wybrać się narobić wstydu matce. Jak Cię panna nie wpuści bo będzie mieć taki kaprys to narobić siary na całą klatkę schodową, tudzież sąsiedztwo, po prostu, by dobrze słyszano, o co rzecz idzie.

[21kasia21]

Kurczę,rzeczywiście trudna sytuacja.
Koleżanka ewidentnie wymiguje się od oddania rzeczy.
Nie wiem czy proponowałaś jej,że sama opłacisz koszty wysyłki ale jeżeli nie,to może spróbuj i zobacz co odpowie na taką propozycję?
Wydaje mi się,że jednak powinnaś stanowczo powiedzieć,że tak długo starasz się odzyskać SWOJE rzeczy,że proponujesz jej różne,dogodne dla niej rozwiązania i zaczyna Cię ta sytuacja irytować.Powiedz,że bardzo potrzebujesz tych rzeczy i trudno,ale musisz ją prosić,aby znalazła pół godziny i udała się na pocztę.

Sama nie wiem czy to pomoże bo pewnie znajdzie znów jakąś wymówkę ale spróbuj.I pamiętaj-bądź stanowcza.

Właśnie, sytuacja nie jest lekka. Pisałam w pierwszym poście, że wszystkie możliwe dla mnie sposoby już wykorzystałam i dalej nie wiem, w co uderzyć. Nie wiem, jaki jest powód migania się od oddania, ale to nie zmienia faktu, że skoro nawet by coś stało się z tymi ubraniami, to należy o tym powiedzieć. Dlatego myślałam o jakimś oficjalnym piśmie, wzywajacym do oddania rzeczy,wtedy mogłoby to podziałać...

ja nie widzę innego wyjścia jak pojechać i załatwić tej sprawy z rodziną. Spróbować wysondować przez kogoś taki łikend, żeby laska była w domu i wybrać się narobić wstydu matce. Jak Cię panna nie wpuści bo będzie mieć taki kaprys to narobić siary na całą klatkę schodową, tudzież sąsiedztwo, po prostu, by dobrze słyszano, o co rzecz idzie.

Ona mieszka sama, gdzieś na mieszkaniu, tam, gdzie studiuje, a jej rodzina mieszka, tam, gdzie ja... Owszem siarę można zrobić, jednak nie jest powiedziane, że to coś da, może to również pogorszyć sprawę.
Na razie napiszę jeszcze jedną wiadomość na komórkę, może łaskawie odpisze, tak, jak radziła warszawianka. Może coś to da...

[aga696]

Dla mnie prosta sprawa. TWOJE ubrania ma inna BYŁA koleżanka,więc musisz SAMA od niej wziąć je, bo koleżanka zachowuje się nietaktownie i jest najwyraźniej niedojrzała,bo myśli że dasz za wygraną.

[201804200947]

Napisane przez 21kasia21

Właśnie, sytuacja nie jest lekka. Pisałam w pierwszym poście, że wszystkie możliwe dla mnie sposoby już wykorzystałam i dalej nie wiem, w co uderzyć. Nie wiem, jaki jest powód migania się od oddania, ale to nie zmienia faktu, że skoro nawet by coś stało się z tymi ubraniami, to należy o tym powiedzieć. Dlatego myślałam o jakimś oficjalnym piśmie, wzywajacym do oddania rzeczy,wtedy mogłoby to podziałać...


Ona mieszka sama, gdzieś na mieszkaniu, tam, gdzie studiuje, a jej rodzina mieszka, tam, gdzie ja... Owszem siarę można zrobić, jednak nie jest powiedziane, że to coś da, może to również pogorszyć sprawę.
Na razie napiszę jeszcze jedną wiadomość na komórkę, może łaskawie odpisze, tak, jak radziła warszawianka. Może coś to da...

Bardzo dobrze,pisz pisz.
Bądź stanowcza ale nie niemiła.
Napisz też,że dłużej już po prostu nie możesz czekać i musicie to jakoś załatwić.

[WhiteCherry]

swoją drogą nie żal Ci było ciuchów? bo jak wiadomo odchudzanie trochę trwa, czasem szybko, czasem wolniej, efekt jojo też może być a w tym czasie ktoś nosi Twoje ubrania w najlepsze. Raczej oczywistym jest, że pod wpływem wielu prań i tak dalej mogą tracić na kolorze, wyblaknąć, noo różnie bywa z taką świadomością wolałabym poczekać aż sama schudnę i nosić nowe rzeczy niż znoszone po kimś (mimo że oficjalnie należały przecież do mnie). Może je poplamiła i nie da się nic z tym zrobić? Może już nie wyglądają jak w chwili pierwszego założenia i dlatego zwleka z oddaniem?

Ja nie pożyczam (co innego oddać bez zwrotu) swoich ciuchów, nauczona doświadczeniem znajomych gdy przykładowo pożyczyły kieckę na imprezę, po czym panna wrzuciła ją do pralki, ale nie raczyła wcześniej spojrzeć na metkę i kiecka do wyrzucenia.

tak więc masz nauczkę możliwe, że toczysz proces o nic nie warte szmaty a koleżance wstyd odesłać. a jeśli były to wysoko gatunkowe ciuchy, kosztowały Cię sporo, to tym bardziej dziwię się, że 'pożyczyłaś'.