Nie mogę dogadać się z mężem - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2018-10-25, 22:53   #1
duszka91
Przyczajenie
 
Avatar duszka91
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 15

Nie mogę dogadać się z mężem


Nawet nie bardzo wiem, od czego zacząć. Niby wszystko jest w porządku... Jesteśmy małżeństwem od ponad roku, parą od 6 lat, a w grudniu urodzę synka (właśnie zaczynam 8 miesiąc ciąży). Jednak coraz więcej jest sytuacji, które powodują, że niepokoję się o naszą przyszłość. Nie sądzę, że jest to np. kwestia mojego przewrażliwienia podczas ciąży, ale raczej tego, że wcześniej żyliśmy niby jak stare dobre małżeństwo, ale jeszcze "po studencku". A zaraz mamy zostać rodzicami, w lutym odebraliśmy swoje mieszkanie, w którym mieszkamy od sierpnia i życie weryfikuje to, jak mój partner się zachowuje. A może to ja mam dziwne wzorce? Dziwnie postrzegam rzeczywistość? Bardzo was proszę o inną, obiektywną perspektywę, bo albo przestaję rozumieć mojego męża, albo to ze mną coś nie tak...

1. Większość rzeczy jest na mojej głowie, mimo że oboje pracujemy na etacie (ja aktualnie jestem na zwolnieniu w ciąży, ale na ogół tak to wygląda - dodatkowo ja mam sporo nadgodzin w pracy, która jest wyczerpująca, a mąż prowadzi swoją jednoosobową działalność, która jest twórcza i przynosi mu satysfakcję, sam ustala rytm dnia i pracuje np. 110, 140 godzin w miesiącu, nie potrzebuje całego etatu). Muszę ogarniać rachunki (na nowym mieszkaniu miał zająć się tym mąż, ale oczywiście mamy już prawie na wstępie gigantyczną nadpłatę za ogrzewanie i dużo płacimy szacunkowo, bo zapomniał, że ma realny stan licznika podawać co miesiąc...), wykończenie mieszkania (bo mężowi wszystko obojętne i ledwo rzuci okiem na projekt), wyprawkę dla naszego dziecka, ba, nawet zakupy, bo inaczej dzień w dzień jedlibyśmy na szybko mrożonki... Mąż uważa, że nie ma na nic czasu, dlatego nie robi rzeczy, za które jest odpowiedzialny. Choćby był to wybór opon na zimę. Teoretycznie mówi, że chce mi pomóc. Dużo o tym rozmawiamy. W końcu wypracowaliśmy system, że stworzyliśmy harmonogram - sprzątania, jadłospisu (wiszą na lodówce), dodatkowo tworzę listy na tablicy korkowej w jego biurze, co jest pilnego do zrobienia. Niestety nadal nic nie jest zrobione, bo "on zapomina patrzeć na listy". Prosił więc, żebym mówiła mu, co ma zrobić, ale... gdy się przypominam o cokolwiek to właśnie "nie mam czasu przecież..." albo "ciągle mnie stresujesz, przypominając!" (robię to już skrajnie rzadko, ale jestem zmuszona, bo lista się wydłuża...). Kartonu z przedpokoju nie ruszy, chyba że się o niego potknie. Mówię - niby pierdoły. Ale jestem już w 8 miesiącu ciąży i nie mam sił, a nie chce zarosnąć brudem, w dodatku ciągle sporo rzeczy musimy wykończyć w mieszkaniu, zanim pojawi się maluch... Mąż odpoczywa i relaksuje się po wszystkim - rano wstaje pół h wcześniej, żeby obejrzeć odcinek serialu do śniadania. Fajnie, jego rytuał, ale przed pracą musi jeszcze zrelaksować się i zrobić prasówkę. Po pracy jest zmęczony, więc musi pograć. Albo zrobić przerwę i drzemkę. A wieczorem mecz albo gra. Jak wasi partnerzy ogarniają rzeczywistość pracując po 8h albo i więcej? Mając obowiązki wobec dzieci, was i np. sprawy domowe oraz rodzinne? Przez te próby - na męża prośbę - dotarcia do niego "wytycznymi" czuję się jakbym miała dorosłego, trochę leniwego syna, nie partnera... W moim otoczeniu faceci po pracy (etat i w większości nadgodziny) ogarniają jeszcze finanse domowe, zawożą dzieci na zajęcia, ogarniają remonty, a u nas to wszystko na mojej głowie. Cieszę się, że mąż ma upragnioną pracę i się realizuje (sama go namówiłam do zmiany, za co mi dziękuje), ale efekt jest taki, że pracując kilkadziesiąt godzin mniej w miesiącu przestał się interesować życiem domowym i nie widzi w tym nic dziwnego.

2. Partner nie umie prosić o pomoc. Nikogo. W efekcie zwleka ze wszystkim, co wpływa bardzo na naszą codzienność. Także wiele rzeczy, które z punktu pierwszego "nie mam czasu" albo "stresujesz mnie" wynikają z tego, że nie wie, jak coś zrobić, albo żeby to wykonać to musiałby np. pożyczyć od swojego teścia/szwagra wiertarkę/kosiarkę. Nie ma doświadczenia, ale nie zapyta, jak coś zrobić. Czy to faktycznie taka ujma? Mam dosyć braku zasłonek (mieszkamy na płaskim parterze i sąsiedzi wszystko widzą), ale mąż nie umie pożyczyć wiertarki i poprosić o pomoc, a ja mam "zakaz" poproszenia o to mojego taty, brata, szwagra czy kogokolwiek. Takich rzeczy jest dużo. U mnie w domu wszyscy chętnie sobie zawsze pomagaliśmy, mąż nie jest tego faktycznie nauczony. Siostry mąż ciągle coś pożycza od mojego taty, gdy jeszcze nie dorobi się swojego sprzętu, a ja siedzę i zamiast cieszyć się własnym mieszkaniem, wkurzam się, że nic nie rusza się do przodu. Dodam, że to nie kwestia nieśmiałości czy nieumiejętności komunikacji - nie ma problemu z rozmowami z obcymi ludźmi, ale bliskie relacje są dla niego czymś... dziwnym. Nie lubi też pomagać. Mieszkaliśmy z moimi rodzicami do czasu wykończenia mieszkania, żeby zaoszczędzić, nie płaciliśmy za nim, a on nawet nie potrafił zapytać, czy może coś skosić? Pomóc? Bo według niego, jak ktoś chce to przecież poprosi o pomoc (o którą sam prosić nie umie...). Było mi wstyd, po prostu. Jestem nauczona szacunku do innych, a pomoc to też dla mnie szacunek.

3. Nie dość, że mąż nie umie prosić o pomoc, to "nie ma jaj" żeby wskazywać fuszerki fachmanom. Jak pokazałam, że mamy porysowane okna, to miesiąc czy dwa zwlekał z telefonem do dewelopera. Jak pokazałam złe wykończenie kilku rzeczy w łazience, to nic nie powiedział fachmenowi. Oczywiście, mogłam ja się tym wszystkim zająć... znowu. Tylko czasami sił i czasu już nie mam. I właśnie o to chodzi, że nabywam poczucia, że jak czegoś nie zrobię, nie sprawdzę, to będzie to olane, bo w 99% przypadków ważnych tak się kończy... Wcześniej nie było takich decyzji w naszym życiu, więc nie zauważyłam takiego zachowania u męża. Jest to męczące, bo naturalnym jest (dla mnie i rodziny, nie dla męża), że rodzice chcą mi pomóc (nowe mieszkanie, ciąża...), ale widzę, że sami już nie wiedzą jak się zachować, żeby czasem nie obrazić mojego męża. Musiałam im wytłumaczyć, że u niego w rodzinie jest inaczej, ale ja sama się męczę, bo jestem między mężem, który ze wszystkim zwleka, a rodziną, która by mi pomogła, ale nie chce się przecież za bardzo wtrącać. Już kilka razy mąż rady dawane mimochodem bardzo agresywnie odebrał, na zasadzie "ktoś mnie krytykuje"...

4. Staram się wszystkie moje smutki, przemęczenie przegadać z mężem. Jeszcze kilka lat temu powiedziałabym, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Niby chce rozmawiać. Ale kończy się to tym, że obiecuje poprawę, daje rady, jak JA mogę LEPIEJ się z nim komunikować (czyli np. mówić co ma zrobić - jego słowa), ale potem tylko się obraża, jak się do nich stosuję, bo przecież się czepiam... Jak więc dotrzeć do niego? Nie oceniam nigdy jego, zawsze mówię o jego zachowaniu, próbuję wspólnie wypracować jakiś system, ale nic nie wychodzi. Teraz próbuję więcej olewać, ale nic nie idzie do przodu, a ja tylko popadam w depresję. Bo nie dam rady sama wszystkiego ogarnąć przed narodzinami i boję się, co będzie potem.

5. Dodatkowo mąż jest cholerykiem. Rozmowę zaczyna od krzyczenia, więc proszę, żeby przyszedł do mnie, jak się uspokoi i jak będzie chciał porozmawiać. Niestety on znowu zarzuca mi, że takie podejście oznacza, że to ja jestem zimna, bez emocji... Fakt, nie lubię krzyku, ale chcę rozmowy i rozwiązania, a nie obwiniania się i wyzwisk. Dziś - dlatego w sumie piszę ten post - skwitował naszą dyskusję w stylu "ale ty masz tylko wykonać polecenie!". Przeszłam już swoje i jestem asertywna, więc spokojnie odpowiadam, że tak nie życzę sobie, żeby do mnie mówił, bo polecenia można wydać psu, nie żonie. A on pyta, czemu ja po prostu nie mogę czegoś zrobić, czemu pytam, drążę i co złego w takich słowach... Czy ja faktycznie przesadzam? Drugi raz coś takiego powiedział. W poprzednich latach się tak nie zachowywał. Raz w tym roku tylko, cóż, wyzwał mnie bardzo brzydkim słowem w chwili zdenerwowania, byłam już w ciąży, ale to akurat nic nie zmienia. Obiecał mi po tamten sytuacji, że pójdzie na terapię, bo: 1. nie radzi sobie z nerwami 2. wszystko go stresuje 3. ma problem z relacjami z ludźmi. Było to pół roku temu, temat wiele razy wypływał, ale nadal nic nie zrobił w tym kierunku.

6. Ogólnie mąż agresywnie reaguje na moją rodzinę... Dosłownie nic nikt nie może doradzić, choć nikt nie wchodzi nam na głowę, nie mamy wizyt non stop, oceniania. Jasne, czasami mają odmienne zdanie i czymś nas wkurzą, ale mąż wie, że ja żyję według własnych zasad. Mimo to każdy mój pomysł, który jest przypadkowo zbieżny ze zdaniem moich rodziców jest przez niego krytykowany i uważa, że mówię tak tylko ze względu na nich. Nie wiem, jak mam mu pokazać, że tak nie jest...

Na co dzień mąż ma duże poczucie humoru, potrafi być oparciem, ale problemy się zaczynają w kwestiach rodzinnych, domowych. Najchętniej chciałby, żeby wszyscy dali mu święty spokój. Zero wizyt, świąt, pomagania. Uparcie twierdzi też, że zależy mu na mnie i naszej relacji.

Wiadomo, że pokazuję tylko ułamek naszej rzeczywistości. Ale dziś wyjątkowo jest mi z nią źle. Że wszystko jest na moich barkach, a mi powoli kończą się siły. Mam nadzieję, że ktoś doczytał do końca i odpisze cokolwiek... Jestem gotowa w sobie dużo zmienić, trochę w życiu przeszłam i wiem, że dam radę, tylko już nie wiem, w którą stronę podążać. Nauczyłam się być silna i asertywna, ale dziś nie czuję się z tego dumna, nie daje mi to szczęścia. Chciałabym jednak, żeby mój syn wychował się w rodzinie, w której jest wsparcie i zdrowa relacja.
duszka91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 08:57   #2
bowszystkotoiluzjajest
Zakorzenienie
 
Avatar bowszystkotoiluzjajest
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 5 199
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Niestety, ale jak to mówią, do tanga trzeba dwojga - Ty chcesz zmieniać, pracować nad relacją, ulepszać ją, a Twój mąż? Po tym co piszesz, to nie bardzo. Ty masz zajmować się domem a on tylko swoja praca i wy☠☠☠ongo. Coś jest nie tak.
bowszystkotoiluzjajest jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 09:02   #3
awia
Zakorzenienie
 
Avatar awia
 
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 576
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Masz masakre, nie męża, i wiem co mówie bo miałam bardzo podobnego. Mój się niestety ogarnął dopiero, jak zażądłam separacji, ale nie po to żeby o mnie zawalczyć, tylko żeby ułożyć sobie życie od nowa z kimś innym

Generalnie prawdy objawione są takie:
1. jemu jest wygodnie tak jak jest, nic nie musi, czemu miałby coś zmieniać?
2. Jak Ci bardzo zależy to zmuś go do pójścia na terapie, ale znowu:
3. Dopóki on sam nie będzie chciał nic zmienić (pkt1) to pkt 2 nic nie da.

Masz w domu leniwego, egoistycznego, agresywnego dupka który nie bierze żadnej odpowiedzialności za swoje zachowanie i za siebie ('przypomnij mi")

Ja jeszcze usłyszałam ze go zmuszałam (do wspólnego zycia, kredytu, oszczedzania) a on nie był na to gotowy i dopiero teraz może znowu być sobą.

Ty masz troche wiecej do stracenia bo macie dziecko w drodze, ja po 9 latach wspólnego życia się po prostu rozstałam. i odetchnęłam z ulgą.

Także poza terapią szokową (np jakbyś sie wyprowadziła na jakiś czas do rodziców, niech zostanie sam i zastanowi się nad sobą) dużo więcej zrobić się nie da...
__________________
nie bo tu nie ma nieba
jest prześwit między wieżowcami
a serce to nie serce to tylko kawał mięsa
a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach
a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach


Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem
awia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 09:14   #4
fralla
Raczkowanie
 
Avatar fralla
 
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 150
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Cytat:
Napisane przez duszka91 Pokaż wiadomość
Nawet nie bardzo wiem, od czego zacząć. Niby wszystko jest w porządku... Jesteśmy małżeństwem od ponad roku, parą od 6 lat, a w grudniu urodzę synka (właśnie zaczynam 8 miesiąc ciąży). Jednak coraz więcej jest sytuacji, które powodują, że niepokoję się o naszą przyszłość. Nie sądzę, że jest to np. kwestia mojego przewrażliwienia podczas ciąży, ale raczej tego, że wcześniej żyliśmy niby jak stare dobre małżeństwo, ale jeszcze "po studencku". A zaraz mamy zostać rodzicami, w lutym odebraliśmy swoje mieszkanie, w którym mieszkamy od sierpnia i życie weryfikuje to, jak mój partner się zachowuje. A może to ja mam dziwne wzorce? Dziwnie postrzegam rzeczywistość? Bardzo was proszę o inną, obiektywną perspektywę, bo albo przestaję rozumieć mojego męża, albo to ze mną coś nie tak...

1. Większość rzeczy jest na mojej głowie, mimo że oboje pracujemy na etacie (ja aktualnie jestem na zwolnieniu w ciąży, ale na ogół tak to wygląda - dodatkowo ja mam sporo nadgodzin w pracy, która jest wyczerpująca, a mąż prowadzi swoją jednoosobową działalność, która jest twórcza i przynosi mu satysfakcję, sam ustala rytm dnia i pracuje np. 110, 140 godzin w miesiącu, nie potrzebuje całego etatu). Muszę ogarniać rachunki (na nowym mieszkaniu miał zająć się tym mąż, ale oczywiście mamy już prawie na wstępie gigantyczną nadpłatę za ogrzewanie i dużo płacimy szacunkowo, bo zapomniał, że ma realny stan licznika podawać co miesiąc...), wykończenie mieszkania (bo mężowi wszystko obojętne i ledwo rzuci okiem na projekt), wyprawkę dla naszego dziecka, ba, nawet zakupy, bo inaczej dzień w dzień jedlibyśmy na szybko mrożonki... Mąż uważa, że nie ma na nic czasu, dlatego nie robi rzeczy, za które jest odpowiedzialny. Choćby był to wybór opon na zimę. Teoretycznie mówi, że chce mi pomóc. Dużo o tym rozmawiamy. W końcu wypracowaliśmy system, że stworzyliśmy harmonogram - sprzątania, jadłospisu (wiszą na lodówce), dodatkowo tworzę listy na tablicy korkowej w jego biurze, co jest pilnego do zrobienia. Niestety nadal nic nie jest zrobione, bo "on zapomina patrzeć na listy". Prosił więc, żebym mówiła mu, co ma zrobić, ale... gdy się przypominam o cokolwiek to właśnie "nie mam czasu przecież..." albo "ciągle mnie stresujesz, przypominając!" (robię to już skrajnie rzadko, ale jestem zmuszona, bo lista się wydłuża...). Kartonu z przedpokoju nie ruszy, chyba że się o niego potknie. Mówię - niby pierdoły. Ale jestem już w 8 miesiącu ciąży i nie mam sił, a nie chce zarosnąć brudem, w dodatku ciągle sporo rzeczy musimy wykończyć w mieszkaniu, zanim pojawi się maluch... Mąż odpoczywa i relaksuje się po wszystkim - rano wstaje pół h wcześniej, żeby obejrzeć odcinek serialu do śniadania. Fajnie, jego rytuał, ale przed pracą musi jeszcze zrelaksować się i zrobić prasówkę. Po pracy jest zmęczony, więc musi pograć. Albo zrobić przerwę i drzemkę. A wieczorem mecz albo gra. Jak wasi partnerzy ogarniają rzeczywistość pracując po 8h albo i więcej? Mając obowiązki wobec dzieci, was i np. sprawy domowe oraz rodzinne? Przez te próby - na męża prośbę - dotarcia do niego "wytycznymi" czuję się jakbym miała dorosłego, trochę leniwego syna, nie partnera... W moim otoczeniu faceci po pracy (etat i w większości nadgodziny) ogarniają jeszcze finanse domowe, zawożą dzieci na zajęcia, ogarniają remonty, a u nas to wszystko na mojej głowie. Cieszę się, że mąż ma upragnioną pracę i się realizuje (sama go namówiłam do zmiany, za co mi dziękuje), ale efekt jest taki, że pracując kilkadziesiąt godzin mniej w miesiącu przestał się interesować życiem domowym i nie widzi w tym nic dziwnego.

2. Partner nie umie prosić o pomoc. Nikogo. W efekcie zwleka ze wszystkim, co wpływa bardzo na naszą codzienność. Także wiele rzeczy, które z punktu pierwszego "nie mam czasu" albo "stresujesz mnie" wynikają z tego, że nie wie, jak coś zrobić, albo żeby to wykonać to musiałby np. pożyczyć od swojego teścia/szwagra wiertarkę/kosiarkę. Nie ma doświadczenia, ale nie zapyta, jak coś zrobić. Czy to faktycznie taka ujma? Mam dosyć braku zasłonek (mieszkamy na płaskim parterze i sąsiedzi wszystko widzą), ale mąż nie umie pożyczyć wiertarki i poprosić o pomoc, a ja mam "zakaz" poproszenia o to mojego taty, brata, szwagra czy kogokolwiek. Takich rzeczy jest dużo. U mnie w domu wszyscy chętnie sobie zawsze pomagaliśmy, mąż nie jest tego faktycznie nauczony. Siostry mąż ciągle coś pożycza od mojego taty, gdy jeszcze nie dorobi się swojego sprzętu, a ja siedzę i zamiast cieszyć się własnym mieszkaniem, wkurzam się, że nic nie rusza się do przodu. Dodam, że to nie kwestia nieśmiałości czy nieumiejętności komunikacji - nie ma problemu z rozmowami z obcymi ludźmi, ale bliskie relacje są dla niego czymś... dziwnym. Nie lubi też pomagać. Mieszkaliśmy z moimi rodzicami do czasu wykończenia mieszkania, żeby zaoszczędzić, nie płaciliśmy za nim, a on nawet nie potrafił zapytać, czy może coś skosić? Pomóc? Bo według niego, jak ktoś chce to przecież poprosi o pomoc (o którą sam prosić nie umie...). Było mi wstyd, po prostu. Jestem nauczona szacunku do innych, a pomoc to też dla mnie szacunek.

3. Nie dość, że mąż nie umie prosić o pomoc, to "nie ma jaj" żeby wskazywać fuszerki fachmanom. Jak pokazałam, że mamy porysowane okna, to miesiąc czy dwa zwlekał z telefonem do dewelopera. Jak pokazałam złe wykończenie kilku rzeczy w łazience, to nic nie powiedział fachmenowi. Oczywiście, mogłam ja się tym wszystkim zająć... znowu. Tylko czasami sił i czasu już nie mam. I właśnie o to chodzi, że nabywam poczucia, że jak czegoś nie zrobię, nie sprawdzę, to będzie to olane, bo w 99% przypadków ważnych tak się kończy... Wcześniej nie było takich decyzji w naszym życiu, więc nie zauważyłam takiego zachowania u męża. Jest to męczące, bo naturalnym jest (dla mnie i rodziny, nie dla męża), że rodzice chcą mi pomóc (nowe mieszkanie, ciąża...), ale widzę, że sami już nie wiedzą jak się zachować, żeby czasem nie obrazić mojego męża. Musiałam im wytłumaczyć, że u niego w rodzinie jest inaczej, ale ja sama się męczę, bo jestem między mężem, który ze wszystkim zwleka, a rodziną, która by mi pomogła, ale nie chce się przecież za bardzo wtrącać. Już kilka razy mąż rady dawane mimochodem bardzo agresywnie odebrał, na zasadzie "ktoś mnie krytykuje"...

4. Staram się wszystkie moje smutki, przemęczenie przegadać z mężem. Jeszcze kilka lat temu powiedziałabym, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. Niby chce rozmawiać. Ale kończy się to tym, że obiecuje poprawę, daje rady, jak JA mogę LEPIEJ się z nim komunikować (czyli np. mówić co ma zrobić - jego słowa), ale potem tylko się obraża, jak się do nich stosuję, bo przecież się czepiam... Jak więc dotrzeć do niego? Nie oceniam nigdy jego, zawsze mówię o jego zachowaniu, próbuję wspólnie wypracować jakiś system, ale nic nie wychodzi. Teraz próbuję więcej olewać, ale nic nie idzie do przodu, a ja tylko popadam w depresję. Bo nie dam rady sama wszystkiego ogarnąć przed narodzinami i boję się, co będzie potem.

5. Dodatkowo mąż jest cholerykiem. Rozmowę zaczyna od krzyczenia, więc proszę, żeby przyszedł do mnie, jak się uspokoi i jak będzie chciał porozmawiać. Niestety on znowu zarzuca mi, że takie podejście oznacza, że to ja jestem zimna, bez emocji... Fakt, nie lubię krzyku, ale chcę rozmowy i rozwiązania, a nie obwiniania się i wyzwisk. Dziś - dlatego w sumie piszę ten post - skwitował naszą dyskusję w stylu "ale ty masz tylko wykonać polecenie!". Przeszłam już swoje i jestem asertywna, więc spokojnie odpowiadam, że tak nie życzę sobie, żeby do mnie mówił, bo polecenia można wydać psu, nie żonie. A on pyta, czemu ja po prostu nie mogę czegoś zrobić, czemu pytam, drążę i co złego w takich słowach... Czy ja faktycznie przesadzam? Drugi raz coś takiego powiedział. W poprzednich latach się tak nie zachowywał. Raz w tym roku tylko, cóż, wyzwał mnie bardzo brzydkim słowem w chwili zdenerwowania, byłam już w ciąży, ale to akurat nic nie zmienia. Obiecał mi po tamten sytuacji, że pójdzie na terapię, bo: 1. nie radzi sobie z nerwami 2. wszystko go stresuje 3. ma problem z relacjami z ludźmi. Było to pół roku temu, temat wiele razy wypływał, ale nadal nic nie zrobił w tym kierunku.

6. Ogólnie mąż agresywnie reaguje na moją rodzinę... Dosłownie nic nikt nie może doradzić, choć nikt nie wchodzi nam na głowę, nie mamy wizyt non stop, oceniania. Jasne, czasami mają odmienne zdanie i czymś nas wkurzą, ale mąż wie, że ja żyję według własnych zasad. Mimo to każdy mój pomysł, który jest przypadkowo zbieżny ze zdaniem moich rodziców jest przez niego krytykowany i uważa, że mówię tak tylko ze względu na nich. Nie wiem, jak mam mu pokazać, że tak nie jest...

Na co dzień mąż ma duże poczucie humoru, potrafi być oparciem, ale problemy się zaczynają w kwestiach rodzinnych, domowych. Najchętniej chciałby, żeby wszyscy dali mu święty spokój. Zero wizyt, świąt, pomagania. Uparcie twierdzi też, że zależy mu na mnie i naszej relacji.

Wiadomo, że pokazuję tylko ułamek naszej rzeczywistości. Ale dziś wyjątkowo jest mi z nią źle. Że wszystko jest na moich barkach, a mi powoli kończą się siły. Mam nadzieję, że ktoś doczytał do końca i odpisze cokolwiek... Jestem gotowa w sobie dużo zmienić, trochę w życiu przeszłam i wiem, że dam radę, tylko już nie wiem, w którą stronę podążać. Nauczyłam się być silna i asertywna, ale dziś nie czuję się z tego dumna, nie daje mi to szczęścia. Chciałabym jednak, żeby mój syn wychował się w rodzinie, w której jest wsparcie i zdrowa relacja.



Moim zdaniem wszystko do uratowania, bo żadne granice nie zostały JESZCZE przekroczone. To znaczy, nie ma dzikich awantur,tygodni cichych dni, notorycznych wyzwisk itp, ale jeśli mąż się nie zmieni Twoja frustracja będzie tylko narastać (dziecko spotęguje to tysiąc razy) i w końcu wam się relacja posypie... Rzeczywiście trochę słabo wygląda facet, który zwala wszystkie obowiązki na ciężarną żonę, bo serial i głupie gry. Dorosły facet powinien wiedzieć, że najpierw obowiązki a potem przyjemnośći. Oczywiście, Ty to wiesz, my to wiemy, tylko on musi to zrozumieć. Skoro rozmowy zawiodły i mąż nadal słabo wywiązuje się ze swoich obowiązków powinniście rozważyć terapię,na pewno pomoże wam wyrazić swoje potrzeby lepiej i zrozumieć siebie wzajemnie. Myślę, że potrzebujecie trochę dystansu, aby oboje dostrzec własne błędy. Jeżeli chodzi o kwestie wykonywania obowiązków to masz 100% racji, natomiast jeżeli chodzi o sprawy rodzinne to porozmawiałabym z mężem co dokładnie mu przeszkadza. Skoro to Twoja rodzina możesz nie zauważać pewnych zachowań, które dla ciebie są naturalne a dla męża np. podchodzą pod wtrącanie się w wasze sprawy, wpływanie na Twoje decyzje itp.

Jeżeli teraz nie weźmiesz spraw w swoje ręce to w grudniu nic się nie zmieni. Będziesz robiła to samo co teraz, tylko, że po nieprzespanej nocy i z podpiętym laktatorem. Aha, i na paluszkach, żeby nie obudzić noworodka. No nie ma wyjścia, musisz na faceta jakoś wpłynąć i chyba terapia to Wasze jedyne wyjście. Jak się nie zgodzi to terapia szokowa, czyli albo pakujesz manatki i jedziesz do rodziców, albo ściągasz mamę do Was (jeśli już nie pracuje), żeby z Wami pomieszkała przez parę miesięcy nawet jeśli mieszka w tym samym mieście, niech się wprowadzi, w końcu potrzebujesz pomocy przy dziecku i obowiązkach domowych, a na męża nie możesz liczyć, prawda?
fralla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 09:20   #5
bowszystkotoiluzjajest
Zakorzenienie
 
Avatar bowszystkotoiluzjajest
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 5 199
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

On wie w ogóle, ile czasu trzeba poświęcać małemu dziecku? Żeby nie było, że jak się urodzi, to mąż będzie mówił "ale przecież ty siedzisz cały dzień w domu, sama możesz to zrobić" ....
bowszystkotoiluzjajest jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 09:33   #6
matcha
Zadomowienie
 
Avatar matcha
 
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 1 042
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Cytat:
Napisane przez duszka91 Pokaż wiadomość

5. Dodatkowo mąż jest cholerykiem. Rozmowę zaczyna od krzyczenia, więc proszę, żeby przyszedł do mnie, jak się uspokoi i jak będzie chciał porozmawiać. Niestety on znowu zarzuca mi, że takie podejście oznacza, że to ja jestem zimna, bez emocji... Fakt, nie lubię krzyku, ale chcę rozmowy i rozwiązania, a nie obwiniania się i wyzwisk. Dziś - dlatego w sumie piszę ten post - skwitował naszą dyskusję w stylu "ale ty masz tylko wykonać polecenie!". Przeszłam już swoje i jestem asertywna, więc spokojnie odpowiadam, że tak nie życzę sobie, żeby do mnie mówił, bo polecenia można wydać psu, nie żonie. A on pyta, czemu ja po prostu nie mogę czegoś zrobić, czemu pytam, drążę i co złego w takich słowach... Czy ja faktycznie przesadzam? Drugi raz coś takiego powiedział. W poprzednich latach się tak nie zachowywał. Raz w tym roku tylko, cóż, wyzwał mnie bardzo brzydkim słowem w chwili zdenerwowania, byłam już w ciąży, ale to akurat nic nie zmienia. Obiecał mi po tamten sytuacji, że pójdzie na terapię, bo: 1. nie radzi sobie z nerwami 2. wszystko go stresuje 3. ma problem z relacjami z ludźmi. Było to pół roku temu, temat wiele razy wypływał, ale nadal nic nie zrobił w tym kierunku.
Aha, ty w zaawansowanej ciąży masz wykonywać polecenia jaśniepana, ale on kartonu nie przestawi dopóki się nie zabije o niego, jemu się nic nie chce po pracy, nic nie zrobi. Z boku wygląda to źle, ana takich buców mam wyjątkową alergię.

Jeśli on nie widzi problemu, to nie wiem czy zmuszenie go do poprawy swojego zachowania ma sens. Piszesz, że Cię wyzwał, skąd wiesz, czy tego nie zrobi ponownie?
Myślę, że rygorystyczne środki może go wstrząsną do ogarnięcia się (separacja, chwilowa wyprowadzka, cokolwiek).

Cytat:
Napisane przez bowszystkotoiluzjajest Pokaż wiadomość
On wie w ogóle, ile czasu trzeba poświęcać małemu dziecku? Żeby nie było, że jak się urodzi, to mąż będzie mówił "ale przecież ty siedzisz cały dzień w domu, sama możesz to zrobić" ....
Jestem prawie pewna, że tak będzie, on przecież zmęczony po pracy
__________________
Nic tak nie rozpala człowieka, jak gorąca herbata.

Edytowane przez matcha
Czas edycji: 2018-10-26 o 09:35
matcha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 09:33   #7
Dagunia
Komplikatorka
 
Avatar Dagunia
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 20 300
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Przykro mi to stwierdzić, ale masz w domu dziecko, a nie męża...

Poproś o pomoc tatę czy kogoś z tymi roletami. Jak mąż zapyta albo będzie miał pretensje, że dlaczego to powiesz wprost " bo Ciebie się nie mogłam doprosić". Raz, drugi i może coś dotrze do niego.

Obowiązki domowe tylko na Twojej głowie to jakiś kosmos. Jeśli rozmowa nie pomaga to zagryź zęby i np.nie rób zakupów. W końcu jeśli w lodówce będzie tylko światło może się opamięta.
__________________
"Sens zdarzeń pojawia się z opóźnieniem. Trzeba tylko przeczekać. To co dziś jest czystym cierpieniem, po czasie okazuje się przedsionkiem szczęścia i mądrości".
Dagunia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2018-10-26, 09:44   #8
KarmelowaKrowka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 299
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Naprawdę nie wiem co jest złego w tym, że zamiast po pracy rzucac sie do sprzątania i ogarniania życia on woli sobie odpocząć. I o ile nie siedzi wtedy aż nie pójdzie spać to nie ma wedlug mnie nic w tym złego. Sama lubię wrócić do domu, zjeść coś, obejrzeć serial, poczytać książkę najpierw. Dopiero później sprzątam robię jedzenie na drugi dzień itd. Tylko jeżeli ktoś od wejścia i w trakcie mojego odpoczynku bombardowalby mnie listą zadań do wykonania to rzeczywiście byłabym zestresowana.

Twój mąż widać ma problemy ze zorganizowaniem. Ważne zeby sobie uświadomił ze w miarę jak zrobi te wszystkie rzeczy o ktore go prosisz to będzie potem mniej. Tak samo np. Z oplatami. Zrobi raz w miesiącu i koniec.

Zapytaj go o to czy nie odpowiada mu na przyklad taki system, ze rzeczywiscie po pracy 1-2h odpoczywa, a ty mu w tym nie przeszkadzasz, a potem zajmuje się tym co konieczne.
KarmelowaKrowka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 09:55   #9
matcha
Zadomowienie
 
Avatar matcha
 
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 1 042
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Cytat:
Napisane przez KarmelowaKrowka Pokaż wiadomość
Naprawdę nie wiem co jest złego w tym, że zamiast po pracy rzucac sie do sprzątania i ogarniania życia on woli sobie odpocząć. I o ile nie siedzi wtedy aż nie pójdzie spać to nie ma wedlug mnie nic w tym złego. Sama lubię wrócić do domu, zjeść coś, obejrzeć serial, poczytać książkę najpierw. Dopiero później sprzątam robię jedzenie na drugi dzień itd. Tylko jeżeli ktoś od wejścia i w trakcie mojego odpoczynku bombardowalby mnie listą zadań do wykonania to rzeczywiście byłabym zestresowana.

Twój mąż widać ma problemy ze zorganizowaniem. Ważne zeby sobie uświadomił ze w miarę jak zrobi te wszystkie rzeczy o ktore go prosisz to będzie potem mniej. Tak samo np. Z oplatami. Zrobi raz w miesiącu i koniec.

Zapytaj go o to czy nie odpowiada mu na przyklad taki system, ze rzeczywiscie po pracy 1-2h odpoczywa, a ty mu w tym nie przeszkadzasz, a potem zajmuje się tym co konieczne.
Możesz mi powiedzieć, co jest takiego trudnego, żeby nie pamiętać o opłatach za np. prąd w domu i trzeba o tym przypominać?
Pogrubione - jak dziecko przyjdzie na świat, to dopiero się zdziwi.
__________________
Nic tak nie rozpala człowieka, jak gorąca herbata.
matcha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 10:11   #10
KarmelowaKrowka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 299
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Autorka sama naważyla piwa to niech teraz je wypije. Sama wybrała sobie takiego mężczyznę na męża i nie ma prawa mieć do nikogo pretensji że tak wybrała. Teraz musi albo rozwiązać jakoś ten problem albo odejść i zostać z małym dzieckiem sama. Ja dałam pomysł co mogłaby zrobić, ale teraz niech sama zdecyduje.
KarmelowaKrowka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 10:27   #11
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2004-12
Wiadomości: 16 089
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Dwojka doroslych ludzi. Co wy robicie w tym domu ze Tak duzo macie tego sprzątania ze aż grafiki musisz układać
Może poprostu się nie dobraliscie ty jesteś perfejcjonistka?
Ja miałam 2 dzieci i nigdy nie czułam ze sprzątanie to jakiś wielki obowiązek.poprostu wyluzuj nie musisz codziennie wszystkiego robić
7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 10:42   #12
duszka91
Przyczajenie
 
Avatar duszka91
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 15
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Dzięki dziewczyny, bo już sama nie wiedziałam, czy to ja za dużo chcę od życia, czy jak... Zwłaszcza, że oprócz tego lenistwa i bycia cholerykiem, to wcześniej mogłam na niego liczyć zawsze. Może to dlatego, że jest jedynakiem i mieszkał z rodzicami w domu, gdzie nie ma nawet sąsiadów. Więc tylko później szkoła i ew. w wakacje kuzynostwo, ale na co dzień żyli w trójkę.

Jak sobie w nocy leżałam, to pomyślałam, że może mnie traktuje, jak swoją mamę, która nic od niego nigdy nie chciała i we wszystkim wyręczała (nawet kiedyś stwierdziła, że biedactwo ma alergię i nie może zmywać, ale życie ze mną to potem zweryfikowało... :P), a moją rodzinę, jak swojego tatę, który czegoś od niego wymagał, a mąż często tych oczekiwań nie spełniał (bo niedokładnie coś zrobił, albo wcale, bo zapomniał). Mimo że moja rodzina nie ma oczekiwań, co do niego, bo dlaczego miałaby mieć, to reaguje właśnie na każdy komentarz, jakby to była krytyka. Np. ktoś jest na kawie i powie "ale wam woda podchodzi pod budynek w ogródku, musicie coś z tym zrobić", to dla niego już atak skierowany w jego kierunku. Dla mnie - stwierdzenie faktu :/

Zastanawiałam się nad nad tym, co piszecie. Dwie próby poproszenia kogoś o zrobienie czegoś nie skończyły się sukcesem:
- w tym tygodniu załatwiłam kawałek rynny, bo oznajmił, że się nią zajmie (za darmo, bo tata akurat miał niepotrzebne, to po co kupować?), to usłyszałam, że teraz sama mam wymyślić, co zrobić, żeby woda nie stała nam w ogródku przy ścianie, chociaż dodał, że oczywiście zrobi, ale znowu zrzuca na mnie decydowanie, a ja się na tym totalnie nie znam. Dodam, że on też, ale nie zapyta, nie poprosi o pomoc doświadczone osoby. Będzie stał, rzucał narzędziami i się irytował - jak zawsze, albo coś bardziej popsuje :/ (bo jak coś składa to nawet instrukcji nie chce czytać, a potem się wkurza, że coś nie wyjdzie, a ja jestem zła, bo kilka mebli w ten sposób popsuł, ale zawsze się śpieszy, bo przecież szkoda czasu na składanie i organizację przestrzeni życiowej).
- Rodzice pomogli mi też ogarnąć mieszkanie i ogródek przed naszą przeprowadzką, bo mi już było ciężko w ciąży, a jaśnie Pan narzekał, że jeszcze się nie przeprowadzamy, ale nie umiał/nie chciał wysprzątać mieszkanie i nie rozumiał, że trzeba te płytki, podłogi, okna doczyścić z kurzu, tynku, a ogródek chociaż raz skosić, bo nawet nie można było na niego wyjść. Ostatecznie razem uzgodniliśmy, że moi rodzice dostaną klucze do mieszkania, i że pomogą nam ze sprzątaniem (początkowo chciał komuś zapłacić nawet za sprzątanie, i bym to zaakceptowała, ale i tak tego nie załatwił), więc jak wyjechaliśmy do jego rodziców na weekend przed dniem, w którym mieliśmy się przeprowadzić moi rodzice posprzątali mieszkanie i skosili trawę. Obraził się i nazwał to włamaniem. Strasznie było mi przykro, bo wydawało mi się, że wszystko mamy uzgodnione, ale widocznie - nie. A, i zostawił wtedy, w największe upały, naczynia w zmywarce po naszym przebywaniu, bo nie chciał pozmywać tych kilku rzeczy ręcznie (nie mieliśmy jeszcze kostek), więc w nowym mieszkanku, w nowym sprzęcie, pojawiła się pleśń. Tata pojechał po kostki i nastawił, żeby nie było gorzej, czy to takie straszne?

Może to za mało szoków. Albo jeszcze za mało rygorystyczne.

Z dzieckiem - nie mam pojęcia, jak będzie. On sam twierdzi, że będzie mył, przewijał, cud miód i ogólnie ah. Ja jakoś średnio to widzę. Bo nawet jak proszę o pomoc z wyborem wózka, fotelika, decydowania jakimi szczepionkami szczepić to olewka i jakbym nie wymusiła, żeby pojechał obejrzeć foteliki, to znowu sama musiałabym podjąć decyzję (co nie jest łatwe, bo np. z bazą nie kupimy, bo mąż nie chce wydawać na nią pieniędzy). A on nie rozumie, dlaczego wymagam zaangażowania w ciążę, skoro mówi, że będzie pomagał :/ No i zgodził się iść na parę zajęć ze szkoły rodzenia - dot. kąpieli, przewijania, wsparcia przy porodzie. Czuję się jakbym faktycznie to ja go źle traktowała, źle oceniała, ale z drugiej strony nie rozumiem, czemu tylko ja mam decydować, gdzie zapisać dziecka do szpitala, jak i czym szczepić, jak wozić.

Cytat:
Napisane przez fralla Pokaż wiadomość
Moim zdaniem wszystko do uratowania, bo żadne granice nie zostały JESZCZE przekroczone. To znaczy, nie ma dzikich awantur,tygodni cichych dni, notorycznych wyzwisk itp, ale jeśli mąż się nie zmieni Twoja frustracja będzie tylko narastać (dziecko spotęguje to tysiąc razy) i w końcu wam się relacja posypie... Rzeczywiście trochę słabo wygląda facet, który zwala wszystkie obowiązki na ciężarną żonę, bo serial i głupie gry. Dorosły facet powinien wiedzieć, że najpierw obowiązki a potem przyjemnośći.
Cieszę się, że to napisałaś, bo również w to wierzę. Tylko mój mąż uważa, że najpierw przyjemności, a potem praca i nie widzi w tym nic dziwnego, myślę, że to całe clue jego zachowania. A potem jest sfrustrowany, bo wszystko się zawarstwia.

Cytat:
Napisane przez fralla Pokaż wiadomość
Myślę, że potrzebujecie trochę dystansu, aby oboje dostrzec własne błędy. Jeżeli chodzi o kwestie wykonywania obowiązków to masz 100% racji, natomiast jeżeli chodzi o sprawy rodzinne to porozmawiałabym z mężem co dokładnie mu przeszkadza. Skoro to Twoja rodzina możesz nie zauważać pewnych zachowań, które dla ciebie są naturalne a dla męża np. podchodzą pod wtrącanie się w wasze sprawy, wpływanie na Twoje decyzje itp.
Staram się strasznie dotrzeć do tego, o co mu chodzi. Ale nasze "rozmowy" wyglądają tak, że on mi zarzuca brak emocji, bo... zadaję pytania. A pytam, co go zabolało, jaka sytuacja była dla niego niemiła, co go zdenerwowało. A on... "nie pamiętam", "nie wiem", "nie umiem ci tego opisać", "nie możesz po prostu przestać drążyć?". Więc proszę, żeby reagował od razu, jak coś jest źle, nie zostawiał na potem, bo jak ja mam widzieć swoje błędy, jeśli mi ich nie wskaże? Rozmawiamy sporo, ale niewiele z tego wychodzi. Niestety nie umie mi wytłumaczyć, o co mu chodzi z moją rodziną, że najlepiej w ogóle by jej nie odwiedzał (zresztą znajomych też nie ma, nie zaprasza, nie odwiedza, chyba że już ktoś czasami coś zaproponuje). Ale dobre pytanie postawiłaś, spróbuję zapytać go w ten sposób - w jaki sposób uważa, że rodzina wpływa na moje decyzje. Może będzie łatwiej mu określić.

Cytat:
Napisane przez fralla Pokaż wiadomość
Jak się nie zgodzi to terapia szokowa, czyli albo pakujesz manatki i jedziesz do rodziców, albo ściągasz mamę do Was (jeśli już nie pracuje), żeby z Wami pomieszkała przez parę miesięcy nawet jeśli mieszka w tym samym mieście, niech się wprowadzi, w końcu potrzebujesz pomocy przy dziecku i obowiązkach domowych, a na męża nie możesz liczyć, prawda?
Chyba bym musiała się przeprowadzić do nich, bo już odbiegając od naszej relacji to zastanawiając się, jak będzie w pierwszych dniach, tygodniach życia z noworodkiem to nawet pomyślałam: hej, a może moja mama przyjechałaby na kilka dni, żeby pomóc, żebym czuła się bezpieczniej, jeśli okaże się, że będzie mi trudno, to usłyszałam, że nie ma takiej opcji, tylko ew. w ciągu dnia na trochę :P

Cytat:
Napisane przez awia Pokaż wiadomość
Masz w domu leniwego, egoistycznego, agresywnego dupka który nie bierze żadnej odpowiedzialności za swoje zachowanie i za siebie ('przypomnij mi")
Niestety nie mogę się nie zgodzić, ale jeszcze się łudzę, że skoro tylko nim bywa, to się ogarnie :P Najgorzej, że powiedziałam już mu wprost, że ja się rozwodu nie boję, bo sobie w życiu poradzę, tknęło go to, ale po każdej rozmowie jest to samo. A nie chcę "straszyć" rozwodem, bo też nie o manipulację mi chodzi...

Dzięki dziewczyny za odpowiedzi, dałyście mi trochę sił, żeby się nie ugiąć, i żeby jeszcze próbować rozmawiać. Zawsze spojrzenie z boku jest cenne. Bo nawet jeśli okaże się, że będzie wszystko w porządku, to widzę, że mam powody do obaw po tym, jak już mąż się zachowuje i nie jestem przewrażliwiona.

---------- Dopisano o 11:42 ---------- Poprzedni post napisano o 11:28 ----------

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;86042208]Dwojka doroslych ludzi. Co wy robicie w tym domu ze Tak duzo macie tego sprzątania ze aż grafiki musisz układać
Może poprostu się nie dobraliscie ty jesteś perfejcjonistka?
Ja miałam 2 dzieci i nigdy nie czułam ze sprzątanie to jakiś wielki obowiązek.poprostu wyluzuj nie musisz codziennie wszystkiego robić[/QUOTE]

Nie mamy aż tyle sprzątania, ale mąż nie pamiętałby bez harmonogramu, żeby chociaż raz w tygodniu kibelek umyć (no dobra, z harmonogramem też nie pamięta). Także zupełnie nie chodzi o to, że codziennie...

Edytowane przez duszka91
Czas edycji: 2018-10-26 o 10:40
duszka91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 10:48   #13
jesienny_lisc
Zakorzenienie
 
Avatar jesienny_lisc
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 4 443
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Jeszcze zanim się przeprowadzisz do rodziców, to ja bym już od dzisiaj się położyła do łóżka z książką i powiedziała, że jestem w 8 miesiącu i muszę odpoczywać, więc mężu zajmij się wszystkim. I się nie uginała, nie sprzątała, nie zakładała rynny, nie montowała karniszy, nie płaciła rachunków.

Kurde, jesteś w bardzo zaawansowanej ciąży, to Ty się nie możesz stresować, przemęczać, a nie Twój "synek".

Cytat:
Rodzice pomogli mi też ogarnąć mieszkanie i ogródek przed naszą przeprowadzką, bo mi już było ciężko w ciąży, a jaśnie Pan narzekał, że jeszcze się nie przeprowadzamy, ale nie umiał/nie chciał wysprzątać mieszkanie i nie rozumiał, że trzeba te płytki, podłogi, okna doczyścić z kurzu, tynku, a ogródek chociaż raz skosić, bo nawet nie można było na niego wyjść. Ostatecznie razem uzgodniliśmy, że moi rodzice dostaną klucze do mieszkania, i że pomogą nam ze sprzątaniem (początkowo chciał komuś zapłacić nawet za sprzątanie, i bym to zaakceptowała, ale i tak tego nie załatwił), więc jak wyjechaliśmy do jego rodziców na weekend przed dniem, w którym mieliśmy się przeprowadzić moi rodzice posprzątali mieszkanie i skosili trawę. Obraził się i nazwał to włamaniem.
A po tym fragmencie, to się zastanawiam, czy u niego wszystko dobrze z głową.
jesienny_lisc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 10:49   #14
duszka91
Przyczajenie
 
Avatar duszka91
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 15
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Cytat:
Napisane przez KarmelowaKrowka Pokaż wiadomość
Naprawdę nie wiem co jest złego w tym, że zamiast po pracy rzucac sie do sprzątania i ogarniania życia on woli sobie odpocząć. I o ile nie siedzi wtedy aż nie pójdzie spać to nie ma wedlug mnie nic w tym złego. Sama lubię wrócić do domu, zjeść coś, obejrzeć serial, poczytać książkę najpierw. Dopiero później sprzątam robię jedzenie na drugi dzień itd. Tylko jeżeli ktoś od wejścia i w trakcie mojego odpoczynku bombardowalby mnie listą zadań do wykonania to rzeczywiście byłabym zestresowana.

Twój mąż widać ma problemy ze zorganizowaniem. Ważne zeby sobie uświadomił ze w miarę jak zrobi te wszystkie rzeczy o ktore go prosisz to będzie potem mniej. Tak samo np. Z oplatami. Zrobi raz w miesiącu i koniec.

Zapytaj go o to czy nie odpowiada mu na przyklad taki system, ze rzeczywiscie po pracy 1-2h odpoczywa, a ty mu w tym nie przeszkadzasz, a potem zajmuje się tym co konieczne.
Ależ ja bardzo pochwalam odpoczynek po pracy i serial! Tylko jak pisałam, mąż nie ma typowej etatowej pracy, sporo też pracuje w domu. I często wygląda to tak, że 2 godziny rano nie robi nic, potem godzinę pracuje, potem znowu musi odpocząć, położy się np. w wannie słuchając audycji, chwilę popracuje, i koniec końców wychodzi, że dzień się skończył :P Wie, że ma problem z organizacją, ale uważa, że wszelkie techniki są nie dla niego, bo jak mówiłam - on nie pamięta, żeby spojrzeć na listę chociażby. Walczymy z organizacją cały czas, tutaj się stara, ale i tak dopóki nie przypomnę, to klops. Czasami muszę jego firmowych spraw pilnować jeszcze, bo zapomni, albo się nie zorganizuje. Ale faktycznie zacznę od tej strony: niech może wyznaczy sobie najpierw czas na odpoczynek i pracę, a potem resztę czasu sprawy domowe? Może podziała Coś podobnego już kiedyś robiliśmy, ale może to jest ten moment.
duszka91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 10:51   #15
jesienny_lisc
Zakorzenienie
 
Avatar jesienny_lisc
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 4 443
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;86042208]Dwojka doroslych ludzi. Co wy robicie w tym domu ze Tak duzo macie tego sprzątania ze aż grafiki musisz układać
Może poprostu się nie dobraliscie ty jesteś perfejcjonistka?
Ja miałam 2 dzieci i nigdy nie czułam ze sprzątanie to jakiś wielki obowiązek.poprostu wyluzuj nie musisz codziennie wszystkiego robić[/QUOTE]

Ja zrozumiałam, że jej bardziej chodzi o ogarnianie po przeprowadzce i remoncie, niż o takie codzienne sprzątanie. A po ekipie jednak też trzeba posprzątać, po przeprowadzce tak samo, powynosić zbędne rzeczy. A u nich nawet nie jest wszystko skończone.
jesienny_lisc jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 11:03   #16
duszka91
Przyczajenie
 
Avatar duszka91
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 15
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Cytat:
Napisane przez jesienny_lisc Pokaż wiadomość
Jeszcze zanim się przeprowadzisz do rodziców, to ja bym już od dzisiaj się położyła do łóżka z książką i powiedziała, że jestem w 8 miesiącu i muszę odpoczywać, więc mężu zajmij się wszystkim. I się nie uginała, nie sprzątała, nie zakładała rynny, nie montowała karniszy, nie płaciła rachunków.

Kurde, jesteś w bardzo zaawansowanej ciąży, to Ty się nie możesz stresować, przemęczać, a nie Twój "synek".



A po tym fragmencie, to się zastanawiam, czy u niego wszystko dobrze z głową.
No to jest niestety ta jedna z gorszych sytuacji. Wiadomo, na forum nie streszczę całego życia. Jest sporo dobrych momentów, ale przecież nie chodzi o to w życiu, żeby czasami mąż zrobił w niedziele pyszne naleśniki, ale żeby mieć oparcie i razem iść do przodu. Ja zawsze byłam bardzo zorganizowana, dojrzała, nie wymagam jednak od innych aż tyle, co od siebie, chcę TROCHĘ pomocy i zaangażowania, które wydaje mi się, że wcześniej miałam (od początku związku zaznaczałam, że zależy mi na partnerstwie). Dlatego zdecydowałam się napisać na forum, żeby zweryfikować, czy przesadzam, czepiam się, czy może jednak on baaaardzo leniwy (eufemistycznie mówiąc).

---------- Dopisano o 11:58 ---------- Poprzedni post napisano o 11:53 ----------

Cytat:
Napisane przez jesienny_lisc Pokaż wiadomość
Ja zrozumiałam, że jej bardziej chodzi o ogarnianie po przeprowadzce i remoncie, niż o takie codzienne sprzątanie. A po ekipie jednak też trzeba posprzątać, po przeprowadzce tak samo, powynosić zbędne rzeczy. A u nich nawet nie jest wszystko skończone.
Dokładnie u nas sprzątanie codziennie to nadal jeszcze związane z poprzeprowadzkowym. Sporo już mamy zrobione, ale są jeszcze resztki kleju wszędzie (np. na listwach przypodłogowych), na roletach. Są to rzeczy, których sama już nie zrobię tak łatwo. Ale o codzienne trochę też - jak pisałam, mąż nie czuje potrzeby porządku, ale rozumie, że jakiś warto utrzymywać, więc tak, mamy harmonogram, ale nie na zasadzie twardych zasad, ale wie, że np. raz w tygodniu "powinien" (ja jestem np. bardziej za kuchnie odpowiedzialna) ogarnąć łazienkę. Efekt - albo ja ogarniam, albo muszę trzy razy przypomnieć, bo z tygodnia robi się półtora albo dwa.

---------- Dopisano o 12:03 ---------- Poprzedni post napisano o 11:58 ----------

Cytat:
Napisane przez KarmelowaKrowka Pokaż wiadomość
Autorka sama naważyla piwa to niech teraz je wypije. Sama wybrała sobie takiego mężczyznę na męża i nie ma prawa mieć do nikogo pretensji że tak wybrała. Teraz musi albo rozwiązać jakoś ten problem albo odejść i zostać z małym dzieckiem sama. Ja dałam pomysł co mogłaby zrobić, ale teraz niech sama zdecyduje.
Pretensji nie mam do nikogo i absolutnie masz rację, że sama rozwiążę. Nie boję się decyzji. Chciałam tylko poznać opinie innych osób, jak widzą pewne zachowania. Po to jest to forum Niestety przez całe życie nasze zachowania, reakcje ulegają zmianie i czasami okazuje się, że partner - lub my sami - nie sprostamy im.

Edytowane przez duszka91
Czas edycji: 2018-10-26 o 11:00
duszka91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 11:24   #17
maria83
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 626
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

O ile dobrze zrozumiałam:
- przeprowadzka do nowego mieszkania
- remont nowego mieszkania
- bieżące sprzątanie/ogarniania mieszkania
- sprawy finansowe
- część spraw zawodowych męża
- przygotowania na pojawienie się dziecka
to Twoja działka ?


Twój mąż jest jak krnąbrny nastolatek, nie jak partner. Facet chociażby z przyzwoitości i poczucia obowiązku powinien przejąć część spraw. Jesteś w ciąży z pierwszym dzieckiem, zaawansowanej ciąży a facet nie zreflektował się, że może trzeba by pomóc żonie. No i co z tego, że potrafi w niedzielę zrobić Ci naleśniki do łóżka skoro przez pozostałą część tygodnia olewa Twoje prośby i traktuje Cię jak pomoc domową i asystentkę w jednym.

Nie przesadzasz.
__________________




Edytowane przez maria83
Czas edycji: 2018-10-26 o 11:33
maria83 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 11:29   #18
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Podziwiam, że jeszcze się na niego nie wydarłaś, bo ja bym już dawno rozpruła japę, że pół osiedla by to słyszało.
Gdybyś nie była w ciąży to bym powiedziała- kopnij pajaca w tyłek. A tak, jeśli masz możliwość to ja bym się wyprowadziła do rodziców na jakiś czas. Jego podejście do wielu kwestii jest chore.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 11:33   #19
KarmelowaKrowka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 299
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Skazana na bluesa, a co to wydarcie się na całe osiedle by Ci dało? Tak szczerze pytam?
KarmelowaKrowka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 11:48   #20
Karena 73
Kobieta z klasą
 
Avatar Karena 73
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: śląsk
Wiadomości: 3 058
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Oszalałabym. Przecież dziecko może urodzić się w każdej chwili, a tu zamiast spokoju i wyczekiwania wykańczanie mieszkania.
Weź przestań się z nim cyrtolić, tylko zamów kogoś ze sprzętem i niech ogarnie karnisze, czy co tam jeszcze jest do zrobienia. A jaśniepan niech się obraża. Nie rozumiem tego " mam zakaz" prosić kogoś o pomoc. Kosmosem jest dla mnie również Wasz wyjazd i sprzątanie Waszego mieszkania przez Twoich rodziców. Wiadomo, że Ty musisz się oszczędzać i pomoc rodziców jest na wagę złota, ale Twój mąż powinien się wstydzić, że teść mu kupował tabletki do zmywarki i kosił trawę.
Przykro to pisać, ale Twój mąż jest nieodpowiedzialny i leniwy. Owszem jest czas na odpoczynek i gry, ale nie kiedy za chwilę będzie dziecko i trzeba wykończyć mieszkanie. A tu łaska, bo posprząta łazienkę? No sorry, ale wypada dorosnąć kiedy ma się zostać ojcem.

U mnie zakupy są na mojej głowie, chyba, że większe lub ciężkie to wtedy jedziemy razem, żebym nie musiała tego dźwigać. Kiedy wracam z pracy obiad zazwyczaj jest już gotowy. Czasem gotuję coś dzień wcześniej, jakieś zupy, bigosy itp. no i w weekend. W tygodniu gotuje mąż, bo pracuje w nocy. Po pracy idzie na spacer z psem, szykuje synkowi śniadanie i idzie spać. Pranie robimy na przemian, nastawianie i opróżnianie zmywarki podobnie. On odkurza w piątek całe mieszkanie, resztę robię ja lub razem. Kiedy jestem na uczelni w weekend on sprząta całe mieszkanie. Sprzątamy raz w tygodniu całość i codziennie na bieżąco jakieś drobiazgi. Zajmuje to chwilę kiedy robi się to na bieżąco. Ja pracuję na cały etat plus jeszcze dodatkowe godziny czasem, no i studia. Mąż pracuje 11 godzin przez 6 dni w tygodniu zawsze w nocy. Rachunki płacę ja, sprawy urzędowe też raczej ja. Jego działka to piwnica i drobne naprawy, do większych remontów firma/fachowiec.
__________________
Miłość to gra we dwoje, w której oboje muszą wygrywać.

Edytowane przez Karena 73
Czas edycji: 2018-10-26 o 12:07
Karena 73 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 12:13   #21
Likka9
Zakorzenienie
 
Avatar Likka9
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 6 969
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Jak urodzi się dziecko to dopiero będziesz miała przesrane za przeproszeniem ...
To wszystko co masz na głowie + niemowlak 24godz/dobę + frustracja ze strony męża. Bo on nie może odpocząć i pograć na konsoli albo Twoja, że gra/ogląda a dziecko na Twojej głowie.


Spakuj się, jedź do rodziców. Albo on coś zrozumie i się ogarnie albo nie. A u nich chociaż odpoczniesz w tych ostatnich dniach i będziesz miała pomoc i wsparcie przy dziecku.
Likka9 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 12:44   #22
luks_baba
Raczkowanie
 
Avatar luks_baba
 
Zarejestrowany: 2018-08
Wiadomości: 369
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Mnie to fascynuje, jak można starego byka zestresować tym, że po pracy są w domu obowiązki. Serio.

Ja sama byłam w podobnej sytuacji, na własne życzenie. Doszło do tego, że przez 4 lata związku jaśnie pan nie był nawet razu (!) w sklepie na zakupach spożywczych. Bo on też był zestresowany i zmęczony po pracy, a w weekend musiał odpocząć. Ja po pracy nie mogłam być zmęczona, i niestety, nie miała prawa zestresować się na pytanie po przekroczeniu progu "za ile obiad". Ja nie wyrobiłam psychicznie.

Współczuje Ci, bo zaraz będziesz miała dziecko, które będzie bardzo absorbowało Twój czas, i wtedy nie wiem, jak będzie się relaksował Twój facet, kiedy np. dziecko będzie płakało. I jak masz wtedy podzielić swoją uwagę pomiędzy dziecko, ogarnianie mieszkania i jeszcze pamiętanie i przypominanie facetowi jakie są jego obowiązki...
__________________
W życiu przecież chodzi o to, żeby pićko pić.
luks_baba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 12:55   #23
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Cytat:
Napisane przez KarmelowaKrowka Pokaż wiadomość
Skazana na bluesa, a co to wydarcie się na całe osiedle by Ci dało? Tak szczerze pytam?
U mnie dało bardzo dużo. Jak jest się miłym i pobłażliwym to po takiej osobie spływa jak po kaczce. Jak ktoś spokojny i opanowany w końcu się wydrze to często więcej dociera.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 14:04   #24
lubiekielbase
Zadomowienie
 
Avatar lubiekielbase
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 576
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Cytat:
Napisane przez duszka91 Pokaż wiadomość
Na co dzień mąż ma duże poczucie humoru, potrafi być oparciem, ale problemy się zaczynają w kwestiach rodzinnych, domowych.
Ale życie to kwestie rodzinne i domowe, a nie żarciki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Wszystkie nicki zajęte.
lubiekielbase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 14:59   #25
szugarbejb
Zakorzenienie
 
Avatar szugarbejb
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 550
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Twoi rodzice włamali się wam do mieszkania xD Chybabym padła po takim tekście xD

---------- Dopisano o 15:59 ---------- Poprzedni post napisano o 15:52 ----------

A w ogóle to Twój mąż doskonale wie co ma zrobić i że ma to zrobić, jest dorosłym człowiekiem, ale po prostu tego nie robi, bo jest pie*dolonym szowinistą (doskonale to pokazuje tekst o wykonywaniu polecenia i jego zachowanie, czyli totalna ignorancja Ciebie i spędzanie czasu na meczach i grach). Dodatkowo jest chamem, i prostakiem i burakiem co pokazuje jego stosunek do twojej rodziny i to że nie ma znajomych.

Generalnie strach z kimś takim być a co dopiero mieć dziecko.



Rozwiązaniem jak na teraz byłaby terapia chyba, ale sama jestem w ciąży i mega Ci współczuję że musisz przez to przechodzić.
__________________

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
(...)
i oczywiście ma mieć ładnego penisa, jasnego i zadbanego a nie jakieś ogóra nabrzmiałego w fuj kolorach.
szugarbejb jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 15:22   #26
Voytkova
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 1 451
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Twoi rodzice włamali się wam do mieszkania xD Chybabym padła po takim tekście xD

---------- Dopisano o 15:59 ---------- Poprzedni post napisano o 15:52 ----------

A w ogóle to Twój mąż doskonale wie co ma zrobić i że ma to zrobić, jest dorosłym człowiekiem, ale po prostu tego nie robi, bo jest pie*dolonym szowinistą (doskonale to pokazuje tekst o wykonywaniu polecenia i jego zachowanie, czyli totalna ignorancja Ciebie i spędzanie czasu na meczach i grach). Dodatkowo jest chamem, i prostakiem i burakiem co pokazuje jego stosunek do twojej rodziny i to że nie ma znajomych.

Generalnie strach z kimś takim być a co dopiero mieć dziecko.



Rozwiązaniem jak na teraz byłaby terapia chyba, ale sama jestem w ciąży i mega Ci współczuję że musisz przez to przechodzić.


Zgadzam się .Jakbym czytała o moim byłym ,poza tym ze miał jeszcze inne „zalety „Pamietam jak wróciłam z dzieckiem po porodzie ze szpitala a w domu był taki syf ze nie wiedziałam w co ręce włożyć a tu noworodek płacze i brzuch po cesarce boli a jaśnie pan pojechał na „szkolenie „ Dobrze ze rodzice mi pomogli .
Wiec z doświadczenia mówię ze takie typy się nie zmieniają ,ja swojego pogonilam i nie żałuje .Teraz mam męża który wie ze obowiązki domowe nie zrobią się same .


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Voytkova jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 17:14   #27
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

kup sobie wewnętrzne rolety/plisy bezinwazyjne, takie które mocuje się do okna raz dwa np. coś takiego

https://allegro.pl/plisy-bezinwazyjn...a-69744f4c2f4f

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2018-10-26 o 18:25
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 17:17   #28
paczanga
Zadomowienie
 
Avatar paczanga
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 341
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Cytat:
Napisane przez szugarbejb Pokaż wiadomość
Twoi rodzice włamali się wam do mieszkania xD Chybabym padła po takim tekście xD

---------- Dopisano o 15:59 ---------- Poprzedni post napisano o 15:52 ----------

A w ogóle to Twój mąż doskonale wie co ma zrobić i że ma to zrobić, jest dorosłym człowiekiem, ale po prostu tego nie robi, bo jest pie*dolonym szowinistą (doskonale to pokazuje tekst o wykonywaniu polecenia i jego zachowanie, czyli totalna ignorancja Ciebie i spędzanie czasu na meczach i grach). Dodatkowo jest chamem, i prostakiem i burakiem co pokazuje jego stosunek do twojej rodziny i to że nie ma znajomych.

Generalnie strach z kimś takim być a co dopiero mieć dziecko.



Rozwiązaniem jak na teraz byłaby terapia chyba, ale sama jestem w ciąży i mega Ci współczuję że musisz przez to przechodzić.
Zgadzam się z każdym słowem i też bardzo współczuję Tobie autorko. Niestety prawda jest taka, że masz męża buraka i szowinistę i na Twoim miejscu teraz poprosiłabym o wsparcie rodziny i przeprowadziła się do nich, a z czasem pomyślałabym co dalej ze związkiem, i na ile chcę w nim być i wychować dziecko z takim facetem.
paczanga jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 18:28   #29
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

nie ma nic złego w tym, że on ma swoje rytuały i może ma inne podejście do pewnych potrzeb typu potykanie się o pudła. Ale skoro dogadane macie że jest lista a on jej nie czyta, to już dno dna i wybacz, ale nic go nie usprawiedliwia. Po prostu ma to w dupie, żaden z niego 'indywidualista artysta ze świata marzeń'.

Ale masz to wszystko na własne życzenie. O ile na pewne rzeczy można przymykać oko i mieć wywalone a tyle co za dużo to ponoć mało zdrowo.

I dla jasności, rozwodu ci nie życzę, chociaż moim zdaniem twój związek wymaga dużego cudu; ale masz odpowiedź dlaczego tak wiele małżeństw konczy się nim. Nie dlatego że ludziom się nudzi.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2018-10-26 o 22:01
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 19:15   #30
lubiekielbase
Zadomowienie
 
Avatar lubiekielbase
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 576
Dot.: Nie mogę dogadać się z mężem

Cytat:
Napisane przez duszka91 Pokaż wiadomość
Wie, że ma problem z organizacją, ale uważa, że wszelkie techniki są nie dla niego, bo jak mówiłam - on nie pamięta, żeby spojrzeć na listę chociażby. Walczymy z organizacją cały czas, tutaj się stara, ale i tak dopóki nie przypomnę, to klops. Czasami muszę jego firmowych spraw pilnować jeszcze, bo zapomni, albo się nie zorganizuje.
Nie pamięta o spojrzeniu na listę? Proszę bardzo np ustawić alarm w telefonie na 17.30 'LISTA'. Ale to trzeba rzeczywiscie chcieć coś zrobić, a nie tylko udawać, zrobić smutna minke i 'ojojoj ty mnie stresujesz'.

Ty masz swoją pracę. Nie mieszaj się do jego firmy bo zaraz będziesz robić praktycznie na 2 etaty. A jeśli on ma rzeczywiscie takie problemy z organizacją to może wlasna firma nie jest dla niego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Wszystkie nicki zajęte.
lubiekielbase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2018-10-28 20:51:21


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:05.