jaki kierunek studiów skazuje na bezrobocie

[Rarita]

Napisane przez gazowanemleko

hm ani widu ani słychu o pielęgniarstwie a ja właśnie to studiuję pielęgniarka - nie oszukujmy się zawsze znajdzie pracę i zawsze jest potrzebna (oby)

Napisane przez emememsik

Wątek jest chyba o czymś zupełnie innym.

Owszem, ale dobrze się tak czasem podbudować
No pracę zawsze znajdzie ale raczej dlatego że coraz mniej jest osób chętnych na ten kierunek studiów, moja ciocia została pielęgniarką po zwykłym liceum pielęgniarskim, ale to było w czasach gdy nie każdy musiał być magistrem poza tym te wynagrodzenia i ciągłe strajki...

[charliee]

Ciekawe co studiują dziewczyny, które tak OCHOCZO wymieniają ich zdaniem bezprzyszłościowe kierunki, nie dające żadnych perspektyw? No proszę, niech dziewczyny, które wymieniły kierunki ich zdaniem bezprzyszłościowe (o ile pamiętam takie jak: socjologia, politologia, pedagogika, zarządzanie, stosunki międzynarodowe->twór jak ktoś nazwał) wypowiedzą się na temat ich własnych studiów i perspektyw jakie one dają, bo jestem bardzo ciekawa.
Wywyższać się można łatwo i uważać swój kierunek studiów za lepszy od np. socjologii, tylko co jeśli taka osoba skończy swoje wspaniałe studia i np po 2 latach będzie pracować w marnym zawodzie, a jej koleżanka po socjologii będzie robiła zawrotną karierę?
Niezwykle łatwo jest nam oceniać, krytykować innych studentów i tym samym zniechęcać do nauki. Nie ma też sensu wypowiadać się o wyższości jednego kierunku nad drugim, tak naprawdę nikt nie ma szczegółowych statystyk i ciężko jest stwierdzić po jakim kierunku opłaca się studiować po jakim nie. Owszem, prawdą jest, że wśród wymienionych kierunków absolwentów jest więcej co oznacza wyższą konkurencję wśród osób ubiegających się o pracę, ale uważam, że aby ubiegać się o dobre stanowisko nie ważne jest czy jest się studentem politologii, ekonomii czy etnolingwistyki. Każdy może zabłysnąć w swojej dziedzinie, w pokrewnym zawodzie albo robić coś zupełnie innego. Tak naprawdę po tych kierunkach, które wymieniacie człowiek jest na tyle elastyczny, że może zabłysnać na każdym stanowisku oczywiście jeśli jest ambitny i pracowity i kończąc takie studia można robić wszystko, pracować jako dyrektor sprzedaży i zarabiać 15 tyś miesięcznie (jak mój kolega 25l. absolwent - uwaga zarządzania), może pracować w biurze za 2800 zł (koleżanka również po Zarządzaniu), można też pracować w dziale marketingu (koleżanka po socjologii, zarobków nie znam, ale stać ją na wzięcie i spłatę kredytu na duże mieszkanie w nowoczesnym apartamentowcu ).
I ja również jestem przykładem na to, że kończąc takie oklepane wg was bezużyteczne studia typu Zarządzanie można sobie nieźle radzić. Nie będę pisała czym się zajmuje, bo nie to forum nie służy temu by się przechwalać, ale stanowisko na którym pracuję daje mi dużo powodów do dumy i dodam, że długo nie musiałam się męczyć ze znalezieniem dobrej pracy. To tyle na temat kierunków, które wg niektórych "skazują" na bezrobocie. Oczywiście znam jeszcze więcej przykładów, ale wymienianie ich mija się z celem.

[emememsik]

Napisane przez charliee

Ciekawe co studiują dziewczyny, które tak OCHOCZO wymieniają ich zdaniem bezprzyszłościowe kierunki, nie dające żadnych perspektyw? No proszę, niech dziewczyny, które wymieniły kierunki ich zdaniem bezprzyszłościowe (o ile pamiętam takie jak: socjologia, politologia, pedagogika, zarządzanie, stosunki międzynarodowe->twór jak ktoś nazwał) wypowiedzą się na temat ich własnych studiów i perspektyw jakie one dają, bo jestem bardzo ciekawa.
Wywyższać się można łatwo i uważać swój kierunek studiów za lepszy od np. socjologii, tylko co jeśli taka osoba skończy swoje wspaniałe studia i np po 2 latach będzie pracować w marnym zawodzie, a jej koleżanka po socjologii będzie robiła zawrotną karierę?
Niezwykle łatwo jest nam oceniać, krytykować innych studentów i tym samym zniechęcać do nauki. Nie ma też sensu wypowiadać się o wyższości jednego kierunku nad drugim, tak naprawdę nikt nie ma szczegółowych statystyk i ciężko jest stwierdzić po jakim kierunku opłaca się studiować po jakim nie. Owszem, prawdą jest, że wśród wymienionych kierunków absolwentów jest więcej co oznacza wyższą konkurencję wśród osób ubiegających się o pracę, ale uważam, że aby ubiegać się o dobre stanowisko nie ważne jest czy jest się studentem politologii, ekonomii czy etnolingwistyki. Każdy może zabłysnąć w swojej dziedzinie, w pokrewnym zawodzie albo robić coś zupełnie innego. Tak naprawdę po tych kierunkach, które wymieniacie człowiek jest na tyle elastyczny, że może zabłysnać na każdym stanowisku oczywiście jeśli jest ambitny i pracowity i kończąc takie studia można robić wszystko, pracować jako dyrektor sprzedaży i zarabiać 15 tyś miesięcznie (jak mój kolega 25l. absolwent - ), może pracować w biurze za 2800 zł (koleżanka również po Zarządzaniu), można też pracować w dziale marketingu (koleżanka po socjologii, zarobków nie znam, ale stać ją na wzięcie i spłatę kredytu na duże mieszkanie w nowoczesnym apartamentowcu ).
I ja również jestem przykładem na to, że kończąc takie oklepane wg was bezużyteczne studia typu Zarządzanie można sobie nieźle radzić. Nie będę pisała czym się zajmuje, bo nie to forum nie służy temu by się przechwalać, ale stanowisko na którym pracuję daje mi dużo powodów do dumy i dodam, że długo nie musiałam się męczyć ze znalezieniem dobrej pracy. To tyle na temat kierunków, które wg niektórych "skazują" na bezrobocie. Oczywiście znam jeszcze więcej przykładów, ale wymienianie ich mija się z celem.

Nie widzę w tym wątku żadnego wywyższania się, może wskażesz konkretne posty?

---------- Dopisano o 01:34 ---------- Poprzedni post napisano o 01:32 ----------

Napisane przez charliee

Tak naprawdę po tych kierunkach, które wymieniacie człowiek jest na tyle elastyczny, że może zabłysnać na każdym stanowisku oczywiście jeśli jest ambitny i pracowity i kończąc takie studia można robić wszystko, pracować jako dyrektor sprzedaży i zarabiać 15 tyś miesięcznie (jak mój kolega 25l. absolwent - ), może pracować w biurze za 2800 zł (koleżanka również po Zarządzaniu), można też pracować w dziale marketingu (koleżanka po socjologii, zarobków nie znam, ale stać ją na wzięcie i spłatę kredytu na duże mieszkanie w nowoczesnym apartamentowcu ).

Człowiek bez studiów również jest elastyczny i może zabłysnąć na każdym stanowisku, taka jest prawda.

[2-B]

Tak, tylko jest taka różnica, że z papierkiem masz większe szanse na znalezienie pracy niż bez. Pracodawca najpierw patrzy na wykształcenie, a później na twoje umiejętności.

Uważam, że takie 'twory' jak tu ktoś zdążył zaznaczyć.. w dzisiejszym świecie są więcej warte niż studia ukierunkowane na jedną wybraną dziedzinę, dlatego że pozostaje większe pole do popisu i można szukać pracy w wielu miejscach, a i pracodawca szuka osób, które orientują się w więcej niż tylko jednej dziedzinie. Pracodawca szuka osoby, która byłaby informatykiem, mechanikiem, znała języki obce, orientowała się w świecie biznesu i jeszcze najlepiej jakby była urodzonym dyplomatą z umiejętnościami ekonomisty ;p

[AmericanGirl]

Napisane przez charliee

Ciekawe co studiują dziewczyny, które tak OCHOCZO wymieniają ich zdaniem bezprzyszłościowe kierunki, nie dające żadnych perspektyw? No proszę, niech dziewczyny, które wymieniły kierunki ich zdaniem bezprzyszłościowe (o ile pamiętam takie jak: socjologia, politologia, pedagogika, zarządzanie, stosunki międzynarodowe->twór jak ktoś nazwał) wypowiedzą się na temat ich własnych studiów i perspektyw jakie one dają, bo jestem bardzo ciekawa.
Wywyższać się można łatwo i uważać swój kierunek studiów za lepszy od np. socjologii, tylko co jeśli taka osoba skończy swoje wspaniałe studia i np po 2 latach będzie pracować w marnym zawodzie, a jej koleżanka po socjologii będzie robiła zawrotną karierę?
Niezwykle łatwo jest nam oceniać, krytykować innych studentów i tym samym zniechęcać do nauki. Nie ma też sensu wypowiadać się o wyższości jednego kierunku nad drugim, tak naprawdę nikt nie ma szczegółowych statystyk i ciężko jest stwierdzić po jakim kierunku opłaca się studiować po jakim nie. Owszem, prawdą jest, że wśród wymienionych kierunków absolwentów jest więcej co oznacza wyższą konkurencję wśród osób ubiegających się o pracę, ale uważam, że aby ubiegać się o dobre stanowisko nie ważne jest czy jest się studentem politologii, ekonomii czy etnolingwistyki. Każdy może zabłysnąć w swojej dziedzinie, w pokrewnym zawodzie albo robić coś zupełnie innego. Tak naprawdę po tych kierunkach, które wymieniacie człowiek jest na tyle elastyczny, że może zabłysnać na każdym stanowisku oczywiście jeśli jest ambitny i pracowity i kończąc takie studia można robić wszystko, pracować jako dyrektor sprzedaży i zarabiać 15 tyś miesięcznie (jak mój kolega 25l. absolwent - uwaga zarządzania), może pracować w biurze za 2800 zł (koleżanka również po Zarządzaniu), można też pracować w dziale marketingu (koleżanka po socjologii, zarobków nie znam, ale stać ją na wzięcie i spłatę kredytu na duże mieszkanie w nowoczesnym apartamentowcu ).
I ja również jestem przykładem na to, że kończąc takie oklepane wg was bezużyteczne studia typu Zarządzanie można sobie nieźle radzić. Nie będę pisała czym się zajmuje, bo nie to forum nie służy temu by się przechwalać, ale stanowisko na którym pracuję daje mi dużo powodów do dumy i dodam, że długo nie musiałam się męczyć ze znalezieniem dobrej pracy. To tyle na temat kierunków, które wg niektórych "skazują" na bezrobocie. Oczywiście znam jeszcze więcej przykładów, ale wymienianie ich mija się z celem.

Napisane przez 2-B

Tak, tylko jest taka różnica, że z papierkiem masz większe szanse na znalezienie pracy niż bez. Pracodawca najpierw patrzy na wykształcenie, a później na twoje umiejętności.

Uważam, że takie 'twory' jak tu ktoś zdążył zaznaczyć.. w dzisiejszym świecie są więcej warte niż studia ukierunkowane na jedną wybraną dziedzinę, dlatego że pozostaje większe pole do popisu i można szukać pracy w wielu miejscach, a i pracodawca szuka osób, które orientują się w więcej niż tylko jednej dziedzinie. Pracodawca szuka osoby, która byłaby informatykiem, mechanikiem, znała języki obce, orientowała się w świecie biznesu i jeszcze najlepiej jakby była urodzonym dyplomatą z umiejętnościami ekonomisty ;p

Jak już ze sto razy w tym wątku napisałam , wg mnie można skończyć najmniej pożadany kierunek a znalezc pracę o wiele lepszą niż ktoś po "przyszlosciowym" kierunku . Niektorzy idą na studia tylko dla papierka - bo pracodawca patrzy czy wyzsze wyksztalcenie się posiada . Nie zalezy im na pracy w zawodzie . Ale jesli ktoś chce pracowac w zawodzie to po politologii , socjologii , filozofii moze miec z tym ogromny problem . Wg mnie po kazdych studiach można być zorientowanym na wiele dziedzin , potrafić odnalezc się w kazdej sytuacji , znac języki obce i biegle poslugiwac sie komputerem . Nie tylko po politologii , socjologii ... można nawet po kierunkach technicznych , medycznych (...)ukierunkowanych tylko i wyłącznie na wąską dziedzinę . Wszystko zalezy od osoby i jej zainteresowan .
Można skończyc tylko gimnazjum , otworzyc cos swojego i zarabiac więcej niż najlepiej wyspecjalizowany lekarz . Można.
Nie ma kierunków przyszłościowych ani nieprzyszłosciowych . Ale są takie po których szanse na bezrobocie (szczegolnie w zawodzie ) są większe , bo liczba studentów jest tak ogromna .

I nie sądze , żeby ktos tu się wywyższał swoim kierunkiem studiów . Nie wiem czemu tak Cie bulwersuje to , że ktos napisał , że akurat twoj kierunek "skazuje na bezrobocie " , skoro jak twierdzisz tobie wiedzie się świetnie . Mnie osobiście nie rusza , że ktoś powie , że po prawie nie mam szans na zatrudnienie , że musze miec plecy , że i tak się nie wybije .. Ja studiuje coś dla siebie i za lat kilka okaże się czy bede zarabiac tyle ile chce i realizować się w tym co lubie czy może bede zapieprzac za najnizszą krajową , nienawidzac swojej pracy. Na dzien dzisiejszy robie to co lubie a zdanie innych mam głeboko ..

[LustForLife]

Słuchajcie zarządzanie i marketing to naprawde taki zły pomysl? Studiuje anglistyke, ale nie chce isc do szkoly, po mgr planuje zrobic sobie podyplomówke albo kurs tłumacza, alee no badzmy szczere jezeli nie bede miec duzo szczescia i sie gdzies nie zalapie to i tak w koncu pewnie szkola. Dlatego chcialabym sobie dorobic cos jeszcze. Jasne, że lepiej czułabym sie studiując kolejny kierunek humanistyczny, tylko czy jest sens. Może to głupie podejście, ale myśle, zeby ten 2 kierunek był troche dla "papierka", bo ten dla "przyjemności" już mam. Zreszta przedmioty niehumanistyczne zawsze z góry odrzucałam...może sie miło rozczaruje. Tylko no wlasnie z matmy straszne tyły boje sie isc na kierunek, gdzie jest jej dużo.

[AmericanGirl]

Napisane przez LustForLife

Słuchajcie zarządzanie i marketing to naprawde taki zły pomysl? Studiuje anglistyke, ale nie chce isc do szkoly, po mgr planuje zrobic sobie podyplomówke albo kurs tłumacza, alee no badzmy szczere jezeli nie bede miec duzo szczescia i sie gdzies nie zalapie to i tak w koncu pewnie szkola. Dlatego chcialabym sobie dorobic cos jeszcze. Jasne, że lepiej czułabym sie studiując kolejny kierunek humanistyczny, tylko czy jest sens. Może to głupie podejście, ale myśle, zeby ten 2 kierunek był troche dla "papierka", bo ten dla "przyjemności" już mam. Zreszta przedmioty niehumanistyczne zawsze z góry odrzucałam...może sie miło rozczaruje. Tylko no wlasnie z matmy straszne tyły boje sie isc na kierunek, gdzie jest jej dużo. Pomijając fakt , że jeśli będziesz w tym słaba to ten papier tak naprawdę nic ci nie da

Ja jestem z matmy słaba , ale tak naprawde nigdy się do nauki tego przedmiotu nie przykładałam , więc sobie pomyślałam , że może obok prawa warto zrobić coś bardziej matematycznego . Rozważałam własnie zarządzanie na politechnice i jakiś ekonomiczny kierunek na uniwerku . Przeglądając plan zajęc na zarządzaniu na PG "trochę" się przeraziłam , bo oprócz ogromnej ilości matmy w każdej postaci jest także fizyka , której szczerze nienawidzę I różne inne dziwne przedmioty - czy przydatne nie wiem , ale mam wrażenie , że na politechnice na siłe próbują wcisnąć jak najwiecej technicznych przedmiotów Więc poszłam na uniwerek na msg na wydziale ekonomicznym . Na początku matmę nawet rozumiałam co było ogromnym zaskoczeniem Jednak po 2 miesiącach męczyłam się strasznie . Może gdybym siedziała w domu nad tą matmą sporo czasu byłoby łatwiej , ale poza samą trudnością było cholernie nudno . Ciężko uczyć się czegoś co nie do końca jest zrozumiałe i co kompletnie nas nie interesuje Więc zanim wybierzesz taki kierunek mocno się zastanów , bo nie dość , że trzeba nadrobić zaległości , uczyc się nowych niepojętych rzeczy to trzeba jeszcze wytrwać te 4 lata ( bo to chyba studia inżynierskie) . Nie wiem czy posiadanie takiego papierka jest warte całego tego zachodu . Można zrobić podyplomówkę , bardziej jakąś ekonomiczną/techniczną w rok i nauczyć się przydatnych rzeczy niż męczyć się 4 lata i zaśmiecać sobie głowę jakimiś dyrdymałami

[LustForLife]

Napisane przez AmericanGirl

Ja jestem z matmy słaba , ale tak naprawde nigdy się do nauki tego przedmiotu nie przykładałam , więc sobie pomyślałam , że może obok prawa warto zrobić coś bardziej matematycznego . Rozważałam własnie zarządzanie na politechnice i jakiś ekonomiczny kierunek na uniwerku . Przeglądając plan zajęc na zarządzaniu na PG "trochę" się przeraziłam , bo oprócz ogromnej ilości matmy w każdej postaci jest także fizyka , której szczerze nienawidzę I różne inne dziwne przedmioty - czy przydatne nie wiem , ale mam wrażenie , że na politechnice na siłe próbują wcisnąć jak najwiecej technicznych przedmiotów Więc poszłam na uniwerek na msg na wydziale ekonomicznym . Na początku matmę nawet rozumiałam co było ogromnym zaskoczeniem Jednak po 2 miesiącach męczyłam się strasznie . Może gdybym siedziała w domu nad tą matmą sporo czasu byłoby łatwiej , ale poza samą trudnością było cholernie nudno . Ciężko uczyć się czegoś co nie do końca jest zrozumiałe i co kompletnie nas nie interesuje Więc zanim wybierzesz taki kierunek mocno się zastanów , bo nie dość , że trzeba nadrobić zaległości , uczyc się nowych niepojętych rzeczy to trzeba jeszcze wytrwać te 4 lata ( bo to chyba studia inżynierskie) . Nie wiem czy posiadanie takiego papierka jest warte całego tego zachodu . Można zrobić podyplomówkę , bardziej jakąś ekonomiczną/techniczną w rok i nauczyć się przydatnych rzeczy niż męczyć się 4 lata i zaśmiecać sobie głowę jakimiś dyrdymałami

Dzięki za odp . A co z Toba dalej studiujesz to zarządzanie czy zrezygnowalas? Ja przyznam, że to jest taki mój świeży pomysl, bo od rozpoczecia studiów wciąż szukam czegoś jeszcze...Pewnie jeszcze niejeden sie narodzi

[kasia8481]

a ja skończyłam licencjat z turystyki i lipa- jedynie tylko staże czy przygotowanie zawodowe a dla mnie to za mało- mam rodzinę i przydałoby się na nią pracować zrobiłam zarządzanie potencjałem ludzkim jako uzupełniające i co z tego wszędzie trzeba kogoś znać albo mieć konkretne doświadczenie- a gdzie taki absolwent ma je nabyć na trzymiesięcznej praktyce? nawet mgr przed nazwiskiem nic nie daje.
może za słabo szukam? albo to wina tego że mieszkam w tej tzw Polsce B w dodatku w małej wsi, obok niewielkie miasteczka, do Rzeszowa czy Przemyśla mam jakieś 30 km jak nie lepiej, a trudno mi by było zostawiać synka na całe dnie.
no i tak sobie marzę o własnym interesie jakimś małym sklepiku, albo sprzedaży w sieci czy po tzw bazarach. coś trzeba zrobić z tym swoim życiem, skoro studia jak na razie nie otworzyły mi okna na coś lepszego. smutne to trochę, bo człowiek chciał się uczyć czegoś co lubił i chciał z wykształceniem wiązać przyszłość... ach...

[Wenila]

Kasia, ja jestem w bardzo podobnej sytuacji, tylko rodziny na utrzymaniu nie mam,

Widocznie pochodzimy s tego samego regionu....chyba nawet z tej samej okolicy co piszesz. tez skończyłam turystykę mgr, studia podyplomowe ....i nic!! Niestety takie czasy; "nie masz znajomości; nie masz pracy"...wykształcenie nie ma nic do rzeczy

[AmericanGirl]

Napisane przez LustForLife

Dzięki za odp . A co z Toba dalej studiujesz to zarządzanie czy zrezygnowalas? Ja przyznam, że to jest taki mój świeży pomysl, bo od rozpoczecia studiów wciąż szukam czegoś jeszcze...Pewnie jeszcze niejeden sie narodzi

Zrezygnowałam . Wolę skupić się na jednym i być w tym dobra + zdobywać kierunkowe doświadczenie . Póki co ta decyzja wyszła mi na dobre

Myślę , że warto poprzeglądać programy studiów , przeróżnych kierunków , popytać ludzi itp .

[Tindomerel]

a co myślicie o fizjoterapii, położnictwie ?

[Wenila]

Fizjoterapia to trudny kierunek, ale jest problem. Koncząc te studia pomimo tego, że miało się takie przedmioty...to nie dostaje się certyfikatów. Osobno trzeba robic kursy masażu czy innych takich, wychodzi na to, ze studia sa niepotrzebne. Wiem z relacji absolwentów

[Tindomerel]

Dziękuję za odpowiedź Czyli można zrobić kursy nie mając ukończonych studiów na tym kierunku ?

[Wenila]

Tak, własciwie to oszczędność czasu. To jest bez sensu. Meczysz się 5 lat na studiach a odbierając dyplom okazuje się że uprawnień brak. Wiadomo, ze sporo można się nauczyć, ale bez kursów ani rusz. Czasami uczelnie organizują kursy, ale w większości i tak trzeba zapłacić

[sylvi_86]

Napisane przez Tindomerel

a co myślicie o fizjoterapii, położnictwie ?

Napisane przez Tindomerel

Dziękuję za odpowiedź Czyli można zrobić kursy nie mając ukończonych studiów na tym kierunku ?

ja jestem po fizjo..kurs niestety tylko po studiach bo musisz miec podstawy..a takie kursy specjalistyczne z fizjo kosztuja nie male pieniadze..jak to powiedziala jedna z moich wykladowczyn.najpierw pieniadze nie wkladasz w mieszkanie czy samochod ale w edukacje..kursiki z fizjo od 2000 w zwyz..zazwyczaj jeden dobry kurs kosztuje 5000.z moich znajomych zdecydowana mniejszosc pracuje w zawodzie a jak juz to na umowe zlecenie za najnizsza krajowa..a tam gdzie odbywalam praktyki panie ktore nami sie opiekowaly po 20 latach pracy dostaja na reke 1700zl

[olla83]

Napisane przez 2-B

Tak, tylko jest taka różnica, że z papierkiem masz większe szanse na znalezienie pracy niż bez. Pracodawca najpierw patrzy na wykształcenie, a później na twoje umiejętności.

Uważam, że takie 'twory' jak tu ktoś zdążył zaznaczyć.. w dzisiejszym świecie są więcej warte niż studia ukierunkowane na jedną wybraną dziedzinę, dlatego że pozostaje większe pole do popisu i można szukać pracy w wielu miejscach, a i pracodawca szuka osób, które orientują się w więcej niż tylko jednej dziedzinie. Pracodawca szuka osoby, która byłaby informatykiem, mechanikiem, znała języki obce, orientowała się w świecie biznesu i jeszcze najlepiej jakby była urodzonym dyplomatą z umiejętnościami ekonomisty ;p

nie wiem w jakim świecie żyjesz? ale chyba nie w tym samym co ja." Pracodawca patrzy na papier, a nie na umiejętności? " bzdura.

w czasie studiów często szukałam pracy, często zmieniałam prace, chodzac z rozmowy na rozmowę, NIKOGO nie interesowało jakies studia kończę, tylko CO POTRAFIĘ.

Przyjdzie maturzysta, który perfekcyjnie programuje w C++, i studenciak z obronionym dyplomem, który C miał tylko na pierwszym roku i jego wiadomości są podstawowe oraz czysto teoretyczne.

Wierz mi , że pracodawca w takiej branży jak INFORMATYKA nie będzie się dwa razy zastanawiał. Wybór jest jasny. Liczą się umiejętności, a nie dyplom. Nie wiem jak w innych branżach. W tej branży możesz studiować filozofię przyrody na KULu, ale jeśli masz umiejętności to jestes na wygranej pozycji! <--- to akurat przykład z zycia wzięty

I druga kwestia: "Pracodawca szuka osoby, która byłaby informatykiem, mechanikiem, znała języki obce, itp"
kolejna bzdura
W IT szuka się ludzi specjalizujących się w jakiejś dziedzinie, WĄSKA SPECJALIZACJA to jest wyznacznik naszych czasów. Programista C# nie musi znać się na sprzęcie, projektować grafiki , liczyć raportów w exelu, czy znać płynnie 3 języki., bo po co? skoro to nie nalezy do jego obowiazków. Pracodawce interesuję skille które sa przydatne w pracy.


A co do kwesti kierunków produkujących bezrobotnych,u mnie w firmie, patrząc po tych, co przychodza na rozmowy kwalifikacyjne, na pierwszym miejscu plasują się: psychologia, socjologia, kulturoznawstwo i wszelkiego rodzaju filologie.

[Coma_]

http://portalwiedzy.onet.pl/4870,511...zasopisma.html

Ciekawy artykuł - studia gwarantujące bezrobocie, polecam.

[aniolek19]

Praca jest po :
-prawie,
-medycynie i farmacji,
-studia kosmetyczne,
-architektura, informatyka
-filologia angielska

Pracy nie ma po kierunkach :
- humanistycznych( filozofia, historia, kulturoznawstwo),
- pedagogicznych
-z nauk społecznych.

Odwieczny spór prywatna uczelnia i państwowa to jak dla mnie dyskusja bez końca/jeżeli chcemy nie oceniać ogónikowo.Ja studiowałam i w jednej i w drugiej.PRYWATNA- lepsze podejście do studenta, łatwiejsze egzaminy, większa samodzielność,praktyki zagraniczne, dodatkowe darmowe kursy,wykładowcy z tytułem doktora, ale też odwalanie maniany-jezli chodzi o naukę języka poziom podstawówki, odwoływanie zajęć, większośc studentów przypadkowych z nastawieniem "olewam naukę, płacę wiem zdam"(i stad pewnie później te opinie!).PAŃSTWOWA- ma mniej kasy, więc nie inwestuje w studentów (zero zajęć dodatkowych, praktyk zagranicznych, etc), każdy przedmiot jest tam wykładany jak największa wiedza, trudniejsze egzaminy ( zprzedmiotoów niepotrzebynych).
Podsumuje zawsze są wyjątki od reguły.I tak-mam znajomą po pedagogice,która zarabia ok.3000zł, jak i bezrobotnego informatyka...I nie jets to TYLKO kwestia zaangażowania.wiele czynników ma wpływ na taki stan rzeczy:miejsce zamieszkania, znajomości ( te są najważniejsze jeśli starmay się o pracę w państwowych urzędach), etc.
Ja uważam, że mimo wszytsko w życiu liczy się pasja, bo wtedy chce nam się chcieć!I choć bardzo chciałabym mieć umysł ścisły, albo przynajmniej zdolnosc lingwistyczne,to nic nie zrobię:jestem humanistką! (którą niestety bezrobocie zmusiło do odejścia od kierunku-z humanistycznego przeszlam na bankowy)to się nazywa kompromis, lub "elastyczność na rynku pracy"

[emememsik]

Napisane przez aniolek19

PAŃSTWOWA- ma mniej kasy, więc nie inwestuje w studentów (zero zajęć dodatkowych, praktyk zagranicznych, etc), każdy przedmiot jest tam wykładany jak największa wiedza, trudniejsze egzaminy ( zprzedmiotoów niepotrzebynych).

Jednak jak wiadomo, wszystko zależy od konkretnej uczelni i od tego czy w danym roku akurat ta uczelnia otrzyma dostateczne środki finansowe - ja właśnie wróciłam z bezpłatnych zagranicznych warsztatów terenowych, podczas gdy jadący w to samo miejsce ludzie z prywatnej uczelni musieli zapłacić 650 zł.

[AmericanGirl]

Napisane przez aniolek19

Praca jest po :
-prawie,
-medycynie i farmacji,
-studia kosmetyczne,
-architektura, informatyka
-filologia angielska

Pracy nie ma po kierunkach :
- humanistycznych( filozofia, historia, kulturoznawstwo),
- pedagogicznych
-z nauk społecznych.

Odwieczny spór prywatna uczelnia i państwowa to jak dla mnie dyskusja bez końca/jeżeli chcemy nie oceniać ogónikowo.Ja studiowałam i w jednej i w drugiej.PRYWATNA- lepsze podejście do studenta, łatwiejsze egzaminy, większa samodzielność,praktyki zagraniczne, dodatkowe darmowe kursy,wykładowcy z tytułem doktora, ale też odwalanie maniany-jezli chodzi o naukę języka poziom podstawówki, odwoływanie zajęć, większośc studentów przypadkowych z nastawieniem "olewam naukę, płacę wiem zdam"(i stad pewnie później te opinie!).PAŃSTWOWA- ma mniej kasy, więc nie inwestuje w studentów (zero zajęć dodatkowych, praktyk zagranicznych, etc), każdy przedmiot jest tam wykładany jak największa wiedza, trudniejsze egzaminy ( zprzedmiotoów niepotrzebynych).
Podsumuje zawsze są wyjątki od reguły.I tak-mam znajomą po pedagogice,która zarabia ok.3000zł, jak i bezrobotnego informatyka...I nie jets to TYLKO kwestia zaangażowania.wiele czynników ma wpływ na taki stan rzeczy:miejsce zamieszkania, znajomości ( te są najważniejsze jeśli starmay się o pracę w państwowych urzędach), etc.
Ja uważam, że mimo wszytsko w życiu liczy się pasja, bo wtedy chce nam się chcieć!I choć bardzo chciałabym mieć umysł ścisły, albo przynajmniej zdolnosc lingwistyczne,to nic nie zrobię:jestem humanistką! (którą niestety bezrobocie zmusiło do odejścia od kierunku-z humanistycznego przeszlam na bankowy)to się nazywa kompromis, lub "elastyczność na rynku pracy"

Ja miałam na odwrót . Prywatna - wszyscy mają gdzieś studentów a jedyne co ich interesuje to to czy płaci się czesne . Jakość zajęc okropna , o organizacji nie wspominając . Egzaminy banalne , a poziom nauczania .. mniej niż zerooo .. praktyk brak , bo nie trzeba ich robić , odwoływanie zajęć 10 min po tym jak zajęcia powinny się odbyć . Nie mam żadnych pozytywnych wspomnien .. nawet kawa była ohydna Na szczęście się szybko pożegnaliśmy
Państwowa- jestem zachwycona . Budynek jest nowiutki więc warunki nauki świetne . Wykładowcy(w większośći) ciekawie prowadzą zajęcia , znają się na rzeczy aż milo posłuchać . Info o odwołanych zajęciach kilka dni! wcześniej . Egzaminy trudne , ale to akurat uważam za + . W przeciwieństwie do prywatnej , są jakieś wymagania i to raczej duże . Miejsce żeby zjeść , odpocząć , pouczyć się . jak dla mnie bez porównania . Ale wiadomo , że to zależy i na jaka państwową i na jaką prywatną się trafi

[Dorcia91]

Hej
a co myslicie o inżynieriii środowiska??

[Wenila]

hmmm...zależy gdzie.

Sporo uczelni ma ten kierunek a do tego absolwentów jest multum więc z pracą to albo szczęście...albo dobre umiejętności. Odradzam AGH

[Coma_]

Napisane przez emememsik

Jednak jak wiadomo, wszystko zależy od konkretnej uczelni i od tego czy w danym roku akurat ta uczelnia otrzyma dostateczne środki finansowe - ja właśnie wróciłam z bezpłatnych zagranicznych warsztatów terenowych, podczas gdy jadący w to samo miejsce ludzie z prywatnej uczelni musieli zapłacić 650 zł.

No właśnie wszystko zależy
każdy ma inne doświadczenia. Ja z kolei zawiodłam się na sławetnym Uniwerku Warszawskim (i tu mówię tylko o własnym wydziale, bo wiadomo, że co wydział to inaczej), porażka organizacyjna na dziennych - nie płacisz = nie masz prawa wymagać; zero szacunku dla studenta, o praktyki samemu trzeba się martwić, a budynki są często ruinami (choć klimatycznymi), pełno zajęć "zapychaczy"... nie powiem, część kadry ogromnie wykształcona... cóż - studia tu skończę, ale w międzyczasie wybieram się na drugi kierunek na uczelnię prywatną. Liczę na lepsze praktyki, możliwośc działalności w różnych kołach naukowych, szacunek do studenta no i prawo do "walki" o to, za co płacę...
Taki off

[Dorcia91]

Napisane przez Wenila

hmmm...zależy gdzie.

Sporo uczelni ma ten kierunek a do tego absolwentów jest multum więc z pracą to albo szczęście...albo dobre umiejętności. Odradzam AGH

Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu mnie interesuje
Ale jak to jest, w tym roku był na liście kierunków zamawianych, a od kilku osób słyszałam że to lipa...
A co proponujecie z "przyszłością" po matmie rozszerzonej, chemii, języku polskim i angielskim podstawie ???

[Wenila]

wiesz, to różnie bywa. Studia trwają kilka lat i przez ten czas zmienia sie rynek i zapotrzebowanie. Jedno co mogę polecić to studiowanie na maksa...tzn, nie tylko zeby zakuć, zdać i zapomnieć...ale studiować z myślą, że to ma się w życiu przydać. Dodatkowo polecam pracę w międzyczasie bo doświadczenie jest ważne, właiwie ważniejsze niż samo wykształcenie.

Co do inżynierii środowiska to zalezy jakie będa przedmioty, czego nauczysz się na praktykach. Kolezanka skończyła IŚ i od razu dostała pracę jako projektant instalacji sanitarnych. Bardzo sobie chwali. Studiowała na Akademii rolniczej i jest zadowolona...bo AGH to juz totalna miazga. W pracy mieli chwilowo absolwentów prywatnej szkoły; wydział architektury...i totalny brak umiejętności, brak podstawowej wiedzy...więc uczelnia ma znaczenie, bo dyplom to za mało

[Dorcia91]

Dziękuję bardzo

[sugarcane]

A jak wygląda 'zostanie na uczelni'? Czy któraś z was jest/ma znajomych doktorantów? Nie ukrywam, że mi się marzy (i to z polonistyki, bleh, zginę z głodu ), a nie mam pojęcia jak to wygląda.

[Liama]

Napisane przez sugarcane

A jak wygląda 'zostanie na uczelni'? Czy któraś z was jest/ma znajomych doktorantów? Nie ukrywam, że mi się marzy (i to z polonistyki, bleh, zginę z głodu ), a nie mam pojęcia jak to wygląda.

Też chciabym zostać nauczycielem akademicim

[640153e4df0157aa7c295487ff8c20c42fd57238_65c176d09c1ac]

Napisane przez sugarcane

A jak wygląda 'zostanie na uczelni'? Czy któraś z was jest/ma znajomych doktorantów? Nie ukrywam, że mi się marzy (i to z polonistyki, bleh, zginę z głodu ), a nie mam pojęcia jak to wygląda.

Moja sąsiadka jest doktorantką (albo nawet ma już tytuł doktora, nie pamiętam) z polonistyki na UJ . W jej wypadku było tak, że po obronie mgr dostała propozycję zostania na uczelni i pisania pracy doktorskiej, z czego skorzystała.
Wiem, że raczej Ci nie pomogłam, ale nigdy mnie ten temat nie interesował Pewnie przed świętami się z nią zobaczę, więc podpytam