Boję się podejść do egzaminu na prawo jazdy

[cocacolalight]

Z góry proszę o nie przenoszenie na dział o autach
Mam taki problem ze panicznie się boję się podejść do egzaminu na prawo jazdy
Boję się że po pierwsze nie zdam raz drugi i piąty
Po drugie że egzaminator będzie na mnie krzyczał i ponizal - tak już miałam na jazdach bo instruktor ciągle się denerwowal mówił nieprzyjemnym tonem mówił jak do debila do tego stopnia że jak mi tak nagadal to zapomniała jak się rusza i przez to nagadał mi jeszcze bardziej
Po 3 że wszyscy będą zawiedzieni jak nie zdam i będą mi robić różne uwagi
Ja po prostu nie umiem jeździć i bardzo się boję wszystkiego zapominam i np potrafię wjechać pod prąd mimo że doskonale wiem (poza autem) że nie powinnam
A wsiadam w auto i nagle pusta kartka nic nie umiem no jak debil
Teraz nie jeździłam już 3 lata (egzamin teoretyczny zdany) i do praktyki nie podeszłam bo się zwyczajnie boję że nawet z placu nie wyjadę
Jak sobie poradzić? Co zrobić?
Oczywiście mam zamiar kupić sobie kilka godzin jazd z instruktorem (innym) ale masakra jak się boję

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez cocacolalight

Ja po prostu nie umiem jeździć i bardzo się boję wszystkiego zapominam i np potrafię wjechać pod prąd mimo że doskonale wiem (poza autem) że nie powinnam

W takiej sytuacji dla bezpieczeństwa własnego i innych odpuściłabym temat w ogóle. Nie każdy musi i powinien mieć prawo jazdy. Większość ludzi ma lub może się tego nauczyć, ale niektórzy nie i nie ma w tym nic dziwnego. Ja nie mam, bo wiem, że się do tego nie nadaję. I jeżeli nie przesadzasz i nie wyolbrzymiasz niczego, to Tobie też radzę po prostu zrezygnować. Da się bez tego żyć, a stawka jest wysoka.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Wykup sobie z 10 jazd i zobacz, jak ci pójdzie. Jeśli nadal tak, jak kiedyś, to na twoim miejscu bym sobie darowała, tak jak napisała Norine - dla bezpieczeństwa swojego i innych. Nie każdy musi mieć prawko.

[Frezja__]

- Współczuję instruktora. To był Twój jedyny?


- Kto płaci za Twoje prawo jazdy?


- Robisz prawo jazdy bo chcesz czy dlatego że musisz?

[Nymerth]

Zmień instruktora. Mi też nie szło zupełnie z takim, który się mnie czepiał i denerwował. Zmieniłam i prawko zdałam bardzo szybko, bo w innej atmosferze jest możliwość się uczyć zamiast tylko stresować.

Po zdaniu prawka miałam gorszy okres z tarczycą, byłam rozkojarzona i mniej uważna. Zdarzyły mi się z dwie, trzy mniej fajne sytuacje na drodze, wtedy wydawało mi się, że były bardzo niefajne. Z perspektywy czasu wiem, że nic wielkiego się właściwie nie stało. Ale wtedy odpuściłam jeżdżenie na parę lat. I dopiero po tych latach jestem spokojniejsza i pewniejsza. Kupiłam swoje auto i przyzwyczajam się, na drodze mam już większą pewność siebie, bo przez te lata po prostu nabrałam dystansu, ochłonęłam i uspokoiłam się.

Nie martw się o to wszystko. Z instruktorem i egzaminatorem nikomu krzywdy nie zrobisz, więc nie masz co się stresować za bardzo.

[cocacolalight]

Napisane przez Frezja__

- Współczuję instruktora. To był Twój jedyny?


- Kto płaci za Twoje prawo jazdy?


- Robisz prawo jazdy bo chcesz czy dlatego że musisz?

Tak to był mój jedyny instruktor
Bardzo nerwowy jak czegoś nie wiedziałam to wzdychal kręcił głową albo mówił coś w stylu jak można tego nie wiedzieć jak się zagapilam (nie jevhalo żadne auto to była jakas wiejska droga) i źle skrecilam to się na mnie wydarl tzn nie krzyczał tylko takim zdenerwowanym podniesionym tonem że co ja robię mam się ogarnąć - to była jakaś moja 5 jazda autem w życiu
A ja naprawdę po godzinie takiego cisniecia mnie już miałam tak nawalone w głowie że nie wiedziałam nawet jak mam na imię
Za prawo jazdy place sama
A prawko robię bo chce

[Mahaszi]

Ale pomyśl co się stanie jak nie zdasz? W sumie nic. Będzie Ci chwilę przykro, ale Twoje życie się przez to nie zawali. Podejdziesz kolejny raz i tyle. Mnie takie myślenie bardzo pomogło.

Jeśli obawiasz się tego, że inni będą to jakoś komentować, po prostu nie mów im, że masz w dany dzień egzamin. Zdasz to zrobisz im niespodziankę, nie zdasz - nie musisz nikomu mówić.

Ja zdałam za 9 razem i co? I żyję. Jeżdżę 10 lat już.

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Przecież Cię nikt nie rozstrzela jak nie zdasz. Najgorsze co może się stać, to właśnie to, że nie zdasz. Tyle, że jak nie podejdziesz do egzaminu, to nie zdasz na pewno.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

[1=c640cdfa886255292692728 c9c3f51a456c1754b_657ce90 228a24;83808756]Przecież Cię nikt nie rozstrzela jak nie zdasz. Najgorsze co może się stać, to właśnie to, że nie zdasz. Tyle, że jak nie podejdziesz do egzaminu, to nie zdasz na pewno.[/QUOTE]

IMHO, najgorsze co może się stać, to właśnie to, że zda nie umiejąc jeździć. Wydaje się to jednak mało realne, więc jest szansa, że nie zrobi sobie (albo co gorsza innym) krzywdy. Cytuję:

Ja po prostu nie umiem jeździć i bardzo się boję wszystkiego zapominam i np potrafię wjechać pod prąd mimo że doskonale wiem (poza autem) że nie powinnam

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

Napisane przez cocacolalight

Ja po prostu nie umiem jeździć i bardzo się boję wszystkiego zapominam i np potrafię wjechać pod prąd mimo że doskonale wiem (poza autem) że nie powinnam

po co w takim razie chcesz zdawać? nie nadajesz się na bycie kierowcą, odpuść temat. proste.

[Aritsa]

Popieram pozostałe, nie musisz mieć prawa jazdy. Ułatwia ono życie, ale przecież można sobie poradzić bez niego.
Ja też nie mam, bo wiem, że zwyczajnie nie dałabym rady. Pewnie bym na drodze spanikowała lub nie potrafiła szybko zareagować w sytuacji, która tego wymaga.
Skoro nie umiesz jeździć i wszystkiego zapominasz, to nie lepiej się poddać? Bo tu nie chodzi tylko o ciebie, ale też o życie innych ludzi.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Wykup parę jazd z innym instuktorem i zobacz jak Ci idzie.

Najwyżej nie zdasz egzaminu, rodzinie i znajomym nie mów że będziesz podchodzić - to nie będą komentowali.

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Autorko, spróbuj może u innego instruktora, ale jeśli nadal będziesz miała problemy to odpuść, bo będziesz stanowiła zagrożenie dla siebie i innych na drodze.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;83809116]po co w takim razie chcesz zdawać? nie nadajesz się na bycie kierowcą, odpuść temat. proste.[/QUOTE]

byłam świadkiem jak świetny kierowca z dużym doświadczeniem popełnił taki podstawowy błąd. Zdarza się choć nie powinno mieć miejsca.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;83809766]byłam świadkiem jak świetny kierowca z dużym doświadczeniem popełnił taki podstawowy błąd. Zdarza się choć nie powinno mieć miejsca.[/QUOTE]


Ale co innego być świetnym, doświadczonym kierowcą i raz popełnić błąd, a co innego być kiepskim kierowcą i popełniać go regularnie.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Limonka2738]

Na twoim miejscu po pierwsze dokupiłabym jazdy. Tak jak Timon i Pumba radzi (popytaj, wykup jedną itd.). Może to rzeczywiście wina instruktora, który zachowuje się skandalicznie i cię po prostu bardzo stresuje.


Wtedy się przekonasz. Jeżeli masz pustą kartkę w głowie niezależnie od instruktora, to daj sobie spokój. Nie każdy musi być kierowcą. Jest to bardzo duża odpowiedzialność i jak instruktor przestaje siedzieć obok z nogą nad hamulcem i masz sobie radzić sama to poziom odpowiedzialności i stresu jest nieporównywalny. Mi się wydawało, że jestem opanowanym i uważnym kierowcą, zawsze patrzę wszędzie, czy nikt nie wybiegnie, nie wyprzedza, miałam 3 sytuacje, w których prawie doszło do wypadku nie z mojej winy i wybrnęłam, a za czwartą spanikowałam i nie dałam rady (dziecko wybiegło na drogę, nie zdążyłam zahamować i zatrzymałam się na słupie, który wybrałam jako mniejsze zło). Nie chcę myśleć, co by było, gdybym całkiem spanikowała. Więc jeżeli nie czujesz się pewnie, nie potrafisz się skupić, nieważne kto siedzi obok - widocznie nie jest to dla ciebie.

[cava]

Mam jeszcze jedną radę.
Jeśli masz kogoś spokojnego, chętnego do pomocy i z samochodem, to pojeździj trochę z tą osobą w miejscu gdzie jest bezpiecznie. Np. Parkin supermarketu w niehandlową niedziele, czy jakieś miejskie place z w mierę nawierzchnią. Na ogół da się znalexć takie miejsca.

I dosłownie rób podstawy. Wsiadanie, ustawianie fotela, lusterek, nawyk odkładania torebki w sensowne miejsce, wlączania świateł, zapinania pasa itp.
Samo uruchamianie silnika i ruszanie, zmiany biegów.
Ruszanie pod górę, cofanie itp.


Ja na początku miałam w samochodzie ściągę. W punktach wypisane po kolei wszytko co mam zrobić po wsiąściu za kierownicę. Nawet takie bzdety jak właśnie odłożenie torby w sensowne miejsce, zwolnienie / sprawdzenie hamulca ręcznego, ustawianie lusterek.
Bo dostawałam z wrażenia autentycznej amnezji i potrafiłam ruszać na ręcznym, z torebką pod nogami, z lusterkami w których nic nie widać, albo z czwórki pod górkę.

Jazda samochodem to głównie nawyki. Nawyki powstają w wyniku powtarzania czynności.

Teraz może nie jestem orłem kierownicy, ale jeżdżę pewnie, spokojnie i chyba bezpiecznie.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;83810006]Ale co innego być świetnym, doświadczonym kierowcą i raz popełnić błąd, a co innego być kiepskim kierowcą i popełniać go regularnie.[/QUOTE]

Autorka potrafi wjechać pod prąd mimo że doskonale wie że nie powinna. Nie napisała ile razy jej się to zdarzyło. 50:50? Czy 3 razy przez cały kurs?

[Fleur_D]

Napisane przez cava

Mam jeszcze jedną radę.
Jeśli masz kogoś spokojnego, chętnego do pomocy i z samochodem, to pojeździj trochę z tą osobą w miejscu gdzie jest bezpiecznie. Np. Parkin supermarketu w niehandlową niedziele, czy jakieś miejskie place z w mierę nawierzchnią. Na ogół da się znalexć takie miejsca.

I dosłownie rób podstawy. Wsiadanie, ustawianie fotela, lusterek, nawyk odkładania torebki w sensowne miejsce, wlączania świateł, zapinania pasa itp.
Samo uruchamianie silnika i ruszanie, zmiany biegów.
Ruszanie pod górę, cofanie itp.


Ja na początku miałam w samochodzie ściągę. W punktach wypisane po kolei wszytko co mam zrobić po wsiąściu za kierownicę. Nawet takie bzdety jak właśnie odłożenie torby w sensowne miejsce, zwolnienie / sprawdzenie hamulca ręcznego, ustawianie lusterek.
Bo dostawałam z wrażenia autentycznej amnezji i potrafiłam ruszać na ręcznym, z torebką pod nogami, z lusterkami w których nic nie widać, albo z czwórki pod górkę.

Jazda samochodem to głównie nawyki. Nawyki powstają w wyniku powtarzania czynności.

Teraz może nie jestem orłem kierownicy, ale jeżdżę pewnie, spokojnie i chyba bezpiecznie.

Bardzo dobry pomysł


Od siebie dorzucę, że może nie warto mówić ludziom o czekającym cię egzaminie. Będziesz spokojniejsza, gdy wszyscy wokół nie będą cię wypytywać.

[Frezja__]

Napisane przez cocacolalight

Tak to był mój jedyny instruktor
Bardzo nerwowy jak czegoś nie wiedziałam to wzdychal kręcił głową albo mówił coś w stylu jak można tego nie wiedzieć jak się zagapilam (nie jevhalo żadne auto to była jakas wiejska droga) i źle skrecilam to się na mnie wydarl tzn nie krzyczał tylko takim zdenerwowanym podniesionym tonem że co ja robię mam się ogarnąć - to była jakaś moja 5 jazda autem w życiu
A ja naprawdę po godzinie takiego cisniecia mnie już miałam tak nawalone w głowie że nie wiedziałam nawet jak mam na imię
Za prawo jazdy place sama
A prawko robię bo chce

Tak, jak dziewczyny radzą. Poszukaj instruktora, nie pierwszego z brzegu


Płacisz sama, więc jak nie zdasz to Twoje pieniądze "przepadną", nie rodziców czy wujków, więc nikt nie powinien suszyć Ci głowy.


Chcesz bo? Masz daleko do pracy autobusem? Do supermarketu? Dla satysfakcji?



Opcja z nie mówieniem o egzaminie też jest spoko. Wiem to po sobie, rodzina dowiedziała się o moich jazdach jak już byłam w połowie

[cocacolalight]

Chce bo fajnie moc podjechać gdzieś a nie tluc się busami czy właśnie nawet podjechać do sklepu po duże zakupy a nie lazic 2 km z światami co urywaja ręce
Tak zrobie.
Dowiedziałem się o dobrą szkole jazdy w mieście w którym mam zdawać żeby nie tracić czasu na dojazdy, tylko od razu po mieście.
Może mi się uda.

[bluebeella]

wykup dodatkowe jazdy u innego instruktora i niech zrobi jazdy jak na egzaminie.

[Czarna2000]

Tak jak dziewczyny piszą, wykup trochę dodatkowych jazd z fajnym instruktorem. Próbuj, bo być może to ten facet tak Cię zniechęcił. Prawko dobrze jest mieć. To duża wygoda, pod warunkiem że faktycznie będziesz jeździć.
Pamiętaj, że nie każdy musi być kierowcą. Jeśli totalnie nie będzie ci wychodzić to odpuść.
Ja polecam nikomu nie mówić o egzaminie. Jak zdasz to się pochwalisz, a skoro obawiasz się komentarzy to unikniesz ich w razie wtopy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[SteveS]

Najpierw dokup z 10 jazd z innym instruktorem - popytaj o kogoś polecanego. Jeśli nadal będziesz sie bała jeździć, to sobie daruj poki co.

[tiramisu_]

Zmień instruktora, potrenuj a na egzamin się wycisz - możesz jakieś tabletki ziołowe zastosować. Może być tak, że sporo błędów popełniasz właśnie z nerwów. Ja za pierwszym razem z placu nie wyjechałam a za drugim wszystko elegancko zdane, bo byłam uspokojona.

[Limonka2738]

Napisane przez tiramisu_

Zmień instruktora, potrenuj a na egzamin się wycisz - możesz jakieś tabletki ziołowe zastosować. Może być tak, że sporo błędów popełniasz właśnie z nerwów. Ja za pierwszym razem z placu nie wyjechałam a za drugim wszystko elegancko zdane, bo byłam uspokojona.

Nie wiem, nie polecam faszerowania się uspokajaczami przed egzaminem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Dokładnie, na mnie np. hydroksyzyna, która jest podawana dzieciom działa tragicznie, a już po pierwszym jej wzięciu to dopiero była masakra :/ poza tym wiele uspokajaczy zaburza koncentracje itd.