Jak zapraszać na ślub?

[betty_gruszka]

Dziewczyny,

Trochę nie rozumiem sytuacji w jakiej się znalazłam. Koleżanka mojego narzeczonego przekazała nam zaproszenie ślubne w - moim zdaniem - wyjątkowo brzydkim stylu.

Byliśmy umówieni (w dwie parki) na niedzielne popołudnie, tymczasem w piątek po północy mój narzeczony odebrał wiadomość czy pasuje mu sobota rano, potem popołudnie i tak po całym dniu kręcenia i zmieniania daty finalnie przyszła Para Młoda podjechała na około pół godzinki podrzucić zaproszenie (około 21). Co więcej, i co najbardziej ubodło mnie, to że zaproszenie przekazane zostało tylko jemu, podczas gdy w zaproszeniu jesteśmy wydrukowani oboje z imienia i nazwiska i pierwotnie byliśmy umówieni we czwórkę. Rozumiem, że w naszych rodzinnych miejscowościach nie mieszkamy ze sobą, ale mamy do siebie max 10 minut autem i byliśmy umówieni na niedzielę, dlatego specjalnie wracaliśmy na weekend z miasta gdzie tymczasowo mieszkamy do rodzinnych domów.

Ja osobiście nie wyobrażam sobie potraktować w ten sposób żadnego ze swoich gości i chyba wysłałabym zaproszenie pocztą, a tutaj mamy wrażenie że koperty muszą się odliczyć (wesele jest na około 150 osób a obecność mamy potwierdzić miesiąc przed!) i trzeba nastręczyć gości. Wydaje mi się, że kultura wymaga żeby obie zapraszane osoby (skoro są wpisywane w zaproszenie z imienia i nazwiska) były przy zaproszeniu jeśli nie ma ku temu większych przeciwwskazań i żeby nie składać wizyt w tym celu o 21 po uprzednim motaniu cały dzień że może rano, może przed obiadem, może po południu, może przed północą xD

Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Nie chcę wyjść na przewrażliwioną pannicę, ale jestem tak mocno zniesmaczona takim przekazaniem zaproszenia że nawet nie mam ochoty iść na tą nieszczęsną imprezę.

[kapsw]

Zależy od stopnia zażyłości chyba?

Nasi znajomi wręczali nam zaproszenie bez ceregieli w trakcie imprezy, trochę jeszcze po kryjomu (jedna z par na imprezie nie była zaproszona) i mi to było obojętne, że w taki sposób, a nie z dedykowaną kawką. Jestem też w stanie zrozumieć, że nie z każdym da się umówić na indywidualne spotkanie - ot, życie - zwłaszcza jeśli wesele ma być duże.

Miesiąc przed to normalny termin potwierdzania, nie rozumiem skąd oburzenie. Sale też z wyprzedzeniem chcą wiedzieć na ile gości ostatecznie wszystko szykować (np. mojej sali ostateczną liczbę gości muszę podać 2 tygodnie przed ślubem, a mając na uwadze, że ludzie czasem z potwierdzaniem się spóźniają też wyznaczę termin potwierdzeń na miesiąc przed ślubem, żeby mieć czas przedzwonić do tych, którzy nie potwierdza na czas obecności na spokojnie - ogółem miesiąc przed jest dla mnie totalną normą).

Jeśli narzeczony zna koleżankę dobrze to powinien wiedzieć skąd to zawirowanie (ja np. wiem kto z moich znajomych jest wybitnie nieformalny / zakręcony, ale wcale nie chce źle), tak w sumie. A jeśli lubicie się za mało, to po prostu bym nie szła. 🤷☠♀️

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Gwiazdeczka223]

Odwołanie spotkania w ostatniej chwili faktycznie dość nieeleganckie ale naprawdę nie rozumiem tego oburzenia że nie byłaś obecna przy wręczaniu zaproszenia A już rozważanie nie pójścia na wesele przez coś takiego to dla mnie kosmos i turbo przewrażliwienie. Tak samo termin potwierdzeń- miesiąc to jest norma, ja mam nawet 1,5 miesiąca wcześniej wpisane bo muszę wiedzieć ile będzie gości ostatecznie żeby dopiąć budżet, zaplanować usadzenie przy stołach, podrukować winietki itp.

[evonla]

Masakra.. Będziesz kiedyś brała ślub to zobaczysz jak absorbujące i wręcz męczące jest zapraszanie gości, może wtedy zrozumiesz. Jeśli jesteś na tyle oburzona to faktycznie, nie przychodź na ślub, wesele, bo to tylko świadczy o tym jak problematyczną osobą jesteś.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Zgadzam się, kto nie zapraszał gości na tak dużą imprezę, ten nie wie, jakie to wyzwanie. Narzeczeni przecież normalnie pracują, w trakcie planują ślub i wesele i trzeba znaleźć w wolnym czasie przestrzeń na zaproszenie 150 gości (!) - dojazd do nich, czasem do innych miejscowości + gościom też nie każdy dzień i nie każda godzina pasuje. Jak już młodzi przyjadą zapraszać rodzinę czy znajomych, to często bliscy chcą z nimi dłużej pogadać, nie chcą wypuścić z domu bez kawki, itp.

Zupełnie niefajne było przekładanie spotkania kilka razy i wizyta o późnej godzinie, no ale być może naprawdę się nie wyrobili czasowo i tak wyszło. Jednak skoro już przyjechali o tej 21:00, to raczej o tej porze nie dzwoni się do kogoś "Kryśka, wsiadaj w auto i przyjeżdżaj do Zdziśka, bo za 10 minut bedziemy zapraszać osobiście". W końcu nie mieszkacie razem, a ona jest koleżanka chłopaka a nie twoją? Myślę, że brak osobistego zaproszenia ciebie, gdy jesteś dla niej głównie osobą towarzyszącą nie jest w tym momencie jakąś wielką wtopą. Niestety, ale z powodu braku czasu często tak jest, że zaprasza się np. głowę rodziny i przekazuje zaproszenie dla całej rodziny. Oczywiście fajnie byłoby dla każdego znaleźć czas indywidualnie, umówić się na herbatę, gdy akurat wszyscy są osobiście w domu, ale nie jest to łatwe do realizacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz