2006-08-16, 18:11 | #1 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: :)
Wiadomości: 2 034
|
Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
tak jak w tytule a ja po prostu usycham, chodze i płacze lub siedze i patrze w sufit. miala ktoras z was taka sytuacje? to az boli. na dodatek dostalam zaproszenie na slub. isc? z jednej strony baaardzo chcialabym go zobaczyc i ...zyczyc mu szczescia, bo chociaz nie ze mna to jednak najbardziej na swiecie chcialabym zeby byl szczesliwy bo na to zasluguje a z drugiej strony to chyba jak go zobacze przed oltarzem to mnie dobije najbardziej sie boje ze to był ten jedyny a przez moj brak zdecydowania go stracilam i juz nigdy nikogo takiego nie spotkam buuu.co ja bym dala zeby cofnac czas...
|
2006-08-16, 18:32 | #2 |
KWC
Zarejestrowany: 2004-01
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 990
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
współczuję, naprawdę.
Co do zaproszenia na ślub-nie poszłabym. Zbyt przykre byłoby to dla mnie doświadczenie. |
2006-08-16, 18:49 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 11 397
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
Ja bym sie czuła niezręcznie na takim ślubie ... nie dałabym rady zresztą popłakałabym sie napewno, no niby na ślubach płaczą ale .. nie ja bym jednak nie poszła.
__________________
|
2006-08-16, 18:52 | #4 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
Trzeba być niezłym artystą żeby wysłać zaproszenie na swój ślub do byłego partnera...
No wiem, zalezy od stosunków między byłymi partnerami , mnie jednak nie podoba się to. Nie poszłabym. klaustrofobia007 Możesz zlozyć zyczenia po ceremonii.
__________________
|
2006-08-16, 18:56 | #5 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
kochasz go...wiec pozwol mu odejsc, pozwol mu byc szczesliwym
wiem ze to boli a czasem trzeba sobie powiedziec trudno i zacisnac zeby. ja bym poszla chociazby wlasnie dlatego zeby zyczyc mu szczescia na dalszej drodze zycia...wprawdzie beze mnie...ale jakos bym przezyla.
__________________
|
2006-08-16, 18:57 | #6 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
Nie poszłabym z dwóch powodów- ze względu na siebie i ze względu na panią młodą- co ona by poczuła widząc ex swojego meża w dniu, w którym nic ma jej nie martwić i to jest m.in. jej dzień. Na mój ślub bez zaproszenia przylazła ex mojego TŻ ze swoją mamą, siostrą i koleżanką- normalnie wydarzenie roku chyba dla nich, zwłaszcza , że jej matka naciskała, żeby wyszła za mojego TŻ i założę się, że zanalizowały moj wygląd os szpilek po róże we włosach... nie było to dla mnie miłe, mimo wszystko nie mogłam sie wyluzować...
|
2006-08-16, 18:57 | #7 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: :)
Wiadomości: 2 034
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
nawet nie wiecie jak sie ciesze ze ktos mi odpowiedzial. bo tak naprawde to nie mam sie komu wyzalic.moja najlepsze przyjaciolka wyjechala za granice na wakacje a nawet gdyby byla to ona ma troche inne podejscie do zwiazkow. dla mnie malzenstwo to swiętosc a wedlug niej nie za bardzo
dobrze ze jest wizaz. chyba macie racje, nie pojde bo nie dam rady. ktoras z was przeszla przez cos takiego?? bedzie kiedys lepiej?? bo poki co to czarna dziura. ja oczywiscie wiem ze sa wieksze tragedie ale tak to na mnie spadlo i mi ciezko |
2006-08-16, 19:03 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
W sumioe nie masz czego żałować.To,że Ty go kochałaś -to za mało-bo no Ciebie widocznie nie-skoro żeni się z inną.Nawet Twoje zdecydowanie nic by nie pomogło.Więc się nie zamartwiaj,głowa do góry ,prawdziwa miłość przed Tobą .
__________________
|
2006-08-16, 19:04 | #9 | |
KWC
Zarejestrowany: 2004-01
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 990
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
Cytat:
Przeżyła..i to niestety nie jedna. Jak zostawił mnie mój eks to prawie zwariowałam z rozpaczy i żalu. Myślałam, ze do końca życia będę go kochać i że umrę w końcu z tej miłości. Rok się męczyłam, a potem nastapiło cudowne ozdrowienie. U Ciebie też tak będzie, każde uczucie minie, jeśli się go nie pielęgnuje. A co do pójścia na ślub.. Hmm, no właśnie. Siostra owego TŻ wychodzi za mąż 2 września. bardzo ją lubiłam, tak jak jej narzeczonego. Na ślub jednak nie pójdę, bo spotkałabym tam oczywiście eksTŻa..i po co mi to? Żeby znowu sobie rozdrapywać rany? Trochę mi żal tej uroczystości, ale nie zdecyduję się, niestety. Wyślę im kartkę z życzeniami.. Trzymaj się, będzie lepiej, obiecuję |
|
2006-08-16, 19:13 | #10 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 869
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
w takiej sytuacji mogłabym ewentualnie pójść na ślub, ale jedynie wtedy, gdybym definitywnie zakończyła etap związany z byłym partnerem (tzn. "przebolała" rozstanie, była gotowa na nowy związek). z twojej wypowiedzi wynika, że jeszcze nie możesz sie z tym pogodzic, więc może lepiej oszczędzić sobie kolejne emocje? siedzieć z przyklejonym uśmiechem do twarzy, bo tak wypada, a w duchu cierpieć? chyba nie warto. a tak jak napisała Nymphetamina,po ślubie też można złożyc życzenia.
__________________
..nie ma mnie, więc nie wątpię. .... Das also war des Pudels Kern! |
2006-08-16, 19:16 | #11 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 2 983
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
[/B]Skoro On żeni się z inną - widocznie kocha i chce być z tamtą, więc to nie była miłość Twojego życia w znaczeniu, że On nie był Ci "pisany", czy też nie byliście sobie pisani.
Ja też raczej bym nie poszła. Po co rozdrapywać swoje rany, rozbudzać Jego wspomnienia i niemiłe skojarzenia Panny Młodej? Chociaż właściwie zależy to od tego, co Was wszystkich łączy i łączyło. Jeśli nadal jesteście zaprzyjaźnieni - myślę, że szczere życzenia dla nich obojga będą miłe a Tobie pomogą zamknąć pewien rozdział życia. Tak, że zależy to właściwie od sytuacji (której dokładnie nie przedstawiłaś) i od tego co i jak czujesz. Ewentualnie wyślij im ładną kartkę z życzeniami - obowiązkowo dla obojga. A Twoja miłość życia pewnie czeka gdzieś za rogiem. |
2006-08-16, 19:16 | #12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: ...
Wiadomości: 9 155
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
ja chyba bym na ślub nie poszła.. po co mam się zadręczać, ze ja go kocham a on wybrał inną ?? i rozdrapywać rany.. ja myśle, że kartka z życzeniami wystarczy . klaustrofobia007, trzymaj sie
edit: to co napisała marcelina73.. ja sie pod tym również podpisuje
__________________
|
2006-08-16, 19:18 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: ciężko określić ;)
Wiadomości: 432
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
Ja nie odważyłabym sie pójść. Wolałabym sobie oszczędzić takich emocji, choć te niewątpliwie i tak będą, ale mniejsze.
Kiedyś spotkałam swojego byłego i powiedział mi że chciałby się już ożenić (mówił tez o niej), to aż mnie w sercu zakuło. Trzymaj się wszystko jeszcze przed Tobą
__________________
To niewiarygodne ile można usłyszeć z zamkniętymi oczami
|
2006-08-16, 19:33 | #14 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
Cytat:
a na ślub bym nie poszła, i podziwiam cię, bo nawet nie sposób sobie wyobrazić co teraz czujesz... ja nie mogę się pozbierać po rozstaniu, a co dopiero jakbym zobaczyła Marcina z jakąś inną kobietą Nie idź, bezsensu- będziesz sie tam źle czuła |
|
2006-08-16, 19:39 | #15 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Tarnów
Wiadomości: 256
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
Na ślub bym nie poszła, bo jak siebie znam wyła bym jak pies.A co z makijażem? Rozmazala bym się jak apacz.Wyslala bym tylko kartkę z powinszowaniami na nowej drodze życia.Yrzymaj się! To nie byl facet przeznaczony Tobie.Gdzieś jest TEN,który czeka na Ciebie.Rozglądaj się tylko uważnie!!!
|
2006-08-16, 20:40 | #16 |
Zadomowienie
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
Byłam w podobnej sytuacji kiedyś - z panem młodym nigdy co prawda nie byliśmy razem ale ja byłam w nim zakochana i on doskonale o tym wiedział. Masochistka ze mnie, bo poszłam na ślub i poszłam na wesele. Nie było to aż tak straszne, bo odkąd dowiedziałam się o jego planowanym małżeństwie starałam się wybić go sobie z głowy - skutecznie jak widać. Po ślubie złożyłam im życzenia, wycałowałam, wyściskałam, na weselu byłam z dobrym kumplem, który starał się jak mógł żebym się dobrze bawiła, z powodzeniem zresztą. Ten ślub był dla mnie zamknięciem pewnego etapu w moim życiu. Nigdy potem go nie widziałam ani z nim nie rozmawiałam, a teraz myślę tylko z lekkim sentymentem.
__________________
"Bynajmniej" nie znaczy "przynajmniej" |
2006-08-16, 21:14 | #17 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: :)
Wiadomości: 2 034
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
mnie by tak bardzo nie bolało gdyby nie pewne fakty ktore nieco komplikuja te sytuacje i robi sie z tego telenowela ale opowiem po krotce.nasi rodzica znaja sie od baaardzo dawna.my sie przyjaźniliśmy ale kiedy zaczelismy dorastac to ja sie w nim zakochałam , myslalam ze to jednostronne, bardzo w siebie nie wierzyłam on niby dawał pewne sygnały ale tez jest chorobliwie niesmiały wiec tak sie jakos mijalismy.pozniej wyjechalismy na studia i... (jego najlepszy przyjaciel opowiedzial mi o tym tydzien temu wiec od tygodnia po prostu umieram) no wiec kiedy wyjechalismy na studia to moja MIŁOŚĆ stwierdzil ze w koncu pora sie przelamac i powalczyc o mnie ale jego starszy brat i ojciec wlasciciele duzej firmy postanowili wyswatac go z corka włascicieli podobnej firmy zeby pozniej zlaczyc sily, wiec jego brat powiedzial mu ze nie ma o co walczy poniewac ja juz chodze z Pewnym osobnikiem (tu podał imie glupawego kolesia z naszego miasta w stylu komora i fura) dodal ze mnie studia zmienily i dlatego wybralam tego chlopaka. Moja MIŁOŚĆ po dlugich staraniach taty zaczal umawiac sie z ta dziewczyna.ja kiedy dowiedzialam sie ze on kogos ma to zalamalam sie ale pomyslalam ze widac nic nigdy do mnie nie czul i tez postanowilam ulozyc sobie zycie,poznalam chlopaka, bylismy razem, szczesliwi.ten przyjaciel opowiedzial mi ze moja MIŁOSC czesto pytal sie ludzi czy my nadal jestesmy razem i jak mi sie uklada, slyszal odpowiedzi ze wszystko jest ok.
ja od kilkunastu dni jestem juz sama i studia mnie nie zmienily, nie chodzialam z zadnymi podejrzanymi typami,mialam tylko jednego chlopaka. ten przyjaciel jeszcze dodal ze MOJ KOCHANY mial caly komputer moich zdjec z serduszkami i tego typu sprawami, czesto o mnie mowil i do konca nie byl pewnien co robic ale slyszal ze ja ukladam sobie zycie wiec oswiadczyl sie i za 3 tygodnie slub. a ja o tym wszystkim dowiedzialam sie tydzien temu i swiat mi sie zawalil.ja wiem ze nie bylismy w zwiazku ale cały czas bylam i jestem w nim zakochana on widac tez cos czul + te straszne klamstwa na moj temat o ktorych sie dowiedzialam.nawet nie moge pocieszyc sie tym ze na pewno bedzie szczesliwy...jak teraz przeczytalam to co napisalam to widze ze brzmi to jak jakas przerysowana historia rodem z gazet mlodziezowych ale to ciezko tak przelac na papier to wszystko i opisac slowami.a myslec o tym bede chyba do konca zycia i zastanawiac sie co by bylo gdyby... |
2006-08-16, 21:39 | #18 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
nie przejmuj sie. moj sie już dawno ożenił i nwet dziecko ma.ale i tak nie daje za wygraną.
__________________
Essence mania trwa |
2006-08-16, 21:45 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Pyrlandia :)
Wiadomości: 7 349
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
Skoro nie żeni się z Tobą, to najwidoczniej nie jest to miłość Twojego życia. TO "działa w obie strony", dobrze o tym wiesz.
Przestań płakać i rozpaczać, lepiej zacznij rozgladać się się za prawdziwą miłością Twojego życia, kto wie, może kilka razy już przeszedł niezauważalnie obok Ciebie, gdy Ty byłaś zajęta zamartwianiem się. Powodzenia. |
2006-08-16, 21:59 | #20 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
Cytat:
Na pewno wszystko dobrze się ułoży, jeśli mielibyście być ze sobą to (kiedyś może) będziecie
__________________
Czas zacząć nadrabianie pisania recenzji na wizażu |
|
2006-08-16, 22:04 | #21 |
Zadomowienie
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
I przez te wszystkie lata nie mogłaś z nim szczerze porozmawiać? studia to przecież 5 lat. Czasami wystarczy jeden wieczór spędzony razem i wszystko się już wie. Sama tak miałam.
Zastanawiam się tylko ile tu jest szczerej miłości a ile twojej wyobraźni. Piszesz tylko jego brat, tata, ludzie, koleżanki, a ty rozmawiałaś z nim kiedyś co was łączy? Przecież mamy XXI wiek, są komórki, internet. Gdyby mi zależało to zrobiłabym wszystko aby doprowadzić do spotkania. Twoja historia przypomina telenowelę brazylijską . Nieciekawa sytuacja, ale jesteś jeszcze młoda i całe zycie przed Tobą. Ja też po 10 latach myślałam ze tracę miłość życia, a tu niespodzianka - nowy partner i wreszcie jestem szczęśliwa. Ocenisz czy to był ten jedyny za 50 lat. I mam nadzieję że teraz się mylisz i twój jedyny tylko czeka i niedługo się spotkacie. Doczytałam ze masz 21 lat, czyli wróciłaś na wakacje i ciągle studiujesz . |
2006-08-16, 22:13 | #22 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 1 004
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
Jeśli teraz tego nie wyjaśnisz do końca to nawet jeśli kiedyś pozornie zapomnisz to jednak gdzieś tam, może głeboko będzie to w Tobie. Wiem, że to co teraz napisze może wydać się bardzo radykalne, ale nie masz nic do stracenia. Zadzwoń do niego, albo umów się gdzieś na osobności i pogadaj - wyjasnij wszystko, bo skąd wiesz, że on jednak czegoś do Ciebie nie czuje? I nie robi tego tylko dlatego, że myśli iż Ty go nie chcesz. Skoro wybrał dziewczynę tak jakby wybraną mu przez rodziców mógł zrobić to tylko na odwal się. Nie rezygnuj, bo rana może zostać do końca życia. Spróbuj trochę powalczyc.. Może jest już trochę za późno, ale pomimo wszystko musisz to wyjaśnic. Nawet jeśli powie Ci, że jednak kocha tą drugą dziewczyne bedziesz to wiedzieć napewno i nie bedziesz kiedys rozmyslac nad tym, że moze jednak warto bylo sprobowac i spytac go o to osobiscie. Trzymam za Ciebie kciuki
__________________
|
2006-08-16, 22:24 | #23 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: :)
Wiadomości: 2 034
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
Cytat:
a i nie 5 las studiow tylko na razie 3 ale masz racje moglismy porozmawiac, tylko widzisz ja bylam w zwiazku on tez, a o tym całym "zapleczu" to sie dowiedzialam tydzien temu.pewnie lepiej gdybym nie wiedziala. a moze masz racje ze sie nakrecam, ze to wyobraznia.juz tyle lez wyplakalam ze mi glowa spuchla wiec mozg pewnie tez |
|
2006-08-16, 22:28 | #24 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: :)
Wiadomości: 2 034
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
a tak poza tym dziewczynki to baaardzo wam dziekuje, ze jestescie. dzieki za slowa otuchy i za kopniaki w tylek tez dziekuje
|
2006-08-16, 22:35 | #25 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 881
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
Klaustrofobio z jednej strony może warto byłoby wyjaśnić całą tą sytuacje tak jak pisze Marycha, bo tak to się nigdy nie dowiesz jak to naprawdę było... chociaż jest też druga strona...3 tygodnie do ślubu, a mogłabyś im bardzo namieszać... sama nie wiem co o tym myśleć.
Jeśli chodzi o pójście na ślub to chyba nie powinnaś iść, bo tylko niepotrzebnie jeszcze pogorszyłabyś sobie samopoczucie Ja wierzę, że jeśli ludzie są sobie przeznaczeni to będą razem i wierzę też, że na każdego czeka ta druga połówka...wydaje mi się, że ona (tzn. Twoja druga polowka ) gdzies na Ciebie czeka! Jestesmy wszystkie z Toba P.S. Pisałaś, że on myślał, że Ty sie zmieniłaś...a skąd wiesz czy on się nie zmienił?! Może już nie jest tą samą osobą, w której się zakochałaś...może się zmienił przez ten czas, mam nadzieje ze wiesz o co mi chodzi...
__________________
|
2006-08-16, 22:35 | #26 |
Zadomowienie
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
Wiesz co, zgadzam się z marychą0033. Jeżeli jesteś przekonana że to ten jeden jedyny, to znajdź sposób zeby z nim porozmawiać. Masz jego numer? Albo napisz mu list, tylko wtedy możesz nigdy nie uzyskać odpowiedzi . Lepsza rozmowa w cztery oczy.
Nie ma nic gorszego niż taka niezrealizowana miłość, bo będziesz się do końca życia katować co by było gdyby. Życzę powodzenia, w końcu jak telenowela to na całego , może nastąpi niespodziewany zwrot akcji . |
2006-08-16, 22:38 | #27 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
Wiem ze to przykre i napewno bardzo Ci smutno
Teraz trzeba poprostu dac sobie spokój miałas dosc czasu skoro przez ten czas nie było wam dane wyjasnic sobie wszystkiego i zejsc sie to pewnie poprostu nie był ci pisany a amorek zapisał Ci lepszego tyle tylko ze jeszcze sie nie spotkaliscie a moze kto wie masz go koło siebie tylko trzeba spojrzec na niego inaczej trzymaj sie cieplutko i nosek do góry
__________________
Spij słodko mały aniołku[*]
|
2006-08-16, 23:43 | #28 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 4 214
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
Po tym co napisałaś wygląda mi to, że ten chłopak żeni się z rozsądku. Oczywiście nie znam go, ale tak sobie pomyślałam. Jeśli to prawda, to powalczyłabym o tę miłość. Spróbuj spotkać się z nim i porozmawiać. Może coś Ci powie o swoim związku.
|
2006-08-17, 02:23 | #29 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: nottingham
Wiadomości: 96
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
o ja!to mi coś przypomina....miałam kiedyś sen(mam nadzieję,ze nie proroczy),że osoba którą kocham(i która kocha mnie)a z którą być nie mogę żeniła się z inną kobietą.czułam jak serce pęka mi na pół...moja bezsilność i świadomość,ze właściwie sama do tego doprowadziłam....nie potrafie opisac tego uczucia ale bolało i to bardzo....
KLAUSTROFOBIO-chciałabym napisać Ci coś,co Cię pocieszy ale chyba nie ma takich słów...bądź silna,moze tak mialo być....? |
2006-08-18, 16:03 | #30 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 50 453
|
Dot.: Miłość mojego życia sie żeni...nie ze mna:(
Cytat:
wracvając do tematu: wydaje mi się, że bedzie to dla Ciebei zbyt trudne przezycie. Jeżeli nie jesteś pogodzona, że on wybrał inna dziewczynę, i że nadal go kochasz, to lepiej popłacz sobie w domowym zaciszu niż jakbys miałą szlochać w kościele przy wszystkich. Trzymaj się
__________________
01.11 - nowy wpis z archiwum - palety cieni Zoeva 24.12 Kosmetyki kupione w listopadzie 25.12 Piękna paleta do twarzy AA Wings of color 27.12 Duże zakupy Charlotte Tilbury 29.12 Co kupiłam na promocji w Sephorze i Douglasie |
|
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:48.