Nietypowa zmiana zachowania po alkoholu

[Tasiax]

Napisane przez pogubiona88

Przecież nikt nie pił 24h na dobę w knajpie. Byliśmy na mazurach, wynajeliśmy domek. Po przyjeździe w piątek była ta "akcja". W sobotę piwkowanie i drinkowanie zaczęło się koło 19 przy grillu... Ja akurat w tym nic złego nie widzę, ale może jestem dziwna.

Nie jesteś dziwna Każdy ma swoje zdanie, raz na jakiś czas przecież można sobie podrinkować dwa dni z rzędu i to jeszcze na domkach ze znajomymi, a poza tym chyba nie zawsze jest alkohol? Może mi się wydaje, ale niektórzy są przewrażliwieni, a i nie chce nikogo urazić.

[pogubiona88]

Napisane przez Tasiax

Nie jesteś dziwna Każdy ma swoje zdanie, raz na jakiś czas przecież można sobie podrinkować dwa dni z rzędu i to jeszcze na domkach ze znajomymi, a poza tym chyba nie zawsze jest alkohol? Może mi się wydaje, ale niektórzy są przewrażliwieni, a i nie chce nikogo urazić.

Ja sama jestem na takie rzeczy wrażliwa. Pochodzę z rodziny w której się pije lampkę wina do obiadu i szampana na sylwestra. Ja sama znacznie więcej piję (wiek, imprezy, jeszcze niedawno byłam na studiach) ale zawsze z rozwagą. Picie alkoholu u kogoś nie jest mi obojętne. Ale też staram się nie popadać w paranoję.

[Tasiax]

Napisane przez pogubiona88

Ja sama jestem na takie rzeczy wrażliwa. Pochodzę z rodziny w której się pije lampkę wina do obiadu i szampana na sylwestra. Ja sama znacznie więcej piję (wiek, imprezy, jeszcze niedawno byłam na studiach) ale zawsze z rozwagą. Picie alkoholu u kogoś nie jest mi obojętne. Ale też staram się nie popadać w paranoję.

Tzn dla mnie też nie jest obojętne Chodzi mi właśnie o to, jak ty to ujęłaś, żeby nie popadać w paranoję

[shyla]

Napisane przez Melanchton

Skoro już zadeklarował się jej, że nie będzie pił do porzygania "przy niej" to znaczy, że nie widzi nic złego w tej formie spędzania wolnego czasu i ze znajomymi dalej będzie chlał. Ale masz rację, nie każdy musi mieć takie podejście jak ja, ja na przykład nie związałabym się z moczymordą i awanturnikiem.


Wiesz, że skłonność do alkoholizmu jest cechą dziedziczną? Wiesz, że "weekendowy alkoholik" to też alkoholik?

Swoją drogą dziwne macie to towarzystwo... naprawdę chlanie dwa dni z rzędu uważasz za normalne...?

Jak czytam takie głupoty to aż śmiać mi się chce alkoholizm jest cechą dziedziczną? A ja myślałam, że to zależy od człowieka jaką drogą pójdzie, i to że ojciec lub matka są alkoholikami nie ma tu nic do rzeczy. I to że ktoś wypije raz w tygodniu, nie czyni z niego alkoholika. Tak jak komuś raz w życiu zdarzyło się zrobić awanturę po alkoholu, co być może było przyczyną wcześniejszego zażycia leków, nie czyni z niego awanturnika. I tak jak to napisała elvegirl wiele razy balowało się nawet 3 dni z rzędu i u nikogo z mojej imprezowej ekipy alkoholizmu nie stwierdzono.
Śmiem twierdzić, że skoro wypisujesz takie głupoty to chyba musisz mieć jakąś ogromną traumę.

[ciezko_jest_lekko_zyc]

Napisane przez shyla

Jak czytam takie głupoty to aż śmiać mi się chce alkoholizm jest cechą dziedziczną? A ja myślałam, że to zależy od człowieka jaką drogą pójdzie, i to że ojciec lub matka są alkoholikami nie ma tu nic do rzeczy. I to że ktoś wypije raz w tygodniu, nie czyni z niego alkoholika. Tak jak komuś raz w życiu zdarzyło się zrobić awanturę po alkoholu, co być może było przyczyną wcześniejszego zażycia leków, nie czyni z niego awanturnika. I tak jak to napisała elvegirl wiele razy balowało się nawet 3 dni z rzędu i u nikogo z mojej imprezowej ekipy alkoholizmu nie stwierdzono.
Śmiem twierdzić, że skoro wypisujesz takie głupoty to chyba musisz mieć jakąś ogromną traumę.

Zgadzam się.
Poza tym - dziewczyny piszą takie posty jak ona, gadają jakie to są bezwzględne a potem z innego konta zakladaja wątki np, że mają problem z piciem chlopaka i co one mają zrobić, bo nie chcą od niego odejść

[elisee15]

Napisane przez shyla

Jak czytam takie głupoty to aż śmiać mi się chce alkoholizm jest cechą dziedziczną? A ja myślałam, że to zależy od człowieka jaką drogą pójdzie, i to że ojciec lub matka są alkoholikami nie ma tu nic do rzeczy. I to że ktoś wypije raz w tygodniu, nie czyni z niego alkoholika. Tak jak komuś raz w życiu zdarzyło się zrobić awanturę po alkoholu, co być może było przyczyną wcześniejszego zażycia leków, nie czyni z niego awanturnika. I tak jak to napisała elvegirl wiele razy balowało się nawet 3 dni z rzędu i u nikogo z mojej imprezowej ekipy alkoholizmu nie stwierdzono.
Śmiem twierdzić, że skoro wypisujesz takie głupoty to chyba musisz mieć jakąś ogromną traumę.

Dlaczego uwazasz, ze jak ktoś ma inne zdanie niz ty (w tym wypadku Melanchton) to wypisuje głupoty? Wierz lub nie, ale są tacy którzy nie akceptują i nie uwazają za normalne urządzania kilkudniowych popijaw, w trakcie których ludzie rzygają z przepicia. Wiadomo, są rózne rozrywki, ale dla mnie to jest w jakiś sposób patologiczne, ze ktoś jedzie na wycieczkę ze znajomymi, której centralnym punktem jest upicie się. I owszem, nawet jeśli jeszcze nie jest to alkoholizm, to wraz z upływem lat takie nawyki do picia duzych ilości alkoholu się utrwalają, a to jest juz naprawdę krótka droga do alkoholizmu.

[shyla]

Napisane przez elisee15

Dlaczego uwazasz, ze jak ktoś ma inne zdanie niz ty (w tym wypadku Melanchton) to wypisuje głupoty? Wierz lub nie, ale są tacy którzy nie akceptują i nie uwazają za normalne urządzania kilkudniowych popijaw, w trakcie których ludzie rzygają z przepicia. Wiadomo, są rózne rozrywki, ale dla mnie to jest w jakiś sposób patologiczne, ze ktoś jedzie na wycieczkę ze znajomymi, której centralnym punktem jest upicie się. I owszem, nawet jeśli jeszcze nie jest to alkoholizm, to wraz z upływem lat takie nawyki do picia duzych ilości alkoholu się utrwalają, a to jest juz naprawdę krótka droga do alkoholizmu.

Pisząc, że wypisuje głupoty miałam na myśli stwierdzenie, że alkoholizm jest dziedziczny, co przecież napisałam. Akurat odnośnie tematu, w tym przypadku nie było rzygania z przepicia, chodziło głównie o jedną osobę, która prawdopodobnie połączyła leki z alkoholem i się zatruła. Poza tym autorka napisała, że nie wypili za dużo, tylko tak umiarkowanie, więc nie ma tu mowy o żadnym upijaniu się. Ja nie widzę w tym nic złego, że młodzi ludzie jadą do wynajętego domku, żeby trochę poimprezować.
Moje stwierdzenia odnoszą się do ogólnej oceny sytuacji jaką opisała autorka wątku. Nie mam tu na myśli tak jak ty wszystkich imprez tego typu, na jakich to młodzież się upija i imprezuje co najmniej raz w tygodniu zaliczając zgona.

[lilia_pamplemousse]

problem w tym, że alkoholizm może być dziedziczny. a konkretniej skłonność do nałogów, a także takie czynniki jak niska tolerancja toksyn itd.

głupoty?

czasem SERIO warto poszukać, zanim się coś napisze:

Alcohol is widely consumed; however, excessive use creates serious physical, psychological and social problems and contributes to the pathogenesis of many diseases. Alcohol use disorders (that is, alcohol dependence and alcohol abuse) are maladaptive patterns of excessive drinking that lead to serious problems. Abundant evidence indicates that alcohol dependence (alcoholism) is a complex genetic disease, with variations in a large number of genes affecting a person's risk of alcoholism. Some of these genes have been identified, including two genes involved in the metabolism of alcohol (ADH1B and ALDH2) that have the strongest known affects on the risk of alcoholism. Studies continue to reveal other genes in which variants affect the risk of alcoholism or related traits, including GABRA2, CHRM2, KCNJ6 and AUTS2. As more variants are analysed and studies are combined for meta-analysis to achieve increased sample sizes, an improved picture of the many genes and pathways that affect the risk of alcoholism will be possible.

[Lexie]

Alkoholizm może być "dziedziczny", tzn sama skłonność do uzależnienia od alkoholu i to jak silnie działa na człowieka.

Ale w tej konkretnej sytuacji nie wydaje mi się, by był powód do paniki - prawdopodobnie alkohol wszedł w reakcję z lekami albo była to reakcja w połączeniu z upałem.
Że chłopak powiedział, że nie będzie pił przy dziewczynie - nic zdrożnego. Alkohol dwa dni pod rząd to też nic niezwykłego, kiedy grupą się jedzenia na wakacje i towarzystwo chce drinkować wieczorem.

[Figula94]

Moi rodzice nawet codziennie potrafią sobie piwo szarpnąć, oboje palą i nawet matka czasem mówi, że mogłaby próbować innych rzeczy... A ja jestem całkowitym przeciwieństwem (nie piję, nie palę i nie mam problemów z innymi nałogami, bo ich nie toleruję - nałogów, nie przeszkadza mi, jak ktoś sobie czasem coś popije okazyjnie, ale z paleniem i innymi to już ciężej...) i właśnie uważam, że wiele zależy od charakteru i przeżyć. Bo są ludzie, którzy wdają się w rodziców, a są tacy, którzy są właśnie przeciwieństwami, a najrzadziej są osoby pośrednie, moim zdaniem.

A co do tej sytuacji to nie uważam, że to przez jakieś dopalacze i łączenie, tylko właśnie przez jego stan, jeśli już. Uważam, że Autorka wiedziałaby, gdyby miał z czymś innym niż leki do czynienia.

Poza tym lepiej, jak będzie się nawalał ze znajomymi niż przy niej (raz na jakiś czas), ale niech im przypadkiem takich akcji nie robi.

[JanePanzram]

a ja tak szczerze powiem
jakbym ze znanym sobie od 2 miechów facetem pojechała "na domki" a on by się uchlał i do mnie stał sie agresywny, wyzywał mnie, czy złośliwy sie stał i przykrości mi robił
to by mi szybko rura zmiękła i bym już mniej go widziała jako przyszłego chłopa swojego

ja i słyszałam i widziałam różne przykrości robione po alko - i miałabym gdzieś pchanie się w taki los z kimś

mówię o tym, co sama bym pomyślała o facecie po takim wybryku
wcale sie tobie, pogubiona, nie dziwię, że się zaczęłaś zastanawiać głębiej; sama bym to zrobiła, 2 miesiące go znasz, a tu takie coś - ani mu co złego zrobiłaś, ani mu się z czym naprzykrzyłaś, a ten do ciebie startuje po alko
do ciebie samej tylko? To juz w ogóle by mi zrzedła mina
teraz zastanawiaj sie: kiedy znów mu odwali?

[taka_sobie_jedna]

Napisane przez JanePanzram

a ja tak szczerze powiem
jakbym ze znanym sobie od 2 miechów facetem pojechała "na domki" a on by się uchlał i do mnie stał sie agresywny, wyzywał mnie, czy złośliwy sie stał i przykrości mi robił
to by mi szybko rura zmiękła i bym już mniej go widziała jako przyszłego chłopa swojego

ja i słyszałam i widziałam różne przykrości robione po alko - i miałabym gdzieś pchanie się w taki los z kimś

mówię o tym, co sama bym pomyślała o facecie po takim wybryku
wcale sie tobie, pogubiona, nie dziwię, że się zaczęłaś zastanawiać głębiej; sama bym to zrobiła, 2 miesiące go znasz, a tu takie coś - ani mu co złego zrobiłaś, ani mu się z czym naprzykrzyłaś, a ten do ciebie startuje po alko
do ciebie samej tylko? To juz w ogóle by mi zrzedła mina
teraz zastanawiaj sie: kiedy znów mu odwali?

od 2 miesięcy się spotykają a zna go dłużej.

___________


Pogubiona rozumiem to, że włączyła Ci się lampka ostrzegawcza, mnie też by się włączyła. Musisz tę sprawę poobserwować, może to jednorazowy wybryk i więcej się nie powtórzy. Jeśli jednak by się powtórzył, to ja nie zastanawiałabym się ani chwili, czy to interakcje z lekami, upał, czy "zły dzień". Kolejny raz byłby dla mnie wystarczającym powodem, żeby "uciekać"

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Ciekawa jestem co zawierał lek, który chłopak zażywał. Niektóre substancje czynne mogą wzmagać efekty niepożądane alkoholu. Jadł coś tego dnia, czy pił na pusty żołądek?
A swoją drogą - dziewczyny, to nie temat o alkoholizmie. Przez internet nikt diagnozy nie wystawi. NIKT.

[pogubiona88]

[1=8c9538aac29bb5fbc2d31b2 aac28a8f9b62d5c74_6584d26 7571b8;41476867]Ciekawa jestem co zawierał lek, który chłopak zażywał. Niektóre substancje czynne mogą wzmagać efekty niepożądane alkoholu. Jadł coś tego dnia, czy pił na pusty żołądek?
A swoją drogą - dziewczyny, to nie temat o alkoholizmie. Przez internet nikt diagnozy nie wystawi. NIKT.[/QUOTE]


Myślę, że to nie lek. No co może być w jakiś tabletkach na gardło? Tantum Verde i jeszcze jakieś Isla cytrynowo-imbirowe, czy coś takiego....
Fakt z jedzeniem, że zjadł o 17 a potem koło 22 tylko ogórki kiszone. A "źle" zaczęło być koło 1....

[solideja]

To mogło być upojenie patologiczne, do którego ktoś wrzucił wcześniej link. Na studiach kiedyś profesor opowiadał nam, że był taki przypadek, że facet poszedł popić z kolegami parę dni po narodzinach swojego dziecka - wiadomo, jakiś toaścik i w ogóle, chłop cały w skowronkach. Po kilku kielonkach zniknął i obudził się kilka godzin później gdzieś na ulicy. W tym czasie między innymi włamał się do mieszkania staruszki, zgwałcił ją i okradł z jakichś kompletnie absurdalnych rzeczy (to chyba spiżarka była). Ogólnie facet był prawie święty na co dzień. I oczywiście sam nic nie pamiętał i nie chciał w to uwierzyć.

Czasami komuś coś odwali - oby nie tak bardzo jak panu powyżej - ale czasami reakcja organizmu/mózgu po alkoholu jest bardzo zaskakująca.

[pogubiona88]

Napisane przez solideja

To mogło być upojenie patologiczne, do którego ktoś wrzucił wcześniej link. Na studiach kiedyś profesor opowiadał nam, że był taki przypadek, że facet poszedł popić z kolegami parę dni po narodzinach swojego dziecka - wiadomo, jakiś toaścik i w ogóle, chłop cały w skowronkach. Po kilku kielonkach zniknął i obudził się kilka godzin później gdzieś na ulicy. W tym czasie między innymi włamał się do mieszkania staruszki, zgwałcił ją i okradł z jakichś kompletnie absurdalnych rzeczy (to chyba spiżarka była). Ogólnie facet był prawie święty na co dzień. I oczywiście sam nic nie pamiętał i nie chciał w to uwierzyć.

Czasami komuś coś odwali - oby nie tak bardzo jak panu powyżej - ale czasami reakcja organizmu/mózgu po alkoholu jest bardzo zaskakująca.

Kurcze...no faktycznie. Tu tak hardcorowo nie było. On pamięta tylko tyle, że się posprzeczaliśmy (ale już dokładnie o co chodziło, co mówił, co ja mówiłam nie pamięta). I pamięta 2 urywki "w między czasie", że moja przyjaciółka coś mu tłumaczyła, że nie może tak się zachowywać i że gadał z moim kolegą... I poza tym zupełnie nie pamięta co mi mówił, nie pamięta że zasnął na pomoście i moi znajomi go ściągali z tego pomostu (jakiś zawalony był). Potem znów pamięta że przyszedł do pokoju, gdzie ja już spałam i że położył się spać. I tu się kończy jego pamięć. A potem jeszcze wymiotował, popłakał się, wciskał mi, 3 razy ubierał się mówiąc że wraca do domu... i potem się do mnie dobierał. Tego totalnie nie pamięta. Nic.

[Melanchton]

Napisane przez shyla

Jak czytam takie głupoty to aż śmiać mi się chce alkoholizm jest cechą dziedziczną? A ja myślałam, że to zależy od człowieka jaką drogą pójdzie, i to że ojciec lub matka są alkoholikami nie ma tu nic do rzeczy. I to że ktoś wypije raz w tygodniu, nie czyni z niego alkoholika. Tak jak komuś raz w życiu zdarzyło się zrobić awanturę po alkoholu, co być może było przyczyną wcześniejszego zażycia leków, nie czyni z niego awanturnika. I tak jak to napisała elvegirl wiele razy balowało się nawet 3 dni z rzędu i u nikogo z mojej imprezowej ekipy alkoholizmu nie stwierdzono.
Śmiem twierdzić, że skoro wypisujesz takie głupoty to chyba musisz mieć jakąś ogromną traumę.

Jeszcze jakieś domorosłe wnioski zanim Cię zgłoszę?

Tak jak napisały dziewczyny powyżej skłonność do popadania w nałogi może być genetyczna, więc generalnie nie do końca dobrze wróży facet, który (jak sama Autorka pisze) ma ten problem w rodzinie i sam też pije do porzygu.

Napisane przez elisee15

Wiadomo, są rózne rozrywki, ale dla mnie to jest w jakiś sposób patologiczne, ze ktoś jedzie na wycieczkę ze znajomymi, której centralnym punktem jest upicie się. I owszem, nawet jeśli jeszcze nie jest to alkoholizm, to wraz z upływem lat takie nawyki do picia duzych ilości alkoholu się utrwalają, a to jest juz naprawdę krótka droga do alkoholizmu.

Dokładnie.

---------- Dopisano o 00:02 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:54 ----------

Napisane przez pogubiona88

Kurcze...no faktycznie. Tu tak hardcorowo nie było. On pamięta tylko tyle, że się posprzeczaliśmy (ale już dokładnie o co chodziło, co mówił, co ja mówiłam nie pamięta). I pamięta 2 urywki "w między czasie", że moja przyjaciółka coś mu tłumaczyła, że nie może tak się zachowywać i że gadał z moim kolegą... I poza tym zupełnie nie pamięta co mi mówił, nie pamięta że zasnął na pomoście i moi znajomi go ściągali z tego pomostu (jakiś zawalony był). Potem znów pamięta że przyszedł do pokoju, gdzie ja już spałam i że położył się spać. I tu się kończy jego pamięć. A potem jeszcze wymiotował, popłakał się, wciskał mi, 3 razy ubierał się mówiąc że wraca do domu... i potem się do mnie dobierał. Tego totalnie nie pamięta. Nic.

Biedaczek, może to po tableteczkach na gardło mu rozum odebrało...


Czy tylko ja w tym wątku uważam, że koleś nie ma umiaru w piciu a opisywana tu sytuacja to jakieś totalne dno....?

[_ee]

Napisane przez pogubiona88

Myślę, że to nie lek. No co może być w jakiś tabletkach na gardło? Tantum Verde i jeszcze jakieś Isla cytrynowo-imbirowe, czy coś takiego....
Fakt z jedzeniem, że zjadł o 17 a potem koło 22 tylko ogórki kiszone. A "źle" zaczęło być koło 1....

Coś może być. Nie wiem co było w tych zażywanych przez chłopaka, ale np. w popularnym Gripexie jest efedryna. Stymulant, z alkoholem mieszany różnie może działać, jak narkotyk. Albo swojego czasu popularny Acodin, którym dzieckiaki potrafiły się ućpać.

[pogubiona88]

Napisane przez Melanchton

Jeszcze jakieś domorosłe wnioski zanim Cię zgłoszę?

Tak jak napisały dziewczyny powyżej skłonność do popadania w nałogi może być genetyczna, więc generalnie nie do końca dobrze wróży facet, który (jak sama Autorka pisze) ma ten problem w rodzinie i sam też pije do porzygu.

Dokładnie.

---------- Dopisano o 00:02 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:54 ----------


Biedaczek, może to po tableteczkach na gardło mu rozum odebrało...


Czy tylko ja w tym wątku uważam, że koleś nie ma umiaru w piciu a opisywana tu sytuacja to jakieś totalne dno....?

Ale on na serio nie wypił dużo jakos. Na jakiej podstawie stwierdzasz że nie ma umiaru?
Przykładowo powiem Ci, że 2 lata temu byłam w klubie. Przed wyjściem zjadłam pizzę, więc miałam podkład.
W klubie wypiłam 2 drinki i szota (przez 5h, tańcząc)... I nagle nie wiem kiedy złapało mnie tak, że myślałam że umrę. Leżałam pod klubem jak nieprzytomna. Wymiotowałam jakbym nie wiem ile wypiła. To był moment. Wracałam taxi do domu i stawałam kilkanaście razy! Dopadłam łóżka i zasnęłam jak zabita. Obudziłam się z mega kacem po 16 godzinach.... Chyba 2 drinki i jeden szot by mnie tak nie zabiły.
Dodam że raczej nikt nic mi nie wsypał bo bardzo na to uważam (trzymam drinka przy sobie, patrzę na ręce barmanowi) i byłam z najbliższymi mi osobami...

[Silence_]

Napisane przez Melanchton

Jeszcze jakieś domorosłe wnioski zanim Cię zgłoszę?

Tak jak napisały dziewczyny powyżej skłonność do popadania w nałogi może być genetyczna, więc generalnie nie do końca dobrze wróży facet, który (jak sama Autorka pisze) ma ten problem w rodzinie i sam też pije do porzygu.

Dokładnie.
Biedaczek, może to po tableteczkach na gardło mu rozum odebrało...


Czy tylko ja w tym wątku uważam, że koleś nie ma umiaru w piciu a opisywana tu sytuacja to jakieś totalne dno....?

Nie żebym się czepiała czy coś, ale słyszałaś/czytałaś kiedyś o przypadkach upojenia patologicznego? W liceum na jednej z lekcji nauczycielka opowiadała nam o sytuacji, w której dorosły facet wypił dosłownie jeden kieliszek wódki i to wystarczyło by dostał jakichś schizów omal nie zabijając drugiej osoby.

[Lui1234]

Napisane przez pogubiona88

Stwierdził, że PRZY MNIE już na pewno nie będzie tyle pił.... Bo nie daruje sobie jak jeszcze raz się tak zachowa w stosunku do mnie.

słusznie, pilnuj tego.
Cos chciałam dodać. On jest widocznie osobą ktora nie moze spozywać alkoholu. Jesli juz raz mu sie zdarzyło to bedzie zdarzać coraz czesciej. Dla Ciebie nawet lepiej jak pic nie bedzie.

[Silence_]

Napisane przez Lui1234

słusznie, pilnuj tego.
Cos chciałam dodać. On jest widocznie osobą ktora nie moze spozywać alkoholu. Jesli juz raz mu sie zdarzyło to bedzie zdarzać coraz czesciej. Dla Ciebie nawet lepiej jak pic nie bedzie.

Jeśli to było rzeczywiście upojenie to z czasem może mu wystarczyć bardzo mała dawka alkoholu by znów stracić przytomność umysłu. Poszperaj w internecie na ten temat.

[pogubiona88]

Napisane przez Lui1234

słusznie, pilnuj tego.
Cos chciałam dodać. On jest widocznie osobą ktora nie moze spozywać alkoholu. Jesli juz raz mu sie zdarzyło to bedzie zdarzać coraz czesciej. Dla Ciebie nawet lepiej jak pic nie bedzie.

No wg tego co dziewczyny pisały o tym upojeniu patologicznym to wiele się zgadza i PODOBNO to jednorazowe... nie że ktoś ma tendencję. Zdarza się po niewielkiej ilości alkoholu, zwykle na pusty żołądek, nie pamięta się nic, jest się agresywnym, nie chwieje się i nie bełgoli... Wszystko się zgadza.

[elisee15]

Napisane przez Melanchton

Czy tylko ja w tym wątku uważam, że koleś nie ma umiaru w piciu a opisywana tu sytuacja to jakieś totalne dno....?

Nie tylko Ty tak uwazasz, ale raczej jesteśmy w mniejszości, bo tak naprawdę to zapewne chłop był agresywny i spity niemal do nieprzytomności przez syrop (czy tabletki) na gardło, które zazył, albo biedakowi akurat zdarzyło się owo wspominane tu tak często upojenie patologiczne, przy którym wystarczy powąchać alkohol i juz lezysz, rzygasz przez tydzień etc

Napisane przez pogubiona88

Ale on na serio nie wypił dużo jakos. Na jakiej podstawie stwierdzasz że nie ma umiaru?
Przykładowo powiem Ci, że 2 lata temu byłam w klubie. Przed wyjściem zjadłam pizzę, więc miałam podkład.
W klubie wypiłam 2 drinki i szota (przez 5h, tańcząc)... I nagle nie wiem kiedy złapało mnie tak, że myślałam że umrę. Leżałam pod klubem jak nieprzytomna. Wymiotowałam jakbym nie wiem ile wypiła. To był moment. Wracałam taxi do domu i stawałam kilkanaście razy! Dopadłam łóżka i zasnęłam jak zabita. Obudziłam się z mega kacem po 16 godzinach.... Chyba 2 drinki i jeden szot by mnie tak nie zabiły.
Dodam że raczej nikt nic mi nie wsypał bo bardzo na to uważam (trzymam drinka przy sobie, patrzę na ręce barmanowi) i byłam z najbliższymi mi osobami...

Mnie na przykład zastanawia jak po takiej przygodzie (juz obojętne czym spowodowanej) mozna w ogóle pić jakiekolwiek większe ilości alkoholu. Moim zdaniem to co opisałaś jest tak obrzydliwe i upodlające, ze naprawdę zastanowiłabym się sto razy przed sięgnięciem po alkohol kolejny raz. To samo tyczy się zachowania twojego chłopaka - agresja, później jakieś płakanie, rzyganie, dziury w pamięci - nawet jeśli nie ma problemu z naduzywaniem alkoholu, to zachowywał się jak typowy pijak. Po czymś takim powinno mu być tak wstyd, ze sama myśl o piciu alkoholu by go odrzucała.

[pogubiona88]

Napisane przez elisee15

Nie tylko Ty tak uwazasz, ale raczej jesteśmy w mniejszości, bo tak naprawdę to zapewne chłop był agresywny i spity niemal do nieprzytomności przez syrop (czy tabletki) na gardło, które zazył, albo biedakowi akurat zdarzyło się owo wspominane tu tak często upojenie patologiczne, przy którym wystarczy powąchać alkohol i juz lezysz, rzygasz przez tydzień etc



Mnie na przykład zastanawia jak po takiej przygodzie (juz obojętne czym spowodowanej) mozna w ogóle pić jakiekolwiek większe ilości alkoholu. Moim zdaniem to co opisałaś jest tak obrzydliwe i upodlające, ze naprawdę zastanowiłabym się sto razy przed sięgnięciem po alkohol kolejny raz. To samo tyczy się zachowania twojego chłopaka - agresja, później jakieś płakanie, rzyganie, dziury w pamięci - nawet jeśli nie ma problemu z naduzywaniem alkoholu, to zachowywał się jak typowy pijak. Po czymś takim powinno mu być tak wstyd, ze sama myśl o piciu alkoholu by go odrzucała.

No jemu wstyd jest.
Mi też było. Ale kurcze skoro mi zaszkodziło po 2 drinkach to mam nigdy się nie napić lampki czy dwóch wina? Nigdy po tym (ani wcześniej) nie upiłam się tak żeby stracić przytomność albo robić coś złego. Jedynie lekkie wstawienie i RAZ po % się popłakałam, ale miałam bardzo zły okres w życiu a alkohol to pobudził....

[pati949414]

Napisane przez pogubiona88

Wiesz jak to odpał jednorazowy, albo raz na 100 razy to pół biedy. Boję się żeby to nie przeszło w normę. Bardziej w poście mi zależy na tym żeby się dowiedzieć czy to może być jednorazowy wyskok czy może zdarzyć się że ktoś kto zawsze był po alkoholu misiaczkiem nagle zmieni się w notorycznego agresora...

W sumie.. tego nie musisz zobaczyć po pół roku czy po roku znajomości... możesz obserwować, owszem, ale czasem takie odpały kiedy facet zmienia się w kawał chama ukazują się po nawet kilku latach

[elvegirl]

Napisane przez _ee

Coś może być. Nie wiem co było w tych zażywanych przez chłopaka, ale np. w popularnym Gripexie jest efedryna. Stymulant, z alkoholem mieszany różnie może działać, jak narkotyk. Albo swojego czasu popularny Acodin, którym dzieckiaki potrafiły się ućpać.

Ja kiedyś się naćpałam popijając aspirynę pepsi. Na pusty żołąd zrobiło mi to taką masakrę w organizmie, że yesu. Do dziś nie wiem jakim cudem, ale potem już żadnej tabletki nie wzięłam na pusty żołądek i grzecznie zawsze wodą popijam

Napisane przez pogubiona88

Przykładowo powiem Ci, że 2 lata temu byłam w klubie. Przed wyjściem zjadłam pizzę, więc miałam podkład.
W klubie wypiłam 2 drinki i szota (przez 5h, tańcząc)... I nagle nie wiem kiedy złapało mnie tak, że myślałam że umrę. Leżałam pod klubem jak nieprzytomna. Wymiotowałam jakbym nie wiem ile wypiła. To był moment. Wracałam taxi do domu i stawałam kilkanaście razy! Dopadłam łóżka i zasnęłam jak zabita. Obudziłam się z mega kacem po 16 godzinach.... Chyba 2 drinki i jeden szot by mnie tak nie zabiły.
Dodam że raczej nikt nic mi nie wsypał bo bardzo na to uważam (trzymam drinka przy sobie, patrzę na ręce barmanowi) i byłam z najbliższymi mi osobami...

No czyli sama po sobie wiesz, że czasem organizm dziwnie reaguje, nawet jak niby wszystko powinno być w porządku.

---------- Dopisano o 07:59 ---------- Poprzedni post napisano o 07:56 ----------

Napisane przez Melanchton

pije do porzygu.

Jak się człowiek zatruje, to lepiej wyrzygać, organizm wie co robi. Bez względu na to czym się zatruje.

[pogubiona88]

Napisane przez elvegirl

Ja kiedyś się naćpałam popijając aspirynę pepsi. Na pusty żołąd zrobiło mi to taką masakrę w organizmie, że yesu. Do dziś nie wiem jakim cudem, ale potem już żadnej tabletki nie wzięłam na pusty żołądek i grzecznie zawsze wodą popijam

Nic mi nie mów o Aspirynie. Ja od kilku lat jej do ust nie biorę. Jak kiedyś zażyłam i nastąpił jakiś wstrząs, że stojąc nagle upadłam bo wszystko przed oczyma mi latało i trzymał mnie ten stan 3 dni. Nawet na siedząco nie trzymałam równowagi. Aspiryna to ZŁO :P

---------- Dopisano o 09:53 ---------- Poprzedni post napisano o 09:32 ----------

Napisane przez Melanchton

Tak jak napisały dziewczyny powyżej skłonność do popadania w nałogi może być genetyczna, więc generalnie nie do końca dobrze wróży facet, który (jak sama Autorka pisze) ma ten problem w rodzinie i sam też pije do porzygu.

Z tym jego piciem "do porzygu" to trochę tak jakbyś powiedziała, że ktoś kto źle pogryzł skórę od kiełbasy lub zjadł coś nieświeżego jest bulimikiem, bo rzyga po jedzeniu....

[JanePanzram]

Napisane przez Silence_

Nie żebym się czepiała czy coś, ale słyszałaś/czytałaś kiedyś o przypadkach upojenia patologicznego? W liceum na jednej z lekcji nauczycielka opowiadała nam o sytuacji, w której dorosły facet wypił dosłownie jeden kieliszek wódki i to wystarczyło by dostał jakichś schizów omal nie zabijając drugiej osoby.

ja o tym nie słyszałam
sama kiedyś tak się uwaliłam, że niewiele pamietam z tego, bylo to raz zebrało mi sie wtedy na zwierzenia, płacz, jakieś dziwne historie

ale co to za znaczenie ma, czy on upił się "patologicznie", albo że łyknął coś?
Dla mnie liczyłby się fakt, ze startuje do mnie. TO by mnie zmartwiło i odrzuciło zarazem

---------- Dopisano o 09:56 ---------- Poprzedni post napisano o 09:54 ----------

nigdy do nikogo nie starował?
a może startował - do swoich kobit, ale ze zrozumiałych względów znajomi o tym nie wiedzą

oraz: tylko do pogubionej startował, agresywny był? Jak tylko do niej - to ja bym bała sie takiego człeka: że taką agresję nieuzasadnioną w nim wzbudzam

[elvegirl]

Napisane przez pogubiona88

Aspiryna to ZŁO :P

Ja akurat ją wielbię, ale nie na pusty żołąd i nie w połączeniu z pepsi

Napisane przez JanePanzram

nigdy do nikogo nie starował?
a może startował - do swoich kobit, ale ze zrozumiałych względów znajomi o tym nie wiedzą

A może naprawdę nigdy do nikogo nie startował