Czy powinnam zmienić liceum?

[x_clara_x]

xxx

[kalor]

Zawsze się zastanawiałam, skąd w tych najlepszych szkołach niby tylu „VIP-ów” w prywatnych to rozumiem, ale w publicznych, dobrych szkołach spotkałam się z ludźmi z najrozmaitszych rodzin. Mam na studiach wielu znajomych z najlepszych szkół z różnych województw, nie reprezentują sobą tego, o czym piszesz. Sama chodziłam do jednego z lepszych liceów w województwie (do miasta wojewódzkiego było mi trochę za daleko, moje liceum było najlepsze poza tymi w mieście wojewódzkim), ostatnio usłyszałam, jakie to tam podobno snoby chodzą i liczy się tylko kasa. I że tak jest tam od dawna. Normalnie śmiać mi się zachciało, byli ludzie i bogatsi, i biedniejsi, nikt jednak nie szpanował, bo lubiliśmy się za to, co mamy w głowach, nie za kasę.

Zresztą wyjazd do Wiednia, Rzymu czy innych miejsc w Europie nie jest niewiadomo czym, żeby tym szpanować i żeby tego zazdrościć.

I nie widzę powodu, żeby to, że czyjaś rodzina jest bogatsza, wpływało bardzo na możliwość zaprzyjaźnienia się z tą osobą. Nie jestem w stanie uwierzyć, że prawie wszystkie osoby z klasy to takie straszne snoby.

Mam wrażenie, że przez twoją mamę i ciebie przemawiają po prostu kompleksy. Moja ciotka tez tak mądrze radziła mojej kuzynce, żeby nie szła do lepszej szkoły, bo tam same dzieci lekarzy (po pierwsze to nieprawda, bo do publicznych szkół ludzie są przyjmowani za wyniki, nie za rodziców, po drugie większość lekarzy nie jest aż tak obrzydliwie bogata, jak się ludziom wydaje). Kuzynka chciała iść na medycynę, ale z powodu tych rodzinnych kompleksów poszła do liceum w zespole szkół bardziej ukierunkowanym na naukę zawodu. Na medycynę się nie dostała. To nie była wina tylko szkoły, ale zszokowało mnie takie kierowanie się kompleksami.

Jeśli bedziesz pracować i się przygotowywać, to oczywiście zdasz maturę dobrze i się dostaniesz tam, gdzie chcesz, ale dobry nauczyciel w dobrej szkole duzo pomaga.

Po prostu nie potrafisz się wbić do żadnej grupki, bywa. Jednak wolisz sobie powiedzieć, że to dlatego, że inni to szpanerzy, pozerzy i jeżdżą na „ekskluzywne wakacje”.

Coś czuję, że w innej szkole łatwiej ci nie będzie. Tak jak piszesz, ludzie będą już zgrani, tez będą grupki i będzie ci się trudno wbić w towarzystwo. Powód się znajdzie.

Pomyśl o tym bardziej życiowo, nie wszędzie bedziesz miała zgraną paczkę przyjaciół, pójdziesz na studia, później do pracy, zapewne niejednej (w dzisiejszych czasach rzadko łapie się jedno stanowisko i trzyma się go do końca życia zawodowego). Bedziesz rezygnować, bo nie zgrasz się z ludźmi? Nikt cię nie gnębi, nie poniża. Po prostu ludzie ci nie pasują.

Skup się na znajomościach spoza szkoły lub z innymi ludźmi spoza paczek w szkole. Piszesz, ze masz przyjaciół chociażby z harcerstwa.

Jeszcze na koniec dodam, ze licealne paczki rzadko pod koniec zostają w takich składach, jak było na początku. Zapewne będzie jeszcze pierdylion kłótni, obrażania się, dramatów i bedziesz miała szansę na zaprzyjaźnienie się z większą liczbą osób.

[megamag]

Moja dobra koleżanka chodziła do najlepszego liceum w województwie tam akurat były bogatsze dzieciaki. (Choć klasa była fajna). Po prostu chyba chodzi o to, że równość edukacyjna to jednak fikcja. Bogatsi rodzice po prostu bardziej inwestują w edukację dzieci, wysyłają je na dodatkowe zajęcia i takie tam, przez to te dzieci lepiej zdają egzaminy. To tak co do wątpliwości kalor.

A teraz dox_clara_x:
Ogarnij się, szkoła jest od uczenia się, to jest jej główna funkcja. Serio. Liceum to marne 3 lata, tobie zostały 2. Zaraz pójdziesz na studia, zmienisz towarzystwo i za kilka lat nawet nie będziesz tych ludzi pamiętała. Za to jak zmienić szkołę, to możesz po latach przeżywać, że jednak się na te studia nie dostałaś i Twoja kariera zawodowa nie poszła w tym kierunku, w którym chciałaś. Nie będzie Ci wtedy głupio, że zmieniłaś liceum z takiego słabego powodu?

Poza tym zdradzę Ci tajemnice: klasy złożone z ludzi z biedniejszych rodzin też często nie są zgrane i tam też są grupki.

[Czarna2000]

Chodziłam do takiego "elitarnego" liceum w mieście wojewódzkim. Też mówiło się, że chodzą tam same dzieci lekarzy. To nie prawda. Faktycznie, Vipy posyłały tam dzieci, ale było też dużo osób z bardzo przeciętnych rodzin. I wbrew pozorom, te bogate, znaczące dzieciaki były bardzo fajne. Niektórzy byli wręcz obrzydliwie bogaci, ale nikt się na tym nie skupiał. Świetni ludzie. Takie stereotypowe "dzieci lekarzy" w naszej klasie to były dziewczyny z wioski, ich rodzice wykonywali zawody typu ekspedientka, a pieniędzy mieli na prawdę niewiele. Za to każda z nich uważała się za najmądrzejszą, medycyna tylko dla nich. To tak apropo tych VIP-ów.

Autorko, zostały Ci dwa lata. Myślisz że jest sens bawić się w zmianę szkoły? Moim zdaniem to trochę przesada. Szkoła jest przede wszystkim do nauki i postaraj się na tym skupić. Masz przyjaciół poza szkołą, koleżankę w klasie. Nie musisz zwracać uwagi na tamte osoby. Skup się przede wszystkim na nauce, wykorzystaj to, że masz dobrych nauczycieli. Grupki w liceum bardzo często się zmieniają, więc jest szansa, że coś się poprawi. W innej szkole ludzie po roku razem też mają już swoje towarzystwo. Wątpię, żeby wszyscy pragnęli nagle poznać i przygarnąć nową osobę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[andzia_22]

Czasami ciężko jest dopasować do klasy, zwłaszcza jak trafią się "elitki" które chcą rządzić całą klasą