2018-10-25, 22:53 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 15
|
Nie mogę dogadać się z mężem
Nawet nie bardzo wiem, od czego zacząć. Niby wszystko jest w porządku... Jesteśmy małżeństwem od ponad roku, parą od 6 lat, a w grudniu urodzę synka (właśnie zaczynam 8 miesiąc ciąży). Jednak coraz więcej jest sytuacji, które powodują, że niepokoję się o naszą przyszłość. Nie sądzę, że jest to np. kwestia mojego przewrażliwienia podczas ciąży, ale raczej tego, że wcześniej żyliśmy niby jak stare dobre małżeństwo, ale jeszcze "po studencku". A zaraz mamy zostać rodzicami, w lutym odebraliśmy swoje mieszkanie, w którym mieszkamy od sierpnia i życie weryfikuje to, jak mój partner się zachowuje. A może to ja mam dziwne wzorce? Dziwnie postrzegam rzeczywistość? Bardzo was proszę o inną, obiektywną perspektywę, bo albo przestaję rozumieć mojego męża, albo to ze mną coś nie tak...
1. Większość rzeczy jest na mojej głowie, mimo że oboje pracujemy na etacie (ja aktualnie jestem na zwolnieniu w ciąży, ale na ogół tak to wygląda - dodatkowo ja mam sporo nadgodzin w pracy, która jest wyczerpująca, a mąż prowadzi swoją jednoosobową działalność, która jest twórcza i przynosi mu satysfakcję, sam ustala rytm dnia i pracuje np. 110, 140 godzin w miesiącu, nie potrzebuje całego etatu). Muszę ogarniać rachunki (na nowym mieszkaniu miał zająć się tym mąż, ale oczywiście mamy już prawie na wstępie gigantyczną nadpłatę za ogrzewanie i dużo płacimy szacunkowo, bo zapomniał, że ma realny stan licznika podawać co miesiąc...), wykończenie mieszkania (bo mężowi wszystko obojętne i ledwo rzuci okiem na projekt), wyprawkę dla naszego dziecka, ba, nawet zakupy, bo inaczej dzień w dzień jedlibyśmy na szybko mrożonki... Mąż uważa, że nie ma na nic czasu, dlatego nie robi rzeczy, za które jest odpowiedzialny. Choćby był to wybór opon na zimę. Teoretycznie mówi, że chce mi pomóc. Dużo o tym rozmawiamy. W końcu wypracowaliśmy system, że stworzyliśmy harmonogram - sprzątania, jadłospisu (wiszą na lodówce), dodatkowo tworzę listy na tablicy korkowej w jego biurze, co jest pilnego do zrobienia. Niestety nadal nic nie jest zrobione, bo "on zapomina patrzeć na listy". Prosił więc, żebym mówiła mu, co ma zrobić, ale... gdy się przypominam o cokolwiek to właśnie "nie mam czasu przecież..." albo "ciągle mnie stresujesz, przypominając!" (robię to już skrajnie rzadko, ale jestem zmuszona, bo lista się wydłuża...). Kartonu z przedpokoju nie ruszy, chyba że się o niego potknie. Mówię - niby pierdoły. Ale jestem już w 8 miesiącu ciąży i nie mam sił, a nie chce zarosnąć brudem, w dodatku ciągle sporo rzeczy musimy wykończyć w mieszkaniu, zanim pojawi się maluch... Mąż odpoczywa i relaksuje się po wszystkim - rano wstaje pół h wcześniej, żeby obejrzeć odcinek serialu do śniadania. Fajnie, jego rytuał, ale przed pracą musi jeszcze zrelaksować się i zrobić prasówkę. Po pracy jest zmęczony, więc musi pograć. Albo zrobić przerwę i drzemkę. A wieczorem mecz albo gra. Jak wasi partnerzy ogarniają rzeczywistość pracując po 8h albo i więcej? Mając obowiązki wobec dzieci, was i np. sprawy domowe oraz rodzinne? Przez te próby - na męża prośbę - dotarcia do niego "wytycznymi" czuję się jakbym miała dorosłego, trochę leniwego syna, nie partnera... W moim otoczeniu faceci po pracy (etat i w większości nadgodziny) ogarniają jeszcze finanse domowe, zawożą dzieci na zajęcia, ogarniają remonty, a u nas to wszystko na mojej głowie. Cieszę się, że mąż ma upragnioną pracę i się realizuje (sama go namówiłam do zmiany, za co mi dziękuje), ale efekt jest taki, że pracując kilkadziesiąt godzin mniej w miesiącu przestał się interesować życiem domowym i nie widzi w tym nic dziwnego. 2. Partner nie umie prosić o pomoc. Nikogo. W efekcie zwleka ze wszystkim, co wpływa bardzo na naszą codzienność. Także wiele rzeczy, które z punktu pierwszego "nie mam czasu" albo "stresujesz mnie" wynikają z tego, że nie wie, jak coś zrobić, albo żeby to wykonać to musiałby np. pożyczyć od swojego teścia/szwagra wiertarkę/kosiarkę. Nie ma doświadczenia, ale nie zapyta, jak coś zrobić. Czy to faktycznie taka ujma? Mam dosyć braku zasłonek (mieszkamy na płaskim parterze i sąsiedzi wszystko widzą), ale mąż nie umie pożyczyć wiertarki i poprosić o pomoc, a ja mam "zakaz" poproszenia o to mojego taty, brata, szwagra czy kogokolwiek. Takich rzeczy jest dużo. U mnie w domu wszyscy chętnie sobie zawsze pomagaliśmy, mąż nie jest tego faktycznie nauczony. Siostry mąż ciągle coś pożycza od mojego taty, gdy jeszcze nie dorobi się swojego sprzętu, a ja siedzę i zamiast cieszyć się własnym mieszkaniem, wkurzam się, że nic nie rusza się do przodu. Dodam, że to nie kwestia nieśmiałości czy nieumiejętności komunikacji - nie ma problemu z rozmowami z obcymi ludźmi, ale bliskie relacje są dla niego czymś... dziwnym. Nie lubi też pomagać. Mieszkaliśmy z moimi rodzicami do czasu wykończenia mieszkania, żeby zaoszczędzić, nie płaciliśmy za nim, a on nawet nie potrafił zapytać, czy może coś skosić? Pomóc? Bo według niego, jak ktoś chce to przecież poprosi o pomoc (o którą sam prosić nie umie...). Było mi wstyd, po prostu. Jestem nauczona szacunku do innych, a pomoc to też dla mnie szacunek. 3. Nie dość, że mąż nie umie prosić o pomoc, to "nie ma jaj" żeby wskazywać fuszerki fachmanom. Jak pokazałam, że mamy porysowane okna, to miesiąc czy dwa zwlekał z telefonem do dewelopera. Jak pokazałam złe wykończenie kilku rzeczy w łazience, to nic nie powiedział fachmenowi. Oczywiście, mogłam ja się tym wszystkim zająć... znowu. Tylko czasami sił i czasu już nie mam. I właśnie o to chodzi, że nabywam poczucia, że jak czegoś nie zrobię, nie sprawdzę, to będzie to olane, bo w 99% przypadków ważnych tak się kończy... Wcześniej nie było takich decyzji w naszym życiu, więc nie zauważyłam takiego zachowania u męża. Jest to męczące, bo naturalnym jest (dla mnie i rodziny, nie dla męża), że rodzice chcą mi pomóc (nowe mieszkanie, ciąża...), ale widzę, że sami już nie wiedzą jak się zachować, żeby czasem nie obrazić mojego męża. Musiałam im wytłumaczyć, że u niego w rodzinie jest inaczej, ale ja sama się męczę, bo jestem między mężem, który ze wszystkim zwleka, a rodziną, która by mi pomogła, ale nie chce się przecież za bardzo wtrącać. Już kilka razy mąż rady dawane mimochodem bardzo agresywnie odebrał, na zasadzie "ktoś mnie krytykuje"... 4. Staram się wszystkie moje smutki, przemęczenie przegadać z mężem. Jeszcze kilka lat temu powiedziałabym, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Niby chce rozmawiać. Ale kończy się to tym, że obiecuje poprawę, daje rady, jak JA mogę LEPIEJ się z nim komunikować (czyli np. mówić co ma zrobić - jego słowa), ale potem tylko się obraża, jak się do nich stosuję, bo przecież się czepiam... Jak więc dotrzeć do niego? Nie oceniam nigdy jego, zawsze mówię o jego zachowaniu, próbuję wspólnie wypracować jakiś system, ale nic nie wychodzi. Teraz próbuję więcej olewać, ale nic nie idzie do przodu, a ja tylko popadam w depresję. Bo nie dam rady sama wszystkiego ogarnąć przed narodzinami i boję się, co będzie potem. 5. Dodatkowo mąż jest cholerykiem. Rozmowę zaczyna od krzyczenia, więc proszę, żeby przyszedł do mnie, jak się uspokoi i jak będzie chciał porozmawiać. Niestety on znowu zarzuca mi, że takie podejście oznacza, że to ja jestem zimna, bez emocji... Fakt, nie lubię krzyku, ale chcę rozmowy i rozwiązania, a nie obwiniania się i wyzwisk. Dziś - dlatego w sumie piszę ten post - skwitował naszą dyskusję w stylu "ale ty masz tylko wykonać polecenie!". Przeszłam już swoje i jestem asertywna, więc spokojnie odpowiadam, że tak nie życzę sobie, żeby do mnie mówił, bo polecenia można wydać psu, nie żonie. A on pyta, czemu ja po prostu nie mogę czegoś zrobić, czemu pytam, drążę i co złego w takich słowach... Czy ja faktycznie przesadzam? Drugi raz coś takiego powiedział. W poprzednich latach się tak nie zachowywał. Raz w tym roku tylko, cóż, wyzwał mnie bardzo brzydkim słowem w chwili zdenerwowania, byłam już w ciąży, ale to akurat nic nie zmienia. Obiecał mi po tamten sytuacji, że pójdzie na terapię, bo: 1. nie radzi sobie z nerwami 2. wszystko go stresuje 3. ma problem z relacjami z ludźmi. Było to pół roku temu, temat wiele razy wypływał, ale nadal nic nie zrobił w tym kierunku. 6. Ogólnie mąż agresywnie reaguje na moją rodzinę... Dosłownie nic nikt nie może doradzić, choć nikt nie wchodzi nam na głowę, nie mamy wizyt non stop, oceniania. Jasne, czasami mają odmienne zdanie i czymś nas wkurzą, ale mąż wie, że ja żyję według własnych zasad. Mimo to każdy mój pomysł, który jest przypadkowo zbieżny ze zdaniem moich rodziców jest przez niego krytykowany i uważa, że mówię tak tylko ze względu na nich. Nie wiem, jak mam mu pokazać, że tak nie jest... Na co dzień mąż ma duże poczucie humoru, potrafi być oparciem, ale problemy się zaczynają w kwestiach rodzinnych, domowych. Najchętniej chciałby, żeby wszyscy dali mu święty spokój. Zero wizyt, świąt, pomagania. Uparcie twierdzi też, że zależy mu na mnie i naszej relacji. Wiadomo, że pokazuję tylko ułamek naszej rzeczywistości. Ale dziś wyjątkowo jest mi z nią źle. Że wszystko jest na moich barkach, a mi powoli kończą się siły. Mam nadzieję, że ktoś doczytał do końca i odpisze cokolwiek... Jestem gotowa w sobie dużo zmienić, trochę w życiu przeszłam i wiem, że dam radę, tylko już nie wiem, w którą stronę podążać. Nauczyłam się być silna i asertywna, ale dziś nie czuję się z tego dumna, nie daje mi to szczęścia. Chciałabym jednak, żeby mój syn wychował się w rodzinie, w której jest wsparcie i zdrowa relacja. |
2018-10-26, 08:57 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 5 199
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Niestety, ale jak to mówią, do tanga trzeba dwojga - Ty chcesz zmieniać, pracować nad relacją, ulepszać ją, a Twój mąż? Po tym co piszesz, to nie bardzo. Ty masz zajmować się domem a on tylko swoja praca i wy☠☠☠ongo. Coś jest nie tak.
|
2018-10-26, 09:02 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 576
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Masz masakre, nie męża, i wiem co mówie bo miałam bardzo podobnego. Mój się niestety ogarnął dopiero, jak zażądłam separacji, ale nie po to żeby o mnie zawalczyć, tylko żeby ułożyć sobie życie od nowa z kimś innym
Generalnie prawdy objawione są takie: 1. jemu jest wygodnie tak jak jest, nic nie musi, czemu miałby coś zmieniać? 2. Jak Ci bardzo zależy to zmuś go do pójścia na terapie, ale znowu: 3. Dopóki on sam nie będzie chciał nic zmienić (pkt1) to pkt 2 nic nie da. Masz w domu leniwego, egoistycznego, agresywnego dupka który nie bierze żadnej odpowiedzialności za swoje zachowanie i za siebie ('przypomnij mi") Ja jeszcze usłyszałam ze go zmuszałam (do wspólnego zycia, kredytu, oszczedzania) a on nie był na to gotowy i dopiero teraz może znowu być sobą. Ty masz troche wiecej do stracenia bo macie dziecko w drodze, ja po 9 latach wspólnego życia się po prostu rozstałam. i odetchnęłam z ulgą. Także poza terapią szokową (np jakbyś sie wyprowadziła na jakiś czas do rodziców, niech zostanie sam i zastanowi się nad sobą) dużo więcej zrobić się nie da...
__________________
nie bo tu nie ma nieba jest prześwit między wieżowcami a serce to nie serce to tylko kawał mięsa a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem
|
2018-10-26, 09:14 | #4 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 150
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Cytat:
Moim zdaniem wszystko do uratowania, bo żadne granice nie zostały JESZCZE przekroczone. To znaczy, nie ma dzikich awantur,tygodni cichych dni, notorycznych wyzwisk itp, ale jeśli mąż się nie zmieni Twoja frustracja będzie tylko narastać (dziecko spotęguje to tysiąc razy) i w końcu wam się relacja posypie... Rzeczywiście trochę słabo wygląda facet, który zwala wszystkie obowiązki na ciężarną żonę, bo serial i głupie gry. Dorosły facet powinien wiedzieć, że najpierw obowiązki a potem przyjemnośći. Oczywiście, Ty to wiesz, my to wiemy, tylko on musi to zrozumieć. Skoro rozmowy zawiodły i mąż nadal słabo wywiązuje się ze swoich obowiązków powinniście rozważyć terapię,na pewno pomoże wam wyrazić swoje potrzeby lepiej i zrozumieć siebie wzajemnie. Myślę, że potrzebujecie trochę dystansu, aby oboje dostrzec własne błędy. Jeżeli chodzi o kwestie wykonywania obowiązków to masz 100% racji, natomiast jeżeli chodzi o sprawy rodzinne to porozmawiałabym z mężem co dokładnie mu przeszkadza. Skoro to Twoja rodzina możesz nie zauważać pewnych zachowań, które dla ciebie są naturalne a dla męża np. podchodzą pod wtrącanie się w wasze sprawy, wpływanie na Twoje decyzje itp. Jeżeli teraz nie weźmiesz spraw w swoje ręce to w grudniu nic się nie zmieni. Będziesz robiła to samo co teraz, tylko, że po nieprzespanej nocy i z podpiętym laktatorem. Aha, i na paluszkach, żeby nie obudzić noworodka. No nie ma wyjścia, musisz na faceta jakoś wpłynąć i chyba terapia to Wasze jedyne wyjście. Jak się nie zgodzi to terapia szokowa, czyli albo pakujesz manatki i jedziesz do rodziców, albo ściągasz mamę do Was (jeśli już nie pracuje), żeby z Wami pomieszkała przez parę miesięcy nawet jeśli mieszka w tym samym mieście, niech się wprowadzi, w końcu potrzebujesz pomocy przy dziecku i obowiązkach domowych, a na męża nie możesz liczyć, prawda? |
|
2018-10-26, 09:20 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 5 199
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
On wie w ogóle, ile czasu trzeba poświęcać małemu dziecku? Żeby nie było, że jak się urodzi, to mąż będzie mówił "ale przecież ty siedzisz cały dzień w domu, sama możesz to zrobić" ....
|
2018-10-26, 09:33 | #6 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 1 042
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Cytat:
Jeśli on nie widzi problemu, to nie wiem czy zmuszenie go do poprawy swojego zachowania ma sens. Piszesz, że Cię wyzwał, skąd wiesz, czy tego nie zrobi ponownie? Myślę, że rygorystyczne środki może go wstrząsną do ogarnięcia się (separacja, chwilowa wyprowadzka, cokolwiek). Jestem prawie pewna, że tak będzie, on przecież zmęczony po pracy
__________________
Nic tak nie rozpala człowieka, jak gorąca herbata. Edytowane przez matcha Czas edycji: 2018-10-26 o 09:35 |
|
2018-10-26, 09:33 | #7 |
Komplikatorka
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 20 300
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Przykro mi to stwierdzić, ale masz w domu dziecko, a nie męża...
Poproś o pomoc tatę czy kogoś z tymi roletami. Jak mąż zapyta albo będzie miał pretensje, że dlaczego to powiesz wprost " bo Ciebie się nie mogłam doprosić". Raz, drugi i może coś dotrze do niego. Obowiązki domowe tylko na Twojej głowie to jakiś kosmos. Jeśli rozmowa nie pomaga to zagryź zęby i np.nie rób zakupów. W końcu jeśli w lodówce będzie tylko światło może się opamięta.
__________________
"Sens zdarzeń pojawia się z opóźnieniem. Trzeba tylko przeczekać. To co dziś jest czystym cierpieniem, po czasie okazuje się przedsionkiem szczęścia i mądrości". |
2018-10-26, 09:44 | #8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 299
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Naprawdę nie wiem co jest złego w tym, że zamiast po pracy rzucac sie do sprzątania i ogarniania życia on woli sobie odpocząć. I o ile nie siedzi wtedy aż nie pójdzie spać to nie ma wedlug mnie nic w tym złego. Sama lubię wrócić do domu, zjeść coś, obejrzeć serial, poczytać książkę najpierw. Dopiero później sprzątam robię jedzenie na drugi dzień itd. Tylko jeżeli ktoś od wejścia i w trakcie mojego odpoczynku bombardowalby mnie listą zadań do wykonania to rzeczywiście byłabym zestresowana.
Twój mąż widać ma problemy ze zorganizowaniem. Ważne zeby sobie uświadomił ze w miarę jak zrobi te wszystkie rzeczy o ktore go prosisz to będzie potem mniej. Tak samo np. Z oplatami. Zrobi raz w miesiącu i koniec. Zapytaj go o to czy nie odpowiada mu na przyklad taki system, ze rzeczywiscie po pracy 1-2h odpoczywa, a ty mu w tym nie przeszkadzasz, a potem zajmuje się tym co konieczne. |
2018-10-26, 09:55 | #9 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 1 042
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Cytat:
Pogrubione - jak dziecko przyjdzie na świat, to dopiero się zdziwi.
__________________
Nic tak nie rozpala człowieka, jak gorąca herbata. |
|
2018-10-26, 10:11 | #10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 299
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Autorka sama naważyla piwa to niech teraz je wypije. Sama wybrała sobie takiego mężczyznę na męża i nie ma prawa mieć do nikogo pretensji że tak wybrała. Teraz musi albo rozwiązać jakoś ten problem albo odejść i zostać z małym dzieckiem sama. Ja dałam pomysł co mogłaby zrobić, ale teraz niech sama zdecyduje.
|
2018-10-26, 10:27 | #11 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Dwojka doroslych ludzi. Co wy robicie w tym domu ze Tak duzo macie tego sprzątania ze aż grafiki musisz układać
Może poprostu się nie dobraliscie ty jesteś perfejcjonistka? Ja miałam 2 dzieci i nigdy nie czułam ze sprzątanie to jakiś wielki obowiązek.poprostu wyluzuj nie musisz codziennie wszystkiego robić |
2018-10-26, 10:42 | #12 | ||||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 15
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Dzięki dziewczyny, bo już sama nie wiedziałam, czy to ja za dużo chcę od życia, czy jak... Zwłaszcza, że oprócz tego lenistwa i bycia cholerykiem, to wcześniej mogłam na niego liczyć zawsze. Może to dlatego, że jest jedynakiem i mieszkał z rodzicami w domu, gdzie nie ma nawet sąsiadów. Więc tylko później szkoła i ew. w wakacje kuzynostwo, ale na co dzień żyli w trójkę.
Jak sobie w nocy leżałam, to pomyślałam, że może mnie traktuje, jak swoją mamę, która nic od niego nigdy nie chciała i we wszystkim wyręczała (nawet kiedyś stwierdziła, że biedactwo ma alergię i nie może zmywać, ale życie ze mną to potem zweryfikowało... :P), a moją rodzinę, jak swojego tatę, który czegoś od niego wymagał, a mąż często tych oczekiwań nie spełniał (bo niedokładnie coś zrobił, albo wcale, bo zapomniał). Mimo że moja rodzina nie ma oczekiwań, co do niego, bo dlaczego miałaby mieć, to reaguje właśnie na każdy komentarz, jakby to była krytyka. Np. ktoś jest na kawie i powie "ale wam woda podchodzi pod budynek w ogródku, musicie coś z tym zrobić", to dla niego już atak skierowany w jego kierunku. Dla mnie - stwierdzenie faktu :/ Zastanawiałam się nad nad tym, co piszecie. Dwie próby poproszenia kogoś o zrobienie czegoś nie skończyły się sukcesem: - w tym tygodniu załatwiłam kawałek rynny, bo oznajmił, że się nią zajmie (za darmo, bo tata akurat miał niepotrzebne, to po co kupować?), to usłyszałam, że teraz sama mam wymyślić, co zrobić, żeby woda nie stała nam w ogródku przy ścianie, chociaż dodał, że oczywiście zrobi, ale znowu zrzuca na mnie decydowanie, a ja się na tym totalnie nie znam. Dodam, że on też, ale nie zapyta, nie poprosi o pomoc doświadczone osoby. Będzie stał, rzucał narzędziami i się irytował - jak zawsze, albo coś bardziej popsuje :/ (bo jak coś składa to nawet instrukcji nie chce czytać, a potem się wkurza, że coś nie wyjdzie, a ja jestem zła, bo kilka mebli w ten sposób popsuł, ale zawsze się śpieszy, bo przecież szkoda czasu na składanie i organizację przestrzeni życiowej). - Rodzice pomogli mi też ogarnąć mieszkanie i ogródek przed naszą przeprowadzką, bo mi już było ciężko w ciąży, a jaśnie Pan narzekał, że jeszcze się nie przeprowadzamy, ale nie umiał/nie chciał wysprzątać mieszkanie i nie rozumiał, że trzeba te płytki, podłogi, okna doczyścić z kurzu, tynku, a ogródek chociaż raz skosić, bo nawet nie można było na niego wyjść. Ostatecznie razem uzgodniliśmy, że moi rodzice dostaną klucze do mieszkania, i że pomogą nam ze sprzątaniem (początkowo chciał komuś zapłacić nawet za sprzątanie, i bym to zaakceptowała, ale i tak tego nie załatwił), więc jak wyjechaliśmy do jego rodziców na weekend przed dniem, w którym mieliśmy się przeprowadzić moi rodzice posprzątali mieszkanie i skosili trawę. Obraził się i nazwał to włamaniem. Strasznie było mi przykro, bo wydawało mi się, że wszystko mamy uzgodnione, ale widocznie - nie. A, i zostawił wtedy, w największe upały, naczynia w zmywarce po naszym przebywaniu, bo nie chciał pozmywać tych kilku rzeczy ręcznie (nie mieliśmy jeszcze kostek), więc w nowym mieszkanku, w nowym sprzęcie, pojawiła się pleśń. Tata pojechał po kostki i nastawił, żeby nie było gorzej, czy to takie straszne? Może to za mało szoków. Albo jeszcze za mało rygorystyczne. Z dzieckiem - nie mam pojęcia, jak będzie. On sam twierdzi, że będzie mył, przewijał, cud miód i ogólnie ah. Ja jakoś średnio to widzę. Bo nawet jak proszę o pomoc z wyborem wózka, fotelika, decydowania jakimi szczepionkami szczepić to olewka i jakbym nie wymusiła, żeby pojechał obejrzeć foteliki, to znowu sama musiałabym podjąć decyzję (co nie jest łatwe, bo np. z bazą nie kupimy, bo mąż nie chce wydawać na nią pieniędzy). A on nie rozumie, dlaczego wymagam zaangażowania w ciążę, skoro mówi, że będzie pomagał :/ No i zgodził się iść na parę zajęć ze szkoły rodzenia - dot. kąpieli, przewijania, wsparcia przy porodzie. Czuję się jakbym faktycznie to ja go źle traktowała, źle oceniała, ale z drugiej strony nie rozumiem, czemu tylko ja mam decydować, gdzie zapisać dziecka do szpitala, jak i czym szczepić, jak wozić. Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi, dałyście mi trochę sił, żeby się nie ugiąć, i żeby jeszcze próbować rozmawiać. Zawsze spojrzenie z boku jest cenne. Bo nawet jeśli okaże się, że będzie wszystko w porządku, to widzę, że mam powody do obaw po tym, jak już mąż się zachowuje i nie jestem przewrażliwiona. ---------- Dopisano o 11:42 ---------- Poprzedni post napisano o 11:28 ---------- [1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;86042208]Dwojka doroslych ludzi. Co wy robicie w tym domu ze Tak duzo macie tego sprzątania ze aż grafiki musisz układać Może poprostu się nie dobraliscie ty jesteś perfejcjonistka? Ja miałam 2 dzieci i nigdy nie czułam ze sprzątanie to jakiś wielki obowiązek.poprostu wyluzuj nie musisz codziennie wszystkiego robić[/QUOTE] Nie mamy aż tyle sprzątania, ale mąż nie pamiętałby bez harmonogramu, żeby chociaż raz w tygodniu kibelek umyć (no dobra, z harmonogramem też nie pamięta). Także zupełnie nie chodzi o to, że codziennie... Edytowane przez duszka91 Czas edycji: 2018-10-26 o 10:40 |
||||
2018-10-26, 10:48 | #13 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 4 443
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Jeszcze zanim się przeprowadzisz do rodziców, to ja bym już od dzisiaj się położyła do łóżka z książką i powiedziała, że jestem w 8 miesiącu i muszę odpoczywać, więc mężu zajmij się wszystkim. I się nie uginała, nie sprzątała, nie zakładała rynny, nie montowała karniszy, nie płaciła rachunków.
Kurde, jesteś w bardzo zaawansowanej ciąży, to Ty się nie możesz stresować, przemęczać, a nie Twój "synek". Cytat:
|
|
2018-10-26, 10:49 | #14 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 15
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Cytat:
|
|
2018-10-26, 10:51 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 4 443
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;86042208]Dwojka doroslych ludzi. Co wy robicie w tym domu ze Tak duzo macie tego sprzątania ze aż grafiki musisz układać
Może poprostu się nie dobraliscie ty jesteś perfejcjonistka? Ja miałam 2 dzieci i nigdy nie czułam ze sprzątanie to jakiś wielki obowiązek.poprostu wyluzuj nie musisz codziennie wszystkiego robić[/QUOTE] Ja zrozumiałam, że jej bardziej chodzi o ogarnianie po przeprowadzce i remoncie, niż o takie codzienne sprzątanie. A po ekipie jednak też trzeba posprzątać, po przeprowadzce tak samo, powynosić zbędne rzeczy. A u nich nawet nie jest wszystko skończone. |
2018-10-26, 11:03 | #16 | |||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 15
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Cytat:
---------- Dopisano o 11:58 ---------- Poprzedni post napisano o 11:53 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 12:03 ---------- Poprzedni post napisano o 11:58 ---------- Cytat:
Edytowane przez duszka91 Czas edycji: 2018-10-26 o 11:00 |
|||
2018-10-26, 11:24 | #17 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 626
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
O ile dobrze zrozumiałam:
- przeprowadzka do nowego mieszkania - remont nowego mieszkania - bieżące sprzątanie/ogarniania mieszkania - sprawy finansowe - część spraw zawodowych męża - przygotowania na pojawienie się dziecka to Twoja działka ? Twój mąż jest jak krnąbrny nastolatek, nie jak partner. Facet chociażby z przyzwoitości i poczucia obowiązku powinien przejąć część spraw. Jesteś w ciąży z pierwszym dzieckiem, zaawansowanej ciąży a facet nie zreflektował się, że może trzeba by pomóc żonie. No i co z tego, że potrafi w niedzielę zrobić Ci naleśniki do łóżka skoro przez pozostałą część tygodnia olewa Twoje prośby i traktuje Cię jak pomoc domową i asystentkę w jednym. Nie przesadzasz.
__________________
Edytowane przez maria83 Czas edycji: 2018-10-26 o 11:33 |
2018-10-26, 11:29 | #18 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Podziwiam, że jeszcze się na niego nie wydarłaś, bo ja bym już dawno rozpruła japę, że pół osiedla by to słyszało.
Gdybyś nie była w ciąży to bym powiedziała- kopnij pajaca w tyłek. A tak, jeśli masz możliwość to ja bym się wyprowadziła do rodziców na jakiś czas. Jego podejście do wielu kwestii jest chore. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg |
2018-10-26, 11:33 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 299
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Skazana na bluesa, a co to wydarcie się na całe osiedle by Ci dało? Tak szczerze pytam?
|
2018-10-26, 11:48 | #20 |
Kobieta z klasą
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Oszalałabym. Przecież dziecko może urodzić się w każdej chwili, a tu zamiast spokoju i wyczekiwania wykańczanie mieszkania.
Weź przestań się z nim cyrtolić, tylko zamów kogoś ze sprzętem i niech ogarnie karnisze, czy co tam jeszcze jest do zrobienia. A jaśniepan niech się obraża. Nie rozumiem tego " mam zakaz" prosić kogoś o pomoc. Kosmosem jest dla mnie również Wasz wyjazd i sprzątanie Waszego mieszkania przez Twoich rodziców. Wiadomo, że Ty musisz się oszczędzać i pomoc rodziców jest na wagę złota, ale Twój mąż powinien się wstydzić, że teść mu kupował tabletki do zmywarki i kosił trawę. Przykro to pisać, ale Twój mąż jest nieodpowiedzialny i leniwy. Owszem jest czas na odpoczynek i gry, ale nie kiedy za chwilę będzie dziecko i trzeba wykończyć mieszkanie. A tu łaska, bo posprząta łazienkę? No sorry, ale wypada dorosnąć kiedy ma się zostać ojcem. U mnie zakupy są na mojej głowie, chyba, że większe lub ciężkie to wtedy jedziemy razem, żebym nie musiała tego dźwigać. Kiedy wracam z pracy obiad zazwyczaj jest już gotowy. Czasem gotuję coś dzień wcześniej, jakieś zupy, bigosy itp. no i w weekend. W tygodniu gotuje mąż, bo pracuje w nocy. Po pracy idzie na spacer z psem, szykuje synkowi śniadanie i idzie spać. Pranie robimy na przemian, nastawianie i opróżnianie zmywarki podobnie. On odkurza w piątek całe mieszkanie, resztę robię ja lub razem. Kiedy jestem na uczelni w weekend on sprząta całe mieszkanie. Sprzątamy raz w tygodniu całość i codziennie na bieżąco jakieś drobiazgi. Zajmuje to chwilę kiedy robi się to na bieżąco. Ja pracuję na cały etat plus jeszcze dodatkowe godziny czasem, no i studia. Mąż pracuje 11 godzin przez 6 dni w tygodniu zawsze w nocy. Rachunki płacę ja, sprawy urzędowe też raczej ja. Jego działka to piwnica i drobne naprawy, do większych remontów firma/fachowiec.
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać. Edytowane przez Karena 73 Czas edycji: 2018-10-26 o 12:07 |
2018-10-26, 12:13 | #21 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 6 969
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Jak urodzi się dziecko to dopiero będziesz miała przesrane za przeproszeniem ...
To wszystko co masz na głowie + niemowlak 24godz/dobę + frustracja ze strony męża. Bo on nie może odpocząć i pograć na konsoli albo Twoja, że gra/ogląda a dziecko na Twojej głowie. Spakuj się, jedź do rodziców. Albo on coś zrozumie i się ogarnie albo nie. A u nich chociaż odpoczniesz w tych ostatnich dniach i będziesz miała pomoc i wsparcie przy dziecku. |
2018-10-26, 12:44 | #22 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-08
Wiadomości: 369
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Mnie to fascynuje, jak można starego byka zestresować tym, że po pracy są w domu obowiązki. Serio.
Ja sama byłam w podobnej sytuacji, na własne życzenie. Doszło do tego, że przez 4 lata związku jaśnie pan nie był nawet razu (!) w sklepie na zakupach spożywczych. Bo on też był zestresowany i zmęczony po pracy, a w weekend musiał odpocząć. Ja po pracy nie mogłam być zmęczona, i niestety, nie miała prawa zestresować się na pytanie po przekroczeniu progu "za ile obiad". Ja nie wyrobiłam psychicznie. Współczuje Ci, bo zaraz będziesz miała dziecko, które będzie bardzo absorbowało Twój czas, i wtedy nie wiem, jak będzie się relaksował Twój facet, kiedy np. dziecko będzie płakało. I jak masz wtedy podzielić swoją uwagę pomiędzy dziecko, ogarnianie mieszkania i jeszcze pamiętanie i przypominanie facetowi jakie są jego obowiązki...
__________________
W życiu przecież chodzi o to, żeby pićko pić. |
2018-10-26, 12:55 | #23 | |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg |
|
2018-10-26, 14:04 | #24 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 576
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Wszystkie nicki zajęte. |
|
2018-10-26, 14:59 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Twoi rodzice włamali się wam do mieszkania xD Chybabym padła po takim tekście xD
---------- Dopisano o 15:59 ---------- Poprzedni post napisano o 15:52 ---------- A w ogóle to Twój mąż doskonale wie co ma zrobić i że ma to zrobić, jest dorosłym człowiekiem, ale po prostu tego nie robi, bo jest pie*dolonym szowinistą (doskonale to pokazuje tekst o wykonywaniu polecenia i jego zachowanie, czyli totalna ignorancja Ciebie i spędzanie czasu na meczach i grach). Dodatkowo jest chamem, i prostakiem i burakiem co pokazuje jego stosunek do twojej rodziny i to że nie ma znajomych. Generalnie strach z kimś takim być a co dopiero mieć dziecko. Rozwiązaniem jak na teraz byłaby terapia chyba, ale sama jestem w ciąży i mega Ci współczuję że musisz przez to przechodzić. |
2018-10-26, 15:22 | #26 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 1 451
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Cytat:
Zgadzam się .Jakbym czytała o moim byłym ,poza tym ze miał jeszcze inne „zalety „Pamietam jak wróciłam z dzieckiem po porodzie ze szpitala a w domu był taki syf ze nie wiedziałam w co ręce włożyć a tu noworodek płacze i brzuch po cesarce boli a jaśnie pan pojechał na „szkolenie „ Dobrze ze rodzice mi pomogli . Wiec z doświadczenia mówię ze takie typy się nie zmieniają ,ja swojego pogonilam i nie żałuje .Teraz mam męża który wie ze obowiązki domowe nie zrobią się same . Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk |
|
2018-10-26, 17:14 | #27 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
kup sobie wewnętrzne rolety/plisy bezinwazyjne, takie które mocuje się do okna raz dwa np. coś takiego
https://allegro.pl/plisy-bezinwazyjn...a-69744f4c2f4f Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2018-10-26 o 18:25 |
2018-10-26, 17:17 | #28 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 341
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Cytat:
|
|
2018-10-26, 18:28 | #29 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
nie ma nic złego w tym, że on ma swoje rytuały i może ma inne podejście do pewnych potrzeb typu potykanie się o pudła. Ale skoro dogadane macie że jest lista a on jej nie czyta, to już dno dna i wybacz, ale nic go nie usprawiedliwia. Po prostu ma to w dupie, żaden z niego 'indywidualista artysta ze świata marzeń'.
Ale masz to wszystko na własne życzenie. O ile na pewne rzeczy można przymykać oko i mieć wywalone a tyle co za dużo to ponoć mało zdrowo. I dla jasności, rozwodu ci nie życzę, chociaż moim zdaniem twój związek wymaga dużego cudu; ale masz odpowiedź dlaczego tak wiele małżeństw konczy się nim. Nie dlatego że ludziom się nudzi. Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2018-10-26 o 22:01 |
2018-10-26, 19:15 | #30 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 576
|
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem
Cytat:
Ty masz swoją pracę. Nie mieszaj się do jego firmy bo zaraz będziesz robić praktycznie na 2 etaty. A jeśli on ma rzeczywiscie takie problemy z organizacją to może wlasna firma nie jest dla niego. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Wszystkie nicki zajęte. |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:05.