Uderzanie do zajętego z pełną świadomością o posiadaniu przez niego dziewczyny

[Kolor Bzu]

Napisane przez tiramisu_

Chyba żartujesz? I co na to Twój facet? Mam nadzieję, że im się odpowiednio odgryzasz

Ja się laskom odgryzam a mój facet traktuje je jak powietrze- poza powiedzeniem cześć i do widzenia ostentacyjnie je olewa dwie już się zdążyły sfochać i się poobrażały

[bytomka]

Odświeżam

[TmargoT]

1280667316_by_Petters39_500.jpg
księcia juz nie ma,pozostał tylko koń

[aligatorek1301]

O co to nie bo samego tego doświadczyłam mój były poszedł w tango z inną a ona wiedziała że ma dziewczynę, no halo ja sobie nie wyobrażam komuś buciorami wchodzić w życie ale jej tego życzę zobaczyłam jak by się poczuła jak by się po tym związek się rozpadł... nie piszę że był idealny ale no proszę was !!!..

[Bananalama]

1.Nie jestem towarem zastępczym.
2.Wyrosłam już z wieku, gdy wszystko muszę mieć, bo mi się podoba.
3.Takiego żenującego pędraka nie dotknęłabym nawet kijem przez ścianę, nawet jakby wyglądał jak J. Depp.
4.Nie potrzebuję w taki sposób podwyższać sobie samooceny. Wolę pożytkować swój cenny czas na coś innego.

[olenkasz]

Nie, nie robię tak, wcześniej też mi się to nigdy nie zdarzyło.
Byłam na miejscu tej zdradzanej, i poza tym posiadam tę odrobinę wrażliwości i empatii, by nie robić takich świństw.

[Little miau miau]

Gdybym była zakochana i chciała stworzyć związek z zajętym facetem, próbowałabym go uwieść. Gdybym tylko miała na niego ochotę - nie próbowałabym bo nie przedkładam moich instynktów nad cudze szczęście.

Odnośnie punktu nr 1, przedkładam swoje szczęście nad cudze. Trudno! Jeśli on ma przekonanie, że ona jest tą jedyną mam pecha. Jeśli czuje, że chciałby ze mną coś stworzyć, może właśnie poznał dobrą osobę?

Byłam w życiu w różnych sytuacjach. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że:

A) nasza namiętność nie jest warta cudzego nieszczęścia

b) kiedy jest się w związku, w którym nie czuje się spełnienia, czasem dowiaduje się człowiek o tym, dopiero gdy pozna kogoś i coś w środku zawoła "ciebie mi brakowało" - zdarzyło mi się zrozumieć, że jestem z kimś kogo nie kocham dopiero gdy nowa miłość spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Zakończyłam poprzedni związek, nowy nie wypalił ale nie było mi żal, bo pokazał tylko czego mi brakowało i jak poprzednia relacja była ułomna. To była bardzo cenna lekcja.

c) nie wymagam od uczuć racjonalności. Nie mam zobowiązań typu dzieci itp, dziś jestem w szczęśliwym związku ale on się ciągle zmienia, ewoluuje, miłość to nie tylko "zasady". Nie rachuję w kim się zakocham, komu co wybaczę, kieruję się sercem, staram się nie robić krzywdy innym, jednak jeśli mam przekonanie, że jakaś osoba jest właściwa idę w tym kierunku. Czasem narażam siebie, czasem innych

d) mój partner jest bardzo uczciwym człowiekiem. Miał dwie bardzo podobne sytuacje - był w długim związku z dziewczyną, miał okazję by zdradzić bo na firmowym wyjeździe poznał piękną, bardzo nim zainteresowaną laskę. Nikt by się nie dowiedział ale on ją zignorował choć mu się podobała. Bo kochał swoją partnerkę. Druga sytuacja była podobna, był w związku z inną kobietą, spotykali się, poznał kogoś innego. Nie planował, nie szukał. Zrozumiał, że tamta to nie to, niestety związki się na siebie nałożyły - i tak bywa - wybrał tą drugą. Po prostu w tamtej relacji za wiele brakowało i dopiero nowa osoba rzuciła na stary związek inne światło.


I na koniec muszę przyznać, że rozwala mnie wasze podejście do zdrady. Świat nie jest czarno biały. Chcę być szanowana i oczekuję lojalności ale kochając mojego partnera i chcąc wieść z nim życie, szanuję człowieka w nim. Człowieka, który będzie się czasem czuł nieatrakcyjny, być może słaby, może będzie chciał sobie udowodnić, że jest w stanie zainteresować sobą nową osobę, może cudze nagłe zainteresowanie uderzy mu do głowy jak bąbelki?

Normalny chłop, kocha mnie ale przecież człowiek tylko! Gdyby mnie zdradził nie chciałabym wiedzieć, nie życzyłabym sobie być informowaną. Jeśli pozna nową miłość i mnie zostawi będę cierpieć. Jeśli to będzie tylko skok w bok, bez wpływu na mój związek naprawdę nie chciałabym wiedzieć. Po cóż mi ta wiedza? Żeby się zamęczać, zastanawiać jak wyglądała, co miała lepsze, jak ją dotykał? Zdecydowanie nie chciałabym o tym myśleć. Jeśli byłby nielojalny, musiałby ten ciężar nieść sam.

Romansu nie traktuję jako czegoś do wybaczenia. To nie jest błąd, to już jest bezwzględność i hipokryzja. Ale i tak wolałabym nie wiedzieć tego od obcej osoby. Ileż to lasek puszcza takie fałszywe informacje tylko po to by rozwalić związek, w którym facet jest niewinny, a robią to bo na niego lecą?

[Bananalama]

Widzisz, a mnie rozwala Twoje podejście do zdrady. Ja nie chciałabym sobie hodować imponującego poroża ku uciesze wszystkich, którzy wiedzą, że mężulo robi czasami skoki w bok, bo jest tylko człowiekiem.

[majasonia]

zachowanie takie jak w temacie jest po prostu poniżej przysłowiowego dna i stu metrów mułu.

brak instynktu samozachowawczego - skąd wiadomo że następna laska nie odbje mi odbitego pana?
brak klasy - chyba nie muszę wyjaśniać.
brak ambicji - jaką wartość ma taki odbity facet?

na szczęście nigdy nie miałam takiego problemu. zajęty facet to zajęty facet i koniec. może nam się świetnie rozmawiać, możemy się kolegować ale to jest czyjś partner.

[chwast]

popieram powyższą wypowiedź.

Sama NIENAWIDZĘ takich dziewczyn, ja nie wyobrażam sobie, żeby uderzać do faceta wiedząc, że ma dziewczynę - no automatycznie jest niedostępny i myślałam, że to logiczne dla każdego. Ale widocznie nie skoro mój tż dostał propozycję "zrobienia loda" (pierwszy i ostatni raz gadał tą kobitą) co taka laska ma w głowie?

[ajrisz2]

Napisane przez Little miau miau

Normalny chłop, kocha mnie ale przecież człowiek tylko! Gdyby mnie zdradził nie chciałabym wiedzieć, nie życzyłabym sobie być informowaną. Jeśli pozna nową miłość i mnie zostawi będę cierpieć. Jeśli to będzie tylko skok w bok, bez wpływu na mój związek naprawdę nie chciałabym wiedzieć. Po cóż mi ta wiedza? Żeby się zamęczać, zastanawiać jak wyglądała, co miała lepsze, jak ją dotykał? Zdecydowanie nie chciałabym o tym myśleć. Jeśli byłby nielojalny, musiałby ten ciężar nieść sam.

Romansu nie traktuję jako czegoś do wybaczenia. To nie jest błąd, to już jest bezwzględność i hipokryzja. Ale i tak wolałabym nie wiedzieć tego od obcej osoby. Ileż to lasek puszcza takie fałszywe informacje tylko po to by rozwalić związek, w którym facet jest niewinny, a robią to bo na niego lecą?

a ja mam takie samo zdanie. Tez nie chciałabym wiedziec o jednorazowym skoku w bok. W koncu chlop to tylko czlowiek a czlowiek popelnia bledy. Tylko ten ich nie popelnia kto nic nie robi. W kazdym razie "czego oczy nie widza tego sercu nie zal" i dla mnie nie jest problemem to o czym nie wiem, wiec nie chcialabym wiedziec i nie chcialabym byc informowana przez "osoby zyczlilwe"

[bezpaniki]

tak abstrahując, jest pewien aspekt, który zapewne stanowi margines (i prawdopodobnie przez większość zostanie uznany za niemożliwy), mianowicie są sytuacje i kobiety, które nie chcą związków uczuciowych, planów na przyszłość, ale potrzebują - mówiąc najprościej - seksu. Owszem, mogą wychodzić na imprezy i polegać na one night standach, ale bezpieczniej, lepiej i pewnie jest mieć stałego "przyjaciela od seksu". I co tu dużo mówić - jeśli facet odpowiada fizycznie i jest chętny, to że jest w związku daje trochę większą pewność, że sam się uczuciowo nie zaangażuje, nie będzie oczekiwał deklaracji, nie zechce uczestniczyć aktywnie w codziennym życiu.
Tak tak, zło i szatan, jednak gdybym szukała tylko seksu, status związku partnera raczej nie miałby dla mnie znaczenia.
Nie będę też tłumaczyć, że to osoba, która jest w związku podejmuje decyzje o zdradzie, że nikt nikogo nie można zmusić do zdrady, że jeśli facet nie zechce (jest lojalny, uczuciwy, kocha) to nawet naga angelina jolie w łóżku by go nie skusiła, że różne są definicje zdrady, że nie wszystkie dziewczyny potrzebują uczuć do seksu...

Swoją drogą, jak facet podbija do zajętej dziewczyny, to już oczywiście nie jest tak przebiegłe i oburzające, jest to wręcz normalne i schlebiającej.

[martina@]

zdarzylo mi się.

Bylo to ponad 4 lata temu, chlopak byl wtedy zajety, nie wiem, czy zle mu sie ukladalo czy co, z mojej perspektywy - nie zrobilam tego z premedytacja, po prostu pewnego dnia sie pocalowalismy. Po dwoch tygodniach zostawil swoja dziewczyne i zaczal byc ze mna. To byl bardzo fajny, ale krotki zwiazek.


Natomiast na chwile obecna obiecalam sobie, ze drugi raz tego nie zrobie. Aktualnie jezeli poznaje gdzies mezczyzne i dowiaduje sie, ze on ma dziewczyne, w momencie robi sie dla mnie obojetny

[Palinaaa]

Zrobiłam tak raz. Miałam wtedy 17 lat. On miał dziewczynę i zaczął pisać do mnie.. A jak z braku laku spotkałam się z nim parę razy. Obiecywał ,że ją rzuci dla mnie. W międzyczasie on mi się znudził, zakończyłam znajomość i z tego co wiem to on z tą dziewczyną jest do tej pory. To było prawie 5 lat temu, teraz nigdy w życiu nie uderzałabym do zajętego faceta.

[makeupnotwar]

ja zawsze obserwuję jak to jest na imprezach i dla mnie, chyba jakieś staromodnej jest nie do przyjęcia. ale pomimo bycia hejterem, niepewnym i kruchym (bo moja licealna sympatia, katolicka i wierząca doprawiała mi rogi jak stąd do Czech ) to zawsze na imprezach tylko patrzę co i jak. mój facet zawsze powtarza, aż do znudzenia:

widzę często, że podobam się tej i owej (w firmie, na imprezach, nawet na ulicy) ALE CO Z TEGO? Co z tego że jakaś dziewczyna w pracy jest dla mnie miła i szuka ze mną kontaktu? znajoma na imprezie robi maślane oczy? niech sobie robi, przecież mam ciebie.

i na moją irytację zawsze odpowiada ze spokojem że nie jest ślepy, ale nie zwraca na to uwagi. raz na przykład przez kilka dni jakaś dziewczyna w firmie przychodziła do kuchni na ich piętrze na ploty, rzucała powłóczyste spojrzenia i ewidentnie była bardzo miła. kiedy powiedziała, że TŻ ma przygotowane ciekawe 2 śniadanie i pudełko do pracy, on odpowiedział słodko, że to jego kochana dziewczyna mu takie robi codziennie. podobno mina koleżanki była bezcenna, wyszła z kuchni aż. i później już nie próbowała podbijać

[ciri15]

Napisane przez Little miau miau

I na koniec muszę przyznać, że rozwala mnie wasze podejście do zdrady. Świat nie jest czarno biały. Chcę być szanowana i oczekuję lojalności ale kochając mojego partnera i chcąc wieść z nim życie, szanuję człowieka w nim. Człowieka, który będzie się czasem czuł nieatrakcyjny, być może słaby, może będzie chciał sobie udowodnić, że jest w stanie zainteresować sobą nową osobę, może cudze nagłe zainteresowanie uderzy mu do głowy jak bąbelki?

I wzajemnie

[balletoevs]

Nie.

Chociaż chciałam, tak bardzo byłam zakochana. Ale, na szczęście (w tym przypadku) nie umiem doprowadzać do takich sytuacji.

[Angry]

Napisane przez ajrisz2

a ja mam takie samo zdanie. Tez nie chciałabym wiedziec o jednorazowym skoku w bok. W koncu chlop to tylko czlowiek a czlowiek popelnia bledy. Tylko ten ich nie popelnia kto nic nie robi. W kazdym razie "czego oczy nie widza tego sercu nie zal" i dla mnie nie jest problemem to o czym nie wiem, wiec nie chcialabym wiedziec i nie chcialabym byc informowana przez "osoby zyczlilwe"

Uważam podobnie, mam na myśli to, że jeżeli już musiałabym być zdradzona to niech to będzie jednorazowa zdrada fizyczna, seks, niż zdrada emocjonalna - ta druga srogo by mnie pogrążyła, podczas gdy pierwszą byłabym skłonna latwo wybaczyć. Z tym, że wydaje mi się jednak, że kto już zdradzi, temu pozostaje jakaś skłonność i nie ma co liczyć na poprawę w tej kwestii.
Co do podbijania do zajętego faceta - informacja, że jest zajęty działa na mnie oczywiście odstraszająco (chyba, że on jest naprawdę wspaniały, przystojny i w ogóle och i ach, a jego dziewczyna jest totalnym przeciwieństwem, wtedy to żal się czlowiekowi robi ); żarty żartami, myślę, że i tak nie posunęłabym się do takiego odbijania, bo po pierwsze nie jestem aż tak pewna siebie, po drugie z obserwacji wiem, że taki koleś do związku się nie nadaje, a nie szukam na siłę przygód, a po trzecie - egoistycznie, ale nie chodzi mi już nawet o uczucia jego dziewczyny, ale moją spaczoną reputację po takiej zagrywce. Za duże ryzyko.

[prettysimple]

Tak sobie myślę o tej części z Was, która by wybaczyła jednorazowy skok w bok... Takie z Was Matki Teresy, a ciekawe, czy gdyby to właśnie Wam przydarzył się taki jednorazowy skoczek to czy Wasi faceci wybaczyliby "a bo to raz jej się zdarzyło".
Juuuuż to widzę .

[QueenOfDamned]

Nie uderzałam sama do tego chłopaka,wiedziałam że ma dziewczynę,czułabym się szmaciarsko gdybym mu się narzucała.

Ale niestety,to była miłość(albo i pożądanie) od pierwszego wejrzenia,bo 3 dni później on z nią zerwał,a dwa tygodnie później byliśmy razem

Jednak do czasu,gdy z nią zerwał,nie dotykałam go w ogóle,chociaż czasem myślałam,że zwariuję

[Osiak]

Napisane przez Bananalama

1.Nie jestem towarem zastępczym.
2.Wyrosłam już z wieku, gdy wszystko muszę mieć, bo mi się podoba.
3.Takiego żenującego pędraka nie dotknęłabym nawet kijem przez ścianę, nawet jakby wyglądał jak J. Depp.
4.Nie potrzebuję w taki sposób podwyższać sobie samooceny. Wolę pożytkować swój cenny czas na coś innego.

Urocza konkluzja, zgadzam się co do słowa

Osobiście nigdy nie zdarzyło mi się uderzać do zajętego, a każdego takiego typa spławiałam w dziesięć sekund. Moim osobistym zdaniem już samo dążenie do kontaktów z zajętym facetem jest żenujące i świadczy o słabej moralności. No ale ja staram się kierować czymś takim jak empatia. Już samo to że słyszę że jakaś dziewczyna uderza do mojego faceta, nawet jeśli On nie reaguje, budzi moją skrajną irytację. A co taki facet w takim przypadku robi i czyja to wina to już kwestia na inny wątek

[bytomka]

Napisane przez prettysimple

Tak sobie myślę o tej części z Was, która by wybaczyła jednorazowy skok w bok... Takie z Was Matki Teresy, a ciekawe, czy gdyby to właśnie Wam przydarzył się taki jednorazowy skoczek to czy Wasi faceci wybaczyliby "a bo to raz jej się zdarzyło".
Juuuuż to widzę .

Hahahaaaa prawda

[Cassandre]

Niestety tak.

Cóż nigdy wcześniej nie pomyślałabym,że to zrobię,ale serce nie sługa.Nie chodzi tylko o pociąg fizyczny do kogoś,ale emocjonalny.Nie zamierzałam też go odbijać,ale zakochać się to tak zakochałam się.....