2019-10-18, 15:06 | #421 | |
BAN stały
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Cytat:
Też mnie szokuje takie podejście. Odhaczyć, parę lat się przemęczyć, a potem wreeeeszcie można dalej żyć w spokoju. No super Przypomina mi się starsza koleżanka z poprzedniej pracy, wtedy ok. 35 lat z dwójką dzieci już szkolnych, która uwielbiała podkreślać że ona już ma to z głowy, więc jak my (sporo od niej młodsze) kiedys zajdziemy i będziemy siedzieć w pieluchach, to ona będzie sobie czilować i się z nas śmiać, bo już ma luzik i życie jak madrycie, a nas TO jeszcze czeka. Niedługo potem zaszła w nieplanowaną ciążę z trzecim dzieckiem i po latach wróciła do pieluch, dłuuugo przed tymi młodszymi koleżankami i tak się skończyła ta historia Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
|
2019-10-18, 15:46 | #422 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
|
2019-10-18, 16:09 | #423 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: moje miasto...?
Wiadomości: 21 441
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87260035]Coz, staram sie isc w jakosc a nie ilosc Poza tym przyjaciol sie wybiera, a z dziecmi nigdy nie wiadomo. Moze kolejne byloby trudne.[/QUOTE]Dlatego napisałam że wspaniałych, 2 wspaniałych czy 3 wspaniałych? Odpowiedź jest oczywista.
Wiem że nie każde dziecko jest wspaniale, to inna rzecz. Dziecko kochasz i tak bezwarunkowo.. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-10-18, 16:21 | #424 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 593
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Cytat:
Gdyby to było takie proste i gdyby zawsze automatycznie bezwarunkowo kochało się dzieci, nie byłoby na Wizażu tych wszystkich wątków o toksycznych matkach. A mędzy tymi toksycznymi, a zakochanymi we własnych dzieciach jest jeszcze pewnie całe morze szarości. Widząc ilu ludzi ma problemy ze swoimi rodzicami, a zwłaszcza z matkami, nie wierzę by to wszystko było takie piękne i proste. |
|
2019-10-18, 17:10 | #425 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
No wlasnie. No nie wiem, gdyby mi syn np. wyrosl na burackiego mizogina albo juz ekstremalnie, kryminaliste, to jakos nie wyobrazam sobie tej bezwarunkowej milosci bez granic, mimo ze chodziloby o moje dziecko. Zreszta, nawet tutaj jest wizazanka, ktora otwarcie przyznala, ze wcale nie czuje tej slynnej bezwarunkowej milosci do swoich dzieci. A ile kobiet sie do tego nie przyznaje?
|
2019-10-18, 18:38 | #426 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Cytat:
Inaczej się tego ująć nie da. I nie myślę o dzieciach w kategoriach bobasów, bo moje dzieci są już dorosłe i na rodzicielstwo patrzę bardziej jak na najbliższe i bardzo specyficzne relacje z ludźmi których się jest swego rodzaju âprzywołaczem na światâ a nie w kategori bobasów, fasolek i przewijania z kup. Okres niemowlęcy jest tak króciutki, ze w ogóle mało znaczący w tym wszytkim.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams Edytowane przez cava Czas edycji: 2019-10-18 o 18:40 |
|
2019-10-18, 21:26 | #427 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 12 833
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Ja mam prawie 30 lat i bardzo chciałabym miec drugie dziecko . Chce zeby syn miał rodzeństwo. Czas leci . Miała byc mala różnicą wieku ,a będzie okolo 5 lat. Mnie najbardziej powstrzymuje to , ze moja 1 ciąża byla bardzo trudna. Krwotok ,nadciśnienie. Dodatkowo nadal mam problemy z ciśnieniem... Chce zeby ta ciąża przeleciała głównie zima , bo latem moze byc gorzej.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-10-19, 11:45 | #428 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: pomorskie
Wiadomości: 1 897
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
kocham ... |
|
2019-10-19, 15:54 | #429 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2019-10
Wiadomości: 6 046
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Cytat:
Najgorzej jak się dziecko urodzi chore, tak że nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować. Wtedy ty właśnie tracisz życie, twoje narodzone dziecko nigdy tego życia nie będzie miało, mąż też traci życie lub obchodzi, a reszta dzieci... Cóż wystarczy poczytać historie jak takie dzieci czują się niekochane, na drugim planie, bo cała energia i finanse skupia się na tym niepełnosprawnym. Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[COLOR="Silver"] Edytowane przez bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7 Czas edycji: 2019-10-19 o 15:55 |
|
2019-10-19, 17:31 | #430 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Po to są badania w ciąży by tego uniknąć, a czy zachoruje po urodzeniu czy też my to nikt tego nie wie. Tak samo przy adopcji, przynajmniej wiesz ,ze nie urodzisz chorego,ale co potem będzie nikt też tego nie wie.
__________________
Psy to cud życia Ci których kochamy nie umierają nigdy, bo miłość jest nieśmiertelna ... -Żyj!- krzyknęła Miłość -Bez Ciebie nie potrafię..-wyszeptało Życie...-07.08.1995(14.12.1996) Najgorsze w słabych ludziach jest to, że muszą upokarzać innych, by poczuć się silniejszymi |
2019-10-19, 19:26 | #431 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 4 488
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Cytat:
Urodziłam córkę mając 37 lat. Teraz myślę sobie, że szkoda że nie wcześniej. Zwyczajnie boję się, że zbyt szybko ją zostawię. Drugi powód to to, że już raczej nie zdecyduję się na drugie, choć chciałabym żeby miała rodzeństwo. Z drugiej strony - wcześniej nie byłam gotowa na dziecko. Tak naprawdę, zdecydowałam się na nie w najlepszym możliwym momencie życia. Tyle, że wolałabym aby przyszedł on jakieś 7-10 lat wcześniej.
__________________
Czasami bywa się gołębiem a czasami pomnikiem. ---------------------------------------------------------- PRETENSJONALNY nie oznacza "pełen pretensji" Za słownikiem PWN: pretensjonalny to 1. «zachowujący się sztucznie, krygujący się» 2. «zbyt wyszukany, świadczący o złym guście» |
|
2019-10-19, 21:19 | #432 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: pomorskie
Wiadomości: 1 897
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
kocham ... |
|
2019-10-19, 21:20 | #433 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Zdecydowalam sie majac 31 lat. Chcialam moze i wczesniej ale a to praca nie taka a to mieszkanie trzeba zmienic a to partner byl niepewny itp
Wiem ze zdecydowalabym wczesniej majac obecnego partbera i warunki ale wyszlo jak wyszlo Tak naprawde nigdy nie bedziesz pewna ze to wlasciwy moment bo zawsze sa rozterki przy takiej decyzji Pewnie ze momentami jest ciezko jak np 5 dzien z rzedu licze ze wyskrobie dwie godziny zeby zrobic paznokcoe a wychpdzi inaczej bo np dziecko jest marudne, nie spi itp a jak spi to wole zrobic obiad niz pazury ale w zyciu bym nie podjela innej decyzji kocham go calym sercem nawet kosztem bezsennych nocy Sent from my E5823 using Tapatalk
__________________
24.08.2019 - synku czekamy <3
|
2019-10-20, 08:17 | #434 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 10 371
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
A propos strasznych parówek ( tak mi się przypomniała afera parowkowa akurat) to zrobiłam Wam zdjęcie skład u parówek,którymi "truje" 😛 dziecko:
(Azotynow, fosforanow czy barwników brak) |
2019-10-20, 08:48 | #435 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 10 371
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Cytat:
W ogóle dla mnie to fascynujace jest, ze tak dużo kilkulatkow nie chce warzyw jeść ( moja też, kilka na krzyż i w małych ilosciach) i czekam, aż jakiś naukowiec odkryje, ze może faktycznie w takim okresie rozwoju ( te 2-4) lata są dzieciom one niepotrzebne? 😉 a może faktycznie dobór diety zależy tak mocniej od grupy krwi? ( już są takie teorie) Też byłam mega niejadkiem od urodzenia do ok podstawówki, teraz jem bardzo rozmaicie ( wszystkie nielubiane przez Mijanjou potrawy lubię, poza szpinakiem, ale też zjem), siostra super jadła dużo do ok 3roku zycia, zachwytom nie było końca, a teraz jako dorosłą jest bardzo wybredna. |
|
2019-10-20, 09:03 | #436 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;87263047]A propos strasznych parówek ( tak mi się przypomniała afera parowkowa akurat) to zrobiłam Wam zdjęcie skład u parówek,którymi "truje" 😛 dziecko:
(Azotynow, fosforanow czy barwników brak)[/QUOTE] Ale wiesz, że chodzi też o jakość mięsa? Jak kupujesz zmielone w formie parówki to wybitnie trudno to stwierdzić. Były przecież różne sprawy z mieleniem padłych krów albo obślizgłych wędlin ściąganych z lad po terminie przydatności do spożycia. Pod względem zawartości hormonów czy antybiotyków też się nie bada mięsa. Tzn żeby nie było, nie jestem totalną przeciwniczką parówek, ale sama bym tego codziennie nie jadła, a tym bardziej dawała dziecku. ---------- Dopisano o 10:03 ---------- Poprzedni post napisano o 09:57 ---------- [1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;87263098] W ogóle dla mnie to fascynujace jest, ze tak dużo kilkulatkow nie chce warzyw jeść ( moja też, kilka na krzyż i w małych ilosciach) i czekam, aż jakiś naukowiec odkryje, ze może faktycznie w takim okresie rozwoju ( te 2-4) lata są dzieciom one niepotrzebne? 😉 [/QUOTE] Nie chcą, bo warzywa nie są słodkie. Wręcz czasem są cierpkie czy gorzkie. A dziecko ewolucyjnie ma zakodowane słodkie=bezpieczne i wysokoenergetyczne, czyli najlepsze. Tylko te kilka tysięcy lat temu nie było takiego wyboru albo jadłeś to co ci matka przyniosła, albo zbierałeś się z tego świata i tyle. Dieta opierała się głównie na białku. Czekolada, chipsy i żelki nie leżały na każdym rogu. Tak samo owoce. To konsumpcjonizm i ciągły dostęp do żywności zmienił nawyki. Ewolucja nie nadążyła za tym. |
2019-10-20, 09:06 | #437 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Marchewka jest słodka, a większość warzyw jest w sumie neutralna smakowo.
Ja większość warzyw jem z sosem (jogurtowym albo czosnkowym albo koperkowym, własnej roboty) |
2019-10-20, 10:42 | #438 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2018-07
Wiadomości: 2 169
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Kiedyś chyba na Wizażu czytałam, że dzieci mocniej odczuwają smaki podobnież i dlatego warzywa wydają się im niezjadliwe, a ciągnie je do słodkawych pokarmów. Mi teraz smakuje większość warzyw, a gdy byłam mała, to tylko ogórka zielonego lubiłam. Białe buły tak samo, jako dziecko jadłam nawet suche (bez niczego znaczy), teraz wolę ciemne pieczywo. Wszystko słodziłam, teraz tylko troszkę czarną herbatę, owocowej sobie nie wyobrażam. Pamiętam jak ryczałam, gdy mama zrobiła taką kwaśną ogórkową i mi próbowała dawać, a teraz omnomnom. W ogóle z wiekiem coraz bardziej przechodzę na słoną stronę mocy.
|
2019-10-20, 14:12 | #439 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 12 833
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Cytat:
Co do parówek to wiadomo , ze tak czy siak sa niezdrowe , ale myślę ze raz na tydzień nikomu nie zaszkodza. W przedszkolu syna daja notorycznie. Daja tez Monte i danonki . Ja domu nie daje takich przysmaków ... Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2019-10-20, 14:29 | #440 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 10 371
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87263113]Ale wiesz, że chodzi też o jakość mięsa? Jak kupujesz zmielone w formie parówki to wybitnie trudno to stwierdzić. Były przecież różne sprawy z mieleniem padłych krów albo obślizgłych wędlin ściąganych z lad po terminie przydatności do spożycia. Pod względem zawartości hormonów czy antybiotyków też się nie bada mięsa. Tzn żeby nie było, nie jestem totalną przeciwniczką parówek, ale sama bym tego codziennie nie jadła, a tym bardziej dawała dziecku.
---------- Dopisano o 10:03 ---------- Poprzedni post napisano o 09:57 ---------- Nie chcą, bo warzywa nie są słodkie. Wręcz czasem są cierpkie czy gorzkie. A dziecko ewolucyjnie ma zakodowane słodkie=bezpieczne i wysokoenergetyczne, czyli najlepsze. Tylko te kilka tysięcy lat temu nie było takiego wyboru albo jadłeś to co ci matka przyniosła, albo zbierałeś się z tego świata i tyle. Dieta opierała się głównie na białku. Czekolada, chipsy i żelki nie leżały na każdym rogu. Tak samo owoce. To konsumpcjonizm i ciągły dostęp do żywności zmienił nawyki. Ewolucja nie nadążyła za tym.[/QUOTE] Codziennie nie jemy, dziecko też nie. Nieraz raz na tydzień,nieraz raz na miesiąc. Z tego co pamiętam pojazd po parowkach zaczął się od propozycji, ze by dac dziecku w razie dnia "padaki". No jakoś tak założyłam,ze jednak zdrowy człowiek codziennie nie przychodzi tak totalnie zmęczony z pracy, ze by codziennie nie móc obiadu zrobić.. . Tak na marginesie warzywa kupowane w sklepie to też trudno stwierdzić czy są całkiem zdrowe, sporo warzyw wyciąga z ziemi ołów i inne złe pierwiastki. Trzeba by króliki i gołębie samemu hodować i mieć własny ogródek w środku lasu ☺ (Od znajomej wiem, ze akurat mięso do konkretnie Biedronki się bada i jest stosunkowo zdrowe.) A co do nawyków to też różnie bywa - moja córka to taki przypadek, ze od 6go miesiąca do ok 1,5 byla karmione głównie warzywnym najpierw papkami, potem zupami i daniami "jednogarnkowymi" typu rizotto, makaron z warzywami i odrobiną mięsa, kaszami. Po czym się zbiesila całkiem i zaczęła tym pluc. Nawyk się jej znudził? ( i nie przezucila się na słodycze tylko głównie mięso i ziemniaki) ---------- Dopisano o 15:29 ---------- Poprzedni post napisano o 15:25 ---------- [1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87263129]Marchewka jest słodka, a większość warzyw jest w sumie neutralna smakowo. Ja większość warzyw jem z sosem (jogurtowym albo czosnkowym albo koperkowym, własnej roboty) [/QUOTE] A moja 5latka wczoraj jadla marchewke surową i po ktoryms kawalku stwierdziła,ze ja szczypie w język. Ja też ją chrupalam i nic mnie nie szczupaki. Kubki smakowe się ponoć "zuzywaja" stąd podobno wrażenie, że "kieeedys to wszystko lepiej smakowalo" |
2019-10-20, 14:43 | #441 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Jak dieta jest tylko słodka to co się dziwić,że nic innego się nie chce jeść
__________________
Psy to cud życia Ci których kochamy nie umierają nigdy, bo miłość jest nieśmiertelna ... -Żyj!- krzyknęła Miłość -Bez Ciebie nie potrafię..-wyszeptało Życie...-07.08.1995(14.12.1996) Najgorsze w słabych ludziach jest to, że muszą upokarzać innych, by poczuć się silniejszymi |
2019-10-20, 16:48 | #442 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 52 423
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2019-10-20, 16:54 | #443 |
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 5 437
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Ja jako dziecko nie jadłam prawie w ogóle nic poza białym chlebem z Nutellą - wszystko inne mi nie smakowało albo nie odpowiadało konsystencją i naprawdę nie była to kwestia mojej złośliwości czy „rozpuszczenia”. Jako dorosła osoba zjem właściwie wszystko, w którymś momencie po prostu wyrosłam z bycia niejadkiem (i jestem zdrowa jak koń).
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-10-20, 17:05 | #444 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Cytat:
|
|
2019-10-20, 17:35 | #445 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Zołzarium
Wiadomości: 3 698
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87264045]Czyli co? Jakby ci matka przestała kupować nutellę to byś się zagłodziła na śmierć?[/QUOTE]
Też byłam niejadkiem, po prostu na nic nigdy nie miałam ochoty, oczywiście poza słodyczami i słonymi przekąskami, to to zawsze Gdybym miała do dyspozycji kanapki z Nutellą zamiast obiadów, to byłabym w 7 niebie Nikt jednak nade mną się nie rozczulał, że jak nie chcę obiadu, to może to a może tamto. Była pora jedzenia, siadałam ze wszystkimi do stołu, dostawałam to co oni i tak dziubałam i dziubałam nawet godzinę, póki nie zjadłam chociaż trochę. Nie było zmiłuj, a ja się czułam jakbym jadła trociny, tak odbierałam każdą potrawę. Z kolei jeśli zrobiłam się głodna to szłam po jedzenie, ale ono nadal smakowało jak trociny, tak czy siak dziecko z głodu raczej nie padnie. Myślę, że zwyczajnie po kontakcie ze słodyczami itp nic już im nie dorównuje. Samo mi przeszło, w którymś momencie wszystko zaczęło mi jednak smakować. Czy takie sadzanie dziecka żeby się modliło nad talerzem było dobre czy nie, nie wiem. Czy mam jakieś skrzywienie z tego tytułu obecnie? Chyba została mi umiejętność jedzenia tego co jest, aby się najeść i iść dalej, nawet jeśli mi nie smakuje. W sumie przydatne. Nie czuję się jakoś skrzywiona, nie mam problemów z odżywianiem, doceniam za to dobre jedzenie i to dla mnie prawdziwa przyjemność jeść coś, co mi smakuje. Tak myślę, co bym zrobiła gdybym miała takie dziecko jakim ja byłam. Nie wiem, chyba to samo, jadłoby ile może w swoim tempie i w miarę co chce, ale na pewno do wyboru nie dostawałoby słodyczy zamiast posiłków itp, ani zbyt dużego pola na wymyślanie. Bo to często jednak jest wymyślanie, a skoro rodzice na to idą to high life. |
2019-10-20, 17:48 | #446 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Cytat:
|
|
2019-10-20, 17:56 | #447 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Zołzarium
Wiadomości: 3 698
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87264232]Ja też byłam niejadkiem, ale jak wiedziałam, że nic innego nie dostanę to coś tam zawsze dziubłam. Do jedzenia nikt mnie nie zmuszał. Mogłam dłubać w talerzu ile chciałam. Jakbym miała w perspektywie kanapkę z nutellą to bym pewnie nie zjadła nic, bo po co? Przecież zaraz dostanę coś co mi najlepiej smakuje, a który kilkulatek się przejmuje konsekwencjami zdrowotnymi? Poza tym nie wierzę, że w kluczowym momencie rozwoju wielu organów dieta oparta głównie na glutenie, cukrach prostych i oleju palmowym nie odbije się prędzej czy później na funkcjonowaniu organizmu. Jak nie teraz to później choćby w postaci jakiejś choroby neurodegeneracyjnej. Jak to mówią, co się odwlecze to nie uciecze. [/QUOTE]
No dokładnie, dzieci zwyczajnie biorą to co dla nich najatrakcyjniejsze. Niekoniecznie najlepsze i najzdrowsze. |
2019-10-20, 18:20 | #448 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Mnie dość dziwi, ze wy tak pamiętacie co i jak jadłyście w dzieciństwie.
Bo podejrzewam ze chodzi o wczesne dzieciństwo a nie nawet wczesne lat naście. Ja nie pamietam nawet co i z jaką ochotą jadłam albo nie, raptem 5 lat temu. Jakieś rzeczy o jedzeniu za dziecka, to wiem raczej z opowieści rodziców. Ewentualnie pamietam kilka migawek z dzieciństwa dotyczących czegoś drastycznego czy jakoś w pamięć mi zapadłego, jak np. próbowano mnie w przedszkolu zmusić do wypicia kakao, albo jak strasznie mi smakowały w przedszkolu kanapki z mortadelą i żarłam je jak dzika ( wcześniej nie jadłam czegoś takiego), albo jak się w stołówce szkolnej oblewamy zupą zamiast ją jeść i kucharki się drą.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
2019-10-20, 19:00 | #449 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Zołzarium
Wiadomości: 3 698
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Cytat:
|
|
2019-10-20, 21:07 | #450 |
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 5 437
|
Dot.: Plusy i minusy posiadania dzieci... lub ich braku :P
Ja akurat to dobrze pamietam, bo jedzenie było dla mnie traumatycznym przeżyciem. Ja nie chciałam prawie nic jeść, a dorośli (rodzice/dziadkowie) wmuszali we mnie dużo rzeczy siłą.
Oczywiście ten przykład z nutellą to lekka hiperbola, bo jadłam też inne pojedyncze posiłki (naleśniki, pierogi, płatki śniadaniowe, surowe owoce i część warzyw). Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:08.