Czemu ludzie nie spisują testamentów?

[aktaga13]

Napisane przez shiava

Ja w wieku 24 lat mam spisany testament

Wiekszosc i tak pokrywa sie z prawem - przechodzi na dziecko, ale nie wszystko (troche na rodzicow i TZ.)

Tez podpinam sie pod pytanie z watku - dlaczego nie spisuje sie testamentow?

przepraszam za osobiste pytanie, jeśli nie chcesz, to oczywiście nie odpowiadaj

spisany notarialnie? czy ręcznie, włożony do szuflady?

[_vixen_]

Napisane przez aktaga13

spisany notarialnie? czy ręcznie, włożony do szuflady?

Testament własnoręczny też jest ważny!
Musi być napisany własnoręcznie, mieć datę i podpis.

[aktaga13]

Napisane przez _vixen_

Testament własnoręczny też jest ważny!
Musi być napisany własnoręcznie, mieć datę i podpis.

_vixen_ przecież ja nie mówię, że nie jest ważny...

chodzi mi raczej o śliskość sprawy. bardzo bardzo bardzo łatwo przeoczyć wymogi formalne. a bez nich testament własnoręczny jest nieważny. mało kto natomiast ma świadomość KONIECZNOŚCI spełnienia tych wymogów. wymieniłaś je, ja dodałabym od siebie, że nie wolno kombinować z datą i podpisem. a ręcznie, to nie znaczy na komputerze. i że ręcznie, to w całości. tego jest naprawdę sporo, ludzie zapominają. a później już nic się nie da zrobić. poza tym kwestia zniszczenia/zgubienia/ukrycia. nie z takimi rzeczami się już spotkałam. to nie jest tak fajnie, że sobie spiszemy i tak będzie (niestety ). osobiście zachęcam do skorzystania z pomocy notariusza - unikniemy błędów, nieścisłości, nieporozumień. także błędów w rozporządzaniu mieniem. należy mieć na uwadze kwestie zachowku (można narobić spadkobiercom ogromnych problemów).

[ukrycior]

Ja mam notarialny, zapłaciłam 60 zł. Są w nim uwzględnieni rodzice i mąż, ew. dziecko jeśli już będzie.

Dodam, że wszystkie rzeczy takie jak fundusze emerytalne, polisy i inne mają moje zastrzeżenie, że środki przechodzą na męża. Ustanowiłam też męża pełnomocnikiem do konta, oprócz tego konta mamy oddzielne dla bezpieczeństwa (patrz: sprawa wdów smoleńskich).

[aktaga13]

ukrycior, bardzo popieram o tych kontach i polisach ludzie zapominają, a później kłopoty..

(i nie chcę wyjść na taką, co się mądrzy.. )

[muszynianka]

Muszynianka, ale powiedz mi, co to da, że TŻ zostanie zameldowany w mieszkaniu babci? Rozumiem, mieszkanie stanowi własność babci?

Tak. Jej własność. I po jej śmierci wtedy on i jego tata byliby właścicielami... Tak? Chodzi o to że pewnego dnia nie pocałowałby klamki

oprócz tego konta mamy oddzielne dla bezpieczeństwa (patrz: sprawa wdów smoleńskich).

O właśnie. Jak to nazwać... Bezmyślność?

[ukrycior]

Brak zapobiegliwości. Naprawdę ludziom się wydaje, że będą żyli wiecznie, albo do 90-tki, a przed śmiercią zdążą jeszcze pozamiatać. A do jasnego diabła śmierć się czai za rogiem. I to przecież nie chodzi o kładzenie się do trumny tylko ułatwienie posprzątania, jak już się zamknie to wieko.

Nota bene moja rodzina jest poinformowana o mojej zgodzie na przeszczep organów (noszę stosowną kartę w portfelu) i o tym, że pozostałe szczątki doczesne należy spalić. Nie lubię hucznych pogrzebów, zapraszania ludzi, których nie znam, nie toleruję obrządku religijnego, to wszystko wiedzą.

[muszynianka]

U mnie też wiedzą a jestem pewna że będzie o to awantura bo babcia wynajmie pewnie trębacza a inna przywlecze księdza za rękę tja.

[ukrycior]

Ja mam już tylko jedną babcię, nie sądzę, by kogoś przywlekała. Ja nie mam nic przeciwko pogrzebom z trąbką i księdzem. Tylko sama sobie nie życzę. Jakby się dało nie być pochowanym na cmentarzu, a urnę postawić na kominku to ja bym się nie obraziła. Nie lubię cmentarzy. Poza starymi nekropoliami, które są bardziej dla mnie zabytkiem niż miejscem triumfu sztucznych kwiatów i ohydnych zniczy.

[_vixen_]

Napisane przez muszynianka

Tak. Jej własność. I po jej śmierci wtedy on i jego tata byliby właścicielami... Tak? Chodzi o to że pewnego dnia nie pocałowałby klamki

Sytuacja jest taka. Umiera babcia. Zakładam, że dziadek już nie żyje, więc nie dziedziczy. Mieszkanie stanowi jej własność, nie jest to mieszkanie lokatorskie.

Do dziedziczenia w pierwszym kręgu dochodzą zstępni czyli dzieci babci - w tym wypadku tata. Czy tata TŻta ma rodzeństwo? Bo jeżeli tak, to dziedziczy również w rownych cześciach rodzeństwo taty TŻta. Jeżeli jedno z dzieci babci nie dożyło otwarcia spadku, wówczas dopiero udział przypada wnukom spadkodawcy (czyli Twojemu TŻtowi, przy założeniu, że jego tata zmarłby przed otwarciem spadku).

Nie bardzo rozumiem, co do tego wszystkiego ma fakt zameldowania TŻta w mieszkaniu babci. Meldunek to tylko informacja dla urzędu, gdzie dana osoba mieszka, nie wiem, jak w danym przypadku można wyciągnąc z tego konsekwencje prawne. Ale zauważyłam, ze wiele osób przypisuje niesłusznie magiczną moc meldunkowi

[muszynianka]

zy tata TŻta ma rodzeństwo?

nie ma

Jeśli będzie tam zameldowany znaczy że tam mieszka więc nie będzie sytuacji że ktoś mu powie paszoł won, skoro został tam zameldowany przez właścicieli :P Bo skoro zameldowany nie będzie to przecież nie będzie sobie nawet do tego mieszkania mógł wejść prawda?

[_vixen_]

Napisane przez muszynianka

nie ma

Jeśli będzie tam zameldowany znaczy że tam mieszka więc nie będzie sytuacji że ktoś mu powie paszoł won, skoro został tam zameldowany przez właścicieli :P Bo skoro zameldowany nie będzie to przecież nie będzie sobie nawet do tego mieszkania mógł wejść prawda?

Nie rozumiem

Czym innym jest zameldowanie - jest to, jak pisałam, informacja dla urzędu, a czym innym zamieszkanie - przebywanie w danym miejscu z zamiarem stalego pobytu. Ja jestem zameldowana w domu rodziców, ale mieszkam gdzie indziej. Na przyklad wlaściwym sądem jest sąd miejsca zamieszkania pozwanego, a nie zameldowania.
Warto umieć odróżniać te pojęcia.

Poza tym kto niby miałby wyrzucić Twojego TŻta z tego mieszkania czy zabronić mu wstępu? Czyje to mieszkanie właściwie jest, bo w pierwszym poście napisałaś, że zostało zapisane na ojca TŻta, bo TŻ nie miał wtedy 18 lat - co generalnie nie powinno mieć nic do rzeczy, 7 latek też może być właścicielem mieszkania. Jeśli należy do ojca TŻta, to śmierć babci nic nie zmienia. A jeśli do babci, to po prostu dziedziczy po niej tata TŻta. No i chyba syna z mieszkania nie wyrzuci

[muszynianka]

No i chyba syna z mieszkania nie wyrzuci

O to chodzi że niekoniecznie. Z jakiegoś powodu z rodzicami nie mieszka...

I jak to działa żeby mieszkanie było czyjeś nie musi być tam zameldowany prawda?
Nie wiem w sumie mi nawet o ten meldunek nie chodzi ale nie rozumiem co za problem skoro on tam czy siak tam mieszka.


No i pytanie :P
Są dwie przyrodnie siostry i jest dom. Dom należy do obydwu rodziców jednej dziewczyny ale tylko do matki drugiej z nich, czy zostaną obdzielone po równo?

[_vixen_]

Zdaje mi się, że Ty nie do końca wiesz, czyje jest mieszkanie: babci czy ojca TŻta. Jeśli stanowi własnośc ojca TŻta, to faktycznie kicha. A jeśli babci, to babcia powinna sporządzić testament, w którym zapisalaby wszystko TŻtowi. Wtedy ojcu TŻta będzie przysługiwal wyłącznie zachowek, czyli roszczenie (a nie z automatu) o zapłatę sumy pienięznej, wysokoscią odpowiadającej wartości 1/2 udziału spadkowego, który przypadłby mu przy dziedziczeniu ustawowym. Jakoś tak

[muszynianka]

Ok dziękuję bardzo a odpowiesz mi na pytanie o siostrach?

[_vixen_]

Napisane przez muszynianka

I jak to działa żeby mieszkanie było czyjeś nie musi być tam zameldowany prawda?
Nie wiem w sumie mi nawet o ten meldunek nie chodzi ale nie rozumiem co za problem skoro on tam czy siak tam mieszka.

Są ludzie, którzy mają przecież po kilka mieszkań, a w każdym nie są zameldowani, prawda?

No i pytanie :P
Są dwie przyrodnie siostry i jest dom. Dom należy do obydwu rodziców jednej dziewczyny ale tylko do matki drugiej z nich, czy zostaną obdzielone po równo?

Rozumiem, że najpierw była samotna matka z córką, która potem wyszła za mąż, spłodziła kolejną córkę i wraz z nowym mężem zakupiła dom?
Bo się pogubilam nieco

Nie chcę Cię wprowadzić w błąd, bywa wiele niuansów w tych kwestiach, takie sprawy najlepiej sobie...rozrysować z podręcznikiem i kodeksem

[muszynianka]

Rozumiem, że najpierw była samotna matka z córką, która potem wyszła za mąż, spłodziła kolejną córkę i wraz z nowym mężem zakupiła dom?
Bo się pogubilam nieco

No powiedzmy że tak jak mówisz.
hehe, ok... ale może ktoś tak "na oko" wie?:d

[paulina3553]

Napisane przez 1000days

Ja nie pomogę co do spadku ale powiem jak to u mnie było.

Moja babcia, mama mojej mamy przepisała na mnie mieszkanie, w którym nadal mieszka z dziadkiem. Tak, żeby wszystko było już jasne jak oni umrą. To była ich wola, ja o to nie prosiłam, z tego co wiem to nikt z rodziny nie ma im tego za złe.
Wszystko było przeprowadzone porządnie, notarialnie. I u tego notariusza moja babcia wyskoczyła z tekstem, że ma tam być zapis, że ja ich z tego mieszkania nie wyrzucę...
Notariusz wytłumaczył jej, że to nie będzie miało mocy prawnej, że takie zapisu nie da się zrobić, że możemy to ewentualnie sobie spisać w osobnej umowie ale i tak niewiele to da.
Ja byłam w ciężkim szoku. Już miałam ochotę wyjść stamtąd i powiedzieć, że w dupie mam to mieszkanie, dziękuję bardzo. Całe życie byłam wobec nich fair, byłam uczciwa i szczera. Fakt, byłam łobuzica, czarna owca rodziny ale to tylko dlatego, że mam taki charakter, że jak coś mi nie pasuje to o tym mówię, odmawiam myślenia tak jak mi się każe i robienia czegoś tylko dlatego, że wypada. Ale nigdy nie dałam podstaw do myślenia o mnie jako o szumowinie, która własnych dziadków wysiedli z ich mieszkania.
W końcu, jakimś cudem babcia pogodziła się z tym, że będzie musiała żyć z nożem na gardle i mieszkanie zostało przepisane...
Oczywiście jestem wredna i co jakiś czas rzucam dla żartu, że znalazłam najemcę Wszyscy oprócz babci żart łapią, ona zaczyna się przejmować. I dobrze.

co?? nie chce cie obrazac ale albo piszesz jakies glupoty albo mieliscie takiego madrego notariusza

w papierach mozna zapisac ze osoba ktora dostaje dom musi zapewnic tam pokoj osobie ktora oddaje dom DOZYWOTNIO
tak ma zapisane moja mama ktora dostala dom od babci

[ukrycior]

Zapisuje się dożywocie lub służebność, to prawda. I nie rozumiem bulwersu o tym, że babcia się chciała zabezpieczyć. Załóżmy, że dziewczyna, na którą zostało przepisany lokal, wychodzi za mąż i włącza mieszkanie do majątku wspólnego. Tfu tfu, umiera - i mąż ma prawo wyrzucić babcię na bruk, jak stoi.

[paula78]

Napisane przez muszynianka

nie ma

Jeśli będzie tam zameldowany znaczy że tam mieszka więc nie będzie sytuacji że ktoś mu powie paszoł won, skoro został tam zameldowany przez właścicieli :P Bo skoro zameldowany nie będzie to przecież nie będzie sobie nawet do tego mieszkania mógł wejść prawda?

zameldowanie nie daje żadnego prawa do lokalu
(a nie zawsze mieszka sie w miejscu meldunku)

[201604190949]

Dziewczyna, która wychodzi za mąż po pierwsze spisuje intercyzę a po drugie mieszkanie jest moje od lat, do wspólnego nie wchodzi. Ba, jest nawet już zapisane w testamencie.

Ja robiłam to jakieś 2-3 lata temu. Wtedy też tak było lub już tak było?

[wika82]

Napisane przez aktaga13

dlaczego nie spisują?

-bo w Polsce śmierć jest wciąż tematem tabu
-wszystkim się wydaje, że są nieśmiertelni
-nie wypada o tym rozmawiać
-nie wypada zaproponować (wysyłać kogoś na tamten świat?!)
-spisanie testamentu wiele osób uważa za postawienie na sobie krzyżyka
-po co mają pisać, skoro problemy zostawiają żywym - ich już to nie obchodzi

ja też się zawiodłam na takim "obiecywaniu". miałam wiele nieprzyjemności z ludźmi, którym ciężkie pieniądze spadły "z nieba". za nic, poza więzami krwi

wymiar sprawiedliwości w Polsce jest bardzo nieudolny. jak wszędzie z resztą..

Ale co ma wspólnego wymiar sprawiedliwości z niespisywaniem testamentów..? )))
Postępowania się dłużą, zgodzę się, ale i tak w większości jest to wina uczestników, bo np. nie stawiają się na wezwanie, etc. ...
Temat z mojej branży, ale jak każdy prawniczy - szeroki jest jak rzeka.
Radzę udać się do adwokata.

[aktaga13]

Napisane przez wika82

Ale co ma wspólnego wymiar sprawiedliwości z niespisywaniem testamentów..? )))
Postępowania się dłużą, zgodzę się, ale i tak w większości jest to wina uczestników, bo np. nie stawiają się na wezwanie, etc. ...
Temat z mojej branży, ale jak każdy prawniczy - szeroki jest jak rzeka.
Radzę udać się do adwokata.

aaaaaa, nic nie ma. upał jest, gadam bez sensu

[ukrycior]

Napisane przez 1000days

Dziewczyna, która wychodzi za mąż po pierwsze spisuje intercyzę a po drugie mieszkanie jest moje od lat, do wspólnego nie wchodzi. Ba, jest nawet już zapisane w testamencie.

Ja robiłam to jakieś 2-3 lata temu. Wtedy też tak było lub już tak było?

Ok. Ja nie mówię, że nie spiszesz. Mówię, czego mogłaby się obawiać babcia.

Było. Służebność i dożywocie to nie wymysł ostatnich kilku lat, na pewno.

---------- Dopisano o 15:08 ---------- Poprzedni post napisano o 15:07 ----------

Dodam, że wówczas mieszkanie nie może być przedmiotem zastawu hipotecznego.

[wika82]

Aktaga13 )))

[_vixen_]

Napisane przez muszynianka

No powiedzmy że tak jak mówisz.
hehe, ok... ale może ktoś tak "na oko" wie?:d

Tak na oko to wydaje mi się, że to zależy od różnych spraw, od przysposobienia, od tego, kto umrze pierwszy...

[201604190949]

Napisane przez ukrycior

Ok. Ja nie mówię, że nie spiszesz. Mówię, czego mogłaby się obawiać babcia.

Było. Służebność i dożywocie to nie wymysł ostatnich kilku lat, na pewno.

---------- Dopisano o 15:08 ---------- Poprzedni post napisano o 15:07 ----------

Dodam, że wówczas mieszkanie nie może być przedmiotem zastawu hipotecznego.

Podłubałam i masz rację! Brawo dla notariusza
Zaciągnę ją do notariusza bo już mam dosyć. Wiesz może ile to mniej więcej będzie kosztowało?

A babcia... No wiesz, nie było nic mówione o moim mężu, dzieciach. Było wyraźnie, że ma być zapis żebym JA nie mogła ich wyrzucić, zamieszkać tam przed ich śmiercią, żebym JA nie mogła go sprzedać.

[201604190949]

Napisane przez muszynianka

No i pytanie :P
Są dwie przyrodnie siostry i jest dom. Dom należy do obydwu rodziców jednej dziewczyny ale tylko do matki drugiej z nich, czy zostaną obdzielone po równo?

A to nie będzie jak u mnie?
Babcia Dziadek Tata Ciotka. Ciotka jest córką babci ale ojca ma innego. Nie była przez niego adoptowana, przysposabiana czy jak to się nazywa.



O szlag! Post pod postem. Sorry myślałam, że ktoś zdąży jeszcze napisać pode mną

[ukrycior]

Kochana, w sprawach majtkowych nie ma przelewek. Są za to choroby psychiczne, demencje i inne dziwactwa. Kupiliśmy dom na spółę z rodzicami. cześćiowo za ich pieniądze. Mieszkają w osobnej części. Dom jest na mnie i na męża, bo jest przedmiotem zastawu hipotecznego, w związku z tym, nie mogliśmy zapisać ani dożywocia ani służebności. A rodzice mogliby w każdej chwili wylądować na lodzie. Bo nie mają nic, wszystkie pieniądze wspólnie ulokowaliśmy w dom. Więc nic dziwnego, że poczuli się dziwnie, mimo, że jestem jedyną córką. Więc spisałam testament, a oprócz tego dodatkowo odpowiednie zapisy o częściach majątku i ich pochodzeniu zawarliśmy w akcie notarialnym. I nie było sentymentów.

Nie wiem, ile to będzie kosztowało, ale to nie są olbrzymie pieniądze.

[wika82]

Napisane przez ukrycior

Kochana, w sprawach majtkowych nie ma przelewek. Są za to choroby psychiczne, demencje i inne dziwactwa. Kupiliśmy dom na spółę z rodzicami. cześćiowo za ich pieniądze. Mieszkają w osobnej części. Dom jest na mnie i na męża, bo jest przedmiotem zastawu hipotecznego, w związku z tym, nie mogliśmy zapisać ani dożywocia ani służebności. A rodzice mogliby w każdej chwili wylądować na lodzie. Bo nie mają nic, wszystkie pieniądze wspólnie ulokowaliśmy w dom. Więc nic dziwnego, że poczuli się dziwnie, mimo, że jestem jedyną córką. Więc spisałam testament, a oprócz tego dodatkowo odpowiednie zapisy o częściach majątku i ich pochodzeniu zawarliśmy w akcie notarialnym. I nie było sentymentów.

Nie wiem, ile to będzie kosztowało, ale to nie są olbrzymie pieniądze.

Brawo..!!! Gratuluję podejścia do sprawy.

Ja z kolei dostałam od rodziców mieszkanie, które nie wejdzie do wspólności małżeńskiej.
Któregoś razu mój narzeczony zapytał mnie, czy po ślubie uczynię go współwłaścicielem, odpowiedziałam, że nie i wyłuszczyłam sprawę.
"Skarbie, wierzę, że zawsze między nami będzie cudownie, gdybym nie wierzyła, nie przyjęłabym oświadczyn. Musisz jednak wiedzieć, że gdyby cokolwiek poszło nie tak i podjęlibyśmy decyzję o rozwodzie, dlaczego mieszkanie kupione za ciężką pracę moich rodziców miało by w połowie być Twoje? Owszem, będę musiała zwrócić Ci nakłady, które poczyniłeś na mój majątek osobisty, czyli mieszkanie, przykładowo koszty remontów, etc., ale mieszkanie będzie moje. Zakładając, że nigdy się nie rozejdziemy - w razie mojej śmierci odziedziczysz swój udział razem z dziećmi, o ile będziemy je mieć, nawet jeśli nie spiszę testamentu".

Uważam, że o sprawach majątkowych powinno się przede wszystkim: rozmawiać, a poza tym patrzeć na nie bardzo trzeźwym okiem.