Energia do działania

[Miami]

Czy jesteście zadowolone z poziomu waszej energii? Macie siłę na wszystkie obowiązki czy raczej się zmuszacie i jedziecie na oparach? Potrzebujecie drzemki w ciągu dnia? Macie jakieś sposoby na utrzymanie wysokiego poziomu energii przez cały dzień? Może ktoś poprawił swoje codzienne funkcjonowanie i chciałby się podzielić?

[bernikula]

Ja to wręcz nie mogę pohamować mojej energii. Cały czas coś robię, cały czas w ruchu plus nowe pomysły. Jak nie jestem w podróży to uprawiam sport (biegam, chodzę na fitness, robię długie spacery), to chodzę na angielski i się uczę, to czytam i tak w kółko coś. Ostatnio wymyśliłam, że będę morsować. Jeżeli idzie o takie rzeczy jak obowiązki domowe to robię to w tzw. międzyczasie, bo szkoda mi na to czasu- mam tyle innych zajęć. Czy jestem zmęczona? Rzadko. Lubię się dobrze wyspać jak mam wolne, nie lubię dużo jeść (plus od lat jestem wege), mam pozytywne nastawienie i staram się jak najwięcej obcować z naturą.

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Napisane przez bernikula

Ja to wręcz nie mogę pohamować mojej energii. Cały czas coś robię, cały czas w ruchu plus nowe pomysły. Jak nie jestem w podróży to uprawiam sport (biegam, chodzę na fitness, robię długie spacery), to chodzę na angielski i się uczę, to czytam i tak w kółko coś. Ostatnio wymyśliłam, że będę morsować. Jeżeli idzie o takie rzeczy jak obowiązki domowe to robię to w tzw. międzyczasie, bo szkoda mi na to czasu- mam tyle innych zajęć. Czy jestem zmęczona? Rzadko. Lubię się dobrze wyspać jak mam wolne, nie lubię dużo jeść (plus od lat jestem wege), mam pozytywne nastawienie i staram się jak najwięcej obcować z naturą.

Ruch i nieprzejadanie się to chyba ten „sposób”.

U mnie działa jeszcze jak mam dużo do zrobienia.
Kiedyś jednocześnie i pracowałam na cały etat i studiowałam dziennie. Znalazł się też czas na dodatkowy angielski i sport.
Najgorzej zasiedzieć się i złe jedzenie, typu dużo słodkiego- potem człowiek taki zamulony.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Dla mnie sytuacja nadmiaru energii jest abstrakcyjna, zwykle jej poziom jest średni albo niski, często jestem raczej zmęczona - tylko tyle, że kiedy mam dużo na głowie, to wiem, dlaczego. Za mało zajęć niedobrze, bo jest się takim rozlazłym, ale za dużo po pewnym czasie męczy bardziej. Regularny ruch specjalnie nie pomógł, poza tym czuję, że jak mocniej poćwiczę, potrzebuję więcej snu. Kiedyś próbowałam ćwiczyć rano i faktycznie potem miałam więcej energii, ale to była energia pożyczona z dalszej części dnia i popołudniu już mi jej brakowało... Jeśli chodzi o jedzenie, to obserwując innych ludzi (mieszkałam i pracowałam z nimi, więc miałam mniej więcej dobry przegląd dnia) uważałam za niesprawiedliwe, że niektórzy nie zwracają uwagi na to, co jedzą, jedzą dużo mało wartościowego jedzenia, gotowców itd., a czują się świetnie i mają dużo energii. Za to spory wpływ ma pogoda i moment cyklu. Kiedy np. boli mnie głowa albo choćby tak muli (np. od zmian ciśnienia), to i o energię trudno.

Dobrze robią mi zmiany otoczenia, więcej energii mam przeważnie na wakacjach (chyba że towarzystwo chce prowadzić zbyt aktywny tryb życia, wcześnie wstawać i siedzieć do późna, wtedy czuję, że muszę odpocząć) - ale też może dlatego, że wiem, że to jest jakiś ograniczony czas i chcę go wykorzystać.

[bernikula]

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;89702487]Ruch i nieprzejadanie się to chyba ten „sposób”.

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]
Może być, bo dzięki temu czuję się lekko, ciężko mi się zmęczyć przy codziennych czynnościach, jak pisałam- energia mnie rozpiera, a pierwszej młodości też nie jestem
[1=695d786c3492781c3fd020c 39a3abf990173eddf_6577a2b 887a02;89702497]Dla mnie sytuacja nadmiaru energii jest abstrakcyjna, zwykle jej poziom jest średni albo niski, często jestem raczej zmęczona - tylko tyle, że kiedy mam dużo na głowie, to wiem, dlaczego. Za mało zajęć niedobrze, bo jest się takim rozlazłym, ale za dużo po pewnym czasie męczy bardziej. Regularny ruch specjalnie nie pomógł, poza tym czuję, że jak mocniej poćwiczę, potrzebuję więcej snu. Kiedyś próbowałam ćwiczyć rano i faktycznie potem miałam więcej energii, ale to była energia pożyczona z dalszej części dnia i popołudniu już mi jej brakowało... Jeśli chodzi o jedzenie, to obserwując innych ludzi (mieszkałam i pracowałam z nimi, więc miałam mniej więcej dobry przegląd dnia) uważałam za niesprawiedliwe, że niektórzy nie zwracają uwagi na to, co jedzą, jedzą dużo mało wartościowego jedzenia, gotowców itd., a czują się świetnie i mają dużo energii. Za to spory wpływ ma pogoda i moment cyklu. Kiedy np. boli mnie głowa albo choćby tak muli (np. od zmian ciśnienia), to i o energię trudno.

Dobrze robią mi zmiany otoczenia, więcej energii mam przeważnie na wakacjach (chyba że towarzystwo chce prowadzić zbyt aktywny tryb życia, wcześnie wstawać i siedzieć do późna, wtedy czuję, że muszę odpocząć) - ale też może dlatego, że wiem, że to jest jakiś ograniczony czas i chcę go wykorzystać.[/QUOTE]
Na pewno jest to sprawa bardzo indywidualna, musisz znaleźć swój sposób, nie ma uniwersalnej recepty. Dla mnie najlepszą decyzją było przejście na wegetarianizm (staram się, by był zdrowy, bo cola też jest wege), ale to nie znaczy, że każdemu będzie to służyło. Natomiast co do śmieciowego jedzenia generalnie jestem na nie, na co dzień unikam.



Realizowanie i spełnianie siebie to dobra recepta na pozytywne myślenie. Hobby, pasje i zainteresowania.

[brandie]

Ja całe życie mam mało energii i robię, bo muszę.
Ale prawda, jestem lepiej zorganizowana gdy ciągnę pracę etatową i firmę. Terminy trzymają mnie w ryzach.

[bernikula]

Napisane przez brandie

Ja całe życie mam mało energii i robię, bo muszę.
Ale prawda, jestem lepiej zorganizowana gdy ciągnę pracę etatową i firmę. Terminy trzymają mnie w ryzach.

To prawda, dużo obowiązków wymaga dobrej organizacji i często nakręca do działania.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez bernikula

Na pewno jest to sprawa bardzo indywidualna, musisz znaleźć swój sposób, nie ma uniwersalnej recepty. Dla mnie najlepszą decyzją było przejście na wegetarianizm (staram się, by był zdrowy, bo cola też jest wege), ale to nie znaczy, że każdemu będzie to służyło. Natomiast co do śmieciowego jedzenia generalnie jestem na nie, na co dzień unikam.

No właśnie ja czy jeden kolega robiliśmy sobie zbilansowane obiadki, pilnowaliśmy, żeby było odpowiednio dużo warzyw, a oni zjedzą cokolwiek, popiją słodkim, a i tak są zdrowsi i bardziej energiczni.

Mam wrażenie, że to jest w dużej mierze kwestia osobnicza...

[Miami]

Też mam właśnie takie wrażenie, że niektórzy mają w genach tę energię i nawet kiepskie odżywianie się i niedosypianie temu nie przeszkadza.

[magbeth]

Napisane przez bernikula

Ja to wręcz nie mogę pohamować mojej energii. Cały czas coś robię, cały czas w ruchu plus nowe pomysły. Jak nie jestem w podróży to uprawiam sport (biegam, chodzę na fitness, robię długie spacery), to chodzę na angielski i się uczę, to czytam i tak w kółko coś. Ostatnio wymyśliłam, że będę morsować. Jeżeli idzie o takie rzeczy jak obowiązki domowe to robię to w tzw. międzyczasie, bo szkoda mi na to czasu- mam tyle innych zajęć. Czy jestem zmęczona? Rzadko. Lubię się dobrze wyspać jak mam wolne, nie lubię dużo jeść (plus od lat jestem wege), mam pozytywne nastawienie i staram się jak najwięcej obcować z naturą.

Nareszcie jakaś bratnia dusza bardzo się odnajduje w tym opisie, ciut inne sporty, ale poziomem energii mogłabym zasadniczo zasilać cale miasto. Nie nudzę się, jestem ciekawa wielu rzeczy i myślę, ze to to mnie napędza, w dobrym tego słowa znaczeniu.
No i natura, las, gory, woda to jest szczęście nie do opisania a szczęście daje kopa życiowego.

[DzieckoHagrida]

Kiedy byłam w pracy, której nienawidziłam, to nie miałam na nic energii. Latami.
A jak teraz nie pracuję i uczę się szwedzkiego, żeby podnieść swoje kwalifikacje, to mam b. dużo zapału. Uczę się wiele godzin dziennie, dużo czytam, bo po prostu widzę sens w tym. Poziom energii był u mnie skorelowany z poczuciem sensu i lubienia czegoś.

[avocado77]

Napisane przez DzieckoHagrida

Kiedy byłam w pracy, której nienawidziłam, to nie miałam na nic energii. Latami.
A jak teraz nie pracuję i uczę się szwedzkiego, żeby podnieść swoje kwalifikacje, to mam b. dużo zapału. Uczę się wiele godzin dziennie, dużo czytam, bo po prostu widzę sens w tym. Poziom energii był u mnie skorelowany z poczuciem sensu i lubienia czegoś.

Może to po prostu kwestia tego, że jak pracowałaś, to byłaś zmęczona po tych 8h (a pewnie 10h i więcej z dojazdami), a teraz jak piszesz nie pracujesz, więc możesz zająć się czymś innym?

Mnie brakuje energii. Z tym, że nie chodzi o "ciekawość świata" i podobne, bo ja faktycznie uczę się czegoś nowego dosłownie każdego dnia - praca ode mnie tego wymaga, podobnie z wychodzeniem ze swojej strefy komfortu, np. wygłoszenie prezentacji przed 300 osobami z minimalnym przygotowaniem. Chodzi raczej o to, że wracam z roboty i jestem padnięta, tak że nie daję rady nawet posprzątać.

Jak miałam 20 kilka lat to miałam energii bardzo dużo, teraz dobijając do 40 niestety faktycznie mam jej dużo mniej. Od zawsze mam niskie ciśnienie, co pewnie odgrywa rolę. Plus dużo pracuję w stresującym środowisku, co też jest czynnikiem. Mimo wszystko staram się pracować nad sobą, żeby mieć więcej energii.

[Pigeons]

Nie, nie jestem. Ale siedzę w pracy której nie lubię (a konkretnie sposobu funkcjonowania firmy i ludzi), do tego dochodzą inne problemy, które mnie frustrują.

Przy takich warunkach to normalne, że nie mam energii i motywacji. Więc staram się ogarnąć problemy, które powodują u mnie takie a nie inne samopoczucie. Żadne drzemki, kawki czy relaksujące kąpiele na dłuższą metę tutaj nie pomogą. Trzeba przeanalizować co sprawia, że czujemy się źle i starać się zmienić ten stan, inaczej to będzie tylko maskowanie problemu.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

oddałabym wszystko za więcej energii
teraz jesienią i zimą będzie tragedia, chociaż w lecie w upały w betonowym centrum - też ze mnie to wysysało siły

najwięcej energii miałam, gdy mieszkałam w małym mieście, blisko natury i nie pracowałam 8 godzin dziennie, a 5.

[TheSunTheMoonTheStars]

.

[skara]

U mnie to zależy od dnia, pory roku, liczby obowiązków. Ogólnie raczej starcza mi energii na cały dzień i kończę dzień we w miarę dobrej formie. Może to dlatego, że staram się nie nakładać na siebie zbyt wielu obowiązków - a tyle ile mogę ogarnąć oraz generalnie robię to co lubię i zarabiam przyzwoicie. Sport nie dodaje mi energii, nigdy nie dodawał, ale kontrakt z naturą pozwala mi się wyciszyć i nabrać optymizmu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Chailleach]

Napisane przez Pigeons

Nie, nie jestem. Ale siedzę w pracy której nie lubię (a konkretnie sposobu funkcjonowania firmy i ludzi), do tego dochodzą inne problemy, które mnie frustrują.

Przy takich warunkach to normalne, że nie mam energii i motywacji. Więc staram się ogarnąć problemy, które powodują u mnie takie a nie inne samopoczucie. Żadne drzemki, kawki czy relaksujące kąpiele na dłuższą metę tutaj nie pomogą. Trzeba przeanalizować co sprawia, że czujemy się źle i starać się zmienić ten stan, inaczej to będzie tylko maskowanie problemu.

Zgadzam się z całością, a z pogrubionym zwłaszcza! Na mnie praca miała ogromny wpływ i kiedy musiałam codziennie zmuszać się do korpo-roboty której nienawidziłam, pracować w stresie i pośpiechu, cała moja energia wyparowywała... Po pracy miałam jedynie siłę pójść do sklepu po słodycze i zakopać się w łóżku, nie było mowy o żadnych sportach, jedynie czekanie od weekendu do weekendu Dopiero zmiana środowiska pomogła, wcześniej było to jedynie przyklejanie plasterka na otwarte złamanie.
Plus ogromną rolę odgrywa u mnie sen, ale też godzina o której wstaję. Nawet, jeśli śpię mniej to jestem znacznie bardziej wypoczęta, jeśli muszę wstać o 8.00 zamiast o 6.00.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez avocado77

Może to po prostu kwestia tego, że jak pracowałaś, to byłaś zmęczona po tych 8h (a pewnie 10h i więcej z dojazdami), a teraz jak piszesz nie pracujesz, więc możesz zająć się czymś innym?

Mnie brakuje energii. Z tym, że nie chodzi o "ciekawość świata" i podobne, bo ja faktycznie uczę się czegoś nowego dosłownie każdego dnia - praca ode mnie tego wymaga, podobnie z wychodzeniem ze swojej strefy komfortu, np. wygłoszenie prezentacji przed 300 osobami z minimalnym przygotowaniem. Chodzi raczej o to, że wracam z roboty i jestem padnięta, tak że nie daję rady nawet posprzątać.

Jak miałam 20 kilka lat to miałam energii bardzo dużo, teraz dobijając do 40 niestety faktycznie mam jej dużo mniej. Od zawsze mam niskie ciśnienie, co pewnie odgrywa rolę. Plus dużo pracuję w stresującym środowisku, co też jest czynnikiem. Mimo wszystko staram się pracować nad sobą, żeby mieć więcej energii.

Mnie też dużo rzeczy interesuje, lubię uczyć się czegoś nowego, próbować nowych aktywności i to robię. Do ćwiczeń muszę się trochę zmuszać. Tylko po prostu nawet, gdybym miała czas na realizację wszystkich planów, nie miałabym na to siły. Nie jest tak, żeby po pracy padała, ale nie potrafiłabym np. każdego popołudnia mieć zajętego jakąś dodatkową aktywnością czy mieć planów na każdy weekend, bo po jakimś czasie takiego trybu życia jestem zwyczajnie wykończona.

Też obwiniam niskie ciśnienie - nie jakieś dramatycznie niskie, ale niskie. Zresztą widzę korelację: kiedy czuję się słabiej i sobie zmierzę, to faktycznie jest niższe niż mam normalnie.


W samej pracy poziom energii i motywacji zależy od tego, jakie mam zadania: kiedy mnie nudzą czy męczą, to on spada. Ale jeśli chodzi o czas wolny, to już zależności nie widzę.

[PurePurr]

W wakacje starałam się być naprawdę wulkanem energii, od prawie dwóch miesięcy nie mam zbytnio energii na nic i nic mnie nie cieszy, więc robię to co mam robić mocno mechanicznie i tyle.