Dlaczego kobiety koniecznie chcą pracować?

[201705042038]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;70096391]Widocznie Polska to inny kraj niz znamy. Sporo w niej milionerow, ambitnych pan domow i bogatych emerytow. [/QUOTE]

I kobiet dzielących z partnerem obowiązki domowe fifty-fifty, i pełen bajecznych karier....

[Vairen]

Napisane przez skazana_na_bluesa

taaak... najwięcej emerytów korzysta z życia. szczególnie tych, z całą listą chorób i emeryturą rzędu tysiąca złotych. przy takiej kasie to można się roooooozwijać.

Nigdzie nie twierdziłam, że większość, tym bardziej wszyscy. Tak samo można stwierdzić, że większość ludzi nie rozwija się w pracy, nie znaczy, że ci, co się rozwijają, to nagle jakaś abstrakcja. Chodziło mi o konkretne przykłady, nie da się zaprzeczyć, że tacy są, no bo są. Nie wymyśliłam ich sobie, wybacz. Chodziło mi jedynie o punkt odniesienia, nie o uogólnianie i dowodzenie, że nagle wszyscy emeryci mają bajkowo. Więcej ma gorzej, niż lepiej, naprawdę muszę stwierdzać takie oczywiste oczywistości?

Myślę jednak, że wizażanki, szczególnie te rozwijające się w pracy, nie będą musiały się bardzo ograniczać na emeryturze. Oby tylko zdrowie dopisało jak najdłużej.

[201805170918]

Był kiedyś podobny wątek, meeeega długi i co tam się w nim nie działo Może ktoś pamięta tytuł?

[Limonka2738]

Mnie zastanawia coś innego. Tutaj na Wizażu panuje zasada, że od rodziców trzeba się jak najszybciej wyprowadzić i uniezależnić. To czym to się różni od bycia finansowo zależną od faceta?

Takie pytanie ogólne, bo mi to rybcia, że osoba 30-letnia mieszka u rodziców. Ale w wątkach tego typu zawsze jest "to nie facet dla ciebie" i tego typu sprawy. Że facet to musi mieć ambicję. A kobieta to nie?

Po prostu głośno myślę, bo obserwuję tu zupełnie inną tendencję. Czym się różni osoba, które nie pracuje, bo ma bogatych rodziców od tej, która nie pracuje, bo ma bogatego męża?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:43 ---------- Poprzedni post napisano o 20:41 ----------

Napisane przez _ema_

Mi to generalnie zwisa i powiewa, co kto i jak. Jeśli kobieta nie chce pracować, niech nie pracuje. Pytanie brzmiało: co TY myslisz, i JA bym nie chciała. Nie widzę powodu roztrząsać tematu, bo wyraźnie każdy opisuje swoje prywatne poglądy. A prywatnie to mi się wydaje, że nie pracowanie, kiedy ma się możliwość to robić chociażby na część etatu jest słabe (czemu, wyjaśniałam na samym początku m.in. ze strachu przed nagłą zmianą sytuacji materialnej, porzuceniem itd itd...)

Natomiast jedno mi przeszkadza i to powiem wprost: jak kobieta nie pracuje, bo jej się nie chce/nie opłaca/chce się realizować w domu, ale wyciąga rękę po socjal. Bo ja za to płacę. A generalnie tak analizując otoczenie to właśnie takich pań domu kojarzę najwięcej.

Co to naszej wymarzonej żony milionera - niech robi co chce, póki nie jestem nią

BTW ja chyba jestem strasznie zachłanna, no jedna pensja 10k to nie jest dla mnie powód, żeby można było nie pracować

Zapisz

BT

Zapisz

No i ładnie napisane to, co próbuję powiedzieć od początku. Co do słowa się zgadzam i taką samą opinię mam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[trzyrazypiec]

Napisane przez Limonka2738

Mnie zastanawia coś innego. Tutaj na Wizażu panuje zasada, że od rodziców trzeba się jak najszybciej wyprowadzić i uniezależnić. To czym to się różni od bycia finansowo zależną od faceta?

Takie pytanie ogólne, bo mi to rybcia, że osoba 30-letnia mieszka u rodziców. Ale w wątkach tego typu zawsze jest "to nie facet dla ciebie" i tego typu sprawy. Że facet to musi mieć ambicję. A kobieta to nie?

Po prostu głośno myślę, bo obserwuję tu zupełnie inną tendencję. Czym się różni osoba, które nie pracuje, bo ma bogatych rodziców od tej, która nie pracuje, bo ma bogatego męża?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie jesteśmy jednością. Czemu zakładasz, że niektóre osoby przedstawiają w różnych wątkach sprzeczne poglądy? Wizażanek jest dużo. Zawsze śmieszą mnie takie argumenty. Społeczność wizażu to nie jest jakieś mityczne "Wy".
Tak więc, nie obserwujesz żadnej " innej tendencji". No chyba że rzeczywiście zauważyłaś, że ktoś, kto pisał tutaj, w wątkach o mężczyznach lub ludziach mieszkających z rodzicami ma zupełnie inne zdanie.

[Limonka2738]

Napisane przez trzyrazypiec

Nie jesteśmy jednością. Czemu zakładasz, że niektóre osoby przedstawiają w różnych wątkach sprzeczne poglądy? Wizażanek jest dużo. Zawsze śmieszą mnie takie argumenty. Społeczność wizażu to nie jest jakieś mityczne "Wy".

Jedna głównie takie komentarze się pojawiają. Przyszła mi taka refleksja, bo już pisałam, ale powtórzę - mnie wsio ryba.

Nie widziałam jeszcze opinii "No jak rodziców stać, to on może balować i nie pracować/studiować, świetna partia" w takim wątku. Pytanie więc kieruję do tych, które się niepochlebnie wyrażają o takich facetach. W czym są oni lepsi/gorsi od kobiet, że muszą mieć ambicje zawodowe?

[201705042038]

Napisane przez Limonka2738

Nie widziałam jeszcze opinii "No jak rodziców stać, to on może balować i nie pracować/studiować, świetna partia" w takim wątku. Pytanie więc kieruję do tych, które się niepochlebnie wyrażają o takich facetach. W czym są oni lepsi/gorsi od kobiet, że muszą mieć ambicje zawodowe?

Nie widzę żadnej sprzeczności, "większość" w takim samym tonie się wypowiada w innych wątkach również, akurat w kwestii "rozwoju" wizaż jest bardzo konsekwentny i bezkompromisowy.

[Limonka2738]

Napisane przez anna87

Nie obraź się, masz prawo żyć, jak uważasz, ale to jest słabe?

Wiadomo, że każdy żyje po swojemu, nie wiem, dlaczego tak to podkreślasz, może jednak nie dla wszystkich to oczywiste.

Ja się miałam nie odzywać, ale nie potrafię. Przecież wszystkie mówimy "JA CHCĘ PRACOWAĆ, ALE NIECH KAŻDY ROBI CO CHCE", a ty nam wmawiasz, że upokarzamy niepracujące kobiety...

I co do oburzenia (nie pamiętam czyjego), że w pracy jest więcej możliwości rozwoju niż w domu. Tak, bo sobie spektrometru mas w salonie nie postawię, ani NMRu, czy wielkiego zderzacza hadronów. A to tylko jedne z przykładów. A mi te zabawki są szalenie niezbędne do samorozwoju, bo taka się urodziłam.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Limonka2738

Ja się miałam nie odzywać, ale nie potrafię. Przecież wszystkie mówimy "JA CHCĘ PRACOWAĆ, ALE NIECH KAŻDY ROBI CO CHCE", a ty nam wmawiasz, że upokarzamy niepracujące kobiety...

I co do oburzenia (nie pamiętam czyjego), że w pracy jest więcej możliwości rozwoju niż w domu. Tak, bo sobie spektrometru mas w salonie nie postawię, ani NMRu, czy wielkiego zderzacza hadronów. A to tylko jedne z przykładów. A mi te zabawki są szalenie niezbędne do samorozwoju, bo taka się urodziłam.

Ale ze w CERN ?

[Limonka2738]

Napisane przez PaulinciaKWC

Ale ze w CERN ?

Wiesz, tam też pracuję ludzie. I nawet kobiety.

[201705080934]

Napisane przez Limonka2738

Wiesz, tam też pracuję ludzie. I nawet kobiety.

Hej, właśnie, a co to za podział na kobiety i mężczyzn znowu? Może pogadajmy o tym, dlaczego LUDZIE pracują?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201705042038]

Napisane przez Limonka2738

Ja się miałam nie odzywać, ale nie potrafię. Przecież wszystkie mówimy "JA CHCĘ PRACOWAĆ, ALE NIECH KAŻDY ROBI CO CHCE", a ty nam wmawiasz, że upokarzamy niepracujące kobiety...

Nie, chodzi o to, że się do tego nie ograniczyłyście i poza tym, co napisałaś capsem, a czego nikt się nie czepił, padło w tym wątku wiele obrzydliwości.

Napisane przez Limonka2738

I co do oburzenia (nie pamiętam czyjego), że w pracy jest więcej możliwości rozwoju niż w domu. Tak, bo sobie spektrometru mas w salonie nie postawię, ani NMRu, czy wielkiego zderzacza hadronów. A to tylko jedne z przykładów. A mi te zabawki są szalenie niezbędne do samorozwoju, bo taka się urodziłam.

Nie oburzałam się, jedynie powątpiewałam w istnienie tych gnanych wyjątkową potrzebą samorozwoju osób, które by zostawione same sobie zgnuśniały i które nie mają żadnych innych pomysłów na spędzenie czasu, niż praca lub telewizor. Jak i w to, że wymiana próbki jest zajęciem bardziej rozwijającym, niż mopowanie podłóg. Dlatego pytałam, jak definiujecie rozwój.

Ktoś kogoś pogania np. do odwiedzania wizażu, trzeba kogoś pilnować, żeby obejrzeć kolejny odcinek ulubionego serialu? Rzeczy, które naprawdę się lubi same w sobie, zwykle się po prostu robi, bez postanowień noworocznych, szefa czy widma głodu.

Praca może być fajna, przyjemna, satysfakcjonująca, nawet, jeśli ktoś się urodził bez tego pędu ku rozwojowi i/lub ma problemy z motywacją, ale po co do tego dorabiać taką ideologię, jaka tu zostałą przedstawiona?

[Ingrid80]

Mi to ogolnie powiewa co robią inni byle nie występowali do premiera o emeryturę specjalną.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez anna87

Nie, chodzi o to, że się do tego nie ograniczyłyście i poza tym, co napisałaś capsem, a czego nikt się nie czepił, padło w tym wątku wiele obrzydliwości.




Nie oburzałam się, jedynie powątpiewałam w istnienie tych gnanych wyjątkową potrzebą samorozwoju osób, które by zostawione same sobie zgnuśniały i które nie mają żadnych innych pomysłów na spędzenie czasu, niż praca lub telewizor. Jak i w to, że wymiana próbki jest zajęciem bardziej rozwijającym, niż mopowanie podłóg. Dlatego pytałam, jak definiujecie rozwój.

Ktoś kogoś pogania np. do odwiedzania wizażu, trzeba kogoś pilnować, żeby obejrzeć kolejny odcinek ulubionego serialu? Rzeczy, które naprawdę się lubi same w sobie, zwykle się po prostu robi, bez postanowień noworocznych, szefa czy widma głodu.

Praca może być fajna, przyjemna, satysfakcjonująca, nawet, jeśli ktoś się urodził bez tego pędu ku rozwojowi i/lub ma problemy z motywacją, ale po co do tego dorabiać taką ideologię, jaka tu zostałą przedstawiona?

Właśnie obrażasz wszystkich naukowców na świecie sprowadzając ich rolę do "wyjmowania próbek" jak i pań sprzątających czy tam gospodyń domowych do "mopowania podłogi". (PS. Twoja taktyka, mi to tam generalnie zwisa, co sobie myślisz). Podczas gdy oba zawody można wykonywać dobrze bądź nie.

Z szacunkiem, bo dzięki tym frajerom od "wymieniania próbek" możesz sobie bawić się w Matkę Teresę Online na forach w Internecie.

[201705042038]

Napisane przez Limonka2738

Właśnie obrażasz wszystkich naukowców na świecie sprowadzając ich rolę do "wyjmowania próbek" jak i pań sprzątających czy tam gospodyń domowych do "mopowania podłogi".

To nie ja sprowadziłam zajmowanie się domem do mopowania podłogi. Tego pierwszego też nie zrobiłam, ale skoro to takie mało ambitne zajęcie, że samo wspomnienie o nim obraża wszystkich naukowców świata...

[Limonka2738]

Napisane przez anna87

To nie ja sprowadziłam zajmowanie się domem do mopowania podłogi. Tego pierwszego też nie zrobiłam, ale skoro to takie mało ambitne zajęcie, że samo wspomnienie o nim obraża wszystkich naukowców świata...

Zrobiłaś to przed chwilą. Dwa posty temu, nawet cytować nie muszę.

Ktoś na pewno mógł poczuć się urażony. A biedny prof. Hawking, który nawet nie może zmieniać sam próbek? Po nim to pojechałaś po całości, mam nadzieję, że biedak nie czyta tego forum.

Dobranoc.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Limonka2738

Wiesz, tam też pracuję ludzie. I nawet kobiety.

Pytam z ciekawosci

[Liara_Tsoni]

Napisane przez _ema_

Ja mogę Ci odpowiedzieć tylko na moim przykładzie, bo za ogół się nie wypowiem, ale jak Cię to ciekawi:

- jestem takich charakterem, który najlepiej pracuje na deadline, jak czuje bata, terminy, konkretne cele łatwiej mi się zorganizować, czy narzucić sobie rygor. I tak wiedząc, że za pół roku mam konferencję w języku angielskim przysiądę i dzień w dzień będę język szlifować do upadłego. Nie pracując i postanawiając sobie "od jutra szlifuję angielski" możliwe, że również to zrobię, ale na pewno nie codziennie, nie tak intensywnie i generalnie mniej efektywnie. W tym momencie praca pomaga mi sie zmobilizować do wytężonego wysiłku. Z włąsnej woli raczej nie zażynałabym się i efekty pracy byłyby zdecydowanie mniej spektakularne.

- wiem, że oddałabym się złym nawykom np. długiemu spaniu i późnemu chodzeniu spać, bo to bardziej zgodne z moją naturą, niż bycie rannym ptaszkiem.

- w pracy spotykam sie z wieloma sytuacjami i problemami, których nawet wczesniej nie wyobrażałam sobie w teorii. Pewne zdarzenia same sie nakręcają, pewne niespodziewane sytuacje pozwalają na ciekawe wnioski i naukę. Sama takich warunków w domu sobie nie stworzę.

- na pewno miałabym problem z samotnością. Maz w pracy, znajomi w 90% też, reszta albo na uczelni, albo gania z dzieciakami, generalnie moje życie towarzyskie toczy się teraz od godziny 20 albo i później, wczesniej nikt nie ma czasu. Uwielbiam samotność, ale jednak sytuacja kiedy dzień w dzień całe dnie spędzam sama byłaby dla mnie problematyczna. Praca daje mi kontakt z ludźmi, bardzo intensywny i bardzo zróżnicowany co też jest dla mnie ogromnym plusem.

I to nie jest tak, że "ja sobie nie wyobrażam co można robić z taką ilością wolnego czasu". Oj wyobrażam, aż za dobrze, mam kilka pasji, których szlifowanie mogłoby mi zajmować całe dnie. Ale z wyżej wymienionych powodów obawiam się, że na etapie, w którym sie znajduję, będąc stale w domu, mając luźny tryb życia i masę wolnego czasu po prostu zaczęłabym gnusnieć i odczuwać samotność oraz brak dynamiki. O własnie, dynamika to dobre słowo. Kocham mój codzienny "młyn". Startuje o 6 i biegam z wywieszonym językiem do 20stej, a potem siadam i czuje dumę z tego co się działo. Moja praca jest bardzo intensywna, nie ma szans, żeby samemu w wolnym czasie narzucić sobie takie tempo życia, a ja to uwielbiam.

Co do emerytury - mozliwe, że za kilkadziesiąt lat moje poglądy się zmenią. Mozliwe, że moi znajomi nie będą wtedy dostepni nocami, tylko będziemy całe dnie grać w brydża. Mozliwe, że naucze się dyscypliny i sama z siebie będę budzić sie o 6 i zaczynać dzień poranna gimnastyką na świeżym powietrzu. Nie wybiegam tak daleko myślami. Na ten moment znam siebie, swój charakter i to co mnie uwiera po prostu

Zapisz
Zapisz

I tutaj wychodzi różnica charakterów. Pid presją i deadlinami pracuje mi się fatalnie i mniej wydajnie. Najlepiej czuje się bez neta nad sobą, gdy sama mogę o sobie decydować.

Nie lubię młyna i latania, wolę przemyślane, metodyczne działanie.

Ludzi średnio lubię mieć wokół siebie. Tzn lubię ale jak mam ochote. Na co dzień jesyem raczej odludkiem.

W dodatku też jestem z natury sową i nie widzę niczego złego w funkcjonowaniu zgodnie z własnym zegarem biologicznym.

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 08:54 ---------- Poprzedni post napisano o 08:52 ----------

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;70096196]No ale widzisz, ja tu pisalam o stalym bezrobociu. Ty normalnie pracujesz, nawet majac te kilkumiesieczne przerwy. Masz tez jakis konkretny cel, stala rzecz w swoim zyciu, a to tez wiele daje.
Niemowlak i urlop macierzynski to calkiem inna sprawa, tak mysle.
Wiesz ja pracujac tez chodze na basen 3 razy w tygodniu, spotykam sie ze znajomymi i robie wiele innych rzeczy. To ze sie pracuje nie znaczy ze sie nie robi nic innego. Jedno drugiemu nie przeczy. Nie trzeba nie pracowac zeby cos robic ze swoim zyciem ;d[/QUOTE]
Nikt nie pisał, że po pracy się już niczego innego nie robi. Po prostu nie pracując na się więcej czasu na te inne rzeczy.

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 08:55 ---------- Poprzedni post napisano o 08:54 ----------

Napisane przez skazana_na_bluesa

taaak... najwięcej emerytów korzysta z życia. szczególnie tych, z całą listą chorób i emeryturą rzędu tysiąca złotych. przy takiej kasie to można się roooooozwijać.

W małych miejscowościach jest problem z tym. W miastach jednak jest mnóstwo darmowych zajęć dla seniorów w domach kultury czy przy fundacjach różnych. Poza tym seniorzy których znam oprócz takich rzeczy pielęgnują ogródki działkowe, zajmują się zwierzętami itp.

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 08:57 ---------- Poprzedni post napisano o 08:55 ----------

Napisane przez Limonka2738

Mnie zastanawia coś innego. Tutaj na Wizażu panuje zasada, że od rodziców trzeba się jak najszybciej wyprowadzić i uniezależnić. To czym to się różni od bycia finansowo zależną od faceta?

Takie pytanie ogólne, bo mi to rybcia, że osoba 30-letnia mieszka u rodziców. Ale w wątkach tego typu zawsze jest "to nie facet dla ciebie" i tego typu sprawy. Że facet to musi mieć ambicję. A kobieta to nie?

Po prostu głośno myślę, bo obserwuję tu zupełnie inną tendencję. Czym się różni osoba, które nie pracuje, bo ma bogatych rodziców od tej, która nie pracuje, bo ma bogatego męża?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 20:43 ---------- Poprzedni post napisano o 20:41 ----------


No i ładnie napisane to, co próbuję powiedzieć od początku. Co do słowa się zgadzam i taką samą opinię mam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mi nie przeszkadza że ktoś mieszka z rodzicami. Jeśli w rodzinnym mieście pracuje i nie ma partnera to lepiej by mieszkał z rodzicami i odkładał pieniądze niż koniecznie mieszkał na wynajmowanym, często na kupue byle udowodnić samodzielność.
Wyjątkiem jest patologia w domu, albo brak osobistej przestrzeni, wtedy dla własnego do gra trzeba się szybko wyprowadzić.

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[Siarzyk90]

Bo niezależność finansowa to komfort psychiczny (przynajmniej dla mnie). Bo jak pracują dwie osoby w domu (kobieta i mężczyzna) to można sobie na więcej pozwolić.

[Ingrid80]

Nie zapominaj że mówimy o mężu-milionerze

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201705042038]

Napisane przez Limonka2738

Zrobiłaś to przed chwilą. Dwa posty temu, nawet cytować nie muszę.

Ktoś na pewno mógł poczuć się urażony. A biedny prof. Hawking, który nawet nie może zmieniać sam próbek? Po nim to pojechałaś po całości, mam nadzieję, że biedak nie czyta tego forum.

Dobranoc.

Ależ zacytuj.
Ktoś mógłby się poczuć urażony tym, że wymiana próbki to prosta, nieskomplikowana czynność, która też się składa na pracę fizyka doświadczalnego? Że to nie tylko płomienne przemowy na konferencjach, ale też często nużąca praca? A nikt nie powinien się poczuć urażony, że praca w domu jest dla ludzi o niskim potencjale i coś o mopowaniu podłóg? Nikt z rozwijających się nie sądzi, że bez ludzi mopujących podłogi, sprzątających ulicę czy wywożących śmieci Świat wyglądałby trochę inaczej?

Jeśli chodzi o fizykę teoretyczną, tutaj akurat nie ma wymówek, teorią można się spokojnie zajmować w domu przy laptopie. Oczywiście, będzie to pierdyliard razy trudniejsze bez studiów i znajomości, ale nic nie powinno powstrzymać pędu do wiedzy wizażanek.

[Caudofemoralis]

Napisane przez Limonka2738

Mnie zastanawia coś innego. Tutaj na Wizażu panuje zasada, że od rodziców trzeba się jak najszybciej wyprowadzić i uniezależnić. To czym to się różni od bycia finansowo zależną od faceta?

Takie pytanie ogólne, bo mi to rybcia, że osoba 30-letnia mieszka u rodziców. Ale w wątkach tego typu zawsze jest "to nie facet dla ciebie" i tego typu sprawy. Że facet to musi mieć ambicję. A kobieta to nie?

Po prostu głośno myślę, bo obserwuję tu zupełnie inną tendencję. Czym się różni osoba, które nie pracuje, bo ma bogatych rodziców od tej, która nie pracuje, bo ma bogatego męża?

Podpowiem: posiadanie wymagań co do ludzi, którzy nie mają żadnego związku z twoim życiem, jest bezsensowne i aroganckie. Posiadanie wymagań co do ewentualnego partnera jest już jednak akceptowalne. Przykład:

1) Mój partner musi być samodzielny i mieć prawo jazdy—OK [wyrażanie preferencji]
2) Facet, który mieszka z rodzicami i nie ma prawa jazdy to frajer i nieudacznik—nie OK [wyrażanie złości wobec mężczyzn, którzy nie spełniają naszych wymagań i przez to są dla nas bezwartościowi jako potencjalni partnerzy]

Co do ma do tego wątku? To, że poczucie pogardy wobec kobiety będącej na utrzymaniu męża, bez doświadczenia zawodowego, bez dzieci, bez "prawdziwych" pasji, całe dnie spędzającej na plotach o kosmetykach i nie robiącej żadnych kursów na boku, słowem—nie rozwijającej się, "gnuśniejącej" i leniwej służy tylko i wyłącznie wzmocnieniu dumy z własnej, kontrastowej sytuacji. Argumenty o ciągnięciu socjalu czy szkodliwości społecznej to wymówki wymyślane po fakcie, żeby usprawiedliwić naszą pogardę przed nami samymi (wymyślamy, w jaki sposób ta osoba ma na nas negatywny wpływ, albo, co gorsza—jaki ma negatywny wpływ na siebie samą, co wzbudza naszą troskę). Skąd to wiem? Bo te argumenty nie świadczą wcale o szkodliwości braku rozwoju jako takiego, a jedynie o szkodliwości osób "ciągnących socjal" albo "bezwartościowych społecznie" (cokolwiek miałoby to znaczyć i kto miałby o tym decydować).

Inna sprawa, że w tym wątku nie ma tak wielu wypowiedzi czysto pogardliwych (oprócz, tradycyjnie, anny i adeedry). Owszem, sporo jest takiego "mimowolnego" poczucia wyższości, ale moim zdaniem pogardą się takiego podejścia nie uleczy. Pogarda nie skłania do refleksji, a jedynie do obrony.

[Limonka2738]

Napisane przez Caudofemoralis

Podpowiem: posiadanie wymagań co do ludzi, którzy nie mają żadnego związku z twoim życiem, jest bezsensowne i aroganckie. Posiadanie wymagań co do ewentualnego partnera jest już jednak akceptowalne.

Ma to sens. W sumie nie pomyślałam o tym.

---------- Dopisano o 12:21 ---------- Poprzedni post napisano o 12:19 ----------

Napisane przez anna87

Ależ zacytuj.
Ktoś mógłby się poczuć urażony tym, że wymiana próbki to prosta, nieskomplikowana czynność, która też się składa na pracę fizyka doświadczalnego? Że to nie tylko płomienne przemowy na konferencjach, ale też często nużąca praca? A nikt nie powinien się poczuć urażony, że praca w domu jest dla ludzi o niskim potencjale i coś o mopowaniu podłóg? Nikt z rozwijających się nie sądzi, że bez ludzi mopujących podłogi, sprzątających ulicę czy wywożących śmieci Świat wyglądałby trochę inaczej?

Jeśli chodzi o fizykę teoretyczną, tutaj akurat nie ma wymówek, teorią można się spokojnie zajmować w domu przy laptopie. Oczywiście, będzie to pierdyliard razy trudniejsze bez studiów i znajomości, ale nic nie powinno powstrzymać pędu do wiedzy wizażanek.

Napisałam, jest dwa posty wyżej.

Jesteś niereformowalna i żałuję, że się znowu odezwałam, bo ścianę szybciej przekonam, że nie jest wcale bardziej biała niż inne ściany, więc niech się tak nie puszy. Kończę dyskusję z tobą, bo to nie ma sensu.

[victorion]

Napisane przez ridja devojka

A nie pracując ale zajmując się domem jesteś winna?
Analogicznie: czy w takiej sytuacji facet pracujący ale nie zajmujący się domem jest ci coś winny?

Tak. Gdybym ja pracowała cały dzień, a mąż siedział w domu, to oczekiwałabym, że jak wrócę dom będzie posprzątany i obiad na stole.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez Limonka2738

Jesteś niereformowalna i żałuję, że się znowu odezwałam, bo ścianę szybciej przekonam, że nie jest wcale bardziej biała niż inne ściany, więc niech się tak nie puszy. Kończę dyskusję z tobą, bo to nie ma sensu.

Ja jeszcze raz spróbuję.

Anno87, być może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale jednak zdecydowana większość osób pracuje zawodowo ORAZ jeździ mopem, myje szyby, przyrządza posiłki, pierze, zajmuje się dziećmi i stara się aby mieszkanie nie zarosło brudem. Rozwój dwutorowy? Nie mam pojęcia jak tacy herosi dają radę Normalnie powinno być za to jakieś odznaczenie państwowe czy coś.

[Liara_Tsoni]

Napisane przez victorion

Tak. Gdybym ja pracowała cały dzień, a mąż siedział w domu, to oczekiwałabym, że jak wrócę dom będzie posprzątany i obiad na stole.

No patrz, a ja nie oczekuję takich rzeczy.

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 13:01 ---------- Poprzedni post napisano o 13:00 ----------

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7012063 6]Ja jeszcze raz spróbuję.

Anno87, być może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale jednak zdecydowana większość osób pracuje zawodowo ORAZ jeździ mopem, myje szyby, przyrządza posiłki, pierze, zajmuje się dziećmi i stara się aby mieszkanie nie zarosło brudem. Rozwój dwutorowy? Nie mam pojęcia jak tacy herosi dają radę Normalnie powinno być za to jakieś odznaczenie państwowe czy coś.[/QUOTE]
Ależ nikt tego nie neguje, ba... Sama tak robię, oprócz pieluch i wychowania bo jeszcze się rumianych nie doczekałam. Tylko co z tego?
I tak wiem że miałbym więcej czasu na swoje hobby jakbym nie zasuwała na etacie

Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[ridja devojka]

Napisane przez victorion

Tak. Gdybym ja pracowała cały dzień, a mąż siedział w domu, to oczekiwałabym, że jak wrócę dom będzie posprzątany i obiad na stole.

Odpowiadasz TAK a co innego masz na myśli.
Ja również bym tego oczekiwala, ale chyba nie zrozumiałas pytania. Czy robiąc A jesteśmy winni ze nie robimy B? Czyli ja nie pracując ale zajmując się domem jestem jeszcze coś winna? Czy mój mąż pracując ale nie zajmując się domem jest coś winny? No nie, bo robi dla dobra rodziny coś innego.

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

[201705042038]

Napisane przez Caudofemoralis

Co do ma do tego wątku? To, że poczucie pogardy wobec kobiety będącej na utrzymaniu męża, bez doświadczenia zawodowego, bez dzieci, bez "prawdziwych" pasji, całe dnie spędzającej na plotach o kosmetykach i nie robiącej żadnych kursów na boku, słowem—nie rozwijającej się, "gnuśniejącej" i leniwej służy tylko i wyłącznie wzmocnieniu dumy z własnej, kontrastowej sytuacji. Argumenty o ciągnięciu socjalu czy szkodliwości społecznej to wymówki wymyślane po fakcie, żeby usprawiedliwić naszą pogardę przed nami samymi (wymyślamy, w jaki sposób ta osoba ma na nas negatywny wpływ, albo, co gorsza—jaki ma negatywny wpływ na siebie samą, co wzbudza naszą troskę).

Zgoda.

Napisane przez Caudofemoralis

Inna sprawa, że w tym wątku nie ma tak wielu wypowiedzi czysto pogardliwych (oprócz, tradycyjnie, anny i adeedry). Owszem, sporo jest takiego "mimowolnego" poczucia wyższości, ale moim zdaniem pogardą się takiego podejścia nie uleczy. Pogarda nie skłania do refleksji, a jedynie do obrony.

Tu nie do końca. Niektóre osoby tylko tak bezmyślnie plotą i być może po chwili refleksji by się z tego wycofały. Ale u części osób to jest podobno przemyślany światopogląd i naprawdę są gotowi bronić go do krwi ostatniej.


[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;7012063 6]Anno87, być może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale jednak zdecydowana większość osób pracuje zawodowo ORAZ jeździ mopem, myje szyby, przyrządza posiłki, pierze, zajmuje się dziećmi i stara się aby mieszkanie nie zarosło brudem. Rozwój dwutorowy? Nie mam pojęcia jak tacy herosi dają radę Normalnie powinno być za to jakieś odznaczenie państwowe czy coś.[/QUOTE]

Zdaję sobie sprawę. Coś mi mówi, że to częściej kobiety wykazują się tym męstwem. Ale czemu się czepiać ludzi, którzy mogą i chcą "rozwijać się" mniej?

Napisane przez Liara_Tsoni

Ależ nikt tego nie neguje, ba... Sama tak robię, oprócz pieluch i wychowania bo jeszcze się rumianych nie doczekałam. Tylko co z tego?
I tak wiem że miałbym więcej czasu na swoje hobby jakbym nie zasuwała na etacie

Oj tam, kwestia dobrej organizacji .

[Vilqa]

Napisane przez badziewek

Hej, zastanawia mnie fakt dla czego tak wiele kobiet upiera się, że do samorealizacji niezbędna jest im praca zawodowa? Tak wiele się słyszy o kobietach "buntujących się" przeciwko zostawaniu w domu, gdy mąż pracuje i dobrze zarabia.

Tak mnie naszło na taki temat, bo sama ciężko pracuję, w połowie fizycznie ale wykonuję też dużo pracy umysłowej w firmie i jestem styrana po pachy. Praca razem z dojazdem zajmuje mi ponad 10 godzin. Jest to dla mnie 10 godzin wyjęte z życiorysu każdego dnia, czas, który mogłabym spędzić na poznawaniu świata. Nie potrafię zrozumiec jak ktoś może sam garnąc się do takiego życia jak ma możliwość po prostu robić cokolwiek tylko sobie zamarzy ze swoim dniem.

I nie jest tak, że się w tej pracy nie spełniam, nie rozwijam, bo przynosi mi ona jakąś tam satysfakcje, tylko że wiem, że gdybym ten czas mogła spożytkować po swojemu to spełniałabym się dużo bardziej i byłabym sto razy szczęśliwszym człowiekiem.

Żeby mi nikt nie stękał, że wydałam dwa tysie na buty.

[zakonna]

Napisane przez Vilqa

Żeby mi nikt nie stękał, że wydałam dwa tysie na buty.

To jest cudowny powód. 😊 lepszy od rozwoju 😂

wysłane telepatycznie