2016-04-05, 19:27 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 51
|
Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
Hej,
Wiem, że forum internetowe nie jest miejscem rozwiązywania problemów, że każdy jest tu na tej ziemi własnym sterem. Wiem, że to mój kłopot i ja powinienem go rozwiązać. Nie mam jednak zbyt wielu osób, których mógłbym się poradzić a was jest wielu. Może też kiedyś ktoś, kto to czyta teraz lub będzie czytać w przyszłości znajdzie się czy znalazł w podobnej sytuacji i może wyciągnie swoje wnioski, a i ja uzyskam tu jakieś rozjaśnienie z perspektywy osób całkowicie zewnętrznych. Zatem do rzeczy: Po pięciu latach, zakończył się mój związek w czasie którego dziewczyna od początku jego trwania domagała się ślubu. Manipulowała mną przez odcinanie od rodziny, przyjaciół, głównie płci żeńskiej sprytnie preparując rozmaite sytuacje czy wyolbrzymiając mało istotne fakty. Nie wiem czy robiła to świadomie, czy też była to sprawa jakichś wzorców z dzieciństwa czy czegoś podobnego, w każdym razie poświęciłem dla niej bardzo wiele. Na początek dziewczyna owa domagała się ślubu kościelnego, potem już tylko cywilnego. Na ślub kościelny nie zgodziłem się nigdy, ponieważ wiem jak trudno jest taki ślub odkręcić w razie grubszych, ostatecznych problemów, poza tym jestem osobą niewierzącą. Formalnie ochrzczony, bierzmowany, w praktyce jedna z wielu martwych dusz. Ponieważ ostatnia z rozmów o ślubie odbyła się w piątym roku trwania związku, a ona już łagodniała pod tym względem zgodziłem się na cywila. Uznałem bowiem, że należy w jakiś sposób zalegalizować nasz związek od strony prawnej. Byłem pewien tej miłości. Czasem w rozmaitych kwestiach, o których wiem teraz, że były i są dla mnie bardzo ważne, zgrzytało jednak dogadywaliśmy się, teoretycznie, świetnie. Dwa miesiące po ceremonii wyjechała na pewne szkolenie i najprawdopodobniej zdradziła mnie z pewnym mężczyzną, dla którego zakończyła nasze krótkie małżeństwo. Próbowałem ratować związek jakkolwiek, przeprowadzaliśmy bardzo długie rozmowy jednak one nic nie dawały. Mocno przeżyłem nasze rozstanie tym bardziej, że rodzina nie pomagała mi w pozbieraniu się. Dzieci nie posiadaliśmy, nie było też żadnego wspólnego majątku więc rozwód zamknął się na jednej rozprawie. W czasie, gdy dochodziłem do siebie, poznałem inną dziewczynę. Jest starsza ode mnie. Ja 27, ona 31. Po jakimś czasie się zakochała a i mnie stała się nieobojętna. Od początku dzieliliśmy i dzielimy wspólne pasje, zainteresowania. Dziewczyna ta jest osobą jak na moje standardy ekstremalnie religijną. Modlitwy, nocne czuwania, kilkumiesięczne posty w czyjejś intencji i tak dalej. Zabrzmi to w tym kontekście jak oksymoron, ale jest ponad przeciętnie inteligentna. Z czasem zaczęła się angażować. Po dwóch miesiącach od rozpoczęcia związku wyprowadziła się od rodziców pomimo ich ostrego sprzeciwu. Spotykaliśmy się jak najczęściej. Zaczęła także, ku memu pozytywnemu zaskoczeniu, próbować się do mnie zbliżyć seksualnie. Początkowo jej namiętne dość próby były nieskuteczne, ponieważ uznałem że muszę ją poznać dokładniej, czy nie jest to np. typ, który będzie chciał naciągnąć na dziecko, czy wykorzystać w inny sposób itd. W końcu po 4, 5 miesiącach zaufałem, ku jej jak mi się wydawało, radości i przeżyła pierwszy raz. Trwało to tak sobie następnych kilka miesięcy, w czasie których niejednokrotnie sama inicjowała. Niedawno straciła pracę, wróciła do rodziny. Rodzina nie przejawia fanatycznych skłonności (ślub cywilny). U mnie z pieniędzmi w prawdzie jest krucho, ale pomagałem jej przez ubiegłe miesiące jak mogłem. Ostatnio poprosiła mnie, abyśmy zrezygnowali z bliskości fizycznej. Używała argumentów religijnych, jak i psychologicznych (stosunki wpędzają w poczucie winy w związku z 6 przykazaniem, przez co zaczęła czuć się co raz gorzej i obawia się, że mogłaby wpaść w depresję), z której kilka lat temu wyszła, wielkanoc, post, nawrócenie itd. Jak wspomniałem wyżej, ja jestem osobą niewierzącą. Jestem skłonny zrezygnować ze zbliżeń dla niej mimo że uważam je obok wzajemnego zaufania za bardzo istotny element budujący związki, lecz stawianie linii granicznej dopiero po ślubie jest dla mnie abstrakcją tym bardziej, że poprzedni związek zakończył się jak się zakończył. Kocham ją co prawda i nie chciałbym, żeby szansę na coś bardzo fajnego przekreśliła jakaś religijna pierdoła, jednak fakt faktem, że ślub może z racji mojego lęku nastąpić po bardzo długim czasie a ja jako prawie zdrowy przynajmniej pod tym względem, normalny facet mam swoje potrzeby. Ograniczenie się w ramach nie wiem. Jakiegoś przedślubnego trybu nie wchodzi w grę, seks ma całkiem zniknąć razem ze wszystkim co może prowadzić do orgazmu, bo to grzech, i to ciężki. Obawiam się więc swojego i zwiazkowego stanu za 2 czy trzy lata, stanu w którym nie będzie między nami bliskości. (Bo trzymanie się za rączkę jest chyba domeną przyjaciół, a nie par?) Wobec takiego argumentu, zaproponowała mi rozstanie. Czy wy, będąc na moim miejscu, pakowali byście się dalej i próbowali to ratować? Czy komuś się udało? A może zmykać, puki staż związku to tylko 11 miesięcy i poharata obie strony ciut mniej niż po kilku latach? |
2016-04-05, 19:36 | #2 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 6 562
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
Cytat:
Znam taki związek jak wasz - nie nawracają się nawzajem, i są razem szczęśliwi. |
|
2016-04-05, 19:40 | #3 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 557
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
Cytat:
Wierząca a Ty ateista i to jej nie przeszkadza. Przyjaciele nie trzymaja sie za rece według mnie. Po co masz sie meczyć skoro bliskosc jest dla Ciebie ważna a ona chce sie wstrzymać. Rozstanie to dobre wyjscie. Jesli faktycznie ją kochasz może warto sie wstrzymac. Edytowane przez aleks_90 Czas edycji: 2016-04-05 o 19:48 |
|
2016-04-05, 19:43 | #4 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
Coś ostatnio strasznie dużo osób z problemami natury katolik - niekatolik
Nie wiem czemu masz takie autodestrukcyjne podejście do związków: zadałeś się z dwoma dziewczynami, które miały zdecydowanie inne podejście do spraw podstawowych i zamiast rozejść się, brnąłeś w to dalej... Poza tym oba związki nie wyglądają tak różowo jak to opisywałeś - w jednym jakieś dziwne akcje, manipulacje, poświęcania W drugim wiązanie się z kimś kto ma zgoła inne podejście do życia (swoją drogą ciekawe, że taka zagorzała katoliczka, ale seks przed ślubem to już ok, a refleksja o tym dopiero po czasie) Przemyśl sobie co jest nie tak w tych związkach/Twoim podejściu i wyciągnij z tego wnioski na przyszłość. |
2016-04-05, 19:53 | #5 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
Ja nie wierzę w takie związki. Tym bardziej, że ona jest aż tak gorliwą katoliczką. Ty nie chcesz czekać z dalszym seksem do ślubu, ona chce. Ty ślubu na razie nie chcesz - to trochę rozumiem.
Więc pytanie - po co się męczyć wzajemnie? To nie pierwsza i nie ostatnia Wasza kłótnia na tym punkcie, jeśli poglądy macie tak odmienne. Mnie by się nie chciało - uważam, że pary powinny mieć poglądy zbliżone w tak fundamentalnych kwestiach, bo potem łatwiej o kompromis i inne takie. Co nie znaczy, że nie ma par, które tak sobie funkcjonują i jest im dobrze. Ale czy Ty jesteś na takie poświęcenie gotowy? Z tego, co tu czytam, to raczej nie. A i pytanie mam poza tematem - z pierwszą nie chciałeś ślubu kościelnego, dlatego że to "ciężko odkręcić"? |
2016-04-05, 19:59 | #6 | |
sissy that walk
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 670
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
[1=bb410bd1fbb42d2edea92b1 ada01ce79bf3cfb02_603add0 278cd5;58477876]Coś ostatnio strasznie dużo osób z problemami natury katolik - niekatolik
Nie wiem czemu masz takie autodestrukcyjne podejście do związków: zadałeś się z dwoma dziewczynami, które miały zdecydowanie inne podejście do spraw podstawowych i zamiast rozejść się, brnąłeś w to dalej... Poza tym oba związki nie wyglądają tak różowo jak to opisywałeś - w jednym jakieś dziwne akcje, manipulacje, poświęcania W drugim wiązanie się z kimś kto ma zgoła inne podejście do życia (swoją drogą ciekawe, że taka zagorzała katoliczka, ale seks przed ślubem to już ok, a refleksja o tym dopiero po czasie) Przemyśl sobie co jest nie tak w tych związkach/Twoim podejściu i wyciągnij z tego wnioski na przyszłość.[/QUOTE] Jak to jest w ogóle, że sobie znajdujesz te "gorliwe katoliczki", jedną po drugiej? Ja nie wiem, czy w ogóle znam dwie takie osoby, a tutaj jeden i drugi związek z tym samym problemem i Ty, stający okoniem wobec - standardowych zupełnie - wymagań kobiet wierzących w coś, w co Ty nie wierzysz. Fascynuje mnie też, dlaczego jesteś tak bardzo na nie w kwestii ślubu kościelnego, bo się go nie da "odkręcić" - przecież prawnie rozwód można wziąć w każdej chwili, a jako ateista raczej nie powinieneś się przejmować kwestią bycia małżeństwem przed bogiem w którego nie wierzysz, więc zupełnie nie łapię. Generalnie będąc z katoliczką musisz być świadomym tego, że w każdym momencie jej wiara może przeważyć Wasz związek i możesz być postawiony przed bardzo trudnymi wyborami, jak ten celibat do ślubu. Z Twojego postu wynika natomiast, że Ty na jakiekolwiek śluby nie masz ochoty, więc nie rozumiem, czemu sobie nie znajdziesz kobiety, która myśli podobnie
__________________
Cytat:
|
|
2016-04-05, 20:17 | #7 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 975
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
Nie wierzę w szczęśliwy związek ateisty i katoliczki - zwłaszcza w takim przypadku jak tu, gdy katoliczka jest "gorliwa".
|
2016-04-05, 20:18 | #8 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 1 951
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
Ja też nie wierzę.
__________________
kiedy się naprawdę kogoś kocha, wierność nie jest żadną zasługą... |
2016-04-05, 20:20 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 91
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
Znam kilka par które wzięły ślub po roku znajomości i są małżeństwem po dziś dzień.
Kobieta chciała wytrzymać w czystości do ślubu, ale jak się ma te 31 lat to trudne do wykonania także nie krytykowałabym jej bo każdy popełnia błędy, nie ma ludzi idealnych. Sęk w tym, że jeśli się złamała w swoim postanowieniu o czystości, to musisz być dla niej naprawdę kimś wyjątkowym. Pewnie najzwyczajniej w świecie się zakochała... Rozumiem jej tok myślenia, bo miała prawo zagubić się i zejść ze ścieżki którą sobie obrała. Zrozumiała, że zdradziła siebie, wszystko w co wierzyła i teraz chce to naprawić. To dojrzała wiekiem kobieta, która zdaje sobie sprawę z faktu, że Wasz związek może nie przetrwać próby czasu. Raczej nastawia Cię na podjęcie decyzji o ślubie, jeśli ją kochasz. Ma 31 lat, zegar biologiczny tyka... Nie bierzesz kota w worku, bo doszło między Wami do zbliżenia... Według niej, masz wystarczającą liczbę elementów by się określić. Tacy ludzie wychodzą z założenia, że nie warto oddawać duszy i ciała osobie która nie chce dzielić z nimi życia... |
2016-04-05, 20:26 | #10 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 18 638
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
Zostaw tę dziewczynę w spokoju, niech znajdzie sobie kogoś, kto na nią zasługuje.
|
2016-04-05, 21:08 | #11 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
Cytat:
|
|
2016-04-05, 21:14 | #12 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 907
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
Też jestem wierząca, i jak sobie pomyślę, że miałabym się związać i zakochać w kimś wypowiadającym się o mnie w taki sposób, to trochę mnie krew zalewa. Nigdy w życiu. Miałam chłopaków niewierzących, związki trwały lata i żaden nie miał nic przeciwko czekaniu do ślubu i nie nazywał tego głupotą, ani czymś nieracjonalnym. Zawsze to ja te związki kończyłam. Twoje podejście mi się nie podoba.
|
2016-04-05, 21:30 | #13 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
no cóż. dziewczyna jest jak dla mnie hipokrytką. a do tego ja sobie nie wyobrażam nie mieć bliskości przez 2/3 lata. przytulanie czy trzymanie się za rączkę to dla mnie za mało, także tego. nie kontynuowałabym tego związku, tym bardziej, że TAKIE podejście do wiary mi się nie podoba.
__________________
-27,9 kg |
2016-04-05, 21:32 | #14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-12
Wiadomości: 77
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
Ty autorze, też masz fantastyczne myślenie. Niby kochałeś dziewczynę, ale ślubu nie, żeby móc się szybko ewakuować Daj spokój tej drugiej, niech znajdzie kogoś, kto nie będzie myślał o rozwodzie jeszcze przed ślubem
|
2016-04-05, 21:37 | #15 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 557
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
|
2016-04-05, 21:40 | #16 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
Cytat:
Ale z drugiej ja się facetowi nie dziwię. Seks był, układali sobie jako tako to życie, a tu nagle stop. Też bym się wkurzyła |
|
2016-04-05, 21:41 | #17 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 557
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
Cytat:
Cytat:
|
||
2016-04-05, 21:48 | #18 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
To akurat było chamskie, Autorze, i zupełnie niepotrzebne.
Edytowane przez tarkowska Czas edycji: 2016-04-05 o 21:49 |
2016-04-05, 21:49 | #19 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 557
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
Ja ją troche rozumiem. Zbłądziła kobieta po prostu. Ciężka sytuacja. Sadziła może że wytrwa w postanowieniu no ale potrzeby ciała krzyczały a obok fajny facet. Całość wygląda moze słabo. Dwoje katolikow w zwiazku tez walczy z pożądaniem ale sa razem mogą sie wspierać, hamowac. Tutaj natomiast ona była z tym sama. Słabośc sie odezwała. Gorzej by było gdyby z wczesniejszym spała a z Autorem wątku nagle taka świeta by była.
|
2016-04-05, 21:53 | #20 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 6 905
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
Jeju, ja też się nie dziwię autorowi. Pomijając to, w jaki sposób się wypowiada. Taki związek moim zdaniem jest bez sensu. Totalnie.
I, moim zdaniem, trochę bez sensu jest pisanie, że jeśli ktoś kocha, to czekanie kilka lat nie jest dla niego ŻADNYM problemem. Zwłaszcza, jeśli ten ktoś nie wierzy i był aktywny seksualnie. No, a wokół latają jednorożce i można zbierać cukierki z tęczy Edytowane przez 201607111028 Czas edycji: 2016-04-05 o 21:59 |
2016-04-05, 21:54 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 4 778
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
A jak rozwiazesz kwestie slubu kosielnego tym razem? Przeciez nadal jestes ateista i nadal "ciezko bedzie to odkrecic"? A bez tego - seksu nie bedzie....
|
2016-04-05, 21:55 | #22 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 18 638
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
Ona chce seksu - źle, ona nie chce seksu - też źle.
|
2016-04-05, 21:59 | #23 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 095
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
Ty nadal czujesz cos do pierwszej zony,to widac z tego co o niej piszesz.Ta druga na swoje szczescie odkryla ze tak do konca nie przetrawiles poprzedniego zwiazku i dlatego sie oddala od Ciebie
|
2016-04-05, 22:00 | #24 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-03
Wiadomości: 1 552
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
Cytat:
|
|
2016-04-05, 22:01 | #25 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;58486031]Ona chce seksu - źle, ona nie chce seksu - też źle.[/QUOTE]
nie. źle, że zmieniła zdanie i tłumaczy to w jakiś chory sposób.
__________________
-27,9 kg |
2016-04-05, 22:02 | #26 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 907
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
Cytat:
|
|
2016-04-05, 22:02 | #27 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 6 905
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
|
2016-04-05, 22:10 | #28 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 1 557
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
|
2016-04-05, 22:12 | #29 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
koleś ją zostawi, a rycząca trzydziecha stwierdzi, że każdemu facetowi zależy tylko na seksie
__________________
-27,9 kg |
2016-04-05, 22:15 | #30 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 833
|
Dot.: Gorliwa katoliczka i ateista. Warto ratować?
A moim zdaniem ściema i to totalna. Mam koleżankę ze studiów żarliwą katoliczkę. Posty czuwania, wyjazdy do klasztorow. Ona nie utrzymuje kontaktow z niekatolikami, poznając kogokolwiek pyta o wiarę tuż po pytaniu o imię. Kiedyś nocowałam w tym samym miejscu co ona i jej znajomi, zachowywali się identycznie jak masz na imię i czy jesteś we wspólnocie na jednym oddechu. Między sobą biorą śluby, przyjaźnią się w swoim gronie. Hermetyczny krąg.
Dlatego nie uwierzę w tą historię... |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:35.