Problemy pierwszego świata (+offtopy)

[Keket]

Napisane przez kasztanka3

Nieduzo, ale do prowadzenia auta nawet maly astygmatyzm nalezaloby skorygowac.
Ja w sumie z prowadzeniem nie mam problemu z uwagi na duza wade i astygmatyzm (ten ostatni nie do konca skorygowany, bo po prostu brak opcji przy tak duzej wadzie), ale z parkowaniem roznie bywa, zdarza mi sie poszukac innego miejsca parkingowego, bo po prostu nie chce ryzykowac zlego odmierzenia odleglosci. W przyszlym roku kupujac auto na pewno wyposaze je w kamere, olbrzymia wygoda.

To astygmatyzm ma wpływ na umiejętność określania na oko odległości?

Może dlatego zawsze mam z tym problem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez kasztanka3

Serio, sa lepsze miejsca do zycia.
Bardziej pasowalaby mi Kanada, ale kurde zimno

A tak z ciekawosci, co Cie najbardziej zniechecilo?

Głównie twoje opowieści o tym, jaki to, kurcze, zacofany technologicznie kraj.


Nie po to uciekam z Polski, żeby trafić z deszczu pod rynnę pod tym względem.


Cała rodzina ze Stanów/Kanady ucieka do Europy. A ja z Europy chcę uciekać tam albo do Nowej Zelandii. Kurcze, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.

[Lumimi]

Napisane przez kasztanka3

Brzmi jak marzenie

---------- Dopisano o 18:17 ---------- Poprzedni post napisano o 17:14 ----------



Z gory Ci moge powiedziec, ze pod wieloma wzgledami Australia jest milion lat za Europa, smieje sie czesto, ze to kraj pierwszego swiata ze standardami trzeciego swiata. Teraz wyleje z siebie wszystkie swoje zale i problemy pierwszego swiata, nie pierwszy zreszta raz w tym watku
Jedyne, co jest tutaj wyraznie lepsze, niz w Polsce, to zarobki.
W Polsce sa niehandlowe niedziele, tutaj poza czwartkami sklepy (poza supermarketami oczywiscie) sa otwarte 9-17, jesli pracujesz w tych godzinach, jak 95% ludzi, to masz przerabane, musisz kupic online, czekac do wolnego dnia lub do czwartku. Wiele malych sklepow i restauracji nie ma mozliwosci platnosci karta, sporadycznie zdarzaja sie sklepiki, gdzie nie ma mozliwosci platnosci gotowka, czesto sie spotyka, ze ponizej jakiejs kwoty jest dodatkowo doliczona prowizja za platnosc karta. Transport publiczny w Sydney jest w powijakach, metra nie ma, tramwajow nie ma, autobusy sa wiecznie spoznione lub anulowane (rok temu na finalna rozmowe w sprawie mojej obecnej pracy spoznilam sie ponad kwadrans, bo moj autobus spoznil sie 40 minut), pociagi nie dojezdzaja wszedzie, Uber i taksowki sa cholernie drogie, autobusy i pociagi zreszta tez, bo nie ma czegos takiego jak bilet miesieczny, ze placisz raz i jezdzisz ile chcesz, za kazdy osobny przejazd sie placi, za dojazd do pracy i z pracy wychodzi mi $13 dziennie, 4 razy w tygodniu, bo w soboty jezdze do pracy autem. Internet jest fatalny, jest bardzo duzo miejsc (sporo marketow) calkowicie pozbawionych zasiegu. Jesli chodzi o opieke medyczna, to wszystko jest na recepte (soczewki tez, nie da sie ich kupic bez uprzedniej wizyty u okulisty), a wszelkiego rodzaju zabiegi sa drogie. Mam Medicare (odpowiednik polskiego ubezpieczenia NFZ), a operacje wyciecia woreczka zolciowego rok temu mialam za darmo tylko dlatego, ze zgodzilam sie, zeby operowali mnie stazysci (pod nadzorem doswiadczonego chirurga, oczywiscie), inaczej bylby to koszt kilkunastu tysiecy dolarow, a to przeciez malo inwazyjny, podstawowy zabieg. Maz pare tygodni temu zaplacil $2370 za usuniecie zeba madrosci. Wszystko jest drogie, nieruchomosci wrecz kosmicznie drogie, ubrania tez, za niskopolkowa bluzke i spodnice/spodnie trzeba zaplacic od $60-80 wzwyz, jesli chce sie w miejsce budzetowej metki miec jakas bardziej rozpoznawalna, to trzeba to pomnozyc przez 2 lub 3. Standardowe zakupy spozywcze dla 2 osob, za jakie w Polsce placilam 80-90 zl to tutaj $150. Jedynie elektronika jest tania, i moze meble? Patrzac na ceny telefonow i innej elektroniki i wlasnie mebli i przeliczajac je na zlotowki to tutaj jest nawet taniej, co przy roznicy zarobkow jest jeszcze spotegowane. I ostatni problem pierwszego swiata, jako, ze zaczyna sie tu zima. Brak centralnego ogrzewania w mieszkaniach. Bardziej na poludnie, gdzie jest zdecydowanie chlodniej, ogrzewanie jest dosc popularne, w wiekszosci nowszych budynkow mieszkalnych np. w Melbourne jest, o Tasmanii nie wspomne, bo tam dosc czesto w ogole snieg lezy w zimie (w bledzie sa ci, ktorzy mysla, ze w Australii przez caly rok jest cieplo, na tropikalnej polnocy owszem, mozna zime przechodzic w lekkim trenczu, ale w Sydney zima trwa 4-5 miesiecy, temperatura w nocy oscyluje w okolicach zera i ogolnie klimat jest podobny do Wielkiej Brytanii, jest wilgotno i wietrznie, wiec +5 stopni jest odczuwalne jak -10, ja nosze plaszcze, swetry, szaliki i dalej mi cholernie zimno), ale tutaj takich cudow nie ma. W salonie mamy klimatyzator, do sypialni kupilismy grzejnik olejowy, jedynie w lazienkach jest problem, bo wychodze spod prysznica i sie trzese z zimna. I jak na razie tyle mi przychodzi do glowy, niezly esej mi wyszedl

Bosz, a mi się Australia wydawała krainą idealną i marzyłam o tym żeby tam mieszkać

[kasztanka3]

Napisane przez Keket

To astygmatyzm ma wpływ na umiejętność określania na oko odległości?

Może dlatego zawsze mam z tym problem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ma wplyw

Napisane przez Limonka2738

Głównie twoje opowieści o tym, jaki to, kurcze, zacofany technologicznie kraj.


Nie po to uciekam z Polski, żeby trafić z deszczu pod rynnę pod tym względem.


Cała rodzina ze Stanów/Kanady ucieka do Europy. A ja z Europy chcę uciekać tam albo do Nowej Zelandii. Kurcze, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.

No jest zacofany, chociaz ogolnie w Melbourne jest lepiej pod tym wzgledem, transport publiczny jest bardziej rozwiniety, struktura drog tez, przez co korki sa mniejsze.
Najgorzej jest chyba na polnocy, np Cairns to niemajace nic do zaoferowania w kwestii warunkow do zycia malenkie miasteczko zarabiajace krocie na turystach ciekawych rafy koralowej. Jakby zywcem wyjete z amerykanskiego filmu z akcja na dalekim poludniu w wiosce pelnej malo rozgarnietych redneckow. Transport publiczny? A co to? No i te latajace karaluchy wielkosci dloni
Limonka, Ciebie chyba ciagnie do duzych miast, metropolii wrecz, w Australii i Nowej Zelandii tego nie znajdziesz Sydney teoretycznie jest wiekszym miastem od Warszawy, a w ogole sie tego nie odczuwa, bo wiezowce sa tylko w scislym centrum, reszta miasta to takie przedmiescia (nawet z nazwy - suburbs, jest ich naprawde duzo, wlasnie z ciekawosci sprawdzilam - dokladnie 658), gdzie za bardzo nic nie ma. Wieksze dzielnice maja jakies tam centra handlowe, wiekszosc z nich prezentuje sie jednak dosc biednie, tych z wieksza iloscia sklepow jest moze z 10. Kin jest bardzo malo.

[Limonka2738]

Napisane przez kasztanka3

No jest zacofany, chociaz ogolnie w Melbourne jest lepiej pod tym wzgledem, transport publiczny jest bardziej rozwiniety, struktura drog tez, przez co korki sa mniejsze.
Najgorzej jest chyba na polnocy, np Cairns to niemajace nic do zaoferowania w kwestii warunkow do zycia malenkie miasteczko zarabiajace krocie na turystach ciekawych rafy koralowej. Jakby zywcem wyjete z amerykanskiego filmu z akcja na dalekim poludniu w wiosce pelnej malo rozgarnietych redneckow. Transport publiczny? A co to? No i te latajace karaluchy wielkosci dloni
Limonka, Ciebie chyba ciagnie do duzych miast, metropolii wrecz, w Australii i Nowej Zelandii tego nie znajdziesz Sydney teoretycznie jest wiekszym miastem od Warszawy, a w ogole sie tego nie odczuwa, bo wiezowce sa tylko w scislym centrum, reszta miasta to takie przedmiescia (nawet z nazwy - suburbs, jest ich naprawde duzo, wlasnie z ciekawosci sprawdzilam - dokladnie 658), gdzie za bardzo nic nie ma. Wieksze dzielnice maja jakies tam centra handlowe, wiekszosc z nich prezentuje sie jednak dosc biednie, tych z wieksza iloscia sklepow jest moze z 10. Kin jest bardzo malo.

Ah... Dziękuję za info. Nigdy nie byłam i ze zdjęć wyobrażałam sobie trochę bardziej... no jak metropolię.


Chyba skończę w Seulu, jak tak dalej pójdzie.


EDIT. Czemu Chiny muszą być takie powalone z tym programem kontroli obywateli? Szanghaj jest tak idealny, rozwiązania technologiczne, wielkość... no ale skisnę, jak mi będzie neta odcinać, bo za dużo gram...

[kasztanka3]

Napisane przez Limonka2738

Ah... Dziękuję za info. Nigdy nie byłam i ze zdjęć wyobrażałam sobie trochę bardziej... no jak metropolię.


Chyba skończę w Seulu, jak tak dalej pójdzie.

Uwierz mi, tez bylam rozczarowana.
W temacie Seulu, marzy mi sie miesieczny urlop na zwiedzanie Azji - Chiny, Korea, Japonia, Tajwan
Z tego, co slysze od znajomych latajacych do Chin regularnie, i odwiedzajacych czesto (przynajmniej raz na 2 lata) Japonie, to duze azjatyckie metropolie sa wlasnie bardzo fajne do zycia, nowoczesne, rozwiniete, z mnostwem atrakcji, wygodne (niesamowicie rozwiniety transport publiczny), z masa roznych opcji w kwestii pracy i kariery. Prawde mowiac wolalabym mieszkac wlasnie tam, ale moj maz w zyciu by do Chin nie wrocil, taki z niego patriota i podroznik, ze po przeprowadzce z Szanghaju do Sydney w 1999 roku polecial do Chin tylko raz, 10 lat temu po skonczeniu studiow, i tyle

[Limonka2738]

Napisane przez kasztanka3

Uwierz mi, tez bylam rozczarowana.
W temacie Seulu, marzy mi sie miesieczny urlop na zwiedzanie Azji - Chiny, Korea, Japonia, Tajwan
Z tego, co slysze od znajomych latajacych do Chin regularnie, i odwiedzajacych czesto (przynajmniej raz na 2 lata) Japonie, to duze azjatyckie metropolie sa wlasnie bardzo fajne do zycia, nowoczesne, rozwiniete, z mnostwem atrakcji, wygodne (niesamowicie rozwiniety transport publiczny), z masa roznych opcji w kwestii pracy i kariery. Prawde mowiac wolalabym mieszkac wlasnie tam, ale moj maz w zyciu by do Chin nie wrocil, taki z niego patriota i podroznik, ze po przeprowadzce z Szanghaju do Sydney w 1999 roku polecial do Chin tylko raz, 10 lat temu po skonczeniu studiow, i tyle

JAK MOŻNA ZOSTAWIĆ SZANGHAJ!


Znaczy wiem, dlaczego ludzie uciekają z Chin i Japonii, bo ich znam.


Sama bym nie chciała mieszkać na dłużej. Ale Korea mi się wydaje... najnormalniejsza z całej tej imprezy.

[kasztanka3]

Napisane przez Limonka2738

JAK MOŻNA ZOSTAWIĆ SZANGHAJ!


Znaczy wiem, dlaczego ludzie uciekają z Chin i Japonii, bo ich znam.


Sama bym nie chciała mieszkać na dłużej. Ale Korea mi się wydaje... najnormalniejsza z całej tej imprezy.

Mnie by w Korei bylo ciezko, bo nie lubie ichniego jedzenia za bardzo Budzetowe azjatyckie zarcie o wiele bardziej mi podchodzi, chinskie i wietnamskie najlepiej.

Ale Seul wydaje sie byc fajnym miastem do zycia Nie pogardzilabym.

[Kafkazmlekiem]

Jeśli chodzi o Chiny - nigdy nie byłam, tylko czytałam - to podobno dla Europejczyka jednak chińska mentalność jest ciężka do ogarnięcia. Załatwianie wszystkiego, jakieś sprawy techniczne, wynajem mieszkania, to wszystko może człowieka załamać. Oczekiwanie na technika, który nigdy nie przyjdzie, albo który naprawia zepsute rzeczy na taśmę klejącą, plujący i charchający dookoła Chińczycy.
Już nie pamiętam, co to była za książka, ale świetnie przedstawiała życie polskiej pary w Chinach właśnie.

Później przenieśli chyba do Seulu właśnie, gdzie było dużo lepiej.

W ogóle te azjatyckie klimaty przyprawiają mnie o gęsią skórkę, dziwią mnie i jednocześnie podziwiam ludzi, których tam ciągnie i którzy z własnej nieprzymuszonej woli osiadają w tak obcej kulturze.

Powiem Wam, że podróżując po Europie (dużo), stwierdzam, że akurat Polska jest mocno rozwiniętym krajem. Nie jest tu tak źle.
W takiej Francji na przykład często nie można zapłacić przez internet (np. za bilet na pociąg), jeśli nie ma się konta we francuskim banku. Często płacą czekami (!).
W Niemczech można się spotkać z odmową płatności kartą Visa, tylko niemieckie karty.
We Włoszech internet często woła o pomstę do nieba.
W Danii ludzie ubierają się jak idź stąd i nie wracaj
Asortyment w sklepach w Polsce jest bardzo szeroki, niewiele jest krajów, gdzie jest lepiej.
Przykładów można mnożyć

[Limonka2738]

Napisane przez kasztanka3

Mnie by w Korei bylo ciezko, bo nie lubie ichniego jedzenia za bardzo Budzetowe azjatyckie zarcie o wiele bardziej mi podchodzi, chinskie i wietnamskie najlepiej.

Ale Seul wydaje sie byc fajnym miastem do zycia Nie pogardzilabym.

Tak. Chińskie i witnamskie jedzenie jest cudowne.

No ale sobie znajdę chińską knajpę, na pewno jest.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ava_]

Napisane przez Kafkazmlekiem

Jeśli chodzi o Chiny - nigdy nie byłam, tylko czytałam - to podobno dla Europejczyka jednak chińska mentalność jest ciężka do ogarnięcia. Załatwianie wszystkiego, jakieś sprawy techniczne, wynajem mieszkania, to wszystko może człowieka załamać. Oczekiwanie na technika, który nigdy nie przyjdzie, albo który naprawia zepsute rzeczy na taśmę klejącą, plujący i charchający dookoła Chińczycy.
Już nie pamiętam, co to była za książka, ale świetnie przedstawiała życie polskiej pary w Chinach właśnie.

Później przenieśli chyba do Seulu właśnie, gdzie było dużo lepiej.

W ogóle te azjatyckie klimaty przyprawiają mnie o gęsią skórkę, dziwią mnie i jednocześnie podziwiam ludzi, których tam ciągnie i którzy z własnej nieprzymuszonej woli osiadają w tak obcej kulturze.

Powiem Wam, że podróżując po Europie (dużo), stwierdzam, że akurat Polska jest mocno rozwiniętym krajem. Nie jest tu tak źle.
W takiej Francji na przykład często nie można zapłacić przez internet (np. za bilet na pociąg), jeśli nie ma się konta we francuskim banku. Często płacą czekami (!).
W Niemczech można się spotkać z odmową płatności kartą Visa, tylko niemieckie karty.
We Włoszech internet często woła o pomstę do nieba.
W Danii ludzie ubierają się jak idź stąd i nie wracaj
Asortyment w sklepach w Polsce jest bardzo szeroki, niewiele jest krajów, gdzie jest lepiej.
Przykładów można mnożyć

Dla mnie chinska mentalnosc to ciezka materia. Nie udalo mi sie najwiazac glebszej, trwalej relacji z zadnym Chinczykiem, pomimo iz znam wielu i oni raczej ze mna lubia spedzac czas (takie mam wrazenie). Z byle Europejczykiem duzo latwiej od razu zalapac podobne fale.

Chiny za bardzo nie lubia turystow. Jak sie tam juz mieszka na stale, przejdzie sie na ichnie banki, formy platnosci to spoko luz, ale jak pokazesz im swoja smieszna Vise albo Mastercard to pfffff, mozesz sobie ja wiadomo gdzie wsadzic.

Kuchnie chinska bardzo kocham, smakolyki i rozpusta na kazdym kroku, a jak ktos lubi ostra kuchnie to juz calkiem. Troche kiepsko, ze piwa nie trzymaja w lodowkach

Fajnie pobujac sie po Azji, ale na stale bym tam siebie nie widziala. Za to znalazlam autentyczna Sichuanska restauracje niedaleko domu, Chiny w takiej dawce mi w zupelnosci wystarcza.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez Kafkazmlekiem

Jeśli chodzi o Chiny - nigdy nie byłam, tylko czytałam - to podobno dla Europejczyka jednak chińska mentalność jest ciężka do ogarnięcia. Załatwianie wszystkiego, jakieś sprawy techniczne, wynajem mieszkania, to wszystko może człowieka załamać. Oczekiwanie na technika, który nigdy nie przyjdzie, albo który naprawia zepsute rzeczy na taśmę klejącą, plujący i charchający dookoła Chińczycy.
Już nie pamiętam, co to była za książka, ale świetnie przedstawiała życie polskiej pary w Chinach właśnie.

Później przenieśli chyba do Seulu właśnie, gdzie było dużo lepiej.

W ogóle te azjatyckie klimaty przyprawiają mnie o gęsią skórkę, dziwią mnie i jednocześnie podziwiam ludzi, których tam ciągnie i którzy z własnej nieprzymuszonej woli osiadają w tak obcej kulturze.

Powiem Wam, że podróżując po Europie (dużo), stwierdzam, że akurat Polska jest mocno rozwiniętym krajem. Nie jest tu tak źle.
W takiej Francji na przykład często nie można zapłacić przez internet (np. za bilet na pociąg), jeśli nie ma się konta we francuskim banku. Często płacą czekami (!).
W Niemczech można się spotkać z odmową płatności kartą Visa, tylko niemieckie karty.
We Włoszech internet często woła o pomstę do nieba.
W Danii ludzie ubierają się jak idź stąd i nie wracaj
Asortyment w sklepach w Polsce jest bardzo szeroki, niewiele jest krajów, gdzie jest lepiej.
Przykładów można mnożyć

Zgadzam się z tobą. Polska wygląda dobrze na tle innych krajów Europy, zwłaszcza tych południowych.
Jak ktoś gada, że w Polsce źle, a za granicą to miód i malina, to widać, że za dużo ta on nie podróżował.


Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;86782727]Zgadzam się z tobą. Polska wygląda dobrze na tle innych krajów Europy, zwłaszcza tych południowych.
Jak ktoś gada, że w Polsce źle, a za granicą to miód i malina, to widać, że za dużo ta on nie podróżował.
[/QUOTE]


Zależy pod jakim kątem oceniasz.

[patrycjapatib]

Napisane przez Kafkazmlekiem

W ogóle te azjatyckie klimaty przyprawiają mnie o gęsią skórkę, dziwią mnie i jednocześnie podziwiam ludzi, których tam ciągnie i którzy z własnej nieprzymuszonej woli osiadają w tak obcej kulturze.

To samo.

Ja w ogole nie bardzo wyobrazam sobie siebie w innym kraju niz w Polsce. Ewentualnie w jakims niemieckojezycznym, mam slabosc do nich. Ale Azja to dla mnie ostatni kierunek W Kanadzie bylam raz, tylko w Toronto, ale czulam sie tam bardzo zle. Tlumy ludzi, ogromne budynki, okropne jedzenie w marketach, a ja myslalam, ze lubie duze miasta

[kasztanka3]

Napisane przez Kafkazmlekiem

Jeśli chodzi o Chiny - nigdy nie byłam, tylko czytałam - to podobno dla Europejczyka jednak chińska mentalność jest ciężka do ogarnięcia. Załatwianie wszystkiego, jakieś sprawy techniczne, wynajem mieszkania, to wszystko może człowieka załamać. Oczekiwanie na technika, który nigdy nie przyjdzie, albo który naprawia zepsute rzeczy na taśmę klejącą, plujący i charchający dookoła Chińczycy.
Już nie pamiętam, co to była za książka, ale świetnie przedstawiała życie polskiej pary w Chinach właśnie.

Później przenieśli chyba do Seulu właśnie, gdzie było dużo lepiej.

W ogóle te azjatyckie klimaty przyprawiają mnie o gęsią skórkę, dziwią mnie i jednocześnie podziwiam ludzi, których tam ciągnie i którzy z własnej nieprzymuszonej woli osiadają w tak obcej kulturze.

Powiem Wam, że podróżując po Europie (dużo), stwierdzam, że akurat Polska jest mocno rozwiniętym krajem. Nie jest tu tak źle.
W takiej Francji na przykład często nie można zapłacić przez internet (np. za bilet na pociąg), jeśli nie ma się konta we francuskim banku. Często płacą czekami (!).
W Niemczech można się spotkać z odmową płatności kartą Visa, tylko niemieckie karty.
We Włoszech internet często woła o pomstę do nieba.
W Danii ludzie ubierają się jak idź stąd i nie wracaj
Asortyment w sklepach w Polsce jest bardzo szeroki, niewiele jest krajów, gdzie jest lepiej.
Przykładów można mnożyć

Chinczycy to nic, ludzie w Indiach i okolicach to dopiero sa nieslowni. NIGDY nie sa punktualni, mam przyjaciolke z Bangladeszu, bylam na jej imprezie urodzinowej i serio, ci ludzie maja inne podejscie do czasu. Impreza miala sie zaczac "ok. 19:30". My z mezem bylismy tam ok. 19:40, pare osob juz tam bylo, a wszystkie osoby z jej rodziny i kregu kulturowego zaczely sie zjawiac miedzy 22, a 23 i dla nich to normalne. Ba, ona byla wrecz w szoku, ze Europejczycy jak sie umawiaja na 8, to ma to byc punkt 8:00, a nie 8:30, czy blizej 9, czy jeszcze pozniej. To nie na moje nerwy

To fakt, jesli chodzi o zakupy online, platnosci bezgotowkowe, ich dostepnosc, popularnosc platnosci zblizeniowych i ogolnie bankowosc mobilna/online, to Polska jest bardzo rozwinieta.

Dla mnie jak idz stad i nie wracaj to ubieraja sie Koreanki, wrzuca na siebie kilka ciuchow wygladajacych jak namioty, do tego jakies ciezkie buciory i zadowolone
Mieszkam w mieszanej dzielnicy, zaraz obok mam sasiadujace tez ze soba dzielnice chinska i koreanska i slowo daje, z daleka jedynie po ubiorze mozna odroznic Chinki od Koreanek. Eleganckie Koreanki widuje tylko na isntagramie i w spotach reklamowych, nigdy nie widzialam zadnej na zywo. Nawet do pracy laza w tych namiotach, tylko staraja sie, zeby byly stonowane kolorystycznie, bialo-czarne
A najbardziej rozwala mnie moja tesciowa, zabralam ja raz do centrum handlowego na zakupy, miala voucher $200 do wydania na ciuchy. Poszlysmy do kilkunastu sklepow i nie, nic jej sie nie podoba, bo ona chce "Korean style". No to pojechalysmy do Chinatown i kupila sobie jakies rozowe namioty, zadowolona

Napisane przez Ava_

Dla mnie chinska mentalnosc to ciezka materia. Nie udalo mi sie najwiazac glebszej, trwalej relacji z zadnym Chinczykiem, pomimo iz znam wielu i oni raczej ze mna lubia spedzac czas (takie mam wrazenie). Z byle Europejczykiem duzo latwiej od razu zalapac podobne fale.

Chiny za bardzo nie lubia turystow. Jak sie tam juz mieszka na stale, przejdzie sie na ichnie banki, formy platnosci to spoko luz, ale jak pokazesz im swoja smieszna Vise albo Mastercard to pfffff, mozesz sobie ja wiadomo gdzie wsadzic.

Kuchnie chinska bardzo kocham, smakolyki i rozpusta na kazdym kroku, a jak ktos lubi ostra kuchnie to juz calkiem. Troche kiepsko, ze piwa nie trzymaja w lodowkach

Fajnie pobujac sie po Azji, ale na stale bym tam siebie nie widziala. Za to znalazlam autentyczna Sichuanska restauracje niedaleko domu, Chiny w takiej dawce mi w zupelnosci wystarcza.

Jesli chodzi o platnosci w Azji, to wierzac mojemu mezowi, bardzo latwo mozna powiazac karty np. z WeChatem, czy inna aplikacja. A co do alkoholi, to piwa nie pijam, a azjatyckich alkoholi nie lubie.

[patrycjapatib]

kasztanka, co to sa te 'namioty'? Jak to wyglada?

[kasztanka3]

Wielkie, bezksztaltne ubrania.
Ja rozumiem, ze to wygodne, ale jednak w pracy biurowej/korpo wyglada to nieprofesjonalnie.

[Ava_]

Napisane przez kasztanka3

Jesli chodzi o platnosci w Azji, to wierzac mojemu mezowi, bardzo latwo mozna powiazac karty np. z WeChatem, czy inna aplikacja. A co do alkoholi, to piwa nie pijam, a azjatyckich alkoholi nie lubie.

Jasne, tylko jeden drobny szczegol - wechat mozna polaczyc jedynie z kartami chinskiego banku serio mialam hard time z platnosciami w chinach

Ten wschodni styl ubierania powiedzmy potrafi obronic 1 na 10 kobiet. Wiekszosc wyglada smiechowo, ale czasami az sie odwroce na ulicy bo komus wybitnie sie udalo. Styl Rei Kawakubo podoba mi sie bardzo. Moze dlatego, ze to nie koreanka


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Napisane przez Ava_

Jasne, tylko jeden drobny szczegol - wechat mozna polaczyc jedynie z kartami chinskiego banku serio mialam hard time z platnosciami w chinach

Ten wschodni styl ubierania powiedzmy potrafi obronic 1 na 10 kobiet. Wiekszosc wyglada smiechowo, ale czasami az sie odwroce na ulicy bo komus wybitnie sie udalo. Styl Rei Kawakubo podoba mi sie bardzo. Moze dlatego, ze to nie koreanka


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Moze dlatego dla mojego meza to bulka z maslem, bo mimo nieodwiedzania Chin mamy konto w chinskim banku, obawiam sie, ze bez niego tez bym miala problemy i to niemale.

Jest roznica pomiedzy ekscentrycznie wygladajacymi artystami, a np. prawniczkami w kancelarii ubierajacymi sie, jakby szly drzewa w parku sadzic.

[Ava_]

Napisane przez kasztanka3

Jest roznica pomiedzy ekscentrycznie wygladajacymi artystami, a np. prawniczkami w kancelarii ubierajacymi sie, jakby szly drzewa w parku sadzic.

Dla mnie przede wszystkim laczenie przykrotkich kulotow z luznym tshirtem albo koszula z szerokimi rekawami (bell sleeves, nie wiem jak to by bylo po polsku) wyglada mega aseksualnie i niekobieco. One w wiekszosci sa niskie i te wszystkie krotkie fasony jeszcze dodatkowo je poszerzaja i skracaja. Nie wiem co nimi powoduje.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Kafkazmlekiem]

Napisane przez patrycjapatib

Ja w ogole nie bardzo wyobrazam sobie siebie w innym kraju niz w Polsce. Ewentualnie w jakims niemieckojezycznym, mam slabosc do nich. Ale Azja to dla mnie ostatni kierunek

Ja też. Miałam próbkę przez 4 miesiące, mieszkając w Rzymie. Myślałam, że Rzym, Włochy to nie będę chciała stamtąd wyjeżdżać a tak mi brakowało domu, języka, znajomych kątów i ludzi, że byłam sama w szoku.
Tak, niemieckojęzyczne kraje też mi pasują, ład i porządek, kultura, język lubię Taki Wiedeń na ten przykład, trochę porządnie a trochę luzacko

Napisane przez kasztanka3

Chinczycy to nic, ludzie w Indiach i okolicach to dopiero sa nieslowni. NIGDY nie sa punktualni (...)

Dla mnie jak idz stad i nie wracaj to ubieraja sie Koreanki, wrzuca na siebie kilka ciuchow wygladajacych jak namioty, do tego jakies ciezkie buciory i zadowolone

Co czytam albo słyszę o Indiach to mnie odrzuca
Tak, te ciuchy Koreanek kojarzę na turystykach
Jedyne co mogę powiedzieć na ich obronę to to, że mają jakiś styl (nawet jeśli wątpliwy ), a Duńczycy nie
Leginsy w panterkę i bluzka w paski? Nie ma problemu, sukienka księżniczki na pulchnej babce po 40 i jakieś sandały sportowe? Nie ma problemu. Krótkie spodenki i podkolanówki u faceta? Nie ma problemu

[kasztanka3]

Napisane przez Ava_

Dla mnie przede wszystkim laczenie przykrotkich kulotow z luznym tshirtem albo koszula z szerokimi rekawami (bell sleeves, nie wiem jak to by bylo po polsku) wyglada mega aseksualnie i niekobieco. One w wiekszosci sa niskie i te wszystkie krotkie fasony jeszcze dodatkowo je poszerzaja i skracaja. Nie wiem co nimi powoduje.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tez tego kompletnie nie ogarniam, bo naprawde z innych spolecznosci, z ktorymi mam do czynienia wiekszosc dziewczyn jest jednak ubrana kobieco i stosownie do okazji.

Napisane przez Kafkazmlekiem

Ja też. Miałam próbkę przez 4 miesiące, mieszkając w Rzymie. Myślałam, że Rzym, Włochy to nie będę chciała stamtąd wyjeżdżać a tak mi brakowało domu, języka, znajomych kątów i ludzi, że byłam sama w szoku.
Tak, niemieckojęzyczne kraje też mi pasują, ład i porządek, kultura, język lubię Taki Wiedeń na ten przykład, trochę porządnie a trochę luzacko



Co czytam albo słyszę o Indiach to mnie odrzuca
Tak, te ciuchy Koreanek kojarzę na turystykach
Jedyne co mogę powiedzieć na ich obronę to to, że mają jakiś styl (nawet jeśli wątpliwy ), a Duńczycy nie
Leginsy w panterkę i bluzka w paski? Nie ma problemu, sukienka księżniczki na pulchnej babce po 40 i jakieś sandały sportowe? Nie ma problemu. Krótkie spodenki i podkolanówki u faceta? Nie ma problemu

Dunczycy nadrabiaja charakterem, przemili ludzie, tak samo jak m.in. Holendrzy.

[Kafkazmlekiem]

Napisane przez kasztanka3

Dunczycy nadrabiaja charakterem, przemili ludzie, tak samo jak m.in. Holendrzy.

O tak, zdecydowanie

[Ava_]

Napisane przez Kafkazmlekiem

Jedyne co mogę powiedzieć na ich obronę to to, że mają jakiś styl (nawet jeśli wątpliwy ), a Duńczycy nie
Leginsy w panterkę i bluzka w paski? Nie ma problemu, sukienka księżniczki na pulchnej babce po 40 i jakieś sandały sportowe? Nie ma problemu. Krótkie spodenki i podkolanówki u faceta? Nie ma problemu

Akurat takie luzne podejscie do ubioru mi sie podoba. Kazdy ma wybor, chcesz byc elegancka to sobie badz, ale jak chcesz zalozyc kurtke puchowa do japonek to tez okej, nikt na nikogo sie nie gapi ani nie krytykuje. Co prawda nie mieszkam w Danii, ale tutaj tez panuje liberalne podejscie do mody. Kiedys przyjechala do mnie przelekniona babcia z Polski i trzeba byla ja namawiac dobre pol godziny, zeby do swojej babciowej spodnicy w kwiaty ubrala adidasy, bo bedziemy duzo chodzic i bedzie jej po prostu wygodnie. Jej argument byl w stylu ‘jakby mnie sasiadki zobaczyly!’

[kasztanka3]

Napisane przez Ava_

Akurat takie luzne podejscie do ubioru mi sie podoba. Kazdy ma wybor, chcesz byc elegancka to sobie badz, ale jak chcesz zalozyc kurtke puchowa do japonek to tez okej, nikt na nikogo sie nie gapi ani nie krytykuje. Co prawda nie mieszkam w Danii, ale tutaj tez panuje liberalne podejscie do mody. Kiedys przyjechala do mnie przelekniona babcia z Polski i trzeba byla ja namawiac dobre pol godziny, zeby do swojej babciowej spodnicy w kwiaty ubrala adidasy, bo bedziemy duzo chodzic i bedzie jej po prostu wygodnie. Jej argument byl w stylu ‘jakby mnie sasiadki zobaczyly!’

Nie no, na co dzien w prywatnym zyciu niech sobie kazdy nosi co chce, nie interesuje mnie to, czy ktos nosi panterke z kratka, kwiatkami, czy paskami, ale jak sluzbowo spotykam sie ze specjalista (dajmy na to w banku, kancelarii, czy w jakiejs poradni doradztwa w sprawach edukacji/kariery) i ta osoba wyglada tak, jakby nie miala lustra w domu, to sobie mysle, ze skoro komus sie nie chce albo nie potrafi siebie i swojego wygladu ogarnac, to jak ma ogarnac moje sprawy? Po prostu w takich sytuacjach DLA MNIE profesjonalny wyglad i pierwsze wrazenie sa bardzo wazne. Ja mam w pracy dress code, mam miec elegancki ubior, eleganckie obuwie, makijaz i ulozone wlosy. Poza praca idac np. na zakupy czy spotykajac sie ze znajomymi wkladam adidasy i tshirt, ale do pracy jednak sie do wymogow dress code stosuje, bo wizerunek jest duza czescia tego, za co mi placa.

[Ava_]

Napisane przez kasztanka3

Nie no, na co dzien w prywatnym zyciu niech sobie kazdy nosi co chce, nie interesuje mnie to, czy ktos nosi panterke z kratka, kwiatkami, czy paskami, ale jak sluzbowo spotykam sie ze specjalista (dajmy na to w banku, kancelarii, czy w jakiejs poradni doradztwa w sprawach edukacji/kariery) i ta osoba wyglada tak, jakby nie miala lustra w domu, to sobie mysle, ze skoro komus sie nie chce albo nie potrafi siebie i swojego wygladu ogarnac, to jak ma ogarnac moje sprawy? Po prostu w takich sytuacjach DLA MNIE profesjonalny wyglad i pierwsze wrazenie sa bardzo wazne. Ja mam w pracy dress code, mam miec elegancki ubior, eleganckie obuwie, makijaz i ulozone wlosy. Poza praca idac np. na zakupy czy spotykajac sie ze znajomymi wkladam adidasy i tshirt, ale do pracy jednak sie do wymogow dress code stosuje, bo wizerunek jest duza czescia tego, za co mi placa.

A to sie nie konczy po prostu tak, ze osoba, ktora ma powiedzmy luzny stosunek do dress codu po prostu kontraktu nie dostaje? Sobie sama w stope strzela. Jak mi kontraktor przychodzi na spotkanie z jeansach to bede oponowac przed podpisywaniem kontraktu, bo z doswiadczenia obserwuje, ze jak ktos nie przyklada wagi do profejsonalnego wizerunku to do innych spraw rowniez. Na dluzsza mete sama sobie zaoszczedzam problemow.
Wiadomo, ze czasem mozna wejsc na mine i trafic na takiego specjaliste, co to na specjaliste nie wyglada, najwyzej potraktuje to jak zmarnowany czas, trudno wiecej do tej osoby nie pojde.
Zreszta jesli chodzi o podejscie do klienta mam troche zwichrowane poglady. Jakby mi fryzjerka nie zaproponowala kawy czy innego napoju tez bym do niej wiecej nie poszla.

[patrycjapatib]

Napisane przez Ava_

Dla mnie przede wszystkim laczenie przykrotkich kulotow z luznym tshirtem albo koszula z szerokimi rekawami (bell sleeves, nie wiem jak to by bylo po polsku) wyglada mega aseksualnie i niekobieco. One w wiekszosci sa niskie i te wszystkie krotkie fasony jeszcze dodatkowo je poszerzaja i skracaja. Nie wiem co nimi powoduje.

To jest ogolnie offtop offtopow i wiem, ze nikogo, ale ja mam slabosc do takiego nonszalanckiego looku. Ale fakt, ze podoba mi sie tylko na sylwetce takiej jaka mniej wiecej mam. Tak samo jak laczenie jakichs adidasow z eleganckim dluzszym plaszczem i elegancko zaczestana fryzura. O Jezu A kuloty to juz w ogole milosc w tym roku. Nie wiem, moze po prostu mi odwalilo na starosc, ale w takim wygladzie na osobe z zerowym wyczuciem gustu dostrzegam cos pieknego Dopiero sie ucze, wiec moje stylizacje nie sa jeszcze jakos bardzo pojechane, ale ja totalnie rozumiem takie ubieranie sie. Chociaz faktycznie jakbym pracowala w biurze, to nie

[Limonka2738]

A mi się ten styl "giga ciuchów" bardzo podoba na szczupłych, drobnych kobietach.

I w ogóle nigdy w życiu nie widziałam nikogo źle ubranego. Walą mnie jakieś gepardzie ciapki czy spodnie w kratkę, czy skarpety do sandałów. Czy co tam jeszcze jest złym gustem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ava_]

Napisane przez patrycjapatib

Tak samo jak laczenie jakichs adidasow z eleganckim dluzszym plaszczem i elegancko zaczestana fryzura. O Jezu A kuloty to juz w ogole milosc w tym roku.

Ja to rozumiem, bo sama nie mam obcislych spodni w szafie i kulotki jako takie kocham. Ale mam rowniez posture przecietnej azjatki no i jak polacze wszystkie luzne ciuchy na sobie to wygladam jak sumo.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patrycjapatib]

Napisane przez Ava_

Ja to rozumiem, bo sama nie mam obcislych spodni w szafie i kulotki jako takie kocham. Ale mam rowniez posture przecietnej azjatki no i jak polacze wszystkie luzne ciuchy na sobie to wygladam jak sumo.

A, to rozumiem