Feministki obrażające kobiety

[Andziullka666]

Hej, zainspirowała mnie dzisiejszą dyskusja z przyjaciółką z dzieciństwa. Wydaje mi się że ona od paru lat się coraz bardziej radykalizuje w tym temacie. Zaczęło się niby niewinnie, o cielistych legginsach które wyglądają jak nagie ciało na pierwszy rzut oka. Ów przyjaciółka naśmiewając się z tej mody stwierdziła że wielu kobietom "brakuje intelektu żeby dostrzec iż jest to moda menpleasent (pierwszy raz spotkałam się z tym słowem). Szczerze mówiąc przeżyłam lekki szok. Co prawda takich legginsów nie noszę ale w młodości nosiłam często obcisłe szorty i miniówki, które pewnie też się według niej do tej mody zaliczają. Oberwało mi się też już wcześniej za minimalne powiększanie ust,że niby mam zaburzony obraz siebie i robię to bo jestem pod wpływem męskich wzorów kobiecego piękna. Nigdy nie byłam zagorzałą feministką. Co prawda poglądy na podział obowiązków i finansową samowystarczalność kobiety mam jasno zdefiniowane ale z drugiej strony np. przyjęłam nazwisko męża po ślubie bo odpowiada mi ta tradycja. Rozmawiając z tą koleżanką powoli zaczynam czuć się winna że jako młoda, wolna hetero kobieta chciałam podobać się facetom i schlebiała mi ich adoracja. Powiedzcie mi czy ja jestem tak do tyłu czy to powoli zmierza w jakąś dziwną stronę?

[road_rage]

A skąd się wziął pomysł, ze koleżanka jest feministką?

[chwast]

Ale co dokładnie? Ludzie maja różne poglądy, to, ze ktoś jest feministką nie znaczy, ze żyje wg jakiegoś feministycznego kodeksu - tak jak katolik nie żyje w 100% tak jak powinien, przykładów można by mnożyć.

Osobiście nie kumam jak kobieta może nie być feministka, bo to dla mnie takie samozaoranie, z kolei mężczyźni, krótszy nie są feministami, nie interesują mnie pod katem związkowym czy jakichś bliższych przyjaźni.

Ogólnie uważam, ze feminizm w Polsce idzie w dziwną stronę, kalka z zachodu - zachwyty nad prostytucja, nazywanie tego pracą i promowanie tego, jest totalne anty feministyczne, kolejne narzędzie w rękach facetów.

Nie można niestety oceniać czegoś na plus, bo mniejszość jest zadowolona i o tym mowi. Ogólnie to polecam Stowarzyszenie Bez, które jest totalnie uciszane i obrażane przez polskie środowisko pseudo feministek, które bronią tylko wybranych i nie biorą pod uwagę nic innego, bo tak im wygodnie.

Znam również „czołowa feministkę w pl” i stad tez wiem, ze ta scena nie wyglada tak, jak chce się to wtłoczyć niestety.

Co do komentowania wyglądu - czy to ubiór czy włosy czy zabiegi - dla mnie to spory nietakt i prostactwo, bez względu na to jakie ktoś ma poglądy. Miły, kulturalny człowiek po prostu tak nie robi.

Sent from my iPhone using Tapatalk

[Ruwi]

Ja się uważam za feministkę, to ruch, który dąży do równości płci, nie wiem czemu miałabym się z tym nie zgadzać i mieć jakieś inne poglądy.
Mam za to złe zdanie o osobach, które z taką łatwością oceniają innych na podstawie czegoś tak błahego jak wygląd. Jeśli to co ktoś robi nie ma na nas żadnego wpływu, to po co w ogóle to komentować i krytykować, skoro danej osobie to pasuje. Owszem można sobie jakoś ogólnie podyskutować o modzie powymieniać poglądy, może nawet koleżanka ma rację z tym męskim wpływem, ale nie trzeba przy tym od razu używać takich burackich określeń. Zwróciłabym uwagę, że nie podoba mi się taki ton wypowiedzi.

[Andziullka666]

Napisane przez road_rage

A skąd się wziął pomysł, ze koleżanka jest feministką?

Bo sama się tak określa i podkreśla to przy każdej okazji

[road_rage]

No cóż W takim razie z opisu to ona mi na feministkę nie wygląda.

[Andziullka666]

Napisane przez chwast

Ale co dokładnie? Ludzie maja różne poglądy, to, ze ktoś jest feministką nie znaczy, ze żyje wg jakiegoś feministycznego kodeksu - tak jak katolik nie żyje w 100% tak jak powinien, przykładów można by mnożyć.

Osobiście nie kumam jak kobieta może nie być feministka, bo to dla mnie takie samozaoranie, z kolei mężczyźni, krótszy nie są feministami, nie interesują mnie pod katem związkowym czy jakichś bliższych przyjaźni.

Ogólnie uważam, ze feminizm w Polsce idzie w dziwną stronę, kalka z zachodu - zachwyty nad prostytucja, nazywanie tego pracą i promowanie tego, jest totalne anty feministyczne, kolejne narzędzie w rękach facetów.

Nie można niestety oceniać czegoś na plus, bo mniejszość jest zadowolona i o tym mowi. Ogólnie to polecam Stowarzyszenie Bez, które jest totalnie uciszane i obrażane przez polskie środowisko pseudo feministek, które bronią tylko wybranych i nie biorą pod uwagę nic innego, bo tak im wygodnie.

Znam również „czołowa feministkę w pl” i stad tez wiem, ze ta scena nie wyglada tak, jak chce się to wtłoczyć niestety.

Co do komentowania wyglądu - czy to ubiór czy włosy czy zabiegi - dla mnie to spory nietakt i prostactwo, bez względu na to jakie ktoś ma poglądy. Miły, kulturalny człowiek po prostu tak nie robi.

Sent from my iPhone using Tapatalk

Co rozumiesz przez "zaczwyt nad prostytucją"?

[cava]

Napisane przez Andziullka666

Hej, zainspirowała mnie dzisiejszą dyskusja z przyjaciółką z dzieciństwa. Wydaje mi się że ona od paru lat się coraz bardziej radykalizuje w tym temacie. Zaczęło się niby niewinnie, o cielistych legginsach które wyglądają jak nagie ciało na pierwszy rzut oka. Ów przyjaciółka naśmiewając się z tej mody stwierdziła że wielu kobietom "brakuje intelektu żeby dostrzec iż jest to moda menpleasent (pierwszy raz spotkałam się z tym słowem). Szczerze mówiąc przeżyłam lekki szok. Co prawda takich legginsów nie noszę ale w młodości nosiłam często obcisłe szorty i miniówki, które pewnie też się według niej do tej mody zaliczają. Oberwało mi się też już wcześniej za minimalne powiększanie ust,że niby mam zaburzony obraz siebie i robię to bo jestem pod wpływem męskich wzorów kobiecego piękna. Nigdy nie byłam zagorzałą feministką. Co prawda poglądy na podział obowiązków i finansową samowystarczalność kobiety mam jasno zdefiniowane ale z drugiej strony np. przyjęłam nazwisko męża po ślubie bo odpowiada mi ta tradycja. Rozmawiając z tą koleżanką powoli zaczynam czuć się winna że jako młoda, wolna hetero kobieta chciałam podobać się facetom i schlebiała mi ich adoracja. Powiedzcie mi czy ja jestem tak do tyłu czy to powoli zmierza w jakąś dziwną stronę?

No ale serio?
A co to ma w ogóle za związek z feminizmem, ze człowiek chce się podobać potencjalnym partnerom seksualnym?
Bo serio nie czaję związku.
A jakbyś była homoseksualną kobietą i chciała podobać innym kobietom, to już ok by było, czy dalej nie?
Albo jakbyś była biseksualna i chciała podobać wszytkim to już ok czy nie ok?
Czy w ogóle jest zbrodnią przeciwko równości jakiejkolwiek, chcieć się podobać komukolwiek

Kolezanka nie brzmi jak feministka, tylko jak zgorzkniała żmija, która korzysta z byle okazji żeby się do kogoś pszypiepszyć o cokolwiek. To jej powiedz jak ja znów spotkasz.

Masz prawo chodzić w miniowie, ze sztucznym biustem rozmaru xxl i siedzieć w domciu bawiąc stado dzieciatek, jak taka jest Twoja wizja i znajdziesz do tego chętnego partnera i nic nikomu do tego, a już najmniej pseudofeministkom.

[Andziullka666]

Napisane przez Ruwi

Ja się uważam za feministkę, to ruch, który dąży do równości płci, nie wiem czemu miałabym się z tym nie zgadzać i mieć jakieś inne poglądy.
Mam za to złe zdanie o osobach, które z taką łatwością oceniają innych na podstawie czegoś tak błahego jak wygląd. Jeśli to co ktoś robi nie ma na nas żadnego wpływu, to po co w ogóle to komentować i krytykować, skoro danej osobie to pasuje. Owszem można sobie jakoś ogólnie podyskutować o modzie powymieniać poglądy, może nawet koleżanka ma rację z tym męskim wpływem, ale nie trzeba przy tym od razu używać takich burackich określeń. Zwróciłabym uwagę, że nie podoba mi się taki ton wypowiedzi.

No właśnie taka była pierwotna idea feminizmu. A teraz dyskutuje się o tym że kolor różowy to zło bo różowe rzeczy kosztują więcej i przez to dyskryminowane są kobiety. Serio tak mniej więcej potoczyła się dalej ta dyskusja. Dla mnie to jakiś obłęd i obesja powoli.

[road_rage]

Napisane przez Andziullka666

Co rozumiesz przez "zaczwyt nad prostytucją"?

Też się zastanawiam.
Nigdy nie widziałam żadnego zachwytu ani promowania prostytucji. Jedynie apele, by traktować prostytucję na takich samych zasadach jak inną pracę i przyjąć do wiadomości, że może być dobrowolnym wyborem. I z tym się w 100% zgadzam.

[Andziullka666]

Napisane przez cava

No ale serio?
A co to ma w ogóle za związek z feminizmem, ze człowiek chce się podobać potencjalnym partnerom seksualnym?
Bo serio nie czaję związku.
A jakbyś była homoseksualną kobietą i chciała podobać innym kobietom, to już ok by było, czy dalej nie?
Albo jakbyś była biseksualna i chciała podobać wszytkim to już ok czy nie ok?
Czy w ogóle jest zbrodnią przeciwko równości jakiejkolwiek, chcieć się podobać komukolwiek

Kolezanka nie brzmi jak feministka, tylko jak zgorzkniała żmija, która korzysta z byle okazji żeby się do kogoś pszypiepszyć o cokolwiek. To jej powiedz jak ja znów spotkasz.

Masz prawo chodzić w miniowie, ze sztucznym biustem rozmaru xxl i siedzieć w domciu bawiąc stado dzieciatek, jak taka jest Twoja wizja i znajdziesz do tego chętnego partnera i nic nikomu do tego, a już najmniej pseudofeministkom.

Taki ma związek że jesteś zmanipulowana przez mężczyzn, ubierasz się i robisz zabiegi żeby sprostać kanonowi piękna jako oni narzucili. To wszystko tak naprawdę wcale nie podoba się tobie (miniówki, ciut większe usta), robisz to pod męskie dyktando. To tak w skrócie. A jak uważa w przypadku lesbijek tego nie wiem.

[road_rage]

Napisane przez Andziullka666

No właśnie taka była pierwotna idea feminizmu. A teraz dyskutuje się o tym że kolor różowy to zło bo różowe rzeczy kosztują więcej i przez to dyskryminowane są kobiety. Serio tak mniej więcej potoczyła się dalej ta dyskusja. Dla mnie to jakiś obłęd i obesja powoli.

Tylko czy teraz można powiedzieć co jest ideą feminizmu, a co nie jest? To słowo jest powszechnie używane w wielu często wykluczających się kontekstach. Ktoś ci powie, że jest feminist(k)ą i w sumie dalej nie wiesz jakie ma poglądy dopóki nie doprecyzuje co rozumie przez feminizm.

[cava]

Napisane przez Andziullka666

Taki ma związek że jesteś zmanipulowana przez mężczyzn, ubierasz się i robisz zabiegi żeby sprostać kanonowi piękna jako oni narzucili. To wszystko tak naprawdę wcale nie podoba się tobie (miniówki, ciut większe usta), robisz to pod męskie dyktando. To tak w skrócie. A jak uważa w przypadku lesbijek tego nie wiem.

No a mężczyźni starają się podobać kobietom pod żeńskie dyktando.
No chyba normalne, na tym polega dobór partnerów seksualnych i jest to kompletnie niezależne od czyichś wymysłów matri czy patriarchalnych. To nasz, ludzka biologia.

[Andziullka666]

Napisane przez cava

No ale serio?
A co to ma w ogóle za związek z feminizmem, ze człowiek chce się podobać potencjalnym partnerom seksualnym?
Bo serio nie czaję związku.
A jakbyś była homoseksualną kobietą i chciała podobać innym kobietom, to już ok by było, czy dalej nie?
Albo jakbyś była biseksualna i chciała podobać wszytkim to już ok czy nie ok?
Czy w ogóle jest zbrodnią przeciwko równości jakiejkolwiek, chcieć się podobać komukolwiek

Kolezanka nie brzmi jak feministka, tylko jak zgorzkniała żmija, która korzysta z byle okazji żeby się do kogoś pszypiepszyć o cokolwiek. To jej powiedz jak ja znów spotkasz.

Masz prawo chodzić w miniowie, ze sztucznym biustem rozmaru xxl i siedzieć w domciu bawiąc stado dzieciatek, jak taka jest Twoja wizja i znajdziesz do tego chętnego partnera i nic nikomu do tego, a już najmniej pseudofeministkom.

Właśnie dla mnie to jest zachowanie poniekąd antyfeministyczne, obrażanie innych kobiet ze względu na ubiór czy operacje plastyczne (nawet nie chodzi o przerysowany efekt tylko sam fakt poddania się jakiejkolwiek) traktowanie ich jak by były niespełna rozumu. Ja ogólnie wyznaje postulat żyj i daj żyj innym póki to nikomu nie szkodzi.

---------- Dopisano o 08:25 ---------- Poprzedni post napisano o 08:22 ----------

Napisane przez road_rage

Też się zastanawiam.
Nigdy nie widziałam żadnego zachwytu ani promowania prostytucji. Jedynie apele, by traktować prostytucję na takich samych zasadach jak inną pracę i przyjąć do wiadomości, że może być dobrowolnym wyborem. I z tym się w 100% zgadzam.

Ostanio, w gronie innych koleżanek oberwało mi się od niej też za to że prawie 10 lat temu na moich urodzinach w klubie lekko wstawiona klaskałam striptizerce która tak akurat wystąpiła. A mój facet stał obok. Tylko nie wiem czy chodziło o to że damski striptiz to zło czy że mi nie przeszkadzało że mój narzeczony patrzy na inne cycki niż moje. Pozostałe koleżanki nawet nie skomentowały tylko były wyraźnie zdumione tym.

[road_rage]

zawsze mnie rozczulały takie strażniczki i strażnicy moralności.

[kennedy]

nie ma jednego kanonu w feminizmie. Sa feministki katoliczki, muzulmanki itd.
Feministki 3 fali
Feminisitki odrzucajace prostytucje i przemysl porno jako uwlaczajacy kobietom i takie ktore uwazaja go za wyzwalajacy.


Kazda kobieta sama definiuje swoje poglady.

[DrDoom]

Napisane przez Andziullka666

Taki ma związek że jesteś zmanipulowana przez mężczyzn, ubierasz się i robisz zabiegi żeby sprostać kanonowi piękna jako oni narzucili. To wszystko tak naprawdę wcale nie podoba się tobie (miniówki, ciut większe usta), robisz to pod męskie dyktando. To tak w skrócie. A jak uważa w przypadku lesbijek tego nie wiem.

Ale czym się przejmujesz, to jak z wiarą, można być niepraktykującym, można być regularnie chodzącą osobą do kościoła, można być religijnym hipokrytą który z wiarą ma tyle wspólnego, że w niedziele klęka przed księdzem czy można być fanatykiem religijnym.


Czy to w młodości czy dorosłości wiele kobiet ubiera się seksownie czy nawet wyzywająco bo podoba się im zainteresowanie ze strony mężczyzn, czy poprawiają sobie w ten sposób samoocenę.


Medycyna estetyczna jest jak dla mnie głównie promowana przez inne kobiety, nie chciałbym mieć "porobionej" partnerki, a połowa internetowych celebrytek czy modelek zmienia się jak dla mnie w jakieś koszmarki. Nie mam nic do makijażu czy drobnych zabiegów, ale kobiety same między sobą zdurniały z modą na różne zabiegi.
To samo tyczy się mężczyzn którzy idą na skróty na siłowni, i zamiast dbać o ogólną kondycję i sylwetkę, faszerują się chemią i syntetycznymi hormonami aby się napompować, rujnując sobie przy tym zdrowie.




A co do samego feminizmu.
Jak to jest, że od dzieciństwa się buntujecie wobec rodziców i chcecie równego traktowania. Potem w dorosłości również są głośne hasła równouprawnienia, a gdy stajecie się matkami jak za sprawą czarodziejskiej różdżki idea feminizmu idzie w☠☠☠☠u?
Nie mówię, że wszystkie, ale nadal większość kobiet od pokoleń sama szufladkuje swoje dzieci w utartych schematach.
Od córek więcej wymagacie, na mniej im pozwalacie.
Z syneczków robi się życiowe sieroty z 2 lewymi rękami które w domu nic robić nie muszą, i nawet za dorosłymi koniami mamusie biegają zbierać skarpetki po domu. Na dużo więcej im wolno, poczucie odpowiedzialnośći również nie jest budowane

[road_rage]

Napisane przez DrDoom

A co do samego feminizmu.
Jak to jest, że od dzieciństwa się buntujecie wobec rodziców i chcecie równego traktowania. Potem w dorosłości również są głośne hasła równouprawnienia, a gdy stajecie się matkami jak za sprawą czarodziejskiej różdżki idea feminizmu idzie w☠☠☠☠u?
Nie mówię, że wszystkie, ale nadal większość kobiet od pokoleń sama szufladkuje swoje dzieci w utartych schematach.
Od córek więcej wymagacie, na mniej im pozwalacie.
Z syneczków robi się życiowe sieroty z 2 lewymi rękami które w domu nic robić nie muszą, i nawet za dorosłymi koniami mamusie biegają zbierać skarpetki po domu. Na dużo więcej im wolno, poczucie odpowiedzialnośći również nie jest budowane

Tradycyjnie zapytam: to też twoja obserwacja na postawie kilku koleżanek rozciągnięta na "większość" kobiet. Czy jednak masz na to jakiś obiektywny dowód na istnienie takiego zjawiska?


Ja nie znam dosłownie ani jednej osoby, która będąc od dzieciństwa za równym traktowaniem, nagle zmieniła się w seksistkę po urodzeniu własnych dzieci.

[DrDoom]

Napisane przez road_rage

Tradycyjnie zapytam: to też twoja obserwacja na postawie kilku koleżanek rozciągnięta na "większość" kobiet. Czy jednak masz na to jakiś obiektywny dowód na istnienie takiego zjawiska?


Ja nie znam dosłownie ani jednej osoby, która będąc od dzieciństwa za równym traktowaniem, nagle zmieniła się w seksistkę po urodzeniu własnych dzieci.

Dowód? Linki do badań podesłać czy ściągniesz klapki z oczu i spojrzysz obiektywnie na rzeczywistość?
Nie chodzi mi strikte o seksizm/feminizm, ale wiele wzorców wynosimy z domu i od własnych rodziców.


I od małego w większości domów od córek więcej się wymaga, uczy obowiązków domowych, odpowiedzialności, "szanowania" się i wielu utartych schematów. I w praktycznie wszystkich wyraźnie widać, że chłopakom pozwala się na więcej, a wymaga od nich mniej.


Również w dorosłości kobiety dużo bardziej krytycznie i staroświecko odnoszą się do schematów zachowań innych kobiet, niż mężczyźni wobec siebie.
Tyczy się to zarówno związków, parcia na zakładanie rodziny, czy nawet rozwodów, gdzie presja wobec kobiet jest dużo większa niż wobec mężczyzn.
Tu nie chodzi o seksizm, tylko o to, że same siebie oceniacie dużo krytyczniej i więcej wymagacie względem kobiet niż mężczyzn.


Też nie znam faceta który gdy urodziły się mu dzieci, zamienia się w seksistę. Za to wiele feministek które po urodzeniu dzieci same nie traktują własnego potomstwa "równo" o co same kiedyś zabiegały

[road_rage]

Napisane przez DrDoom

Dowód? Linki do badań podesłać czy ściągniesz klapki z oczu i spojrzysz obiektywnie na rzeczywistość?
Nie chodzi mi strikte o seksizm/feminizm, ale wiele wzorców wynosimy z domu i od własnych rodziców.


I od małego w większości domów od córek więcej się wymaga, uczy obowiązków domowych, odpowiedzialności, "szanowania" się i wielu utartych schematów. I w praktycznie wszystkich wyraźnie widać, że chłopakom pozwala się na więcej, a wymaga od nich mniej.


Również w dorosłości kobiety dużo bardziej krytycznie i staroświecko odnoszą się do schematów zachowań innych kobiet, niż mężczyźni wobec siebie.
Tyczy się to zarówno związków, parcia na zakładanie rodziny, czy nawet rozwodów, gdzie presja wobec kobiet jest dużo większa niż wobec mężczyzn.
Tu nie chodzi o seksizm, tylko o to, że same siebie oceniacie dużo krytyczniej i więcej wymagacie względem kobiet niż mężczyzn.

Tak, pytam o link do badań, bo to jest obiektywne patrzenie na rzeczywistość. A nie że przychodzi jakiś obcy facet na publiczne rozrywkowe forum i opowiada coś o jakiejś większości jakby to była prawda objawiona. Nie byłeś osobiście w większości domów, nie znasz większości kobiet, więc siłą rzeczy odnosisz się tylko do obserwacji swojego ograniczonego poletka, co nie jest żadną próbą badawczą.

Też nie znam faceta który gdy urodziły się mu dzieci, zamienia się w seksistę. Za to wiele feministek które po urodzeniu dzieci same nie traktują własnego potomstwa "równo" o co same kiedyś zabiegały

No widzisz, ja nie znam ani takiego faceta, ani takiej kobiety. Oczywiście nie ma to żadnego znaczenia w odniesieniu do całej populacji tak samo jak to, że ty rzekomo takie kobiety znasz.

[Pani_Robot]

Napisane przez road_rage

A skąd się wziął pomysł, ze koleżanka jest feministką?

Prawda? Ja się mam za feministkę i z babą momentalnie bym się pożarła za jej brak tolerancji.

Wystarczy pogrzebać na czym polega idea współczesnego feminizm dosłownie na kontach z rysunkami u Lainey Molnar, womanhood looks czy pixels by Emma na Instagramie, żeby wiedzieć, że opisana w pierwszym poście kobieta feministką nie jest, a uważać to ona się może i za jednorożca. Kaczyński się np uważa za wodza narodu

DrDoom - z Twoich wpisów wynika, że wiedzę o feminizmie czerpiesz chyba z wykopu.

[road_rage]

Napisane przez Pani_Robot

Prawda? Ja się mam za feministkę i z babą momentalnie bym się pożarła za jej brak tolerancji.

Wystarczy pogrzebać na czym polega idea współczesnego feminizm dosłownie na kontach z rysunkami u Lainey Molnar, womanhood looks czy pixels by Emma na Instagramie, żeby wiedzieć, że opisana w pierwszym poście kobieta feministką nie jest, a uważać to ona się może i za jednorożca. Kaczyński się np uważa za wodza narodu

Ale tak szczerze mówiąc uważasz, że jest jakiś jeden współczesny feminizm? Bo ja nie.
Nie ma żadnej organizacji określającej które poglądy się łapią pod feminizm, a które nie. Dlatego ja w ogóle nie mówię że jestem feministką ani że nie jestem, bo najpewniej rozmówca i tak nie będzie na tej podstawie wiedział co myślę na jaki temat.

[Hermiona83]

Napisane przez Andziullka666

. A teraz dyskutuje się o tym że kolor różowy to zło bo różowe rzeczy kosztują więcej i przez to dyskryminowane są kobiety.

Akurat róż jest "odczarowywany", że nie musi oznaczać infantylnej osoby, która ma do zaproponowania tylko słodycz :P

A koleżanka może się uważać za feministkę, tylko że to nie upoważnia do rozciągania jej zachowania na feminizm jako taki (zwłaszcza że takowego nie ma).

[Andziullka666]

Napisane przez DrDoom

Dowód? Linki do badań podesłać czy ściągniesz klapki z oczu i spojrzysz obiektywnie na rzeczywistość?
Nie chodzi mi strikte o seksizm/feminizm, ale wiele wzorców wynosimy z domu i od własnych rodziców.


I od małego w większości domów od córek więcej się wymaga, uczy obowiązków domowych, odpowiedzialności, "szanowania" się i wielu utartych schematów. I w praktycznie wszystkich wyraźnie widać, że chłopakom pozwala się na więcej, a wymaga od nich mniej.


Również w dorosłości kobiety dużo bardziej krytycznie i staroświecko odnoszą się do schematów zachowań innych kobiet, niż mężczyźni wobec siebie.
Tyczy się to zarówno związków, parcia na zakładanie rodziny, czy nawet rozwodów, gdzie presja wobec kobiet jest dużo większa niż wobec mężczyzn.
Tu nie chodzi o seksizm, tylko o to, że same siebie oceniacie dużo krytyczniej i więcej wymagacie względem kobiet niż mężczyzn.


Też nie znam faceta który gdy urodziły się mu dzieci, zamienia się w seksistę. Za to wiele feministek które po urodzeniu dzieci same nie traktują własnego potomstwa "równo" o co same kiedyś zabiegały

Ja to obecnie widzę że ogólnie się od dzieci mało wymaga. A to o czym piszesz w dziecinstwie widziałam niestety często w domach koleżanek które miały brata. Ale to było 30 lat temu.

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:49 ----------

Napisane przez road_rage

Ale tak szczerze mówiąc uważasz, że jest jakiś jeden współczesny feminizm? Bo ja nie.
Nie ma żadnej organizacji określającej które poglądy się łapią pod feminizm, a które nie. Dlatego ja w ogóle nie mówię że jestem feministką ani że nie jestem, bo najpewniej rozmówca i tak nie będzie na tej podstawie wiedział co myślę na jaki temat.

Mam to samo, może źle się wyraziłam w pierwszym poście że nie jestem zagorzałą feministką. Po prostu nie wiem czy w ogóle jestem, mam po części sprzeczne poglądy jak właśnie to że w życiu bym nie była dla faceta pomywaczką i kucharką w domu, z drugiej strony odpowiada mi tradycja przyjecia nazwiska męża po ślubie o ile jest to dobrowolne rzecz jasna. Ja to ogólnie jestem za jak najdalej idącą wolnością wyboru niezależne od płci.

[road_rage]

Napisane przez Andziullka666

Ja to obecnie widzę że ogólnie się od dzieci mało wymaga. A to o czym piszesz w dziecinstwie widziałam niestety często w domach koleżanek które miały brata. Ale to było 30 lat temu.

Ale zauważ, że on tutaj mówi o kobietach, które od dzieciństwa miały równościowe poglądy, a dopiero po dzieciach różnej płci im przeszło. A przecież nie wiesz co sobie myśleli rodzice koleżanek w swoim dzieciństwie.

[Andziullka666]

Napisane przez Hermiona83

Akurat róż jest "odczarowywany", że nie musi oznaczać infantylnej osoby, która ma do zaproponowania tylko słodycz :P

A koleżanka może się uważać za feministkę, tylko że to nie upoważnia do rozciągania jej zachowania na feminizm jako taki (zwłaszcza że takowego nie ma).

Jej chodziło bardziej o to że są określone kolory przypisane chłopcom i dziewczynkom i ją to wkurza. Że niby różowe rzeczy tak jak narzędzia są droższe dalej już powiązała to z nierównością płac więc dałam sobie spokoj z dalszą dyskusją bo dla mnie już za dużo pomiesznia z poplątaniem

[Hermiona83]

Ale... ma rację. Różne kolory i różne zabawki są przypisane do płci i jest to krzywdzące i dla dziewczynek, i dla chłopców.

A pęseta na dziale męskim drogerii kosztowała trzy razy mniej niż taka sama pęseta w dziale dla kobiet

[Andziullka666]

Napisane przez Hermiona83

Ale... ma rację. Różne kolory i różne zabawki są przypisane do płci i jest to krzywdzące i dla dziewczynek, i dla chłopców.

A pęseta na dziale męskim drogerii kosztowała trzy razy mniej niż taka sama pęseta w dziale dla kobiet

Ale co to znaczy przypisane? Że jak będziesz chciała kupić Barbie dla syna to Ci nie sprzedadzą? Bardziej bym powiedziała że kojarzone z różną płcią. Co do drugiego to tak samo jak przyrządy do golenia, za to kremy do twarzy dla facetów jak i farby do włosów są znacznie droższe niż w porównywalnej jakości damskiej wersji.

Poza tym w drogeriach które znam pęsety są po prostu na dziale z różnymi przyrządami, nie ma podziału na damskie i męskie tak jak właśnie w przypadku maszynek do golenia

[Hermiona83]

To znaczy, że gdy np. chłopiec będzie sięgał po wózek dla lalek, to go wyśmieją (rodzice, dziadkowie, obsługa sklepu), że to dla dziewczynek. Widziałam to kilka razy.

To znaczy, że na konferencji naukowej poświęconej sportom byłam egzaminowana przez facetów, czy naprawdę znam się na piłce nożnej, bo przecież jestem kobietą. I tak dalej.

[Lumimi]

Napisane przez Andziullka666

Bo sama się tak określa i podkreśla to przy każdej okazji

A jak podopadnie ci jakiś katolik to mówisz że wszyscy chrześcijanie są be? Albo chrześcijaństwo? Feminizm przez lata rozlamal się na tyle części że że jest wiele odłamów. Tak samo jak chrześcijaństwo. Nie wszyscy chrześcijańscy kapłani nie mogą mieć żon tak jak nie wszyscy mają kult Maryji. Z feminizmem jest tak samo

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka