Życie na kredycie

[K1987]

Napisane przez IzzieSt

Z ciekawości - czemu nie nadpłacacie regularnie tylko czekacie aż zbierze się większa suma? Kwestia aneksu do umowy?

Tak, kwestia umowy. Przy nadpłacie na początku musielibyśmy zapłacić 'prowizję', więc samo z siebie wyszło że uzbierała się większa kwota.

Poza tym, jak już się przeprowadziliśmy, chcieliśmy jechać na jakiś sensowny urlop (dwa lata oszczędzaliśmy żeby dobić do 40% wkładu własnego w związku z czym nie wyjeżdżaliśmy nigdzie) więc kasy trochę na to poszło, plus kupiliśmy auto... nie chcieliśmy cały czas wszystkiego ładować w kredyt, ale też mieć coś z życia

[IzzieSt]

Napisane przez meliandra

No, ale na ten wkład własny trzeba odłożyć. To nie jest takie proste odłożyć 100k. Do tego mieć na remont.

Doradca kredytowy nie ma prawa brać pieniędzy od klienta bezpośrednio. Jemu prowizję wypłaca bank, ale wiadomo, że to jest wrzucone w kredyt.

No dobra, ale decyzje o kupnie też się nie podejmuje z dnia na dzień. Jak ktoś nie jest w stanie odłożyć na wkład własny to pytanie czy jest w stanie spłacać tak duży kredyt.

Nigdzie nie napisałam, że doradca kredytowy bierze kasę od klienta więc nie wiem do czego to było.

Napisane przez K1987

Tak, kwestia umowy. Przy nadpłacie na początku musielibyśmy zapłacić 'prowizję', więc samo z siebie wyszło że uzbierała się większa kwota.

Poza tym, jak już się przeprowadziliśmy, chcieliśmy jechać na jakiś sensowny urlop (dwa lata oszczędzaliśmy żeby dobić do 40% wkładu własnego w związku z czym nie wyjeżdżaliśmy nigdzie) więc kasy trochę na to poszło, plus kupiliśmy auto... nie chcieliśmy cały czas wszystkiego ładować w kredyt, ale też mieć coś z życia

Rozumiem

IMO bardzo dobre podejście.

[meliandra]

Napisane przez IzzieSt

No dobra, ale decyzje o kupnie też się nie podejmuje z dnia na dzień. Jak ktoś nie jest w stanie odłożyć na wkład własny to pytanie czy jest w stanie spłacać tak duży kredyt.

To powiem Ci jak wyglądało to w moim otoczeniu. Pochodzę z małego miasta. Większość moich znajomych wyjechała na studia. Ci co poszli na dziennie to pomagali im rodzice plus praca dorywcza, Ci co poszli na zaoczne pracowali, ale pieniądze szły na życie, na wynajem, na czesne. Po studiach praca, ale zarobki raczej bez szału było. Do tego trzeba było opłacić mieszkanie na wynajem, za coś żyć. Żeby odłożyć do 30 100k trzeba by odkładać miesięcznie ok 1500 zł. Dla wielu osób to jest mało realne. U mnie większość znajomych kupiła mieszkania z pomocą rodziców, wspólnymi siłami z partnerem, dostała mieszanie od rodziców bo rodzice przeprowadzili się do domu, a mieszanie zostawili. Trochę łatwiej mieli znajomi co mieszkali z rodzicami przez studia i trochę po, bo nie wywalali kasy na wynajem i mogli to zaoszczędzić. Osoby, które kupiły mieszkania za gotówkę albo odłożyły dużą część wkładu własnego to pojedyncze jednostki. Dla mnie odkładanie na wkład, a spłata kredytu to dwie osobne kwestie. Jak odkładasz to gdzieś musisz mieszkać i dodatkowo wywalać hajs na wynajem.

[Pani_Mada]

Napisane przez meliandra

To powiem Ci jak wyglądało to w moim otoczeniu. Pochodzę z małego miasta. Większość moich znajomych wyjechała na studia. Ci co poszli na dziennie to pomagali im rodzice plus praca dorywcza, Ci co poszli na zaoczne pracowali, ale pieniądze szły na życie, na wynajem, na czesne. Po studiach praca, ale zarobki raczej bez szału było. Do tego trzeba było opłacić mieszkanie na wynajem, za coś żyć. Żeby odłożyć do 30 100k trzeba by odkładać miesięcznie ok 1500 zł. Dla wielu osób to jest mało realne. U mnie większość znajomych kupiła mieszkania z pomocą rodziców, wspólnymi siłami z partnerem, dostała mieszanie od rodziców bo rodzice przeprowadzili się do domu, a mieszanie zostawili. Trochę łatwiej mieli znajomi co mieszkali z rodzicami przez studia i trochę po, bo nie wywalali kasy na wynajem i mogli to zaoszczędzić. Osoby, które kupiły mieszkania za gotówkę albo odłożyły dużą część wkładu własnego to pojedyncze jednostki. Dla mnie odkładanie na wkład, a spłata kredytu to dwie osobne kwestie. Jak odkładasz to gdzieś musisz mieszkać i dodatkowo wywalać hajs na wynajem.

wcale nie tak łatwo uzbierać 100 tys. przy czym myślę, mowa raczej nie o 100 tys a bardziej 120-130, bo do kredytu dochodzą opłaty poza kredytem, (pcc np jeśli ktoś kupuje z wtórnego), kupno jakiś podstawowych mebli. a i nierozsądnie jest się totalnie wyzerować z oszczędnościami i jakąś malutką nawet poduszeczkę pasowałoby sobie zachować.

[meliandra]

Napisane przez Pani_Mada

wcale nie tak łatwo uzbierać 100 tys. przy czym myślę, mowa raczej nie o 100 tys a bardziej 120-130, bo do kredytu dochodzą opłaty poza kredytem, (pcc np jeśli ktoś kupuje z wtórnego), kupno jakiś podstawowych mebli. a i nierozsądnie jest się totalnie wyzerować z oszczędnościami i jakąś malutką nawet poduszeczkę pasowałoby sobie zachować.

Dokładnie. Ja kończyłam studia 9 lat temu. W trakcie studiów pracowałam w sklepie. Jak skończyłam studia zaczęłam szukać pracy. Nie zarabiałam jak na tamte czasy jakoś źle, ale szału nie było. Zostałam we Wrocławiu, musiałam się utrzymać, wynajmować pokój. Człowiek też chciał gdzieś wyjechać, coś sobie kupić, wyjść ze znajomymi. Po prostu w naszym kraju ceny nieruchomości są kompletnie nieadekwatne do zarobków. Ale wiadomo na wizażu sami bogacze Nie wiem, może ja się obracam w jakimś dziwnym towarzystwie, ale z moich znajomych nikt jakiejś szałowej kariery nie zarobił. Biedy nikt nie klepie, ale kokosów nie zarabiają. Jak ktoś ma swój biznes to raczej mały i zapewnia życie na przyzwoitym poziomie, ale bez cudów. Takich co się z pieniędzmi się w ogóle liczyć nie muszą znam naprawdę bardzo mało.

[IzzieSt]

Napisane przez meliandra

To powiem Ci jak wyglądało to w moim otoczeniu. Pochodzę z małego miasta. Większość moich znajomych wyjechała na studia. Ci co poszli na dziennie to pomagali im rodzice plus praca dorywcza, Ci co poszli na zaoczne pracowali, ale pieniądze szły na życie, na wynajem, na czesne. Po studiach praca, ale zarobki raczej bez szału było. Do tego trzeba było opłacić mieszkanie na wynajem, za coś żyć. Żeby odłożyć do 30 100k trzeba by odkładać miesięcznie ok 1500 zł. Dla wielu osób to jest mało realne. U mnie większość znajomych kupiła mieszkania z pomocą rodziców, wspólnymi siłami z partnerem, dostała mieszanie od rodziców bo rodzice przeprowadzili się do domu, a mieszanie zostawili. Trochę łatwiej mieli znajomi co mieszkali z rodzicami przez studia i trochę po, bo nie wywalali kasy na wynajem i mogli to zaoszczędzić. Osoby, które kupiły mieszkania za gotówkę albo odłożyły dużą część wkładu własnego to pojedyncze jednostki. Dla mnie odkładanie na wkład, a spłata kredytu to dwie osobne kwestie. Jak odkładasz to gdzieś musisz mieszkać i dodatkowo wywalać hajs na wynajem.

Pogrubione - u mnie dokładnie tak samo to wyglądało
Piszesz że odłożenie 1500 miesięcznie to dla wielu osób mało realna sytuacja - zgodzę się, ale czy w takim razie odpowiedzialne jest zaciąganie kredytu na +300k? Przecież rata wtedy to też 1500-2000
Nie mówię że odłożenie na wkład i wykończenie jest łatwe
Ostatnie zdanie - czemu traktujesz to podwójnie? Mieszkasz tam gdzie wynajmujesz, a nie: musisz płacić za wynajem i jeszcze gdzieś mieszkać.

Napisane przez meliandra

Dokładnie. Ja kończyłam studia 9 lat temu. W trakcie studiów pracowałam w sklepie. Jak skończyłam studia zaczęłam szukać pracy. Nie zarabiałam jak na tamte czasy jakoś źle, ale szału nie było. Zostałam we Wrocławiu, musiałam się utrzymać, wynajmować pokój. Człowiek też chciał gdzieś wyjechać, coś sobie kupić, wyjść ze znajomymi. Po prostu w naszym kraju ceny nieruchomości są kompletnie nieadekwatne do zarobków. Ale wiadomo na wizażu sami bogacze Nie wiem, może ja się obracam w jakimś dziwnym towarzystwie, ale z moich znajomych nikt jakiejś szałowej kariery nie zarobił. Biedy nikt nie klepie, ale kokosów nie zarabiają. Jak ktoś ma swój biznes to raczej mały i zapewnia życie na przyzwoitym poziomie, ale bez cudów. Takich co się z pieniędzmi się w ogóle liczyć nie muszą znam naprawdę bardzo mało.

Tu się zgodzę.

[skara]

Napisane przez IzzieSt

Piszesz że odłożenie 1500 miesięcznie to dla wielu osób mało realna sytuacja - zgodzę się, ale czy w takim razie odpowiedzialne jest zaciąganie kredytu na +300k? Przecież rata wtedy to też 1500-2000
Nie mówię że odłożenie na wkład i wykończenie jest łatwe
Ostatnie zdanie - czemu traktujesz to podwójnie? Mieszkasz tam gdzie wynajmujesz, a nie: musisz płacić za wynajem i jeszcze gdzieś mieszkać.


Tu się zgodzę.

Pewnie chodzi jej o to, że odkładając na kredyt musisz opłacić życie: wynajęte mieszkanie, jedzenie, rachunki itd i dodatkowo odkładać 1500 zł miesięcznie. Jak masz już ten kredyt, to spłacasz mieszkanie, jedzenie, rachunki itd. I nie musisz dodatkowo odkładać tych 1500 zł, bo już je odłożyłaś, kredyt jest uruchomiony. Masz po prostu nadwyżkę na oszczędności, konsumpcję czy cokolwiek, bo niejako całość "życia" kosztuje Cię o 1500 zł mniej.
Nie wiem czy udało mi się to zrozumiale objaśnić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pani_Mada]

Napisane przez IzzieSt

Pogrubione - u mnie dokładnie tak samo to wyglądało
Piszesz że odłożenie 1500 miesięcznie to dla wielu osób mało realna sytuacja - zgodzę się, ale czy w takim razie odpowiedzialne jest zaciąganie kredytu na +300k? Przecież rata wtedy to też 1500-2000
Nie mówię że odłożenie na wkład i wykończenie jest łatwe
Ostatnie zdanie - czemu traktujesz to podwójnie? Mieszkasz tam gdzie wynajmujesz, a nie: musisz płacić za wynajem i jeszcze gdzieś mieszkać.

no tak. tylko że jak nie mieszkasz z rodzicami i na czas składania na wkład własny musisz coś wynajmować to wtedy Twoje wydatki wyglądają tak (w ogromnym przybliżeniu): 1500 zł za wynajem pokoju + 1500 zł na konto oszczędnościowe żeby uskładać na wkład własny. czyli miesięcznie masz 3000 zł (i tak przez jakieś 5 lat aż ten wkład własny uskładasz)

jak kupisz mieszkanie i rata wynosi Cię 1500 zł, to odpada Ci wynajem, bo już nie potrzebujesz wynajmować (czyli kolejne 1500 zł). rata kosztuje tyle co wcześniejsze oszczędzanie na wkład własny, ale odpada koszt wynajmowania mieszkania. czyli miesięcznie wychodzi jedynie 1500 zł. drugie 1500 zł możesz przeznaczyć na coś innego

to bardzo duże przybliżenie, ale chyba rozumiesz o co chodzi

dlatego łatwiej jest płacić ratę za mieszkanie niż składać na wkład własny.

[meliandra]

Napisane przez skara

Pewnie chodzi jej o to, że odkładając na kredyt musisz opłacić życie: wynajęte mieszkanie, jedzenie, rachunki itd i dodatkowo odkładać 1500 zł miesięcznie. Jak masz już ten kredyt, to spłacasz mieszkanie, jedzenie, rachunki itd. I nie musisz dodatkowo odkładać tych 1500 zł, bo już je odłożyłaś, kredyt jest uruchomiony. Masz po prostu nadwyżkę na oszczędności, konsumpcję czy cokolwiek, bo niejako całość "życia" kosztuje Cię o 1500 zł mniej.
Nie wiem czy udało mi się to zrozumiale objaśnić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie o to mi chodziło. Przykładowo ja wolałam wynajmować
pokój za 750 zł i oszczędzać 1250 zł niż wydawać 2000 zł i oprócz tego oszczędzać, bo kwota robiła się spora. Teraz rata + opłaty to mniej niż 2000 zł i nie muszę się tak spinać, żeby odkładać każdy grosz. Także spłacanie kredytu, a odkładanie na wkład to 2 różne sprawy.

[Medins]

Takie są realia życia większości społeczeństwa. Piszesz jak moja pewna znajoma, co mieszka z mężem i dwójką dzieci w domu swojej mamy i jest zaskoczona wielce, że niektórzy prawie 1 pensję oddają na ratę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Alassska]

No niestety, tylko nieliczni dostają w spadku/od rodziców mieszaknie. Cała reszta albo wynajmuje, albo jedzie na kredycie. No, albo mieszka z rodzicami.

Nie ma w naszym kraju niestety rozwinętego najmu instytucjonalnego, gdzie mieszkania byłyby wynajmowane dłgoterminowo, w niezłym standardzie i za sensowną cenę, a właściceilem byłoby miasto, albo jakaś duża firma inwestycyjna. Wtedy człwiek wynajmuje za ludzkie pieniądze i wie, że może tu mieszkać np 10 lat i opłaca mu się zainwestować w jakieś meble, czy pomalowanie ścian. U nas wynajem łączy się z wysokim dstępnym i niestety za pół roku człowiekowi mogą się kazać wynosić, bo mieszkanie na sprzedaż.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Alassska]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

W pełni się zgadzam. Zabezpieczenie właściciel, którzy wynajmuja swoje mieszaknia są żadne. Na zachodzie normalką jest, że żeby wynająć mieszkanie musisz przynieść zaświadczenie o dochodach, wyciąg z banku itd. U nas wynajmujący musi wynająć mieszkanie w ciemno, a eksmisja niepłacących lokatorów to długa droga, cierniami nabita. To też winduje ceny wynajmu, bo jak mam ryzykować, to nie za pół darmo.

Co do mieszkań komunalnych, uważam, że nie powinny być one dziedziczone, nie powinno być opcji wykupu i weryfikacja zarobków powinna być co kilka lat.

[drazetkaa]

Dodatkowo temat opłat na emeryturze... 2000 zł za wynajem dla większości społeczeństwa na emeryturze jest nie do dźwignięcia. Jeśli 30 lat spłacasz 2000 kredytu to potem masz na emeryturze koszt czynszu do spółdzielni. Jak płacisz 2000 za wynajem to postem na emeryturze dalej masz 2000 zł.

Wysłane z mojego SM-A405FN przy użyciu Tapatalka

[meliandra]

Napisane przez Alassska

No niestety, tylko nieliczni dostają w spadku/od rodziców mieszaknie. Cała reszta albo wynajmuje, albo jedzie na kredycie. No, albo mieszka z rodzicami.

Nie ma w naszym kraju niestety rozwinętego najmu instytucjonalnego, gdzie mieszkania byłyby wynajmowane dłgoterminowo, w niezłym standardzie i za sensowną cenę, a właściceilem byłoby miasto, albo jakaś duża firma inwestycyjna. Wtedy człwiek wynajmuje za ludzkie pieniądze i wie, że może tu mieszkać np 10 lat i opłaca mu się zainwestować w jakieś meble, czy pomalowanie ścian. U nas wynajem łączy się z wysokim dstępnym i niestety za pół roku człowiekowi mogą się kazać wynosić, bo mieszkanie na sprzedaż.

Dokładnie. Mieszkania do kupna drogie, na wynajem tak samo, alternatywy żadnej nie ma, a przecież mieszkanie to podstawowa potrzeba. Każdy chce gdzieś mieszkać. Ja miałam taką sytuację dwa razy, że miałam fajne mieszkanie, ale było trzeba się wyprowadzać, bo właściciel sprzedaje. Także ani to umeblować po swojemu ani nic.

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

To prawda. Jestem na fb w grupie z czarną listą lokatorów i jestem w szoku co ludzie potrafią odwalać. Najlepsze jest jednak dla mnie to, że w naszym chorym kraju chroni się nieuczciwego lokatora, a nie właściciela. Dla mnie to jest niepojęte, że ktoś nie płaci, a nie można go wywalić na zbity pisk i jest na to przyzwolenie, bo nim sąd coś z tym zrobi to mijają lata.

[Pani_Mada]

Napisane przez meliandra

To prawda. Jestem na fb w grupie z czarną listą lokatorów i jestem w szoku co ludzie potrafią odwalać. Najlepsze jest jednak dla mnie to, że w naszym chorym kraju chroni się nieuczciwego lokatora, a nie właściciela. Dla mnie to jest niepojęte, że ktoś nie płaci, a nie można go wywalić na zbity pisk i jest na to przyzwolenie, bo nim sąd coś z tym zrobi to mijają lata.

wystarczyłoby narzucić jakiś racjonalny okres wypowiedzenia mieszkania i już. po okresie wypowiedzenia wchodzi właściciel np w asyście policji, wymienia zamki i problemem jest co najwyżej zdemolowane mieszkanie, ale już nie lokatorzy. każdy by na tym zyskiwał.

chociaż może coś się zmieni na rynku wynajmu. co raz więcej dużych firm kupuje mieszkania z myślą wynajmu. firmom opłacałoby się wynajmować mieszkania na umowy długoterminowe (kilka-kilkanaście lat), bo to stały i pewny zysk.
a i z perspektywy mieszkańca to też inaczej niż przy wynajmie od osoby prywatnej - nigdy nie wiadomo kiedy zechce sprzedać, dać dziecku czy wynająć kuzynowi, nigdy nie wiadomo czy w ogóle będzie się poczuwał do jakiś napraw i rozwiązywania problemów.
wynajem od firmy wydaje się być bezpieczniejszy

[meliandra]

Napisane przez Pani_Mada

wystarczyłoby narzucić jakiś racjonalny okres wypowiedzenia mieszkania i już. po okresie wypowiedzenia wchodzi właściciel np w asyście policji, wymienia zamki i problemem jest co najwyżej zdemolowane mieszkanie, ale już nie lokatorzy. każdy by na tym zyskiwał.

chociaż może coś się zmieni na rynku wynajmu. co raz więcej dużych firm kupuje mieszkania z myślą wynajmu. firmom opłacałoby się wynajmować mieszkania na umowy długoterminowe (kilka-kilkanaście lat), bo to stały i pewny zysk.
a i z perspektywy mieszkańca to też inaczej niż przy wynajmie od osoby prywatnej - nigdy nie wiadomo kiedy zechce sprzedać, dać dziecku czy wynająć kuzynowi, nigdy nie wiadomo czy w ogóle będzie się poczuwał do jakiś napraw i rozwiązywania problemów.
wynajem od firmy wydaje się być bezpieczniejszy

Ale właściciel ma dawać jeszcze okres wypowiedzenia jak ktoś mu nie płaci? Jak dla mnie max 2 niezapłacone czynsze i policja powinna interweniować i pomagać usuwać intruza. Dla mnie to jest chore, że w zimie kogoś nie można wyrzucić, matki z dzieckiem też nie, a teraz przez pandemię to chyba w ogóle nikogo. Wymaga się lokalu zastępczego. No spoko, ale czemu państwo to robi na koszt uczciwie pracujących ludzi i jak zwykle chroni nierobów. Wczoraj akurat natrafiłam na fb na post na grupie o której tu pisałam. Ktoś ostrzegał przed lokatorem, który się wprowadza z niepełnosprawną matką na wózku, a potem nie płaci, a na dodatek demoluje mieszkanie. Co najlepsze były komentarze broniące lokatorów, bo jak można niepełnosprawnego wyrzucić i stawiać własność ponad człowiek. No ciekawe czy tak chętnie by udostępnili swoje mieszkanie za free

[Pani_Mada]

Napisane przez meliandra

Ale właściciel ma dawać jeszcze okres wypowiedzenia jak ktoś mu nie płaci? Jak dla mnie max 2 niezapłacone czynsze i policja powinna interweniować i pomagać usuwać intruza. Dla mnie to jest chore, że w zimie kogoś nie można wyrzucić, matki z dzieckiem też nie, a teraz przez pandemię to chyba w ogóle nikogo. Wymaga się lokalu zastępczego. No spoko, ale czemu państwo to robi na koszt uczciwie pracujących ludzi i jak zwykle chroni nierobów. Wczoraj akurat natrafiłam na fb na post na grupie o której tu pisałam. Ktoś ostrzegał przed lokatorem, który się wprowadza z niepełnosprawną matką na wózku, a potem nie płaci, a na dodatek demoluje mieszkanie. Co najlepsze były komentarze broniące lokatorów, bo jak można niepełnosprawnego wyrzucić i stawiać własność ponad człowiek. No ciekawe czy tak chętnie by udostępnili swoje mieszkanie za free

ja to widzę jako rozwiązanie pośrednie, które powinno chociaż względnie zadowolić wszystkich.
państwo - bo, może udawać że jest takie troskliwie i nie pozwala nikogo wyrzucić na bruk z dnia na dzień
właściciele - bo lepszy np. 3 tygodniowy okres wypowiedzenia niż czekanie miesiącami aż gmina znajdzie lokal zastępczy i niechcianych lokatorów przeniesie

[meliandra]

Napisane przez Pani_Mada

ja to widzę jako rozwiązanie pośrednie, które powinno chociaż względnie zadowolić wszystkich.
państwo - bo, może udawać że jest takie troskliwie i nie pozwala nikogo wyrzucić na bruk z dnia na dzień
właściciele - bo lepszy np. 3 tygodniowy okres wypowiedzenia niż czekanie miesiącami aż gmina znajdzie lokal zastępczy i niechcianych lokatorów przeniesie

Ale czemu państwo ,ma udawać, że jest troskliwe kosztem uczciwych osób? Dlaczego w ogóle należy być troskliwym dla oszustów i nierobów? Jak komuś naprawdę powinie się noga to inaczej załatwia sprawę i próbuje się dogadać, a nie olewa właściciela. Przyznam szczerze, że mnie by szlag trafił jakbym miała taką sytuację.

[Pani_Mada]

Napisane przez meliandra

Ale czemu państwo ,ma udawać, że jest troskliwe kosztem uczciwych osób? Dlaczego w ogóle należy być troskliwym dla oszustów i nierobów? Jak komuś naprawdę powinie się noga to inaczej załatwia sprawę i próbuje się dogadać, a nie olewa właściciela. Przyznam szczerze, że mnie by szlag trafił jakbym miała taką sytuację.

a czy ja powiedziałam, że ma udawać?
ale zastanów się co miałoby większą szansę faktycznego wejścia w polsce. okres wypowiedzenia czy eksmisja z dnia na dzień.

[Elliott_2020]

Napisane przez meliandra

Dokładnie. Mieszkania do kupna drogie, na wynajem tak samo, alternatywy żadnej nie ma, a przecież mieszkanie to podstawowa potrzeba. Każdy chce gdzieś mieszkać. Ja miałam taką sytuację dwa razy, że miałam fajne mieszkanie, ale było trzeba się wyprowadzać, bo właściciel sprzedaje. Także ani to umeblować po swojemu ani nic.






To prawda. Jestem na fb w grupie z czarną listą lokatorów i jestem w szoku co ludzie potrafią odwalać. Najlepsze jest jednak dla mnie to, że w naszym chorym kraju chroni się nieuczciwego lokatora, a nie właściciela. Dla mnie to jest niepojęte, że ktoś nie płaci, a nie można go wywalić na zbity pisk i jest na to przyzwolenie, bo nim sąd coś z tym zrobi to mijają lata.

W pewnym stopniu chroni przed takimi sytuacjami "najem okazjonalny", nie wiem jednak czy w 100%, pewnie nie.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Elliott_2020]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

A możesz napisać w jakich sytuacjach nie?

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[meliandra]

Napisane przez Pani_Mada

a czy ja powiedziałam, że ma udawać?
ale zastanów się co miałoby większą szansę faktycznego wejścia w polsce. okres wypowiedzenia czy eksmisja z dnia na dzień.

Nie no jasne, tylko teraz w jakiś sposób tak to właśnie jest. W sensie, że właściciel wypowiada umowę jak najemca nie płaci. Tylko problem jest z tą eksmisją. Myślę, że czy z dnia na dzień czy z okresem wypowiedzenia to nie jest istotne jak ktoś nie chce się wyprowadzić. Dla mnie po prostu to jest chore, że człowiek nie może odzyskać swojej własności za którą zapłacił kupę kasy. Dla mnie działanie prawa w tej kwestii jest totalną abstrakcją.

Napisane przez Elliott_2020

W pewnym stopniu chroni przed takimi sytuacjami "najem okazjonalny", nie wiem jednak czy w 100%, pewnie nie.

Nie do końca, bo ktoś może się z takiego oświadczenia wycofać albo sprzedać mieszkanie czy tam dom i już jest problem. Do tego nie wiem czy teraz w pandemii w ogóle to nie ma znaczenia, że najem jest okazjonalny, ale mogę się mylić

[Elliott_2020]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Tak, może się tak zdarzyć ale kiedyś radziłam się w tej sprawie adwokata i powiedział, że wciąż jest to lepsze niż zwykła umowa najmu, która tak naprawdę jest jednym wielkim ryzykiem.
W przypadku jeśli najemca straci prawo do zamieszkania w lokalu trzecim, wskazanym w oświadczeniu, eksmisja może potrwać 6 miesięcy - lepsze to niż kilka lat (w przypadku zwykłej umowy najmu).

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Naj...e-7647702.html

[meliandra]

Napisane przez Elliott_2020

Tak, może się tak zdarzyć ale kiedyś radziłam się w tej sprawie adwokata i powiedział, że wciąż jest to lepsze niż zwykła umowa najmu, która tak naprawdę jest jednym wielkim ryzykiem.
W przypadku jeśli najemca straci prawo do zamieszkania w lokalu trzecim, wskazanym w oświadczeniu, eksmisja może potrwać 6 miesięcy - lepsze to niż kilka lat (w przypadku zwykłej umowy najmu).

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Naj...e-7647702.html

Wiadomo, że lepsze. Zawsze lepsze to niż nic. Ja uważam, że najlepiej podpisywać umowy na krótszy okres czasu. Jak umowa się skończy, można przypilnować kiedy nie ma lokatora, wymienić zamki i wynieść jego rzeczy. Nawet gdyby gdzieś z tym poszedł to nie ma żadnej podstawy prawnej do przebywania w cudzym mieszkaniu.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[meliandra]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Wg mnie takie terminy są mało realne. Z resztą nawet jeśli to dlaczego ktoś ma czekać 5 miesięcy na swoją własność

[DarkChocolate666]

Napisane przez meliandra

Wg mnie takie terminy są mało realne. Z resztą nawet jeśli to dlaczego ktoś ma czekać 5 miesięcy na swoją własność

Dokladnie, a nazwanie 4-5 miesiecy sprawnym okresem to juz w ogole szczyt bezczelnosci.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz