Ślub od pierwszego wejrzenia-program TVN część IV.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Wszystko wyczaisz. Iza z Bytomia??

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Oby tym razem jakiś porządny facet.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Co tu tak spokojnie? Nie było nowego odcinka?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;89697992]Co tu tak spokojnie? Nie było nowego odcinka?
[/QUOTE]

Kurcze, rzeczywiście. Dzisiaj wtorek.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Markowianka]

Dziwię się bardzo, że Kinga dalej chce próbować, nadal zdeterminowana, przy tym w dalszym ciągu jednocześnie z fochem jedzie. To co mówiła do psycholog, że może mu się nie podoba, a jej o tym nie mówi - przecież to widać na kilometr, a Kinga ma już jakiś wiek i studia psychologiczne, to naprawdę tak trudno się zorientować? Wy się nie orientujecie, że facet niezainteresowany, tylko dalej przecie na siłę i foch, jak nie wykazuje zaangażowania ?

---------- Dopisano o 21:51 ---------- Poprzedni post napisano o 21:44 ----------

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

To jednak nie są takie straszne rzeczy nie do przeskoczenia. No ale mamusia będzie im ostro zatruwać życie. Dziwię się czemu Marek jej pomagał i te tłumaczenia strasznie słabe. On całą tę relację z mamą ma jeszcze do przerobienia, podczas gdy jest już w rodzinie przykład siostry, która odcięła się od matki i żyje swoim życiem, więc nie musi wyważać raz otwartych drzwi

U Magdy i Krzysztofa trochę drętwo. Mam przeczucie, że do finału wytrwają w dobrej komitywie, ale co potem, okaże się. Ciekawe też będzie poznanie rodziny Krzysztofa i ew. jego znajomych przez Magdę.

[sublips]

Ja nie chcę być adwokatem diabła, ale ja serio nie rozumiem, po co Marek tak mocno wplątuje tę relację z matką do programu, jednak jednocześnie nie dziwię mu się, że nie chce zerwać kontaktu zupełnie.

To jednak jest bardzo radykalny krok i znam osoby w terapii, które utrzymują relację z matką np. z cechami narcystycznymi, ale po prostu stawiają granice i nie przejmują się szantażem emocjonalnym. Utrzymują kontakt na swoich warunkach i według mnie to jest możliwe, ale to nie jest sprawa do telewizji. A jak już kurczę mają tych psychologów, to niech zrobią pożytek i zamiast kręcić dramy z kobiety, to psycholog powinien porozmawiać z matką Marka i z nim.

Jednak naprawdę według mnie trzeba sobie czymś zasłużyć - nie wiem oczywiście nic o matce Marka, jej relacji z córką, jak wychowywała ich w dzieciństwie - żeby się tak ostrą kreską odciąć. Jak ktoś jest bardzo szkodliwy, przemocowy, rozmowy nie dają rezultatu, to ok, ale nadgorliwość, nadopiekuńczość - no to nadal moim zdaniem nie jest powód, żeby przestać się zupełnie odzywać do swojej matki. Najpierw porozmawiać, może potrzebuje towarzystwa - innego niż syn - może jakieś sanatorium, uniwersytet III wieku. Tylko że jak Mareczek niby żartem mówił, że mama zapomniała o jego istnieniu, to cóż, nie wiem, czy on sam jest w położeniu, żeby postawić granice i czy w ogóle chce. Powinien po prostu usiąść i porozmawiać szczerze z mamą, że mogą do niej wpaść spędzić czas, nie musi szukać pretekstów, nie musi lecieć, żeby przesadzać kwiatki czy wziąć mandarynki, ale żeby mu dała przestrzeń jak dorosłemu facetowi.
Kobieta się zdaje w ogóle nie być świadoma problemu niestety.

Oczywiście nie wykluczam, że skończyłoby się zerwaniem kontaktu w końcu, ale warto spróbować.

[PumpkinEyes]

Napisane przez sublips

Ja nie chcę być adwokatem diabła, ale ja serio nie rozumiem, po co Marek tak mocno wplątuje tę relację z matką do programu, jednak jednocześnie nie dziwię mu się, że nie chce zerwać kontaktu zupełnie.

To jednak jest bardzo radykalny krok i znam osoby w terapii, które utrzymują relację z matką np. z cechami narcystycznymi, ale po prostu stawiają granice i nie przejmują się szantażem emocjonalnym. Utrzymują kontakt na swoich warunkach i według mnie to jest możliwe, ale to nie jest sprawa do telewizji. A jak już kurczę mają tych psychologów, to niech zrobią pożytek i zamiast kręcić dramy z kobiety, to psycholog powinien porozmawiać z matką Marka i z nim.

Jednak naprawdę według mnie trzeba sobie czymś zasłużyć - nie wiem oczywiście nic o matce Marka, jej relacji z córką, jak wychowywała ich w dzieciństwie - żeby się tak ostrą kreską odciąć. Jak ktoś jest bardzo szkodliwy, przemocowy, rozmowy nie dają rezultatu, to ok, ale nadgorliwość, nadopiekuńczość - no to nadal moim zdaniem nie jest powód, żeby przestać się zupełnie odzywać do swojej matki. Najpierw porozmawiać, może potrzebuje towarzystwa - innego niż syn - może jakieś sanatorium, uniwersytet III wieku. Tylko że jak Mareczek niby żartem mówił, że mama zapomniała o jego istnieniu, to cóż, nie wiem, czy on sam jest w położeniu, żeby postawić granice i czy w ogóle chce. Powinien po prostu usiąść i porozmawiać szczerze z mamą, że mogą do niej wpaść spędzić czas, nie musi szukać pretekstów, nie musi lecieć, żeby przesadzać kwiatki czy wziąć mandarynki, ale żeby mu dała przestrzeń jak dorosłemu facetowi.
Kobieta się zdaje w ogóle nie być świadoma problemu niestety.

Oczywiście nie wykluczam, że skończyłoby się zerwaniem kontaktu w końcu, ale warto spróbować.

Nie musi zrywać kontaktu zupełnie. Jak dla mnie na początek wystarczyłoby wyprowadzenie się gdzieś dalej, zmniejszenie częstotliwości wizyt, telefonów. Widać, że on pępowinę ma nieodciętą, a problem nieprzepracowany. Co najwyżej zaczął sobie z niego dopiero zdawać sprawę i próbuje coś z tym zrobić, ale idzie mu raz lepiej, a raz gorzej. Wciąż jednak chce być dobrym synkiem, wręcz białorycerzem i to go gubi, bo matka to będzie wykorzystywać, a jak on straci cierpliwość to pewnie znowu źle się z tym czuje jak jej odfuknie. Takie błędne koło. Nie ma rady jak z niego wyjść, choćby jedną nogą.

[sublips]

Ja nie rozumiem, dlaczego oni na początek chociażby nie pojadą do Kornelii na parę dni. Przecież nie muszą cały czas siedzieć u Marka.

[PumpkinEyes]

Napisane przez sublips

Ja nie rozumiem, dlaczego oni na początek chociażby nie pojadą do Kornelii na parę dni. Przecież nie muszą cały czas siedzieć u Marka.

Chyba ze względu na to, że on pracuje, a ona ma jeszcze jakiś urlop, ale faktycznie to dziwne. Już nie pamiętam, było w ogóle mówione czy ona mieszka sama?

[_Sliwka_6]

Najbardziej bawi mnie jak Marek próbuje zgrywać Clinta Eastwooda, takiego twardego, silnego, ale jednocześnie opiekuńczego faceta. Nawet mówić wtedy inaczej zaczyna, takim niższym głosem Mimo tego wielkiego pogubienia, sprawia wrażenie sympatycznego człowieka, chociaż chyba na dłuższą metę ja z tymi jego neurozami bym nie wytrzymała...

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[PumpkinEyes]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

To może dlatego woli siedzieć u Marka. Nawet pod uwagę biorąc bliskość rodziny, to on jednak mieszka sam.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[pempek]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Grzesix tez
Przypomniała mi się jego dolarsowa tapeta


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[annav22]

Napisane przez pempek

Grzesix tez
Przypomniała mi się jego dolarsowa tapeta


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Haha kiedyś to było

Z tego co mi sie o uszy obiło (a jestem chora to tak oglądałam wiecie piąte przez dziesiate) to siostra Marka odcieła sie całkowicie od matki i wybrała meża szok co to za kobieta ,zeby dzieci musiały wybierać.....

[Markowianka]

Napisane przez sublips

Ja nie chcę być adwokatem diabła, ale ja serio nie rozumiem, po co Marek tak mocno wplątuje tę relację z matką do programu, jednak jednocześnie nie dziwię mu się, że nie chce zerwać kontaktu zupełnie.

To jednak jest bardzo radykalny krok i znam osoby w terapii, które utrzymują relację z matką np. z cechami narcystycznymi, ale po prostu stawiają granice i nie przejmują się szantażem emocjonalnym. Utrzymują kontakt na swoich warunkach i według mnie to jest możliwe, ale to nie jest sprawa do telewizji. A jak już kurczę mają tych psychologów, to niech zrobią pożytek i zamiast kręcić dramy z kobiety, to psycholog powinien porozmawiać z matką Marka i z nim.

Jednak naprawdę według mnie trzeba sobie czymś zasłużyć - nie wiem oczywiście nic o matce Marka, jej relacji z córką, jak wychowywała ich w dzieciństwie - żeby się tak ostrą kreską odciąć. Jak ktoś jest bardzo szkodliwy, przemocowy, rozmowy nie dają rezultatu, to ok, ale nadgorliwość, nadopiekuńczość - no to nadal moim zdaniem nie jest powód, żeby przestać się zupełnie odzywać do swojej matki. Najpierw porozmawiać, może potrzebuje towarzystwa - innego niż syn - może jakieś sanatorium, uniwersytet III wieku. Tylko że jak Mareczek niby żartem mówił, że mama zapomniała o jego istnieniu, to cóż, nie wiem, czy on sam jest w położeniu, żeby postawić granice i czy w ogóle chce. Powinien po prostu usiąść i porozmawiać szczerze z mamą, że mogą do niej wpaść spędzić czas, nie musi szukać pretekstów, nie musi lecieć, żeby przesadzać kwiatki czy wziąć mandarynki, ale żeby mu dała przestrzeń jak dorosłemu facetowi.
Kobieta się zdaje w ogóle nie być świadoma problemu niestety.

Oczywiście nie wykluczam, że skończyłoby się zerwaniem kontaktu w końcu, ale warto spróbować.

Napisane przez PumpkinEyes

Nie musi zrywać kontaktu zupełnie. Jak dla mnie na początek wystarczyłoby wyprowadzenie się gdzieś dalej, zmniejszenie częstotliwości wizyt, telefonów. Widać, że on pępowinę ma nieodciętą, a problem nieprzepracowany. Co najwyżej zaczął sobie z niego dopiero zdawać sprawę i próbuje coś z tym zrobić, ale idzie mu raz lepiej, a raz gorzej. Wciąż jednak chce być dobrym synkiem, wręcz białorycerzem i to go gubi, bo matka to będzie wykorzystywać, a jak on straci cierpliwość to pewnie znowu źle się z tym czuje jak jej odfuknie. Takie błędne koło. Nie ma rady jak z niego wyjść, choćby jedną nogą.

Ja to samo uważam. Marek zdaje sobie sprawę z problemu i... tyle, nic z tym nie robi, nie jest gotowy. Targają nim wciąż sprzeczne emocje, ciągle podkreśla jak to chce dystansować matkę i priorytetowo traktować rodzinę, być oparciem dla Kornelii, wyprowadzić się z Bydgoszczy. No to mniej gadania, więcej działania, Chłopie

Co do siostry Marka to zerwała z matką, bo wybrała męża, więc może grube akcje były. Nawet nie wiedziałam, że mają dzieci nie były pokazane wczesniej chyba?

Oczywiście, że da się postawić granicę bez zrywania relacji. Zresztą mój partner ma mamę tego typu, też z problemami neurologicznymi i natręctwami, ale nie miesza się nam, bo trzymamy sztamę i zdystansował ją mocno. Bywa, że nieraz zagląda parę razy w tygodniu do niej na chwilę, najczęściej z naszą córką, odbierze telefon, porozmawia kilka minut i tyle. Nie pozwala jej wchodzić w nasze życie i trzyma granice. Da się żyć.

---------- Dopisano o 22:27 ---------- Poprzedni post napisano o 22:23 ----------

Co do matki Marka to zauważyłam czerwone światło jak ubolewała, że Marek jest skryty, nic jej nie mówi, a ona czasem chętnie by coś podpowiedziała, wyraziła swoją opinię i nie uważa tego za wtrącanie się. O Kornelii wypowiadała się raczej zdawkowo.

Na tym etapie relacji, w którym oni są? Aha.

[_Sliwka_6]

Na mamę Marka aż przykro patrzeć. Przypomnę, że emisja tego sezonu została odroczona i przemontowana ze względu na wrażliwe tematy i ochronę uczuć osób występujących. Teraz myślę, że to jednak nie chodziło o Kingę i Marcina, a o mamę Marka. Być może tam było o wiele mocniej, a w TV jest ugłaskana wersja.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Kornelia niech się wymiksuje z tego chorego układu, bo na moje oko sprawa jest bez przyszłości.
Maruś to mamin cyc i choćby nie wiadomo ile na matkę nadawał w telewizji i po rodzinie, nic tego nie zmieni. Terapia jak widać nie działa.

Gdyby faktycznie chciał zawalczyć o życie wolne o toksyn, to przede wszystkim wyprowadziłby się dalej niż dwie klatki schodowe od matki.
Ta kobieta jest okropna, zrobi im z życia piekło.

Sam fakt jak mówi do niego jest dziwny i mnie np. wnerwia. Nie wiem czy kiedykolwiek wypowiedziała pełne zdanie, ZAWSZE jakoś urywa w pół słowa wygłaszane do Marka sentencje, to brzmi jak szyfr, on ma się całości przekazu domyślać, czy o co chodzi

Jakie macie plany ? Acha, acha. A mandarynka (jaka kuźwa manadarynka, serio ? )? Chcesz ? Acha acha...
A tu nie zamiecione ? To ja zamio....nie, no jak zamiotę, nie no ja...

Kornelia jakaś taka bez właściwości, giętka i elastyczna ale i ona pewnie ma swoje granice. A jak nie ma - to w takim układzie w jaki ją wpakowano - gorzej dla niej.

---------- Dopisano o 08:30 ---------- Poprzedni post napisano o 08:25 ----------

Napisane przez Markowianka

Wy się nie orientujecie, że facet niezainteresowany, tylko dalej przecie na siłę i foch, jak nie wykazuje zaangażowania ?

Nie, ale ja umiem się pogodzić z faktami i z myślą, że nie każdemu muszę przypaść do gustu.
Te sarkania, fochy, ciągłe ustawianie go do pionu, to ma być chyba dla niego kara, że nie oszalał na punkcie takiej gwiazdy.
Widać, że jej bardziej zależy, Marcin (który swoją drogą też jest porywający jak kij od miotły, nie wiem co ona w nim widzi) postawił już na tym kreskę, bo ona mu się nie podoba fizycznie, a to widać dla niego najważniejsze. Jej paskudne zachowanie to tylko gwóźdź do tej trumny.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Ellen_Ripley]

Czy mama Marka to męcząca (i na pokaz umęczona) "typowa Matka Polka"? Tak. Natomiast nie wiem, może mam większą tolerancję, ale aż tak bym po tej kobiecie nie jechała. Tak naprawdę większość tych jej zagrywek można łatwo spacyfikować plus jednak nieco dalej zamieszkać. Granice da się postawić, tylko tu żelazna konsekwencja. I stawianie granic wcale nie wyklucza bycia jednak miłym i ciepłym dla rodzica. Wcale tej matki nie trzeba traktować jako kałuży do przejechania na drodze. Marek widać, że dopiero się musi nauczyć tego, że nie musi matki od wszystkiego odcinać, aby sobie nie dać wejść na głowę. Nie musi jej też przestać kochać. Tu się trochę zgodzę z Kornelią, że on pewnie nawet na niewinne pierdoły reaguje przesadnie. Życie w nienawiści do kogokolwiek nie jest dobrym życiem. A takie ciągłe odpychanie matki, o cokolwiek by nie zapytała, czy czegokolwiek nie zrobiła, to trochę jednak takie właśnie trwanie w bardzo złych emocjach.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez Ellen_Ripley

Czy mama Marka to męcząca (i na pokaz umęczona) "typowa Matka Polka"? Tak. Natomiast nie wiem, może mam większą tolerancję, ale aż tak bym po tej kobiecie nie jechała. Tak naprawdę większość tych jej zagrywek można łatwo spacyfikować plus jednak nieco dalej zamieszkać. Granice da się postawić, tylko tu żelazna konsekwencja. I stawianie granic wcale nie wyklucza bycia jednak miłym i ciepłym dla rodzica. Wcale tej matki nie trzeba traktować jako kałuży do przejechania na drodze. Marek widać, że dopiero się musi nauczyć tego, że nie musi matki od wszystkiego odcinać, aby sobie nie dać wejść na głowę. Nie musi jej też przestać kochać. Tu się trochę zgodzę z Kornelią, że on pewnie nawet na niewinne pierdoły reaguje przesadnie. Życie w nienawiści do kogokolwiek nie jest dobrym życiem. A takie ciągłe odpychanie matki, o cokolwiek by nie zapytała, czy czegokolwiek nie zrobiła, to trochę jednak takie właśnie trwanie w bardzo złych emocjach.

Nie wiem czy miałaś kiedyś w życiu do czynienia z toksyczną matką swoją albo kogoś bliskiego - ja miałam. I uwierz - trudno stawiać granice kiedy druga strona ma je centalnie w dupie. I nie interesuje jej nic poza tym, że masz tańcować jak ona gra. W to wchodzi cały wachlarz szantażu, łącznie z groźbą odebrania sobie życia. Powodzenia w kochaniu mamuni i stawianiu zdrowych granic.

Skoro siostra Marka posunęła się do całkowitego zerwania kontaktu z matką, to sorry - dla mnie to zamyka sprawę jak chodzi o możliwość dogadania się z tą panią. Tym bardziej, że z całą pewnością, a dam sobie za to uciąć wszystko co mi odstaje - synuś przez mamusię jest bardziej kochany, czytaj: przeznaczony do głębszego zniewolenia.

Może jestem zbyt brutalna w ocenie tej kobiety, piszę przez pryzmat własnych doświadczeń, nie ukrywam, że mnie ta sprawa triggeruje - jak to się teraz pięknie mówi. No ale ja też nie jestem Kornelią, możliwe, że jej w ogóle mało co w życiu przeszkadza

[Ellen_Ripley]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;89699276]Nie wiem czy miałaś kiedyś w życiu do czynienia z toksyczną matką swoją albo kogoś bliskiego - ja miałam. I uwierz - trudno stawiać granice kiedy druga strona ma je centalnie w dupie. I nie interesuje jej nic poza tym, że masz tańcować jak ona gra. W to wchodzi cały wachlarz szantażu, łącznie z groźbą odebrania sobie życia. Powodzenia w kochaniu mamuni i stawianiu zdrowych granic.

Skoro siostra Marka posunęła się do całkowitego zerwania kontaktu z matką, to sorry - dla mnie to zamyka sprawę jak chodzi o możliwość dogadania się z tą panią. Tym bardziej, że z całą pewnością, a dam sobie za to uciąć wszystko co mi odstaje - synuś przez mamusię jest bardziej kochany, czytaj: przeznaczony do głębszego zniewolenia.

Może jestem zbyt brutalna w ocenie tej kobiety, piszę przez pryzmat własnych doświadczeń, nie ukrywam, że mnie ta sprawa triggeruje - jak to się teraz pięknie mówi. No ale ja też nie jestem Kornelią, możliwe, że jej w ogóle mało co w życiu przeszkadza [/QUOTE]

Siostrą Marka nie wiadomo co kierowało. Równie dobrze jej mąż może być tak samo toksyczny, jak toksyczna jest ta matka i może jej kazał wybierać. Nie znamy przecież okoliczności i przyczyn odcięcia się od matki. Może były ważne, a może nie.

[PumpkinEyes]

Napisane przez Ellen_Ripley

Siostrą Marka nie wiadomo co kierowało. Równie dobrze jej mąż może być tak samo toksyczny, jak toksyczna jest ta matka i może jej kazał wybierać. Nie znamy przecież okoliczności i przyczyn odcięcia się od matki. Może były ważne, a może nie.

Marek powiedział w programie, że siostra zerwała kontakt z matką, bo ta próbowała rozwalić jej małżeństwo? Która matka robi coś takiego? Chyba tylko taka co ma coś nie tak z głową.

I zgadzam się z quantum_of_solace, chyba nie miałaś do czynienia w praktyce z takim kontrolerem. Z boku faktycznie uwolnienie się z takiej relacji, opanowanie emocji i pozostanie w poprawnych stosunkach może wyglądać prosto, ale jak siedzisz w czymś takim od dziecka i to jest TWÓJ rodzic, to już takie proste nie jest.