Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-04-05, 19:27   #1
pcx99q
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 51

Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?


Hej,
Wiem, że forum internetowe nie jest miejscem rozwiązywania problemów, że każdy jest tu na tej ziemi własnym sterem. Wiem, że to mój kłopot i ja powinienem go rozwiązać. Nie mam jednak zbyt wielu osób, których mógłbym się poradzić a was jest wielu. Może też kiedyś ktoś, kto to czyta teraz lub będzie czytać w przyszłości znajdzie się czy znalazł w podobnej sytuacji i może wyciągnie swoje wnioski, a i ja uzyskam tu jakieś rozjaśnienie z perspektywy osób całkowicie zewnętrznych.
Zatem do rzeczy:
Po pięciu latach, zakończył się mój związek w czasie którego dziewczyna od początku jego trwania domagała się ślubu. Manipulowała mną przez odcinanie od rodziny, przyjaciół, głównie płci żeńskiej sprytnie preparując rozmaite sytuacje czy wyolbrzymiając mało istotne fakty. Nie wiem czy robiła to świadomie, czy też była to sprawa jakichś wzorców z dzieciństwa czy czegoś podobnego, w każdym razie poświęciłem dla niej bardzo wiele. Na początek dziewczyna owa domagała się ślubu kościelnego, potem już tylko cywilnego. Na ślub kościelny nie zgodziłem się nigdy, ponieważ wiem jak trudno jest taki ślub odkręcić w razie grubszych, ostatecznych problemów, poza tym jestem osobą niewierzącą. Formalnie ochrzczony, bierzmowany, w praktyce jedna z wielu martwych dusz.
Ponieważ ostatnia z rozmów o ślubie odbyła się w piątym roku trwania związku, a ona już łagodniała pod tym względem zgodziłem się na cywila. Uznałem bowiem, że należy w jakiś sposób zalegalizować nasz związek od strony prawnej. Byłem pewien tej miłości. Czasem w rozmaitych kwestiach, o których wiem teraz, że były i są dla mnie bardzo ważne, zgrzytało jednak dogadywaliśmy się, teoretycznie, świetnie. Dwa miesiące po ceremonii wyjechała na pewne szkolenie i najprawdopodobniej zdradziła mnie z pewnym mężczyzną, dla którego zakończyła nasze krótkie małżeństwo. Próbowałem ratować związek jakkolwiek, przeprowadzaliśmy bardzo długie rozmowy jednak one nic nie dawały. Mocno przeżyłem nasze rozstanie tym bardziej, że rodzina nie pomagała mi w pozbieraniu się. Dzieci nie posiadaliśmy, nie było też żadnego wspólnego majątku więc rozwód zamknął się na jednej rozprawie.
W czasie, gdy dochodziłem do siebie, poznałem inną dziewczynę. Jest starsza ode mnie. Ja 27, ona 31. Po jakimś czasie się zakochała a i mnie stała się nieobojętna. Od początku dzieliliśmy i dzielimy wspólne pasje, zainteresowania. Dziewczyna ta jest osobą jak na moje standardy ekstremalnie religijną. Modlitwy, nocne czuwania, kilkumiesięczne posty w czyjejś intencji i tak dalej. Zabrzmi to w tym kontekście jak oksymoron, ale jest ponad przeciętnie inteligentna. Z czasem zaczęła się angażować. Po dwóch miesiącach od rozpoczęcia związku wyprowadziła się od rodziców pomimo ich ostrego sprzeciwu. Spotykaliśmy się jak najczęściej. Zaczęła także, ku memu pozytywnemu zaskoczeniu, próbować się do mnie zbliżyć seksualnie. Początkowo jej namiętne dość próby były nieskuteczne, ponieważ uznałem że muszę ją poznać dokładniej, czy nie jest to np. typ, który będzie chciał naciągnąć na dziecko, czy wykorzystać w inny sposób itd. W końcu po 4, 5 miesiącach zaufałem, ku jej jak mi się wydawało, radości i przeżyła pierwszy raz. Trwało to tak sobie następnych kilka miesięcy, w czasie których niejednokrotnie sama inicjowała. Niedawno straciła pracę, wróciła do rodziny. Rodzina nie przejawia fanatycznych skłonności (ślub cywilny). U mnie z pieniędzmi w prawdzie jest krucho, ale pomagałem jej przez ubiegłe miesiące jak mogłem. Ostatnio poprosiła mnie, abyśmy zrezygnowali z bliskości fizycznej. Używała argumentów religijnych, jak i psychologicznych (stosunki wpędzają w poczucie winy w związku z 6 przykazaniem, przez co zaczęła czuć się co raz gorzej i obawia się, że mogłaby wpaść w depresję), z której kilka lat temu wyszła, wielkanoc, post, nawrócenie itd. Jak wspomniałem wyżej, ja jestem osobą niewierzącą. Jestem skłonny zrezygnować ze zbliżeń dla niej mimo że uważam je obok wzajemnego zaufania za bardzo istotny element budujący związki, lecz stawianie linii granicznej dopiero po ślubie jest dla mnie abstrakcją tym bardziej, że poprzedni związek zakończył się jak się zakończył. Kocham ją co prawda i nie chciałbym, żeby szansę na coś bardzo fajnego przekreśliła jakaś religijna pierdoła, jednak fakt faktem, że ślub może z racji mojego lęku nastąpić po bardzo długim czasie a ja jako prawie zdrowy przynajmniej pod tym względem, normalny facet mam swoje potrzeby. Ograniczenie się w ramach nie wiem. Jakiegoś przedślubnego trybu nie wchodzi w grę, seks ma całkiem zniknąć razem ze wszystkim co może prowadzić do orgazmu, bo to grzech, i to ciężki. Obawiam się więc swojego i zwiazkowego stanu za 2 czy trzy lata, stanu w którym nie będzie między nami bliskości. (Bo trzymanie się za rączkę jest chyba domeną przyjaciół, a nie par?) Wobec takiego argumentu, zaproponowała mi rozstanie. Czy wy, będąc na moim miejscu, pakowali byście się dalej i próbowali to ratować? Czy komuś się udało? A może zmykać, puki staż związku to tylko 11 miesięcy i poharata obie strony ciut mniej niż po kilku latach?
pcx99q jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 19:36   #2
201607040940
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6 562
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Cytat:
Napisane przez pcx99q Pokaż wiadomość
Hej,
Wiem, że forum internetowe nie jest miejscem rozwiązywania problemów, że każdy jest tu na tej ziemi własnym sterem. Wiem, że to mój kłopot i ja powinienem go rozwiązać. Nie mam jednak zbyt wielu osób, których mógłbym się poradzić a was jest wielu. Może też kiedyś ktoś, kto to czyta teraz lub będzie czytać w przyszłości znajdzie się czy znalazł w podobnej sytuacji i może wyciągnie swoje wnioski, a i ja uzyskam tu jakieś rozjaśnienie z perspektywy osób całkowicie zewnętrznych.
Zatem do rzeczy:
Po pięciu latach, zakończył się mój związek w czasie którego dziewczyna od początku jego trwania domagała się ślubu. Manipulowała mną przez odcinanie od rodziny, przyjaciół, głównie płci żeńskiej sprytnie preparując rozmaite sytuacje czy wyolbrzymiając mało istotne fakty. Nie wiem czy robiła to świadomie, czy też była to sprawa jakichś wzorców z dzieciństwa czy czegoś podobnego, w każdym razie poświęciłem dla niej bardzo wiele. Na początek dziewczyna owa domagała się ślubu kościelnego, potem już tylko cywilnego. Na ślub kościelny nie zgodziłem się nigdy, ponieważ wiem jak trudno jest taki ślub odkręcić w razie grubszych, ostatecznych problemów, poza tym jestem osobą niewierzącą. Formalnie ochrzczony, bierzmowany, w praktyce jedna z wielu martwych dusz.
Ponieważ ostatnia z rozmów o ślubie odbyła się w piątym roku trwania związku, a ona już łagodniała pod tym względem zgodziłem się na cywila. Uznałem bowiem, że należy w jakiś sposób zalegalizować nasz związek od strony prawnej. Byłem pewien tej miłości. Czasem w rozmaitych kwestiach, o których wiem teraz, że były i są dla mnie bardzo ważne, zgrzytało jednak dogadywaliśmy się, teoretycznie, świetnie. Dwa miesiące po ceremonii wyjechała na pewne szkolenie i najprawdopodobniej zdradziła mnie z pewnym mężczyzną, dla którego zakończyła nasze krótkie małżeństwo. Próbowałem ratować związek jakkolwiek, przeprowadzaliśmy bardzo długie rozmowy jednak one nic nie dawały. Mocno przeżyłem nasze rozstanie tym bardziej, że rodzina nie pomagała mi w pozbieraniu się. Dzieci nie posiadaliśmy, nie było też żadnego wspólnego majątku więc rozwód zamknął się na jednej rozprawie.
W czasie, gdy dochodziłem do siebie, poznałem inną dziewczynę. Jest starsza ode mnie. Ja 27, ona 31. Po jakimś czasie się zakochała a i mnie stała się nieobojętna. Od początku dzieliliśmy i dzielimy wspólne pasje, zainteresowania. Dziewczyna ta jest osobą jak na moje standardy ekstremalnie religijną. Modlitwy, nocne czuwania, kilkumiesięczne posty w czyjejś intencji i tak dalej. Zabrzmi to w tym kontekście jak oksymoron, ale jest ponad przeciętnie inteligentna. Z czasem zaczęła się angażować. Po dwóch miesiącach od rozpoczęcia związku wyprowadziła się od rodziców pomimo ich ostrego sprzeciwu. Spotykaliśmy się jak najczęściej. Zaczęła także, ku memu pozytywnemu zaskoczeniu, próbować się do mnie zbliżyć seksualnie. Początkowo jej namiętne dość próby były nieskuteczne, ponieważ uznałem że muszę ją poznać dokładniej, czy nie jest to np. typ, który będzie chciał naciągnąć na dziecko, czy wykorzystać w inny sposób itd. W końcu po 4, 5 miesiącach zaufałem, ku jej jak mi się wydawało, radości i przeżyła pierwszy raz. Trwało to tak sobie następnych kilka miesięcy, w czasie których niejednokrotnie sama inicjowała. Niedawno straciła pracę, wróciła do rodziny. Rodzina nie przejawia fanatycznych skłonności (ślub cywilny). U mnie z pieniędzmi w prawdzie jest krucho, ale pomagałem jej przez ubiegłe miesiące jak mogłem. Ostatnio poprosiła mnie, abyśmy zrezygnowali z bliskości fizycznej. Używała argumentów religijnych, jak i psychologicznych (stosunki wpędzają w poczucie winy w związku z 6 przykazaniem, przez co zaczęła czuć się co raz gorzej i obawia się, że mogłaby wpaść w depresję), z której kilka lat temu wyszła, wielkanoc, post, nawrócenie itd. Jak wspomniałem wyżej, ja jestem osobą niewierzącą. Jestem skłonny zrezygnować ze zbliżeń dla niej mimo że uważam je obok wzajemnego zaufania za bardzo istotny element budujący związki, lecz stawianie linii granicznej dopiero po ślubie jest dla mnie abstrakcją tym bardziej, że poprzedni związek zakończył się jak się zakończył. Kocham ją co prawda i nie chciałbym, żeby szansę na coś bardzo fajnego przekreśliła jakaś religijna pierdoła, jednak fakt faktem, że ślub może z racji mojego lęku nastąpić po bardzo długim czasie a ja jako prawie zdrowy przynajmniej pod tym względem, normalny facet mam swoje potrzeby. Ograniczenie się w ramach nie wiem. Jakiegoś przedślubnego trybu nie wchodzi w grę, seks ma całkiem zniknąć razem ze wszystkim co może prowadzić do orgazmu, bo to grzech, i to ciężki. Obawiam się więc swojego i zwiazkowego stanu za 2 czy trzy lata, stanu w którym nie będzie między nami bliskości. (Bo trzymanie się za rączkę jest chyba domeną przyjaciół, a nie par?) Wobec takiego argumentu, zaproponowała mi rozstanie. Czy wy, będąc na moim miejscu, pakowali byście się dalej i próbowali to ratować? Czy komuś się udało? A może zmykać, puki staż związku to tylko 11 miesięcy i poharata obie strony ciut mniej niż po kilku latach?
borze zielony - mój mąż od razu wiedział że chce ze mną spędzić życie już po kilku miesiącach związku oświadczył się. Podobno mężczyźni szybko wiedzą że to TA jedna jedyna. Jeżeli wiesz że chcesz z nią spędzić życie - to żeń się. Nie chcesz z nią być - nie żeń się.

Znam taki związek jak wasz - nie nawracają się nawzajem, i są razem szczęśliwi.
201607040940 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 19:40   #3
aleks_90
Zadomowienie
 
Avatar aleks_90
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 557
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Cytat:
Napisane przez pcx99q Pokaż wiadomość
W końcu po 4, 5 miesiącach zaufałem, ku jej jak mi się wydawało, radości i przeżyła pierwszy raz. Trwało to tak sobie następnych kilka miesięcy, w czasie których niejednokrotnie sama inicjowała. Niedawno straciła pracę, wróciła do rodziny. Rodzina nie przejawia fanatycznych skłonności (ślub cywilny). U mnie z pieniędzmi w prawdzie jest krucho, ale pomagałem jej przez ubiegłe miesiące jak mogłem. Ostatnio poprosiła mnie, abyśmy zrezygnowali z bliskości fizycznej. Używała argumentów religijnych, jak i psychologicznych (stosunki wpędzają w poczucie winy w związku z 6 przykazaniem, przez co zaczęła czuć się co raz gorzej i obawia się, że mogłaby wpaść w depresję), z której kilka lat temu wyszła, wielkanoc, post, nawrócenie itd. Jak wspomniałem wyżej, ja jestem osobą niewierzącą. Jestem skłonny zrezygnować ze zbliżeń dla niej mimo że uważam je obok wzajemnego zaufania za bardzo istotny element budujący związki, lecz stawianie linii granicznej dopiero po ślubie jest dla mnie abstrakcją tym bardziej, że poprzedni związek zakończył się jak się zakończył. Kocham ją co prawda i nie chciałbym, żeby szansę na coś bardzo fajnego przekreśliła jakaś religijna pierdoła, jednak fakt faktem, że ślub może z racji mojego lęku nastąpić po bardzo długim czasie a ja jako prawie zdrowy przynajmniej pod tym względem, normalny facet mam swoje potrzeby. Ograniczenie się w ramach nie wiem. Jakiegoś przedślubnego trybu nie wchodzi w grę, seks ma całkiem zniknąć razem ze wszystkim co może prowadzić do orgazmu, bo to grzech, i to ciężki. Obawiam się więc swojego i zwiazkowego stanu za 2 czy trzy lata, stanu w którym nie będzie między nami bliskości. (Bo trzymanie się za rączkę jest chyba domeną przyjaciół, a nie par?) Wobec takiego argumentu, zaproponowała mi rozstanie. Czy wy, będąc na moim miejscu, pakowali byście się dalej i próbowali to ratować? Czy komuś się udało? A może zmykać, puki staż związku to tylko 11 miesięcy i poharata obie strony ciut mniej niż po kilku latach?
Ciekawe na 1 raz czekała 31 lat i po 4,5 miesiacach sie zdecydowała ale potem współżyć to nie bo grzech bo depresja? Wczesniej o tym nie wiedziała?
Wierząca a Ty ateista i to jej nie przeszkadza.
Przyjaciele nie trzymaja sie za rece według mnie. Po co masz sie meczyć skoro bliskosc jest dla Ciebie ważna a ona chce sie wstrzymać. Rozstanie to dobre wyjscie. Jesli faktycznie ją kochasz może warto sie wstrzymac.

Edytowane przez aleks_90
Czas edycji: 2016-04-05 o 19:48
aleks_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 19:43   #4
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Coś ostatnio strasznie dużo osób z problemami natury katolik - niekatolik

Nie wiem czemu masz takie autodestrukcyjne podejście do związków: zadałeś się z dwoma dziewczynami, które miały zdecydowanie inne podejście do spraw podstawowych i zamiast rozejść się, brnąłeś w to dalej... Poza tym oba związki nie wyglądają tak różowo jak to opisywałeś - w jednym jakieś dziwne akcje, manipulacje, poświęcania W drugim wiązanie się z kimś kto ma zgoła inne podejście do życia (swoją drogą ciekawe, że taka zagorzała katoliczka, ale seks przed ślubem to już ok, a refleksja o tym dopiero po czasie)

Przemyśl sobie co jest nie tak w tych związkach/Twoim podejściu i wyciągnij z tego wnioski na przyszłość.
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 19:53   #5
tarkowska
Zadomowienie
 
Avatar tarkowska
 
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Ja nie wierzę w takie związki. Tym bardziej, że ona jest aż tak gorliwą katoliczką. Ty nie chcesz czekać z dalszym seksem do ślubu, ona chce. Ty ślubu na razie nie chcesz - to trochę rozumiem.

Więc pytanie - po co się męczyć wzajemnie? To nie pierwsza i nie ostatnia Wasza kłótnia na tym punkcie, jeśli poglądy macie tak odmienne. Mnie by się nie chciało - uważam, że pary powinny mieć poglądy zbliżone w tak fundamentalnych kwestiach, bo potem łatwiej o kompromis i inne takie. Co nie znaczy, że nie ma par, które tak sobie funkcjonują i jest im dobrze. Ale czy Ty jesteś na takie poświęcenie gotowy? Z tego, co tu czytam, to raczej nie.

A i pytanie mam poza tematem - z pierwszą nie chciałeś ślubu kościelnego, dlatego że to "ciężko odkręcić"?
tarkowska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 19:59   #6
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 670
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

[1=bb410bd1fbb42d2edea92b1 ada01ce79bf3cfb02_603add0 278cd5;58477876]Coś ostatnio strasznie dużo osób z problemami natury katolik - niekatolik

Nie wiem czemu masz takie autodestrukcyjne podejście do związków: zadałeś się z dwoma dziewczynami, które miały zdecydowanie inne podejście do spraw podstawowych i zamiast rozejść się, brnąłeś w to dalej... Poza tym oba związki nie wyglądają tak różowo jak to opisywałeś - w jednym jakieś dziwne akcje, manipulacje, poświęcania W drugim wiązanie się z kimś kto ma zgoła inne podejście do życia (swoją drogą ciekawe, że taka zagorzała katoliczka, ale seks przed ślubem to już ok, a refleksja o tym dopiero po czasie)

Przemyśl sobie co jest nie tak w tych związkach/Twoim podejściu i wyciągnij z tego wnioski na przyszłość.[/QUOTE]



Jak to jest w ogóle, że sobie znajdujesz te "gorliwe katoliczki", jedną po drugiej? Ja nie wiem, czy w ogóle znam dwie takie osoby, a tutaj jeden i drugi związek z tym samym problemem i Ty, stający okoniem wobec - standardowych zupełnie - wymagań kobiet wierzących w coś, w co Ty nie wierzysz.

Fascynuje mnie też, dlaczego jesteś tak bardzo na nie w kwestii ślubu kościelnego, bo się go nie da "odkręcić" - przecież prawnie rozwód można wziąć w każdej chwili, a jako ateista raczej nie powinieneś się przejmować kwestią bycia małżeństwem przed bogiem w którego nie wierzysz, więc zupełnie nie łapię.

Generalnie będąc z katoliczką musisz być świadomym tego, że w każdym momencie jej wiara może przeważyć Wasz związek i możesz być postawiony przed bardzo trudnymi wyborami, jak ten celibat do ślubu. Z Twojego postu wynika natomiast, że Ty na jakiekolwiek śluby nie masz ochoty, więc nie rozumiem, czemu sobie nie znajdziesz kobiety, która myśli podobnie
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 20:17   #7
victorion
Rozeznanie
 
Avatar victorion
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 975
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Nie wierzę w szczęśliwy związek ateisty i katoliczki - zwłaszcza w takim przypadku jak tu, gdy katoliczka jest "gorliwa".
victorion jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-04-05, 20:18   #8
GdyKochamy
Zadomowienie
 
Avatar GdyKochamy
 
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 1 951
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Ja też nie wierzę.
__________________
kiedy się naprawdę kogoś kocha, wierność nie jest żadną zasługą...
GdyKochamy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 20:20   #9
MalaBabeczka
Raczkowanie
 
Avatar MalaBabeczka
 
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 91
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Znam kilka par które wzięły ślub po roku znajomości i są małżeństwem po dziś dzień.
Kobieta chciała wytrzymać w czystości do ślubu, ale jak się ma te 31 lat to trudne do wykonania także nie krytykowałabym jej bo każdy popełnia błędy, nie ma ludzi idealnych. Sęk w tym, że jeśli się złamała w swoim postanowieniu o czystości, to musisz być dla niej naprawdę kimś wyjątkowym. Pewnie najzwyczajniej w świecie się zakochała...
Rozumiem jej tok myślenia, bo miała prawo zagubić się i zejść ze ścieżki którą sobie obrała. Zrozumiała, że zdradziła siebie, wszystko w co wierzyła i teraz chce to naprawić.
To dojrzała wiekiem kobieta, która zdaje sobie sprawę z faktu, że Wasz związek może nie przetrwać próby czasu. Raczej nastawia Cię na podjęcie decyzji o ślubie, jeśli ją kochasz. Ma 31 lat, zegar biologiczny tyka... Nie bierzesz kota w worku, bo doszło między Wami do zbliżenia... Według niej, masz wystarczającą liczbę elementów by się określić. Tacy ludzie wychodzą z założenia, że nie warto oddawać duszy i ciała osobie która nie chce dzielić z nimi życia...
MalaBabeczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 20:26   #10
ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 18 638
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Zostaw tę dziewczynę w spokoju, niech znajdzie sobie kogoś, kto na nią zasługuje.
ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 21:08   #11
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Cytat:
Napisane przez tarkowska Pokaż wiadomość
Ja nie wierzę w takie związki. Tym bardziej, że ona jest aż tak gorliwą katoliczką. Ty nie chcesz czekać z dalszym seksem do ślubu, ona chce. Ty ślubu na razie nie chcesz - to trochę rozumiem.

Więc pytanie - po co się męczyć wzajemnie? To nie pierwsza i nie ostatnia Wasza kłótnia na tym punkcie, jeśli poglądy macie tak odmienne. Mnie by się nie chciało - uważam, że pary powinny mieć poglądy zbliżone w tak fundamentalnych kwestiach, bo potem łatwiej o kompromis i inne takie. Co nie znaczy, że nie ma par, które tak sobie funkcjonują i jest im dobrze. Ale czy Ty jesteś na takie poświęcenie gotowy? Z tego, co tu czytam, to raczej nie.

A i pytanie mam poza tematem - z pierwszą nie chciałeś ślubu kościelnego, dlatego że to "ciężko odkręcić"?
Amen.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-04-05, 21:14   #12
MistrzyniDrugiegoPlanu
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 907
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Też jestem wierząca, i jak sobie pomyślę, że miałabym się związać i zakochać w kimś wypowiadającym się o mnie w taki sposób, to trochę mnie krew zalewa. Nigdy w życiu. Miałam chłopaków niewierzących, związki trwały lata i żaden nie miał nic przeciwko czekaniu do ślubu i nie nazywał tego głupotą, ani czymś nieracjonalnym. Zawsze to ja te związki kończyłam. Twoje podejście mi się nie podoba.
MistrzyniDrugiegoPlanu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 21:30   #13
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

no cóż. dziewczyna jest jak dla mnie hipokrytką. a do tego ja sobie nie wyobrażam nie mieć bliskości przez 2/3 lata. przytulanie czy trzymanie się za rączkę to dla mnie za mało, także tego. nie kontynuowałabym tego związku, tym bardziej, że TAKIE podejście do wiary mi się nie podoba.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 21:32   #14
elka9
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 77
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Ty autorze, też masz fantastyczne myślenie. Niby kochałeś dziewczynę, ale ślubu nie, żeby móc się szybko ewakuować Daj spokój tej drugiej, niech znajdzie kogoś, kto nie będzie myślał o rozwodzie jeszcze przed ślubem
elka9 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 21:37   #15
aleks_90
Zadomowienie
 
Avatar aleks_90
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 557
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Cytat:
Napisane przez MalaBabeczka Pokaż wiadomość
Tacy ludzie wychodzą z założenia, że nie warto oddawać duszy i ciała osobie która nie chce dzielić z nimi życia...
I cień sensu w tym jest według mnie.
Nie trzeba chodzic ze soba 3-5 lat przed ślubem by sie poznać.
aleks_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 21:40   #16
tarkowska
Zadomowienie
 
Avatar tarkowska
 
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
no cóż. dziewczyna jest jak dla mnie hipokrytką. a do tego ja sobie nie wyobrażam nie mieć bliskości przez 2/3 lata. przytulanie czy trzymanie się za rączkę to dla mnie za mało, także tego. nie kontynuowałabym tego związku, tym bardziej, że TAKIE podejście do wiary mi się nie podoba.
Wiesz, z jednej strony nikt nie mówi, że katolik jest nieomylny i nie grzeszy, i że nie może tego później żałować.

Ale z drugiej ja się facetowi nie dziwię. Seks był, układali sobie jako tako to życie, a tu nagle stop. Też bym się wkurzyła
tarkowska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 21:41   #17
aleks_90
Zadomowienie
 
Avatar aleks_90
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 557
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Cytat:
Napisane przez MistrzyniDrugiegoPlanu Pokaż wiadomość
Też jestem wierząca, i jak sobie pomyślę, że miałabym się związać i zakochać w kimś wypowiadającym się o mnie w taki sposób, to trochę mnie krew zalewa. Nigdy w życiu. Miałam chłopaków niewierzących, związki trwały lata i żaden nie miał nic przeciwko czekaniu do ślubu i nie nazywał tego głupotą, ani czymś nieracjonalnym. Zawsze to ja te związki kończyłam. Twoje podejście mi się nie podoba.
Dobry jest ten fragment :
Cytat:
Zabrzmi to w tym kontekście jak oksymoron, ale jest ponad przeciętnie inteligentna
Fajnie że na takich trafiłaś.
aleks_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 21:48   #18
tarkowska
Zadomowienie
 
Avatar tarkowska
 
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Cytat:
Napisane przez aleks_90 Pokaż wiadomość
Dobry jest ten fragment
To akurat było chamskie, Autorze, i zupełnie niepotrzebne.

Edytowane przez tarkowska
Czas edycji: 2016-04-05 o 21:49
tarkowska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 21:49   #19
aleks_90
Zadomowienie
 
Avatar aleks_90
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 557
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Cytat:
Napisane przez tarkowska Pokaż wiadomość
Wiesz, z jednej strony nikt nie mówi, że katolik jest nieomylny i nie grzeszy, i że nie może tego później żałować.

Ale z drugiej ja się facetowi nie dziwię. Seks był, układali sobie jako tako to życie, a tu nagle stop. Też bym się wkurzyła
Ja ją troche rozumiem. Zbłądziła kobieta po prostu. Ciężka sytuacja. Sadziła może że wytrwa w postanowieniu no ale potrzeby ciała krzyczały a obok fajny facet. Całość wygląda moze słabo. Dwoje katolikow w zwiazku tez walczy z pożądaniem ale sa razem mogą sie wspierać, hamowac. Tutaj natomiast ona była z tym sama. Słabośc sie odezwała. Gorzej by było gdyby z wczesniejszym spała a z Autorem wątku nagle taka świeta by była.
aleks_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-04-05, 21:53   #20
201607111028
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 6 905
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Jeju, ja też się nie dziwię autorowi. Pomijając to, w jaki sposób się wypowiada. Taki związek moim zdaniem jest bez sensu. Totalnie.

I, moim zdaniem, trochę bez sensu jest pisanie, że jeśli ktoś kocha, to czekanie kilka lat nie jest dla niego ŻADNYM problemem. Zwłaszcza, jeśli ten ktoś nie wierzy i był aktywny seksualnie. No, a wokół latają jednorożce i można zbierać cukierki z tęczy

Edytowane przez 201607111028
Czas edycji: 2016-04-05 o 21:59
201607111028 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 21:54   #21
celka2000
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 4 778
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

A jak rozwiazesz kwestie slubu kosielnego tym razem? Przeciez nadal jestes ateista i nadal "ciezko bedzie to odkrecic"? A bez tego - seksu nie bedzie....
celka2000 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 21:55   #22
ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 18 638
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Ona chce seksu - źle, ona nie chce seksu - też źle.
ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 21:59   #23
cleopadra
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 095
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Ty nadal czujesz cos do pierwszej zony,to widac z tego co o niej piszesz.Ta druga na swoje szczescie odkryla ze tak do konca nie przetrawiles poprzedniego zwiazku i dlatego sie oddala od Ciebie
cleopadra jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 22:00   #24
tarkowska
Zadomowienie
 
Avatar tarkowska
 
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Cytat:
Napisane przez aleks_90 Pokaż wiadomość
Ja ją troche rozumiem. Zbłądziła kobieta po prostu. Ciężka sytuacja. Sadziła może że wytrwa w postanowieniu no ale potrzeby ciała krzyczały a obok fajny facet. Całość wygląda moze słabo. Dwoje katolikow w zwiazku tez walczy z pożądaniem ale sa razem mogą sie wspierać, hamowac. Tutaj natomiast ona była z tym sama. Słabośc sie odezwała. Gorzej by było gdyby z wczesniejszym spała a z Autorem wątku nagle taka świeta by była.
Ja też ją rozumiem. Rozumiem obie strony, ale dla mnie ta sytuacja jest patowa. Ona chce ślubu, on nie; on chce seksu, ona nie - więc sensu nie widzę.
tarkowska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 22:01   #25
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;58486031]Ona chce seksu - źle, ona nie chce seksu - też źle.[/QUOTE]
nie. źle, że zmieniła zdanie i tłumaczy to w jakiś chory sposób.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 22:02   #26
MistrzyniDrugiegoPlanu
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 907
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Cytat:
Napisane przez carolina662 Pokaż wiadomość
Jeju, ja też się nie dziwię autorowi. Pomijając to, w jaki sposób się wypowiada. Taki związek moim zdaniem jest bez sensu. Totalnie.

I, moim zdaniem, trochę bez sensu jest pisanie, że jeśli ktoś kocha, to czekanie kilka lat nie jest dla niego ŻADNYM problemem. Zwłaszcza, jeśli ten ktoś nie wierzy i był aktywny seksualnie. No, a wokół latają jednorożce i można zbierać cukierki z tęczy
To niech autor łaskawie zakończy związek.
MistrzyniDrugiegoPlanu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 22:02   #27
201607111028
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 6 905
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Cytat:
Napisane przez MistrzyniDrugiegoPlanu Pokaż wiadomość
To niech autor łaskawie zakończy związek.


Ale ja też przecież uważam, że powinien.
201607111028 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 22:10   #28
aleks_90
Zadomowienie
 
Avatar aleks_90
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 557
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

Cytat:
Napisane przez tarkowska Pokaż wiadomość
Ja też ją rozumiem. Rozumiem obie strony, ale dla mnie ta sytuacja jest patowa. Ona chce ślubu, on nie; on chce seksu, ona nie - więc sensu nie widzę.
Któras ze stron musi się ugiąć. Bliżej do tego jej bo seks już przeciez był...
aleks_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 22:12   #29
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

koleś ją zostawi, a rycząca trzydziecha stwierdzi, że każdemu facetowi zależy tylko na seksie
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-04-05, 22:15   #30
201605090958
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 833
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?

A moim zdaniem ściema i to totalna. Mam koleżankę ze studiów żarliwą katoliczkę. Posty czuwania, wyjazdy do klasztorow. Ona nie utrzymuje kontaktow z niekatolikami, poznając kogokolwiek pyta o wiarę tuż po pytaniu o imię. Kiedyś nocowałam w tym samym miejscu co ona i jej znajomi, zachowywali się identycznie jak masz na imię i czy jesteś we wspólnocie na jednym oddechu. Między sobą biorą śluby, przyjaźnią się w swoim gronie. Hermetyczny krąg.
Dlatego nie uwierzę w tą historię...
201605090958 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-04-07 18:36:36


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:35.