Czy to jest mobbing?

[julka_25]

Hejka,

Od pewnego czasu mam problem z jedną z moich koleżanek z pracy. Otóż, nie wdając się za bardzo w szczegóły, przejęłam niedawno część jej obowiązków. Nowy podział zadań był dziełem przełożonego; ani się o to nie prosiłam ani też o to nie zabiegałam (choć dostałam dzięki temu podwyżkę).
Ostatnio dowiedziałam się, że za moimi plecami udała się do naszego szefa z informacją, że podobno nie ogarniam tego, co mam robić i że ona w tej sytuacji uważa, że powinien jej po prostu oddać, to co "zabrał". Oczywiście, nie powiedziała mi prosto w twarz, co myśli, nie zaproponowała pomocy ani wsparcia. Ocenę moich działań wystawiła po zaledwie kilku dniach.

Przełożony stanął po mojej stronie i to jest ta dobra informacja. Zła jest taka, że ja odczuwam teraz obezwładniający lęk, kiedy muszę iść do pracy, straciłam motywację i wiarę we własne siły. Mam też problemy z jedzeniem i zasypianiem.

Ta "koleżanka" natomiast prezentuje na forum świetny humor i potrafi nawet do mnie zagadywać, jakby się nic nie stało (nie wie, że ja wiem ).

Co robić? Gadać z nią? Nie gadać? Nie wiem, jak się zachować. Nigdy jeszcze się tak nie bałam. W tydzień mi poleciało ponad 2 kilo, bo właściwie nie jem, a jak zjem... no to wiecie... bywa różnie.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez julka_25

Hejka,

Od pewnego czasu mam problem z jedną z moich koleżanek z pracy. Otóż, nie wdając się za bardzo w szczegóły, przejęłam niedawno część jej obowiązków. Nowy podział zadań był dziełem przełożonego; ani się o to nie prosiłam ani też o to nie zabiegałam (choć dostałam dzięki temu podwyżkę).
Ostatnio dowiedziałam się, że za moimi plecami udała się do naszego szefa z informacją, że podobno nie ogarniam tego, co mam robić i że ona w tej sytuacji uważa, że powinien jej po prostu oddać, to co "zabrał". Oczywiście, nie powiedziała mi prosto w twarz, co myśli, nie zaproponowała pomocy ani wsparcia. Ocenę moich działań wystawiła po zaledwie kilku dniach.

Przełożony stanął po mojej stronie i to jest ta dobra informacja. Zła jest taka, że ja odczuwam teraz obezwładniający lęk, kiedy muszę iść do pracy, straciłam motywację i wiarę we własne siły. Mam też problemy z jedzeniem i zasypianiem.

Ta "koleżanka" natomiast prezentuje na forum świetny humor i potrafi nawet do mnie zagadywać, jakby się nic nie stało (nie wie, że ja wiem ).

Co robić? Gadać z nią? Nie gadać? Nie wiem, jak się zachować. Nigdy jeszcze się tak nie bałam. W tydzień mi poleciało ponad 2 kilo, bo właściwie nie jem, a jak zjem... no to wiecie... bywa różnie.

To nie jet mobbing tylko podkładanie świni.

[Ellen_Ripley]

Nie, to nie jest mobbing. Obezwładniający lęk z powodu tego, że koleżanka poszła z pretensjami do szefa i ponarzekała oraz próbowała odzyskać dawną pozycję, na co szef się nie nabrał? Wybacz, ale to temat na rozmowę z psychologiem. Obiektywnie nikt Ci niczego złego nie zrobił (ostatecznie nie wiesz co kto dokładnie mówił... i nic przede wszystkim z tego nie wynikło). Twoja reakcja jest przesadna (obezwładniający lęk, utrata wiary we własne siły, chudnięcie...). Poszukaj pomocy nie konfrontacji, bo tego chyba nie udźwigiesz, jeżeli jednostkowa sytuacja potrafiła kompletnie zburzyć Twoje dobre, czy ogólnie normalne samopoczucie.

[squirrelqa]

Ale ktoś Ci coś robi? Co masz wspólnego z tą dziewczyną? Prócz wspólnej przestrzeni w pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Farquad]

To nie mobbing. Ta dziewczyna miała pełne prawo tak postąpić. Nie znaczy to, że twój problem jest wyimaginowany - nikt nie lubi jak się go "upupia".

[Takion94]

To nie mobbing, ale masz do czynienia ze zwykłą donosicielką. Nie przejmuj się nią. Może poczuła się "zagrożona", że ty wzięłaś część jej obowiązków i szefowie mogą jej podziękować za współpracę. Skoro szef stoi po twojej stronie to nie masz czym przejmować.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

jesli chciala jednak te zadania z powrotem, to jaki sens mialoby pomaganie tobie w tych zadaniach? poszla do szefa, powiedziala co uwaza i jak chcialaby zeby bylo, szef sie nie zgodzil, koniec tematu.
skad w ogole wiesz tak dokladnie kto co powiedzial

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Calla_]

Nie jest to mobbing. Dziewczyna za to ewidentnie podkłada ci świnię w pracy i chce odzyskać swoje obowiązki. Pewnie poczuła się przez to zagrożona. Masz szefa po swojej stronie, który nie daje się łatwo zmanipulować - to dobrze.
Nie mniej jednak ten strach, o którym mówisz i jego skutki są niepokojące. Skonsultowałabym sie na razie z lekarzem rodzinnym, bo może to reakcja typowo stresowa. Moja ciotka ma coś co nazywa się "nerwicą żołądka" i właśnie w sytuacjach stresowych skarży się na utratę apetytu, nudności, wymioty itd., więc może być tak, że masz podobnie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Eloyolo]

To nie jest mobbing ale jezeli az tak przejmujesz sie taka glupota to chyba potrzebujesz pomocy (psychologa )

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Z drugiej strony, dlaczego ona właściwie miała ci proponować wsparcie?
No poszła do szefa i tyle. Nie jest to miłe, ale uważam, że twoja reakcja jest przesadzona.

[cascada89]

zawiść, zazdrość..nic więcej.
Miałam kiedyś bardzo podobnie i domyślam się, że to nie będzie pierwsza i ostatnia taka sytuacja, gdzie "koleżanka" będzie za Twoimi plecami chodzić do przełożonego..
Ktoś Ci dał szanse, zauważył Cię to znaczy, że jesteś dobra w tym co robisz i radzisz sobie wystarczająco.
Nie myśl o tym za dużo, rób swoje..
Życzliwi ludzie są wszędzie i ich ból dupy nie powinien Ciebie mrozić, a wręcz dawać Ci kopa do działania

[linaya]

To nie jest mobbing, choć niefajne zagranie tej dziewczyny. Ale Twoja reakcja jest nieadekwatna do problemu: powinnaś raczej czuć złość czy irytację na tę osobę, a nie umierać ze strachu i gryźć paluszki ze stresu. Bo i czym się przejmować? Szef jest po Twojej stronie, nie donosicielki.

[Flashdance]

Zawsze tak źle reagujesz na stresowe, problematyczne sytuacje? W życiu bywa różnie, spotyka się różnych ludzi warto popracować abyś umiała sobie radzić ze stresem czy niezbyt komfortowymi warunkami.

Skąd wiesz kto i co powiedział w rozmowie którą dane osoby toczyły w cztery oczy?

A tak ogólnie jak sobie radzisz z nowymi obowiązkami? Cieszysz się z tego że je dostałaś? Odpowiada Ci taki podział pracy?

[pfffh]

Właściwie to dlaczego przejęłaś czesc jej obowiązków? Dajesz radę z nowymi? Wyrabiasz się? O ile tamta dziewczyna nie zrobila niczego złego co by skutkowało odebraniem jej tych obowiązków tylko byl to pomysl przełożonego, to uważam że miala prawo isc do niego i próbować odzyskać swoją pracę. A ty niestety reagujesz nieadekwatnie do sytuacji.

[chacaos]

Być może laska czuje się pokrzywdzona nowym podziałem i woli walczyć o swoje interesy niż o Twoje dobre samopoczucie. To nic osobistego i nic o Tobie, przez kilkadziesiąt lat pracy przydarzy Ci się to pewnie nie raz, widać mało w życiu widziałaś krzywych akcji, skoro aż tak się przejęłaś.

Co robić? Trzymać przy niej gębę na kłódkę w kwestii swoich zawodowych i prywatnych trudności i nie przyjmować ,,pomocy'', o którą sama nie poprosisz. I cieszyć się, że koleżanka jest niepełnosprytna i sama się zbłaźniła przed szefem, skarżenie na kogoś po paru dniach od przejęcia obowiązków nie jest najzmyślniejszym sposobem na podłożenie świni. Konfrontację odradzam, bo skoro teraz chudniesz i się nie wysypiasz, to prawdopodobnie jej nie udźwigniesz.

[julka_25]

To nie tak, że ona tylko poszła do przełożonego. Od dawna podważa moje umiejętności i wiedzę. Co chwilę dowiaduję się od innych współpracowników, co ona na mój temat mówiła. Obśmiewanie moich rzekomych potknięć, to norma. Wprowadzanie w błąd, wmawianie innym, że nie zrobiłam czegoś, bo mi się nie chciało - też. Część zespołu jest przeciwko mnie. Jak mówię, że przecież zrobiłam to, co do mnie należało, to nagle słyszę, że koleżanka twierdzi, że zrzuciłam na zespół "lwią część" roboty.
Ta sytuacja ciągnie się od roku. Męczy mnie strasznie. Na początku się wściekałam, ale teraz, to normalnie nawet wściec nie mam siły.

Ja nie oczekuję, że ona wielce się ucieszy ze zmian w grafiku, ale to nie tak, że jej zabrali i nie ma nic - dostała coś innego. I przede wszystkim nie do niej należy ocena cudzej pracy - od tego mam szefa.
A ona nadaje na mnie do kogo może...

---------- Dopisano o 19:09 ---------- Poprzedni post napisano o 19:05 ----------

Napisane przez squirrelqa

Ale ktoś Ci coś robi? Co masz wspólnego z tą dziewczyną? Prócz wspólnej przestrzeni w pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jestem obsmarowana z każdej strony. Tych tekstów na mój temat jest mnóstwo. Ocena wiedzy, umiejętności, wyglądu.

[Ellen_Ripley]

Dodajesz kluczowe informacje dopiero, gdy wszyscy się wypowiedzieli, że to nie mobbing. Wybacz, ale trochę to dziwne. Jeżeli jest tak, jak piszesz, to zgłoś sprawę przełożonemu.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

nagle z jednej sytuacji zrobilo sie mnostwo, ktore ciagna sie od roku

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89346771]nagle z jednej sytuacji zrobilo sie mnostwo, ktore ciagna sie od roku
[/QUOTE]

Heh, dokładnie. Dodawanie tak ważnych (w sumie to najważniejszych, bo przecież jakaś tam rozmowa z szefem, to był pryszcz, nic) informacji po iluś tam postach jest... no jakieś takie nieco odbierające wiarygodność całości. To jakby ktoś założył wątek pt. "czy to, że szef puścił do mnie oko i powiedział, że ładnie dzisiaj wyglądam to już molestowanie?". Po czym po iluś tam odpowiedziach, że nie, dopisać, że oprócz tego to w sumie od roku próbuje zajrzeć pod spódnicę, gapi się na piersi, a nawet 2 razy znienacka pocałował w szyję.

Autorko, czemu dopiero teraz opisałaś sytuację w ten sposób i dodałaś tak ważne fakty?

[chwast]

To zdecydowanie nie mobbing.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[julka_25]

Napisane przez Ellen_Ripley

Autorko, czemu dopiero teraz opisałaś sytuację w ten sposób i dodałaś tak ważne fakty?

Bo serio tamte fakty, które ciągną się od roku łatwiej było mi olać. W sensie: ona nagadywała na mnie do innych, ale z nikim w sumie się aż tak tam nie kumplowałam. Byłam jakby poza ich kręgiem. A teraz przeszłam do ich zespołu i nagle okazuje się, że jestem niby największą ofiarą losu ze wszystkich. Głupia, nierozgarnięta, a oni niby wszyscy na mnie zapieprzają. Ale z tym jakoś dałam psychicznie radę.

Zabolała mnie jej wizyta u szefa, bo w sumie zależy mi na pracy. I potężnie się wystraszyłam, że jeszcze wylecę z roboty, a tu kredyty, itp.. Zespół zespołem. Kasa kasą.
Dlatego chodzę śnięta. Bo wcześniej było gadanie do "szeregowców", a teraz wyższy level.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez julka_25

Bo serio tamte fakty, które ciągną się od roku łatwiej było mi olać. W sensie: ona nagadywała na mnie do innych, ale z nikim w sumie się aż tak tam nie kumplowałam. Byłam jakby poza ich kręgiem. A teraz przeszłam do ich zespołu i nagle okazuje się, że jestem niby największą ofiarą losu ze wszystkich. Głupia, nierozgarnięta, a oni niby wszyscy na mnie zapieprzają. Ale z tym jakoś dałam psychicznie radę.

Zabolała mnie jej wizyta u szefa, bo w sumie zależy mi na pracy. I potężnie się wystraszyłam, że jeszcze wylecę z roboty, a tu kredyty, itp.. Zespół zespołem. Kasa kasą.
Dlatego chodzę śnięta. Bo wcześniej było gadanie do "szeregowców", a teraz wyższy level.

Bardzo niejasne tłumaczenie. Nie zapoznałaś się z definicją mobbingu, że serio uznałaś, iż ktoś tutaj pojedynczą rzekomą rozmowę koleżanki z szefem (w dodatku taką, z której nic nie wynikło) podciągnie pod to zjawisko? Przecież to nijak nie wyczerpuje znamion mobbingu.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez Ellen_Ripley

Bardzo niejasne tłumaczenie. Nie zapoznałaś się z definicją mobbingu, że serio uznałaś, iż ktoś tutaj pojedynczą rzekomą rozmowę koleżanki z szefem (w dodatku taką, z której nic nie wynikło) podciągnie pod to zjawisko? Przecież to nijak nie wyczerpuje znamion mobbingu.

No tak, przecież mobbing musi trwać minimum 8 miesięcy, żeby w ogóle zacząć go rozpatrywać w tych kategoriach Jak trwa "tylko" pół roku, to nie ma sprawy, a w ogóle to autorka przesadza, jest przewrażliwiona, a te problemy ze spaniem i normalnym funkcjonowaniem wmówiła sobie sama. Koleżanka tylko tak się z nią droczy.
Nie ma o czym mówić. To nie jest mobbing.

[Overcooked]

Przejdź się do psychologa bo zaraz się wykończysz przez brak snu i relaksu.

Za bardzo przejmujesz się tym obgadywaniem. To nie jest cały zespół vs ty, większość obgaduje się między sobą, większość uważa że robi więcej roboty w stosunku do wynagrodzenia. Z tym byciem nie ogarniętym podobnie, ba np. większość kierowców uważa że inni słabo jeżdżą bo albo zbyt wolno albo zbyt szybko i tylko ich tempo jest najwłaściwsze xd Dowiedziałaś się jakimś sposobem o donosie - a o ilu donosach na ciebie lub innych w stosunku do innych w danej firmie nie wiesz? Podłożyła ci świnię ale skoro szef stanął po twojej stronie to możesz odetchnąć z ulgą a nie dalej się nakręcać.



BTW smutne te nasze czasy, żeby mieć zapewnione podstawowe miejsce do życia trzeba żyć pod stresem drżąc o każdorazową utratę pracy. Ktoś bogaty mógłby przebierać do woli w ofertach i nie stresować się wywaleniem na ulicę, a zwykli są raptem kilka rat od bezdomności i są narażeni na x razy większy stres w życiu.

[Ellen_Ripley]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;89346819]No tak, przecież mobbing musi trwać minimum 8 miesięcy, żeby w ogóle zacząć go rozpatrywać w tych kategoriach Jak trwa "tylko" pół roku, to nie ma sprawy, a w ogóle to autorka przesadza, jest przewrażliwiona, a te problemy ze spaniem i normalnym funkcjonowaniem wmówiła sobie sama. Koleżanka tylko tak się z nią droczy.
Nie ma o czym mówić. To nie jest mobbing.[/QUOTE]

Ale przecież wyraźnie odnosiłam się do tego, że w pierwszym poście pytanie dotyczyło pojedynczej rozmowy (rzekomej rozmowy) koleżanki z szefem. To nie jest mobbing. A teraz Autorka tłumaczy, że rzekome wiele miesięcy jakichś krzywych akcji koleżanki pominęła, bo potrafiła je olać, czyli nie miały dla niej aż takiego znaczenia. Autorka chyba sama nie do końca wie o co jej chodzi. Jeżeli czuje się w jakiś sposób szykanowana, to powinna iść do szefostwa lub HR. I przedstawić fakty.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez Ellen_Ripley

Ale przecież wyraźnie odnosiłam się do tego, że w pierwszym poście pytanie dotyczyło pojedynczej rozmowy (rzekomej rozmowy) koleżanki z szefem. To nie jest mobbing. A teraz Autorka tłumaczy, że rzekome wiele miesięcy jakichś krzywych akcji koleżanki pominęła, bo potrafiła je olać, czyli nie miały dla niej aż takiego znaczenia. Przecież to się kupy i d... nie trzyma.

Ale też zaznaczyła, że problem trwa już od pewnego czasu. Fakt, że nie uściśliła, że więcej niż kilka miesięcy, co może wydawać się mało logiczne i niespójne ze sobą, natomiast w dalszej części wątku wyjaśniła jak długo to trwa (jeżeli dobrze rozumiem).
Ja jej wierzę, bo już sam opis reakcji wskazuje, że ewidentnie padła ofiarą mobbingu (a przynajmniej jego początków). Życie w strachu, problemy ze snem i normalnym funkcjonowaniem zdecydowanie na to wskazują.
Mobbing jest o tyle niebezpieczny, że zaczyna się powoli, stopniowo, ktoś raz, drugi podnosi na ciebie głos, krytykuje niby w dobrej wierze, żeby cię zmobilizować do większych starań... tylko robi to w taki sposób, że człowiek traci panowanie nad sobą, z dnia na dzień zaczyna bać się swojego oprawcy, a jednocześnie ulega jego manipulacjom, potrafi wziąć na siebie winę za zaistniałą sytuację.
Mówienie "nie przejmuj się" jest w takiej sytuacji bezproduktywne, bo to jest już coś znacznie więcej niż zwykłe "przejmowanie się" sytuacją/osobą, którą faktycznie można olać.
Szykany to też jest forma mobbingu.

[Ellen_Ripley]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;89346853]Ale też zaznaczyła, że problem trwa już od pewnego czasu. Fakt, że nie uściśliła, że więcej niż kilka miesięcy, co może wydawać się mało logiczne i niespójne ze sobą, natomiast w dalszej części wątku wyjaśniła jak długo to trwa (jeżeli dobrze rozumiem).
Ja jej wierzę, bo już sam opis reakcji wskazuje, że ewidentnie padła ofiarą mobbingu (a przynajmniej jego początków). Życie w strachu, problemy ze snem i normalnym funkcjonowaniem zdecydowanie na to wskazują.
Mobbing jest o tyle niebezpieczny, że zaczyna się powoli, stopniowo, ktoś raz, drugi podnosi na ciebie głos, krytykuje niby w dobrej wierze, żeby cię zmobilizować do większych starań... tylko robi to w taki sposób, że człowiek traci panowanie nad sobą, z dnia na dzień zaczyna bać się swojego oprawcy, a jednocześnie ulega jego manipulacjom, potrafi wziąć na siebie winę za zaistniałą sytuację.
Mówienie "nie przejmuj się" jest w takiej sytuacji bezproduktywne, bo to jest już coś znacznie więcej niż zwykłe "przejmowanie się" sytuacją/osobą, którą faktycznie można olać.
Szykany to też jest forma mobbingu.[/QUOTE]

To, że ktoś ma problemy ze snem itp. samo w sobie nie świadczy o tym, że na pewno jest mobbingowany w pracy. Może świadczyć o wielu innych rzeczach. Jeżeli Autorka tak będzie opisywała sytuację komuś, kto ma jej pomóc - pomijając ważne fakty, umniejszając jakieś sytuacje - to przykro mi, ale może nie otrzymać właściwej pomocy i "diagnozy" sytuacji. Z pierwszego postu wyraźnie wynikało, że nagle, po rzekomej rozmowie koleżanki z szefem zaczęły się jej problemy, a nie że to efekt jakichś wielomiesięcznych szykan.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez Ellen_Ripley

To, że ktoś ma problemy ze snem itp. samo w sobie nie świadczy o tym, że na pewno jest mobbingowany w pracy. Może świadczyć o wielu innych rzeczach. Jeżeli Autorka tak będzie opisywała sytuację komuś, kto ma jej pomóc - pomijając ważne fakty, umniejszając jakieś sytuacje - to przykro mi, ale może nie otrzymać właściwej pomocy i "diagnozy" sytuacji. Z pierwszego postu wyraźnie wynikało, że nagle, po rzekomej rozmowie koleżanki z szefem zaczęły się jej problemy, a nie że to efekt jakichś wielomiesięcznych szykan.

Samo w sobie oczywiście, że, ale już życie w lęku zdecydowanie tak.
Tylko że ta rozmowa mogła mieć miejsce wiele miesięcy temu i wtedy zaczęły się jej problemy. Fakt, powinna była doprecyzować, kiedy właściwie zmieniła się jej sytuacja w pracy, żeby to brzmiało bardziej logicznie.

[squirrelqa]

Od roku praca jest daleka od komfortowej i nic się nie poprawia. Szukasz już nowej pracy? Kiedy zaczniesz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[julka_25]

Napisane przez squirrelqa

Od roku praca jest daleka od komfortowej i nic się nie poprawia. Szukasz już nowej pracy? Kiedy zaczniesz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Póki co, to próbuję się ogarnąć. Wiem, że wychodzę na totalnego słabeusza, ale jakoś trudno mi się pogodzić z tym wszystkim i teraz w sumie planuję wziąć urlop na podratowanie swoich nerwów.
Dopóki byłam na obrzeżach, to serio jakoś byłam poza tym. Od jakiegoś czasu jestem w centrum i jest ciężko. Szef mówi, że mam olać laskę i robić swoje. I staram się jak mogę. Ale funkcjonowanie z nią na jednej płaszczyźnie właściwie każdego dnia chwilami mnie przerasta, a jej śmieszki za moimi plecami do szału mnie doprowadzają.