Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV - Strona 156 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2014-09-18, 10:48   #4651
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Kiedyś jakaś pani była świadkiem mojej wymiany zdań z dzieckiem, po której dosłownie załamałam ręce. Ona postanowiła się włączyć do rozmowy i wytłumaczyć mojemu dziecku, że mamusia ją kocha i chce dobrze. Ja nie zareagowałam, a pani się spodobało, że może pomądrzyć się do dziecka. Dziecko osiągnęło etap irytacji po 10 minutach wywodu obcej pani i zapytało mnie z wyrzutem czy już możemy iść dalej. Grzecznie pani podziękowałam za jej historię i poszłyśmy. I nie wiem czy to zrządzenie losu czy moje podświadome projektowanie rzeczywistości, bo spotykałam tę panią codziennie przez kilka dni. I za każdym razem, gdy ją spotkałam, ona miała coś do dodania. I to coś przedłużało się do 20 minutowego monologu. Frustracja się rodziła i rosła, ale dawałam sobie nadzieję, że więcej już tej pani nie spotkam, więc nie reagowałam...

Aż raz było 20 minut do zamknięcia sklepu pasmanteryjnego, a ja bardzo stamtąd czegoś potrzebowałam i znów spotkałam tę panią! A ona poradziła mi oglądać "Dlaczego ja"... Już kolejny raz podniosło mi się ciśnienie, ale tym razem zareagowałam, chyba tylko z powodu sklepu. Zapytałam panią czy każdej napotkanej osobie ona tak niestrudzenie doradza i że ja już dość rad od niej otrzymałam, bardzo dziękuję, pozwolę sobie zakończyć tę rozmowę. Ufff, k.u.rw.a. Już więcej jej nie spotkałam.
Konieczność bycia odbiornikiem dla gadających ludzi, jeśli tego nie chcę, jest czymś odstręczającym. Zapewne są takie osoby, których ta pani nie śmiałaby zaczepić. Może ja wyglądam na jakąś potrzebującą mądrości ludowych?
Dzięki za Twoje doświadczenia Women.
Rozumiem starszych ludzi, którzy potrzebują i nie myślą że może ktoś nie potrzebuje. Że wyrozumiałość jest tu na miejscu. Może to kwestia wyćwiczenia.

Przyszło mi do głowy coś ważnego. Bardzo ważnego. Dzięki Dziewczyny!
Przyszło mi mianowicie do głowy, że gadanina obcych ludzi, choćby to były porady nie wynika może z ich chęci zmieniania mojego życia, bo często nic o nim nie wiedzą, ale wynika z ich potrzeby gadania? nawiązania kontaktu z człowiekiem? poczucia się częścią społeczeństwa? Kurcze, ja to zły adres dla takich osób.

Kiedyś dawno czytałam taką książkę "Niebiańskie proroctwo"Jamesa Redfielda. Tam wyczytałam taką teorię, że nic nie dzieje się przypadkiem i każdy spotkany człowiek ma nam coś do przekazania. Czasem zdanie przypadkiem zasłyszane w tramwaju czy w sklepowej kolejce jest źródłem jakiegoś olśnienia, tym małym czymś wiążącym różne fakty, taką kropką nad i, której brakowało do pełnego obrazu i jakieś Eureki. To tak zwane znaki. Buuuhuuu. I wierzyłam, że każdy człowiek ma jakąś historię do przekazania, szanowałam każde słowo, które ludzie wypowiadali.
Aż pewnego dnia w naszym sklepie zatrudniono młodego ochroniarza.
Nie dało się nie stwierdzić, że teoria natrafiła na wyjątek... i nie to, że nic nie mówił, mówił...

Mam wrażenie, że wreszcie po burzach wewnętrznych, licznych nieporozumieniach zwerbalizowałam mój kłopot z ludźmi. To jakiś postęp. Zobaczymy co czas przyniesie.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2014-09-18 o 11:00
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-18, 11:05   #4652
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Dzięki Dziewczyny.

Patri, nasuwają mi się dwie rzeczy:
- czy celem jest obniżenie tego poczucia złości w kontaktach z ludźmi (w opisanych sytuacjach?),
- czy celem jest społecznie akceptowalna reakcja, która nie będzie ostatecznie odcinać Cię od ludzi (przestraszać ich, zniechęcać?).

Mam taką teorię wychylonego i przytrzymanego wahadła. Jak zostanie wreszcie puszczone, to wychyla się nadmiernie w drugą stronę, zanim wyreguluje rytm lekkich wychyleń.
Może to, co się dzieje z Tobą to efekt tej "emancypacji" - wiem, czego chcę i potrzebuję, odcinam to, co mi szkodzi.

Z drugiej strony agresywne, nieuprzejme, zdecydowane reakcje odpychają i to jest raczej uniwersalne wrażenie. Więc na pewno warto tonować reakcje.

Edytowane przez emi_lka
Czas edycji: 2014-09-18 o 11:08
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-18, 16:12   #4653
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Dawno nie widziałam tu Elle, Lynette, były też przez jakiś czas dziewczyny - Mimi, Ciastko. Jesteście jeszcze gdzieś w pobliżu?

Wiem, że Lynette pisała jakiś czas temu, ale chyba jej odpowiedź pozostała bez odzewu... W każdym razie ściągam myślami

A, piszę, bo pracuję nad pewną nudną rzeczą i tak okropnie okropnie mi się nie chce tego robić, a jednocześnie chcę mieć to skończone, że ten dylemat wydaje się nierozwiązywalny
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-18, 17:22   #4654
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Emi, gratuluję zdanego egzaminu!

Patri, wiesz...wydaje mi się, że doszłaś do słusznych wniosków. Ludzie po prostu chcą się wygadać Pamiętam, że nie tak dawno dałaś mi radę, którą uważam za bardzo trafną, a odnosiła się do problemu wrednej koleżanki z pracy "należy współczuć". I wiesz, tak sobie myślę, że to nieźle działa na ukojenie psychiki. Myślisz sobie: biedny ten człowiek, nie ma z kim pogadać...i jakoś tak zwiększa się człowiekowi wytrzymałość na ludzkie blablanie

Ja robię tak jak Women, jak mam czas, to uczestniczę w rozmowie. Jeśli jest wyjątkowo beznadziejna, to słucham jednym uchem i wyłączam się deczko przy tym używając jakiegoś kurtuazyjnego " mhmm", "ahaa" i "rozumiem". W tym samym czasie próbuję się ewakuować w bezpieczne miejsce

Teraz trochę boję się radzić, ale może mów np. że się spieszysz gdzieś czy coś, ludzie przeważnie rozumieją takie rzeczy...
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-18, 17:34   #4655
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 363
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Patri paradoksalnie chyba musisz sprawiać osoby chętnej do tego typu kontaktów, takiego "dobrego słuchacza" ... Bo ja jestem chyba na tyle antypatyczna że nikt nawet nie próbuje zagadywać

Rodzina ... to co innego - ale i tu stawiam sobie konkretne ramy czasowe (vide wizyta u mojej babci i wysłuchiwanie relacji z programu telewizyjnego czy druga babcia i analiza gazetki promocyjnej z lidla) No ale zdobywam się na zrozumienie że poniekąd one żyją moim życiem i traktuję to po prostu jako inwestycję w relacje ... Ostatnio zauważyłam że moje reakcje na ludzi się zaostrzają - spora część tych których spotykam nie ma za wiele do powiedzenia ... Są sympatyczni , momentami zabawni, w miarę inteligentni - ale spora część rozmów sprowadza się do 1. analizy warunków zatrudnienia (do dupy), 2. plotek(kto z kim i jak długo to potrwa) , 3. wymiany recenzji z filmów ew. hoteli (i są to raczej opisy niż refleksje) ... ach zapomniałabym o punkcie 4. "a pamiętasz jak" (na ogół wspomnienia mocno podlewanych imprez i następujących po nich szaleństw)

Co ciekawe czasem są to ludzie którzy naprawdę robią coś ciekawego, mają coś do powiedzenia - czytają, podróżują, mają jakieś hobby czy ciekawe doświadczenia. A i tak dostosowują się do ogólnego poziomu i tematyki dyskusji.
Może to ja szukam znajomych w złych miejscach - ale sensowne rozmowy na poziomie nieco głębszym prowadzić mogę chyba tylko z moją przyjaciółką, bratem i mężem ... Może to i tak nieźle

Jednocześnie czytam obecnie autobiografię Doris Lessing ( II tom - lata 1949-1962) i z zazdrością odnotowuję że kiedyś ludzie rozmawiali (i to z pasją) i o sztuce, i o polityce (w kontekście konstruktywnym - poprawy sytuacji społecznej a nie skakania sobie do gardeł).

No ale może wcale bym nie dorosła do takich dyskusji - i lepiej nie próbować

Tymczasem oswajam się ze swoim nowym mieszkaniem, czerpię z kursu ile się da (są w tym pewne utrudnienia i próbuję pisać (choć lepiej wychodzi mi jak zwykle czytanie . Momentami pojawiają się nawet przebłyski czegoś co można by nazwać zadowoleniem z życia (choć widnokrąg jest zasnuty grubymi chmurzyskami niepokojów, niezadwolenia z siebie i lęków )

Emi gratulacje
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-18, 20:41   #4656
WomenInTheMirror
Raczkowanie
 
Avatar WomenInTheMirror
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 144
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Patri, co zrobisz, żeby takie sytuacje jak z tą babą nie miały miejsca? Co zrobisz, żeby tego typu sytuacje nie miały wpływu na Twoje samopoczucie?

Joasiu, myślałam o Tobie w ostatnie dni Wszystko już rozpakowane, rozparcelowane? Jak Ci się podoba w nowym mieszkanku, przestronniej, lepiej?

Emi, gratulacje
WomenInTheMirror jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-18, 21:39   #4657
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 444
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez WomenInTheMirror Pokaż wiadomość
Joasiu, myślałam o Tobie w ostatnie dni Wszystko już rozpakowane, rozparcelowane? Jak Ci się podoba w nowym mieszkanku, przestronniej, lepiej?

Emi, gratulacje
Podbijam pytanie i przyłączam się do gratulacji.
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-09-18, 21:59   #4658
Karola 87
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: wrocław
Wiadomości: 1 613
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

nie było mnie bo cały czas czas coś robie jak nie praca to zamówienie jak nie to to nowy projekt a i tak utknełam z porzadkami praniem itp w czarnej dupiei cały czas mam wrażenie że robię za mało... bo przecież miałam zwalczac moje odkładanie wszystkiego na później. Kolejne dni będą podobne nie wiem jak się wygrzebię.

Emi - gratulacje
Patri - mnie też często ludzie wybierają na słuchacza. Obcym od razu ostro mówię że nie mam ochoty słuchac. Kiedyś było mi głupio teraz myślę że szkoda czasu. Natomiast znajomych czy w pracy jednak słucham bo " czasem trzeba żeby ludzie Cię lubili" to się procentuje później.
Karola 87 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-19, 13:22   #4659
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
!

Ciąg dalszy wojen z ludźmi.
Ja wiem, że ze spojrzeniem z różnych punktów widzenia wiąże się rozwikłanie problemu, znalezienie dobrego rozwiązania na takie sytuacje. A różnych punktów widzenia dostarczacie Wy.
I co do rad, sądzę, że mądre pouczenia też przybierają formę rad, a mimo to są mądre i pożądane. Najechałam tu na radców, ale może przesadziłam. Czujcie się swobodnie, najwyżej mnie poniesie kolejny raz, ale Wy już wiecie, że tak mam i machniecie ręką? Albo najedziecie na mnie i kwita.

Dziś pomagałam dzieciom ogarnąć się na basenie. Mam było 2 pani wychowawczyni jedna. Na koniec przebierania, suszenia w dusznym pomieszczeniu jedna dziewczynka źle się poczuła i przybrała odcień zieleni na twarzy. Pani wychowawczyni wzięła dziecko na spacer, ale to nie pomogło. Poszłam więc zapytać o pomoc medyczną, bo może się przydadzą. Kierownik zarządził raz dwa dwóch ratowników, torba, głowa w dół, tlen już jedzie. Na zebraniu siedzieli emeryci. A najbardziej wyfiokowana mądrze stwierdziła, że dziećmi nie powinny opiekować się osoby, które nie umieją pomóc dziecku w takiej sytuacji.
A we mnie aż zabulgotało, mimo, że brałam wcześniej uspokajacz.
Przecież właśnie dziecko ma najbardziej profesjonalną opiekę jaka była w tych warunkach dostępna. Ja zawiadomiłam, że dziecko słabo się czuje, zamiast sama kombinować przy dziecku, bo pani emerytka byłaby wtedy zadowolona. Bo ona wie co kto powinien.
Podeszłam do pani na odległość 50 cm. Przyjrzałam się pani, powiedziałam, że wyraziła swoją opinię, czy lepiej się czuje, czy ta opinia komuś pomogła w tej sytuacji? Powiedziałam, że jestem rodzicem z trójki klasowej i pomagam wychowawcy ogarnąć grupę dzieci. I według niej nie powinnam tego robić, bo nie mam przeszkolenia z pierwszej pomocy? Ona uznała, że każda osoba, która mam małe dziecko musi wiedzieć jak udzielić pomocy. Pewnie tak by było optymalnie. Dobrze by było też testy przeprowadzać na ludziach, żeby stwierdzić czy mogą zostać rodzicami. Podziękowałam za opinię.

Reakcja złości trwa 90 sekund, ja tę babę noszę w głowie od 2 godzin i jestem nakręcona jak bączek. Miałam ochotę roznieść tę panią na proch.

Wiem, że zdrowiej by było zamknąć jadakę i z*i*g*n*o*r*o*w*a*ć.

Nie umiem sobie uporządkować w głowie tej sytuacji i cały czas mielę w głowie możliwe scenariusze, włączając cięcie toporkiem.

Tak.
Wzięłam uwagę personalnie.
Też uważam, że powinnam to i to i sro.
A ja kombinowałam, za duszno było, może napiła się wody z chlorem, może za mało jadła, siedzieć i czekać czy działać. Wezwanie kogoś, żeby przyjrzał się fachowym okiem z czym mamy do czynienia wydawało mi sie najbardziej właściwe.
A gówno.
Bo powinnam.
I to powie emerytka, która dupy nie ruszyła, żeby pomóc, a tak kształcona przecież i zaradna.
Trzymajcie mnie.
Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Patri, nasuwają mi się dwie rzeczy:
- czy celem jest obniżenie tego poczucia złości w kontaktach z ludźmi (w opisanych sytuacjach?),
- czy celem jest społecznie akceptowalna reakcja, która nie będzie ostatecznie odcinać Cię od ludzi (przestraszać ich, zniechęcać?).

Mam taką teorię wychylonego i przytrzymanego wahadła. Jak zostanie wreszcie puszczone, to wychyla się nadmiernie w drugą stronę, zanim wyreguluje rytm lekkich wychyleń.
Może to, co się dzieje z Tobą to efekt tej "emancypacji" - wiem, czego chcę i potrzebuję, odcinam to, co mi szkodzi.

Z drugiej strony agresywne, nieuprzejme, zdecydowane reakcje odpychają i to jest raczej uniwersalne wrażenie. Więc na pewno warto tonować reakcje.
Zastanowię się nad tym co piszesz.
Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
"należy współczuć". I wiesz, tak sobie myślę, że to nieźle działa na ukojenie psychiki. Myślisz sobie: biedny ten człowiek, nie ma z kim pogadać...i jakoś tak zwiększa się człowiekowi wytrzymałość na ludzkie blablanie

Ja robię tak jak Women, jak mam czas, to uczestniczę w rozmowie. Jeśli jest wyjątkowo beznadziejna, to słucham jednym uchem i wyłączam się deczko przy tym używając jakiegoś kurtuazyjnego " mhmm", "ahaa" i "rozumiem". W tym samym czasie próbuję się ewakuować w bezpieczne miejsce

Teraz trochę boję się radzić, ale może mów np. że się spieszysz gdzieś czy coś, ludzie przeważnie rozumieją takie rzeczy...
Mówienie, że się spieszę nie jest prawdą, jeśli się nie spieszę. Chciałabym nie musieć uciekać się do kłamstewek, żeby ludzi trzymać na dystans. Chciałabym jednocześnie, żeby nie czuli dyskomfortu, że została im zamknięta możliwość mielenia jęzorem. Nie wiem czy tak się da. Asertywność kolejny raz? Z uśmiechem na twarzy informować o swoich wyborach i decyzjach? Nie jestem dyplomatyczna, nie umiem żonglować słowem, często czuję za to złość.

Wyłączanie się - mój tż mnie oduczył. Też ma skłonności do bujania się na własnej bajerce i jeśli się wyłączę, to on natychmiast widzi, że go nie słucham i się obraża, albo grozi, że nic więcej mi nie powie.

Spróbowałam otworzyć się na starą babę od skarpetek i powiem, że sprawiło to, że odrobinę poznałam życie tej kobiety. To jest całkiem inne życie niż moje. Czasem mam ochotę na takie wycieczki w cudze światy, jeśli nie potykam się o radzenie mi co mam zrobić, bo wtedy włącza mi się agresor-obrońca.
Jest w Uważności medytacja na współczucie, ale nie robiłam jej jeszcze i czuję opór. Współczuć... wybić a nie współczuć!
(Ale wiem, że to mądra książka i dojdę do tego, gdy moje wahadło emocjonalne znajdzie się bliżej punktu równowagi.)
Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Patri paradoksalnie chyba musisz sprawiać osoby chętnej do tego typu kontaktów, takiego "dobrego słuchacza" ... Bo ja jestem chyba na tyle antypatyczna że nikt nawet nie próbuje zagadywać
Zazdroszczę.
Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Rodzina ... to co innego - ale i tu stawiam sobie konkretne ramy czasowe (vide wizyta u mojej babci i wysłuchiwanie relacji z programu telewizyjnego czy druga babcia i analiza gazetki promocyjnej z lidla)
znam to
rozbawił mnie Twój wpis
Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
spora część tych których spotykam nie ma za wiele do powiedzenia ... Są sympatyczni , momentami zabawni, w miarę inteligentni - ale spora część rozmów sprowadza się do 1. analizy warunków zatrudnienia (do dupy), 2. plotek(kto z kim i jak długo to potrwa) , 3. wymiany recenzji z filmów ew. hoteli (i są to raczej opisy niż refleksje) ... ach zapomniałabym o punkcie 4. "a pamiętasz jak" (na ogół wspomnienia mocno podlewanych imprez i następujących po nich szaleństw)
Innymi słowy mają do powiedzenia, ale to mało głębokie.
Nie za dużo mam przyjaciół równych mi wiekiem, widzimy się nieczęsto, ale lubię te spotkania. Każda z tych osób jest dla mnie ciekawym światem, choć innym niż mój.
Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Co ciekawe czasem są to ludzie którzy naprawdę robią coś ciekawego, mają coś do powiedzenia - czytają, podróżują, mają jakieś hobby czy ciekawe doświadczenia. A i tak dostosowują się do ogólnego poziomu i tematyki dyskusji.
Może na tym polega inteligencja - na umiejętności przystosowania się. "Jeśli wejdziesz między wrony musisz krakać jak i ony" i takie tam...
Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Może to ja szukam znajomych w złych miejscach - ale sensowne rozmowy na poziomie nieco głębszym prowadzić mogę chyba tylko z moją przyjaciółką, bratem i mężem ... Może to i tak nieźle
Sensowne rozmowy głębokie prowadziłam z jednym takim dawno temu i się zmyło, z tż czasem tez uda nam się wejść na głębszy poziom i bywa ciekawie, pod warunkiem, że jego sarkazm nie doprowadzi mnie do furii. Wczoraj próbowaliśmy rozmawiać o poezji. Ja, że to bezsensowny nielogiczny ciąg myśli, on, że gra słów dla ludzi inteligentnych. Aha, no to chyba nie mamy o czym rozmawiać z takim założeniem. Bronił poezji jak lew, zalał mój świat ocenami sarkastycznymi i nie przyjął do wiadomości, że w moim świecie poezja nie jest ciekawym elementem. I tyle.
Z Wami podejmuję rozmowy na głębszym poziomie, cenię to bardzo. Sensowne płytkie rozmowy prowadzę z nauczycielką i trójką klasową - książki, składki, ogłoszenia, upominki, zebrania, spotkania, wycieczki...
Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Jednocześnie czytam obecnie autobiografię Doris Lessing ( II tom - lata 1949-1962) i z zazdrością odnotowuję że kiedyś ludzie rozmawiali (i to z pasją) i o sztuce, i o polityce (w kontekście konstruktywnym - poprawy sytuacji społecznej a nie skakania sobie do gardeł).
Może powinnam się zaznajomić z lekturą zobaczyć jak to się robiło.
Może jak już się uspokoję, to się nauczę kultury.
Bo męczy mnie taka reaktywność jaką u siebie obserwuję.
Przynajmniej cieszę się, że nie podałam agresji dalej tylko odbiłam ją do twórcy komentarza.
(Pewnie gdyby w sklepach były takie tablice ze zdjęciami "tych państwa nie obsługujemy" to byłabym na kilku . )
Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Tymczasem oswajam się ze swoim nowym mieszkaniem, czerpię z kursu ile się da (są w tym pewne utrudnienia i próbuję pisać (choć lepiej wychodzi mi jak zwykle czytanie . Momentami pojawiają się nawet przebłyski czegoś co można by nazwać zadowoleniem z życia (choć widnokrąg jest zasnuty grubymi chmurzyskami niepokojów, niezadwolenia z siebie i lęków )
Oby utrzymać kurs na zadowolenie i chmury się rozejdą miejmy nadzieję. Życzę Ci tego.
Cytat:
Napisane przez WomenInTheMirror Pokaż wiadomość
Patri, co zrobisz, żeby takie sytuacje jak z tą babą nie miały miejsca? Co zrobisz, żeby tego typu sytuacje nie miały wpływu na Twoje samopoczucie?
1.a) Mogę nie wychodzić z domu , ale czasem sie nie uniknie więc:
1.b) Nasadzić sobie duuuże słuchawki na uszy, żeby każdy widział, że nie ma szans z przebiciem się do mnie.
2.a) Biorę propranolol, ale z emerytkami nie daje rady, więc:
2.b) .... hm, zwróciłam uwagę, że mam problem, będę nad tym pracować, żeby takie sytuacje nie miały wpływu na moje samopoczucie.
Cytat:
Napisane przez Karola 87 Pokaż wiadomość
nie było mnie bo cały czas czas coś robie jak nie praca to zamówienie jak nie to to nowy projekt a i tak utknełam z porzadkami praniem itp w czarnej dupiei cały czas mam wrażenie że robię za mało... bo przecież miałam zwalczac moje odkładanie wszystkiego na później. Kolejne dni będą podobne nie wiem jak się wygrzebię.
Ejjj, nie wszystko na raz. Zauważaj te małe zmiany też. Skończony obraz jest sumą szczegołów.
Cytat:
Napisane przez Karola 87 Pokaż wiadomość
Patri - mnie też często ludzie wybierają na słuchacza. Obcym od razu ostro mówię że nie mam ochoty słuchac. Kiedyś było mi głupio teraz myślę że szkoda czasu.
Czyli nie jestem sama na tej planecie z moim podejściem, że na niektóre "audycje" po prostu szkoda czasu!
Cytat:
Napisane przez Karola 87 Pokaż wiadomość
Natomiast znajomych czy w pracy jednak słucham bo " czasem trzeba żeby ludzie Cię lubili" to się procentuje później.
Hm. Ja jednak nie lubię się męczyć.

Dzięki Wam za udział w wymianie myśli

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2014-09-19 o 14:07
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-19, 19:19   #4660
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 363
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Patri w ogóle Lessing mogłaby Ci się spodobać - ja zawróciłam właśnie do pierwszego tomu(bo bez sensu zaczęłam od drugiego) i wygląda na to że jej wątek relacji z matką zostanie rozwinięty ... Sama mam po cichu nadzieję że coś z tego wyniosę - bo momentami aż mam sny w których mówię pewne rzeczy mojej rodzicielce albo ona mi mówi Czyli temat nie przerobiony ciągle we mnie tkwi ...

W ogóle to dziwna autobiografia (choć ja nie czytuje tego typu literatury więc mam kiepskie porównanie) ale momentami bardzo trafna (opisy Londynu lat '50 i artystycznego światka, zmieniający się stosunek do wszystkich ideologii - autorka była członkinią partii komunistycznej - w drugim tomie zaczyna jej przechodzić) ... Pod tym względem to trochę inny świat do którego rzadko ma się dostęp (pierwsza część jest bardziej egzotyczna - Lessing dorastała w Rodezji Południowej) ... Z drugiej strony jest napisana dosyć anegdotycznie - bardzo trafne dające do myślenia refleksje przeplatają się z hmmm nawet nie wiem jak to nazwać plotkami chyba
Co jednak jest wg mnie ujmujące w tej książce - to szczerość i ukazanie zmian jakie w nas zachodzą z biegiem lat. Takiego dystansu do siebie i przeszłości chciałabym nabrać - i to w miarę możliwości przed siedemdziesiątką

Ja też bym czasem chętnie zajrzała do innego świata - najlepiej ekstremalnie innego typu sprzedawczyni z tureckiej rodziny Niestety stykam się z ludźmi w podobnej sytuacji (tyle o ile) po studiach, robiących karierę (no i tu tyle o ile o raczej ograniczonych zainteresowaniach kulturalno- polityczno- filozoficznych czy jakichkolwiek

Za to jak ostatnio zajrzałam do światka mojej babci(tej od programu tv)- ostatecznie kobiety z innej bajki (robotnicy, typowej poznanianki no i emerytki) to byłam mocno przerażona - bo za dużo w tym świecie nie ma ... Daj Boże każdemu po osiemdziesiątce takie zdrowie - ale niekoniecznie aż tak ograniczone horyzonty.


Woman, Iszko aklimatyzuję się rzeczy są już rozpakowane , nawet lampy, szafki i lustra wiszą (od wczoraj dziś rano dotarło do mnie jak bardzo już jestem w ciąży - pewne rzeczy można przegapić jak się żyje bez luster ale 7 miesiąc teoretycznie trudno) Sporo rzeczy (formalności typu meldunek, internet) są w rozsypce - nawet niekoniecznie z mojej winy a z powodu tutejszych terminów ... Czeka nas też podrasowanie i posprzątanie starego mieszkania -więc jak do końca października to wszystko załatwię to będzie dobrze Lista brakujacych zakupów meblowo-lampowych etc ma blisko 20 pozycji więc to też przed nami (ale to jak mi przejdzie wstręt do Ikei a przyjdzie jakaś kasa)

Tymczasem powoli czas żeby szykować się do pojawienia maleństwa - w tym tygodniu zaczynamy szkołę rodzenia , koszmarny proces wyboru wózka trwa (kółka piankowe czy pompowane, nowy czy jednak używany etc etc zabawne prawie jak wybór serwetek i winietek na wesele ) O tym że jestem lekko przerażona już nie wspomnę (np. ostatnio wyszło że nie rozpływam się nad swoim stanem i próbuję żyć normalnie - co jest z definicji nienormalne i na pewno nie cieszę się z dziecka oraz nie przeczytałam żadnej ważnej książki więc nie mam podstawowej wiedzy - dysponuje niemiecką Ciążą dzień po dniu i polskim Dzieckiem Spocka ale fakt podczytuje tylko w razie potrzeby). Generalnie moje zdystansowane podejście (ostatecznie dzieci rodzą się od wieków a zajmowanie się maleństwem nie może być filozofią skoro większość społeczeństwa daje radę) nie spotyka się ze zrozumieniem (delikatnie mówiąc) a tym że to jedyna strategia która chroni mnie przed popadnieciem w paranoję ze strachu wolę się nie dzielić.

---------- Dopisano o 20:19 ---------- Poprzedni post napisano o 20:07 ----------

Ha chyba musiałam się wygadać Ale ostatnio (jak na moje standardy) życie jest trochę przytłaczające (poza wszystkim innym 3*tydzień chodzę na kurs, staram się na bieżąco przygotowywać, coś tam próbuję działać w temacie pisania pracy - średnio mi idzie co nie poprawia sytuacji). A tu po drodze muszę ogarniać milion spraw (np. nie mam ciągle położnej a powinnam już szukać pediatry i przedszkola - info z wczoraj).

Chyba jestem przy tym przemęczona (choć przysypiam w ciągu dnia i całe noce - ok 7h) i dziś gdy słaniając się z senności (dosłownie- o 13 gdy wracałam z zajęć) uznałam że chyba muszę zacząć od wyspania się i odpoczynku ... Warunki idealne - przede mną samotny weekend Cel - eliminacja drzemek (bo za wiele nie dają) i wcześniej do łóżka ( i tak wieczorem jestem do niczego - ale usiłuję nadrabiać czas stracony przez spanie w dzień - błędne koło)

Generalnie jestem ostatnio nadaktywnym zapadającym w nagłe śpiączki zombie o rozmiarach wieloryba Pocieszam się że depresja byłaby gorsza (ale u mnie obniżenie nastroju przychodzi późną jesienią/zimą więc wszystko przed nami)
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-20, 08:55   #4661
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Patri, akurat w przypadku tej kobitki na basenie to też bym się wkurzyła...i tu akurat Ci zazdroszczę, że potrafisz coś powiedzieć takiej osobie do słuchu Ja zwyklę milczę...za to w środku we mnie aż wrze i to przez długie godziny Zupełnie niepotrzebnie, bo to tak, jakby tracę zdrowie przez to, że ktoś tam jest durny i nie potrafi się nie wtrącać Myślę, że mniej bym to kotłowała w głowie, gdybym jednak coś powiedziała...chociaż nie mam pewności. O tym współczuciu to raczej myślałam o tych osobach, które urządzają sobie z nami pogaduszki po prostu...bo nie mają do kogo gęby otworzyć. I wiem, że kłamstwo jest niby złe i się nie powinno, ale akurat osobiście mam do niego ambiwalentny stosunek - jestem zdania, że czasem sytuacja wymaga zatajenia prawdy i kłamstwa i tak właśnie jest lepiej. No ale wiadomo, jeśli Ty tego nie akceptujesz, to będzie to źle na Ciebie wpływało, że kłamiesz, żeby się wymigać z rozmowy...Ludzie to chyba jednak źle znoszą szczerość i prawdę

Joanno - Twój opis sytuacji jest dla mnie mega zabawny, piszesz bardzo fajnym stylem Powiem Ci, że moja mama chyba miała takie zdystansowane podejście do sprawy jak Ty...z pracy musieli ją wyganiać do szpitala, bo termin już miała (pewnie się bali, że to przeoczy czy co :brzydal). I ogólnie to jak o tym opowiada, to czuć ten luz w kwestii ciąży, porodów itp. ("eee...to nie jest straszne. Rach, ciach i po sprawie" - liczę w przyszłości, że odziedziczyłam jakąś łatwość rodzenia po mamie i babci...). W każdym razie, nie daj się zwariować Joanno i trzymaj się No i nie przemęczaj się za mocno tym mieszkaniem, pozwól ze względu na swój stan, więcej robić mężowi
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-09-20, 19:05   #4662
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 363
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Ja w sumie też zazdroszczę Patri ... Czasem powinnam coś powiedzieć - a nie mówię (riposta przychodzi mi do głowie po paru godzinach) i potem międlę sytuację ... Z drugiej strony czasem dobrze olać pewnych ludzi i ich mądrości - na ogół mówię sobie "nie kop się z koniem bo to i tak nic nie da"...

Kocurko ja chyba muszę podchodzić z humorem do sytuacji bo inaczej bym zwariowała /zadręczyła się Co do mojego męża - to nie chciałabym żeby wyszło na to że on nic nie robi - robi bardzo dużo i chętnie mi pomaga . Tylko ... jakby to powiedzieć - potrzebuje asysty Podaj kołek, potrzymaj rurę od odkurzacza, pięć cm w prawo czy w lewo? etc No i motywacji - gdybym go nie cisnęła to w lustrze przejrzałabym się około gwiazdki (co akurat mogłoby wplynąć pozytywnie na moją samoocenę)

Fajnie że piszesz o reakcjach swojej mamy - podejrzewałam że takie kobiety istnieją - ale jednak na ogół wszyscy się dzielą dosyć dramatycznymi i krwawymi relacjami z porodu ( już nie słucham i nie czytam) ... Już pisałam że moje dobre samopoczucie wywołuję lekkie oburzenie - a ja myślę że to wcale nie jest tak że się super czuję (albo moje koleżanki tak tragicznie) tylko nie daję sobie przyzwolenia na zbytnie marudzenie Chyba wychodzę z założenia że skoro nie pracuję to nie bardzo mogę marudzić - z drugiej strony moje pracujące koleżanki są na zwolnieniu od 5-6 miesiąca (wcześniej też bywały) i z tego co słyszę palcem nie ruszą bo są w ciąży

Dziś całkiem udany dzień - a miarę aktywny ale z rozsądkiem Co do niespania udało mi się częściowo - "położę się na kwadransik poczytać póki pranie się nie skończy" nigdy nie jest dobrym pomysłem Noc urwana - ale myślę że trochę konsekwencji i to się unormuje

Z plusów - posiedziałam nad pracą (za mało ale zawsze coś jak na sobotę), upiekłam chleb, poczytałam lekturę na kurs, sprzątnęłam porządnie podłogi (odkurzanie+mycie), zmieniłam/uprałam ręczniki, zrobiłam zakupy ciuchowe (akcja 3 za 2 pozwoliłam mi nie zbankrutować, posiedziałam nad wodą przy muzyczce i odwiedziłam orientalny rynek

Mam wrażenie że to niezbyt dużo (wstałam przed ósmą) i zastanawiam się gdzie uciekł cały dzień Ale przynajmniej byłam w ruchu i częściowo wśród ludzi zamiast smęcić Teraz planuję sesję z ulubionym językiem i ok 22 do łóżeczka

A propos Kocurko co u Ciebie słychać? Jak nastrój ?
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-20, 19:50   #4663
ellefant
Raczkowanie
 
Avatar ellefant
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 360
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
aaa, zdałam egzamin teoretyczny na prawo jazdy do końca byłam w niepewności, bo na kilka pytań nie znałam odpowiedzi. Poza tym po zrobieniu w ramach ćwiczeń ponad 1300 pytań testowych w ostatnim czasie, nie chciało mi się wręcz rozwiązywać tych zadań egzaminacyjnych.
Gratulacje!!!
mam wrażenie, że przy obecnie obowiązujących testach nie zdałabym ich za 1. razem, 1300 pytań


Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość

[/COLOR]
Ale to jest bardzo niepożądane przeze mnie. Chyba dzis udalo mi sie zdenerwowac moja terapeutke. Nie jakos mocno, ale zadra jest. Za zadrą ostroznosc i niechec do kontaktu, nie wyobrazam sobie, ze jest inaczej.
Frustracje? Moze byc ich mnostwo. Nie umiem z tym wnioskiem bycia kłótliwą dojść do ładu. Nie bardzo wiem, co z tym zrobic, jak przestac byc reaktywna na przejawy cudzych wizji swiata i rzeczy. Od paplania innych nie unicestwi sie moj swiat, a ja bronie go jakby byl jedyna sluszna rzeczywistoscia. Asertywnosc jest mi sztuczna, czesto jestem odbierana jako niemila, a nie asertywna. Dzis na placu zabaw starsza pani siadla obok mnie na lawce i zaczela roztaczac swoje domowe historie o brudnych skarpetkach, corce co lubi czytac ksiazki, autobusie, ktory jej prawie uciekl, aaaaa, ratunku, co mnie to obchodzi, chcialam w spokoju pocztac ksiazke, nie ma drugiej lawki.
Spacer w lesie a wujek za uchem ple ple ple ple ple ple ple ple, historie o jego i innych osob spotkaniach z dzikami. Nie dalo sie posluchac szumu drzew. Powiedzialam, ze zaglusza odglosy lasu, moze nie powinnam i cham ze mnie straszny. Ciocia co sie nudzi w pracy i nawija pol godziny o malowaniu w kuchni. Pani w kwiaciarni opowiadajaca bez tchu jak byl u niej zlodziej i podstepnie ukradl caly zarobek ze sklepu. Duzo mam historii innych ludzi gadajacych do mnie o rzeczach, ktore mnie nie interesuja. Męcze się tym. Wole byc sama. Frustracje? Bardzo czesto.
Dzieki za odzew Emi.
Zaczynam sobie uswiadamiac jaki zasieg ma moje burzenie kontaktow z ludzmi i unikanie. Moze wreszcie doszlam do strefy zaburzen w relacjach z innymi. Moze przestalam miec fobie spoleczna, a rozwinelam niechec spoleczna. Moze dlatego, że lek stłumił lęk - male psy najbardziej jazgoczą.
Bardzo niewiele jest wokol mnie osob, z ktorymi jestem na fali porozumienia i wzajemny przekaz lub kontakt jest interesujacy dla obu stron.
Paplanie bez konkretow jest dla mnie wydatkiem energii, bo musze pozostac skoncentrowana na mowcy nawet jesli tego nie chce. Mój umysł filtruje mowę w poszukiwaniu wytycznych, w poszukiwaniu konkretów, sedna sprawy, ale tego sedna nie ma po prostu, bo to jest sztuka paplania i tyle. Jeśli włączy się frustracja a za nią złość, staję się biernym agresorem i mam chęć ewakuowania się. Nie umiem zastosować asertywności w takich przypadkach. A kontakty dość łatwo zrywam.

To napisalam post. Jutro przeczytam swiezym umyslem, moze odnajde w tym recepte na szczesliwe zycie w otoczeniu ludzi. :/

A to tutaj jest przepiękne, doskonałe, rozpływam się w podziwie: http://joannazatorska.blogspot.com/2...sza-twarz.html
Ja cię odbieram jako asertywną, chronisz swojego terytorium, każdy ma prawo do tego. Ja go nie chronię, bo nie umiem, za bardzo przejmuję się tym, co pomyślą o mnie inni. Męczy mnie paplanina innych, grzecznie udaję, że słucham. Ale mam chyba tak, że wolałabym, żeby to mnie interesowało, żebym potrafiła otworzyć się na innych, wysłuchać z zainteresowaniem. A ja tradycyjnie pogrążam się w swoim świecie, biegnę w nim myślami już tam, gdzie jestem perfekcyjna i kochana przez wszystkich. Trochę chaotycznie to napisałam. Mam przyjaciółkę, z którą często rozmawiamy "psychologicznie", gadamy o tym, co w nas siedzi. Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam ją w relacji z innymi ludźmi, np. sąsiadką, która ma piątkę dzieci i ma swój ogródek warzywny. Zobaczyłam jak z przejęciem słucha o pierdołach, a chwilę wcześniej prowadziłyśmy uduchowioną rozmowę. Zobaczyłam, jakim potrafi być człowiekiem: empatycznym i zaangażowanym w sprawy innych. Ja tak nie umiem, żyję zamknięta w świecie własnych myśli, co doprowadziło mnie do tego, że 1. nie potrafię otworzyć się na innych 2. nie potrafię spontanicznie zagaić rozmowy, bo zawsze myślę, co powinnam w danej chwili powiedzieć, 3. źle mi z tym.


Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość

Przyszło mi do głowy coś ważnego. Bardzo ważnego. Dzięki Dziewczyny!
Przyszło mi mianowicie do głowy, że gadanina obcych ludzi, choćby to były porady nie wynika może z ich chęci zmieniania mojego życia, bo często nic o nim nie wiedzą, ale wynika z ich potrzeby gadania? nawiązania kontaktu z człowiekiem? poczucia się częścią społeczeństwa? Kurcze, ja to zły adres dla takich osób.
Ja myślę, że ludzie dowartościowują się w ten sposób.

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Tymczasem powoli czas żeby szykować się do pojawienia maleństwa - w tym tygodniu zaczynamy szkołę rodzenia , koszmarny proces wyboru wózka trwa (kółka piankowe czy pompowane, nowy czy jednak używany etc etc zabawne prawie jak wybór serwetek i winietek na wesele ) O tym że jestem lekko przerażona już nie wspomnę (np. ostatnio wyszło że nie rozpływam się nad swoim stanem i próbuję żyć normalnie - co jest z definicji nienormalne i na pewno nie cieszę się z dziecka oraz nie przeczytałam żadnej ważnej książki więc nie mam podstawowej wiedzy - dysponuje niemiecką Ciążą dzień po dniu i polskim Dzieckiem Spocka ale fakt podczytuje tylko w razie potrzeby). Generalnie moje zdystansowane podejście (ostatecznie dzieci rodzą się od wieków a zajmowanie się maleństwem nie może być filozofią skoro większość społeczeństwa daje radę) nie spotyka się ze zrozumieniem (delikatnie mówiąc) a tym że to jedyna strategia która chroni mnie przed popadnieciem w paranoję ze strachu wolę się nie dzielić.

---------- Dopisano o 20:19 ---------- Poprzedni post napisano o 20:07 ----------

Ha chyba musiałam się wygadać Ale ostatnio (jak na moje standardy) życie jest trochę przytłaczające (poza wszystkim innym 3*tydzień chodzę na kurs, staram się na bieżąco przygotowywać, coś tam próbuję działać w temacie pisania pracy - średnio mi idzie co nie poprawia sytuacji). A tu po drodze muszę ogarniać milion spraw (np. nie mam ciągle położnej a powinnam już szukać pediatry i przedszkola - info z wczoraj).

Chyba jestem przy tym przemęczona (choć przysypiam w ciągu dnia i całe noce - ok 7h) i dziś gdy słaniając się z senności (dosłownie- o 13 gdy wracałam z zajęć) uznałam że chyba muszę zacząć od wyspania się i odpoczynku ... Warunki idealne - przede mną samotny weekend Cel - eliminacja drzemek (bo za wiele nie dają) i wcześniej do łóżka ( i tak wieczorem jestem do niczego - ale usiłuję nadrabiać czas stracony przez spanie w dzień - błędne koło)

Generalnie jestem ostatnio nadaktywnym zapadającym w nagłe śpiączki zombie o rozmiarach wieloryba Pocieszam się że depresja byłaby gorsza (ale u mnie obniżenie nastroju przychodzi późną jesienią/zimą więc wszystko przed nami)
Jejku, jak to zleciało
Odpoczywaj, ile wlezie Joanno
W Norge kobiety w ciąży pracują do samego rozwiązania. Nikogo tu nie dziwi widok kobiety w zaawansowanej ciąży siedzącej np. na kasie w sklepie. A jak jest w D?


U mnie ostatnio było bardzo intensywnie: zebrania w szkole, wycieczki szkolne, za tydzień prowadzę pierwsze zajęcia w szkole polskiej, czas zacząć przygotowania, kupowaliśmy auto, a wczoraj miałam spotkanie mam z klasy syna w domu jednej z nich. Trzeba było wziąć ze sobą ser i można było wziąć również wino, co też zrobiłam. Było sympatycznie i miło. Norweżki są bardzo rozgadane, paplają non stop.
Na praktykach ok, widzę że ludzie coraz częściej odzywają się do mnie, bo rozumiem więcej i sama częściej zabieram głos. Jest ok Nie mam za bardzo czasu na roztkliwianie się nad sobą. W wolnych chwilach tradycyjnie czytam skandynawskie kryminały, na razie po polsku.
__________________
kropla drąży skałę
ellefant jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-20, 23:11   #4664
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Bardzo dziękuję za gratulacje

Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość

Jednocześnie czytam obecnie autobiografię Doris Lessing ( II tom - lata 1949-1962) i z zazdrością odnotowuję że kiedyś ludzie rozmawiali (i to z pasją) i o sztuce, i o polityce (w kontekście konstruktywnym - poprawy sytuacji społecznej a nie skakania sobie do gardeł).

No ale może wcale bym nie dorosła do takich dyskusji - i lepiej nie próbować

Tymczasem oswajam się ze swoim nowym mieszkaniem, czerpię z kursu ile się da (są w tym pewne utrudnienia i próbuję pisać (choć lepiej wychodzi mi jak zwykle czytanie . Momentami pojawiają się nawet przebłyski czegoś co można by nazwać zadowoleniem z życia (choć widnokrąg jest zasnuty grubymi chmurzyskami niepokojów, niezadwolenia z siebie i lęków )

Emi gratulacje
Och, znam ten klimat rozmów o produktach z gazetek promocyjnych. Mnie zwykle ogarnia smutek, mam wrażenie, że to skupienie się na sklepowej rzeczywistości jest formą bezpiecznej ucieczki od życia-doświadczania...

Bliskie jest mi to, co piszesz o rozmowach - na podstawie dzienników Lessing. Bardzo podobne miałam odczucia czytając np. Białoszewskiego. Mam kilka osób, z którymi prowadzę takie rozmowy, ale np. w normalnych okolicznościach, z bliskimi osobami podczas grupowych spotkań - tak się nigdy nie udaje...

Fajnie, że urządziliście się. Podoba mi się Twoje podejście do ciąży i rodzicielstwa Wydaje mi się to bardzo zdrowe Też lubię Twój styl pisania


Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Gratulacje!!!
mam wrażenie, że przy obecnie obowiązujących testach nie zdałabym ich za 1. razem, 1300 pytań





U mnie ostatnio było bardzo intensywnie: zebrania w szkole, wycieczki szkolne, za tydzień prowadzę pierwsze zajęcia w szkole polskiej, czas zacząć przygotowania, kupowaliśmy auto, a wczoraj miałam spotkanie mam z klasy syna w domu jednej z nich. Trzeba było wziąć ze sobą ser i można było wziąć również wino, co też zrobiłam. Było sympatycznie i miło. Norweżki są bardzo rozgadane, paplają non stop.
Na praktykach ok, widzę że ludzie coraz częściej odzywają się do mnie, bo rozumiem więcej i sama częściej zabieram głos. Jest ok Nie mam za bardzo czasu na roztkliwianie się nad sobą. W wolnych chwilach tradycyjnie czytam skandynawskie kryminały, na razie po polsku.
Elle, fajna relacja, super, że pojawia się coraz większe otwarcie i rozwijają kontakty.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-20, 23:54   #4665
ParoleParole
Zakorzenienie
 
Avatar ParoleParole
 
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: Chicago
Wiadomości: 18 685
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Mogę dołączyć? Już mam dość samej siebie i wiecznego odkładania na potem

Wysłane z mojego LG-E460 przy użyciu Tapatalka
__________________
"Wiesz, wszystko co się tak naprawdę liczy, to aby ludzie, których kochasz, byli szczęśliwi i zdrowi. Cała reszta to zamki na piasku..."
ParoleParole jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-21, 08:49   #4666
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 363
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Elle sama nie wiem jak to tu jest - z obserwacji mogę stwierdzić że nie widziałam ciężarnej (w widocznej ciąży) która pracowałaby w sklepie (butiku/na kasie). Mój mąż twierdzi natomiast że część kobiet w jego pracy przychodzi do niej prawie do rozwiązania(ale to wykwalifikowana praca za biurkiem za sporą kasę). Większość kobiet w ciąży które spotykam to imigrantki z "południa" (nie wiem jak to określić żeby było poprawnie - zasadniczo muzułmanki) a one w ogóle rzadko pracują (choć myślę że posiadanie 5+ potomstwa i gotowanie dla mega wielkiej rodziny to już niezły etat - czasem widzę je w ciąży z ciężkimi siatami) .
Chyba jednak tutaj sytuacja jest zdrowsza - inna sprawa że sporo Niemek po urodzeniu dziecka rezygnuje z pracy przynajmniej na jakiś czas (a rodzą później niż u nas ok. 35-40 roku życia).

Elle miło czytać że u Ciebie tak fajnie się układa Może czas brać się za jakiś kryminał po norwesku ? Ja od paru dni czytam powieść na kurs po niemiecku i chyba mogłabym się przyzwyczaić (ostatnie próby skończyły się zniechęceniem bo nie miałam z tego żadnej przyjemności. Inna sprawa że była to literatura "bardzo" piękna i dosyć stara/poetycka proza - po polsku pewnie też by mnie nie zachwyciła). Ale chyba zakupię jakieś kryminały (wydają mi się pisane prostym, żywym językiem - romansidła pewnie też ale nie wiem czy zdzierżę) i spróbuję codziennie poczytać choć 20-30 stron. Myślę że warto spróbować

Tymczasem siadam do pracy
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-21, 11:16   #4667
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez ParoleParole Pokaż wiadomość
Mogę dołączyć? Już mam dość samej siebie i wiecznego odkładania na potem

Wysłane z mojego LG-E460 przy użyciu Tapatalka
Hej, zapraszamy

Co jest Twoim najbardziej palącym problemem?
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-21, 15:55   #4668
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Odniosę się, bo chcę, ale teraz nie mam spokojnej chwili na zebranie myśli przed kompem. Teraz tylko to:
Joanno, wybierałam ksiazki przed porodem, nastawiałam się na rodzenie naturalne bez znieczulenia. Dostałam jedną książke w prezencie, otwieram na dowolnej stronie, a tam poród, a ja w ryk, bo jakieś koszmarne zdjęcia z lat 80, rozwalona pochwa i inne... makabra jakaś. I wiedziałam, że nieuchronnie mnie to czeka i bałam się, że brak słów.
W 8-9 miesiącu brzuch się zrobił dużyyy, nie mogłam spać, ciężko chodzić, siedzieć. Już tak bardzo chciałam, żeby ten stan się skończył, że poród wydawał mi się wybawieniem.
I później to się po prostu działo. Patologia ciąży, bo ciąża przenoszona, oksytocyna, skurcze 14 godzin, bolące trochę jak te miesiączkowe, tylko intensywniej, zero postępu akcji porodowej i na cesarkę. I tyle zostało z moich porodowych planów, marzeń i przygotowań.
To będzie Twoje przeżycie i życzę, żeby Wam poszło gładko i lekko. Jak wyciągnęli ze mnie Julinkę, to ogarnęło mnie zdumienie, że tam w brzuchu naprawdę był mały człowiek! Gdybym miała taką świadomość, to może bym unikała coli i kebabów, a tak miałam na nie ochotę w ciąży!
I maleńkie dziecko tak pięknie pachnie.
Nigdy porodu nie zapomnę. Było jak było, ale i tak to jest niezwykła chwila.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2014-09-21 o 15:57
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-21, 17:37   #4669
Lilith890502
Zakorzenienie
 
Avatar Lilith890502
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lbn
Wiadomości: 3 824
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez ParoleParole Pokaż wiadomość
Mogę dołączyć? Już mam dość samej siebie i wiecznego odkładania na potem

Wysłane z mojego LG-E460 przy użyciu Tapatalka
Parole
Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Elle sama nie wiem jak to tu jest - z obserwacji mogę stwierdzić że nie widziałam ciężarnej (w widocznej ciąży) która pracowałaby w sklepie (butiku/na kasie). Mój mąż twierdzi natomiast że część kobiet w jego pracy przychodzi do niej prawie do rozwiązania(ale to wykwalifikowana praca za biurkiem za sporą kasę). Większość kobiet w ciąży które spotykam to imigrantki z "południa" (nie wiem jak to określić żeby było poprawnie - zasadniczo muzułmanki) a one w ogóle rzadko pracują (choć myślę że posiadanie 5+ potomstwa i gotowanie dla mega wielkiej rodziny to już niezły etat - czasem widzę je w ciąży z ciężkimi siatami) .
Chyba jednak tutaj sytuacja jest zdrowsza - inna sprawa że sporo Niemek po urodzeniu dziecka rezygnuje z pracy przynajmniej na jakiś czas (a rodzą później niż u nas ok. 35-40 roku życia).

Elle miło czytać że u Ciebie tak fajnie się układa Może czas brać się za jakiś kryminał po norwesku ? Ja od paru dni czytam powieść na kurs po niemiecku i chyba mogłabym się przyzwyczaić (ostatnie próby skończyły się zniechęceniem bo nie miałam z tego żadnej przyjemności. Inna sprawa że była to literatura "bardzo" piękna i dosyć stara/poetycka proza - po polsku pewnie też by mnie nie zachwyciła). Ale chyba zakupię jakieś kryminały (wydają mi się pisane prostym, żywym językiem - romansidła pewnie też ale nie wiem czy zdzierżę) i spróbuję codziennie poczytać choć 20-30 stron. Myślę że warto spróbować

Tymczasem siadam do pracy
Joanno po pierwsze gratuluję malucha. Po drugie podejście do ciąży mi się podoba. Po trzecie ja nie mam żadnej książki, o ciąży, dziecku itp. A jakoś urodziłam i wychowuje małego wydaje mi się właściwie Co do porodu nie musiałam o nim czytać, bo wsytarczająco nasłuchałam się od kolezanek co do mojego porodu przede wszystkim był długi i bolący, ale za to tulenie małego ciałka rekompensuje wszystko


A ja dziś spędziłam prawie cały dzień na szyciu, matko zmęczyłam się jak po siedzeniu w pracy ale za to 100% więcej satysfakcji
__________________
My

Szczęście to sposób patrzenia na świat

Daniel
Lilith890502 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-09-21, 20:30   #4670
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Próbuję od kilku dni zebrać się i napisać co u mnie, ale jakoś mi nie wychodzi.
Ogólnie funkcjonuję w miarę ok., działam, ale blokuję się wtedy, gdy nieopacznie obuduję sobie zadanie myśleniem, że jest ważne, trudne i trzeba się bardzo na nim skupić.

Dużo entuzjazmu towarzyszy mi przy podejmowaniu nowych aktywności. Na najbliższy rok mam już tyle zainicjowanych zamierzeń, że ludzie zastanawiają się (za mnie), czy dam radę. Boję się klasycznej akcji, że jak przyjdzie do realizacji tego wszystkiego, to koszty energetyczne (psychiczne, fizyczne) będą ogromne.

Z drugiej strony znowu pojawia mi się jakaś nadzieja, na lepsze zorganizowanie się. Wróciłam do punktu wyjścia - czyli umiejętności planowania, organizowania, dyscyplino-konsekwencji. Głównie dlatego, że to mnie satysfakcjonuje (gdy mi się to udaje).

Po wczorajszej bardzo owocnej rozmowie z bardzo bliską koleżanką, wróciłam też do zastanawiania się nad swoimi wyborami, chceniami itp. Dlaczego np. porzuciłam kilka "ścieżek", które były dla mnie atrakcyjne, które lubiłam? Mogę do nich teraz wrócić. Będzie to wymagało pracy, nadrobienia różnych zaległości, ale jest to możliwe...
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-22, 08:57   #4671
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Dziewczyny, jak dobrze wiedzieć, że tu jesteście.
Prokrastynuję odpisywanie, a jest tam kilka ciekawych dla mnie wątków.
Siedzę po środku segregacji rzeczy do prac plastyczno-technicznych.
Praca domowa Julki nad którą siadłyśmy już wczoraj to "Narysuj swój plan dnia w formie historyjki obrazkowej". Niezłe ćwiczenie i dla głowy i dla rąk i dla zdrowia, szczególnie psychicznego. Nie wiem czemu poświęcić czas, jest tyle ciekawych spraw, niektóre pilne nawet. Oszaleć idzie z ilością rzeczy, mó proces decyzyjny zawodzi i się przegrzewam. To stwierdziłam.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-22, 16:02   #4672
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Dziewczyny, jak dobrze wiedzieć, że tu jesteście.
Prokrastynuję odpisywanie, a jest tam kilka ciekawych dla mnie wątków.
Siedzę po środku segregacji rzeczy do prac plastyczno-technicznych.
Praca domowa Julki nad którą siadłyśmy już wczoraj to "Narysuj swój plan dnia w formie historyjki obrazkowej". Niezłe ćwiczenie i dla głowy i dla rąk i dla zdrowia, szczególnie psychicznego. Nie wiem czemu poświęcić czas, jest tyle ciekawych spraw, niektóre pilne nawet. Oszaleć idzie z ilością rzeczy, mó proces decyzyjny zawodzi i się przegrzewam. To stwierdziłam.
Trzeba chyba przyjąć, że nie da się podjąć idealnie dobrego wyboru i dokonać jakiegoś po prostu.
Mnie to ratuje przed przegrzaniem...

Po kolejnym "wielkim segregowaniu" i kolejnym "wielkim sprzątaniu" i kolejnym doświadczeniu zagruzowania tego wszystkiego w stosunkowo krótkim czasie, marzę! marzę o zmianie nawyków...

---------- Dopisano o 17:02 ---------- Poprzedni post napisano o 16:52 ----------

Ach, to piosenka na tę porę
http://www.youtube.com/watch?v=gbaRKKpYIqE
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-22, 16:37   #4673
Joanna XL
Zakorzenienie
 
Avatar Joanna XL
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 363
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Dziewczyny dzięki za opis waszych doświadczeń...

Patri ja też nie do końca ogarniam że w środku jest mały człowieczek - odżywiam się w miarę porządnie (ale w sumie jestem do tego przyzwyczajona) tylko prześladują mnie żelki (staram się ich nie jeść bo to sama chemia ) ... Więc taki kebab nie jest jeszcze najgorszy (mięsko, warzywa) - jeden z najzdrowszych fastfoodów

Dziś kolejny dzień nad pracą - pojawił się niewielki postęp . Od paru dni regularnie robię coś na kurs - niejako zmuszona zadaną lekturą (skończona wczoraj -rekord życiowy w szkole i na studiach nigdy mi się nie udało doczytać z dwudniowym wyprzedzeniem i zapowiedzianym testem (też wtorek)... Ale w sumie robię to bo chcę - dyscyplina jest wyjątkowo luźna niestety - i zadowolenie jest spore.

Poza tym u nas pada
Dzisiejsza norma pracy już za mną - ale zaraz do niej wracam (ostatecznie zaległości mam wieloletnie)
Dziś rano wstałam w dobrym humorze (po siódmej) co nie zdarzyło mi się od bardzo dawna (chyba w zeszłoroczne wakacje w górach) - trochę mnie to zaniepokoiło Choć pewnie nie potrwa długo
Joanna XL jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-22, 18:46   #4674
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Kontakty z przygodnymi ludźmi trafiają mi się zwykle bardzo krótkie i konkretne. A przez to albo łatwe do ominięcia emocjami albo pozytywnie nastrajające.
Ale ten talent do przyciągania monologów, jaki masz, Patri, to bywa bardzo pożądana rzecz np. dla reportażysty.
Z ostatnich miesięcy przypomina mi się starszy pan spod sklepu, który znad piwa nawijał o wyciętej jabłoni, rozciętej głowie, ogrodzie żony, łapaniu motyli itd. Nie wniósł nic do mojego życia, chociaż jakby się zastanowić, przedstawił kawał fabuły wpisanej w region, refleksję nad dekonstrukcją życia emeryta, który robił przez dziesięciolecia jedyną rzecz jaką umiał, aż okazał się zbędny. Do tej pory pamiętam też kilka jego stylistycznych perełek językowych.
Czy nie po to czyta się książki?


Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
Co ciekawe czasem są to ludzie którzy naprawdę robią coś ciekawego, mają coś do powiedzenia - czytają, podróżują, mają jakieś hobby czy ciekawe doświadczenia. A i tak dostosowują się do ogólnego poziomu i tematyki dyskusji.
Może to ja szukam znajomych w złych miejscach - ale sensowne rozmowy na poziomie nieco głębszym prowadzić mogę chyba tylko z moją przyjaciółką, bratem i mężem ... Może to i tak nieźle

Jednocześnie czytam obecnie autobiografię Doris Lessing ( II tom - lata 1949-1962) i z zazdrością odnotowuję że kiedyś ludzie rozmawiali (i to z pasją) i o sztuce, i o polityce (w kontekście konstruktywnym - poprawy sytuacji społecznej a nie skakania sobie do gardeł).

No ale może wcale bym nie dorosła do takich dyskusji - i lepiej nie próbować
W pewnym momencie życia bardzo mi tego brakowało! Ale jak teraz o tym myślę, to całkiem dużo takich okazji do głębszych rozmów udało się znaleźć i sprowokować.
Trzy osoby w bliskim otoczeniu to naprawdę sporo i myślę, że większa wartość niż wielu dalekich znajomych. (Podejście bardziej relacyjne i reflekcyjne, mniej wprowadzania, autokreacji, pustej elokwencji.)

---------- Dopisano o 19:46 ---------- Poprzedni post napisano o 19:38 ----------

Lilith, pytałaś o wypoczywanie. Udaje mi się, o ile gdziekolwiek wyjadę. Tak jakby dom nasiąkł złymi nawykami, lękiem, niezorganizowaniem i teraz promieniował na mnie. Chcę to zmienić, albo co najmniej nie powtarzać w nowych miejscach.
Może czas kryształy, lustra i całe feng shui wypróbować?
A poważnie, zmiana miejsca, sytuacje, które są dalekie od zwykłych zmagań i zaniedbań, wydarzenia, w które trzeba wejść i poddać się ich rytmowi - dla mnie to wolność i odpoczynek.
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-22, 19:47   #4675
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
[/COLOR]Lilith, pytałaś o wypoczywanie. Udaje mi się, o ile gdziekolwiek wyjadę. Tak jakby dom nasiąkł złymi nawykami, lękiem, niezorganizowaniem i teraz promieniował na mnie. Chcę to zmienić, albo co najmniej nie powtarzać w nowych miejscach.
Może czas kryształy, lustra i całe feng shui wypróbować?
A poważnie, zmiana miejsca, sytuacje, które są dalekie od zwykłych zmagań i zaniedbań, wydarzenia, w które trzeba wejść i poddać się ich rytmowi - dla mnie to wolność i odpoczynek.


Zgłosiłabym się do tego programu, gdyby nie to, że trzeba to potem w TV pokazywać. I robić story..
http://player.pl/programy-online/dor...E01,32983.html

Edytowane przez Halimaa
Czas edycji: 2014-09-22 o 19:53
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-23, 00:48   #4676
kleo1991
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 380
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Witajcie ponownie, mogę dołączyc znów? Po długim czasie. Chwile tu byłam i sami wiecie.. U mnie coraz gorzej, przestaje już nawet działac nóż na gardle Unikam spotkań z chłopakiem, z rodzina , wyjśc bo musze sie uczyc, a i tak sienie ucze i tak od 3 lat. Makabra. Powoli mi się związek sypac zaczyna. O studiach nie wspomne. To jest takie dziwne "więzienie" myśli.

To się pożaliłam...

Słuchajcie, próbował ktoś tu stworzyc grupę wsparcia? W takiej grupie łatwiej o zrozumienie, nikt wam nie powie. "Leniu weź się do roboty." Np spotykac sie 2 razy w tygodniu, wyzaczyc sobie cele itd.? Poznań wita;
__________________
To jest moje prywatne zdanie, zbudowane na moich subiektywnych doświaczeniach. Mogę się mylić.

Edytowane przez kleo1991
Czas edycji: 2014-09-23 o 00:55
kleo1991 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-23, 07:36   #4677
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez kleo1991 Pokaż wiadomość
Witajcie ponownie, mogę dołączyc znów? Po długim czasie. Chwile tu byłam i sami wiecie.. U mnie coraz gorzej, przestaje już nawet działac nóż na gardle Unikam spotkań z chłopakiem, z rodzina , wyjśc bo musze sie uczyc, a i tak sienie ucze i tak od 3 lat. Makabra. Powoli mi się związek sypac zaczyna. O studiach nie wspomne. To jest takie dziwne "więzienie" myśli.

To się pożaliłam...

Słuchajcie, próbował ktoś tu stworzyc grupę wsparcia? W takiej grupie łatwiej o zrozumienie, nikt wam nie powie. "Leniu weź się do roboty." Np spotykac sie 2 razy w tygodniu, wyzaczyc sobie cele itd.? Poznań wita;
Hej
Dobrze, że napisałaś
Co spostrzegasz jako pierwsze kroki do zmiany?

Odnośnie do Twojego pytania o grupę wsparcia - w założeniu ten wątek pełni taką funkcję. Oczywiście to już 4 część, więc główne strategie, mechanizmy, poszukiwania przerobiłyśmy na początku. Okazało się, że rzecz nie w samych metodach i technikach, ale często problemem są kwestie bardziej fundamentalne, różne doświadczenia, czasem traumy, destrukcyjne schematy reagowania.

Największą pracę i tak trzeba wykonać samemu niestety, ale raportując swoje działania (przed ich wykonaniem lub po), opisując wyzwania, czy problemy, na pewno nie zostaniesz tu potraktowana jak ktoś leniwy, czy wymyślający problem. Myślę, że ten wątek daje motywację z jednej strony (energię, zachętę do działania) i akceptację z drugiej strony (przyjęcie osoby i jej problemu jako czegoś niedyskutowalnego).

Edytowane przez emi_lka
Czas edycji: 2014-09-23 o 07:38
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-23, 09:58   #4678
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
zmiana miejsca, sytuacje, które są dalekie od zwykłych zmagań i zaniedbań, wydarzenia, w które trzeba wejść i poddać się ich rytmowi - dla mnie to wolność i odpoczynek.
Dla mnie też. Wracam do domu i znów trafiam w szpony rezygnacji, bo tyle w sumie jest do zrobienia, a jednocześnie nie wiadomo co ważniejsze i w co ręce włożyć najpierw. W innych miejscach jestem wolna od tego.
Z drugiej strony mówi się, że głowę zabiera się wszędzie, a z nią nawyki, myśli i wszystko co zniewala nas w stałym miejscu mieszkania. Może ten aspekt pojawia się, gdy na dłużej zmienia się miejsce pobytu.

---------- Dopisano o 10:58 ---------- Poprzedni post napisano o 10:57 ----------

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
na pewno nie zostaniesz tu potraktowana jak ktoś leniwy, czy wymyślający problem. Myślę, że ten wątek daje motywację z jednej strony (energię, zachętę do działania) i akceptację z drugiej strony (przyjęcie osoby i jej problemu jako czegoś niedyskutowalnego).
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-23, 12:47   #4679
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez kleo1991 Pokaż wiadomość
Witajcie ponownie, mogę dołączyc znów? Po długim czasie. Chwile tu byłam i sami wiecie.. U mnie coraz gorzej, przestaje już nawet działac nóż na gardle Unikam spotkań z chłopakiem, z rodzina , wyjśc bo musze sie uczyc, a i tak sienie ucze i tak od 3 lat. Makabra. Powoli mi się związek sypac zaczyna. O studiach nie wspomne. To jest takie dziwne "więzienie" myśli.
Mam podobnie. Tak samo. Mam wrażenie, że to sposób na odkładanie życia na potem. Wymówka, bo boje się żyć jego pełnią.

Grupa wsparcia jest ciekawym pomysłem. Pamiętam jak dawno-dawno temu dyskutowałyśmy taki pomysł z Patri.
Ja nie z Poznania, ale w sumie od czego jest Internet, skype itd.
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-09-23, 16:20   #4680
kleo1991
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 380
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

No i upiekło mi się, udało się przełożyc egzamin na za tydzień

Ja mam taki pomysł na grupę wsparcia(nie jest to mój pomysł):

Największym problemem prokrastynatora jest zacząc i grupa pewnych nawyków, które trzeba zmienic. Nie chciałabym się skupiac nad przyczyną problemu, tylko nad rozwiązaniem. Otóż, zebrac się w kilkoro osób, raz w tygodniu spotkac się na skajpach np na 30 min np i omówic największe problemy z grupą(samo wygadanie sie pomaga;p) albo sprobowac pomoc opiekunowi, którego działąnia nie wykazują skutecznościXD, można też poruszyc tematy zwiazane z pokonywaniem złych nawyków itp, nie wiem ile tematów zostało poruszonych na forum,

Oprócz tego dobrac sie w pary osób na zasadzie opiekuna(może raczej "inicjatora") i podopiecznego, który chce wypełnic jakies zadania. Przy czym ten podopieczny będzie opiekunem innej osoby. Rozumiecie o co mi chodzi?

I wtedy z taką osobą siadasz i planujesz co trzeba zrobic i ona Cię bardziej lub mniej kontroluje. Po jakimś czasie nawyk powinien sam wejsc w krew, ale skoro tej inicjacji nie ma z wewnątrz ,to może warto ją stworzyc z zewnątrz.

Na przykładzie nauki to może byc np. tak, że "inicator" siada z taką osobą na 15 min i pomaga jej zacząc nauke a potem co jakis czas sprawdza, czy zadanie jest wykonane. Chodzi o to, żeby pokazał on że zadanie jest wykonalne

Teraz jest dobry czas dla studentówXD bo można by zapobiec temu co zazwyczaj się dzieje przed sesja...

Nie wiem czy pomysł jest dobry i czy ma szanse wypalic. Co o tym myślicie?

A tak w ogóle egzamin ten odkładam od czerwca 2013, podejsc było w tym czasie może z 7,8. Byłam na jednym.
__________________
To jest moje prywatne zdanie, zbudowane na moich subiektywnych doświaczeniach. Mogę się mylić.

Edytowane przez kleo1991
Czas edycji: 2014-09-23 o 16:24
kleo1991 jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-12-29 14:49:51


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:38.