Rozstanie z facetem XXXVI

[Antarktyda]

Dziewczyny. Pomocy. Czuję się jak gówno. Mam dziwną historię do opowiedzenia, ale jest tak przykra, że aż sama się jej wstydzę. Boże, jestem tak rozżalona, przerażona i smutna, zniechęcona do życia, zmarnowana już psychicznie.. czuje się wykorzystana, wyrzucona na śmietnik. Jednkaże zarazem czuję się winna bo też wiem, że obrzydziłam go do swojej osoby swoim czepianiem się o durne rzeczy, ale to z kolei było następstwo tego, że straciłam zaufanie. Nie wiem już co mam robić, osoby którym się zwierzam już nie mogą mnie słuchać, bo jak grochem o ścianę. Kocham tego człowieka, tak bardzo go kocham, a on wyrzucił mnie ze swojego życia z dnia na dzień i to jeszcze na odległość . Nie wiem. Opisałabym historię ale jest tak długa, że sama nie wiem. Nie wiem już nic. Czasem myślę o śmierci, a tak kocham przecież życie.

[MissChievousTess]

Napisane przez Antarktyda

Dziewczyny. Pomocy. Czuję się jak gówno. Mam dziwną historię do opowiedzenia, ale jest tak przykra, że aż sama się jej wstydzę. Boże, jestem tak rozżalona, przerażona i smutna, zniechęcona do życia, zmarnowana już psychicznie.. czuje się wykorzystana, wyrzucona na śmietnik. Jednkaże zarazem czuję się winna bo też wiem, że obrzydziłam go do swojej osoby swoim czepianiem się o durne rzeczy, ale to z kolei było następstwo tego, że straciłam zaufanie. Nie wiem już co mam robić, osoby którym się zwierzam już nie mogą mnie słuchać, bo jak grochem o ścianę. Kocham tego człowieka, tak bardzo go kocham, a on wyrzucił mnie ze swojego życia z dnia na dzień i to jeszcze na odległość . Nie wiem. Opisałabym historię ale jest tak długa, że sama nie wiem. Nie wiem już nic. Czasem myślę o śmierci, a tak kocham przecież życie.

Każdy ma takie momenty. Naprawdę. Fakt, czepialstwo o drobiazgi potrafi wkurzać. Ale wiesz związek to są dwie osoby, więc wina zwykle leży po obu stronach.Tu albo z osobami z tego wątku na pewno możesz pogadać. Jak się wyrzuci z siebie to co leży nam na wątrobie to naprawdę przynosi to ulgę.

[magbeth]

qayqa, żyję. Muszę wstać o 3.40 na samolot. Chcę i nie chcę do domu. Albo: chcę do mojego świata, ale nie do pracy.
Nie wiem czy mi odbija, ale mam serię złych snów z tym kretynem i atakuje mnie dużo wspomnień. Za dużo. Znowu czuję się jakbym walila łbem o ciągle zamknięte drzwi.


Sent fra min D2403 via Tapatalk

[Sofiax]

Napisane przez AllThingsGo

Kochana ja też poniekąd jestem w podobnej sytuacji. Mój ex to moja pierwsza miłość, dawałam mu wiele razy szanse, bo go kochałam, chciałam walczyć o nas. Ale jak długo można walczyć za 2? Kosztem własnej psychiki? Zostawiłam go, powiedziałam w końcu DOŚĆ. Jest mi strasznie ciężko, ale powtarzam sobie że muszę to przecierpieć aby w przyszłości być szczęśliwa.

Najgorsze jest dla mnie, że człowiek dla którego jesteśmy w stanie zrobić wszystko, bo miłość nam odebrała rozum i dajemy mu szansę raz po raz nie jest w stanie tego wykorzystać i naprawić mimo że tak nas 'kocha'

---------- Dopisano o 22:37 ---------- Poprzedni post napisano o 22:36 ----------




U mnie we wrześniu mineło 7 lat

I patrzcie Tu 9 lat, tu 8, 7, 6... I co? Po co ta miłość? Deklaracje, śluby i ☠☠☠☠☠☠☠ety?
Po to żeby zostać olanym.

Nienawidzę siebie.
Gdybym była inna to by tak nie było.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:03 ---------- Poprzedni post napisano o 22:52 ----------

Gadam bzdury.
Wiem co zrobię, wybacze mu.
Wybacze mu że mnie olał, wybacze wszystko co zrobił, niech będzie szczęśliwy ale ja się muszę odciąć.
Zrozumieć że nie ma nas, że już koniec.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Andz126p]

Napisane przez Antarktyda

Dziewczyny. Pomocy. Czuję się jak gówno. Mam dziwną historię do opowiedzenia, ale jest tak przykra, że aż sama się jej wstydzę. Boże, jestem tak rozżalona, przerażona i smutna, zniechęcona do życia, zmarnowana już psychicznie.. czuje się wykorzystana, wyrzucona na śmietnik. Jednkaże zarazem czuję się winna bo też wiem, że obrzydziłam go do swojej osoby swoim czepianiem się o durne rzeczy, ale to z kolei było następstwo tego, że straciłam zaufanie. Nie wiem już co mam robić, osoby którym się zwierzam już nie mogą mnie słuchać, bo jak grochem o ścianę. Kocham tego człowieka, tak bardzo go kocham, a on wyrzucił mnie ze swojego życia z dnia na dzień i to jeszcze na odległość . Nie wiem. Opisałabym historię ale jest tak długa, że sama nie wiem. Nie wiem już nic. Czasem myślę o śmierci, a tak kocham przecież życie.

Jak chcesz możesz napisać na pv

[sandrasandia]

Napisane przez beatkqa2108

mnie też przygarnijcie :/
1,5 roku razem
0,5 roku wspólnego mieszkania
dziś spakowałam część swoich rzeczy i wyszłam.
Jest mi cholernie źle, ale w gruncie rzeczy wiem, że podjęłam dobrą decyzję.
Kocham go, będę wylewać morze łez ale nie mogę faceta prowadzić za rękę i mówić jak żyć, a on się zadłuża coraz bardziej i bardziej...
wiem, że w końcu nastąpią te lepsze dni

Miałam dokładnie taka sama sytuacje, tylko mieszkalismy razem rok :/ Dużo siły Kochana, nastapia w koncu te lepsze dni. Ja się rozstałam 3 tygodnie temu i każdego dnia czuję minimalną poprawę....

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nyana89]

Sporo nadrabiania mnie tu w temacie czeka, ale już Wam z tego miejsca kobiety życzę siły, siły i jeszcze raz wytrwałości w dążeniu do ogarnięcia zszarganych nerwów i emocji

[sandrasandia]

Wczoraj i przedwczoraj nie płakałam, czym się Wam z resztą chwalilam. Ale chyba macie racje ze sie robi 3 kroki do przodu i jeden wstecz. Dzisiaj dosłownie wstałam ze łzami w oczach, w autobusie na uczelnie to samo i teraz na wykładzie, kiedy to piszę, też się czuję tak źle. Tęsknię znowu. A byłam taka dzielna!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[nyana89]

Napisane przez sandrasandia

Wczoraj i przedwczoraj nie płakałam, czym się Wam z resztą chwalilam. Ale chyba macie racje ze sie robi 3 kroki do przodu i jeden wstecz. Dzisiaj dosłownie wstałam ze łzami w oczach, w autobusie na uczelnie to samo i teraz na wykładzie, kiedy to piszę, też się czuję tak źle. Tęsknię znowu. A byłam taka dzielna!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jesteś dzielna, bo zebrałaś się w sobie, żeby w ogóle jechać na uczelnię, zamiast smarkać zakopana w pieleszach A przebywanie wśród ludzi to jedna z najważniejszych czynności do pozbierania się i wiem co mó... piszę

[oh Mandy]

Napisane przez nyana89

Jesteś dzielna, bo zebrałaś się w sobie, żeby w ogóle jechać na uczelnię, zamiast smarkać zakopana w pieleszach A przebywanie wśród ludzi to jedna z najważniejszych czynności do pozbierania się i wiem co mó... piszę

Zgadzam się!

[sandrasandia]

Napisane przez nyana89

Jesteś dzielna, bo zebrałaś się w sobie, żeby w ogóle jechać na uczelnię, zamiast smarkać zakopana w pieleszach A przebywanie wśród ludzi to jedna z najważniejszych czynności do pozbierania się i wiem co mó... piszę

W sumie macie rację, dzięki Dziewczyny

Napisane przez oh Mandy

Zgadzam się!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[AllThingsGo]

Napisane przez sandrasandia

Wczoraj i przedwczoraj nie płakałam, czym się Wam z resztą chwalilam. Ale chyba macie racje ze sie robi 3 kroki do przodu i jeden wstecz. Dzisiaj dosłownie wstałam ze łzami w oczach, w autobusie na uczelnie to samo i teraz na wykładzie, kiedy to piszę, też się czuję tak źle. Tęsknię znowu. A byłam taka dzielna!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Skąd ja to znam... jadąc dzisiaj do pracy ryczałam w autobusie jak bóbr myślałam, że już mam ten ciężki okres choć trochę za sobą. Ale to chyba była cisza przed burzą.
Mam wrażenie jak to by był jeden wielki koszmar

[Sofiax]

Dziewczyny ja muszę się z wami pożegnać.
Dosyć tej rozpaczy bo wpędzi mnie ona do grobu. Wstałam dzisiaj z zaciskaniem i bólami w klarce piersiowej i czas to ogarnąć. Skasowałam już zdjęcia i zamierzam po prostu ułożyć sobie wszystko od nowa, od czystej kartki. Dzięki za wszystko i powodzenia

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[koszula_w_krate]

😣 zaczęłam dzisiaj rozglądać się za pokojem lub kawalerka do wynajęcia. I? I wszystko wydaje mi się tak trudne, że nie wiem czy dam radę. Do głowy dochodzą mi wątpliwości, czy dobrze robię. Choć zaraz coś we mnie krzyczy, żebym się nie cofała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[AllThingsGo]

Napisane przez koszula_w_krate

😣 zaczęłam dzisiaj rozglądać się za pokojem lub kawalerka do wynajęcia. I? I wszystko wydaje mi się tak trudne, że nie wiem czy dam radę. Do głowy dochodzą mi wątpliwości, czy dobrze robię. Choć zaraz coś we mnie krzyczy, żebym się nie cofała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Już postanowiłaś, nie cofaj się teraz. Musisz walczyć o siebie. Nie jesteś szczęśliwa w tym związku więc po co w nim tkwić?

Ja też miałam mnóstwo wątpliwości, czy dobrze robię wywalając exa z mieszkania, ale wiem że dobrze zrobiłam. Gdybym pozwoliła mu zostać straciła bym sama do siebie szacunek, a on by wiedział że może zrobić wszystko bo ja głupia zakochana zawsze wybaczę

[Malla]

Napisane przez MissChievousTess

Posłuchałam dziś reportaży radiowych o alimenciarzach w Polsce. Normalnie nóż się w kieszeni otwiera. Jak czytam o tym odbieraniu auta firmowego to mi się teraz przypomina jak faceci mówią, że " nie będą płacić na byłe dzieci".

Wkurzające

Napisane przez MissChievousTess

Zupełnie świąt nie czuję. Kompletnie, wcale. Nie wiem co z tym zrobić bo nie chcę rodzinki dołować, ale naprawdę w tym roku kompletnie nie czuję świątecznej atmosfery. Muszę sobie jakoś nastrój poprawić i jakoś się ogarnąć, ale póki co nie mam pomysłu na to, jak to zrobić. Jedynie co to sprzątam i tyle.

A co dla Ciebie jest atmosferą świąt? Jakbyś chciała, by wyglądały w Twojej sytuacji?

Napisane przez Sofiax

I patrzcie Tu 9 lat, tu 8, 7, 6... I co? Po co ta miłość? Deklaracje, śluby i ☠☠☠☠☠☠☠ety?
Po to żeby zostać olanym.

Staż związku i deklaracje nie gwarantują trwałości uczucia. Związek to stała praca nad sobą oraz współpraca z partnerem. Nie kompromisy, nie oddanie, nie uległość.

Napisane przez Sofiax

Nienawidzę siebie.
Gdybym była inna to by tak nie było.

Jaka byś chciała być?

Napisane przez Andz126p

O matko, Margaret śpiewa po polsku? Cóż za nowina.
A tak ciągle podkreśla w wywiadach ze ona to najchętniej by nawet mówiła po angielsku, bo polskiego nie lubi...

Cóż, dobrze śpiewa po angielsku, więc nie mam nic przeciwko, by tak dalej robiła.

[Andz126p]

Napisane przez Sofiax

Dziewczyny ja muszę się z wami pożegnać.
Dosyć tej rozpaczy bo wpędzi mnie ona do grobu. Wstałam dzisiaj z zaciskaniem i bólami w klarce piersiowej i czas to ogarnąć. Skasowałam już zdjęcia i zamierzam po prostu ułożyć sobie wszystko od nowa, od czystej kartki. Dzięki za wszystko i powodzenia

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Trzymamy kciuki!!!

[Zalamana121]

A ja znowu zlapalam dola :/ w ciagu dnia jakos ciagne, sa obowiazki, praca, do rodzicow pojade, zeby nie siedziec sama i nie myslec, chociaz rano mnie zlapalo w drodze do zlobka bo uslyszalam jedna piosenke w radiu i ryczalam pol drogi najgorzej jest wieczorami, mysli sie klebia, tesknie

[Sofiax]

Napisane przez Andz126p

Trzymamy kciuki!!!

Dzięki dziewczyny

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[michalova]

Załamana - będziesz się tak czuła dopóki nie pozwolisz sobie na żałobę, na przetrawienie tego związku. Obie wiemy, że Ty ciągle masz nadzieję że on odejdzie dla Ciebie od żony... Trzymaj się dzielnie. Chociaż wiem, że nie jest łatwo. Chociaż u mnie to zupełnie inny rodzaj bólu. Ja nie tęsknię za nim, nie żałuję że z nim nie jestem. Żałuję, że okazał się być świnia, żałuję że mnie tek potraktował, żałuję że jestem teraz w takim punkcie swojego życia.
Dziewczyny, ja się chyba nigdy z tego nie podniosę.

[Sofiax]

Mój dzisiaj już wymiękł i zaczął dzwonić, przepraszać ale nie przekonał mnie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[qayqa]

Sofiax wydaje mi sie ze mialas odpoczac od tego forum? Dobrze Ci to zrobi.

Mochalova - ja mam podobne odczucia, probuje z tym walczyc ale ma ta chwile wodze wszystko w czarnych barwach. Powtarzam sie ale nie moge odchorowac tego kim sie okazal, ja bardzo przywiazuje sie do ludzi i zawsze staram darzyc szacunkiem a tutaj totalne dno z jego strony. Cholernie sie z tym mecze, wiem ze bede miec problem z zaufaniem komukolwiek, mam paranoje ze nie ma sensu budowac zadnego zwiazku bo i tak sie rozpieprzy. Z reszta jak sobie pomysle o zwiazku to nie telepie - jest zdecydowanie za wczesnie. Od okolo roku mialam przeczucia i obawy ze to sie i tak rozpadnie i wiecie jak to jest bac sie czegos i to sie spelnia? Straszne uczucie. Pracuje w srodku nad tym co sie stalo i wiem ze on noe byl dla mnie i ze minelismy sie w tym wszystkim , nie byl mi wsparciem kiedy potrzebowalam ale gdzies tam zyja we mnie wspomnienia ktore nie strasznie mecza. Marze o tym zeby pierdyknac sie przez przypadek w glowe i zapomniec naprawde. Te projekcje w mojej glowie wykanczaja mnie a moje analizowanie rozstrzasanie i kombinowanie co by bylo gdyby ciagnie nie w dol jak kamien u nogi. O mojej samoocenie jako totalne zero i kompletnie zanizonek samoocenie nie bede wspominac. To straszne jak drugi czlowiek moze nas sciagnac emocjonalnie na samo dno. To straszne i przykre jednoczesnie. Dla wszystkich z zaparowanymi oczami przesylam slowa otuchy. Co ja bredze - sama jestem w beznadziejnym stanie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Zalamana121]

Napisane przez michalova

Załamana - będziesz się tak czuła dopóki nie pozwolisz sobie na żałobę, na przetrawienie tego związku. Obie wiemy, że Ty ciągle masz nadzieję że on odejdzie dla Ciebie od żony... Trzymaj się dzielnie. Chociaż wiem, że nie jest łatwo. Chociaż u mnie to zupełnie inny rodzaj bólu. Ja nie tęsknię za nim, nie żałuję że z nim nie jestem. Żałuję, że okazał się być świnia, żałuję że mnie tek potraktował, żałuję że jestem teraz w takim punkcie swojego życia.
Dziewczyny, ja się chyba nigdy z tego nie podniosę.

Ehhh masz racje, ciagle mam nadzieje i nie wiem jak sie jej wyzbyc, to jest najgorsze... nie wiem czy moge zrobic cos poza daniem sobie czasu?
Podniesiesz sie, zobaczysz, wazne ze wiesz ze dobrze sie stalo ze nie jestescie razem. Wychodz jak najwiecej, poznawaj nowych ludzi, wtedy prosciej nie myslec o tym co nas boli. Chociaz sama mam male dziecko i wiem ze to nie takie proste dlugo czekalas na sprawe tozwodowa czy jeszcze sie nie odbyla?

[michalova]

Qayqa - też chciałabym się "pierdyknąć" w głowę, najlepiej tak mocno żeby już nie wstać.
Zalamana - jestem przed.
Nie podniosę się. Zamiast lepiej jest coraz gorzej. Takiego stanu jeszcze nie osiągnęłam. Było ze mną źle przed wizytą u psychiatry, ale żyłam nadzieją że tabletki mi pomogą. Teraz biorę tabletki i efektu nie widzę (poza kilkoma naprawdę fajnymi dniami). Jakiej nadziei mam się teraz trzymać?
A mój mąż zapytał dzisiaj czy może zabrać jutro na salę zabaw Małego. Ale idzie też jego koleżanka i jej córka. Okazuje się, że z tą "koleżanką" studiuję na jednym roku, prawdopodobnie mamy razem angielskim. Aaa. I mamę dziecka z mojego przedszkola też gdzieś poznał. Wstyd, wszędzie wstyd po prostu. Jeszcze jak im opowiada o mnie takie brednie jak innym koleżankom... Nie daję radę. Ale w końcu trochę popłakałam.

[qayqa]

Napisane przez michalova

Qayqa - też chciałabym się "pierdyknąć" w głowę, najlepiej tak mocno żeby już nie wstać.
Zalamana - jestem przed.
Nie podniosę się. Zamiast lepiej jest coraz gorzej. Takiego stanu jeszcze nie osiągnęłam. Było ze mną źle przed wizytą u psychiatry, ale żyłam nadzieją że tabletki mi pomogą. Teraz biorę tabletki i efektu nie widzę (poza kilkoma naprawdę fajnymi dniami). Jakiej nadziei mam się teraz trzymać?
A mój mąż zapytał dzisiaj czy może zabrać jutro na salę zabaw Małego. Ale idzie też jego koleżanka i jej córka. Okazuje się, że z tą "koleżanką" studiuję na jednym roku, prawdopodobnie mamy razem angielskim. Aaa. I mamę dziecka z mojego przedszkola też gdzieś poznał. Wstyd, wszędzie wstyd po prostu. Jeszcze jak im opowiada o mnie takie brednie jak innym koleżankom... Nie daję radę. Ale w końcu trochę popłakałam.

Michalova czy Twoj eks nie jest czasem uzalezniony od romansow? Na kazdym kroku ktos, on chyba powinien sie leczyc.. Ma spory problem ze swoim ego i chyna mnostwo kompleksow ktore leczy kobietami.. Przykro i chcialabym Ci pomoc


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[beatkqa2108]

Napisane przez MissChievousTess

Przygarniamy. Jak mawia moja mama "miłość powinna dodawać skrzydeł, a nie je podcinać". Także dobrze, że uciekłaś.
To była dobra decyzja. Naprawdę. Zadłużanie się też często świadczy albo o jakimś nałogu (np. hazard) albo o niedojrzałości finansowej (nieumiejętność zarządzania własnym budżetem). Takiej osoby nie da się łatwo reedukować bo jest dorosła. Materiał na partnera to nie jest, a ciężko komuś całe życie matkować, tkwić w związku, w którym nie można komuś zaufać, w którym nie można dzielić się wydatkami, niczego zaplanować, mieć minimalnego poczucia bezpieczeństwa finansowego, o strachu przed komornikiem nie mówiąc. Znam przypadki osób zadłużających się po 10-14 lat z rzędu, niektóre przez alkohol, inne przez długi hazardowe, zakłady sportowe itp. Gdybym na kogoś takiego trafiła uciekłabym od razu.
Wierzę, że kochasz. I wierzę, że boli. Zawsze boli. Ale nieprawdą jest, że miłość pokona wszystko. Niektórych sytuacji jak ta nie pokona. Można tylko dać się pociągnąć na dno razem z kimś.

Z jednej strony masz zupelna racje
z drugiej... wzial kredyt troche wykorzystany przez rodzinę no ale zamiast go splacac wzial kolejny na jego splate, potem doszly inne wydatki i znow kredyt i znow...
Powiedzialam mu dzisiaj ze jezeli to szybko splaci tj. wyjedzie za granicę badz będzie pracowal po 7 dni w tygodniu i pokaze ze mu zalezy na tym calm zyciu to wtedy pogadamy o nas. Rozstalismy sie w dobrej atmosferze a nawet to oficjalnie sie nie rozstalismy tylko sie wyprowadzilam. Straszne sa narazie ranki i wieczory bez niego ;( ale nie moglam dluzej czekac jak komornik wejdzie mu na wyplate a ja nie bede miala z czego mieszkania oplacic bo jestem studenka.
Grzeje sie juz w rodzinnym domu, u boku rodzicow
boli mnie tylko fakt ze on Wigilię bedzie spedzal raczej sam

---------- Dopisano o 22:07 ---------- Poprzedni post napisano o 22:05 ----------

Napisane przez Zalamana121

A ja znowu zlapalam dola :/ w ciagu dnia jakos ciagne, sa obowiazki, praca, do rodzicow pojade, zeby nie siedziec sama i nie myslec, chociaz rano mnie zlapalo w drodze do zlobka bo uslyszalam jedna piosenke w radiu i ryczalam pol drogi najgorzej jest wieczorami, mysli sie klebia, tesknie

cos o tym wiemy

---------- Dopisano o 22:12 ---------- Poprzedni post napisano o 22:07 ----------

Napisane przez sandrasandia

Miałam dokładnie taka sama sytuacje, tylko mieszkalismy razem rok :/ Dużo siły Kochana, nastapia w koncu te lepsze dni. Ja się rozstałam 3 tygodnie temu i każdego dnia czuję minimalną poprawę....

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wiem że to dobra decyzja, ale jak patrze teraz na Adama (tak ma na imie) to ciezko mi sie rozstac, powiedziec ze to koniec. Mamy ze soba kontakt w dalszym ciagu. Przeraza mnie zycie bez niego. Bylam jednak strasznie szczesliwa dopoki nie dowiedzialam sie ze nie splaca rat bo wolal naprawic samochod. Teraz nawet nie ma na raty i na samochod a dlug rosnie. Zal mi go i siebie ze glupia jestem

[michalova]

Qayqa - twierdzi że to koleżanki, ale wszystkiego jego kochanki to były "koleżanki". Ale to prawda, lubi czuć się dowartościowany tym że kobiety zwracają na niego uwagę, lubi łechtać swoje ego.

[MalySSak]

Pierwsza noc na moim "nowym-starym" mieszkaniu za mną. Zaczynam zastanawiać się nad sensem swojego istnienia. Jest hmmm... ciężko. Wiem, że to głupie, ale nawet podpaski mi się z nim kojarzą (zawsze mówił, moja kobieta ma mieć podpaski z najlepszej firmy, tak jak moje dziecko będzie miało najlepsze pampersy). Mam serdecznie dosyć, nie mam już sił.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sandrasandia]

Napisane przez MalySSak

Pierwsza noc na moim "nowym-starym" mieszkaniu za mną. Zaczynam zastanawiać się nad sensem swojego istnienia. Jest hmmm... ciężko. Wiem, że to głupie, ale nawet podpaski mi się z nim kojarzą (zawsze mówił, moja kobieta ma mieć podpaski z najlepszej firmy, tak jak moje dziecko będzie miało najlepsze pampersy). Mam serdecznie dosyć, nie mam już sił.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To na razie pierwsza noc i wiem, że teraz wydaje Ci się to niemozliwe, ale pewnego dnia się obudzisz w swoim mieszkaniu i stwierdzisz rano, że nie jest ciężko, ale jest dobrze. Ja do tego etapu jeszcze nie doszłam, ale szczerze wierzę, że nastapi. Trzeba po rozstaniu polubić znowu siebie i swoje towarzystwo ale na to trzeba czasu.....

To co ja zauważyłam wczoraj, to to, że od rozstania (czyli w ciągu 3 ostatnich tygodni) wychodzilam ze znajomymi i poznalam nowych ludzi wiecej niz przez ostatnie pare miesiecy z nim. To mi trochę otwiera oczy, ile ja mu czasu poswiecalam, jak bardzo wsiaklam w ten nasz maly świat... Z jednej strony fajnie, bo było mi dobrze i w ogóle, ale z drugiej strony sporo mnie omijalo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[qayqa]

Napisane przez sandrasandia

To na razie pierwsza noc i wiem, że teraz wydaje Ci się to niemozliwe, ale pewnego dnia się obudzisz w swoim mieszkaniu i stwierdzisz rano, że nie jest ciężko, ale jest dobrze. Ja do tego etapu jeszcze nie doszłam, ale szczerze wierzę, że nastapi. Trzeba po rozstaniu polubić znowu siebie i swoje towarzystwo ale na to trzeba czasu.....

To co ja zauważyłam wczoraj, to to, że od rozstania (czyli w ciągu 3 ostatnich tygodni) wychodzilam ze znajomymi i poznalam nowych ludzi wiecej niz przez ostatnie pare miesiecy z nim. To mi trochę otwiera oczy, ile ja mu czasu poswiecalam, jak bardzo wsiaklam w ten nasz maly świat... Z jednej strony fajnie, bo było mi dobrze i w ogóle, ale z drugiej strony sporo mnie omijalo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mialam podobnie, sa pary ktore faktycznie lubia zacisze domowego ogniska i czuja sie tam dobrze, ja myslalam ze u nas tak bylo ale to okazalo sie sporym bledem - pary musza oprocz tego ze wychodzic ze soba to tez spotkac sie ze znajomymi, z kolezankami pozartowac poplotkowac, facet na piwo mecz pokera, zeby troche odsapnac stesknic sie, u mnie juz pod koniec byl tylko dom i paradoksalnie to w nim wszystko sie wypalilo. Ja z czasem naprawde duzo zroumialam i przeanalizowalam , jest ciezko ale skoro wtciagam wnioski to chyba mimo gorszych dni jest tez progress...

Milego dnia Dziewczyny i duzo sily!


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz