2009-09-23, 17:00 | #91 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 22
|
Dot.: wszystko o laparotomii
Tak sobie czytam teraz stare wpisy i widzę, że co szpital to obyczaj.
Nikt nic nie wspomniał o tym wstrętnym olejku na przeczyszczenie tylko o lewatywie. Ja miałam lewatywę, a właściwie enemę, tylko rano przed operacją i tak się w tym szpitalu praktykuje. Sto razy wolałabym lewatywę! Bałam się wymiotów po narkozie, bo słyszałam, że to norma. Ale w tym szpitalu dają coś specjalnego do narkozy, bo jak mówiła moja anestezjolog, wymioty zdarzają się bardzo rzadko. I rzeczywiście, żadna z pacjentek, a poznałam ich wiele, nie wymiotowała po narkozie. |
2009-09-23, 19:21 | #92 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 12
|
Dot.: wszystko o laparotomii
Cytat:
- co do wyjścia na miasto to ja dopiero jak zdjęli mi szew (tydzień po operacji), bo na początku chodzenie sprawia spore trudności też dlatego, że szew ciągnie, ale te wyjścia to tak ostrożnie, bo bardzo szybko się męczyłam, zadyszka itp., natomiast dwa tygodnie po operacji już sama pojechałam do miasta, gdzie mnie operowano po wyniki, trochę połaziłam po sklepach, więc byłam poza domem parę godzin i w miarę dobrze to zniosłam. - jeść normalnie zaczęłam jak wróciłam do domu czyli w czwartej dobie po zabiegu (dzień przed i w dniu zabiegu nic, druga doba - woda dopiero popołudniu, trzecia doba dieta płynna), oczywiście starałam się nic szczególnie ciężkostrawnego itp., żeby nie było zaparć, ale tez specjalnie się nie ograniczałam - normalne domowe jedzenie. - szew po operacji wygląda strasznie, ale to mija, ja miałam jakieś zasinienia, wgłębienia, wypukłości i też się bałam, że mi tak zostanie, ale to wszystko kwestia czasu jak się okazało. 3,5 miesiąca po mam różowa kreskę. No i na początku w okolicy szwu może być brak czucia, ale to tez mija. Ja miałam szew od pępka w dół i rzeczywiście jeansy uwierały:/ Jeszcze jakby co to pytaj A co do przeczyszczania przed zabiegiem, to rzeczywiście w kazdym szpitalu inaczej, ja dostałam dzień przed tabletki na przeczyszczenie i tyle, żadnej lewatywy. Też nie wymiotowałam po narkozie, trochę mnie mdliło jak mnie wieźli z bloku na salę, ale tylko chwileczkę. |
|
2009-09-30, 08:38 | #93 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 22
|
Dot.: wszystko o laparotomii
Odebrałam wynik histopatologiczny: miał być graniczny a jest... rak.
W poniedziałek wracam pod nóż. Powtórka z rozrywki, tyle, że tym razem wytną wszystko. Ale chemii nie będzie i przed operacją nie będę pić tego świństwa, tylko dostanę czopki- obiecał lekarz. No cóż... a miesiąc temu byłam okazem zdrowia... |
2009-10-01, 14:56 | #94 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 12
|
Dot.: wszystko o laparotomii
Cytat:
Trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze A możesz napisać jakie miałaś objawy, bo chyba gdzieś napisałaś, że lekarz je lekceważył?? |
|
2009-10-01, 15:24 | #95 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 22
|
Dot.: wszystko o laparotomii
Tak, to rzeczywiście wczesne stadium 1a G1. Jedynym objawem było to, że jak urodziłam synka to brzuch mi został, taki jak w piątym miesiącu ciąży. Ja jestem bardzo szczupła, więc wyglądałam nieproporcjonalnie. Po dwóch miesiącach od porodu powiedziałam lekarzowi o moich obawach, ze ten brzuch jest nienaturalnie duży, a on się zaśmiał, że od razu po porodzie chciałabym być szczupła i że muszę parę miesięcy poczekać i figura wróci. USG nie zrobił. Łapami nic nie wymacał, bo jak później mówił mi lekarz operujący, to niektóre guzy są uszypułowane i jak się naciśnie brzuch to one uciekają w inne miejsce. No i ja tak czekałam 7 miesięcy aż mi pępek wyszedł na wierzch i podejrzewałam przepuklinę pępkową. Poszłam do lekarza pierwszego kontaktu, który stwierdził ze coś tam jest (w końcu urosło!) no i się zaczęło...
No a brzuch teraz mam plaściutki. |
2009-10-06, 16:45 | #96 |
Zakorzenienie
|
Dot.: wszystko o laparotomii
ika-współczuję bardzo(trzymaj się.Dobrze,że to w ogóle sprawdziłaś, że masz wyniki badań i wiesz na czym stoisz.Ja tak naprawdę dopiero się dowiem
|
2009-10-07, 17:41 | #97 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 41
|
Dot.: wszystko o laparotomii
witam ,
ja tez mam torbiel endometrialna 5 cm, 26 pazdziernika ide do szpitala a 28.X mam zabieg, bardzo sie boje ale jak przeczytalam te forum juz mi jest troszke lepiej poszlam do gina zeby potwierdzil mize nie ma zadnych przeszkod zachodzenia w ciaze, no i wyszlo ze mam tego potworka. pozdrawiam was goraco |
2009-10-12, 05:57 | #98 |
Zakorzenienie
|
Dot.: wszystko o laparotomii
no i stało się, idę dziś do szpitala:/Zobaczymy jak będzie.Napiszę na pewno o ,,wrażeniech" jak wrócę.Trzymajcie kciuki
|
2009-10-12, 10:48 | #99 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 41
|
Dot.: wszystko o laparotomii
trzymaj sie, bedzie dobrze, MUSI BYC DOBRZE, ty juz bedziesz po a przede mna jeszcze wszystko...bede trzymac kciuki dzisiaj mam wolne wiec moge Buziaki i głowa do gory (słowa mojego taty )
|
2009-10-18, 20:34 | #100 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 865
|
Dot.: wszystko o laparotomii
Witam
Ja też w czwartek jadę do szpitala na laparotomię Trochę się tego wszystkiego obawiam, chciałabym być już po... Edytowane przez tarjaa Czas edycji: 2011-01-28 o 13:24 |
2009-10-21, 13:24 | #101 |
Zakorzenienie
|
Dot.: wszystko o laparotomii
no i dziś wróciłam ze szpitala do domu.Guza ciachnęli razem z jajnikiem:/Chodziłam już w 1 dobie po operacji, ale podobno jestem ewenementemw ogóle bardzo szybko doszłam do siebieCzekam aż rana się lepiej zabliźni, wtedy wezmę się o starania o dziecko, choć mam obawy, że będzie mi ciężko z 1 jajnikiemZapomniałam dodać -cięcie mam poziome, pod linią majtek.
|
2009-10-21, 15:10 | #102 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 41
|
Dot.: wszystko o laparotomii
Cytat:
|
|
2009-10-21, 16:06 | #103 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 865
|
Dot.: wszystko o laparotomii
Cytat:
Edytowane przez tarjaa Czas edycji: 2009-10-21 o 16:08 |
|
2009-10-21, 16:07 | #104 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 690
|
Dot.: wszystko o laparotomii
z 1 jajnikiem można zajsc w ciaze. Nawet z kawaleczkiem jajnika. trzeba tylko sie mocniej starać. ja juz działam i moze sie juz wkrótce uda!!!
__________________
Szczęśliwie uwiązana od ponad 8 lat Mężulkowa od 9 lipca 2011
|
2009-10-21, 17:34 | #105 |
Zakorzenienie
|
Dot.: wszystko o laparotomii
a więc:
w poniedziałek zostałam przyjęta, w czwartek miałam operację.W międzyczasie miałam badania-krew,mocz, ekg,usg, ręczne badanie gnekologiczne.Wieczorem, przed operją miałam lewatywę,a rano jeszcze raz.Kazno mi się wykąpać w specjalnym antyseptycznym płynie. Przed operacją założono mi cewnik i podano tabletkę na uspokojenie.Przebrałam się też w ,,firmową" koszulę,zdjęłam biżuterię,założyłam czepek na głowę i zawieziono mnie na salę operacyjną.Pielęgniarki dały mi jakiś zastrzyk, potem podano mi maskę z gazem usypiającym, po którym zakręciło mi się w głowie i już spałamObudziłam się na sali pooperayjnej.Na początku małam dreszcze i ból brzucha-to ne było miłe ale szybko przeszło-dostałam też środki przeciwbólowe i czułam się naprawdę dobrze.Na drugidzień rano przewieźli mnie na moją salę a ja stwierdziłam, że muszę się przejść no i ,,zrobiłam,,4 korytarze i lekko zrobiło mi się słabo więc wróciłam do łóżka,potem przyszła rehabilitantka, żeby mnie zaktywizować i pokazać ćwiczenia,Jak usłyszała o moich wyczynach, to była w małym szokuPo 1 dobie już nie potrzebowałam kroplóek i wyjęli mi wenflon. W 2 dobie piłam trochę wody,w następnej mogłam jeść suchary, kleik na wodzie i pić herbatę,W kolejnej jadłam już ,normalne" jedzenieWyszłam do domu w 6 dobie po operacji (dziś)Był małyproblem z wyciągnięciem szwu/szwa-był tylko jeden n całej długośc podbrzusza,ale pielęgniarka w końcu dała radę Proszę pytać, odpowiem Edytowane przez golgie Czas edycji: 2009-10-22 o 17:59 |
2009-10-21, 18:31 | #106 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 41
|
Dot.: wszystko o laparotomii
boze, jak masz dobrze ze juz jestes po, a ja sie tak obawiam dego wenflonu bo nigdy nie miałam
|
2009-10-21, 18:35 | #107 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 690
|
Dot.: wszystko o laparotomii
wenflon nic strasznego. nie bój się. prawie nie czuć jak sie nie myśli o tym. ja wspominam źle jedynie wymioty po narkozie. no i ja ni ejazdłam piątek-operacja, sobota, niedziela i pół poniedziałku - na kroplówach jechałam.A potem jaka byłam chuda - efekt minął tak szybko jak sie pojawił. terazwypada sie dietować.
i tylko jak to mój lekarz powiedział-dzieci robić, dzieci robić
__________________
Szczęśliwie uwiązana od ponad 8 lat Mężulkowa od 9 lipca 2011
|
2009-10-21, 19:07 | #108 |
Zakorzenienie
|
Dot.: wszystko o laparotomii
wenflon to tylko igła-nic strasznego.Jest potrzebny aby móc Cię karmić przez kroplówkę lub podawać srodek przeciwbólowy prosto do żyły.Wymioty po narkozie mogą, ale nie muszą wystąpić.Ja ich nie miałam.W ogóle to strach ma wielkie oczy.Wszystkim się wydaje,że laparotomia to coś strasznego i ciężko się ją przechodzi.Możesz mieć wrażenie w pierwszych 2 dobach, że będzie tudno z tego wyjść, ale zobaczysz, że potem to już z górkiZdziwisz się jak szybko się ,,wyliżesz"Samej operacji też nie pamiętasz a budziśz się o z pięknym opatrunkiem i rany też nie widzisz-ja swoją, po raz pierwszy zobaczyłam w 2 dobie i byłam zaskoczona, że wygląda naprawdę dobrzeGłowa do góry
|
2009-10-21, 20:21 | #109 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 41
|
Dot.: wszystko o laparotomii
dziękuje Wam, miałam trzy tygodnie sie do tego przyzwyczaic i oswoic ze ide do szpitala, pocieszam sie tym ze pozniej bedzie latwiej zajsc mi w ciąże. Golgie a po co kazali ci sie kapac?
|
2009-10-22, 08:16 | #110 |
Zakorzenienie
|
Dot.: wszystko o laparotomii
kazali mi się kąpać 2x-wieczorem i rano w specjalnym antyseptycznym środku (kolor czerwony, pieni się jak żel pod prysznic).Jest to środek zabijający bakterie, a wiadomo ,że przy rozcinaniu brzucha żadne bakterie nie są potrzebne
|
2009-10-22, 17:01 | #111 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 41
|
Dot.: wszystko o laparotomii
ciekawe jak będzie ze mną, co szpital to obyczaj. chciałabym żeby już było po. a powiedz mi kiedy wyjeli Ci cewnik i dren?
|
2009-10-22, 17:59 | #112 |
Zakorzenienie
|
Dot.: wszystko o laparotomii
drenu w ogóle nie miałam,a cewnik wyjęli mi w 1 dobie po operacji,bo już się sama uruchomiłam
|
2009-10-22, 18:05 | #113 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 41
|
Dot.: wszystko o laparotomii
to zalezy od ciebie jak sie czujesz, czyli jesli bede w stanie wstac sama po operacji to mnie odlacza od wszystkiego?
---------- Dopisano o 19:05 ---------- Poprzedni post napisano o 19:01 ---------- a powiedz mi czy ty byłas w szpitalu wojewódzkim, czy w prywatnej klinice? |
2009-10-23, 07:37 | #114 |
Zakorzenienie
|
Dot.: wszystko o laparotomii
jak już chodzisz sama tocewnik odłączają,ale wenflon może zostać jeszcze na 2 dobę, bo na początku nie jesz normalnie,masz tylko kroplówki.Byłam w publicznym szpitalu
|
2009-10-29, 19:28 | #115 |
Przyczajenie
|
Dot.: wszystko o laparotomii
Cześć dziewczyny! Muszę podzielić się z wami moją historią. Być może dzięki niej któraś z Was uniknie tego co mnie spotało.
Jestem mężatką, mam 31 lat, 3 letniego syna. W marcu br., postanowiliśmy z mężem, że postaramy się o drugie dziecko. Zanim zaczęliśmy starania wykonałam wszyskie niezbędne badania, byłam u mojego gina. Wszystkie badania były ok i lekarz powiedział, ze nic tylko się starać. Starania jednak nie przynosiły efektów. Wrzesień br. A więc zaczęło się od tego, że moje krwawienie miesiączkowe się przedłużało. Zazwyczaj trwało 4-5dni a tym razem bardzo długo .... W 10tym dniu krwawienia poszłam do swojego zaufanego lekarza, który prowadził moją pierwszą ciążę 4 lata temu i nic złego do tej pory nie mogłam o nim powiedzieć, gdyż to był jeden z najlepszych lekarzy w okolicy który pracuje także w szpitalu. Bo zbadaniu mnie i wykonaniu usg lekarz stwierdził, że nic nie widać żebym miała jakieś problemy i jakies stany zapalne czy coś takiego. Powiedział mi tylko że to może być wina śluzu. Przepisał mi recepte na leki Cyclonamine, Cyclo 3 Fort i Vitacon. Powiedział ze do 5ciu dni brania krwawienie powinno mi minąć. Krwawienie jednak nie mijało i kolejny raz zgłosiłam się do mojego lekarza. Był zdziwony, ze leki nie pomogły i dostałam skierowanie do szpitala na zabieg dot. czyszczenia i łyżeczkowania ścian macicy. Więc następnego dnia rano zgłosiłam się do szpitala. Przyjęto mnie po 3 godzinach czekania w poczekalni. Połowę pacjętek oczywiście odesłano z kwitkiem z uwagi na brak łózek. Ja podejrzewam zostałam przyjęta bo mój lekarz pracuje w tym szpitalu. Gdy dostostałam się na oddział pobrano mi krew, przeprowadzono wywiad,usg dopochwowe (które trwało 20 minut)i po którym jakiś lekarz który robił usg (pierwszy raz go wiedziałam) powiedział, że się dziwi że tak długo mam krwawienie - to juz było 3 tygodnie krwawienia - bo on nic nie widzi złego i wszystk ze mną ok. Po 3 kolejnych godzinach kazano czekac na zabieg. Gdy byłam już na sali zabiegowej kazano mi się położyć na fotelu ginekologicznym, podano do weflonu znieczulenie dożylne (do 30 minut) i robiono zabieg. Na wypisie mam napisane po łacinie Abrasio canalis et cavi uteri, Menometrorrhagia. Zabieg trwał do 15 minut chyba. przywieziono mnie na salę i kazano samemu przejsc na łóżko. Trochę kręciło się w głowie i język miękł przy gadaniu. Po 3 godzinach od zabiegu przywieziono "szpitalny" obiad i wieczorem zostałam wypisana do domu. Mąż przyjechał po mnie bo nie można było samemu prowadzić samochodu. Na następny dzień musiała się zgłosić po wypis więc znowu się udałam do tego szpitala. Na korytarzu spotkałam lekarza do którego chodzę i który robił mi zabieg. Widział, ze trzymam się za lewą stronę brzucha i pytał się co boli cię? a ja że tak. I otrzymałam odpowiedź, że to musi boleć bo jesteś po zabiegu i jeszcze z tydzień będziesz krwawić i wszystko będzie ok. Odebrałam wypis i udałam się do domu (była to środa). Dostałam do piątku l4 więc byłam w domu i dochodziłam do siebie. W sobotę zaczął boleć mnie brzuch i wziełam tylko tabletki przeciwbólwe i przeszło. W niedzielę rano ból z lewej strony podbrzusz znów powrócił ale tabletki przeciwbólwe nie pomagały a ból z minuty na minutę sie nasilał. Gdy próbowałam wstać z łózka i przejść do łazienki zesłabłam, zrobiło mi się strasznie gorąco i nogi mi sie uginały. Zadzwoniłam do mojego lekrza i powiedział żeby zadzwonić na pogotowie, bo nie byłam nawet w stanie przejsc kilka kroków. Mąż o godz. 10tej zadzwonił na pogotowie i opisał sytuację, że straszny ból mam brzucha, słabnę, rece mi drętwiały, paraliżowało mi całe ciało i cały czas się pociłam. Po 10 minutach całe ciało miałam twarde jak skała, wykrzywiło mi ręce i nogi, serce waliło jak oszalałe, ból nie do wytrzymania. Mąż masował mi rece i ćwiczyć żeby mi mięśnie puściły ale nic nie pomagało tylko z minuty na minutę było coraz gorzej. czułam ze zaczynam puchną i brzuch mi w szybkim tępie rośnie. Co 10 minut mąż dzwonił na pogotowie i ponaglał przyjazd karetki. Karetka przyjechała po półtoragodzinie od zgłoszenia, a chciałam zaznaczyć że szpital mam 10 km od miejsca zamieszkania. Gdy przyjechali to jedyną rzeczą którą zrobili to wbili gdyż jestem alergikiem i mam uczulenia na parę leków, jak mnie zobaczyli lekarze to sie przerazili. Przenieśli mnie do karetki. Gdy mąż zapytał czy może za nimi jechać to mu odpowiedzieli, niech pan w domu siedzi ona na izbe przyjec dopiero jedzie, może za chwile wyjdzie. Maskra po porostu Gdy wjechałam na izbę przyjęć poproszono mnie żebym zeszła z wózka i przeszła a mi się tak nogi i ręce trzęsły i byłam słaba że nie potrafiłam wykonać żadnego ruchu. Gdy przyjmująca mnie lekarka to zobaczyła od razu mnie przyjeła i zawiozła na oddział - ten sam na którym byłam kilka dni wcześniej na zabiegu. Przewieziono mnie do sali zabiegowej i tam próbowali doprowadzić mnie trochę do funkcjonowania bo sami nie wiedzieli co mi jest. Ból był tak silny że zaczęłam wymiotowywać, wbijano mi weflony, podawano leki, wszczykiwano jakies różne rzeczy, pobierano krew. I ratowano mi życie ...... 3 razy mnie reanimowano ..... gdy mierzono ciśnienie kilka razy pielęgniarka mówiła do swoich koleżanek dziewczyny szybko bo ją tracimy i tak przez parę razy słyszałam te słowa po godzinie reanimacji((((( przyszedł wspaniały lekarz który był w tym dniu na dyżurze i pocieszał mnie, głaskał - lekarz z powołania. gdy odzyskałam przytomność przebrano mnie w strój do operacji, założono cewnik, pobrano krew do badań, włożono kilka weflonów i wywiezono na salę operacyjną. Mężowi tylko przekazano że ma czekać i wierzyć w to że operacja się uda i że muszą szybko operować bo zostało mi 2 godziny życia!!!!! Po 3 godzinach przywieziono mnie do sali operacyjnej i usłyszałam przy wybudzaniu, że wydarzył sie CUD!!!!! Okazało się,że to była ciąża pozamaciczna (8tygodni) jajnikowa lewostronna!!!! Zrobiono mi laparotomię, wycięli jajowód i lewy jajnik, WYkonano drenaż brzucha, gdyż dostałam krwotok wewnętrzny i straciłam litr krwi (dlatego też brzuch mi w strasznym tępie pęczniał). Po operacji przetaczano mi krew. Mam 15cm ranę pooperacyjną oraz ranę po drenie który miałam przez 4 dni w brzuchu gdyż krew się sączyła. Na drugą dobę kazano mi wstać z łóżka i przejść do sali obok . Nogi miałam jak z waty, strasznie mi słabo było ale doszłam. Na dzień po operacji pielęgniarka przyszła zdjąć opatrunek. Plastry były tak przyschnięte i tak sklejone a ona mi jednym ruchem szarpła calym brzuchem. myślałam że umieram drugi raz. do dziś mam cały brzuch siny po tym i krwiaki mam w brzuchu a minął już miesiąc. I jeszcze do mnie tekstem niech się pani cieszy, że żyje. Koleżanka ze sali która leżała obok mojego łóżka jak to zobaczyła zaraz wstała i poszła do łazienki namoczyć sobie ten opatrunek i odleiła sobie sama. Jeżeli chodzi o mojego lekarza do którego chodzę od kilku lat, to oczywiście się pojawiał u mnie zapytac jak się czuję ale nic poza tym. Mojemu mężowie powiedział że to nic takiego i że za kilka dni po operacji będę skakać. Natomiast lekarz który mnie operował dokładnie i rzeczowo wszystko mężowi wytłumaczył. I powiem wam jeszcze jedno, przed operacją gdy robili mi usg lekrze między sobą szeptali - mysleli ze nie slysze - a co on tego wczesniej nie widział .... a ja nie wiedziałam o co chodzi(( Przez cały okres pobytu w szpitalu dostawałam leki w kroplówkach (ogólnie miałam chyba z 8 weflonów), żelazo domięśniowo do pośladka (tyłek fioletowy do dziś), zastrzyki przeciwzakrzepowe do brzucha i czopki jakies. Dzień przed wyjściem ze szpitala musieli mi wymienic weflon bo moje żyły nie przyjmowały już chyba niczego i mnie strasznie strzypało podawanie leków. 5 razy pielęgniarka próbowała sie wbic w żyly, przy każdym wbijaniu żyły pękały i ręka puchła.Ale za tym razem udało się. Ręce miła zbandażowane jak mumia i altacentem oblewane. Jestem miesiąc po operacji i jestem wsciekła na mojego lekarza i na lekarza który we wtorek robił mi usg przed zabiegiem na czyszczenie i łyżeczkowanie który jeszcze szyderczo mi odpowiedział że on sie dziwi że krwawie i że panikuje bo on nic nie widzi. A po 4 dniach trafiłam na stół operacyjny (((( Jak tylko dojdę całkiem do siebie to zrobię wszystko żeby się dowiedzieć co to był za "SUPER LEKARZ" i mu podziekuje osobiście. Gdyby we wtorek nalezycie zdiagnozował co mi jest nie musiało by do tego wszystkiego dojść, do pękniecia jajowodu, wstrząsu, krwotoku itd. W poniedziałek jadę do lekarza który mnie operował, podziękować mu za wszystko i popytać się co dalej? Uważajcie na siebie i pamiętajcie że nie zawsze polecany, renomowany lekarz z okolicy którego wszyscy chwalą jest zawsze dobry. bo po jakimś czasie wpada w rutynę, ma masę pacjętek i nie przywiązuje się za bardzo do wykonywania swojego zawodu. Obecnie jestem miesiąc po operacji, schylam sie powoli, unikam podnoszenia, gdy czuję że mnie pobolewa brzuch to się kładę do łóżka. Najgorsze jest spanie na wznak, bo gdy się kładę na lewy bok to mi brzuch ciągnie i mnie boli a na prawy bok też nie potrafię sie położyć gdyż tyłek boli i jest sino fioletowy i twardy z zastrzyków domięśniowych. wiec musze spac na wznak. mam nadzięję, że ten czas szybko minie i będziemy się starać o kolejne dziecko. pozdrawiam was gorąco Viola |
2009-10-30, 16:32 | #116 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 865
|
Dot.: wszystko o laparotomii
.
Edytowane przez tarjaa Czas edycji: 2016-08-10 o 20:13 |
2009-10-30, 21:55 | #117 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 690
|
Dot.: wszystko o laparotomii
tarjaa no to mamy tak sama biegnącą bliznę.
Operacja przy takim torbielu nie byłaby nie-inwazyjna. każda operacja t przecież ingerencja w organizm. ty przynajmniej miałas objawy-z tego co sie doczytuje-ja nie mialam zadnych. gdyby nie usg to by nic nie wiadomo bylo do dzisiaj.
__________________
Szczęśliwie uwiązana od ponad 8 lat Mężulkowa od 9 lipca 2011
|
2009-10-31, 08:41 | #118 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 865
|
Dot.: wszystko o laparotomii
Cytat:
Edytowane przez tarjaa Czas edycji: 2016-08-10 o 20:12 |
|
2009-11-01, 15:04 | #119 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 41
|
Dot.: wszystko o laparotomii
witam,
ja juz jestem po laparotomii, dzisiaj wyszlam ze szpitala jeszcze brzuch mnie boli ale jest ok, przepisali mi danazol na dwa miesiace a pozniej starania o dzidzie pozdrawiam |
2009-11-02, 14:24 | #120 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 690
|
Dot.: wszystko o laparotomii
widzę,że kazdej kazą sie starać po tym o dzidziulę
__________________
Szczęśliwie uwiązana od ponad 8 lat Mężulkowa od 9 lipca 2011
|
Nowe wątki na forum Ginekologia |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:17.