wątpliwości- ślub przed seksem?

[Ewa_Lina]

cześć potrzebuję opinii

Nakreślę sytuację- mam 24 lata, dwa dłuższe związki za sobą, od około 10 miesięcy jestem sama. Dodam, że zakończenie poprzedniego związku niemal zbiegło się w czasie ze zmianą pracy
( najpierw rozstanie, póżniej nowa praca)
W nowym miejscu poznałam nowe osoby w tym- chłopaka o którego wszystko się rozbija
Otóż - po około 4 miesiącach wspólnej pracy, zaczęliśmy spotykać się również poza pracą- jakieś zakupy, spacery, rozmowy- tak mija nam prawie pół roku.
Wszystko wydaje się być w porządku - on jest kilka lat starszy, miły,zaradny, poukładany, dobrze nam się rozmawia, śmiejemy się z tych samych rzeczy. Byłam zadowolona, że wszystko rozwijało się na spokojnie, swoim tempem bez pośpiechu.
Generalnie rozmawialiśmy, że oboje chcemy spróbować stworzyć jakiś fajny związek. Jednak pojawia się kwestia wiary i bliskości.
On jest mocno wierzący, regularnie chodzi do kościoła i trzyma się zasad. To jest oczywiście godne pochwały...
Tyle tylko, że konsekwencją takich zasad jest brak seksu przed ślubem.
Nie ukrywam dla mnie to ważna część życia, nie traktuję seksu jako czegoś " tylko dla tego jedynego" a raczej jako naturalną konsekwencję bycia razem, jako coś dopełniającego związek, jedną z części składowych ale jednak czczęść ważną.
No i teraz mam mętlik- nie wiem czy rozwijać tę znajomość i świadomie zrezygnować z seksu, z ewentualną opcją że dopiero po ślubie będę mogła się przekonać czy odpowiadamy sobie w tej kwestii. Czy jednak nie angażować się w to- na razie jest ok ale nie wiem czy wytrzymam kilka lat abstynencji? Czy jest sens decydować się na tworzenie związku z kimś kogo nie 'poznam' od strony intymnej? Nie chodzi mi o to, że życie kręci się tylko wokół seksu ale dla mnie jest to ważny element życia, tym bardziej życia z kimś...
co do rozmowy z nim- kilka razy rozmawialiśmy i no wiem, że dla niego te zasady są ważne a ja nie chciałabym żeby robił coś wbrew sobie, z drugiej strony nie wiem czy świadomie angażować się w to wiedząc że dla mnie jednak seks jest naturalnym elementem związku.
Jakieś sugestie? opinie? ktoś był w podobnym związku?

[LadyChatterbox]

Byłam, zakończyło się ślubem. Początkowo tylko cywilnym (względy finansowe), obecnie organizujemy koscielny, jesteśmy szczęśliwi, pożycie układa się super

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Ewa_Lina

cześć potrzebuję opinii

Nakreślę sytuację- mam 24 lata, dwa dłuższe związki za sobą, od około 10 miesięcy jestem sama. Dodam, że zakończenie poprzedniego związku niemal zbiegło się w czasie ze zmianą pracy
( najpierw rozstanie, póżniej nowa praca)
W nowym miejscu poznałam nowe osoby w tym- chłopaka o którego wszystko się rozbija
Otóż - po około 4 miesiącach wspólnej pracy, zaczęliśmy spotykać się również poza pracą- jakieś zakupy, spacery, rozmowy- tak mija nam prawie pół roku.
Wszystko wydaje się być w porządku - on jest kilka lat starszy, miły,zaradny, poukładany, dobrze nam się rozmawia, śmiejemy się z tych samych rzeczy. Byłam zadowolona, że wszystko rozwijało się na spokojnie, swoim tempem bez pośpiechu.
Generalnie rozmawialiśmy, że oboje chcemy spróbować stworzyć jakiś fajny związek. Jednak pojawia się kwestia wiary i bliskości.
On jest mocno wierzący, regularnie chodzi do kościoła i trzyma się zasad. To jest oczywiście godne pochwały...
Tyle tylko, że konsekwencją takich zasad jest brak seksu przed ślubem.
Nie ukrywam dla mnie to ważna część życia, nie traktuję seksu jako czegoś " tylko dla tego jedynego" a raczej jako naturalną konsekwencję bycia razem, jako coś dopełniającego związek, jedną z części składowych ale jednak część ale jednak część ważną.
No i teraz mam mętlik- nie wiem czy rozwijać tę znajomość i świadomie zrezygnować z seksu, z ewentualną opcją że dopiero po ślubie będę mogła się przekonać czy odpowiadamy sobie w tej kwestii. Czy jednak nie angażować się w to- na razie jest ok ale nie wiem czy wytrzymam kilka lat abstynencji? Czy jest sens decydować się na tworzenie związku z kimś kogo nie 'poznam' od strony intymnej? Nie chodzi mi o to, że życie kręci się tylko wokół seksu ale dla mnie jest to ważny element życia, tym bardziej życia z kimś...
co do rozmowy z nim- kilka razy rozmawialiśmy i no wiem, że dla niego te zasady są ważne a ja nie chciałabym żeby robił coś wbrew sobie, z drugiej strony nie wiem czy świadomie angażować się w to wiedząc że dla mnie jednak seks jest naturalnym elementem związku.
Jakieś sugestie? opinie? ktoś był w podobnym związku?

Moja sugestia jest taka, żebyś dokładnie wybadała jak daleko sięga u niego stosowanie się do zasad wiary. Może się okazać, że w przyszłości będzie miał problemy ze stosowaniem antykoncepcji.
Kolejna sprawa jest taka, że musisz sama zadecydować ile tej jego wiary jesteś w stanie znieść w swoim życiu. Czy chcesz mieć dzieci? Bo on musi chcieć jako katolik (zakładam, że to katolik). Chcesz potem te dzieci chrzcić i wpajać im zasady wiary? Chcesz w ogóle brać ślub i przysięgać, że wychowasz dzieci po katolicku?
Ta jego wiara to zapewne jest więcej niż sam brak seksu przed ślubem.

[SteveS]

Napisane przez LadyChatterbox

Byłam, zakończyło się ślubem. Początkowo tylko cywilnym (względy finansowe), obecnie organizujemy koscielny, jesteśmy szczęśliwi, pożycie układa się super

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie rozumiem - skoro masz sytuację adekwatną, to dopiero ślub kościelny powinien być powodem do rozpoczęcia pożycia.
Co do problemu autorki - musisz sprawdzić, jak daleko ta jego wiara jest posunięta. Macie odmienne podejście do życia, a uważam, że jednak w sprawach wiary trzeba się jasno dogadać i dopasować. No i zastanów się, czy będziesz do końca szczęśliwa i nie będzie Cię ten brak seksu przed ślubem frustrować.

[Ewa_Lina]

Tak, jest katolikiem
Co do dzieci- nie mówię nie choć wiadomo to zależy od warunków finansowych i sytuacji osobistej

[Chatul]

Napisane przez Ewa_Lina

On jest mocno wierzący, regularnie chodzi do kościoła i trzyma się zasad. To jest oczywiście godne pochwały...
Tyle tylko, że konsekwencją takich zasad jest brak seksu przed ślubem.

To nie jedyna zasada, która obowiązuje katolika, a która niekoniecznie jest zrozumiała dla osób, które katolikami nie są. Potencjalne różnice mogą, jak już pisała Lisbeth, pojawić się u Was choćby w temacie antykoncepcji czy potomstwa. Niekoniecznie też zgadzacie się w kwestii aborcji, płciowości człowieka czy znaczenia samego aktu seksualnego (dla przykładu, katolik nawet po ślubie nie będzie uprawiać seksu z ejakulacją poza pochwą ze względu na to, jak sam postrzega współżycie seksualne małżonków). To są ważne sprawy, a różnice w Waszych poglądach mogą nie ograniczać się, a nawet podejrzewam, że nie ograniczają się jedynie do braku seksu przed ślubem.

No i teraz mam mętlik- nie wiem czy rozwijać tę znajomość i świadomie zrezygnować z seksu, z ewentualną opcją że dopiero po ślubie będę mogła się przekonać czy odpowiadamy sobie w tej kwestii. Czy jednak nie angażować się w to- na razie jest ok ale nie wiem czy wytrzymam kilka lat abstynencji? Czy jest sens decydować się na tworzenie związku z kimś kogo nie 'poznam' od strony intymnej? Nie chodzi mi o to, że życie kręci się tylko wokół seksu ale dla mnie jest to ważny element życia, tym bardziej życia z kimś...

Sama musisz ocenić, czy masz możliwość i chęć życia w związku z katolikiem.

[thirky]

Nope nope nope.

[Ewa_Lina]

Napisane przez SteveS

Nie rozumiem - skoro masz sytuację adekwatną, to dopiero ślub kościelny powinien być powodem do rozpoczęcia pożycia.
Co do problemu autorki - musisz sprawdzić, jak daleko ta jego wiara jest posunięta. Macie odmienne podejście do życia, a uważam, że jednak w sprawach wiary trzeba się jasno dogadać i dopasować. No i zastanów się, czy będziesz do końca szczęśliwa i nie będzie Cię ten brak seksu przed ślubem frustrować.

Kwestia czekania z seksem do ślubu - nie widzę większego problemu,choć lekko nie ma raczej zastanawiam się nad czymś innym- czy mogłabym zdecydować się na ślub, związać się na całe życie z kimś nie wiedząc jak się będzie układało pożycie po ślubie? czy nasze temperamenty będą podobne? Wiem, że nikt tego nie oceni przez internet...
Ale tak się zastanawiam - bo na dobrą sprawę nie da się tego jakoś " omówić' no bo co ? umówimy się ,że po ślubie będziemy uprawiać seks przynajmniej dwa razy w tygodniu ?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Ewa_Lina

Kwestia czekania z seksem do ślubu - nie widzę większego problemu,choć lekko nie ma raczej zastanawiam się nad czymś innym- czy mogłabym zdecydować się na ślub, związać się na całe życie z kimś nie wiedząc jak się będzie układało pożycie po ślubie? czy nasze temperamenty będą podobne? Wiem, że nikt tego nie oceni przez internet...
Ale tak się zastanawiam - bo na dobrą sprawę nie da się tego jakoś " omówić' no bo co ? umówimy się ,że po ślubie będziemy uprawiać seks przynajmniej dwa razy w tygodniu ?

Tego nie tylko nikt nie oceni przez internet, ale w realu również nie. Jeśli nie spróbujesz, to się nie dowiesz.

[nyana89]

Znam pewne małżeństwo. On katolik, ale taki wiecie, wiara tak, kościół niekoniecznie. Ona katoliczka zagorzała, synowie ministranci, ona w procesji pierwsza z krzyżem leci itp. Są ze sobą już XX lat. Od naprawdę dawna im się nie układada, w sensie mieszkają niby ze sobą, ale każde w oddzielnym pokoju. On 'kupił kota w worku', czyli seks dopiero po ślubie. No i cóż, generalnie trafił na kłodę. Frustracja rosła i rosła (chociaż nie ukrywajmy, seks to nie jedyna płaszczyzna, na której się nie dogadywali), a teraz się jawnie nienawidzą. Ale ona mu nie da rozwodu, bo co buk złączył brzoza niech nie rozdziela. I tak to wygląda. Powiedz mi autorko, potrafiłabyś w razie co całe życie męczyć się z kimś, kto może do Ciebie nie pasować? Pamiętaj, że zanim w miarę poznasz człowieka, sporo czasu musi upłynąć zazwyczaj. Zalecałabym dokładnie się go wypytać o jego pogląd na temat seksu po ślubie, w tym antykoncepcja etc., czy nie będzie Ciebie wielce namawiał do uczestniczenia we wszystkich obrzędach, jeśli nie będziesz miała na to ochoty (bo w sumie nie wiem, czy też jesteś katoliczką?) i jak on to wszystko widzi. A potem podejmiesz decyzję
Gdyby mnie ktoś zapytał, czy potrafiłabym czekać z seksem do ślubu odpowiadam: nie, nie potrafiłabym.

[mkmk12]

Szczerze nie wyobrażam sobie związku bez seksu. Dla mnie to przyjaźń a nie związek. I także nie uważam, by życie kręcilo się wokól seksu, ale jest on ważnym elementem związku. Dlatego nie moglabym być z kimś kto z jakiejś przyczyny nie daje mi w tej dziedzinie satysfakcji, a brak seksu na pewno satysfakcji nie daje. To po prostu świadome decydowanie się na odebranie sobie zaspokajania pewnej potrzeby. Ponadto, nie znasz go jeszcze dobrze, na pewno ma też inne wady, które mogą wyniknąć pozniej. I potem będziesz sobie wyrzucać, że się dla niego poświęciłaś i nie było warto. Moim zdaniem to bez sensu.
Dodam jeszcze, że skoro on nie ma żadnego doświadczenia, a Ty masz większe, to również nie wróży dobrze.

[Glodomorek]

Napisane przez Ewa_Lina

Kwestia czekania z seksem do ślubu - nie widzę większego problemu,choć lekko nie ma raczej zastanawiam się nad czymś innym- czy mogłabym zdecydować się na ślub, związać się na całe życie z kimś nie wiedząc jak się będzie układało pożycie po ślubie? czy nasze temperamenty będą podobne? Wiem, że nikt tego nie oceni przez internet...
Ale tak się zastanawiam - bo na dobrą sprawę nie da się tego jakoś " omówić' no bo co ? umówimy się ,że po ślubie będziemy uprawiać seks przynajmniej dwa razy w tygodniu ?

Dla mnie testowanie związku seksem jest słabe. Jak nie będzie się układać w łóżku to rozstaniemy się? Nie. nie nie. Poza tym przetestujecie się, ale pożycie na początku wygląda inaczej (nowość, docieranie się), inaczej po kilku latach, inaczej po kilkunastu. A co dopiero jak dojdą choroby, silny stres, zagrożona ciąża itp. problemów może być mnóstwo i to, że sypiając przed ślubem było w porządku wcale nie daje gwarancji, że za kilka lat nadal tak będzie. Będzie inaczej.
Ważniejszą kwestią jest przeanalizowanie waszego stosunku do religii i wiary oraz wszelkich konsekwencji jakie z tego wynikają (jaki ślub, co z dzieckiem, jak wychowanie, antykoncepcja, podejście do aktu, co w sytuacji ciężkiej choroby dziecka uprawniającej do terminacji/aborcji i wiele innych).

[Chatul]

Napisane przez Ewa_Lina

Kwestia czekania z seksem do ślubu - nie widzę większego problemu,choć lekko nie ma raczej zastanawiam się nad czymś innym- czy mogłabym zdecydować się na ślub, związać się na całe życie z kimś nie wiedząc jak się będzie układało pożycie po ślubie? czy nasze temperamenty będą podobne? Wiem, że nikt tego nie oceni przez internet...
Ale tak się zastanawiam - bo na dobrą sprawę nie da się tego jakoś " omówić' no bo co ? umówimy się ,że po ślubie będziemy uprawiać seks przynajmniej dwa razy w tygodniu ?

Z pewnością wartość takich omówień nie byłaby szczególnie wysoka Choć na pewno dla przeciwwagi warto zauważyć, że potrzeby seksualne nie muszą być przez całe życie takie same. Nawet doskonałe dopasowanie pod względem preferowanej częstotliwości zbliżeń niekoniecznie trwać będzie przez całe życie.

Rozważ natomiast kwestie katolickiego poglądu na życie, cielesność, płciowość oraz seksualność człowieka. To z tych poglądów bierze się choćby niewspółżycie przed ślubem, niestosowanie antykoncepcji czy sprzeciwianie się aborcji. Pogląd, że współżycie seksualne zarezerwowane jest tylko dla małżonków w moim odczuciu jest i tak jednym z mniej problematycznych dla strony niekatolickiej, bo po ślubie już ten seks uprawiać można. Więcej potencjalnych niebezpieczeństw widzę choćby w późniejszych niezgodnościach dotyczących tego, jak ten seks ma wyglądać, w jaki sposób kontrolować ilość ciąż, co w przypadku ciąży zagrażającej życiu kobiety… A idąc dalej, jaki wpływ na poglądy i kształtowanie opinii będzie miał dla chłopaka jego kościół oraz to, jaką on ma hierarchię wartości (mniemam, że najważniejszą istotą będzie dla niego Bóg, a nie on czy jego partnerka).

Przemyśl sprawę porządnie, jeśli trzeba zajrzyj do literatury i poszerz wiedzę na temat katolickich zasad. Sama wtedy ocenisz, czy chcesz myśleć o katoliku jako o potencjalnym partnerze życiowym.

[LadyChatterbox]

Napisane przez SteveS

Nie rozumiem - skoro masz sytuację adekwatną, to dopiero ślub kościelny powinien być powodem do rozpoczęcia pożycia.
Co do problemu autorki - musisz sprawdzić, jak daleko ta jego wiara jest posunięta. Macie odmienne podejście do życia, a uważam, że jednak w sprawach wiary trzeba się jasno dogadać i dopasować. No i zastanów się, czy będziesz do końca szczęśliwa i nie będzie Cię ten brak seksu przed ślubem frustrować.

Nie koniecznie, ksiądz dał bez problemu "odpust" ze względu na to ze w tamtej chwili mieliśmy już rozpoczęta organizacje ślubu kościelnego i pewność że będzie on zawarty.

Natomiast zgadzam się z dziewczynami iż z partnerem absolutnie musisz omówić kwestie takie jak: antykoncepcja aborcja etc. Trzeba wiedzieć na ile stosuje się do zasad KK i na ile tobie one pasują.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Dotka90]

Napisane przez Glodomorek

Dla mnie testowanie związku seksem jest słabe. Jak nie będzie się układać w łóżku to rozstaniemy się? Nie. nie nie.

Nie? To podziwiam, ze trwalabys w zwiazku z beznadziejnym seksem. Przeciez seks jest ważną częscią związku. To nie tylko popęd itp ale bliskość i cala ta otoczka.
Jeśli po ślubie okazaloby się, że Ty chcesz seksu 3x w tygodniu, a Twoj facet raz na 3 mce, to bylabys szczesliwa?

[Chatul]

Napisane przez Dotka90

Jeśli po ślubie okazaloby się, że Ty chcesz seksu 3x w tygodniu, a Twoj facet raz na 3 mce, to bylabys szczesliwa?

Podejrzewam, że nikt w takiej sytuacji szczęśliwy by nie był. Jednak uprawianie seksu przed ślubem nie zabezpiecza w żaden sposób przed zaistnieniem takiej sytuacji po jakimś czasie. Częstotliwość, z jak chce się uprawiać seks nie jest jednakowa przez całe życie, więc może zmienić się nawet u wieloletniej pary.

[Ewa_Lina]

Głodomorek- nie chodzi o testowanie związku seksem, choć przyznam że owszem zdarzyło mi się podejmować decyzję o końcu związku z uwzględnieniem również tego faktu, że nie układało się nam w łóżku.
Ale jednak 'udany seks' cementuje związek , więc równie logicznym jest fakt że jakieś problemy w tej sferze nie wpływają dobrze na resztę związku.

No w sumie teraz zaczęłam się zastanawiać nad kwestią ewentualnych sytuacji o których wspomniałyście i widzę, że muszę poruszyć te zagadnienia w rozmowie.

[Hurin]

Sam stosuję się do zasad KK, dlatego przed rozpoczęciem czekokolwiek "na poważnie" dokładnie przedstawiam swoje poglądy, to pomaga uniknąć wielu nieporozumień, w sumie w większości przypadków były to ostatnie spotkania.

[Glodomorek]

Napisane przez Dotka90

Nie? To podziwiam, ze trwalabys w zwiazku z beznadziejnym seksem. Przeciez seks jest ważną częscią związku. To nie tylko popęd itp ale bliskość i cala ta otoczka.
Jeśli po ślubie okazaloby się, że Ty chcesz seksu 3x w tygodniu, a Twoj facet raz na 3 mce, to bylabys szczesliwa?

Trwałabym w związku z mężem niezależnie jak ten seks wygladałby przez lata. To zmienia się, sama na pewno widzisz że inny jest seks na początku, inny w ciąży, inny z maluszkiem w domu. Częstotliwość tez inna niż kiedyś. Dobry seks na początku nie daje żadnej gwarancji, że po 10 czy 30 latach nadal będzie tak samo.
Po prostu szukałabym rozwiazania problemów a nie pakowała walizki

Napisane przez Hurin

Sam stosuję się do zasad KK, dlatego przed rozpoczęciem czekokolwiek "na poważnie" dokładnie przedstawiam swoje poglądy, to pomaga uniknąć wielu nieporozumień, w sumie w większości przypadków były to ostatnie spotkania.

Z takim nickiem to nic dziwnego, że uciekają. Nie chciałabym być np twoim dzieckiem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Dotka90]

No ale moze nie byc 'rozwiązania', gość po prostu lubi raz na 3mce i juz, takie ma potrzeby

[Glodomorek]

Napisane przez Dotka90

No ale moze nie byc 'rozwiązania', gość po prostu lubi raz na 3mce i juz, takie ma potrzeby

Takich panów chyba nie ma a jak ma tak małe potrzeby mając sexi żonkę to podejrzewałabym depresje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201803290936]

Napisane przez Glodomorek

Takich panów chyba nie ma a jak ma tak małe potrzeby mając sexi żonkę to podejrzewałabym depresje.

Zdziwiłabyś się. Masz chyba strasznie stereotypowe myślenie o seksie: jak facet, to musi mieć popęd i częstą chęć. Są ludzie o bardzo małych potrzebach w tej kwestii, po prostu.

[Dotka90]

No dokladnie, wiec jak sie spotka taka osoba, z taka o wiekszych potrzebach to moze byc naprawdę kiepsko.

[Nette]

Autorko, my tu sobie możemy pogdybać, natomiast każda z naszych ma trochę inne podejście, niekoniecznie zbieżne z Twoim.

Dla mnie osobiście związek bez seksu byłby zupełnie wykluczony. Owszem, może się wydarzyć coś w którymś momencie życia, że seksu mnie będzie (gdy przez parę miesięcy byłam zagipsowana, to nie było), poza tym apetyt na się czasem zmienia, natomiast traktuję to jako normalną, naturalną kolej rzeczy. Powiązaną z potrzebami, biologią. Celową abstynencję z przyczyn światopoglądowych wykluczam, bo jednak to zbyt istotna sfera życia, by bez jej rozpoznania podejmować kluczowe decyzje. Jakby się okazało, że w sferze seksu byłabym z partnerem całkiem niedopasowana, to podejrzewam, że - w moim przypadku - taki związek prędzej czy później by upadł, bo nie zaspakajałby moich oczekiwań. Stąd też nie kupowałabym tego przysłowiowego kota w worku.
Ale to się odnosi do mnie samej, bo Ty jednak bierzesz to pod uwagę.

Wysłane z mojego Lenovo PB1-770M przy użyciu Tapatalka

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez LadyChatterbox

Nie koniecznie, ksiądz dał bez problemu "odpust" ze względu na to ze w tamtej chwili mieliśmy już rozpoczęta organizacje ślubu kościelnego i pewność że będzie on zawarty.

Natomiast zgadzam się z dziewczynami iż z partnerem absolutnie musisz omówić kwestie takie jak: antykoncepcja aborcja etc. Trzeba wiedzieć na ile stosuje się do zasad KK i na ile tobie one pasują.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wow, pierwszy raz w życiu słyszę o takiej sensacji... Jaki ksiądz tak powiedział i jaki to odpust? Chodzi o katolickiego księdza czy prawosławnego czy jeszcze innego? Przecież nigdy nie ma pewności, że ślub będzie zawarty, bo jest już w przygotowaniu. Po ślubie cywilnym para to jeszcze nie małżonkowie i nie można uprawiać seksu bo to grzech. Odpust to może ewentualnie jakieś odpuszczenie grzechów po fakcie miał na myśli (???) ale dalsze pożycie przed ślubem kościelnym to dalej grzech. Nie rozumiem, w kontekście kościoła katolickiego jest to dla mnie wręcz absurdalne ? Bo nijak ma się do zasad KK.

A co do tematu. Jeśli chłop to katolik i trzyma się zasad, że udaje mu się seksu przed ślubem unikać, to myślę że tym bardziej ma katolickie podejście do antykoncepcji. Jednak dobrze jest ustalić przed ślubem takie kwestie, bo potem może być duży problem i frustracja.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Również pierwszy raz słyszę o takiej przedślubnej dyspensie i wątpię, że to było 'legalne'.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

No tak, bo gdyby to było "legalne", to pewnie masy katolików braloby najpierw oddzielne śluby cywilne, żeby móc uprawiać seks przed ślubem kościelnym, który byłby "w przygotowaniu" :-P

[Limonka2738]

A ja bym nie wchodziła w ten związek z prostej przyczyny. Generalnie są dwa scenariusze.

1. Facet jest katolikiem na wskroś i nie będziesz mogła stosować antykoncepcji, tylko kalendarzyk, do tego wytrysk zawsze w pochwie, wychowanie dzieci w wierze i inne rzeczy, które dla mnie byłyby nie do przyjęcia. Oczywiście, jeśli pasuje ci taki układ, to nie będę cie oceniać, pisze z własnej perspektywy.

2. Facet akceptuje prawa kościoła katolickiego pół na pół, te, z którymi się zgadza i aż tak bardzo mu nie doskwierają. Wtedy byłby u mnie skreślony za brak konsekwencji. Jako osoba niewierząca nie dostaje nawet prezentów na Wigilię, bo dla mnie to żadna okazja i taką samą zasadę wyznaję co do katolików. Albo wszystko albo wcale, a nie do kościoła chodzić mogę, ale całe życie na misjonarza? W życiu!

Opcja numer dwa byłaby lepsze dla ciebie, więc musisz z nim po prostu pogadać, jak on to widzi.

---------- Dopisano o 00:25 ---------- Poprzedni post napisano o 00:20 ----------

Napisane przez Nette

Dla mnie osobiście związek bez seksu byłby zupełnie wykluczony. Owszem, może się wydarzyć coś w którymś momencie życia, że seksu mnie będzie (gdy przez parę miesięcy byłam zagipsowana, to nie było), poza tym apetyt na się czasem zmienia, natomiast traktuję to jako normalną, naturalną kolej rzeczy. Powiązaną z potrzebami, biologią. Celową abstynencję z przyczyn światopoglądowych wykluczam, bo jednak to zbyt istotna sfera życia, by bez jej rozpoznania podejmować kluczowe decyzje. Jakby się okazało, że w sferze seksu byłabym z partnerem całkiem niedopasowana, to podejrzewam, że - w moim przypadku - taki związek prędzej czy później by upadł, bo nie zaspakajałby moich oczekiwań. Stąd też nie kupowałabym tego przysłowiowego kota w worku.
Ale to się odnosi do mnie samej, bo Ty jednak bierzesz to pod uwagę.

No to podstawa, więc mam nadzieję, że ten scenariusz autorka jednak dopuszcza. Tylko jak się okaże, że facet jest impotentem, albo gejem szukającym przykrywki, to będzie po sprawie, a rozwodu tak łatwo nie dostanie. Jasne, sąd go udzieli, ale z katolikiem będzie się dużo dłużej przepychać po sądach. Pewnie nawet kościół by unieważnił, ale znowu, ganianie sie z papierkami i dowodami, kiedy można sprawdzić przed.

[Hurin]

@Glodomorek na szczęście jedna nie uciekła, teraz inne nie mają już tej niepowtarzalnej szansy. Plus za poczucie humoru.
Co do wypowiedzi @LadyChatterbox to wydaje mi się, że ksiądz nie "pozwolił" na uprawianie seksu po ślubie cywilnym, tylko odpuścił grzech w czasie spowiedzi, kiedy byli już po ślubie kościelnym - po źle się wyraziła. No ale najlepiej będzie, jeśli sama autorka rozwieje wątpliwości.
Pozdrawiam.

[Chatul]

Napisane przez Limonka2738

No to podstawa, więc mam nadzieję, że ten scenariusz autorka jednak dopuszcza. Tylko jak się okaże, że facet jest impotentem, albo gejem szukającym przykrywki, to będzie po sprawie, a rozwodu tak łatwo nie dostanie.

Uprawianie seksu przed ślubem nie jest dowodem na to, że facet nie jest homoseksualistą szukającym „przykrywki”.

Jasne, sąd go udzieli, ale z katolikiem będzie się dużo dłużej przepychać po sądach. Pewnie nawet kościół by unieważnił, ale znowu, ganianie sie z papierkami i dowodami, kiedy można sprawdzić przed.

Jeżeli autorka wątku nie jest katoliczką, to na stwierdzeniu nieważności małżeństwa katolickiego pewnie by jej nie zależało. Nie mówiąc o tym, że dla par katolicko-niekatolickich bardziej wskazaną opcją jest ślub jednostronny.