Związek na odległość, przeprowadzka, rodzina.

[undecided_1994]

Jak czytam komentarze w tym wątku, to wniosek nasuwa się jeden: w związku można być tylko z osobą z okolicy. Autor wyraźnie napisał, że jego dziewczyna RACZEJ nie chciałaby się przeprowadzić, ale póki co o tym nie myśli. A wpisy są tutaj jakby mu postawiła ultimatum i powiedziała że nie ma opcji, że to ona się przeprowadzi. Tutaj jest sytuacja taka, że autor sam napisał że jego rodzice są toksyczni, o partnerce wiemy że ma bliskie relacje z rodzicami, a nie chorą relację. Ona ma stałą pracę, więc w tym aspekcie jemu łatwiej jest się przeprowadzić, z kolei on ma własne mieszkanie więc by nie musieli wynajmować. Nie wiem jak to wygląda w zawodzie fizjoterapeutów, mogę tylko gdybać, ale wydaje mi się że duże znaczenie ma renoma i polecanie przez już obecnych klientów, więc trochę nie dziwię się dziewczynie że nie chce zaczynać od 0. Jak im związek nie wyjdzie to ona by albo musiała znowu wracać do siebie i odnawiać kontakty, albo zostać w obcym mieście. Autor z kolei ma taki zawód, że może zmienić firmę aż tyle nie tracąc. Jeżeli chcą być razem, to któreś musi coś poświęcić żeby coś zyskać, dlaczego nie miałby to być autor? Z tego co autor piszę to jedynym problemem są jego rodzice, on nigdzie nie napisał że tego nie chce, ale czuje się przymuszony przez dziewczynę, a jednak to co chcą rodzice to nie powinien być powód dla którego zostanie w danym mieście, nie można ulegać presji rodziców, to jego życie. A przeprowadzka wcale nie musi oznaczać zniszczonych relacji z rodzicami. Jest dorosły i jego rodzice muszą zaakceptować, że sam podejmuje decyzje. Szczerze nie rozumiem tych wszystkich opinii o tym aby słuchał się rodziców, raczej spodziewałam się "a ty chcesz się przeprowadzić? czy jedynym powodem są rodzice, bo jeżeli tak to się nawet nie zastanawiaj"

---------- Dopisano o 10:21 ---------- Poprzedni post napisano o 10:17 ----------

Napisane przez CytrynkaCytrynka

Dlatego powinni się spotkać w pół drogi, a nie tylko jedno ryzykuje

Ale z drugiej strony po co oboje mają sobie przewracać życie do góry nogami? Ja rozumiałabym takie rady gdyby autor przyszedł z problemem że nie mogą z dziewczyną dojść do kompromisu w sprawie przeprowadzki. Ona nie chce, on nie chce, ale chcą być razem tylko żadne nie chce odpuścić. A tutaj autor wyraźnie napisał, że on by mógł się przeprowadzić, tylko rodzice mają z tym problem, nie sądzę aby ta połowa drogi im w czymkolwiek pomogła.

[Misia452]

Napisane przez CytrynkaCytrynka

Dlatego powinni się spotkać w pół drogi, a nie tylko jedno ryzykuje

Powinni pójść na jakiś kompromis, może to być np połowa drogi. W sumie to jest dobry sprawdzian dla ich związku, jeśli teraz się nie dogadają to nie ma sensu tego ciągnąć

Wysłane z mojego SM-M115F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 11:49 ---------- Poprzedni post napisano o 11:47 ----------

Jeśli dziewczyna ma stabilna sytuację, pewna prace i zarabia dobrze, a facet nie ma stałej pracy i bez problemu znajdzie prace tam gdzie ona mieszka to dla mnie jest oczywiste,że przeprowadzka do niej jest lepszym pomysłem. Domy można sprzedać lub wynająć,a jak się nie ma kasy i pracy to się ich i tak nie utrzyma,ale to oni sami muszą już podjąć decyzje.

Wysłane z mojego SM-M115F przy użyciu Tapatalka

[CytrynkaCytrynka]

Napisane przez undecided_1994

Jak czytam komentarze w tym wątku, to wniosek nasuwa się jeden: w związku można być tylko z osobą z okolicy. Autor wyraźnie napisał, że jego dziewczyna RACZEJ nie chciałaby się przeprowadzić, ale póki co o tym nie myśli. A wpisy są tutaj jakby mu postawiła ultimatum i powiedziała że nie ma opcji, że to ona się przeprowadzi. Tutaj jest sytuacja taka, że autor sam napisał że jego rodzice są toksyczni, o partnerce wiemy że ma bliskie relacje z rodzicami, a nie chorą relację. Ona ma stałą pracę, więc w tym aspekcie jemu łatwiej jest się przeprowadzić, z kolei on ma własne mieszkanie więc by nie musieli wynajmować. Nie wiem jak to wygląda w zawodzie fizjoterapeutów, mogę tylko gdybać, ale wydaje mi się że duże znaczenie ma renoma i polecanie przez już obecnych klientów, więc trochę nie dziwię się dziewczynie że nie chce zaczynać od 0. Jak im związek nie wyjdzie to ona by albo musiała znowu wracać do siebie i odnawiać kontakty, albo zostać w obcym mieście. Autor z kolei ma taki zawód, że może zmienić firmę aż tyle nie tracąc. Jeżeli chcą być razem, to któreś musi coś poświęcić żeby coś zyskać, dlaczego nie miałby to być autor? Z tego co autor piszę to jedynym problemem są jego rodzice, on nigdzie nie napisał że tego nie chce, ale czuje się przymuszony przez dziewczynę, a jednak to co chcą rodzice to nie powinien być powód dla którego zostanie w danym mieście, nie można ulegać presji rodziców, to jego życie. A przeprowadzka wcale nie musi oznaczać zniszczonych relacji z rodzicami. Jest dorosły i jego rodzice muszą zaakceptować, że sam podejmuje decyzje. Szczerze nie rozumiem tych wszystkich opinii o tym aby słuchał się rodziców, raczej spodziewałam się "a ty chcesz się przeprowadzić? czy jedynym powodem są rodzice, bo jeżeli tak to się nawet nie zastanawiaj"

---------- Dopisano o 10:21 ---------- Poprzedni post napisano o 10:17 ----------



Ale z drugiej strony po co oboje mają sobie przewracać życie do góry nogami? Ja rozumiałabym takie rady gdyby autor przyszedł z problemem że nie mogą z dziewczyną dojść do kompromisu w sprawie przeprowadzki. Ona nie chce, on nie chce, ale chcą być razem tylko żadne nie chce odpuścić. A tutaj autor wyraźnie napisał, że on by mógł się przeprowadzić, tylko rodzice mają z tym problem, nie sądzę aby ta połowa drogi im w czymkolwiek pomogła.

Ja wiem, że wszyscy są teraz "toksyczni", ale moim zdaniem to po prostu zmartwieni rodzice, których jedyny syn planuje rzucić wszystko i wyprowadzić się na drugi koniec polski dla dziewczyny poznanej pół roku temu w wakacje. Moim zdaniem to absurd. Nie wiem ile mają lat, ale może boją się, że zostaną sami na starość, a autora i jego dziewczynę zobaczą raz na pół roku w święta. Zwłaszcza, że do tej pory mieszkali blisko siebie, może być ciężko pogodzić się z czymś takim.

[Calla_]

A ja wam powiem szczerze, że dla mnie takie rozwiązanie, by spotkać się w połowie drogi to dopiero beznadziejny pomysł. W ten sposób każde z nich będzie miało ciężko - szukanie pracy, mieszkania, zaaklimatyzowanie się. Wszystko razy dwa. Wiem, że dla mnie na ich miejscu to by była masakra. Wolałabym już żeby to osoba partnerska przeprowadzil sie do mnie lub ja do niej - w ten sposób mamy jedną osobę ze stabilną pozycją, która może wspierać drugą. Stawianie dwóch osób w warunkach silnie stresowych moim zdaniem nie służy związkom.
Wiadomo czasem trzeba, ale to chyba ostatnia opcja jaką bym brała pod uwagę.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez pulpetysolone

no wlasnie... gdybym ja byla na miejscu tej laski to bym sie zastanawiala co to za pacjent, ktory nie umie sie puscic maminej spodnicy i zaryzykowac dla mnie... nie dziwie sie jej, ze nie chce rzucic swojego zycia dla niego, bo slabo rokuje to zwiazkowi, jak facet najpierw bierze pod uwage rodzicow - a pozniej (potencjalnego) partnera, bo ewidentnie skoro juz tak zaczyna, to hierarchia mu sie pozniej nie zmieni.

Rzeczywiście, co za okropny facet, gdzie patrzy na ludzi, którzy go wychowali i chcą dla niego dobrze, a nie rzuca od razu wszystkiego dla laski, którą widział kilka razy w życiu. No straszny

Oni powinni najpierw pomieszkać razem chociażby dwa miesiące, a potem robić wielkie przeprowadzki i zostawianie całego życia. Pobyć razem dłużej niż weekendy i małe wakacje. Chłopak skończy studia, niech jedzie - ale bez całego dobytku, na te kilka miesięcy żeby zobaczyć co i jak. Nawet bez pracy - taka przerwa nie powinna być tragedią.

[cb0d8ace8e3f55c20d6852271041c68dd40c3dc3_65540ac21a6bc]

Napisane przez Calla_

A ja wam powiem szczerze, że dla mnie takie rozwiązanie, by spotkać się w połowie drogi to dopiero beznadziejny pomysł. W ten sposób każde z nich będzie miało ciężko - szukanie pracy, mieszkania, zaaklimatyzowanie się. Wszystko razy dwa. Wiem, że dla mnie na ich miejscu to by była masakra. Wolałabym już żeby to osoba partnerska przeprowadzil sie do mnie lub ja do niej - w ten sposób mamy jedną osobę ze stabilną pozycją, która może wspierać drugą. Stawianie dwóch osób w warunkach silnie stresowych moim zdaniem nie służy związkom.
Wiadomo czasem trzeba, ale to chyba ostatnia opcja jaką bym brała pod uwagę.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Przeprowadzka w swoim kraju i szukanie pracy, mając dobry zawód, to nie jest sytuacja stresowa. Gdyby chodziło o wyjazd zagraniczny, zmianę języka itd., to faktycznie mogłoby to być związane ze stresem. Ale zgadzam się, że jest to po prostu wygodniejsze, kiedy jedna osoba jest zakotwiczona w mieście, a druga się do niej sprowadza. Chociaż z drugiej strony - poznawanie nowego miasta razem, odkrywanie knajpek, parków etc. ma swój niepowtarzalny urok i może bardzo zbliżyć.

Jednak na miejscu kobiety nie przeniosłabym się do faceta wiedząc, że będę miała przyszłych/potencjalnych teściów na głowie, za żadne skarby.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

[1=cb0d8ace8e3f55c20d68522 71041c68dd40c3dc3_65540ac 21a6bc;89414088]Przeprowadzka w swoim kraju i szukanie pracy, mając dobry zawód, to nie jest sytuacja stresowa. Gdyby chodziło o wyjazd zagraniczny, zmianę języka itd., to faktycznie mogłoby to być związane ze stresem.

Jednak na miejscu kobiety nie przeniosłabym się do faceta wiedząc, że będę miała przyszłych/potencjalnych teściów na głowie, za żadne skarby.[/QUOTE]

Że co?

Ty masz jakieś dowody naukowe, że coś jest czy nie jest sytuacją stresową?

NIE znam osoby dla której przeprowadzka na drugi koniec kraju, gdzie będzie znać się jedną osobę była czymś lekkim i lajtowym. Sama zmieniałam miejsce zamieszkania 3 razy i za każdym razem stresowałam się w uj i potrzebowałam czasu, by przywyknąć. Dla każdego człowieka wymiar stresu może być różny.

A i "teściowie" w tym przypadku dotyczą obu stron.

[PuertoMico1]

Ty rozważasz rzucenie wszystkiego żeby do niej się przenieść dla kogoś kto nawet tego nie bierze pod uwagę dla Ciebie?
Moim zdaniem nie warto tego robić akurat dla tej kobiety

Poza tym logistycznie jest to bez sensu bo Ty posiadasz własne mieszkanie tutaj a ona nie
Oboje mieszkacie w miastach wojewódzkich

Proponuje Ci ochłonąć i spojrzeć na to z dystansem bo tej kobiecie ewidentne średnio na Tobie zależy

Trochę oboje nie jesteście gotowi na związek bardziej swoje dzieciaków co żadne się nie chce puścić maminej spódnicy

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89414110]Że co?

Ty masz jakieś dowody naukowe, że coś jest czy nie jest sytuacją stresową?

NIE znam osoby dla której przeprowadzka na drugi koniec kraju, gdzie będzie znać się jedną osobę była czymś lekkim i lajtowym. Sama zmieniałam miejsce zamieszkania 3 razy i za każdym razem stresowałam się w uj i potrzebowałam czasu, by przywyknąć. Dla każdego człowieka wymiar stresu może być różny.

A i "teściowie" w tym przypadku dotyczą obu stron.[/QUOTE]
dokladnie
autor nie napisal nic ze jego dziewczyna mieszka samodzielnie
wedlug mnie co innego jakby ona juz cos wynajmowala i on sie do niej wprowadzil na np 2 miesiace wakacji zanim zacznie prace(szukalby pracy mieszkajac z nia i dokladajac sie do rachunkow) ale klientka prawdopodobnie mieszka z rodzicami i to bedzie podwojny stress bo jeszcze sama nigdy nie mieszkala podobno jest bardzo zwiazana z rodzicami nie wiadomo jak to sie dla autora skonczy .szczegolnie ze on zna ja od wakacji nawet nie pol roku,widzial ja kilka razy w ciagu tego czasu jak dla mnie tez kosmos zeby podejmowac takie decyzje nie dziwie sie ze jego rodzice nie palaja optymizmem