Problemy pierwszego świata (+offtopy)

[patiasym]

Napisane przez groszek75

No o dziwo, bo jak juz w sandalach podobno te stopy takie brudne, to co dopiero bez

Ale że ładne = czyste? Ładne to dla mnie niezdeformowane, zdrowe, bez grzybicy. A umyć można w minutę.

[groszek75]

Napisane przez patiasym

Ale że ładne = czyste? Ładne to dla mnie niezdeformowane, zdrowe, bez grzybicy. A umyć można w minutę.

No ładne miał po prostu , nie przyglądałam się, rzuciłam okiem kiedyś i tyle

Serio mam grzybicy jeszcze szukać

[falniemafal]

Napisane przez groszek75

No jak ktoś pisze,że mu się w sandale stopa slizga, to już widze ten pot , bez skarpety, to co się dzieje jeszcze z ta stopa w skarpecie i pełnym bucie przy wysokich temperaturach, no dla mnie "bloto"

Panowie tak często chodzą latem , grube skarpetki i buty

---------- Dopisano o 19:17 ---------- Poprzedni post napisano o 19:15 ----------


Tak samo jak po co wyskakiwac,że stopy co chodzą w sandalach obrzydzaja , bo ojoj kurz może na nich osiadł[COLOR="Silver"]

Nikt przecież nie pisał, że osoby chodzące w sandałach są obrzydliwe czy że takie stopy obrzydzają, tylko było to o osobistych preferencjach co do odkrytych/zakrytych butów. Każdy pisał o sobie i o tym co woli, Ty za to wyskoczyłaś z błotem i dziwnymi komentarzami. No ale to Polska właśnie, tu nawet za wybór butów latem można zostać objechanym i skomentowanym. Nie ma demokracji, ma być sandał i już, bo każdemu jest gorąco

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

Napisane przez falniemafal

Nikt przecież nie pisał, że osoby chodzące w sandałach są obrzydliwe czy że takie stopy obrzydzają, tylko było to o osobistych preferencjach co do odkrytych/zakrytych butów. Każdy pisał o sobie i o tym co woli, Ty za to wyskoczyłaś z błotem i dziwnymi komentarzami. No ale to Polska właśnie, tu nawet za wybór butów latem można zostać objechanym i skomentowanym. Nie ma demokracji, ma być sandał i już, bo każdemu jest gorąco

sandał i krótki portek, bo w długich to gooooooooooooorąąąąąąąąąą ąąąąącooooooooooo i jak tak można, w upał chodzić w długich spodniach (nie daj buk w dżinsach xD) i tenisówkach? no jak?

[effcia82]

Zawsze można wybrać wersję pośrednią - sandały + skarpety

[Finlora]

Dlaczego ludzie nie rozumieją, że kiedy mówię, że nie jem słodyczy, ciasta itd to nie jem i nie skuszę się nawet na mały kawałek. Dlaczego każdemu trzeba mówić, że nie mogę zjeść nawet tego kawałka bo potem nie mogę się opanować i cała silna wola i to co do tej pory osiągnęłam pójdzie się walić. Tak samo z alkoholem. Obecnie nie piję w ogóle, bezalkoholowego też nie. Ale do ludzi nie dociera i cały czas tylko "No napij się, tylko trochę. Zjedz, tylko kawałeczek, przekrój sobie, będzie mniejszy" i tak w kółko.
A najgorszy jest chyba mój ojciec - co jestem u rodziców to "A wiesz jakie fajne ciastka są teraz w promocji? Patrz jakie cukierki kupiłem. Chcesz kawałek ciasta? Zobacz jakie dobre"

[invisible_01]

Napisane przez Finlora

Dlaczego ludzie nie rozumieją, że kiedy mówię, że nie jem słodyczy, ciasta itd to nie jem i nie skuszę się nawet na mały kawałek. Dlaczego każdemu trzeba mówić, że nie mogę zjeść nawet tego kawałka bo potem nie mogę się opanować i cała silna wola i to co do tej pory osiągnęłam pójdzie się walić. Tak samo z alkoholem. Obecnie nie piję w ogóle, bezalkoholowego też nie. Ale do ludzi nie dociera i cały czas tylko "No napij się, tylko trochę. Zjedz, tylko kawałeczek, przekrój sobie, będzie mniejszy" i tak w kółko.
A najgorszy jest chyba mój ojciec - co jestem u rodziców to "A wiesz jakie fajne ciastka są teraz w promocji? Patrz jakie cukierki kupiłem. Chcesz kawałek ciasta? Zobacz jakie dobre"

Straszne to jest. Tak samo jak schudniesz i ludzie nie rozumieją, że zrzucić kilogramy to jedno, ale utrzymać wagę to drugie i chyba nawet trudniejsze - wciskają Ci ciastka i pizzę, "bo już możesz, już się nie musisz odchudzać"!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

Napisane przez invisible_01

Straszne to jest. Tak samo jak schudniesz i ludzie nie rozumieją, że zrzucić kilogramy to jedno, ale utrzymać wagę to drugie i chyba nawet trudniejsze - wciskają Ci ciastka i pizzę, "bo już możesz, już się nie musisz odchudzać"!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Najgorsze, że u mnie w pracy obchodzi się imieniny. Jest nas w dziale 12 osób i co chwilę jest jakieś ciasto, bo osoby z innych działów też przynoszą. I tak siedzę godzinę "na imprezie" i patrzę się na ciasta, których nie mogę jeść. I za każdym razem odmawianie. A ludzie patrzą jak na dziwaka.
I tłumaczenie, że to nie tak, że nie mam ochoty bo gdyby ktoś mi powiedział, że mogę zjeść to ciasto bez żadnych konsekwencji to pożarłabym na raz pół talerza

[martaakow]

Napisane przez effcia82

Zawsze można wybrać wersję pośrednią - sandały + skarpety

"Czemu nosisz skarpety do sandałów?"
"Bo mi stopy marzną"

[invisible_01]

Napisane przez Finlora

Najgorsze, że u mnie w pracy obchodzi się imieniny. Jest nas w dziale 12 osób i co chwilę jest jakieś ciasto, bo osoby z innych działów też przynoszą. I tak siedzę godzinę "na imprezie" i patrzę się na ciasta, których nie mogę jeść. I za każdym razem odmawianie. A ludzie patrzą jak na dziwaka.
I tłumaczenie, że to nie tak, że nie mam ochoty bo gdyby ktoś mi powiedział, że mogę zjeść to ciasto bez żadnych konsekwencji to pożarłabym na raz pół talerza

Znam to doskonale. U mnie też są ciasta na urodziny, pożegnania, urodzenie się dziecka, ślub i tak dalej i też odmawiam. U mnie jest ten "problem", że ja nienawidzę 99% procent ciast - nie lubię ciast z kremem, odpadają wszelkie napoleonki, bajaderki, tiramisu, kremówki i inne, które najczęściej u mnie ludzie kupują czy pieką. No i można byłoby pomyśleć, że co mi szkodzi zjeść jeden kawałek - no szkodzi mi, bo nie po to chodzę na siłownię, nie po to próbuję się zdrowo odżywiać, żeby zjeść 3 kawałki tygodniowo ciasta, które da mi mnóstwo kalorii, a nawet nie będzie mi smakowało. Łapią mnie fazy na słodkie i wtedy w ograniczonej ilości jem to, co uwielbiam ze słodyczy, więc tym bardziej nie chcę jeść tych ciast. Ale ludzie nie rozumieją, wciskają na siłę i jeszcze wzbudzają wyrzuty sumienia, że nie chcę zjeść "jej pysznego ciasta, sama piekła".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[martaakow]

Napisane przez invisible_01

Znam to doskonale. U mnie też są ciasta na urodziny, pożegnania, urodzenie się dziecka, ślub i tak dalej i też odmawiam. U mnie jest ten "problem", że ja nienawidzę 99% procent ciast - nie lubię ciast z kremem, odpadają wszelkie napoleonki, bajaderki, tiramisu, kremówki i inne, które najczęściej u mnie ludzie kupują czy pieką. No i można byłoby pomyśleć, że co mi szkodzi zjeść jeden kawałek - no szkodzi mi, bo nie po to chodzę na siłownię, nie po to próbuję się zdrowo odżywiać, żeby zjeść 3 kawałki tygodniowo ciasta, które da mi mnóstwo kalorii, a nawet nie będzie mi smakowało. Łapią mnie fazy na słodkie i wtedy w ograniczonej ilości jem to, co uwielbiam ze słodyczy, więc tym bardziej nie chcę jeść tych ciast. Ale ludzie nie rozumieją, wciskają na siłę i jeszcze wzbudzają wyrzuty sumienia, że nie chcę zjeść "jej pysznego ciasta, sama piekła".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U mnie też co chwilę ciasta. Niestety ja lubię prawie wszystkie. Ale mam ten plus, że kilka osób co trochę się odchudza, ćwiczy, jest na redukcji, więc jak na jakiś czas całkowicie odstawiłam słodycze, to jakiekolwiek zrozumienie znalazłam.

Ale generalnie fakt - jest ciężko. Szczególnie u rodzicow mojego chłopaka, bo na tle ich rodziny jestem maleńką chudzinką (a nie jestem) - oni niemal wszyscy wysocy i trochę masy mają wrzucone No i jak mówiłam, że nie jem słodyczy, to zaraz teksty "przecież chuda jesteś, co ty, zniknąć chcesz?"

[Ava_]

Klasyk. Mowie rodzinie otwarcie, ze mi slodycze szkodza. Powoduja fizyczna szkode, boli mnie brzuch, zle sie czuje, mam wyrzuty sumienia. Nic w nich nie ma pozytywnego wplywu na moj ogranizm. A mimo to rodzinka wyskakuje z ciastami, czekoladami, batonikami. I podjudzaja, zebym zjadla. Wychodzi na to, ze mi zle zycza po prostu. Tak jakbym celiakowi machala przed nosem chlebem “zobacz jaki chlebunio pyszny, zjedz sobie”.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[groszek75]

Napisane przez falniemafal

Nikt przecież nie pisał, że osoby chodzące w sandałach są obrzydliwe czy że takie stopy obrzydzają, tylko było to o osobistych preferencjach co do odkrytych/zakrytych butów. Każdy pisał o sobie i o tym co woli, Ty za to wyskoczyłaś z błotem i dziwnymi komentarzami. No ale to Polska właśnie, tu nawet za wybór butów latem można zostać objechanym i skomentowanym. Nie ma demokracji, ma być sandał i już, bo każdemu jest gorąco

Nie to ktos napisal, ze go obrzydza jak sie dotyka gołymi stopami w sandałach i tam jaki brud, o obrzydliwosci sorry to nie ja zaczelam.

Was to obrzydza, mnie co innego i co za problem

---------- Dopisano o 09:48 ---------- Poprzedni post napisano o 09:47 ----------

[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;86999013]sandał i krótki portek, bo w długich to gooooooooooooorąąąąąąąąąą ąąąąącooooooooooo i jak tak można, w upał chodzić w długich spodniach (nie daj buk w dżinsach xD) i tenisówkach? no jak? [/QUOTE]
no straszne naprawde , samo "błoto" i pot sie leje spod majtek

[martaakow]

Napisane przez groszek75

no straszne naprawde , samo "błoto" i pot sie leje spod majtek

Chyba bardzo ciężko Ci ogarnąć, że róznie ludzie odczuwają temperaturę i nie każdy jest upocony od stóp do głów przy takiej temperaturze jak Ty?

[Miss_Impatient]

Napisane przez effcia82

Zawsze można wybrać wersję pośrednią - sandały + skarpety

Jak byłam dzieckiem, to szłam z rodzicami na przystanek. Siedzimy na tym przystanku. Oczywiście, mój ojciec miał sandały i skarpety. Nagle jakiś facet otwiera szybę samochodu i krzyczy: "Panie! Niech Pan ściąga te skarpety, bo wiochę Pan robi!" Od tamtego dnia mój ojciec już normalnie nosił sandały

[laamonique]

Napisane przez Finlora

Dlaczego ludzie nie rozumieją, że kiedy mówię, że nie jem słodyczy, ciasta itd to nie jem i nie skuszę się nawet na mały kawałek. Dlaczego każdemu trzeba mówić, że nie mogę zjeść nawet tego kawałka bo potem nie mogę się opanować i cała silna wola i to co do tej pory osiągnęłam pójdzie się walić. Tak samo z alkoholem. Obecnie nie piję w ogóle, bezalkoholowego też nie. Ale do ludzi nie dociera i cały czas tylko "No napij się, tylko trochę. Zjedz, tylko kawałeczek, przekrój sobie, będzie mniejszy" i tak w kółko.
A najgorszy jest chyba mój ojciec - co jestem u rodziców to "A wiesz jakie fajne ciastka są teraz w promocji? Patrz jakie cukierki kupiłem. Chcesz kawałek ciasta? Zobacz jakie dobre"

mam to samo z mięsem xD nie jem bo nie jem, i nikomu to nie wystarcza. I tak wracając do domu mam kawał schaba na talerzu. No nie przetłumaczysz

[groszek75]

Napisane przez martaakow

Chyba bardzo ciężko Ci ogarnąć, że róznie ludzie odczuwają temperaturę i nie każdy jest upocony od stóp do głów przy takiej temperaturze jak Ty?

A Tobie ciezko ogarnąc, ze odpowiadam żartem na żart

No ja sie wychowalam na zimach -40 stopni, moze jestem zahartowana i latem nosze odkryte buty, bo do letnich sukienek nie wyobrazam sobie innych

[martaakow]

Napisane przez Miss_Impatient

Jak byłam dzieckiem, to szłam z rodzicami na przystanek. Siedzimy na tym przystanku. Oczywiście, mój ojciec miał sandały i skarpety. Nagle jakiś facet otwiera szybę samochodu i krzyczy: "Panie! Niech Pan ściąga te skarpety, bo wiochę Pan robi!" Od tamtego dnia mój ojciec już normalnie nosił sandały

Ja się nabijam zawsze ze starych zdjęć, moj tata też w latach 90. nosił skarpety do sandałów.
Moja mama nie może teraz uwierzyć, że się z nim tak pokazywała

[invisible_01]

Napisane przez groszek75

A Tobie ciezko ogarnąc, ze odpowiadam żartem na żart

No ja sie wychowalam na zimach -40 stopni, moze jestem zahartowana i latem nosze odkryte buty, bo do letnich sukienek nie wyobrazam sobie innych

W Polsce te zimy -40 stopni?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[groszek75]

Pamietam jakos kolo 2000 roku, tata po mnie przyjezdzal do pracy, to patrzylam na termometr i prawie bylo -40 rano, wlosy w dziurkach w nosie od razu zamarzały po wyjsciu

I do przedszkola jak mnie wozili autobusem przed 6 , to ile warstw trzeba bylo nalozyc, gdzie ja oczywiscie mina nie tęga, bo jak rajstopy i spodnie , jak sukienka byla. Mama tlumaczyla, ze spodnie tylko na droge, bo strasznie zimno.

Wiec teraz te kilka na minusie to pikuś

[invisible_01]

Napisane przez groszek75

Pamietam jakos kolo 2000 roku, tata po mnie przyjezdzal do pracy, to patrzylam na termometr i prawie bylo -40 rano, wlosy w dziurkach w nosie od razu zamarzały po wyjsciu

I do przedszkola jak mnie wozili autobusem przed 6 , to ile warstw trzeba bylo nalozyc, gdzie ja oczywiscie mina nie tęga, bo jak rajstopy i spodnie , jak sukienka byla. Mama tlumaczyla, ze spodnie tylko na droge, bo strasznie zimno.

Wiec teraz te kilka na minusie to pikuś

Temperatury -40 stopni są w Polsce rekordowe i liczbę dni z taką odnotowaną temperaturą można policzyć na palcach jednej ręki, więc dziwne, że się w takich temperaturach wychowałaś.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[martaakow]

Napisane przez invisible_01

Temperatury -40 stopni są w Polsce rekordowe i liczbę dni z taką odnotowaną temperaturą można policzyć na palcach jednej ręki, więc dziwne, że się w takich temperaturach wychowałaś.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też mnie to dziwi, zwłaszcza że ok. 2000 roku to nie siedziałam w brzuchu mamy, tylko chodziłam do szkoły i nie pamiętam, żeby mi sople z nosa wisiały. Normalnie ganiałam po podwórku.
Fakt, zimy były zimniejsze i było więcej śniegu, ale -40 stopni to nie był standard.
Może -20 czy -30 stopni za czasów podstawówki mojej babci urodzonej w latach 30. ubiegłego wieku.

[invisible_01]

Napisane przez martaakow

Też mnie to dziwi, zwłaszcza że ok. 2000 roku to nie siedziałam w brzuchu mamy, tylko chodziłam do szkoły i nie pamiętam, żeby mi sople z nosa wisiały. Normalnie ganiałam po podwórku.
Fakt, zimy były zimniejsze i było więcej śniegu, ale -40 stopni to nie był standard.
Może -20 czy -30 stopni za czasów podstawówki mojej babci urodzonej w latach 30. ubiegłego wieku.

Ja w 2000 r także byłam już świadomą jednostką, moi rodzice są ode mnie dużo starsi i jak raz jeden się zdarzyło, że było -30 to mówili, że nie pamiętają takiej pogody. A tu proszę, w tym samym kraju -40 to był zimowy standard, który pozwolił zahartować się na całe lata Śniegu owszem było więcej, ale ja za dzieciaka absolutnie wszystkie ferie spędzałam na dworze, w gimnazjum i liceum siedziało się normalnie w parku, a kombinezonów narciarskich nigdy nie miałam, więc nawet -20 to nie była codzienność, a co dopiero -40.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

Ok 2001-2002 były masakryczne zimy. Pamiętam, że autobusy zamarzały i nie przyjeżdżały. Straszne były mrozy, nawet kilka warst ubrań nie pomagało.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Napisane przez Finlora

Ok 2001-2002 były masakryczne zimy. Pamiętam, że autobusy zamarzały i nie przyjeżdżały. Straszne były mrozy, nawet kilka warst ubrań nie pomagało.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja nie przeczę, że były bardzo zimne, bo były. Ale nie ma co zakrzywiać rzeczywistości i opowiadać, że kiedyś to były zimy -40 i ktoś się zahartował, no bo to są jednak jak na Polskę temperatury rekordowe występujące w pojedynczych dniach.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[effcia82]

Pamiętam taką zimę, że aż mnie zęby bolały. Ale to tylko jakoś -30 było.

[kasztanka3]

Napisane przez patiasym

invisible, ale ja po centrach miast boso nie chodzę (chyba że defekt butów mnie przymusi). Natomiast po dzielnicy w której mieszkam to się mi zdarza - i nie jestem jedyna. Może dlatego, że to Niemcy a nie Polska i ludzie mają generalnie wylane na to że ktoś ma różowe dredy i jest megawytatuowany a inna dziewczyna chodzi w hidżabie; że jedni mają na nogach kalosze czy kozaki, inni japonki a jeszcze inni nic. Na wsi w Bawarii generalnie dużo dzieci chodzi latem na bosaka, zdecydowanie więcej niż w Polsce. kasztanka - słyszałam że w Australii też jest pod tym względem bardziej na luzie (a najbardziej podobno w NZ)?

Duże kawałki szkła na ogół widać z daleka, a pod nogi patrzę. Najgorsze są małe, ale i tak nie pamiętam kiedy ostatnio się skaleczyłam. Nie w tym roku i nie w zeszłym. Za to odpadają problemy pocenia się stóp, otarć, odcisków i zniekształceń stopy. Nie wiem co to, naprawdę.

Kupy tu sprzątają, papierosów (jak się nie żarzą) się nie boję. Mam w domu bieżącą wodę i mydło, więc się brudem nie przejmuję Co do higieny to patrzymy na to jednak z punktu widzenia wychuchanych Europejek. W Indiach widziałam ludzi chodzących boso do takich toalet, do których niektóre z nas pewnie nigdy by w ogóle nie weszły (chyba że w kombinezonie, gumiakach i rękawiczkach) Natomiast pamiętam że kiedyś strasznie zhejtowali którąś celebrytkę za to, że poszła do publicznej toalety bez butów.

Poza rejonami blisko plazy nie widuje ludzi chodzacych boso

Napisane przez martaakow

Też mnie to dziwi, zwłaszcza że ok. 2000 roku to nie siedziałam w brzuchu mamy, tylko chodziłam do szkoły i nie pamiętam, żeby mi sople z nosa wisiały. Normalnie ganiałam po podwórku.
Fakt, zimy były zimniejsze i było więcej śniegu, ale -40 stopni to nie był standard.
Może -20 czy -30 stopni za czasów podstawówki mojej babci urodzonej w latach 30. ubiegłego wieku.

-20 i jeszcze troche zimniej (tak do -25) to nawet jeszcze z 2-3 lata temu bylo.

[martaakow]

Napisane przez effcia82

Pamiętam taką zimę, że aż mnie zęby bolały. Ale to tylko jakoś -30 było.

To takie dni nawet kilka lat temu się zdarzyły, że było ok -27 stopni w centrum Polski - zimniej rzecz jasna na północnym-wschodzie kraju.

Ale ani teraz, ani 20 czy 30 lat temu to nie były temperatury na co dzień, tylko po prostu zdarzały się takie dni. Nawet niech to by były 2 czy 3 tygodnie w skali roku, ale dalej nie oznacza to standardowej temperatury zimą.

---------- Dopisano o 11:41 ---------- Poprzedni post napisano o 11:39 ----------

Napisane przez kasztanka3

-20 i jeszcze troche zimniej (tak do -25) to nawet jeszcze z 2-3 lata temu bylo.

To ja wiem
Ale po prostu czasem sie nasłucham opowieści babci, jakie to zimy były za jej dzieciństwa, że zasypywało na całą zimę wioskę i dzień w dzień siarczyste mrozy. Być może to jej zapadło w pamięć, a nie było codziennością, nie wiem, ale prędzej uwierzę, że w latach 40. były takie mrozy przez całą zimę niż 20 lat temu.

[patiasym]

Napisane przez effcia82

Zawsze można wybrać wersję pośrednią - sandały + skarpety

Nie mam nic przeciwko. Nie brzydzi mnie, nie gorszy, nie uważam za buractwo. W Izraelu dużo facetów w Jerozolimie tak właśnie chodzi, a w Tel Awiwie raczej sandały czy klapki na bose stopy. Kwestia gustu i wygody.

[invisible_01]

Napisane przez martaakow

To takie dni nawet kilka lat temu się zdarzyły, że było ok -27 stopni w centrum Polski - zimniej rzecz jasna na północnym-wschodzie kraju.

Ale ani teraz, ani 20 czy 30 lat temu to nie były temperatury na co dzień, tylko po prostu zdarzały się takie dni. Nawet niech to by były 2 czy 3 tygodnie w skali roku, ale dalej nie oznacza to standardowej temperatury zimą.

---------- Dopisano o 11:41 ---------- Poprzedni post napisano o 11:39 ----------



To ja wiem
Ale po prostu czasem sie nasłucham opowieści babci, jakie to zimy były za jej dzieciństwa, że zasypywało na całą zimę wioskę i dzień w dzień siarczyste mrozy. Być może to jej zapadło w pamięć, a nie było codziennością, nie wiem, ale prędzej uwierzę, że w latach 40. były takie mrozy przez całą zimę niż 20 lat temu.

No dokładnie. Tak samo bym mogła powiedzieć, że gdzie ja się mam pocić teraz latem w trampkach ze skarpetą, jak ja się wychowałam przy latach +40 i przywykłam do upałów. No nie wychowałam się, bo kilka dni takich odnotowanych temperatur w skali lat to nie jest żaden stan permanentny, który kogokolwiek zahartuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz