Wasze spostrzeżenia dot. innych narodowości/nacji

[sygnalista]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;86625503]No ale Polacy, którzy mają do czynienia z turystami są dokładnie tacy sami. Wszyscy, którzy żyją z turystyki są.[/QUOTE]
No zgadza się i na okazywaną sympatię przez przedstawicieli innych nacji trzeba patrzyć przez ten pryzmat i brać poprawkę.

[Rena]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;86625503]No ale Polacy, którzy mają do czynienia z turystami są dokładnie tacy sami. Wszyscy, którzy żyją z turystyki są.[/QUOTE]

Nie wszyscy. W Paryzu turysci czesto sa zle traktowani. Sa takie dzikie tlumy, ze nikt o nich nie walczy, bo jak nie ci to inni.

[640153e4df0157aa7c295487ff8c20c42fd57238_65c176d09c1ac]

To moze jako osoba, ktora mieszkala w Chorwacji (Dalmacji) i wsrod Chorwatow zyla, pozwole sie wtracic Ci ludzie naprawde maja do nas pozytywny stosunek. Nie zeby palali jakas niesamowita, wyjatkowa sympatia oparta na znajomosci naszego kraju i jego historii, tylko ot tak, jestesmy spoko, tyle. Slowianie-katolicy, to wystarczy, zeby Chorwaci nas w miare lubili.
Chociaz Serbowie, prawoslawni, tez maja do nas pozytywny stosunek

---------- Dopisano o 12:21 ---------- Poprzedni post napisano o 12:20 ----------

Napisane przez Rena

Nie wszyscy. W Paryzu turysci czesto sa zle traktowani. Sa takie dzikie tlumy, ze nikt o nich nie walczy, bo jak nie ci to inni.

To samo w Pradze

[DarkChocolate666]

Napisane przez kasztanka3

Ja bym pewnie wpadla pod samochod czy inny autobus



Grecy sa bardzo goscinni i towarzyscy, znane mi osoby z Chorwacji tak samo



Ale dla wielu Polakow i przedstawicieli innych nacji to tez idealne wakacje

Ja mialam bardzo bliskie “starcie “ z rowerzysta w Amsterdamie, bo wydawalo mi sie, ze spokojnie zdaze przejsc. Nie zdazylam

[Rena]

Napisane przez Kafkazmlekiem

Dobre spostrzeżenie. Mieszkałam w Rzymie 4 miesiące, mój pobyt tam opierał się głównie na zwiedzaniu, nie byłam nigdy świadkiem emocjonalnych zdarzeń, kłótni czy płaczu.

Mi chodzilo raczej o to, ze okiem turysty pewne rzeczy wygladaja inaczej. Znam wystarczajaco duzo Wlochow, by wiedziec, ze to gorace temperamenty.

[kasztanka3]

Napisane przez Rena

Nie wszyscy. W Paryzu turysci czesto sa zle traktowani. Sa takie dzikie tlumy, ze nikt o nich nie walczy, bo jak nie ci to inni.

Zgadzam sie, jeden z powodow, dla ktorych naprawde nie lubie Paryza.

[1=640153e4df0157aa7c29548 7ff8c20c42fd57238_65c176d 09c1ac;86625861]
To samo w Pradze [/QUOTE]

Piekne miasto, ale ludzie niezbyt mili

Napisane przez DarkChocolate666

Ja mialam bardzo bliskie “starcie “ z rowerzysta w Amsterdamie, bo wydawalo mi sie, ze spokojnie zdaze przejsc. Nie zdazylam

[640153e4df0157aa7c295487ff8c20c42fd57238_65c176d09c1ac]

Napisane przez kasztanka3

Piekne miasto, ale ludzie niezbyt mili

Brzmi jak łagodna wersja najczęściej słyszanej odpowiedzi ekspatow na pytanie, jak im się podoba w życie Pradze - love the city, hate the people


Sent from my LLD-L31 using Tapatalk

[kasztanka3]

[1=640153e4df0157aa7c29548 7ff8c20c42fd57238_65c176d 09c1ac;86629012]Brzmi jak łagodna wersja najczęściej słyszanej odpowiedzi ekspatow na pytanie, jak im się podoba w życie Pradze - love the city, hate the people


Sent from my LLD-L31 using Tapatalk[/QUOTE]

Niestety przez to, jak bardzo ludzie sa niepomocni i czesto wrecz chamscy ciezko mi kochac to miasto. A miasto jest obiektywnie przepiekne - architektura, cale stare miasto, no cudo.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ciekawe, z czego to wynika.
Literatura czeska jest wspaniała, Czesi jak nikt inny potrafią spojrzeć na siebie z ogromnym dystansem, uwielbiam ten ich brak świętości i zadęcia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;86629064]Ciekawe, z czego to wynika.
Literatura czeska jest wspaniała, Czesi jak nikt inny potrafią spojrzeć na siebie z ogromnym dystansem, uwielbiam ten ich brak świętości i zadęcia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Moze po prostu maja dosyc turystow? Nie mam pojecia, ale poza Francuzami nie spotkalam sie z druga tak niegoscinna i niepomocna nacja. Jesli chodzi o przyjaznych tubylcow, to polecam Budapeszt

[640153e4df0157aa7c295487ff8c20c42fd57238_65c176d09c1ac]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;86629064]Ciekawe, z czego to wynika.
Literatura czeska jest wspaniała, Czesi jak nikt inny potrafią spojrzeć na siebie z ogromnym dystansem, uwielbiam ten ich brak świętości i zadęcia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

No właśnie tego się spodziewalam, przeprowadzajac się do Czech. Tymczasem im dłużej tu siedzę tym bardziej jestem pewna, że ten słynny dystans Czechów występuje jedynie w wyobraźni Szczygła

Sent from my LLD-L31 using Tapatalk

[Rena]

Napisane przez kasztanka3

Moze po prostu maja dosyc turystow? Nie mam pojecia, ale poza Francuzami nie spotkalam sie z druga tak niegoscinna i niepomocna nacja. Jesli chodzi o przyjaznych tubylcow, to polecam Budapeszt

Mozna miec dosc. Nie znaczy, ze to wina samych turystow, ale jest tlok i zazwyczaj przyciaga to duza ilosc kieszonkowcow. Ktos Cie pyta o droge z jednej strony, z drugiej strony chwila nieuwagi i juz nie masz portfela. To jest podawane jako najczestsza przyczyna, dlaczego sie ludzie nie zatrzymuja. Poza tym tu zycie sie toczy naprawde, miasto nie jest zywym skansenem.

Jak jest w Pradze nie wiem, nigdy nie bylam. Jednak poznalam Czechow w gorach czy na nartach i zawsze kontakt z nimi byl bardzo dobry.

[effcia82]

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

[1=640153e4df0157aa7c29548 7ff8c20c42fd57238_65c176d 09c1ac;86629238]No właśnie tego się spodziewalam, przeprowadzajac się do Czech. Tymczasem im dłużej tu siedzę tym bardziej jestem pewna, że ten słynny dystans Czechów występuje jedynie w wyobraźni Szczygła

Sent from my LLD-L31 using Tapatalk[/QUOTE]No właśnie nie, literatura, jaką czytałam jest ironiczna, sarkastyczna, z prawdziwym dystansem. Ale nie znam za bardzo Czechów, dlatego mnie to zadziwia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Napisane przez Rena

Mozna miec dosc. Nie znaczy, ze to wina samych turystow, ale jest tlok i zazwyczaj przyciaga to duza ilosc kieszonkowcow. Ktos Cie pyta o droge z jednej strony, z drugiej strony chwila nieuwagi i juz nie masz portfela. To jest podawane jako najczestsza przyczyna, dlaczego sie ludzie nie zatrzymuja. Poza tym tu zycie sie toczy naprawde, miasto nie jest zywym skansenem.

Jak jest w Pradze nie wiem, nigdy nie bylam. Jednak poznalam Czechow w gorach czy na nartach i zawsze kontakt z nimi byl bardzo dobry.

Moze oni tylko na swoim podworku tacy niegoscinni.

[Pigeons]

Napisane przez kasztanka3

Moze po prostu maja dosyc turystow? Nie mam pojecia, ale poza Francuzami nie spotkalam sie z druga tak niegoscinna i niepomocna nacja. Jesli chodzi o przyjaznych tubylcow, to polecam Budapeszt

A moim zdaniem Francuzi są bardzo uprzejmi i mili, ale to pewnie kwestia tego, że nie mieszkam w Paryżu Myślę, że to trochę tak całą Polskę oceniać po warszafce. Wiadomo, że wielkie miasta rządzą się swoimi prawami.

[Mitsukki]

Napisane przez Rena

Ja jak bylam 5 dni w Rzymie na zwiedzaniu, to tez nie slyszalam ani jednej klotni miedzy Wlochami. Czy to oznacza, ze te slynne wloskie temperamenty, to mit?

Nie do końca mit. Akurat jak byłam w Rzymie to też nie trafiłam na jakieś dzikie awantury, ale jednak w Rzymie raczej człowiek porusza się po szlakach bardziej turystycznych.

Na południu jest już ostra jazda i awantury na ulicach, babcia siedzi na krzesełku wystawionym przed dom, a kolejne pokolenia biegają po ulicy i się wydzierają na tych z drugiej strony ulicy Pomijam już kwestie mafii, gdzie każda dzielnia ma swojego bossa, którego przepuszcza się w drzwiach i mówi się grzecznie dzień dobry (i jego rodzinie też). Do tego dochodzą gangi składające się z dzieciaków (serio, to tam istnieje i robią więcej niż kradzież cukierków).

Inna kwestia to, że w ogóle są dość głośni i bardzo komunikatywni, kiedyś spłakałam się ze śmiechu jak pierwszy raz usłyszałam komunikację sąsiedzką w bloku - jedna osoba przychodzi do drugiej i stojąc w drzwiach zaczyna głośno opowiadać o czymś (akurat w tym przypadku chodziło o to, że jedni sąsiedzi nie zamykają windy po skorzystaniu i stoi zablokowana - wiecie, takie stare windy z drzwiczkami), po chwili otwierają się drzwi na innych piętrach i cały blok się przekrzykuje na klatce schodowej, ale każdy stoi tylko w swoich drzwiach
No i ostatnia kwestia to dialekty, których we włoszech jest multum i np. dialekt z Bari ma mega zaczepny akcent, ktoś mówi, że ładna pogoda, a brzmi to jakby obrażał twoją rodzinę 6 pokoleń wstecz Szczególnie, ze barese w ogóle nie brzmi jak język włoski



Mam bardzo dobre zdanie o Niemcach, bo od prawie 4 lat z nimi pracuję i codziennie rozmawiamy - bardzo zorganizowani ludzie, przesympatyczni, bardzo pomocni, mają takie poczucie, że pracujemy razem, więc sobie pomagamy, bo jesteśmy zespołem. A przy tym bardzo wyluzowani i zabawni

[kasztanka3]

Napisane przez Mitsukki

Mam bardzo dobre zdanie o Niemcach, bo od prawie 4 lat z nimi pracuję i codziennie rozmawiamy - bardzo zorganizowani ludzie, przesympatyczni, bardzo pomocni, mają takie poczucie, że pracujemy razem, więc sobie pomagamy, bo jesteśmy zespołem. A przy tym bardzo wyluzowani i zabawni

Bardzo pomocni, mili i uprzejmi, a jednoczesnie profesjonalni ludzie

[sygnalista]

Napisane przez Mitsukki

Mam bardzo dobre zdanie o Niemcach, bo od prawie 4 lat z nimi pracuję i codziennie rozmawiamy - bardzo zorganizowani ludzie, przesympatyczni, bardzo pomocni, mają takie poczucie, że pracujemy razem, więc sobie pomagamy, bo jesteśmy zespołem. A przy tym bardzo wyluzowani i zabawni

Z drugiej strony - twardzi. Zahartowani chyba jeszcze z czasów jak Rzymianie chcieli ich podbić i nie mogli, pewnie to w genach zostało przekazane dalej. Szaleńczo odważni ludzie co pokazali też podczas II wojny światowej ale o tym trochę nie wypada mówić. A i w Bitwie pod Grunwaldem a zwłaszcza później jak Polacy nieskutecznie Malbork oblegali i wciry dostali (urządzali na nas szaleńczo odważne wycieczki) - o tym daremnie szukać u Dlugosza i innych (pro)polskich.

[Y a s m i n e]

Napisane przez Pigeons

A moim zdaniem Francuzi są bardzo uprzejmi i mili, ale to pewnie kwestia tego, że nie mieszkam w Paryżu Myślę, że to trochę tak całą Polskę oceniać po warszafce. Wiadomo, że wielkie miasta rządzą się swoimi prawami.

Dla mnie ta uprzejmość to zwykłe fałszywe wyrachowanie . Oni tak mają, że są "uprzejmi", bo trzeba, ale to ma się nijak do autentycznej ludzkiej życzliwości.

[_Sliwka_6]

Koleżanka ma męża Francuza, i o ile jemu nic nie można zarzucić ( bardzo ciepły, sympatyczny i ze świetnym poczuciem humoru ) to jej teściowie byli naprawdę okropni. Teściowa potrafi tak prawić komplementy, że wychodzi z tego największa obraza ( bo ma wyjść! ). Bardzo odwodzili syna od związku z Polką, a szanowna teściowa była w ogóle zdumiona, że dziewczyna wie, co to pralka O.o Nie wiem, chyba wyobrażali sobie, że u nas wciąż na tarze się pierze xD

[kasztanka3]

Napisane przez _Sliwka_6

Koleżanka ma męża Francuza, i o ile jemu nic nie można zarzucić ( bardzo ciepły, sympatyczny i ze świetnym poczuciem humoru ) to jej teściowie byli naprawdę okropni. Teściowa potrafi tak prawić komplementy, że wychodzi z tego największa obraza ( bo ma wyjść! ). Bardzo odwodzili syna od związku z Polką, a szanowna teściowa była w ogóle zdumiona, że dziewczyna wie, co to pralka O.o Nie wiem, chyba wyobrażali sobie, że u nas wciąż na tarze się pierze xD

Dosc sporo osob w zachodniej Europie mysli, ze Polacy nie wiedza, co to TV, mikrofala i inne cuda techniki

[Aleera20]

Napisane przez sygnalista

Z drugiej strony - twardzi. Zahartowani chyba jeszcze z czasów jak Rzymianie chcieli ich podbić i nie mogli, pewnie to w genach zostało przekazane dalej. Szaleńczo odważni ludzie co pokazali też podczas II wojny światowej ale o tym trochę nie wypada mówić. A i w Bitwie pod Grunwaldem a zwłaszcza później jak Polacy nieskutecznie Malbork oblegali i wciry dostali (urządzali na nas szaleńczo odważne wycieczki) - o tym daremnie szukać u Dlugosza i innych (pro)polskich.

Może to nieprawda, ale doszły mnie słuchy, że podczas drugiej światowej szli do boju pod wpływem amfy.

[sygnalista]

Napisane przez Aleera20

Może to nieprawda, ale doszły mnie słuchy, że podczas drugiej światowej szli do boju pod wpływem amfy.

To prawda (to było coś podobnego do amfetaminy albo dokładnie amfetamina, nie wiem) ale coś za coś - gdy przestanie działać to następuje tym większe zmęczenie czym większy był kop. Trochę sobie tym pomogli głównie na początku wojny ale podczas dłuższych starć raczej nie. Poza tym, po jakimś czasie organizm uodparniał się na to. I wielu przedawkowało po czym rodzina otrzymywała pismo że "zginął na polu chwały".

[Pigeons]

Napisane przez Y a s m i n e

Dla mnie ta uprzejmość to zwykłe fałszywe wyrachowanie . Oni tak mają, że są "uprzejmi", bo trzeba, ale to ma się nijak do autentycznej ludzkiej życzliwości.

Pozwolę mieć sobie własne zdanie na ten temat

No i tak jak pisałam wcześniej, ja mieszkam w małej mieścicie więc tu panują trochę inne zasady współżycia niż w dużych miastach.

[Lady_Lime]

Napisane przez sygnalista

Z drugiej strony - twardzi. Zahartowani chyba jeszcze z czasów jak Rzymianie chcieli ich podbić i nie mogli, pewnie to w genach zostało przekazane dalej. Szaleńczo odważni ludzie co pokazali też podczas II wojny światowej ale o tym trochę nie wypada mówić. A i w Bitwie pod Grunwaldem a zwłaszcza później jak Polacy nieskutecznie Malbork oblegali i wciry dostali (urządzali na nas szaleńczo odważne wycieczki) - o tym daremnie szukać u Dlugosza i innych (pro)polskich.

Z Malborkiem to akurat ironiczne, bo obrona Marienburga podczas II WŚ była szalenie niemrawa i opierała sie głównie na jak najszybszej ewakuacji oraz obróceniu zamku i pobliskich mostów w ruinę. Tych ostatnich to zwlaszcza szkoda, bo juz ich nie odbudowano a piękne były.

[sygnalista]

Napisane przez Lady_Lime

Z Malborkiem to akurat ironiczne, bo obrona Marienburga podczas II WŚ była szalenie niemrawa i opierała sie głównie na jak najszybszej ewakuacji oraz obróceniu zamku i pobliskich mostów w ruinę.

Mnie chodziło o obleganie Malborka podczas wojny z Krzyżakami (w następstwie zwycięstwa pod Grunwaldem) ale pewnie wiesz. Rozumiem o co Ci chodzi.

[Rena]

Napisane przez Mitsukki

Mam bardzo dobre zdanie o Niemcach, bo od prawie 4 lat z nimi pracuję i codziennie rozmawiamy - bardzo zorganizowani ludzie, przesympatyczni, bardzo pomocni, mają takie poczucie, że pracujemy razem, więc sobie pomagamy, bo jesteśmy zespołem. A przy tym bardzo wyluzowani i zabawni

Tez mam dobre doswiadczenia z ta nacja.

Napisane przez _Sliwka_6

Koleżanka ma męża Francuza, i o ile jemu nic nie można zarzucić ( bardzo ciepły, sympatyczny i ze świetnym poczuciem humoru ) to jej teściowie byli naprawdę okropni. Teściowa potrafi tak prawić komplementy, że wychodzi z tego największa obraza ( bo ma wyjść! ). Bardzo odwodzili syna od związku z Polką, a szanowna teściowa była w ogóle zdumiona, że dziewczyna wie, co to pralka O.o Nie wiem, chyba wyobrażali sobie, że u nas wciąż na tarze się pierze xD

Tak tylko, ze wiazesz sie z facetem, a nie z jego matka.

Napisane przez Pigeons

Pozwolę mieć sobie własne zdanie na ten temat

No i tak jak pisałam wcześniej, ja mieszkam w małej mieścicie więc tu panują trochę inne zasady współżycia niż w dużych miastach.

Tak z tym, ze to wlasnie na prowincji jest podzial na "swoich" i "obcych", wiec zarzut ze ludzie w miescie stosuja taka selekcje mogl wymyslec tylko ktos ze wsi. Ten wpis (nie Twoj, ktos innych chyba to pisal), to byl dowod na niezrozumienie wielkomiejskiej mentalnosci.

[edan84]

Nigdy nie rozumiałem tej polskie miłości do Czechów. Może to przez ich śmiesznie brzmiący język, nie wiem. Oni nie ukrywają, że Polaków nie lubią (może nawet nieco bardziej niż nie lubią). Nigdzie indziej jak w Pradze nie spotkałem się z tak otwartą niechęcią, niemiłym traktowaniem, wręcz chamstwem. I żeby to była jedna, dwie, pięć osób, to ok - jednostkowe przypadki. Ale nie, to jest powszechny stosunek.
Mam wrażenie, że Czesi, zwłaszcza ci z Pragi mają kompleks tego że nie są Niemcami (wobec których są przemili i których uwielbiają ) i Słowianami. Powiedz Czechowi z Pragi, że jest Słowianinem, to potraktuje Cię jakbyś mu zabił matkę.

Słowacy nie są jednoznaczni. Zresztą chyba są zbyt małym narodem aby ich jednoznacznie określić. Ci z Bratysławy są zupełnie zresztą inni niż np. ci z Koszyc. Rejony górskie i turystyczne zresztą też są jeszcze inne.
Ci z południa nie lubią Węgrów, ci ze wschodu Ukraińców. Ci z zachodu lubią Austriaków i ich euro, a z północy polskie pieniądze i masę turystów.

Najbardziej sympatycznymi, otwartymi i gościnnymi wobec Polaków są ludzie z Bałkanów. Chorwaci najbardziej. Potem Serbowie, Macedończycy. O reszcie się nie wypowiem, bo nie byłem. Nie rzadko zabiorą, zaproszą do siebie i ugoszczą najlepszym alkoholem (np domową rakiją) Podobnie zresztą jest w Gruzji. Na wieść, że jesteś z Polski od razu traktują Cię jak przyjaciela.
Ludzie na Bałkanach mają ogromny dystans do siebie, nie lubią polityków, śmieją się z nich i uwielbiają dyskutować, spierać się. Bardzo jesteśmy do nich podobni, można czuć się jak u siebie. I wbrew pozorom są bardzo tolerancyjni. Nigdzie indziej w Europie nie współegzystuje tyle religii i wyznań obok siebie.

Z bratankami nie zauważyłem aż takiej legendarnej miłości. To raczej znowu w Polsce my ich bardzo kochamy bezwarunkowo, a oni to już zależy, choć owszem - jakąś tam sympatię czują. Na Węgrzech jest podobnie jak u nas - Węgrzy nie lubią się z żadnym z sąsiadów i generalnie Słowian nie lubią (poza nami). Kłócą się ze wszystkimi sąsiadami i mają gigantyczny (dużo większy niz my) kompleks historyczny, poczucie krzywdy i niesprawiedliwości związany z podziałem (ichnim rozbiorem) Węgier po I wojnie.

Skandynawowie wg mnie są sztuczni i nigdy dobrze się tam nie czułem i nie poczuję. Zawsze mam wrażenie, że jest odgórna presja uśmiechu, dobrego samopoczucia i że wszystko jest świetnie. Że w złym tonie jest to abyś na coś narzekał albo z czymś źle się czuł. Nie do pomyślenia jest by komuś zwrócić uwagę(!), bo to ingerencja w czyjąś wolność. Do przesady i wręcz karykaturalne jest to w Szwecji.
Trochę lepiej jest z tym w Anglii, we Francji i w Belgii. Ale tam z kolei dla nich Polacy to już zawsze będą biedakami z Rosji, którzy żyją w jaskiniach z niedźwiedziami. I będą wiecznie zdziwieni, że w Polsce jest już to a to? I że wiemy co to bieżąca woda, bo jeden z drugim oglądał program, że bierzemy wodę ze studni a sramy w wychodkach.

Rosjanie - przedziwna nacja. Bardzo nas lubią. Ale kiedy nie są w kupie, bo wtedy różne rzeczy plotą. Zwariowane pomysły, dużo wódki i duma z tego, że są Rosjanami, Słowianami. Mają przeświadczenie tego, że są odpowiedzialni za każdy naród słowiański dookoła i stąd wynika ich zainteresowanie Polską i resztą państw. Stereotypy w przypadku Rosji sprawdzają się wobec nich całkiem dobrze jeśli chodzi o szacunek do krajów, które im się kiedykolwiek postawiły. Tak, wielka smuta i Polacy na Kremlu to ich trauma po dzień dzisiejszy.
Sam Putin jest im albo obojętny (bo kto inny, a teraz Rosję chociaż szanują), albo jest ok (bo Rosję szanują). Myślenie poprzez "my", a nie "ja" jest tam bardzo zaawansowane.

O państwach azjatyckich nie chce mi się pisać, bo tam z kolei to już w ogóle panuje zupełnie inna mentalność.

[kasztanka3]

Napisane przez edan84

Nigdy nie rozumiałem tej polskie miłości do Czechów. Może to przez ich śmiesznie brzmiący język, nie wiem. Oni nie ukrywają, że Polaków nie lubią (może nawet nieco bardziej niż nie lubią). Nigdzie indziej jak w Pradze nie spotkałem się z tak otwartą niechęcią, niemiłym traktowaniem, wręcz chamstwem. I żeby to była jedna, dwie, pięć osób, to ok - jednostkowe przypadki. Ale nie, to jest powszechny stosunek.
Mam wrażenie, że Czesi, zwłaszcza ci z Pragi mają kompleks tego że nie są Niemcami (wobec których są przemili i których uwielbiają ) i Słowianami. Powiedz Czechowi z Pragi, że jest Słowianinem, to potraktuje Cię jakbyś mu zabił matkę.

Słowacy nie są jednoznaczni. Zresztą chyba są zbyt małym narodem aby ich jednoznacznie określić. Ci z Bratysławy są zupełnie zresztą inni niż np. ci z Koszyc. Rejony górskie i turystyczne zresztą też są jeszcze inne.
Ci z południa nie lubią Węgrów, ci ze wschodu Ukraińców. Ci z zachodu lubią Austriaków i ich euro, a z północy polskie pieniądze i masę turystów.

Najbardziej sympatycznymi, otwartymi i gościnnymi wobec Polaków są ludzie z Bałkanów. Chorwaci najbardziej. Potem Serbowie, Macedończycy. O reszcie się nie wypowiem, bo nie byłem. Nie rzadko zabiorą, zaproszą do siebie i ugoszczą najlepszym alkoholem (np domową rakiją) Podobnie zresztą jest w Gruzji. Na wieść, że jesteś z Polski od razu traktują Cię jak przyjaciela.
Ludzie na Bałkanach mają ogromny dystans do siebie, nie lubią polityków, śmieją się z nich i uwielbiają dyskutować, spierać się. Bardzo jesteśmy do nich podobni, można czuć się jak u siebie. I wbrew pozorom są bardzo tolerancyjni. Nigdzie indziej w Europie nie współegzystuje tyle religii i wyznań obok siebie.

Z bratankami nie zauważyłem aż takiej legendarnej miłości. To raczej znowu w Polsce my ich bardzo kochamy bezwarunkowo, a oni to już zależy, choć owszem - jakąś tam sympatię czują. Na Węgrzech jest podobnie jak u nas - Węgrzy nie lubią się z żadnym z sąsiadów i generalnie Słowian nie lubią (poza nami). Kłócą się ze wszystkimi sąsiadami i mają gigantyczny (dużo większy niz my) kompleks historyczny, poczucie krzywdy i niesprawiedliwości związany z podziałem (ichnim rozbiorem) Węgier po I wojnie.

Skandynawowie wg mnie są sztuczni i nigdy dobrze się tam nie czułem i nie poczuję. Zawsze mam wrażenie, że jest odgórna presja uśmiechu, dobrego samopoczucia i że wszystko jest świetnie. Że w złym tonie jest to abyś na coś narzekał albo z czymś źle się czuł. Nie do pomyślenia jest by komuś zwrócić uwagę(!), bo to ingerencja w czyjąś wolność. Do przesady i wręcz karykaturalne jest to w Szwecji.
Trochę lepiej jest z tym w Anglii, we Francji i w Belgii. Ale tam z kolei dla nich Polacy to już zawsze będą biedakami z Rosji, którzy żyją w jaskiniach z niedźwiedziami. I będą wiecznie zdziwieni, że w Polsce jest już to a to? I że wiemy co to bieżąca woda, bo jeden z drugim oglądał program, że bierzemy wodę ze studni a sramy w wychodkach.

Rosjanie - przedziwna nacja. Bardzo nas lubią. Ale kiedy nie są w kupie, bo wtedy różne rzeczy plotą. Zwariowane pomysły, dużo wódki i duma z tego, że są Rosjanami, Słowianami. Mają przeświadczenie tego, że są odpowiedzialni za każdy naród słowiański dookoła i stąd wynika ich zainteresowanie Polską i resztą państw. Stereotypy w przypadku Rosji sprawdzają się wobec nich całkiem dobrze jeśli chodzi o szacunek do krajów, które im się kiedykolwiek postawiły. Tak, wielka smuta i Polacy na Kremlu to ich trauma po dzień dzisiejszy.
Sam Putin jest im albo obojętny (bo kto inny, a teraz Rosję chociaż szanują), albo jest ok (bo Rosję szanują). Myślenie poprzez "my", a nie "ja" jest tam bardzo zaawansowane.

O państwach azjatyckich nie chce mi się pisać, bo tam z kolei to już w ogóle panuje zupełnie inna mentalność.

Pewnie, ze lubia, bo Bratyslawe odwiedza masa turystow zwiedzajacych Wieden