|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2012-05-06, 16:33 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 8
|
Mam ze sobą mnóstwo problemów.
Od czego by tu zacząć... Może wyprzedzając (całkiem sensowne) odpowiedzi, żeby udać się do psychologa napiszę, że udałam się, zostałam wpisana na listę oczekujących na terapię i... czekam. Bo nie stać mnie na prywatnego terapeutę, bo nie jestem w stanie znaleźć pracy, bo przeraża mnie kontakt z ludźmi. Nie mam nawet znajomych, którym mogłabym się wyżalić. Dlatego padło na Was, drogie Wizażanki. Wiem, że potraficie sobie pomóc, mnie też kiedyś pomogłyście, jeszcze na moim oryginalnym koncie.
Naprawdę ciężka sprawa pisać takiego posta. Więc z góry przepraszam za chaotyczność. Może najpierw napiszę, że mam 22 lata, studiuję (o ironio) psychologię, mieszkam z partnerem, z którym jestem już 2,5 roku. Po prawdzie to on namówił mnie to podzielenia się moimi problemami na forum. I sama też widzę w tym sens. Dobrze spojrzeć na to wszystko z innych stron. No i jemu samemu też nie mogę powiedzieć wszystkiego. Do pewnych rzeczy nie przyznam się sama przed sobą... Ale dosyć enigmatycznego wstępu. Tak, jak napisałam - boję się kontaktu z innymi ludźmi. Nie tylko obcymi. Stresuje mnie dalsza rodzina, rodzina partnera, ludzie na uczelni, mój promotor, psycholog, pani w sklepie i na poczcie, ludzie w autobusie, przechodnie. Unikam, jak ognia wygłaszania referatów, jedzenia w miejscach publicznych (wolę trochę pogłodować), nie potrafię pracować, jak ktoś na mnie patrzy. Każdą sytuację rozkładam na części pierwsze i analizuję - jak bardzo drżał mi głos, jak bardzo się zaczerwieniłam, ile głupstw palnęłam, jak bardzo źle wyglądałam, wszystko biorę do siebie. Nie mogę po prostu odpuścić, zapomnieć, dać sobie spokój. A to dopiero początek. Odczuwam w zasadzie tylko negatywne emocje. Nie mam żadnej myśli, wspomnienia, które mogłoby mnie pocieszyć. Co najmniej raz w tygodniu mam atak histerycznego płaczu. Wywołanego czymś zupełnie nieadekwatnym, albo w ogóle bez powodu. Co prawda, łatwo mnie pocieszyć, ale tylko doraźnie. Za chwilę znowu czuję się nijak, albo źle. Mogę się śmiać i żartować, ale tylko na płytkim poziomie. Nie czuję czegoś takiego, jak "szczęście". A przecież powinnam, bo mam wszystko, co do tego potrzebne. To okropne, ale nie wiem czy nawet mojego partnera darzę czymś więcej niż tylko "lubieniem". Łączy mnie z nim bardzo wiele, jest doskonały, jesteśmy ze sobą bardzo silnie związani... Ale czegoś mi brakuje. Czasami chcę to po prostu skończyć, mam dość, wydaje mi się, że "szczęścia" zaznam z kimś innym... Czasami karcę się w duchu, jak w ogóle mogłam tak pomyśleć. Nie chcę go unieszczęśliwiać. A moja niestabilność na pewno nie jest bez znaczenia. Czuję pustkę. Kompletną pustkę, która towarzyszy mi każdego dnia. Poza tym. Straciłam wszelkie zainteresowania. Uwielbiałam tańczyć, grać na gitarze, słuchać muzyki, chodzić na koncerty. Teraz to wszystko mnie męczy, nie sprawia żadnej przyjemności. Może być co najwyżej znośne. Ostatnio miałam pomysł na jogę, ale nie chce mi się ruszyć z mieszkania. Całe dnie przesiaduję przed komputerem. Z trudem zmuszam się by pełnić obowiązki studentki. Przeraża mnie myśl o pracy magisterskiej. (Mimo to dobrze radze sobie na studiach.) To dziwne i nie wiem, czy wyrażę się dość jasno... Jednocześnie chcę i nie chce mi się. Mam ochotę coś ze sobą zrobić, ale nie mam energii. Jak coś zacznę i mi nie wychodzi, chcę wszystko rzucić, frustruję się, narzekam, marudzę i irytuję. Mam też dość częste zmiany nastroju. Z godziny na godzinę, z dnia na dzień. Włos na kanapce potrafi wzbudzić we mnie falę wściekłości a delikatne krople deszczu błogie ukontentowanie. Z tym, że to drugie jest znacznie bardziej kruche. Nie wiem, jak określić mój stosunek do siebie. Przeważnie się nie znoszę, nie podobam się sobie. Aż chce się zaszyć w mieszkaniu i nie pokazywać nikomu. Rzadko, ale jednak, jestem sobą wręcz zachwycona. Tak czy inaczej, jedno pozostaje stałe - czuję się lepsza od innych. Nie ważne, czy mam moment zachwytu nad sobą czy użalania. Nie znoszę innych ludzi. Uważam, że są zepsuci. Nie potrafię wyrażać emocji, więc nie jestem nastawiona wrogo i kłótliwie, ale w środku cała kipię. Mimo to, postanowiłam poszukać sobie koleżanki przez internet. Uważam, że to sprawdzony sposób, bo tak też poznaliśmy się z partnerem. Wszystko idzie dobrze, póki nie wyjdzie kwestia spotkania na żywo. Nie potrafię, choć chcę. Boję się. Że mnie nie polubi, że wyjdę na głupka itp. itd. Wiem, że to nie koniec świata, ale nie potrafię się przemóc. Boję się oceniania przez innych. Sama innych ciągle oceniam i cóż, byłabym hipokrytką, gdybym nie spełniała własnych wymogów. Właściwie nie wiem, kim jestem. Czuję się tak zahamowana, że straciłam całą osobowość. Właściwie nie ma dnia, żebym nie pomyślała, że wolałabym się nie urodzić. Nie myślę o samobójstwie na poważnie, bo i tak nie miałabym odwagi tego zrobić. No i teraz kluczowe pytanie - co robić, żeby nie zwariować? Przepraszam za ewentualne zdołowania i dziękuję, jeśli dotrwał ktoś do tego momentu. Mam nadzieję, że otrzymam chociaż jedną pomocną odpowiedź.
__________________
anhedonia
|
2012-05-06, 17:18 | #2 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Burdel
Wiadomości: 953
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
Cześć. Mam na imię Ilona i uwierz mi, że wiem o Ci chodzi. Zachowuje się podobnie do Ciebie. Myślę, że spowodowane jest to nadwrażliwością. Zauważyłam, że pojmuję inaczej niż inni wszystko co się dzieje dookoła. Kazdą sytuację, gdy muszę ujawnić siebie, traktuje jak najgorszą karę. Nie potrafię się ujawnić, wyrazić siebie. Mam różne wątpliwości co do swojej osoby, staszliwe kompleksy, a każdego porównuje do siebie. Pozostałam sama jak palec, nie mam znajomych, ani przyjaciół, ale to na własne życzenie, bo dla faceta zostawiłam wszystko. a co z facetem? Jego już nie ma, odszedł. Wszystkie emocje tłumię w sobie, bo boję się wyrazić własne zdanie. Też dopada mnie depresja, najchętniej nic bymnie robiła, nie mam żadnych zainteresowań. Myślę, że to wszystko przez nadwrażliwość i indywidualizm. Czuję się inna, bo jestem inna. Nie wiem co z tym zrobić tak jak Ty.
__________________
Hacked Bitcoin Wallets for sale. Only 1% value. Escrow guarantee |
2012-05-06, 17:29 | #3 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
Terapia, terapia, terapia!!!Do obu autorek. To pewne. Autorko wątku, a czemu czujesz się lepsza od innych? Skąd to przekonanie?
|
2012-05-06, 17:42 | #4 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 8
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
Cytat:
Ciężko mi to ująć tak, żeby zabrzmiało adekwatnie, do tego, co czuję. Espoir91 Dziękuję, lubię mieć świadomość, że nie jestem sama.
__________________
anhedonia
Edytowane przez Funky Kitten Czas edycji: 2012-05-06 o 17:44 |
|
2012-05-06, 18:22 | #5 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 024
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
Powiem Ci, że też mam w ostatnim czasie takie chwile, że nic mi się nie chce. Niedawno byłam w trakcie szukania pracy. Są dni, kiedy bez powodu płaczę, a są dni kiedy wszystko wydaje mi się piękne. Mam plany na przyszłość, ale cholera jak na razie nie udaje mi się nic, co mogłoby mi pomóc w ich realizacji. Też najchętniej siedziałabym w domu cały dzień i nic nie robiła, ale z drugiej strony wiem że jeszcze bardziej mnie to dołuje. Choć nie chce mi się nigdzie wychodzić, bo mnie to męczy. Jak już spotkam się z jakąś koleżanką, to zaraz chcę wracać do domu. TŻ twierdzi, że powinnam wybrać się do psychologa, bo twierdzi że mam jakąś nerwicę. Sama zauwązyłam że coś jest nie tak, odkąd pamiętam byłam nerwowa, ale teraz to sięga zenitu, może trochę sytuacja w domu się do tego przyczynia. Mam wahania nastroju, twierdzę że jestem brzydka... Też nie wiem co zrobić.
|
2012-05-06, 19:17 | #6 | ||
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
Cytat:
Cytat:
__________________
-27,9 kg |
||
2012-05-06, 19:25 | #7 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 8
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
Cytat:
__________________
anhedonia
|
|
2012-05-06, 19:28 | #8 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 8
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
Cytat:
__________________
anhedonia
|
|
2012-05-06, 19:31 | #9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
|
2012-05-06, 19:36 | #10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 137
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
:
__________________
"Jeśli jesteś psem i twój właściciel zaproponuje ci włożenie gustownego sweterka - zasugeruj mu gustowny ogonek" Fran Lebowitz Edytowane przez glertiespy Czas edycji: 2012-09-03 o 21:25 |
2012-05-06, 19:36 | #11 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 8
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
skazana_na_bluesa Napisałam też wyraźnie, że pomijam kwestię prawdziwości moich "przekonań". Nie musisz się unosić.
Mam też wrażenie, że kiedy usłyszę czyjś śmiech, to śmieją się z całą pewnością ze mnie. "Z całą pewnością" - Ha! Dobrze wiem, że to nieprawda. SALIX Otóż to. Z resztą. Nie mam złudzeń, że będę super-pro-psychologiem w stylu House'a. Lubię psychologię ogólną ale wolę psychologię zwierząt. Udało mi się wbić na praktyki w laboratorium etologicznym. Cieszę się z tego. Zawsze to krok do przodu. glertiespy Dziękuję. Spróbuję tego powtarzania przed lustrem. Jak nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi.
__________________
anhedonia
Edytowane przez Funky Kitten Czas edycji: 2012-05-06 o 19:50 |
2012-05-06, 19:53 | #12 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-07
Lokalizacja: Wroclove
Wiadomości: 918
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
Nic dziwnego, że skazana_na_bluesa się unosi. Mnie osobiście od autorki odrzuciło po przeczytaniu tego. O ile na początku odczuwałam współczucie, to po tekście, że czuje się lepsza współczucie zniknęło.
Jesteś samotna na własne życzenie. Nie pracujesz nad swoim paskudnym charakterem tylko w nim tkwisz. Zmiany powinny mieć jedną cechę - zaczynać się od teraz, inaczej są niczym. Nie rozumiem jak można bać się wszystkiego i czuć się nadal lepszym, kiedy takie umiejętności społeczne opanowują kilkulatki. Żenujące. |
2012-05-06, 19:56 | #13 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
|
2012-05-06, 20:00 | #14 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 8
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
Macie prawo mieć takie wrażenie. Nie będę się bronić.
Nie znoszę siebie, swojego zachowania i tego, że napisałam ten wątek. Chcę się zmienić i staram się nie od jutra ani dziś, tylko od lat.
__________________
anhedonia
|
2012-05-06, 20:13 | #15 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-07
Lokalizacja: Wroclove
Wiadomości: 918
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
Cytat:
Jak dla mnie strasznie dużo w Tobie nienawiści - do siebie, do innych, do wszystkiego. I dużo zmanierowania - 'kiedyś to i to mnie cieszyło - teraz, może być ale to nic takiego'. Świat jest dla Ciebie nie Ty dla świata - to Ty musisz sięgnąć po to co najlepsze. Nie jesteś królewną - na tacy w życiu nie podają (pomijając wyjątki ) Poznaj ludzi (nawet tymi którymi gardzisz) i wtedy ich oceń. Zobaczysz, że nic nie jest, albo czarne albo białe. A może swojego TŻta też byś tak oceniła, a jak go poznałaś okazał się inny. Jeżeli dusisz się w związku - bądź wolna. Jeżeli nie masz pasji - znajdź ją. Przestań istnieć, zacznij żyć !! Ciężko tak mi oceniać ze swojego punktu widzenia - kogoś kto nie ma takich problemów. Ale mam nadzieję, że choć trochę pomogłam.. |
|
2012-05-06, 20:28 | #16 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 250
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
A ja będę broniła autorki i jej poczucia wyższości nad innymi. Ba, to nie jest moim zdaniem żadna wyższość, a efekt obronny. Skąd takie przekonanie? A no z autopsji Unikasz ludzi, bo czujesz się gorsza, ale jednocześnie wmawiasz sobie, że tak naprawdę jesteś od nich lepsza i nie potrzebujesz towarzystwa innych. Ludzie nie zasługują na uwagę, bo i po co? Wszyscy dookoła są płytcy, niedojrzali, nie można z nimi podjąć ciekawych tematów, no nuda, dno, wszyscy słuchają żałosnej muzyki i skupiają się na tym ile wypili i z kim z tej okazji wylądowali w łóżku, dziecinada. Wychodzisz z założenia, że szkoda własnego czasu na osoby, które nie są nic warte. W pewnym momencie tracisz wiarę, że jakakolwiek osoba z otoczenia jest wartościowa, a co za tym idzie nie przywiązujesz się do ludzi, nie dbasz, czy są czy ich nie ma. Mam rację? Wiele się przez to traci, ale można poczuć się lepiej, że to nie w nas jest problem, a w innych.
Polecam terapię. Psychiatra/psycholog to dobra decyzja. U mnie problem jest zupełnie inny (m.in. zaburzenia obsesyjno-kompulsywne), ale dzisiaj wiem, że bez pomocy pewnych rzeczy się nie przeskoczy.
__________________
when I grow up, I want to be a forester run through the moss on high heels that’s what I’ll do, throwing out boomerang waiting for it to come back to me |
2012-05-06, 20:29 | #17 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 1 460
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
Autorko. Napisałas, że kiedyś różne rzeczy Cię cieszyły, teraz już nie. Coś się wydarzyło, że to się zmieniło?
Zawsze balaś się ludzi? Jeśli tak, to jak to się stało że znalazlaś partnera, zaufalaś mu i z nim mieszkasz? I nie piszcie, że na psychologię idą ludzie z problemami przez lata studiów i lata po nic u siebie nie znalazłam
__________________
|
2012-05-06, 22:10 | #18 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 8
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
Wyluzowania. Tego mi brakuje. Wiem, reaguję strasznie emocjonalnie i odbieram jako osobisty atak. Chciałam się odstresować oglądając film. Skończyło się na tym, że całe 1,5h rozmyślałam nad tym wątkiem.
BluePanda Pomogłaś. Dzięki. svamp Masz rację. Bardzo dobrze to ujęłaś. Millygirl Wydaje mi się, że zniszczyła mnie moja pierwsza "miłość". Nie będę opowiadać całej historii, bo długa i nudna. Miałam 17 lat, otworzyłam się, zaufałam, uwierzyłam w "szczęście" a w jednej chwili wszystko znikło. Boli mnie to do tej pory, chociaż wiem, że to głupie i niezdrowe. Ponadto w dzieciństwie niestety się wyróżniałam. Bo inaczej się ubierałam, miałam własne zdanie, to tamto, to siamto i nikt mnie nie akceptował, oprócz, jak sądziłam, przyjaciółki, która i tak w końcu się na mnie wypięła. Ot, w skrócie. Nie lubię, bo to dwie rzeczy najbardziej wypierane przez moją świadomość. Odkąd pamiętam byłam nieśmiała, ale z czasem to się pogłębiło. Partnera poznałam akurat, kiedy czułam się całkiem nieźle i miałam dużo energii do działania. Nie miałam nikogo przed nim. Więc zamieściłam ogłoszenie, czekałam, prowadziłam rozmowy przez internet. W końcu się spotkaliśmy. Bo wstawałam rano z myślą, że dziś z nim porozmawiam. Przemogłam się, choć się bałam. Całe spotkanie miałam wypieki na twarzy... Tak naprawdę nie wiem, czemu zaufałam akurat jemu (intuicja?). Wydał mi się dobrym, porządnym człowiekiem. I taki jest. I akceptuje mnie ze wszystkimi moimi ułomnościami. Na psychologię idą nie tylko ludzie z problemami, ale jest ich tam więcej, niż na innych wydziałach. Tak myślę. Wydaje mi się.
__________________
anhedonia
|
2012-05-06, 22:49 | #19 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-07
Lokalizacja: Wroclove
Wiadomości: 918
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
Widać, że jesteś inteligentną dziewczyną, więc uważam, że dasz radę się ogarnąć.
Ja też po pierwszej miłości (oczywiście skończyła się tragicznie, jakżeby inaczej ) miałam depresję, ale wtedy właśnie wyciągnęli mnie przyjaciele, tacy prawdziwi. Może tego Ci właśnie brakuje? Takiej zgranej paczki do szaleństw i poważnych rozmów do 4 nad ranem? Wiem, że to trudne, gdy nie ma się nikogo - nagle znaleźć. Moje najgłębsze znajomości kształtowały się przez wiele lat i w sumie przypadkiem (choć śmiejemy się, że to przeznaczenie;p) spotykałam tych ludzi. Nie uważam jednak, że to nie możliwe. svamp Od tej strony na to nie spojrzałam. Logiczne to co piszesz. Jak to doświadczenia się przydają |
2012-05-06, 23:58 | #20 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 4 298
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
|
2012-05-07, 08:59 | #21 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 8
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
BluePanda Tak, właśnie czegoś takiego mi brakuje. W liceum nawet miałam dobrą namiastkę takiej "paczki". Niestety na studia wszyscy się rozjechali.
Teraz zbieram w sobie odwagę, żeby jednak spotkać się z jakąś koleżanką z internetu. Wiem, że to może mi pomóc.
__________________
anhedonia
|
2012-05-07, 13:49 | #22 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 285
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
Funky Kitten,
Odnajduję wiele ze swoich problemów w tym opisie. Kiedyś napisałam podobny post na jakimś forum i ktoś mi zdiagnozował że w moim zachowaniu widoczne są cechy osobowości narcystycznej. Najpierw mnie to strasznie zdziwiło, bo nie uważałam się nigdy za osobą super zadowoloną z siebie, przeważnie oceniam się negatywnie, ale poczytałam o tym trochę i rzeczywiście coś w tym jest. Otóż osoby o osobowości narcystycznej są nadmiernie skoncentrowanie na własnej osobie, nie są w stanie wyjść poza siebie. Cytat:
Mam podobnie jeśli chodzi o chłopaka czy znajomych. Nie doceniam bycia z nimi, wydaje mi się że mogłabym być z kimś lepszym, wyobrażam sobie że lepiej bawię się z kimś innym. To ile znaczył dla mnie związek z chłopakiem dostrzegłam w pełni dopiero po rozstaniu. Cytat:
Te wahania samooceny też są typowe dla narcyzów. Wydaje mi się że terapia to najlepsze co możesz zrobić. Czekając na nią możesz poszukać jakichś fajnych poradników psychologicznych w księgarni albo w internecie, mi osobiście to dużo pomaga, później dostrzegam błędy w swoim myśleniu i zachowaniu i jestem w stanie zastanowić się że może jednak mogłabym myśleć lub coś zrobić inaczej. pozdrawiam |
||
2013-01-06, 21:36 | #23 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: wyszków
Wiadomości: 3
|
Dot.: Mam ze sobą mnóstwo problemów.
witam,
czy ktoś z Was był na terapii? Jeśli tak proszę o jakiś namiar na dobrego specjalistę... |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:15.