Co myślicie o podbijaniu do zajętych?

[kalincia]

Napisane przez lomo

Słabe-nie rymuje się.Kto to napisał?

Nie słyszałaś o tym, że poezja nie na rymowankach polega? Sama jesteś słaba, jeśli tego nie rozpoznajesz, bo już w podstawówce o Twardowskim mówią.

[lomo]

Napisane przez kalincia

Nie słyszałaś o tym, że poezja nie na rymowankach polega? Sama jesteś słaba, jeśli tego nie rozpoznajesz, bo już w podstawówce o Twardowskim mówią.

nie słyszałem.Dla mnie jak ktoś nie umie pisać rymami jest słaby.

[kalincia]

Napisane przez lomo

nie słyszałem.Dla mnie jak ktoś nie umie pisać rymami jest słaby.

Biedna taka Szymborska, na przykład. Ale już, już się nie czepiam. Przecież nie każdy musi czytać i znać podstawy. Na te 30 procent maturę i tak się zda.

[kahoko hino]

Napisane przez kalincia

Biedna taka Szymborska, na przykład. Ale już, już się nie czepiam. Przecież nie każdy musi czytać i znać podstawy. Na te 30 procent maturę i tak się zda.

biedny Białoszewski... ale właśnie, ani jednego, ani drugiego nie ma na podstawie

wracając do wątku, to stare porzekadło mówi, że na wojnie i w miłości wszystkie chwyty dozwolone. czyżby ludowa mądrość nie pokrywała się z wizażem...?

[lomo]

A o podbijaniu do zajętych nie wiem co napisać nowego to zacytuję,bo fajne

Napisane przez Troll Podwodny

A co tu myśleć? Zasada prosta - kobieta zajęta jest nietykalna. To jest elementarz bycia przyzwoitym człowiekiem.

i mężczyzna

[zakonna]

Taa, miłość, od pierwszego włożenia chyba...

[201607111028]

Napisane przez kahoko hino

biedny Białoszewski... ale właśnie, ani jednego, ani drugiego nie ma na podstawie

wracając do wątku, to stare porzekadło mówi, że na wojnie i w miłości wszystkie chwyty dozwolone. czyżby ludowa mądrość nie pokrywała się z wizażem...?

Jak widać - nie. Nadal wtykasz kij w mrowisko. Zaczynam podejrzewać, że w życiu kierujesz się zasadą "nie ważne, jak o mnie mówią, ważne, że mówią".

[aamidale]

Napisane przez drabineczka

jestem na nie. a do żonatego to już w ogóle... wyższa forma desperacji i robienie sobie dramatów na własne życzenie. a potem są watki na wizażu "a on obiecał że ją zostawi" xD

Napisane przez roseblue

Jeżeli dobrze im się układa to po co podbijać? By zrobić z siebie idiotkę?

Jeżeli źle im się układa to po co pobijać? Sam powinien się rozstać a nie jestem typem kobiety którą zadowolą ciepłe kluchy.

Zresztą zajęci są aseksualni a ci którzy podbijają do mnie mimo iż wiedzą ze mam chłopaka to zazwyczaj życiowe łajzy.

Moim zdaniem dwie najlepsze odpowiedzi tutaj.

Ciekawe jakby się zapatrywał na parę z dziećmi. Dziecko też "nie wagon" itd? Fajne to.

[kahoko hino]

Napisane przez zakonna

Taa, miłość, od pierwszego włożenia chyba...

a to taka jest gorsza?

[zakonna]

Oczywiste jest, że drwisz. Miłość jako taka nie rodzi się przy włożeniu penisa do pochwy.

[201607111028]

Prowokacje niskich lotów, naprawdę.

[kahoko hino]

Napisane przez zakonna

Oczywiste jest, że drwisz. Miłość jako taka nie rodzi się przy włożeniu penisa do pochwy.

a rodzi się przy spojrzeniu? bardziej wierzę w miłość, która objawiła się podczas uniesień seksualnych, niż podczas paczania

[zakonna]

Nie chce mi się nawet wchodzić w tą dyskusję, nie ma czegoś takiego jak miłość od patrzenia albo od seksu.

[lomo]

Jak nie ma seksu to się jest męską przyjaciółką,czyli obciach do kwadratu.Moim zdaniem.

[Mijanou]

Chyba zaczyna się robić niemiło.

Myślę, że nie ma co przeciągać liny. Każdy w życiu kieruje się własnymi zasadami, własnym pojęciem dobra i zła. Każdy kształtuje swoje związki i dobiera partnera na miarę swoich potrzeb i oczekiwań.

Szanuję to. Tak długo, jak ktoś szanuje moje potrzeby w tym zakresie i nie próbuje wleźć na mój teren. A zresztą...tak, jak pisałam, jestem obłędnie monogamiczna i jeśli mój facet skoczyłby w bok to już powiedziałabym adios na zawsze. Nie byłoby o kogo walczyć i o co. Jednak ja jestem jeszcze w takim wieku, że mogę sobie na to pozwolić bez strat, korowodów prawnych i bez krzywdy potencjalnych dzieci. Dlatego rozumiem też kobiety-żony i matki, które o swój związek walczą i oburzają się na "podbijaczki". Czy to słuszne, czy nie to inna sprawa.

[Ultraashlee2702]

a co myślicie o zajętych, którzy podbijają wolne i wolnych? wiem, to nie ten wątek, wracam więc do tematu: podbijanie zajętych to plaga uważam, że to nieuczciwe - namolne łażenie za zajętym i oferowanie mu siebie, tak długo, aż będzie nasz... trzeba mieć charakterek i siłę na takie rzeczy, są jednostki, które nie odpuszczą dopóki nie osiągną swojego celu

[Kolor kremowy]

Napisane przez kalincia

Jak mogę poznać kogoś wolnego, jeśli właśnie mocno kocham zajętego i to właśnie z nim chcę być?

Musisz sobie jakoś poradzić, bo zajęty jest zajęty i tym samym nieosiągalny. Najlepiej urwać kontakt i dać sobie czas na odkochanie się.

Napisane przez kalincia

Nie mówię tu o zabawie w romans, bo to inna kwestia? Wtedy jest tylko chęć, można by ją zwalczyć, tylko po co, jeśli ją się czuło, a facet też chętny?

A jeśli facet nie jest chętny, to póty za nim chodzisz, aż wychodzisz?

[Mijanou]

Napisane przez Ultraashlee2702

a co myślicie o zajętych, którzy podbijają wolne i wolnych? wiem, to nie ten wątek, wracam więc do tematu: podbijanie zajętych to plaga uważam, że to nieuczciwe - namolne łażenie za zajętym i oferowanie mu siebie, tak długo, aż będzie nasz... trzeba mieć charakterek i siłę na takie rzeczy, są jednostki, które nie odpuszczą dopóki nie osiągną swojego celu

A co to, zajęty/zajęta jest ubezwłasnowolniona i nieświadoma tego, co robi? Zmuszany/ana jest do uległości wobec podbijacza? Skoro ulega to znaczy, że ma na to chęć i daje przyzwolenie.

Jeśli akurat jestem w związku (choć nadal rozważam opcję staropanieństwa i 10 kotów) to nawet nie słucham gadek podbijacza i nie reaguję na jego czarowanie. Nie można zwalać 100% winy tylko na jedną osobę. Do zdrady trzeba dwojga.

[201607111028]

Napisane przez Ultraashlee2702

a co myślicie o zajętych, którzy podbijają wolne i wolnych? wiem, to nie ten wątek, wracam więc do tematu: podbijanie zajętych to plaga uważam, że to nieuczciwe - namolne łażenie za zajętym i oferowanie mu siebie, tak długo, aż będzie nasz... trzeba mieć charakterek i siłę na takie rzeczy, są jednostki, które nie odpuszczą dopóki nie osiągną swojego celu

Wtedy ten cel jakiś łatwy jest xD

[kahoko hino]

Napisane przez Kolor kremowy

Musisz sobie jakoś poradzić, bo zajęty jest zajęty i tym samym nieosiągalny. Najlepiej urwać kontakt i dać sobie czas na odkochanie się.



A jeśli facet nie jest chętny, to póty za nim chodzisz, aż wychodzisz?

ale dlaczego musi? dla Ciebie nieosiągalny, dla innej - jak najbardziej. jak się mierzy siły na zamiary, to nie zawsze jest to niemożliwe.

[nikolite]

Napisane przez kahoko hino

ale dlaczego musi? dla Ciebie nieosiągalny, dla innej - jak najbardziej. jak się mierzy siły na zamiary, to nie zawsze jest to niemożliwe.

Chyba masz na myśli - im bardziej się narzuca, upokarza tym bardziej jest to możliwe

To musi być dość dziwne uczucie tak narzucać się komuś kto tak naprawdę by nas nie chciał bez tej "walki"

Dla Kolor kremowy taki facet jest nieosiągalny, nit dlatego że on mógłby jej nie chcieć - tylko dlatego,że ma zasady moralne i nawet nie pomyślałaby aby walczyć o uwagę tego Pana z jego obecną dziewczyną. Z tym,że Ty tego nie zrozumiesz bo masz dosyć elastyczne te zasady.

[kahoko hino]

Napisane przez nikolite

Chyba masz na myśli - im bardziej się narzuca, upokarza tym bardziej jest to możliwe

To musi być dość dziwne uczucie tak narzucać się komuś kto tak naprawdę by nas nie chciał bez tej "walki"

Dla Kolor kremowy taki facet jest nieosiągalny, nit dlatego że on mógłby jej nie chcieć - tylko dlatego,że ma zasady moralne i nawet nie pomyślałaby aby walczyć o uwagę tego Pana z jego obecną dziewczyną. Z tym,że Ty tego nie zrozumiesz bo masz dosyć elastyczne te zasady.

nigdy się nie narzucałam żadnemu facetowi, może mam inne metody?

ja doskonale rozumiem, że Kolor kremowy tak sobie wymyśliła i tak postępuje. tylko dlaczego mówi innej osobie, że 'musi'? o to mi chodzi.

[Kolor kremowy]

Napisane przez kahoko hino

ale dlaczego musi? dla Ciebie nieosiągalny, dla innej - jak najbardziej. jak się mierzy siły na zamiary, to nie zawsze jest to niemożliwe.

No właśnie o takim jak Twoje podejściu pisałam wcześniej - to jakieś problemy z poczuciem własnej wartości, jakaś potrzeba udowodnienia sobie, że jednak coś znaczysz, bo poderwałaś tego przystojniaka, choć jego dziewczyna taka ładna, osiągnęłaś niemożliwe. Współczuję i gardzę jednocześnie.
Ciekawe, czy gdyby był starym kawalerem, to też by był wart zachodu.

[nikolite]

Napisane przez kahoko hino

nigdy się nie narzucałam żadnemu facetowi, może mam inne metody?

Ciasna pochwa. Zwracam honor

[Kolor kremowy]

Napisane przez nikolite

Chyba masz na myśli - im bardziej się narzuca, upokarza tym bardziej jest to możliwe

To musi być dość dziwne uczucie tak narzucać się komuś kto tak naprawdę by nas nie chciał bez tej "walki"

Dla Kolor kremowy taki facet jest nieosiągalny, nit dlatego że on mógłby jej nie chcieć - tylko dlatego,że ma zasady moralne i nawet nie pomyślałaby aby walczyć o uwagę tego Pana z jego obecną dziewczyną. Z tym,że Ty tego nie zrozumiesz bo masz dosyć elastyczne te zasady.

[kahoko hino]

Napisane przez nikolite

Ciasna pochwa. Zwracam honor

zależy. umiejętności w łóżku to na pewno atut. ale tak na spokojnie, to w ogrmonej większości przypadków byłam dla faceta wsparciem, koleżanką, przyjaciółką, kumplem. ogólnie byłam tym, czym bardzo często partnerka nie jest. oczywiście były przypadki, gdy była impreza, która rozwinęła się bardziej, niż się tego spodziewałam na początku. nigdy facet mnie nie odrzucił, nigdy nie miałam takiej sytuacji, żeby mężczyzna, od którego czegoś chciałam mi tego nie dał. może właśnie dlatego nigdy nie czułam upokorzenia, o którym tu tak piszecie. skądinąd skąd pewność, że czułybyście się upokorzone podrywając faceta w związku, skoro deklarujecie, że nigdy w takiej sytuacji nie byłyście?

[lomo]

Napisane przez kahoko hino

zależy. umiejętności w łóżku to na pewno atut. ale tak na spokojnie, to w ogrmonej większości przypadków byłam dla faceta wsparciem, koleżanką, przyjaciółką, kumplem. ogólnie byłam tym, czym bardzo często partnerka nie jest. oczywiście były przypadki, gdy była impreza, która rozwinęła się bardziej, niż się tego spodziewałam na początku. nigdy facet mnie nie odrzucił, nigdy nie miałam takiej sytuacji, żeby mężczyzna, od którego czegoś chciałam mi tego nie dał. może właśnie dlatego nigdy nie czułam upokorzenia, o którym tu tak piszecie. skądinąd skąd pewność, że czułybyście się upokorzone podrywając faceta w związku, skoro deklarujecie, że nigdy w takiej sytuacji nie byłyście?

A ile miałaś ty facetów na boku,a ile on babek.Macie jakieś statystyki? Uzgadnialiście,że musi byc po równo?

[kahoko hino]

Napisane przez lomo

A ile miałaś ty facetów na boku,a ile on babek.Macie jakieś statystyki? Uzgadnialiście,że musi byc po równo?

wiem, ile on miał partnerek, a on wie, i ile miałam ja. nie musi być tyle samo. te liczby się obecnie różnią, ale nie zawsze tak było. liczby zachowam dla siebie

[201705042038]

Napisane przez kahoko hino

zależy. umiejętności w łóżku to na pewno atut. ale tak na spokojnie, to w ogrmonej większości przypadków byłam dla faceta wsparciem, koleżanką, przyjaciółką, kumplem. ogólnie byłam tym, czym bardzo często partnerka nie jest. oczywiście były przypadki, gdy była impreza, która rozwinęła się bardziej, niż się tego spodziewałam na początku. nigdy facet mnie nie odrzucił, nigdy nie miałam takiej sytuacji, żeby mężczyzna, od którego czegoś chciałam mi tego nie dał. może właśnie dlatego nigdy nie czułam upokorzenia, o którym tu tak piszecie. skądinąd skąd pewność, że czułybyście się upokorzone podrywając faceta w związku, skoro deklarujecie, że nigdy w takiej sytuacji nie byłyście?

Ja też czułabym się upokorzona prosząc, bez względu na to, czy bym to dostała, czy nie.
Bez urazy, ale mam wrażenie, że to nie tyle niekonwencjonalne podejście do seksu, co podbudowywanie sobie ego z Twojej strony.

[atomheart]

Czy naprawdę nie ma nic pomiędzy naprzykrzaniem się zajętemu facetowi, póki sił starczy, a omijaniem go na kilometr? Przecież nikomu tu chyba nie chodzi o jakiś stalking, jak wy to przedstawiacie, a o normalny subtelny podryw, o wybadanie terenu, czy ktoś zajęty byłby zainteresowany... No ludzie.
Dla niektórych to świadczy o niskiej samoocenie kobiety że musi podrywać zajętych żeby coś sobie udowodnić (swoją drogą nie wiem skąd takie wnioski), dla mnie o niskiej samoocenie i niepewności świadczy taka wielka obawa przed tym że ktoś misia poderwie :P