Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) Cz. 3

[Talantea]

Hehe no tak. Nie jestem sama. Ciezko jeszcze mi sie przyzwyczaic do tej mysli, ze rosnie potworek we mnie.
Czuje sie jak samotna matka. Skajpujemy codziennie wiec nie jest tak zle, ale brakuje przytulenia itd.
Przyjezdza 22 grudnia na swieta i zostaje do 5 stycznia. Juz niedlugo

[2016070953]

Ech, u mnie gdyby się teraz pojawiło dziecko to by była masakra i koniec wszystkiego. Nawet wolę sobie tego nie wyobrażać.

[paulinika]

Napisane przez hardgirl123

Ech, u mnie gdyby się teraz pojawiło dziecko to by była masakra i koniec wszystkiego. Nawet wolę sobie tego nie wyobrażać.

To samo u mnie. Jedno mi wystarczy

Ja w końcu mam chwile. Pierwsze swieta w Angli,praca,siłownia, młoda, makijaze i tak nadrabiam do 3 w nocy

[2016070953]

u mnie nawet jakbym jedno miała to by się mega lipa zrobiła, tfu tfu nawet sobie tego nie chcę wyobrażać, wczoraj sobie to wyobraziłam i się tak nakręciłam że nie spałam całą noc z nerwów

[Malla]

Hard - Póki się nie zdarzy, nie przejmuj się na zapas, tylko zabezpieczaj.

[2016070953]

Malla - bez zabezpieczenia nigdy bym się nie zgodziła.

[ulotnosc]

A ja, jak odpuściłam sobie myślenie czy J. w przyszłości będzie chciał dziecka, to dla odmiany zaczęłam lekko panikować..
Myślicie, że jak wystąpił okres (fakt, że jakiś taki inny, konkretne krwawienie miałam góra półtora dnia, potem już tylko jakby plamienie) to jest sens lecieć do apteki po test czy się uspokoić i nie wygłupiać?
Pewnie w ogóle bym się nad tym nie zastanawiała, gdyby nie to jak się czułam. Jakoś tydzień przed terminem okresu zaczął mnie boleć dół brzucha, zaraz potem piersi, mdliło mnie, kręciło mi się w głowie i robiło ciemno przed oczami. A teraz od dwóch dni jakaś przewrażliwiona jestem, zbiera mi się na płacz z byle powodu.

No standardowo tak nie miewam. Nie wiem, może to jakiś wyjątkowo upierdliwy pms był. A teraz ta lipna pogoda i stąd ta płaczliwość.

[2016070953]

Oj, pogoda daje się we znaki. Nie tylko Ty masz takie wahania nastrojów. Jak Cię test uspokoi to leć i kup go sobie. Albo jeszcze lepiej podejść do laboratorium i est z krwi zrobić. Sama jestem panikarą

[Marudziara]

[Malla]

ulotnosc - też miałam dziwny okres w tym miesiącu i musiałam zrobić test przed przepisaniem leków. Jak Cię to uspokoi, to czemu nie?

[2016070953]

Czeka mnie dziś poważna rozmowa. Nie ukrywam, że się tego obawiam. Chociaż ponoć bardziej należy obawiać się braku takich rozmów :/

[ulotnosc]

Znowu się popłakałam. I znowu w obecności J. Aż mi głupio. Stwierdził, że to znaczy, że mam dobre serduszko :p
A potem dzwonił i pytał czy to na pewno nie przez niego. Albo czy nie planuję go opuścić...
Też mu głupoty do głowy przychodzą.

Wiesz, Marudziara, sęk w tym, że krwawienie jeszcze niczego nie gwarantuje, zwłaszcza jeśli było nietypowe. Może dziś kupię ten test dla świętego spokoju.

Hard, poważna rozmowa brzmi groźnie. Nie wiem czy powinnam wnikać czego ma dotyczyć?

[2016070953]

No ja sama nie wiem czego ta rozmowa ma dotyczyć, ale też wyczuwam, że łatwe to nie będzie. Obawiam się, że będzie to coś w stylu "albo wóz albo przewóz". Szykuję się na najgorsze.

[klatka]

Trzymam kciuki za dobra rozmowe. Niech wszystko wyjasni. Oby nie bylo tak zle.

[2016070953]

Dziękuję bardzo. Przyda się. I nie chciałabym się przy tym popłakać.

[ulotnosc]

Ja rozmowę w stylu 'wóz albo przewóz' miałam na samym początku.
Wieczorem, w dzień powrotu z nad morza, podeszłam do niego po pracy. A ten pijany i już po minie widziałam, że coś jest nie tak.
I zaczął monolog, że jest dla mnie za stary, że przy takiej różnicy wieku będzie nam bardzo trudno, że będzie gadanie, że on to zniesie ale nie wie czy ja dam radę. Że ja taka młoda i pewnie będę chciała mieć dzieci (tak mi się ostatnio przypomniało, że przecież to wtedy potwierdziłam, więc w sumie od początku wiedział w co wchodzi), że będzie zajmował mi sporo czasu i że zależy mu na mnie, ale jeśli już wiem, że na dłuższą metę nic z tego nie bedzie to żebym powiedziała mu to od razu. Bo teraz popłacze dzień lub dwa i jakoś to przeżyje.
Koszmarna była ta rozmowa, ja się prawie nie odzywałam, bo miałam gule w gardle, z resztą bałam się, że cokolwiek nie powiem, to i tak go zranię. Tym bardziej, że wtedy jeszcze sama nie byłam pewna czy chcę w to wchodzić tak na poważnie.

A teraz za cztery dni stuknie nam pół roku, kto by pomyślał

[2016070953]

I tego się właśnie spodziewam. Tylko że ja nie chcę dzieci. Nope. Z resztą tak czy tak będzie źle i do kitu. Też jakoś to przeżyję jak się okaże że nic z tego nie będzie. Lepiej w sumie teraz niż później. Co bym się nie zrobiło to będzie źle. Już mam gulę w gardle a do wieczora już się całkiem nakręcę.

[Malla]

Spokojnie, Hard. Pogadacie i się wyjaśni.

[2016070953]

Rozmowa była na temat tego co jest i co ewentualnie będzie i w efekcie wyszło na to, że to ja podchodzę do tematu z nieco bardziej na spokojnie. Ale wiadomo że może różnie być. Bo przecież tu nieraz padały takie posty na ten temat, głównie o różnicy wieku, podejścia do sprawy przez rodziny obojga zainteresowanych itp. Ale ogólnie było bardzo fajnie i miło. I ani raz się nie wkurzyłam o rzeczy o które zawsze wpadałam niemalże w furię

[klatka]

Napisane przez hardgirl123

Rozmowa była na temat tego co jest i co ewentualnie będzie i w efekcie wyszło na to, że to ja podchodzę do tematu z nieco bardziej na spokojnie. Ale wiadomo że może różnie być. Bo przecież tu nieraz padały takie posty na ten temat, głównie o różnicy wieku, podejścia do sprawy przez rodziny obojga zainteresowanych itp. Ale ogólnie było bardzo fajnie i miło. I ani raz się nie wkurzyłam o rzeczy o które zawsze wpadałam niemalże w furię

☺ O widzisz! Ciesze sie, ze lagodnie przez to przeszliscie. Jednak doswiadczony facet wprowadza spokoj nawet w trudne rozmowy.

[2016070953]

No coś w tym jest. Poza tym wyszło na to, że taki układ jak jest teraz pasuje nam obojgu. Uważam też, że to jest za wcześnie na nerwowe ruchy, rewolucje itp. rozwiązania. Cieszę się tym co jest, bo jest na prawdę ok, w sumie tak jak chciałam.

[Talantea]

Napisane przez hardgirl123

No coś w tym jest. Poza tym wyszło na to, że taki układ jak jest teraz pasuje nam obojgu. Uważam też, że to jest za wcześnie na nerwowe ruchy, rewolucje itp. rozwiązania. Cieszę się tym co jest, bo jest na prawdę ok, w sumie tak jak chciałam.

No widzisz, a tak sie martwilas Powolutku bez pospiechu.

[2016070953]

Masz rację, powolutku Jest dobrze.

[Malla]

Hard - ale na mieście za rączki czy z przyczajenia?

[Ola-zz]

Talantea No właśnie sama nie siedzisz i pomyśl sobie też, że to twojego męża krew geny, to powinno pomóc. Ja swojego nazywam pasożycik, no co ale to tylko jak my jesteśmy sami. No co nie mamy imienia, płci nie znamy jeszcze. Jak poznamy będziemy myśleć o imieniu ale i dla chłopca jak i dziewczynki tak w razie co. No i w ogóle na razie nie jestem tak sfiksowana by mieć w torebce USG zdjęcie i wszystkim pokazywać.

Ulotnosc Płacz? Ty mi lepiej nic nie mów. Nie długo to mój będzie mnie nazywać Bobrem. (Było takie powiedzenie, że płacze jak bóbr)????? Ostatnio oglądaliśmy program o I Wojnie Światowej. A mi już w trakcie hlip hlip. Zaczynają mi łzy lecieć. Mój Mówi; JUŻ? A ja mu: Taak hlip hlip

Hard No widzisz a tak się bałaś. Tak dalej
Malla Twój ostatni teks znów mnie powalił.

[Talantea]

Na moja ciaze mowie, ze potworek mi rosnie
Ja gadam z TZtem to mówie bąbelek bo narazie i tak wyglądał na usg

Bylam na usg i juz slychac serducho i przyrost dobry wiec nieco odetchnelam z ulgą, ale nadal wszystko moze sie zdarzyc.

[katrina1991]

Napisane przez Talantea

Na moja ciaze mowie, ze potworek mi rosnie
Ja gadam z TZtem to mówie bąbelek bo narazie i tak wyglądał na usg

Bylam na usg i juz slychac serducho i przyrost dobry wiec nieco odetchnelam z ulgą, ale nadal wszystko moze sie zdarzyc.

Będzie dobrze


A u mnie porażka. Od maja jestem zarejestrowana w Urzędzie Pracy. Do sierpnia szukałam stażu, jak znalazłam, to okazało się, że urząd nie ma pieniędzy, ale kobieta obiecała mi, że weźmie mnie od stycznia, no to czekałam, jak już miałam zapukane. Dla przypomnienia zapytałam w tym tygodniu, a ona mi mówi, że ma 4 osoby na jedno miejsce. Porażka. Gdyby nie oszczędności, załamałabym się na amen. Chyba nigdy tego piekielnego stażu nie znajdę.

[2016070953]

Malla - na mieście różnie, bo za dużo się kręci nieprzychylnych ludzi a po co nam kłopot. Po co tak bardzo też się afiszować. Poza tym po mieście niewygodnie się chodzi za rękę.
Poza tym wkurza mnie to, że oboje jesteśmy dość przewrażliwieni.

[Ola-zz]

Talantea To super, że na razie wszystko i dobrze i wierzę, że tak będzie dalej. U nas też jest wszystko ok, tylko większe bo na dniach przejdzie mi na 17 tydzień Ale czas szybko leci.

Katrina wierzę, że znajdzie się w końcu ten staż.

No ja już do Wigilii prawie, że przygotowana w sensie wszystko posprzątane ale wiadomo jeszcze jakieś małe odkurzanie, kurze w następnym tygodniu. Mama przyniesie-zupę, brat też coś.... Ryby sama robię a pewne rzeczy mam zamówione wiec z spokojem.
Jaśnie Pan robi mięso: coś mi mówił chyba o kaczce w pomarańczach???? Albo coś przekręciłam bo było wiele opcji i w końcu już nie wiem na co padło

[klatka]

Kaczka to brzmi pysznie.
U mnie malo przygotowan do Swiat bo spedzamy je romantycznie sami ;-) Robie rybe i jakies ciasto, barszcz kupie. Tz zrobi bigos. Umowilismy sie na jutro na wielkie sprzatanie
A jak u Was przed Swietami, jak je spedzicie?

Katrina to ma byc koniecznie staz?