2011-02-20, 21:37 | #61 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 2 359
|
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?
fajnie się teoretyzuje,kiedy życie postawi nas przed takim faktem to nic nie będzie takie proste.Pracowałam w hospicjum i widziałam cierpienie chorych i nie wiele mniejsze ich rodzin,kiedy najbliżsi zaczynają modlić się o śmierć chorego.
|
2011-02-21, 00:19 | #62 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 4 298
|
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?
Myślę że wszystko zależy od osoby.
Jeśli mowa o na prawdziwym cierpieniu z powodu choroby, ogromnym bólu to wiadomo jak działa wielki ból, człowiek zrobi wszystko aby przestało boleć, da odciąć sobie rękę, zabić się by męka się skończyła. To są myśli kiedy cholernie boli. Nie można nic pozytywnego z tego wyciągnąć. Ale na pewno, kiedy człowiek spotka się z chorobą i bólem, potem wyzdrowieje to będzie mógł sobie z nim lepiej radzić, to co kiedyś było koszmarnym bólem okaże się czymś do wytrzymania, próg bólu wzrasta a może doświadczenia związane z bólem uczą, że można wiele wytrzymać. Człowiek który pokonał groźną chorobę, już mniej boli się innych chorób, lepiej je zniesie, nie załamie się tak jak osoba która nigdy nie doświadczyła choroby podam przykład, dla niektórych koszmarem może być blizna pooperacyjna w widocznym miejscu, ale jak już ktoś stracił nogę to ta blizna już nie będzie taką tragedią. Człowiek zdobywa pewne doświadczenie. Już wie, że na początku sprawy wyglądają strasznie, ale z biegiem czasu można do wszystkiego się przyzwyczaić. A więc chorobę którą się przeszło, mękę z powodu tej choroby, myślę że później obraca się na korzyść. W tym przypadku słowo uszlachetnia może nie jest do końca adekwatne. Bo uszlachetnia tylko w ten sposob, taki że człowiek już z większym spokojem przyjmuje kolejne dolegliwości, choroby. Nie panikuje. Jednak, mogą tez w inny sposób uszlachetnić. Części ludzi (nie chcę uogólniać, tak na prawdę moje doświadczenia) w obilczu poważnej choroby i śmierci włącza się wielki potencjał siły walki. Ból, poświęcenie (serie badan, zmiany szpitala w bólach itd) znosi lepiej i w szlachetniejszy sposób niż kiedy jeszcze nie znalazł się w takiej sytuacji. Sama myśl o tym, żeby nie załamywać rodziny, żeby pocieszyć jakoś swoją matkę, otoczenie zmusza człowieka własnie do tej szlachetności, pogody ducha i siły. To jedna kwestia. Ale zmienia się także sposób patrzenia na świat. Człowiek może sobie uświadomić, że to za czym do tej pory dążył, np za urodą, imprezowaniem, nauką tak na prawdę nie miało większego sensu. Że są inne wartości. A więc tragedie uczą pokory. A słowo pokora odbieram bardzo pozytywnie, jak dla mnie to synonim dojrzałości. bagażu doświadczeń. Ale to oczywiście przypadku przemijającego cierpienia psychicznego i fizycznego w chorobie. A na temat wątku mogłabym pisać referat, bo jest i wiele przypadków i wiele osób, trudno powiedziec ogólnie. Chcicałabym jeszcze poruszyć kwestie sensu cierpienia. Nadawanie cierpieniu sensu jest pomocne. Modlitwy do Boga w cierpieniu pomagają (tez zalezy w jakim cierpieniu, ale jesli czlowiek jest w stanie się modlic, bo jesli juz jest wyparty z wszelkich sil, i pragnie umrzeć to modlitwy nie pomogą a nawet sa nie do wykoniania) Chrześcijaństwo uczy że nalezy swoje cierpienie oddawać Bogu, i że modlitwy w ofiarowaniu cierpieniu Bogu sa bardziej skuteczne. po co? widać to pomaga ludziom, i widać ludzka psychika tak szuka pomocy, można być nie wierzącym ale nikt mądry nie zaprzeczy że Biblia zawiera wiele mądrości życiowych. Także jeśli człowiek wyrobi sobie podejście do cierpienia chrześcijanskie to na pewno coś z tego cierpienia wyniesie (tylko ja z przypadków znam tylko mnichów i prawdziwych świętych (i to z książek), mam jednak nadzieję że kogoś takiego jeszcze poznam w swoim życiu) ogólnie do cierpienia i negatywnych doświadczeń mam stosunek taki że wyciągnąc mozna wiele, (ale mam świadomość że jeden wyciągnie silny system wartości, pokorę i mądrość a drugi totalny upadek, zeszmacenie zło. Ja jednak jestem za tym że czlowiek który przeżył tragedie miał szansę na sprawdzenie siły swojego charakteru i sprawdzenie tego kim jest na prawdę ---------- Dopisano o 01:19 ---------- Poprzedni post napisano o 01:00 ---------- Cytat:
ten frazes jest bardzo dobry, bo może pomóc i jest dla ludzi którzy cierpią ja popieram tą ideologię, nie dlatego że to prawda życiowa, ale dlatego, że daje nadzieję sens temu cierpieniu a chyba o sens w tym wszystkim chodzi tak samo jak w życiu
__________________
Dziewczyny, bardzo proszę o wypełnienie krótkiej ankiety, która jest badaniem rynku usług dietetycznych. Tutaj link: profitest.pl/s/12254/Tu4ydm2K3ha4YKAM W ramach podziękowania dla dwóch z Was oferuję bezpłatne konsultacje dietetyczne |
|
2011-02-21, 07:30 | #63 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Neverland
Wiadomości: 25 334
|
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;25235150]Margoś, zgwałcona 15latka rzadziej pójdzie na policję, rzadziej znajdzie w sobie dość siły, by gwałciciela udupić. Być może będzie wstydziła się nawet rodzicom powiedzieć. Większe prawdopodobieństwo, że to, czego 15latka nie zrobi, zrobi kobieta dojrzała. Aczkolwiek nie jest to regułą, pewnie.[/QUOTE]
Szajuś znam wiele 15-to latek z jajem,a sporo 30-to latek ze skrzywionym ego. wszystko zależy w jakich warunkach sie chowała dana osoba. jesli ma wysoką samoocenę i zna wartość czynów będzie wiedziała,że to złe nawet w wieku 10 lat.oczywiście do tego musi dojść zaufanie wsród najbliżych ,to kolejny szczebel w sile pokonywania bólu. |
2011-02-21, 12:31 | #64 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 249
|
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?
incorrect Twoje zdanie, masz do tego prawo. ja napisalm o swoich pogladach i analogicznie mam do tego prawo.
mysle, ze (zwrocilam uwage na Twoj podpis) osobom z kosciola katolickiego bardzo czesto wmawia sie cos w rodzaju "gloryfikacji cierpienia" i jesli to pomaga danej osobie to ok. natomiast przeraza mnie i jednoczesnie irytuje gdy takie poglady probuje sie narzucac. Tobie pomaga "cierpienie uszlachetnia"; mnie i moich przyjaciol ono lagodnie mowiac..... dlaczego?? hmm dlugo by pisac.
__________________
What’s the difference between a terrorist and a redhead? … you can negotiate with a terrorist." „Może się zdarzyć, że urodziłaś się bez skrzydeł, ale najważniejsze, żebyś nie przeszkadzała im wyrosnąć.” Coco Chanel Edytowane przez julianna-p Czas edycji: 2011-02-21 o 12:34 |
2011-02-21, 18:01 | #65 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 2 359
|
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?
chorzy wierzący,którzy przyjmowali księdza w szpitalu,mówili mi,że gdyby mieli siłę wejść na parapet to na pewno skoczyli by z niego.Nie mieli chęci na dalsze uszlachetnianie się.Napisałam to bardzo ogólnikowo,ale większość zna cierpienie tylko z filmów albo opowieści.A mam jeszcze takie skojarzenie w czasie wojny to ludzie upadlali się częściej z cierpienia niż uszlachetniali
|
2011-02-21, 18:40 | #66 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 249
|
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?
Cytat:
__________________
What’s the difference between a terrorist and a redhead? … you can negotiate with a terrorist." „Może się zdarzyć, że urodziłaś się bez skrzydeł, ale najważniejsze, żebyś nie przeszkadzała im wyrosnąć.” Coco Chanel |
|
2011-03-14, 14:53 | #67 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Oświęcim/Łódź/Kraków
Wiadomości: 352
|
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?
Cytat:
A wracając do tematu to jestem przeciwna jakiemukolwiek umartwianiu się w imię idei. Ludzie, którzy cierpią po prostu cierpią a nie są szlachetni :/
__________________
poznaję i uczę się, proszę o wyrozumiałość życzę fantastycznego dnia! |
|
2015-07-15, 23:54 | #68 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 584
|
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?
Cierpienie jak najbardziej uszlachetnia. O ile na to pozwolimy. Szczególnie takie długotrwałe. Jest szansą, żeby znaleźć to, co w życiu najważniejsze i przestać patrzeć na wszystko, co przemija.
|
2015-07-15, 23:57 | #69 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 833
|
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?
Uszlachetnia, jak sie patrzy na nie z boku. Chociażby z telewizora, o to wtedy szczyt szlachetności
|
2015-07-16, 00:00 | #70 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 584
|
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?
|
2015-07-16, 00:03 | #71 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 833
|
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?
|
2015-07-16, 05:46 | #72 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?
Nie wiem, czy uszlachetnia, ale ogólnie doświadczenia złe, czy dobre otwierają oczy na wiele spraw.
|
2015-07-16, 07:21 | #73 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-04
Lokalizacja: krk
Wiadomości: 4 524
|
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?
wg mnie nie uszlachetnia, wręcz przeciwnie niszczy od środka
|
2015-07-16, 09:35 | #74 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 679
|
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?
Jakieś umiarkowane - np. średnio ciężka lub cięższa choroba, z której jednak wiadomo, że się wyjdzie - owszem, człowiek zazwyczaj przygląda się wtedy swojemu systemowi wartości, zdaje sprawę z tego, co naprawdę ważne. Ale czy uszlachetnia? Byłabym ostrożna z gloryfikacją nawet takiego "lekkiego" cierpienia.
Długie i bezsensowne męczenie się np. z nieuleczalnie chorym dzieckiem jest jakimś wynaturzeniem, robi psychiczne warzywa z całego otoczenia. Dlatego tak odrażająca jest wszelka propaganda etosu matki Polki, poświęcania się, cierpienia które Bóg rzekomo ma wynagrodzić itd, i to na ogół uskuteczniana przez ludzi, którzy obok tego cierpienia nawet nie stali. Takie długotrwałe wypruwanie sobie żył nie tylko nie przynosi nic dobrego, ale nieodwracalnie zmienia psychikę, zamienia ludzi we wraki, które - jeśli kiedyś ono ustanie - nie są w stanie się odnaleźć ani z niczego cieszyć i oddaliby nie wiem co, by nigdy takie doświadczenie ich nie spotkało. Zmarnowanych (tak, tak, państwo ideologowie martyrologii dla ubogich - ci ludzie tak właśnie na ogół określają ten czas, jeśli tylko nie boją się, że zostaną zakrzyczeni) lat nikt i nic im nie przywróci. Tłumaczenie sobie, że ciężary są dla ludzi, którzy potrafią je unieść, jest się wybranym etc. to taka smutna obrona, próba wytłumaczenia sobie tego, że życie nie jest sprawiedliwe. |
2015-07-16, 10:35 | #75 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 207
|
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?
Nie uszlachetnia, ludzie, którzy dużo cierpieli, są najczęściej zgorzkniali, nie lubią innych, mają tendencje do tego, żeby wszystko brać do siebie i swoją osobę traktować jako centrum Kosmosu.
|
2015-07-16, 11:05 | #76 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 538
|
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?
Moim zdaniem również niszczy - u mnie naprawdę przykre doświadczenia generują bezwzględną chęć uniknięcia ich w przyszłości, choćby kosztem innych, no niestety. I nie mówię tu o jakimś koszmarnym cierpieniu - bo takie IMHO jedynie odziera z człowieczeństwa, a nie uszlachetnia
|
2015-07-16, 12:28 | #77 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: gdynia
Wiadomości: 392
|
Dot.: Cierpienie (nie)uszlachetnia?
moze i niektorym to stwierdzenie pomaga jakos walczyc z wlasnym ciepieniem, ale na mnie dziala jak plachta na byka. Bliska mi osoba zdychala ( tak, zdychala, bo to co przeszla to nie bylo umieranie ) na raka, ktory odarl ja z resztek czlowieczenstwa. W szpitalu wyla z bolu tak, ze caly oddzial slyszal. To bylo 15 lat temu, a nadal to pamietam i z pewnoscia ta sytuacja nie uszlachetnila ani jej ani nas, jej bliskeij rodziny. tez sie znalazly osoby, ktore twierdzily, ze to cierpienie ma sens po 15 latach nadal tego sensu nie widzimy.
__________________
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:57.