Wybór studiów. Nie wiem co robić.

[iamdreamingofpeace06]

Cześć. Za rok matura i wybór studiów. Chciałabym iść w kierunku dyplomacji. Z tego, co czytałam by zostać attaché trzeba mieć skończona politologię/ stosunki międzynarodowe i znać kilka języków. No i zrobić aplikację konsulancko dyplomatyczną, która trwa rok i odbywa się w MSZ. Teraz w liceum szlifuję angielski, a w czasie studiów podejmę się też nauki języka szwedzkiego i duńskiego, bo chciałabym pracować w któreś z tych ambasad bądź w ambasadzie Polski w Sztokholmie/Kopenhadze. Czy według was myślę dobrze? Mam talent do języków obcych, szybko się ich uczę. Prawo wydaje mi się zbyt skomplikowane.. myślałam żeby też zrobić filologię szwedzką lub dziennikarstwo..jako dodatkaoe źródło planuję wydawać książki, bo mam już parę napisanych.

[Mad____Max]

Niestety nie myślisz dobrze. Wysokie stanowiska w ambasadzie nadawane są wg klucza politycznego, przyjaciołom rządzącej "partii", wg ich kompetencji.

Natomiast na niższe stanowiska dobiera się specjalistów w danej dziedzinie z odpowiednim językiem. Ekonomistów, europeistów, inżynierów, socjologów, prawników etc.
Ambasada, poza oczywistym utrzymywaniem stosunków dyplomatycznych, krzewi na miejscu naszą kulturę, wpiera naszych emigrantów, przedsiębiorców, zapewnia im pomoc prawną etc.

Żeby zostać attache w ambasadzie musisz mieć specjalizację, (czyli ponadprzeciętnie znać się na czymś konkretnym): media (attache prasowy), gospodarka i transport morski (attache morski) itp.

Attache możesz też zostać z nadania służby wywiadu, ale to w krajach neutralnych i wrogich (wtedy udajesz attache, ale jesteś oficerem wywiadu). Na 90% nie mamy już oficerów wywiadu na takich stanowiskach w krajach zaprzyjaźnionych.

Po filologii szwedzkiej miałabyś większe szanse na trafienie do konsulatu. Niestety Szwecja jest tak mała, że nie mamy tam konsulatu (tylko wydział konsularny przy ambasadzie).

[lalove12]

Dam Ci moją subiektywną radę. Może będzie błędna i jak najbardziej nie chciałabym odciągać Cię od Twoich marzeń. Jednak widząc co się dzieje na rynku pracy, jak trudno jest osobom po studiach znaleźć dobrą pracę - a uwierz mi, jest mnóstwo osób po mgr z psychologii pracujących w Biedronce... Może wybierz sobie coś po czym będzie więcej możliwości kariery? Jakiś dobry fach w ręku w tych czasach to skarb. A kosmetyczki, wizażystki czy nawet fryzjerki trzepią ładna kasę pomysl o tym, zbadaj rynek przed pójściem na studia. I tu nie chodzi o to, żebyś szła w branże " bo tam jest robota " ale bardziej przebadała swoje marzenia co do kariery pod kątem tego, czego potrzebuje rynek pracy i co jest pożądane.

[Mad____Max]

Napisane przez lalove12

a uwierz mi, jest mnóstwo osób po mgr z psychologii pracujących w Biedronce...

Bzdura nie z tej ziemi. Na psychologię w zeszłym roku było 20-30 kandydatów na 1 miejsce (Wrocławski, Jagiellonka). Żeby się dostać i skończyć, trzeba być naprawdę rozgarniętym. A ci rozgarnięci nie trafiają na kasę.

Tu możesz sprawdzić ile zarabiają i porównać, np z prawem:

https://ela.nauka.gov.pl/pl/major?ex...set=0&major=96

[Hermiona83]

Napisane przez lalove12

I tu nie chodzi o to, żebyś szła w branże " bo tam jest robota " ale bardziej przebadała swoje marzenia co do kariery pod kątem tego, czego potrzebuje rynek pracy i co jest pożądane.

I osoba, która chce iść w dyplomację, robić studia etc., będzie szczęśliwa jako kosmetyczka? Nie sądzę.

[iamdreamingofpeace06]

właśnie, ma Pani rację. Ja wolę pracę umysłową i chciałabym właśnie iść w branże prawnicza jezykowa, badz dyplomacka

[Fenomeno]

Jeżeli możesz sobie pozwolić na studia dzienne, to na pewno bym szła Niestety w temacie dyplomacji / języków nie doradzę, bo to nie moja branża.
Studia to możliwość nawiązania kontaktów i poznania branży, która Cię interesuje, poznania ludzi o podobnych zainteresowaniach, wyjazdu na jakiegoś Erasmusa, podziałania blisko uczelni — myślałabym pod tym kątem bo żaden kierunek nie zagwarantuje pracy i też nie po to są studia :P

[PumpkinEyes]

Idź na studia jakie cię interesują. W trakcie szukaj wolontariatów i staży, żeby zdobyć doświadczenie i rozeznanie czy to dla ciebie. Nie ma sensu na ten moment robić jakiś wielkich planów, bo i tak mało ludzi pracuje w zawodzie stricte związanym ze studiami. Jeszcze ci się może zmienić 5 razy zanim je skończysz.

Na karierę dyplomatyczną bez znajomości raczej masz marne szanse. Ale jak cię kraje nordyckie interesują to jak najbardziej możesz wybrać sobie jakiś język i się go uczyć, bo może ci się taka znajomość przydać na wielu ścieżkach, jeśli dotrwasz do B2 lub wyżej. Tyle że zaczęłabym od tego szwedzkiego, bo jest prostszy i popularniejszy, a dopiero potem dobierała sobie inne, a nie wszystko na raz, bo rozgrzebiesz i nie nauczysz się niczego.

[Aelora]

Studia są przydatną sprawą i świetnie spędzonym czasem, zwłaszcza jeśli oprócz zabawy, imprez itp. wkręcisz się w ciekawe towarzystwo, inicjatywy, może jakieś koło naukowe lub organizacje. Często dobre oferty stażów, pracy czy wyjazdów rozchodzą się właśnie pocztą pantoflową.
Słyszałam, że dobrą opcją jest nauka rzadkiego języka jako drugiego/trzeciego po polskim i angielskim, osoba znająca go na dzień dobry dostaje lepszą płacę. W kwestii języków słyszałam o dobrych perspektywach po szwedzkim i chińskim, ale na pewno nie są to jedyne opcje, zapewne masz jakiś region który Cię interesuje. Dobrą opcją może być wyjazd na Erasmusa w trakcie studiów, świetnie pomaga to pod względem nauki języka.
Sądząc po ilości zakładów/ogłoszeń w sieci, chyba jest spora konkurencja na rynku kosmetyczek i fryzjerek? No i nie każdy lubi bezpośrednią pracę z klientem.

[skara]

Dyplomacja jest upolityczniona, to nie jest realna ścieżka kariery gdzie z punktu x idzie się do punktu y. Jeśli jesteś językowcem, to polecam jakieś języki plus drugi kierunek (niekoniecznie dwa od razu od pierwszego roku). Może prawo, może finanse albo jakaś inna dziedzina, która da Ci konkretną wiedzę. Wtedy msz przynajmniej dwa warianty do wyboru, na przykładzie prawa: możesz zostać prawnikiem ze specjalizacją w danym rynku / obszarze gospodarczym i świetną znajomością kilku języków obcych lub na odwrót, tłumaczem specjalistycznym, ekspertem w przekładzie prawniczym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Overcooked]

W szkole powinnaś mieć drugi obowiązkowy język oprócz angielskiego - w nim też śmigasz? Tak ot. lekką ręką zakładasz że nauczysz się dodatkowo trzeciego i czwartego języka w międzyczasie studiowania jeszcze innego kierunku + czas na życie, pracę, sen, relacje itd. Trochę to palcem na piasku pisane.



W byciu dyplomatą nie ma prostej drogi z A do B, wybierając każdy etap dalszej edukacji/drogi zawodowej powinnaś rozważać całą gamę ścieżek a nie ufiksować się na końcowym lvl danej ścieżki i to trudno dostępnej i nie do końca zależnej od ciebie bo inaczej czeka cię życie w stresie i frustracja.

[alicjaross]

Ja kończyłam dziennie politologię (licencjat) i stosunki międzynarodowe (mgr) na UW. Wiem jak potoczyły się losy ludzi ode mnie z rocznika i starszych, nikt nie robi kariery w dyplomacji, chociaż na studiach ludzie mieli takie marzenia.

[Norluka]

Mało prawdopodobne, że ci się uda taka kariera. Ale jeśli ci zależy, to zapisz się do partii rządzącej i działaj aktywnie na jej rzecz.

[Hermiona83]

Napisane przez Overcooked

W szkole powinnaś mieć drugi obowiązkowy język oprócz angielskiego - w nim też śmigasz? Tak ot. lekką ręką zakładasz że nauczysz się dodatkowo trzeciego i czwartego języka w międzyczasie studiowania jeszcze innego kierunku + czas na życie, pracę, sen, relacje itd. Trochę to palcem na piasku pisane. .

Są ludzie z talentem do języków przecież. Mam koleżankę, która zna siedem komunikatywnie plus dwa (zaraz będzie trzeci) tak, że jest z nich zawodową tłumaczką.

[DrDoom]

Napisane przez iamdreamingofpeace06

Cześć. Za rok matura i wybór studiów. Chciałabym iść w kierunku dyplomacji. Z tego, co czytałam by zostać attaché trzeba mieć skończona politologię/ stosunki międzynarodowe i znać kilka języków. No i zrobić aplikację konsulancko dyplomatyczną, która trwa rok i odbywa się w MSZ. Teraz w liceum szlifuję angielski, a w czasie studiów podejmę się też nauki języka szwedzkiego i duńskiego, bo chciałabym pracować w któreś z tych ambasad bądź w ambasadzie Polski w Sztokholmie/Kopenhadze. Czy według was myślę dobrze? Mam talent do języków obcych, szybko się ich uczę. Prawo wydaje mi się zbyt skomplikowane.. myślałam żeby też zrobić filologię szwedzką lub dziennikarstwo..jako dodatkaoe źródło planuję wydawać książki, bo mam już parę napisanych.

Ah młodość i studia, wiek w którym jeszcze myślisz, że życie jest fair :P


Zarówno prawo jak i dyplomacja wymaga "pleców".
W prawie większość wschodzi "swoich" z rodzin, a Ty będziesz musiała murzynić na aplikacjach jak się uda.
Za sędziowskie jeszcze parę lat temu trzeba było zdrowo "nasmarować".


Co do dyplomacji, tutaj wykształcenie ma 2rzędne znaczenie, większość ministrów jest kompletnie nie związana ze swoimi zawodami, i trzeba mieć po prostu polityczne "plecy".
80% stanowisk jest obstawionych przez swoich, gorsze to ludzie bez znajomości którzy muszą odwalać brudną robotę za niższe stawki.
Te same stanowiska mogą mieć zupełnie różne pensje, bo część stanowisk jest np. dotowana z funduszy unijnych czy celowych i nijak się wypłaty na nich mają do ogólnych widełek.


W praktyce wygląda to jak na załączonym obrazku, właśnie siedzę na tego typu miejscówce u jednego z ministrów.

Paradoks polega na tym, że nawet nie jestem tutaj zatrudniony, wyrabiam godziny robiąc swoją robotę zdalnie za kogoś innego, i nikogo tutaj to nie dziwi/interesuje, o ile jesteś "swój".

[Calla_]

Napisane przez DrDoom

Ah młodość i studia, wiek w którym jeszcze myślisz, że życie jest fair


Zarówno prawo jak i dyplomacja wymaga "pleców".
W prawie większość wschodzi "swoich" z rodzin, a Ty będziesz musiała murzynić na aplikacjach jak się uda.
Za sędziowskie jeszcze parę lat temu trzeba było zdrowo "nasmarować".

Będzie offtop, ale muszę, bo się uduszę.

Takie myślenie mają tylko osoby, które nigdy realnie nie tknęły branży prawniczej nawet małym palcem u stopy.

Ja jestem z bardzo małej miejscowości, moi rodzice nie mają wyższego wykształcenia ani nie są wcale bogaci ani ustawieni czy wpływowi w jakikolwiek sposób. Sama dostałam się na studia prawnicze, skończyłam je, a za chwilę kończyć będę aplikację i nie przepracowałam za darmo dłużej niż miesiąc na pierwszym roku studiów, gdzie zrobiłam pierwsze praktyki.

Przez cale 7 lat bycia w branży nie poznałam nikogo kto pracowałby za darmo dłużej niż 1-2 miesiące w trakcie pierwszych praktyk.

Za studia i aplikacje nikt nikomu nic nie smarował. Na sędziowską jest ogromna selekcja i wybierają tylko naprawdę najlepsze osoby. Również osoby z sędziowskiej które znam nie miały żadnych "pleców" w branży. Zwykłe dziewczyny z małych miejscowości. Po prostu bardzo zdolne, przykładne i ambitne. Nie musiały też nikomu płacić za to by się tam dostać. Ba! Oni jeszcze mają płacone za odbywanie aplikacji od ministerstwa, w przeciwieństwie do aplikantów adwokackich/radcowskich/notarialnych/komorniczych, którzy płacą ministerstwu za odbywanie aplikacji. To jest jedyna płatność jaka się odbywa, ale nie są to wysokie kwoty. W tym roku wynosi to niecałe 6 tysięcy na rok. Opłatę można rozłożyć na raty. Przy przeciętnych zarobkach aplikanta - nie jest to kwota zaporowa czy odbierająca dostęp do zawodu w żadnym stopniu.

Owszem w tej branży są patologie głównie ze względu na to, że niektóre osoby nie chcą płacić studentom/aplikantom za pracę, ale jest to właśnie patologia, której łatwo uniknąć, jeśli ktoś nie chce pracować tylko za "wpis do CV". Problemem jest też przesyt prawników ogólnych na rynku i konieczność specjalizacji, ale moim zdaniem generuje to wiele nowych i ciekawych branż. Dla mnie osobiście bardziej interesujące niż przeciętna sprawa karna o kradzież czy przeciętny rozwód.

Sugeruję nie wypowiadać się na tematy, o których się nie ma pojęcia w dodatku na podstawie nieaktualnej wizji branży przedstawionej przez jakiegoś leśnego dziadka X lat temu.




Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[DrDoom]

Napisane przez Calla_

Będzie offtop, ale muszę, bo się uduszę.

Takie myślenie mają tylko osoby, które nigdy realnie nie tknęły branży prawniczej nawet małym palcem u stopy.

Ja jestem z bardzo małej miejscowości, moi rodzice nie mają wyższego wykształcenia ani nie są wcale bogaci ani ustawieni czy wpływowi w jakikolwiek sposób. Sama dostałam się na studia prawnicze, skończyłam je, a za chwilę kończyć będę aplikację i nie przepracowałam za darmo dłużej niż miesiąc na pierwszym roku studiów, gdzie zrobiłam pierwsze praktyki.

Przez cale 7 lat bycia w branży nie poznałam nikogo kto pracowałby za darmo dłużej niż 1-2 miesiące w trakcie pierwszych praktyk.

Za studia i aplikacje nikt nikomu nic nie smarował. Na sędziowską jest ogromna selekcja i wybierają tylko naprawdę najlepsze osoby. Również osoby z sędziowskiej które znam nie miały żadnych "pleców" w branży. Zwykłe dziewczyny z małych miejscowości. Po prostu bardzo zdolne, przykładne i ambitne. nie musiały za to płacić. Nie musiały też nikomu płacić za to by się tam dostać. Ba! Oni jeszcze mają płacone za odbywanie aplikacji od ministerstwa, w przeciwieństwie do aplikantów adwokackich/radcowskich/noatrialnych/komorniczych, którzy płacą ministerstwu za odbywanie aplikacji. To jest jedyna płatność jaka się odbywa, ale nie są to wysokie kwoty. W tym roku wynosi to 6 tysięcy na rok. Opłatę można rozłożyć na raty. Przy przeciętnych zarobkach aplikanta - nie jest to kwota zaporowa czy odbierająca dostęp do zawodu w żadnym stopniu.

Owszem w tej branży są patologie głównie ze względu na to, że niektóre osoby nie chcą płacić studentom/aplikantom za pracę, ale jest to właśnie patologia, której łatwo uniknąć, jeśli ktoś nie chce pracować tylko za "wpis do CV".

Problemem jest też przesyt prawników ogólnych na rynku i konieczność specjalizacji, ale moim zdaniem generuje to wiele nowych i ciekawych branż. Dla mnie osobiście bardziej interesujące niż przeciętna sprawa karna o kradzież czy przeciętny rozwód.

Sugeruję nie wypowiadać się na tematy, o których się nie ma pojęcia w dodatku na podstawie nieaktualnej wizji branży przedstawionej przez jakiegoś leśnego dziadka X lat temu.




Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mam ich pod dostatkiem aby wiedzieć jak wygląda ścieżka kariery "swojego" a kogoś z przypadku, nawet i zdolnego.


Skończyłaś studia, super, tutaj Ci nikt pod górę nie robił.
Robisz aplikacje, to jest często w branży to "murzynienie", a Ty ile dostajesz tam na rękę?
A potem na swoim bez znajomości, również dużo ciężej.


A wizja branży jest taka, że większość łatwiejszych spraw przejmie sztuczna inteligencja, ot taki przykład
https://cyfrowa.rp.pl/sztuczna-intel...go-prokuratora


Za to większość notariuszy zostanie zastąpiona przez transakcje na blockchain, smartcontacty i wymianę tokenów.




Tak więc bardzo przyszłościowa nie mając wsparcia czy zaplecza, ale powodzenia.

[Overcooked]

Napisane przez Hermiona83

Są ludzie z talentem do języków przecież. Mam koleżankę, która zna siedem komunikatywnie plus dwa (zaraz będzie trzeci) tak, że jest z nich zawodową tłumaczką.

Przecież ja nie mówię że takich nie ma. Ale autorka nie wspomina nic o drugim a już pisze o planach trzeciego i czwartego. Talent do języków który u siebie opisuje może być zarówno jak i twoja koleżanka-tłumaczka jak i okazać się zwykłą piątką z angielskiego (patrząc jak optymistycznie wyobraża sobie drogę do bycia dyplomatką).

[Alekto123]

Politologia i stosunki międzynarodowe to studia, na które szkoda czasu. Kupa absolwentów marzy tak jak ty, że będzie pracować w jakiejś placówce dyplomatycznej a udaje się nielicznym. I tak jak ci radzą, lepiej zapisz się do partii.

Dziennikarstwo to kolejna studia, które są stratą czasu. Jakbyś chciała zostać dziennikarzem, żeby zarabiać na życie to twoje studia nikogo nie będą obchodzić. Wydawcy będą woleć ludzi po innych studiach, bo będą coś umieć, a o dziennikarstwie są opinie, że absolwenci tego kierunku nic nie potrafią. Jak już na pisaniu ci zależy to wiem, że lepiej wygląda filologia polska, przynajmniej będziesz znać zasady gramatyki, interpunkcji, itd. Mam\miałam znajomych dziennikarzy, nikt z nich nie skończył dziennikarstwa.

Co do pisania książek, sprawdź sobie jakie są nakłady książek w tym kraju. Podpowiedź nie są oszałamiające i o ile nie jesteś jakimś super popularnym pisarzem lub jako wydawca nie masz jakichś super popularnych pisarzy w ofercie, to zapomnij o tym, że będziesz godnie z tego żyć.

Z tego co tutaj wymieniłaś to ta filologia szwedzka ma najwięcej sensu. Po tych studiach masz konkretną umiejętność. Ze znajomością angielskiego + szwedzkiego możesz szukać pracy w korporacjach na różnych stanowiskach albo w księgowości, gdzie wymagają szwedzkiego albo w help desku IT, itd.

[iamdreamingofpeace06]

Co do tej filologii to chciałabym iść. Ale w Krakowie gdzie jest najbliżej wymaga niemieckiego na maturze, a ja niestety nie uczyłam się go nigdy. Zaś Poznań...Mam do niego bardzo daleko, ok 500 km. Jakoś tak. No i moja mama mówi bym sobie wybrała inne studia, bliżej nas. Co więcej słyszę od rodziny, że po filologi szwedzkiej nic nie będę miała, a także słyszę na innych grupach. Oczywiście myślałam, żeby po szwedzkiej zrobić sobie jeszcze podyplomowe np. z zarządzania albo marketingu. A na Pomorzu sporo jest ofert ze szwedzkim bądź Duńskim, jak patrzyłam.

[Alekto123]

Napisane przez iamdreamingofpeace06

Co do tej filologii to chciałabym iść. Ale w Krakowie gdzie jest najbliżej wymaga niemieckiego na maturze, a ja niestety nie uczyłam się go nigdy. Zaś Poznań...Mam do niego bardzo daleko, ok 500 km. Jakoś tak. No i moja mama mówi bym sobie wybrała inne studia, bliżej nas. Co więcej słyszę od rodziny, że po filologi szwedzkiej nic nie będę miała, a także słyszę na innych grupach. Oczywiście myślałam, żeby po szwedzkiej zrobić sobie jeszcze podyplomowe np. z zarządzania albo marketingu. A na Pomorzu sporo jest ofert ze szwedzkim bądź Duńskim, jak patrzyłam.

Twoja rodzina pewnie nie zna rynku pracy, szwedzki to niszowy język, wcale nie taki popularny w Polsce i Szwecja jest dość blisko, to i kontakty gospodarcze są. Wiele firm daje takim ludziom bonusy językowe do wynagrodzenia. Możesz jeszcze pomyśleć, żeby się czegoś douczyć do tego szwedzkiego, ale opcje pracy w korpo będziesz miała. Jak potrzebny jest korpo niszowy język, to często schodzą z innych wymagań, bo ciężko znaleźć kogoś kto zna jednocześnie niszowy język i jest specjalistą. Masz tutaj przykładowe oferty pracy.

https://www.pracuj.pl/praca/customer...kzMzI4Ni4wMzk=

https://www.pracuj.pl/praca/junior-s...kzMzI4Ni4wMzk=

https://www.pracuj.pl/praca/service-...k2NTUxOC4xMDA4

Na jakich grupach? Powiem ci tak co innego kolejny 9497593457938445345734958 7 absolwent filologii angielskiej, a co innego ktoś znający angielski oraz drugi język. Dorzuć do tego jakieś inne umiejętności, nie wiem kurs księgowości czy co tam ci się podoba, ale szwedzki to nie jest zły pomysł. Z tych kierunków co tutaj dałaś to tylko ta filologia szwedzka ma jakiś sens, znajomość szwedzkiego otworzy ci drzwi do korpo.

[skara]

Jeśli zamierzasz nadal mieszkać w swoich okolicach to może rozejrzyj się jaki w miarę "egzotyczny" język jest u Was najbardziej poszukiwany. Równie dobrze to może być czeski czy chorwacki.
Co do miejsca studiów to zależy czy rodzina będzie Cię utrzymywać i na co się zgadzają. I rozumiem też obawę przed wyjazdem 500 km od domu, nie każdy od razu po liceum to rozważa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Calla_]

Napisane przez DrDoom

Mam ich pod dostatkiem aby wiedzieć jak wygląda ścieżka kariery "swojego" a kogoś z przypadku, nawet i zdolnego.


Skończyłaś studia, super, tutaj Ci nikt pod górę nie robił.
Robisz aplikacje, to jest często w branży to "murzynienie", a Ty ile dostajesz tam na rękę?
A potem na swoim bez znajomości, również dużo ciężej.


A wizja branży jest taka, że większość łatwiejszych spraw przejmie sztuczna inteligencja, ot taki przykład
https://cyfrowa.rp.pl/sztuczna-intel...go-prokuratora


Za to większość notariuszy zostanie zastąpiona przez transakcje na blockchain, smartcontacty i wymianę tokenów.




Tak więc bardzo przyszłościowa nie mając wsparcia czy zaplecza, ale powodzenia.

Mam zgoła inne doświadczenie. Doświadczenia moje i osób ze znajomościami w branży nie różniły się jakoś diametralnie, a jeśli się różniły to na plus, bo nie miałam na uchem rodzica, który mnie do czegokolwiek przymuszał.

Na szczęście nie robię prostych spraw, a właśnie zajmuję się między innymi prawnym aspektem IT, więc, że właśnie informatyzacja prawa w przyszłości będzie między innymi moją zasługą. Każda rzeczywistość ma swoje prawa i każdy może się w niej odnaleźć, ale trzeba być elastycznym. A z zarobków nie zamierzam się spowiadać.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[DrDoom]

Napisane przez Calla_

Mam zgoła inne doświadczenie. Doświadczenia moje i osób ze znajomościami w branży nie różniły się jakoś diametralnie, a jeśli się różniły to na plus, bo nie miałam na uchem rodzica, który mnie do czegokolwiek przymuszał.

Na szczęście nie robię prostych spraw, a właśnie zajmuję się między innymi prawnym aspektem IT, więc, że właśnie informatyzacja prawa w przyszłości będzie między innymi moją zasługą. Każda rzeczywistość ma swoje prawa i każdy może się w niej odnaleźć, ale trzeba być elastycznym. A z zarobków nie zamierzam się spowiadać.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Pewnie,
IT, prawo korporacyjne czy aspekty prawne zmieszane z prawem bankowym i tym jak zgodnie z przepisami dymać system będą się cały czas rozwijać.
Ale tłuste lata notariuszy czy pospolitych prawników się kończą, podobnie jak branża bankowa.

[alicjaross]

Napisane przez Alekto123

Politologia i stosunki międzynarodowe to studia, na które szkoda czasu. Kupa absolwentów marzy tak jak ty, że będzie pracować w jakiejś placówce dyplomatycznej a udaje się nielicznym. I tak jak ci radzą, lepiej zapisz się do partii.

Dziennikarstwo to kolejna studia, które są stratą czasu. Jakbyś chciała zostać dziennikarzem, żeby zarabiać na życie to twoje studia nikogo nie będą obchodzić. Wydawcy będą woleć ludzi po innych studiach, bo będą coś umieć, a o dziennikarstwie są opinie, że absolwenci tego kierunku nic nie potrafią. Jak już na pisaniu ci zależy to wiem, że lepiej wygląda filologia polska, przynajmniej będziesz znać zasady gramatyki, interpunkcji, itd. Mam\miałam znajomych dziennikarzy, nikt z nich nie skończył dziennikarstwa.

Co do pisania książek, sprawdź sobie jakie są nakłady książek w tym kraju. Podpowiedź nie są oszałamiające i o ile nie jesteś jakimś super popularnym pisarzem lub jako wydawca nie masz jakichś super popularnych pisarzy w ofercie, to zapomnij o tym, że będziesz godnie z tego żyć.

Z tego co tutaj wymieniłaś to ta filologia szwedzka ma najwięcej sensu. Po tych studiach masz konkretną umiejętność. Ze znajomością angielskiego + szwedzkiego możesz szukać pracy w korporacjach na różnych stanowiskach albo w księgowości, gdzie wymagają szwedzkiego albo w help desku IT, itd.

Z tym to se nie zgodzę, moi znajomi mają fajne prace za dobre pieniądze

[ksiezyc_w_niepelni]

Ja Ci powiem tak. Idź na takie studia, jakie Cię interesują i nie przejmuj się radami, że coś tam będzie trudno czy się nie opłaca. Łatwiej jest się wybić w zawodzie, który jest pasją, niż w takim wymuszonym. Poza tym w trakcie studiów preferencje mogą się zmienić, być może zostaniesz kimś zupełnie innym, ale przynajmniej nie będziesz miała poczucia straconych 5 lat.

A filologia to super pomysł do pracy w dyplomacji, znam osoby, które po takim kierunku pracują w ambasadzie, bo złapały jakieś praktyki wyjazdowe na studiach, dlatego na pewno polecam Ci korzystać z praktyk w innych krajach, z Erasmusa, brać udział w konferencjach i projektach. Z mojego doświadczenia uczelnie chętnie pomagają takim ambitnym studentom, a wykładowcy idą na rękę, u nas nikt nie miał problemów ze zgodą na indywidualną organizację studiów przez kilka miesięcy, bo np. jechał na praktyki za granicę.

No i znając języki obce nie zginiesz. Ja znam trzy (angielski + dwa inne) i mimo że wybrałam zupełnie inną drogę kariery, mam dzięki nim sporo opcji, jeśli coś by nie wypaliło. Mogę udzielać korepetycji, coś przetłumaczyć, ewentualnie poszukać pracy w korpo na jakimś stanowisku obsługującym dany kraj itd. Nie mam kompletnie głowy do przedmiotów ścisłych, raczej taka typowa humanistka, ale uważam, że talent do języków i łatwość w uczeniu się ich to też fajna umiejętność, z której można sporo wycisnąć zawodowo, jeśli się chce i ma się pomysł. Powodzenia!

[kici88]

Napisane przez iamdreamingofpeace06

jako dodatkaoe źródło planuję wydawać książki, bo mam już parę napisanych.

Podeślij mi, proszę, na priv jakiś fragment, ok. 20-30 tysięcy znaków Siedzę w środowisku wydawniczo - redaktorskim od dawna, mogę ocenić, czy twoje teksty są jakkolwiek rokujące, jeśli chodzi o ich wydanie - bo może być tak, że w ogóle nie masz się na co napalać... No i niestety Alekto123 ma rację co do zarabiania na książkach - jeśli w ogóle ci się uda, to nie licz na to, że będziesz się z pisania utrzymywać, to udaje się tak niewielkiemu odsetkowi osób piszących, że statystycznie rzecz biorąc, jest to w zasadzie nierealne

[PumpkinEyes]

Moim zdaniem studiowanie filologii w dzisiejszych czasach nie ma większego sensu, jeśli ktoś nie marzy o byciu tłumaczem/nauczycielem, a jakieś zawiłości językowe i gramatyczne nie są jego pasją. Języków można się bardzo prosto uczyć samodzielnie z pomocą Internetu czy podręczników.

[Alekto123]

Napisane przez PumpkinEyes

Moim zdaniem studiowanie filologii w dzisiejszych czasach nie ma większego sensu, jeśli ktoś nie marzy o byciu tłumaczem/nauczycielem, a jakieś zawiłości językowe i gramatyczne nie są jego pasją. Języków można się bardzo prosto uczyć samodzielnie z pomocą Internetu czy podręczników.

Moim zdaniem niszowa filologia to niezły pomysł, z tego co autorka podała to lepiej niech pucuje słownictwo i gramatykę na studiach, żeby mieć po studiach język na C1 skoro ją to interesuje, jak ma tracić czas na politologii i skończyć z wiedzę, która chyba nikogo specjalnie nie interesuje. Akurat absolwenci po niszowych filologiach, zwłaszcza jeśli są to niszowe filologie bogatego kraju, w związku z czym nie ma dużej konkurencji z nativami, bo lokalsi nie specjalnie chcą do takiej biednej z ich punktu widzenia Polski jechać, źle nie mają.

[Stysia21]

Z tymi książkami, to się w ogóle nie nastawiaj ani nic nie planuj. Możesz próbować swoje książki wydać i życzę Ci, żeby się udało, ale nie bierz tego w ogóle pod uwagę, jako czegoś, co przyjdzie latwo i co przyniesie Ci dochód. Sama piszę od bardzo dawna i to, co zarobiłam na wydanych rzeczach miałam tylko jako dodatek do dochodów, a o wydaniu mojej serii książek nadal tylko marzę, bo żeby przebić się do jakiegokolwiek wydawnictwa, to graniczy z cudem. Nikt nie chce ryzykować wydawaniem książek jakiegoś randoma, nie wiedząc, czy będzie miał z tego zysk, a mogąc drukować poczytnych pisarzy zza granicy. Z doświadczenia wiem, że najłatwiej chyba dostać się do wydawnictw dla dzieci, ale zarobki z tego to tak jak mówię, spektakularne nie są.