2010-03-03, 13:34 | #31 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
[1=41606c31298bccbf4cae52b 7859efbfee487d7f9;1759845 8]
mój teść na przykład. na początku teściowa spytała czy męczą mnie wymioty. odpowiedziałam zgodnie z prawdą - trzy razy dziennie... . i już teścio niemalże z drugiego końca mieszkania wrzeszczy "ciąża to nie choroba". to tylko jeden przykładzik, dużo by można opowiadać. to tak w kwestii złych doświadczeń... [/QUOTE] No... on przechodził to przecież wie. Niedawno przyszła do firmy obok dziewczyna z dzieckiem, która jest na macierzyńskim teraz. Szefowa do niej od razu z żalem, że jej następczyni w ciąży i też od początku na L4. /Laska wymiotowała od pierwszych dni, była zielona, nawet wodę zwracała, do końca I trymestru przyswajała tylko kisiel. Z niedożywienia chodziła po ścianach... Parę razy leżała pod kroplówką i oczywiście miała L4. Jej następczyni wylądowała na chorobowym, bo od początku ciąży plamiła. / W to wtrącił się szef i też swoje mądrości zaraz... że teraz to te kobiety taki mimozy wszystkie, cherlawe to, chorowite, słabe... kiedyś to się pracowało do końca, a teraz ledwie test zrobi już chorobowe... Na co szefowa walnęła całą historię jak to ona pracowała do samego końca i nastego września roku x po pracy ją wzięło przy gotowaniu obiadu i poszła rodzić... Słyszałam to już x razy i zaczynam rzygać tym tekstem... Niektórym to się wydaje, że wszystko jest spod linijki i nie ma żadnych odstępstw od normy, a plamienia czy wymioty 24h to sobie na zamówienie przychodzą, z allegro pewnie... |
2010-03-03, 13:50 | #32 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
No ja to kocham wręcz wszytskie opowieści pt. Bo ja to proszę państwa urodziłam przy kopaniu ziemniaków, prawda, wręcz na polu urodziłam, dziecko na plecy w zapasce i dalej te ziemniory kopałam
Uważam, że w ciąży te ładnych pare kilo trzeba zawsze ze soba nosić, co jest obciążeniem dla nas (gdzies kiedys czytałam, że kobita miała faceta, który ja ciagle raczył tekstem, ze ciąża to nie choroba i dziwił się, że ona zmęczona i mało w domu co robi. Kupiła babka pare kilo mąki, zawiesiła to chłopu na brzuchu i kazała z tym jeden dzień pochodzć . Się uspokoił po tym jednym dniu ). Dodatkowo dla organizmu jednak ciąża nie ejst obojętna, wiec siłą rzeczy jakoś przy niej cierpimy. Reasumując, hasło, że ciąża to nie choroba uważam za nadużywane obecnie i lekko niezgodne z prawdą. Sama ciąże przechodziłam rewelacyjnie. To znaczy obie były zagrozone i musiałam leżeć i psychicznie czułam sie fatalnie ale kwitłam normalnie, nic mi nie dolegało, z wygladu byłam jak ten róży kwiat. Raz mi się zdarzyło w przychodni, że poprosiłam o przepuszczenie mnie w kolejce, to jakoś tak nie wzbudziałm entuzjazmu, bo za dobrze wygladałam Złe samopoczucie czy inne dolegliwości powinny sie odbijać na naszych twarzach, bo inaczej symulujemy i udajemy. Cytat:
Nawet w tym wątku pojawiają sie głosy, że no tak, każda kobieta przechodzi ciążę po swojemu ale niektóre przesadzają... A po czym poznajecie, że przesadzają? I skąd wiecie jak jest naprawdę?
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! Edytowane przez Luba Czas edycji: 2010-03-03 o 13:54 |
|
2010-03-03, 13:51 | #33 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Przylądek Zieleni
Wiadomości: 6 764
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Błędnie założyłaś, że nie trafiam na wypowiedzi szajajaby .
Ludzie są różni: ja czytam posty szajajaby troszeczkę dłużej od Ciebie i jakoś nie zmęczyły mnie, Ty czytasz od 2008 i już smędzisz szajajabie nad uchem... Jednakże dobrze radzę (jako przedstawiciel szarego tłumu) - nie przeginaj i nie wypominaj jej wątków... Cytat:
To ja już wolę biżuterię zamówić na allegro
__________________
|
|
2010-03-03, 14:01 | #34 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: z domu
Wiadomości: 3 163
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
hahaha, sama chciałam to przytoczyć, bo i ja się na podobne wspomnienia natkęłam (ciekawe tylko, że kiedyś śmiertelność okołoporodwa matek i noworodków była nieco większa )
|
2010-03-03, 14:14 | #35 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Cytat:
Z niektórych tekstów to przekonanie aż bucha. |
|
2010-03-03, 14:23 | #36 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-12
Lokalizacja: Podbeskidzie/BB
Wiadomości: 4 758
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
A ja miałam styczność. Dziewczyna z niewielkimi zakupami dosłownie w podskokach gnała do kasy uprzywilejowanej (obok zrobiło się już wolne) ale miałam powyciągane (ja i pan przede mną) rzeczy na taśmę, więc zostaliśmy przy tej kasie. Ona z wielkimi pretensjami (od razu podniesiony głos) , że to kasa dla niej, pokazuje wywieszkę nad nami, że ona uprzywilejowana... jakby z takim zamiarem robiła te zakupy. Oczywiście ją przepuściłam, i tak bym ją spytała czy nie chce przejść przede mnie, bo pytam nawet przy zwykłej kasie gdy ciężarna staje za mną, ale nie zdążyłam się nawet odezwać.
__________________
Edytowane przez taszkin Czas edycji: 2010-03-03 o 14:28 |
2010-03-03, 14:24 | #37 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 8 613
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
dziewczyny trzeba sie upominac o swoje jak kobiety w ciazy tego nie zaczna robic to nikt za niego tego nie zrobi
w pierwszej ciazy wstydzilam sie poprosic o przepuszczenie w kolejce, brzuc przede mna zima, wiec spocona od plaszcza, duszno a tu jeszcze kupa ludzi przede mna... pozniej juz stwierdzilam ze w nosie to mam, i zaczelam podchodzic do kasy pierwszenstwa i grzecznnie mowic ze to kasa dla ciezarnych i prosze u ustapienie miejsca, ludzie wiadomo nosem krzywili ale nikt nie odwazyl sie cos parsnac. Ja udawalam ze nie widze tego i na koniec mowilam dziekuje. z dzieckiem robie terz tak samo... wchodzac do autobusu gdzie nie ma miejsca od razu podchodz ei prosze o ustapienie miejsca dla dziecka nikt nie odmowil jeszcze. a przeciez 30 min nie bedzie dulatek stal i ledwo rownowage utrzymywal, sama zreszta ledow utrzymuje czasem. takze trzeba sie upominac grzecznie i z usmiechem a reszte olewac niech se tam burcza w domu jak czuje sie zmeczona klade i sie tyle jak odpoczne to robie reszte co do zwolnien na L4 to jesli sa powody to jasne ze warto z niego korzystac. ale tak sobie ostatnio myslalam ze duzo kobiet niestety je bierze bo je po prostu przysluguje i potem dziwic sie ze nie chcia nikogo w ciazy zatrudniac czy zwalniaja jak maja okazje. Sama bym tak zrobila na miejscu pracodawcy.
__________________
wiosna!! zaczynam biegać ! |
2010-03-03, 15:07 | #38 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Jeśli dla kogoś "ciąża to nie choroba" nie odczuwa żadnej różnicy i może sobie tyrać, stać godzinami czy chodzić i robić wszystko co zwykle, to gratuluję i zazdroszczę ale ja tak nie mam. Wiem, że są osoby, które czują się gorzej niż ja, ale ja sama uważam, że czuję się paskudnie i to już wolę przechodzić grypę bo przynajmniej wiem czego się po niej spodziewać a po mojej ciąży to czasem nie wiem i niezmiennie zaskakuje mnie np. to, że potrafię się niemal śmiertelnie zmęczyć ubraniem butów lub obudzić już zmęczona, albo w minutę stracić apetyt.
Nie oczekuję od nikogo litości, ani pomocy, ani współczucia, ale też nie życzę sobie żeby mnie ktoś informował o tym jaki jest mój stan zdrowia i samopoczucia a jaki ma być, bo jednak ja wiem najlepiej czy mi dobrze, czy niedobrze i że tak powiem nikomu nic do tego. Jeśli ja potrzebuję żeby mi mąż niósł kromkę do łóżka bo nie wstanę to widać potrzebuję, a to że ktoś inny w ciąży idzie do pracy, a potem w domu zajmuje się 4 dzieci to jego sprawa - ja się na prawdę w to nie wtrącam. Mamy panią wykładowczynię na studiach, która jest po terminie porodu ok. tydzień a nadal przychodzi prowadzić zajęcia, dyszy, sapie, ledwo gada i wygląda jakby miała za 10 minut urodzić - jak lubi proszę bardzo. Ostatnio nie przeszkadzało jej to prowadzić 5 godzinne konsultacje, ale mi przeszkadzało, że musiałam czekać na te konsultacje 3 godziny ponieważ ja nie jestem tą panią, nie mam skłonności masochistycznych i jednak wolałabym sobie w tym czasie poleżeć mimo, że nie jestem w aż tak zaawansowanej ciąży i jakoś nie umiem docenić jej poświęcenia. A już nic mnie tak nie wkurza jak opowieści pt. co to ja w ciąży nie robiłam i jaka to ja dzielna chojrak- baba nie byłam np. moja mama celuje w takich opowieściach. Wkurza mnie to o tyle, że ja akurat pamiętam jej ostatnią ciąże i sorry, ale wielkiego bohaterstwa tam nie widzę. Nie pracowała, cały czas była w domu, tata i my (ja i mój starszy brat) pomagaliśmy jej w czym się dało. Z czasem te opowieści urastają do rangi takich jak to Luba pisała - ja to kopałam kartofle i nawet nie przestałam podczas porodu. No faktycznie wow.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki Edytowane przez Klarissa Czas edycji: 2010-03-03 o 15:12 |
2010-03-03, 17:35 | #39 | |||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 1 759
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Cytat:
Cytat:
i to był świetny pomysł ---------- Dopisano o 18:35 ---------- Poprzedni post napisano o 18:32 ---------- Cytat:
powinnyśmy sobie plakietki sprawić... i na brzucholkach nosić |
|||
2010-03-03, 17:52 | #40 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 3 109
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Cytat:
Cytat:
Cytat:
|
|||
2010-03-03, 18:23 | #41 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 741
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Ja juz kiedys wspominałam ale wspomnę jeszcze raz
U mnie cała ciąża to był dra-mat!! Umierałam kazdego dnia ,każdej godziny i minuty. Od rzygania -tak z 6-8 razy dziennie(juz miałam opanowane po czym mi się lepiej a po czym gorzej -)`-bolały mnie żebra ze nie mogłam z łóżka wstać,łeb to mi napieprzał ze szok,prztyłam niewyobrażalnie dużo ze samo poruszanie juz była nie lada wyczynem ,ale i tak wszystko na łeb i szyję bije b.mało spotykana przypadłość- ślinotok i non stop smak domestosuirzygów w buzi To był hardcore !!!!! Ja piep.rze Poza tym okej |
2010-03-03, 18:24 | #42 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Cytat:
Koleżanka z pracy - do 7 miesiąca hasała, polny konik normalnie, bez przesady, ale bez żadnych ciążowych dolegliwości. Pracowała, zajmowała się domem. Początek 7 miesiąca - z dnia na dzień zaczęła puchnąć tak, że do końca ciąży przeleżała w szpitalu. Sama chyba 2 razy byłam na l4, raz coś 8 dni, drugi 14. 8dni - bo w szkole panowały epidemie grypy i ospy. Były klasy, gdzie przychodziło po 5-6 osób. Praca w takich warunkach jest idiotyzmem A 14 dni - nawalił kręgosłup i zatoki równocześnie, kobieta nie w ciąży by poszła chorować również, podejrzewam I teraz zamierzam pracować do końca marca, czyli półtora miesiąca przed rozwiązaniem na l4 - powód? banalny - dojazdy autobusem w sumie ok. 2godzin dziennie, i konieczność zajmowania się ruchowo niesprawnymi dziećmi. Zdecydowanie nie jest to zadanie na końcówkę ciąży. I chociaż chora się nie czuję, to jednak po prostu obawiam się nadmiernego obciążenia. Łajka, bidoku, no to faktycznie pojechałaś po całości w ciąży Dziecię mam nadzieję wynagradza? Edytowane przez 0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b Czas edycji: 2010-03-03 o 18:25 |
|
2010-03-03, 18:29 | #43 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Cytat:
Ty mnie nawet nie strasz.... |
|
2010-03-03, 18:30 | #44 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 741
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Cytat:
|
|
2010-03-03, 19:05 | #45 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 2 203
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Tak was czytam i zaczęłam się zastanwiać (na marginesie dyskusji, mam nadzieję, że wybaczycie mi takie odejście od tematu, ale jestem po prostu ciekawa) - piszecie o tym L4, jakby to nie był żaden problem. Lekarze tak po prostu dają kobietom w ciąży L4? Na życzenie? Nawet jeśli z medycznego punktu widzenia (mam na myśli wyniki) wszystko jest w normie?
Bo pamiętam, że jak chodziłam jeszcze do lekarzy w szkole to nie mogłam się doprosić zwolnienia nawet z anginą czy czymś takim (bo przecież przez weekend wezmę 2 pierwsze tabletki antybiotyku i w poniedziałek lu do szkoły ) Fakt, że tak mnie zahartowali, że pod koniec szkoły to nawet z 39 stopniową gorączką pisałam klasówki Czyżby coś się zmieniło w służbie zdrowia? |
2010-03-03, 19:16 | #46 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Cytat:
Nie, nie każda patrzy ze swojego punktu widzenia. Ja np. dostałam L4 w 10 tyg. ale go nie zrealizowałam. I do dziś, na każdej wizycie, lekarz mi to proponuje. A co znaczy "same na to nie wpadły"? Na L4 się nie wpada. L4 to niezdolność do pracy, a nie pomysł na odpoczynek. O tym decyduje lekarz. I o jakich stereotypach szerzonych przez ignorantów mówisz? Tak dla przykładu... piętro niżej pracuje dziewczyna. Dostała pomoc do pracy, bo nie dawała rady. Pomoc poszła na L4 w 6 tyg. ciąży. Znowu laska jakiś czas orała za dwoje. Potem dostała drugą pomoc, która niedawno zaszła w ciążę i poszła na L4 w 7 tyg. Znowu ktoś robi za dwoje. To są stereotypy? Ignorancja? Za każdego człowieka na L4 ktoś pracuje. To chyba wystarczający powód, by nie "chorować" na życzenie, bo się na to wpadło i można... Czy nie? Ktoś wyżej napisał, że się nie dziwi, że pracodawcy nie chcą zatrudniać itp. Akurat tak się składa, że jestem z tej drugiej strony, pracuję na stanowisku administracyjnym, prowadzę całe biuro w firmie, nikt mnie nie zastąpi, a gdyby miał musiałabym tę osobę sobie znaleźć i przyjąć. I reprezentując pracodawcę też nie jestem zdziwiona, że są niezadowoleni... To nazwisko na liście, a zero rąk do pracy. A tak gwoli ścisłości... Nie mówiłam o tym, że ktoś jest na L4, a ja się domyślam nadużycia. Napisałam o konkretnej sytuacji, gdy ktoś tu pisze oficjalnie, że jest na L4, bo ma takie prawo, bo nie chce pracować i koniec. Bo mu wolno, bo po to jest chorobowe. Nie ma tu w ogóle kwestii bezpieczeństwa, zdrowia kobiety czy dziecka. Proponuję zajrzeć na takie wątki. Może Ci zdziwienie przejdzie. [1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;17607587]Nie - sama ciąża absolutnie nie. Ale tak naprawdę w każdym momencie ciąży można poczuć się tak źle, że to l4 jest niezbędne - dla zdrowia i matki, i dziecka. [/QUOTE] Oczywiście, że można. Ja przytoczyłam przykłady z tego forum - nie dotyczyły złego samopoczucia, choroby, nawet przeziębienia, a po prostu faktu, że ktoś uważa, że to L4 po to jest, by kobieta w ciąży z racji tylko ciąży na nie poszła. |
|
2010-03-03, 19:20 | #47 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Wiem, Kropko Uściśliłam, bo mam wrażenie, że nie każda dziewczyna rozumie taką zależność - dzisiaj super, jutro tragicznie
|
2010-03-03, 19:21 | #48 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Cytat:
Trzeba po prostu wiedzieć do kogo iść, albo dobrze trafić. Jeden da L4 od drzwi, drugi nie da wcale. Jeden na hasło bólu brzucha od razu poda luteinę i każe leżeć, inny powie pacjentce chodzącej na rzęsach, żeby sobie wzięła urlop bezpłatny, bo on nie widzi podstaw do L4. |
|
2010-03-03, 19:23 | #49 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Kropko, a skąd pewnośc, że te dziewczyny na L4 poszły, bo sobie tak umyśliły? A może faktycznie musiały?
Tak z drugiej strony. Dlaczego Tobie lekarz tak cały czas proponuje to L4? To taka norma teraz?
__________________
Nie jestem na tyle młody żeby wiedzieć wszystko J.M. Barrie Afazja, darmowa strona z cwiczeniami! |
2010-03-03, 19:32 | #50 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: "Na peryferiach miasta, gdzie asfalt trawą zarasta..."
Wiadomości: 6 545
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Cytat:
nie, jej tylko i wyłącznie, bo widocznie nie ma instynktu samozachowawczego i daje po sobie jeździć jak po łysej kobyle.. Cytat:
ja osobiście uważam, że L4 w ciąży to nie grzech i kto ma taką chęć moze sobie na nie iść..nawet jeśli to taki kaprys mi to nie przeszkadza zupełnie.. jeśli zdrowy facet z jakich kolwiek służb mundurowych moze przed 40stka iść na emeryture na której ja jako podatnik bede go utrzymywać do końca życia..to ja moge przebimbac 9 miesięcy Edytowane przez scorpionec Czas edycji: 2010-03-03 o 19:33 |
||
2010-03-03, 19:40 | #51 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Cytat:
Pewność stąd, że o tym piszą. Jak już wyżej parę razy zaznaczyłam. Ot tak, oficjalnie, prosto z mostu. Poszłam sobie na L4, bo mam prawo, bo tak chcę, mam ochotę sobie odpocząć, potem będę miała dziecko i nie będzie czasu. Kiedyś miałam długą rozmowę z laską, która była przekonana, że po to jest L4, żeby ona się mogła wyspać na zapas, żeby mogła pójść sobie na kawkę do koleżanki, zrobić bezstresowe zakupki bez ganiania po sklepach po pracy... itd. Dla niektórych ciąża = możliwość wzięcia L4. Po prostu. Mnie? Mnie proponuje, bo ja nie mam całej szyjki. Jestem po zabiegu. Od początku była szansa, że ciąży nie utrzymam albo zacznę rodzić kiedykolwiek. ---------- Dopisano o 20:40 ---------- Poprzedni post napisano o 20:34 ---------- Cytat:
Nie każdy pracuje w biurze przekładając papiery i wychodzi 15:00 albo w sklepie, gdzie czapkę wciąga się o 18:00. Czasem praca oznacza zobowiązanie terminowe. Akurat w tej branży jest termin, konkretna data, czy jest sama czy nie, ma konkretny dzień na oddanie projektu. Inaczej kara finansowa dla firmy. Zgodnie z przepisami ustawy o zamówieniach publicznych. Jedna, druga taka kara i firmy nie ma. Nie ma firmy, nie ma pracy. Proste prawda? Cytat:
To znajdź mi proszę kadrowca, z podstawami księgowości, który zrobi mi na pniu kadry, płace, ZUSy, Skarbówkę, Pfron, ubezpieczenia grupowe, GUS i jeszcze poprowadzi ISO. I któremu będę mogła bez mrugnięcia okiem dać dostęp do wszystkich kont bankowych firmy łącznie z hasłami. Oddam mu swoją premię jako gratis. Edytowane przez kropka75 Czas edycji: 2010-03-03 o 19:42 |
|||
2010-03-03, 19:43 | #52 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: "Na peryferiach miasta, gdzie asfalt trawą zarasta..."
Wiadomości: 6 545
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Cytat:
czy jednak ktoś cię zastąpi?? |
|
2010-03-03, 19:45 | #53 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Cytat:
Ale to chyba nie jest temat wątku. Edytowane przez kropka75 Czas edycji: 2010-03-03 o 19:48 |
|
2010-03-03, 19:49 | #54 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 2 203
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Cytat:
A co do kaprysów - jeśli ma taki kaprys i żadnych przesłanek zdrowotnych ku temu to niech weźmie urlop bezpłatny - nie rozumiem czemu ktokolwiek ma płacić kobiecie w ciąży (i wogóle komukolwiek) za kaprysy. No bez przesady może. |
|
2010-03-03, 20:02 | #55 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Cytat:
Zgadzam się z Szają, można czuć się w pon. super, a we wt. fatalnie. Czasem budzę się rano i mam problem wstać, bo nawala kręgosłup, czasem brzuch jak kamień. Rozumiem gorszy czas, L4 na rzyganko też rozumiem. Dociera też do mnie, że kobieta w 7 miesiącu może być po prostu koszmarnie, chronicznie zmęczona. Ale od kaprysów to jest urlop, nie chorobowe. I idę o zakład, że każda "chorująca" dla kaprysu miałaby inne zdanie na temat, gdyby za takie czyjeś kaprysy sama płaciła. Edytowane przez kropka75 Czas edycji: 2010-03-03 o 20:04 |
|
2010-03-03, 20:22 | #56 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 8 613
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
ale dyskusja
Jak to Polacy ja sie troche dziwie ze w innych krajach kobiety pracuja w ciazy i jest to zupelnie normalne malo kiedy ktos idzie na L4 i jest ok a u nas Polak musi ponarzekac no juz taka mentalnosc niech tam robi kazdy jak uwaza
__________________
wiosna!! zaczynam biegać ! |
2010-03-03, 20:38 | #57 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 741
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Cytat:
Ciekawe czy jakbym miała moje w/w dolegliwości a byłaby dajmy na to Szwedką to z radością wspominała moje spotkania pierwszego stopnia z wc-etem ? W ciąży czułam się fatalnie ale teraz juz wiem ze 'se'wymyslam bom matka POLKA |
|
2010-03-03, 20:45 | #58 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: "Na peryferiach miasta, gdzie asfalt trawą zarasta..."
Wiadomości: 6 545
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Cytat:
a niby kto za to płaci?? podatnicy czyli min takze i ja.. ale płace w ten sposób tez za pensje urzędników, wcześniejsze emeretury mundurowych, utrzymanie polityków i tysiąc innych rzeczy za które wolałabym nie płacić..ale nie mam na to wpływu więc się tym nie zadręczam.. chociaz jesli mialabym wybierać to kase przeznaczyłabym na zwolnienia dla ciężarnych(nawet dla tych co ida na nie dla kaprysu) a nie na wyzej wymienione cele.. mnie to nie boli jak ktoś idzie na zwolnienie i nie zastanawiam sie dlaczego to robi..to jest sprawa tej osoby i lekarza który L4 wystawia..i to wszystko... nie widze tu żadnego powodu do irytacji |
|
2010-03-03, 20:48 | #59 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 8 613
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
ooo jesuuu!!!
czy ja pisze o konretnej osobie???? kazda zaraz bierze do siebie jak na jakis naskok. boshe dziewczyny troche dystansu do forum ale taka jest prawda nie wyssalam sobie tego z palca.. Polacy maja taka mentalosc i kobiety i faceci. Narzekac lubia.. moja mama np ma gossca jak ktos wie co to za paskudna choroba to wie jaki to bol sprawia i klopoty w poruszaniu a jeszcze nigdy nie widzialam jej by narzekala... zaciska zeby i zyc trzeba cale zycie a nie 9 mc wiec mysle ze nawet jak ktos sie zle czuje w ciazy to juz od mentalosci zalezy tego czlowieka czy chce by ludzie to widzieli i sie nad nim litowali i calym zlem obarczc innych czy w odwrotna strone
__________________
wiosna!! zaczynam biegać ! |
2010-03-03, 20:48 | #60 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 2 203
|
Dot.: Ciąża - nie choroba...
Myślę, że spłycasz wypowiedź Ray. Moim zdaniem jest coś w tym, że Polacy to wyjątkowi hipochondrycy przewrażliwieni na punkcie tego co ich boli i strzyka. Oczywiście, nie wszyscy i nie zawsze, bo są ludzie naprawdę chorzy, kobiety wyjątkowo źle znoszące ciążę itp., ale jednak pewna tendencja jest obserwowalna (co, na marginesie, da sie również wywnioskować na podstawie tego wątku, niestety)
|
Nowe wątki na forum Być rodzicem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:28.