ślub tylko we dwoje

[niebieskie_oczko]

Moja koleżanka z licealnej ławki zrobiła właśnie taki ślub Tylko młoda para i świadkowie z os. tow. i ślub odbył się za granicą. Była fajna, skromna uroczystość, a potem szalona zabawa I ani panna młoda ani pan młody nie pochodzili z patologicznych rodzin, wręcz przeciwnie. Po prostu moja koleżanka miała takie swoje marzenie. Rodzice się nie obrazili Po prostu po ich przylocie do Polski zrobili uroczysty obiad już dla rodziców i teściów i już.

Zrób jak uważasz. To twój ślub. Niech będzie po waszej myśli po prostu.

[paulinika]

Napisane przez Luba

Ale co też jest takiego wstydliwego,kontrowersyjn ego czy jeszcze innego w tym temacie, że aż trzeba zmieniać konto?!
no ludzie, albo ktoś sobie jaja robi albo powoli wszyscy dostają świra z tym zmienianiem konta.
niedługo będzie temat "zakładam nowe konto,bo temat kontrowersyjny a wizazanki mnie tu kojarzą. Czy mogę kupić rudego kotka, czy ludzie nie będa się ode mnie odwracac?

O tym samym myslalam jak czytalam poczatek watku...

[greenberry]

wasz dzien - wasze zachcianki
jak nie czujesz by rodzice byli Ci potrzebni w tym dniu, to ich nie zapraszaj.
jesli w ogole sie do siebie nie odzywacie przez kilka lat to po co sobie nerwy psuc, ale uwazam, ze jesli jako takie stosunki miedzy wami sa, to chamstwem by bylo wziac slub tuz za rogiem domu rodzinnego i ich nie zaprosic, jedynym wyjsciem z tej sytuacji to spakowac zwiewna sukienke w walizke i udac sie na majorke - tam tez sluby daja
mi sie takie wlasnie marzy, na plazy, tylko w gronie najlblizszych, rodzice, rodzenstwo i przyjaciele, max 20 osob, i wtedy nie bedzie nikt gadal po katach, ze znajomych zaprosilam, a kuzyna ktorego nie widzialam z 20 lat nie, jak bym miala cala rodzine zapraszac ze wzgledu na linie pokrewienstwa to wieksze od cyganskiego by bylo

[Hibiku]

Ładny pomysł Pamiętam jak kiedyś na blogu aifowym natrafiłam na posta z zdjęciami z takiej imprezy, do dziś jestem zachwycona wizją, myślę, że mój mógłby wyglądać podobnie.
Przeraża mnie opcja brania ślubu w takiej formie jak się nie ma ochoty "bo rodzice mogą się obrazić", bo "palenie mostów". Jeśli miłość rodziców jest silna to nawet jeśli im się pomysł nie spodoba i będzie im przykro, to z czasem powinni przejść z tym do porządku dziennego. Jeśli uznają to za powód do zerwania relacji... cóż. Doskonały dowód na to, że wielka rodzicielska miłość bywa mitem. Przed wyjazdem i ślubem gdzieś daleko można zawsze wyprawić rodzinny obiad, albo spotkanie z bliskimi osobami.

[grubella]

Nie miałam patologicznych rodziców, żyłam w zgodzie z dalszą rodziną, miałam kasę na wesele, rodzice chętnie także by dali gdybym nie miała na podobne wesele na 300 osób jakie miał mój brat kilka lat wcześniej.

Ale nie chciałam wesela, szkoda mi było kasy wywalać, wolałam wykończyć dom.Poza tym nie lubię takiego tłumu, durnych zabaw na weselu,oczepin i tych wszystkich cyrków.
Rodziców ani brata z rodziną nie miałam zamiaru zapraszać ale w ostatniej chwili się dowiedzieli i przyjechali prawie bez zaproszenia/ no takie wymuszone to było, nie miałam wyjścia i poprosiłam aby przyjechali bo się uparli żeby być/.
Ze strony mojego męża byli tylko rodzice, też ich miało nie być ale skoro moi przyjechali to i ich trzeba było zaprosić.
Świadkiem był daleki kuzyn męża i koleżanka męża, która nawet kiedyś mu się oświadczyła pierwsza.
Moja dalsza rodzina kręciła trochę nosem, że wesela nie było ale znana byłam z różnych ekscentryczności więc przeszli nad tym do porządku dziennego i stosunki się nie zepsuły.

I nie żałuję niczego, czułam się świetnie, nic nie było na pokaz, nie byłam zestresowana. To był nasz dzień, skupieni byliśmy na sobie a nie na gościach i całym tym rozgardiaszu weselnym i przedweselnym.
Gdybym musiała wychodzić za mąż jeszcze raz to zrobiłabym tak samo.

[Rybiorek]

Napisane przez Yenes

Nie wiem czemu niektórzy nie mogą zrozumieć, że ktoś chciałby wziąć ślub bez widowni
Sama chętnie wzięłabym ślub w taki sposób
Rodzinę mam przeciętną, jakoś super blisko nie jestem z rodzicami ale nie ma patologii, nie kłócimy sie co chwila, po prostu jest to chwila, którą chcialabym dzielić z ukochanym facetem, chciałabym ślubować mu bycie razem w intymnej atmosferze we 2

Nic nie stoi na przeszkodzie

Ja mam fajna rodzine, i swoja i meza. Powiedzialabym nawet ze bardzo fajna. A jednak chcielismy cos super skromnego, dla nas samych, wzielismy slub tylko w obecnosci swiadkow, po ceremonii zaprosilismy swiadkow na obiad.

Nikt w rodzinie nie obrazil sie nas nas. Po slubie odwiedzilismy jednych rodzicow, drugich rodzicow, mojego brata, siostre meza i bylo fajnie. Nikt nie robil zadnych problemow. Rodzina cieszyla sie ze my sie cieszymy.

[asia10933]

Jak ja Ci zazdroszczę! Mi marzy się ślub we dwoje w małym kościółku w Siedlątkowie, to jest nad brzegiem zbiornika wodnego, plaża i niesamowite widoki. Niestety mój facet nie zgadza się na to, twierdzi że on ma ok 200 osób do zaproszenia i jego wesele to będzie wielkie wydarzenie....
Jak byś szukała świadka to jestem chętna

[annic]

Siostra mojej koleżanki brała ślub w ambasadzie w Indiach bodajże Tylko ona, narzeczony. Świadkami byli żona ambasadora i ochroniarz Zrobili tak, bo ni mogli zgrać terminu ślubu z resztą rodziny w Polsce - albo nie było siostry, albo ojciec na wyjeździe. Więc brali sami. Nikt im raczej tego później nie wyrzucał.

[Wanilianka]

Jak dla mnie super pomysł, niestety wiele par wydaje ślub dla swoich rodzin zapominając o sobie, a przecież to dla tych osób najważniejsza data. Jak dla mnie to staje się coraz bardziej popularne w naszym kraju, i rodzice na pewno zrozumieją że wiele osób dziś ma ciężką sytuację finansową. Popieram Was w 100%.

[justynaxxx86]

Napisane przez Yenes

Nie wiem czemu niektórzy nie mogą zrozumieć, że ktoś chciałby wziąć ślub bez widowni
Sama chętnie wzięłabym ślub w taki sposób
Rodzinę mam przeciętną, jakoś super blisko nie jestem z rodzicami ale nie ma patologii, nie kłócimy sie co chwila, po prostu jest to chwila, którą chcialabym dzielić z ukochanym facetem, chciałabym ślubować mu bycie razem w intymnej atmosferze we 2

ok, więc nikt nikomu nie każe robić ślubu z wielką pompą, wydawać kupy kasy i prosić na wesele rodzinę typu "siódma woda po kisielu". Ślub cichy, przed urzędnikiem, czy też w kościele, państwo młodzi, świadkowie i cztery dodatkowe osoby czyli rodzice z jednej i drugiej strony. Czy to jest ogromna balanga? Bo ktoś tu napisał, że nie każdego teraz stać na wielkie wesela i że rodzice powinni to zrozumieć. Po ślubie obiad czy kolacja w restauracji i później każdy do siebie i młodzi mają czas na bycie razem. Dla mnie właśnie takie zachowanie jest patologiczne, kiedy odcina sie zupełnie od swojej rodziny, a takie posunięcie to ostateczne palenie za sobą mostów. Ktoś tu mądrze napisał, że nie wiadomo, czy kiedys nie będziesz musiała wyciągnąć ręki po pomoc do ludzi, których teraz nazywasz patologią. Mężów można mieć kilku, rodziców ma się jednych.

[201604181004]

"Mężów można mieć kilku, rodziców ma się jednych."
Mowisz tak bo jak sama przyznalas pierwsze malzenstwo ci nie wypalilo. Jednak wiekszosc osob ma podejscie ze wchodzac w nowy zwiazek to partnerka jest ponad mamusia

[valaquenta]

Mogę być trochę nieobiektywna, bo sama rozważałam ślub "tylko we dwoje" i też należę (i narzeczony również) do osób, które nie lubią robić wokół siebie szumu, być w centrum zainteresowania, wielkich imprez.

Gdyby nie to, że mamy oboje dobre układy z rodzicami i byłoby nam przykro, gdyby nie byli obecni w dniu, który jest dla nas ważny, wzięlibyśmy właśnie taki ślub wyjazdowy. Tak że ja wspieram. Przy czym powiadomiłabym rodziców (w Twoim przypadku - mamę) o fakcie zamążpójścia. Przed lub po, w zależności od tego, co uznasz za lepszą opcję.

Nie słuchałabym na twoim miejscu argumentów "bo możesz kiedyś żałować". Każda nasza decyzja tak naprawdę wyklucza jakieś inne i każdej "możemy kiedyś żałować". Równie dobrze możesz zrobić wesele, zaprosić rodziców i żałować tej decyzji. Postępuj w zgodzie ze sobą! A jeśli zechcesz kiedyś zrobić wielką imprezę, to zawsze możesz - od tego są śluby humanistyczne czy odnowienia przysięgi

PS. W mojej rodzinie był już jeden ślub, na który panna młoda nie zaprosiła swojego ojca-alkoholika, z którym się nie kontaktuje. W tym roku będzie drugi. Myślisz, że ten niezaproszony ojciec się fochał? Pewnie, że nie. Tak jak go córka nie obchodziła przed ślubem, tak go nie obchodzi po ślubie. Nic się nie zmieniło. Dalej się nie kontaktują.
Czasem myślę, że przed posiadaniem dziecka powinno się robić taki kurs jak na prawo jazdy: teoria, praktyka, egzamin z rodzicielstwa...

[Yenes]

Napisane przez justynaxxx86

ok, więc nikt nikomu nie każe robić ślubu z wielką pompą, wydawać kupy kasy i prosić na wesele rodzinę typu "siódma woda po kisielu". Ślub cichy, przed urzędnikiem, czy też w kościele, państwo młodzi, świadkowie i cztery dodatkowe osoby czyli rodzice z jednej i drugiej strony. Czy to jest ogromna balanga? Bo ktoś tu napisał, że nie każdego teraz stać na wielkie wesela i że rodzice powinni to zrozumieć. Po ślubie obiad czy kolacja w restauracji i później każdy do siebie i młodzi mają czas na bycie razem. Dla mnie właśnie takie zachowanie jest patologiczne, kiedy odcina sie zupełnie od swojej rodziny, a takie posunięcie to ostateczne palenie za sobą mostów. Ktoś tu mądrze napisał, że nie wiadomo, czy kiedys nie będziesz musiała wyciągnąć ręki po pomoc do ludzi, których teraz nazywasz patologią. Mężów można mieć kilku, rodziców ma się jednych.

Ale ja napisałam, że dla niektórych to jest kwestia tego, że po prostu chcą ślubować drugiej osobie w intymnej atmosferze, tylko we dwoje. Nie pisałam nic o finansach Nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia

Plus ja nikogo patologią nie nazywam, pisałam, że mam przeciętną rodzinę a mimo to wolałabym ślub tylko we dwoje. Co rodzicom z tego przyjdzie, że przez te pare minut ceremonii popatrzą na młodych? Wesela niet, obiadu poweselnego niet, a sama ceremonia jest dla młodych moim zdaniem, jest ich dniem i mogą ją urządzić jak chcą.

Pewnie jakby moje dzieci mi nie powiedziały że biorą ślub to byłoby mi przykro, ale gdyby poinformowały, o fakcie jego wzięcia i zrobili je we 2 bo takie mają marzenie no to cóż, są dorośli, ślub bierze się często tylko raz, lepiej zrobić to w zgodzie ze sobą niż innymi.

[oluska227887]

Moim zdaniem każdy ma prawo do podejmowania własnych decyzji, i jeżeli komuś odpowiada taka forma zawarcia związku małżeńskiego, to droga wolna. Trzeba tylko dokładnie przemyśleć wszystkie za i przeciw i zastanowić się, czy to na pewno jest to, czego się chce. Po prostu trzeba żyć w zgodnie ze sobą i umieć przyjąć "na klatę" konsekwencje swoich decyzji
Ja ślub i wesele mam bardzo duże, z racji tego, że rodzina mojego tż jest ogromna i wszyscy są ze sobą bardzo blisko. Z mojej strony jest już gorzej, ponieważ mam kontakt tylko z rodziną ze strony mamy. Ojca nie widziałam od 10 lat, nie znam jego rodziny. Nawet jego samego nie powiadomię o ślubie, bo jest dla mnie obcym człowiekiem i nie wyobrażam sobie, że mógłby się pojawić na ślubie. Nawet nie wiem, jak miałabym się do niego zwracać. "Tato" nie przeszłoby mi przez gardło, bo to jest osoba, której w moim życiu właściwie nigdy nie było. Stąd moja decyzja o niezapraszaniu go na ślub.
Tak, jak wspomniałam- każdy robi, jak uważa. I tak nigdy nie będzie tak, że wszyscy będą zadowoleni

[valaquenta]

Napisane przez traqx

Tak, jak wspomniałam- każdy robi, jak uważa. I tak nigdy nie będzie tak, że wszyscy będą zadowoleni

Dlatego warto myśleć o zadowoleniu siebie w pierwszej kolejności. Dla każdego to będzie coś innego: dla mnie to zrobienie niewielkiej ceremonii z najbliższą rodziną, dla kogoś zaproszenie 200 osób, które lubi i zrobienie balangi stulecia, a dla autorki wątku ślub na plaży tylko we dwoje.

Nie warto z myślą o rzekomym komforcie innych postępować wbrew sobie.

[PannaAgnieszka]

Napisane przez justynaxxx86

ok, więc nikt nikomu nie każe robić ślubu z wielką pompą, wydawać kupy kasy i prosić na wesele rodzinę typu "siódma woda po kisielu". Ślub cichy, przed urzędnikiem, czy też w kościele, państwo młodzi, świadkowie i cztery dodatkowe osoby czyli rodzice z jednej i drugiej strony. Czy to jest ogromna balanga? Bo ktoś tu napisał, że nie każdego teraz stać na wielkie wesela i że rodzice powinni to zrozumieć. Po ślubie obiad czy kolacja w restauracji i później każdy do siebie i młodzi mają czas na bycie razem. Dla mnie właśnie takie zachowanie jest patologiczne, kiedy odcina sie zupełnie od swojej rodziny, a takie posunięcie to ostateczne palenie za sobą mostów. Ktoś tu mądrze napisał, że nie wiadomo, czy kiedys nie będziesz musiała wyciągnąć ręki po pomoc do ludzi, których teraz nazywasz patologią. Mężów można mieć kilku, rodziców ma się jednych.

mialam sie nie wypowiadac- ale jednak nie moge tego przemilczec
jesli dobrze rozumiem, ze jesli moj ojciec nie pil, nie bil i nie wyrzucal z dmu- to nie jest patalogia i powinam go zaprosic, bo w wyimaginowanej sytuacji za 20 lat bede potrzebowac pomocy? w takim toku rozumowania najbardziej zastanawia mnie to, ze skoro nie moglam na niego liczyc ostatnie 15 lat-to mimo wszystko musze schylic glowe, liczac, ze moze za 20 lat jednak zmieni zdanie i mi bedzie chcial pomagac?

ja znam jedna pare- ktora wyjechala specjalnie gdzies gdzie mozna wziac slub od reki- jakas wyspa w Europie;-) i nie byli patologia, maja kochajacych rodzicow- ale chcieli zrobi to wlasnie takl
nikomu nic nie powiedzili- a po powrocie zrobili kolacje dla najblizszych
rodzice to zrozumieli- i nie ma co tutaj podciagac teorii, ze jak ktos chce cichy slub bez rodziny to jest od razu patologia- przede wszystkim liczy sie wlasne szczescie

[Harysiama]

ślub we dwoje to super sprawa, tym bardziej, że teraz są biura podróży które zorganizują ślub na plaży jak z filmu. Bliskie osoby można w ogole potem zaprosić na kolację, pokazać piękne zdjęcia i jeszcze sobie tę chwilę uświetnić. Poza tym fajnie spełniać swoje marzenia

[Lana Del Rey]

My też bierzemy ślub tylko we dwoje, dodatkowo będą tylko świadkowie

[MiniMonix]

Ja wbrew swojej rodzinie, która chciała huczne weselicho miałam skromny ślub z obiadem na 27 osób. Minął niedawno rok i jakbym miła cofnąć czas, to bym chciała tylko ślub ze świadkami. Wasz pomysł ze ślubem za granicą jest super- sama bym tak chciała.
To wasza decyzja przede wszystkim

[Dione]

Jak dla mnie ślub każdy bierze jaki mu pasuje ,huczne wesle ,obiad czy tylko ze świadkami .
Jak macie spokojne charaktery to nie ma sie co przekonywać do hucznej imprezy. A rodzice jak chociaz troche cie znaja to chyba zrozumieją.

Napisane przez traqx

Witam Posiadam już inne konto na wizażu, ale z racji dużej liczby moich znajomych na tym portalu postanowiłam zadać to pytanie troszkę bardziej anonimowo, stąd też założyłam nowe.

Napisane przez traqx

Pomysł ślubu w dwójkę nie jest podyktowany brakiem pieniędzy na wyprawienie wesela. Obydwoje mamy porządną pracę i nieskromnie mówiąc jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji finansowej. Chodzi tutaj głównie właśnie o moją rodzinę, a także troszkę o nasze charaktery - nie lubimy takich hucznych imprez

ja tak oftopowo ale masz osobne konto na ten watek wiec chyba nie bedzie znytnia ciekawosc
co to jest super sytuacja ? stać by was bylo na wydanie 40 tysiecy spokojnie ? Bo to jednka dosc rzadkie w Poslce ..serio ciekawa jestem co powiedziec koleżance maturzystce przyszłorocznej jakie studia ma wybrać żeby w wieku 24 lat miec super sytuacje finansowa . Inzynierka, prawo ..a moze nie macie studiów ?

[sekretnik]

To Wasz Ślub, więc podstawą jest Para Młoda i Świadkowie, rodzice na dobrą sprawę jeśli nie zasłużyli nie powini być obecni tylko po to, że tak wypada. Rodzic to nie tylko DNA, jeśli zniszczył dzieciństwo to po co jeszcze zapraszać ich w dorosłe życie.