Ludzie i zachowania, które nas dziwią +ot. cz.80.

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89671879]Treść usunięta[/QUOTE]Rozumiem, dzieki za przedstawienie szerszego kontekstu. W sumie w Polsce mozna to chyba troche odniesc do wykorzystywania dzieci do zebrania przez Romow. Na rynku we Wroclawiu jeszcze dwa lata temu mozna bylo zobaczyc ewidentnie nafaszerowane czyms dzieci sluzace jako przynety, straz miejska krecila sie tam dzien w dzien i udawala, ze nie widzi. Jak jest teraz, to nie wiem, ale podejrzewam, ze niewiele sie zmienilo.

Wysłane z mojego LM-X540 przy użyciu Tapatalka

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89671382]No ale żeby tym się zajmować też trzeba się rozwijać i mieć wiedzę. Moze ci znajomi interesują się domem, żywieniem, wychowaniem.[/QUOTE]
żeby sie zajmować domem, żywieniem i wychowaniem dzieci nie trzeba mieć wiedzy ani wyższej niż podstawowa inteligencja, niestety nikt nie wymaga (zwłaszcza co do tego ostatniego niestety).
mnie to ze sporo ludzi ma niskie IQ i nie potrafi prowadzić interesującej rozmowy już dawno nie dziwi. tacy ludzi zawsze byli i będa i tez są potrzebni na tym świeci. A gadać tak obszerniej sobie można z tymi bardziej nam odpowiadającymi.

Napisane przez natalia_t

Może zwyczajnie nie mają czasu na takie rzeczy? Większość par ma przy dzieciach taki krótszy albo dłuższy czas, że tylko dom, praca, podstawowe obowiązki i sen. Dzieci rosną i kiedyś w końcu to mija, ale przez kilka lat są niestety oderwani od ponad podstawowego życia.
Co z tego, że mam zainteresowania, jak nikt nie chce słuchać o moich rybkach i kwiatkach. Dla większości szczytem są seriale, filmy, bieżące wydarzenia sportowe itp. Czasami obejrzę jakiś serial czy film, ale raczej nie mam na to za dużo czasu. Ktoś mógłby stwierdzić "oesu, ona się niczym nie interesuje ", a to kompletnie nieprawda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

wątpię, czy o Tobie akurat ktoś myśli, że się niczym nie interesujesz i dziwne, że nikt nie chce o kwiatkach czy rybkach chociaż posłuchać. czasem

---------- Dopisano o 10:34 ---------- Poprzedni post napisano o 10:17 ----------

Napisane przez staska_stasia

Myślę, że po części jest to też kwestia tego JAK ktoś potrafi opowiadać i czy potrafi zaciekawić.
Przykładowo: mój znajomy czyta sporo książek, ja też. Ale jak zaczyna mi opowiadać o tym, co czyta, to mi się bebechy przewracają, bo nie ma w tym ani odrobiny zapału. Nie chce mi się z nim o tym gadać, sama rozmowa jest bardzo nudna.
Mam też znajomą, która ma akwarium i rybki. Temat zupełnie nie mój, nigdy nie chciałam mieć akwarium, nawet jako dziecko. Mimo to przyjemnie się słucha, bo widać wielką pasję, zainteresowanie i właśnie jest to coś w sposobie mówienia, że nawet chciałoby się słuchać jej sprawozdania z deszczowej pogody na wymarzonym urlopie.
Dwie osoby, mające zupełnie skrajne zainteresowania, mogą prowadzić ciekawą rozmowę. Na pewno będzie to trudniejsze niż wtedy, gdy dzielą tę samą pasję, ale w pewnych okolicznościach da się. Warunek: otwarte głowy po jednej i drugiej stronie, wyrażające się chęcią dowiedzenia się czegoś nowego, choćby i za 5 minut o tym zapomnieć.

oj prawda to co napisałaś.

Ja z jedna znajomą w pracy tez nie rozmawiałam o sprawach prywatnych WCALE - przynajmniej się starałam, bo po pierwszych rozmowach i jej komentarzach (katolo-konserwatywnych, kiepskie traktowanie zwierząt, pouczanie, wymądrzanie, egocentryzm) mi się odechciało - tak ze ona mogła tez myśleć, że ja się niczym nie interesuję poza pracą

---------- Dopisano o 10:44 ---------- Poprzedni post napisano o 10:34 ----------

Napisane przez staska_stasia

To jak w tym dowcipie, w którym ojciec dzwoni do syna-studenta studiującego w innym mieście.
- Cześć synek, co słychać?
- A nic ciekawego.
- Ok, to dobrze. No, to dam jeszcze mamę do telefonu.


Nie wiem jak to opisać, ale jest cisza i cisza.
Masz np. ludzi, z którymi możesz gadać i gadać, rozmowa się klei, ale jak nagle gadanie się kończy to dalej czujesz się komfortowo, bo wiesz, że jeśli znowu zaczniesz mówić, to rozmowa się rozwinie i potoczy.
I jest taka cisza wynikająca z tego, że nie masz w ogóle punktu zaczepienia, o cokolwiek byś nie zapytała, to będzie odpowiedź półsłówkiem i temat się urwie. Dla mnie te sytuacje są pełne jakiegoś napięcia i stresujące.

a ten dowcip ma ciąg dalszy?

Tez mam taką osobę w otoczeniu, powinowatą, tez półsłowkami na niemal kazdy temat odpowiada, po seii moich pytan sie temat urywa, ewentualnie ja coś probuje rozwinac i potem tez cisza następuje, a ze starŁAM sie rozwijac takie 'jej 'tematy, jak np. ogrodnictwo, przyrządzanie potraw, życie na wsi, opieka na synami (doroslymi , czy mężem (pelnosprawnym tylko trutniem), które mnie średnio interesują to takich cisz bylo sporo. Teraz to sobie pogadam grzecznościowo te 5 minut czasem, a poza tym czytam książkę lub siedzę w komórce na wizazu. No nie z każdym każdy ciekawie pogada i tyle, niektórzy są 'wykonawcami' a nie rozmówcami. Życzę odstresowania się z czasem i olania.

[jaksy]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89671983]żeby sie zajmować domem, żywieniem i wychowaniem dzieci nie trzeba mieć wiedzy ani wyższej niż podstawowa inteligencja, niestety nikt nie wymaga (zwłaszcza co do tego ostatniego niestety).

mnie to ze sporo ludzi ma niskie IQ i nie potrafi prowadzić interesującej rozmowy już dawno nie dziwi. tacy ludzi zawsze byli i będa i tez są potrzebni na tym świeci. A gadać tak obszerniej sobie można z tymi bardziej nam odpowiadającymi.

[/QUOTE]
Żeby się zajmować nie, ale żeby robić to świadomie i dobrze, trzeba coś poczytać czy pooglądać. A takie żywienie czy znajomość rozwoju dziecka to już kawałek wiedzy w dodatku takiej, która ciągle się rozwija i zmienia. Ale nie wiem ile osób się tym interesuje aż tak dogłębnie.
Większość ludzi ma średnie IQ, ale test IQ (ten najbardziej popularny, bo już wiadomo ze inteligencji jest wiele) mierzy zdolności logiczne, abstrakcyjne i analityczne, nie posiadaną wiedzę.

Sent from my M2101K9G using Tapatalk

[staska_stasia]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89671983]
a ten dowcip ma ciąg dalszy?[/QUOTE]
Nope, on się tak kończy.
I w sumie jest to sytuacja wypisz-wymalują z moim bratem jak był na studiach. Wyjechał do Wawy, tata dzwonił raz na jakiś czas do niego "co słychać", brat odpowiadał standardowo:
1. nic ciekawego
2. wszystko w porządku
3. jakoś leci.
W tym momencie obaj wyczerpywali chęć do rozmowy, więc tata dawał do telefonu mamę i się zaczynało:
- obszerne sprawozdanie z prac na działce,
- wypytywanie o zajęcia, kolokwia, zaliczenia czy nawet o jedzenie,
- informacje o tym, co się dzieje w rodzinie.
Brat "rozgadał się" dopiero jak się zaręczył, a jak urodził im się pierwszy dzieciak to potrafił godzinami o nim nawijać przez telefon. A przecież miał o czym zawsze gadać- wyjazdy, sport (trenował lekkoatletykę, jeździł na zawody), fotografia.

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89671909]Rozumiem, dzieki za przedstawienie szerszego kontekstu. W sumie w Polsce mozna to chyba troche odniesc do wykorzystywania dzieci do zebrania przez Romow. Na rynku we Wroclawiu jeszcze dwa lata temu mozna bylo zobaczyc ewidentnie nafaszerowane czyms dzieci sluzace jako przynety, straz miejska krecila sie tam dzien w dzien i udawala, ze nie widzi. Jak jest teraz, to nie wiem, ale podejrzewam, ze niewiele sie zmienilo.

Wysłane z mojego LM-X540 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE] pod koniec maja kręciłam się ze 2 dni po kilka godzin po rynku we Wrocławiu i żadnego żebraka nie widziałam.

---------- Dopisano o 11:37 ---------- Poprzedni post napisano o 11:23 ----------

Napisane przez staska_stasia

Nope, on się tak kończy.
I w sumie jest to sytuacja wypisz-wymalują z moim bratem jak był na studiach. Wyjechał do Wawy, tata dzwonił raz na jakiś czas do niego "co słychać", brat odpowiadał standardowo:
1. nic ciekawego
2. wszystko w porządku
3. jakoś leci.
W tym momencie obaj wyczerpywali chęć do rozmowy, więc tata dawał do telefonu mamę i się zaczynało:
- obszerne sprawozdanie z prac na działce,
- wypytywanie o zajęcia, kolokwia, zaliczenia czy nawet o jedzenie,
- informacje o tym, co się dzieje w rodzinie.
Brat "rozgadał się" dopiero jak się zaręczył, a jak urodził im się pierwszy dzieciak to potrafił godzinami o nim nawijać przez telefon. A przecież miał o czym zawsze gadać- wyjazdy, sport (trenował lekkoatletykę, jeździł na zawody), fotografia.

tak trochę nawiązując, wlasnie mnie zdziwiło, ze pewni nauykowcy na podstawie wydaje mi sie ze solidniejszego badania obalili ten mit, że kobiety dużo więcej mówią (tak statystycznie, uogólniając) od męzczyzn. No cóż- ja wiele racy czytywałam, że kobiety mówią więcej, małe dzieci spędzające wiecej czasu z kobietami się szybciej uczą mówić, sama byłam o tym przkeonana (równiez na podstawie wrażeń i obserwacji z życia), a tymczasem:
"Ku wielkiemu zaskoczeniu, okazało się że kobiety używają dziennie średnio 16215 słów, gdy panowie niewiele mniej ponieważ 15669. Różnica 546 słów okazała się nieistotna statystycznie, co oznacza, że kobiety i mężczyźni używają porównywalnej ilości słów czyli około 16000."
Jednym z głównych ograniczeń badania jest fakt, że uzyskane wyniki pochodzą tylko i wyłącznie od studentów"

na mojego czuja - to ma znaczenie, i to że to jednak młodzi ludzie.

https://www.badania.net/mit-gadulstwa-kobiet-obalony/

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez jaksy

Żeby się zajmować nie, ale żeby robić to świadomie i dobrze, trzeba coś poczytać czy pooglądać. A takie żywienie czy znajomość rozwoju dziecka to już kawałek wiedzy w dodatku takiej, która ciągle się rozwija i zmienia. Ale nie wiem ile osób się tym interesuje aż tak dogłębnie.
Większość ludzi ma średnie IQ, ale test IQ (ten najbardziej popularny, bo już wiadomo ze inteligencji jest wiele) mierzy zdolności logiczne, abstrakcyjne i analityczne, nie posiadaną wiedzę.

Sent from my M2101K9G using Tapatalk

Osoba, która ma średnie IQ będzie dążyć do posiadania jakiejś wiedzy. Przy czym w obecnym czasie ciężko być zupełnym ignorantem, gdy wystarczy, że wpisze x fazę w wyszukiwarkę i poświęcić 10 minut na czytanie.

[pempek]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89672037]Osoba, która ma średnie IQ będzie dążyć do posiadania jakiejś wiedzy. Przy czym w obecnym czasie ciężko być zupełnym ignorantem, gdy wystarczy, że wpisze x fazę w wyszukiwarkę i poświęcić 10 minut na czytanie.[/QUOTE]

A mnie właśnie niezmiernie dziwi lenistwo ludzi w zdobywaniu jakiejkolwiek wiedzy.
Ostatnio laska z pracy (stanowisko white collar, nie że produkcja, dziewczyna podobno z doświadczeniem) zadała mi pytanie (przez teams, nie na żywo), które w odniesieniu oczywiście do mojej branży, jest jak pytanie do piekarza, czy wie co to są drożdże. Sprawdzenie tego w necie zajęłoby jej 30 sek, a jednak wolała narazić się na śmieszność (ona chyba tego w ten sposób nie widziała) i spytać mnie.

W ogóle pracując w większości z ludźmi o średnim IQ dziwi mnie ich brak zainteresowania czymkolwiek poza tym co ich bezpośrednio dotyczy. Kolejnym co mnie dziwi, ale i przeraża jest totalny brak krytycznego myślenia i weryfikowania zasłyszanych / przeczytanych w necie informacji.

[Norluka]

Napisane przez pempek

A mnie właśnie niezmiernie dziwi lenistwo ludzi w zdobywaniu jakiejkolwiek wiedzy.
Ostatnio laska z pracy (stanowisko white collar, nie że produkcja, dziewczyna podobno z doświadczeniem) zadała mi pytanie (przez teams, nie na żywo), które w odniesieniu oczywiście do mojej branży, jest jak pytanie do piekarza, czy wie co to są drożdże. Sprawdzenie tego w necie zajęłoby jej 30 sek, a jednak wolała narazić się na śmieszność (ona chyba tego w ten sposób nie widziała) i spytać mnie.

W ogóle pracując w większości z ludźmi o średnim IQ dziwi mnie ich brak zainteresowania czymkolwiek poza tym co ich bezpośrednio dotyczy. Kolejnym co mnie dziwi, ale i przeraża jest totalny brak krytycznego myślenia i weryfikowania zasłyszanych / przeczytanych w necie informacji.

Nawet nie zliczę, ile razy widziałam jakieś teksty powołujące się na nieistniejące w Polsce przepisy. Najczęściej odnośnie praw autorskich, kiedyś to hulało po internecie. że np. można coś mieć tylko 2 dni. Albo że z jakiejś książki można skserować tylko do 30 stron. Raz nawet w którymś punkcie ksero odmówili mi skserowania czegoś, powołując się na jakąś tego typu bzdurę.
Kiedyś nawet dostałam w pewnej firmie formularz informacyjny z jakimiś przepisami nieobowiązującymi w Polsce, chyba gotowiec ściągnięty z jakiejś dziwnej strony i bez pomyślunku i sprawdzenia dawany wszystkim jak leci do podpisu.

[olabambola]

w pracy zrobili nam kuchnię, ze zlewozmywakiem i zmywarką. Jest co prawda na końcu korytarza, ale tylko tam mozna było ją zorganizować. Moje koleżanki z pracy wolą zmywać naczynia przeznaczone do mycia w zmywarce ręcznie w toalecie, lejąc hektolitry wody nie wiem skąd w ludziach taka niechęc do zmywarek w pracy, bo to już moja druga praca, gdzie zmywarka nie cieszy się powodzeniem wśród personelu, który w domu ma zmywarki.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez olabambola

w pracy zrobili nam kuchnię, ze zlewozmywakiem i zmywarką. Jest co prawda na końcu korytarza, ale tylko tam mozna było ją zorganizować. Moje koleżanki z pracy wolą zmywać naczynia przeznaczone do mycia w zmywarce ręcznie w toalecie, lejąc hektolitry wody nie wiem skąd w ludziach taka niechęc do zmywarek w pracy, bo to już moja druga praca, gdzie zmywarka nie cieszy się powodzeniem wśród personelu, który w domu ma zmywarki.

Może mają 2 ulubione kubeczki i je myją?

[natalia_t]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89671983]

wątpię, czy o Tobie akurat ktoś myśli, że się niczym nie interesujesz i dziwne, że nikt nie chce o kwiatkach czy rybkach chociaż posłuchać. czasem

[/QUOTE]

Wiesz, po prostu zdaję sobie sprawę, że przy pierwszym spotkaniu nie sprawiam wrażenia zbyt ciekawej osoby, bo ani nie porozmawiasz że mną o filmach, ani o sporcie, ani o muzyce. Nie wiem, czy przy dłuższej znajomości zyskuję i uchodzę za kogoś ciekawszego, ale jednak mam raczej introwertyczną naturę i swoimi roślinkami, akwarium i ew. astronomią nie zabiorę głosu w tłumie, więc myślę, że pierwsze wrażenie (o ile w ogóle ktoś mnie zauważy) jest takie, że jestem małomówna, może wręcz niechętna do rozmowy itp. Zdarzają się lepsze momenty, kiedy jestem duszą towarzystwa i gwiazdą imprezy, bo akurat trafi się temat, ale to sytuacje jedna na sto.
Kto mnie zna ten zna, ale trudno mi zawrzeć nowe znajomości i je utrzymać. Oczywiście to dobrze, bo dzięki temu mam kilka naprawdę świetnych i bliskich mi osób wokół siebie zamiast tłumu raczej pustych znajomości, ale chodzi mi o obalenie tego poglądu, że jeśli ktoś nie interesuje się tym, czym większość społeczeństwa, to nie interesuje się niczym. Zainteresowania mogą być naprawdę różne, jedne bardziej ogólne, inne raczej nietypowe. A nawet jeśli ktoś faktycznie się nie interesuje niczym, no to co z tego? Nic. Ludzie mają różny poziom życia, różne możliwości finansowe, różną ilość wolnego czasu, naprawdę wierzę że czasami nie da się zrobić nic poza podstawowymi sprawami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez pempek

(...)
Kolejnym co mnie dziwi, ale i przeraża jest totalny brak krytycznego myślenia i weryfikowania zasłyszanych / przeczytanych w necie informacji.

Codziennie mam tego przykłady na tablicy FB znajomych. Powielanie informacji w stylu "Porwana Agatka", gdzie w necie jak byk pisze, że to fake news w dodatku często zawierający link do jakichś niebezpiecznych stron. Jeden z moich kolegów w tym przoduje. W pracy kiedyś mieliśmy przypadek, że kolejne instytucje sobie przesyłały e-mail z fałszywymi informacjami. Bezkrytycznie. Byliśmy pierwszą placówką - oczywiście mi się uruchomiło "a co to jest? zweryfikuję co tam piszą" - która tego nie przesłała dalej i ostrzegła inne instytucje. Ludzie po szkołach, wielkie ą ę, a zero myślenia.

---------- Dopisano o 13:24 ---------- Poprzedni post napisano o 13:19 ----------

Napisane przez olabambola

w pracy zrobili nam kuchnię, ze zlewozmywakiem i zmywarką. Jest co prawda na końcu korytarza, ale tylko tam mozna było ją zorganizować. Moje koleżanki z pracy wolą zmywać naczynia przeznaczone do mycia w zmywarce ręcznie w toalecie, lejąc hektolitry wody nie wiem skąd w ludziach taka niechęc do zmywarek w pracy, bo to już moja druga praca, gdzie zmywarka nie cieszy się powodzeniem wśród personelu, który w domu ma zmywarki.

Nie umieją obsługiwać? Albo naczytali się głupot, że to szkodzi zdrowiu. Skoro ludzie wierzą w pier_dolety, że gotowanie na indukcji zmienia smak potraw, to zapewne i o zmywarkach krążą jakieś mity.

[Finlora]

Napisane przez olabambola

w pracy zrobili nam kuchnię, ze zlewozmywakiem i zmywarką. Jest co prawda na końcu korytarza, ale tylko tam mozna było ją zorganizować. Moje koleżanki z pracy wolą zmywać naczynia przeznaczone do mycia w zmywarce ręcznie w toalecie, lejąc hektolitry wody nie wiem skąd w ludziach taka niechęc do zmywarek w pracy, bo to już moja druga praca, gdzie zmywarka nie cieszy się powodzeniem wśród personelu, który w domu ma zmywarki.

Też myję kubki w toalecie. Nie będę ich potem szukać niewiadomo gdzie. I nie leję hektolitrów wody.

[jaksy]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89672037]Osoba, która ma średnie IQ będzie dążyć do posiadania jakiejś wiedzy. Przy czym w obecnym czasie ciężko być zupełnym ignorantem, gdy wystarczy, że wpisze x fazę w wyszukiwarkę i poświęcić 10 minut na czytanie.[/QUOTE]A ja nie jestem taka przekonana, że to się przekłada (jeżeli mówimy o tym IQ które się mierzy w testach), ale nie znam też badań na ten temat, więc się nie upieram na nic.

Sent from my M2101K9G using Tapatalk

[kasiunia788742]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89672007]pod koniec maja kręciłam się ze 2 dni po kilka godzin po rynku we Wrocławiu i żadnego żebraka nie widziałam.[COLOR="Silver"]

/[/url][/QUOTE]

Ja w ten weekend byłam we Wrocławiu i też nie natrafiłam.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 12:40 ---------- Poprzedni post napisano o 12:37 ----------

Napisane przez Finlora

Też myję kubki w toalecie. Nie będę ich potem szukać niewiadomo gdzie. I nie leję hektolitrów wody.

Ehem ja lubię swój kubek i nie chciałabym aby ktoś z niego pił albo żeby się zagubił.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[jaksy]

Napisane przez pempek

W ogóle pracując w większości z ludźmi o średnim IQ dziwi mnie ich brak zainteresowania czymkolwiek poza tym co ich bezpośrednio dotyczy. Kolejnym co mnie dziwi, ale i przeraża jest totalny brak krytycznego myślenia i weryfikowania zasłyszanych / przeczytanych w necie informacji.

O jezu, tak. A skoro to powszechny problem, o którym się dużo mówi, to musi być niezależny (a przynajmniej w jakimś stopniu) od IQ.


Sent from my M2101K9G using Tapatalk

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez olabambola

w pracy zrobili nam kuchnię, ze zlewozmywakiem i zmywarką. Jest co prawda na końcu korytarza, ale tylko tam mozna było ją zorganizować. Moje koleżanki z pracy wolą zmywać naczynia przeznaczone do mycia w zmywarce ręcznie w toalecie, lejąc hektolitry wody nie wiem skąd w ludziach taka niechęc do zmywarek w pracy, bo to już moja druga praca, gdzie zmywarka nie cieszy się powodzeniem wśród personelu, który w domu ma zmywarki.

a jak to jest/powinno być zorganizowane logistycznie tzn. ktos zbiera te brudne naczynia,zęby zmywarke zapełnic (jaka macie duzą?) czy po prostu ludzie mają wkladac te swoje kubki i talerzyk po śniadaniu i ktos (kto?) jak sie nabiera to zmywarkę włącza?

tak sie podpytam, bo nie mam w pracy nawet tzw. pokoju socjalnego, ale moze niedługo wyląduję w pracy typu 'kurnik'

---------- Dopisano o 14:52 ---------- Poprzedni post napisano o 14:45 ----------

Napisane przez jaksy

O jezu, tak. A skoro to powszechny problem, o którym się dużo mówi, to musi być niezależny (a przynajmniej w jakimś stopniu) od IQ.


Sent from my M2101K9G using Tapatalk

to pewnie po części brak czasu, nadmiar informacji, przemęcznie.
oraz takie BŁEDNE, przestarzałe informacje w mediach, w otoczeniu, które sie uznaje za 'pewnik' jak np. te o kserowaniu ksiazek. przynaje- nie chce mi sie o tym czytać, weryfikować, nie potrzebne mi to w tym momencie, Norluka- jesli masz czas- oświeć proszę

Kiedys usłyszalam od dosyc mądrej, inteligentnej znajomej, że nie powinnam małego dziecka karmic ryżem- bo w nim są cząstki arszeniku. zweryfikowałam to dopiero po kilku miesiącach, że to bzdura. a chyba przynajemniej te średnie IQ mam, w testach (dawno juz0 mi wychodziło

[olabambola]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89672112]a jak to jest/powinno być zorganizowane logistycznie tzn. ktos zbiera te brudne naczynia,zęby zmywarke zapełnic (jaka macie duzą?) czy po prostu ludzie mają wkladac te swoje kubki i talerzyk po śniadaniu i ktos (kto?) jak sie nabiera to zmywarkę włącza?

tak sie podpytam, bo nie mam w pracy nawet tzw. pokoju socjalnego, ale moze niedługo wyląduję w pracy typu 'kurnik' [/QUOTE]
samoobsługa- trzeba samemu włożyć do zmywarki. Potem ktoś to wypakowuje, wszystkie kubki wkłada do szafki i kto chce, to sobie stamtąd swój własny wyjmie. Nie widziałam jeszcze żeby ktoś zabrał mój kubek.

---------- Dopisano o 13:55 ---------- Poprzedni post napisano o 13:53 ----------

Napisane przez Ellen_Ripley

Codziennie mam tego przykłady na tablicy FB znajomych. Powielanie informacji w stylu "Porwana Agatka", gdzie w necie jak byk pisze, że to fake news w dodatku często zawierający link do jakichś niebezpiecznych stron. Jeden z moich kolegów w tym przoduje. W pracy kiedyś mieliśmy przypadek, że kolejne instytucje sobie przesyłały e-mail z fałszywymi informacjami. Bezkrytycznie. Byliśmy pierwszą placówką - oczywiście mi się uruchomiło "a co to jest? zweryfikuję co tam piszą" - która tego nie przesłała dalej i ostrzegła inne instytucje. Ludzie po szkołach, wielkie ą ę, a zero myślenia.

---------- Dopisano o 13:24 ---------- Poprzedni post napisano o 13:19 ----------



Nie umieją obsługiwać? Albo naczytali się głupot, że to szkodzi zdrowiu. Skoro ludzie wierzą w pier_dolety, że gotowanie na indukcji zmienia smak potraw, to zapewne i o zmywarkach krążą jakieś mity.

ci ludzie mają zmywarki w domu, więc chyba wiedzą.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez olabambola

w pracy zrobili nam kuchnię, ze zlewozmywakiem i zmywarką. Jest co prawda na końcu korytarza, ale tylko tam mozna było ją zorganizować. Moje koleżanki z pracy wolą zmywać naczynia przeznaczone do mycia w zmywarce ręcznie w toalecie, lejąc hektolitry wody nie wiem skąd w ludziach taka niechęc do zmywarek w pracy, bo to już moja druga praca, gdzie zmywarka nie cieszy się powodzeniem wśród personelu, który w domu ma zmywarki.

Znam człowieka, któremu nie odpowiadało, że w zmywarce są też naczynia innych ludzi. (Można tłumaczyć, że detergent, temperatura, ale to taki rodzaj natręctwa, więc argumenty nie trafią.) Nie wiadomo, kto to potem wyjmuje, czy czystymi rękami, czy nie nakicha itd.
Plus wspomniane tu pilnowanie własnych kubków. Kiedyś miałam taki, który wyglądał jak jeden z puli wspólnych i często ktoś mi go zabierał. Potem kupiłam sobie taki, żeby rzucało się w oczy, że to czyjś i do tego bardzo dziewczęcy, żeby facetom było głupio z niego pić, a i tak czasami ktoś go zabrał. Są też wspólne kubki, ale ich nie lubię, te moje mają idealne proporcje. Filiżanki na kawę są ok, szklanki są ok, kubki jakieś takie do niczego. Nie zawsze też zmywarka jest włączana codziennie.

Żeby nie było, ze zmywarki korzystam, ale swój kubek często myję sama i zostawiam na biurku.

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89672112]a jak to jest/powinno być zorganizowane logistycznie tzn. ktos zbiera te brudne naczynia,zęby zmywarke zapełnic (jaka macie duzą?) czy po prostu ludzie mają wkladac te swoje kubki i talerzyk po śniadaniu i ktos (kto?) jak sie nabiera to zmywarkę włącza?

tak sie podpytam, bo nie mam w pracy nawet tzw. pokoju socjalnego, ale moze niedługo wyląduję w pracy typu 'kurnik'
[/QUOTE]
U mnie przykładowo każdy wkłada swoje, a włącza/rozładowuje kto się trafi, nie ma zasad. Ważne, żeby nie wkładać brudnego do czystej i żeby po sobie odnosić. Ale to mała firma. O większych też słyszałam, że każdy wkłada swoje, tylko pewnie kwestia włączania i rozładowania jest jakoś ustalona.

[olabambola]

[1=695d786c3492781c3fd020c 39a3abf990173eddf_6577a2b 887a02;89672123]Znam człowieka, któremu nie odpowiadało, że w zmywarce są też naczynia innych ludzi. (Można tłumaczyć, że detergent, temperatura, ale to taki rodzaj natręctwa, więc argumenty nie trafią.) Nie wiadomo, kto to potem wyjmuje, czy czystymi rękami, czy nie nakicha itd.
Plus wspomniane tu pilnowanie własnych kubków. Kiedyś miałam taki, który wyglądał jak jeden z puli wspólnych i często ktoś mi go zabierał. Potem kupiłam sobie taki, żeby rzucało się w oczy, że to czyjś i do tego bardzo dziewczęcy, żeby facetom było głupio z niego pić, a i tak czasami ktoś go zabrał. Są też wspólne kubki, ale ich nie lubię, te moje mają idealne proporcje. Filiżanki na kawę są ok, szklanki są ok, kubki jakieś takie do niczego. Nie zawsze też zmywarka jest włączana codziennie.

Żeby nie było, ze zmywarki korzystam, ale swój kubek często myję sama i zostawiam na biurku.


U mnie przykładowo każdy wkłada swoje, a włącza/rozładowuje kto się trafi, nie ma zasad. Ważne, żeby nie wkładać brudnego do czystej i żeby po sobie odnosić. Ale to mała firma. O większych też słyszałam, że każdy wkłada swoje, tylko pewnie kwestia włączania i rozładowania jest jakoś ustalona.[/QUOTE]
mnie tam nie przeszkadza, jeśli ktoś weźmie mój kubek, jeśli jakiś inny jest wolny, zresztą ja i tak w pracy mam dwa kubki,więc jest w czym wypić

[this_witch]

[1=695d786c3492781c3fd020c 39a3abf990173eddf_6577a2b 887a02;89672123]Znam człowieka, któremu nie odpowiadało, że w zmywarce są też naczynia innych ludzi. (Można tłumaczyć, że detergent, temperatura, ale to taki rodzaj natręctwa, więc argumenty nie trafią.) [/QUOTE]

Ja kiedyś słyszałam oburzenie, że psie miski są myte w jednej zmywarce z ludzkimi naczyniami

[Ellen_Ripley]

Napisane przez olabambola

(...)
ci ludzie mają zmywarki w domu, więc chyba wiedzą.

Więc najwidoczniej nie chcą, bo nie. Wychodzą z założenia, że dla kilku kubków nie warto nastawiać. Może nie pamiętają chociażby o opcji połowa wkładu lub szybkie mycie. Tu też może działać taka cicha presja - nie nastawię zmywarki, bo koleżanka pomyśli, że kubka ręcznie nie umiem umyć.

[olabambola]

Napisane przez Ellen_Ripley

Więc najwidoczniej nie chcą, bo nie. Wychodzą z założenia, że dla kilku kubków nie warto nastawiać. Może nie pamiętają chociażby o opcji połowa wkładu lub szybkie mycie. Tu też może działać taka cicha presja - nie nastawię zmywarki, bo koleżanka pomyśli, że kubka ręcznie nie umiem umyć.

jeszcze zrozumiałabym, gdyby myli te kubki w kuchni, a oni dalej w łazience, przy czym zawsze narzekali, że muszą myć przy kiblach no nie rozumiem

[Gravitsappa]

Napisane przez this_witch

Ja kiedyś słyszałam oburzenie, że psie miski są myte w jednej zmywarce z ludzkimi naczyniami

Chyba nawet był gdzieś oburz na wizażu że tym samym zlewie się myje miskę psa

[Ellen_Ripley]

Napisane przez olabambola

jeszcze zrozumiałabym, gdyby myli te kubki w kuchni, a oni dalej w łazience, przy czym zawsze narzekali, że muszą myć przy kiblach no nie rozumiem

Pewnie jak jedna osoba raz, czy drugi nastawi zmywarkę, albo ktoś im to powiem, to się przestawią. To może kwestia silnie zakorzenionego przyzwyczajenia. Nawet kosztem własnej wygody.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Ellen_Ripley

Pewnie jak jedna osoba raz, czy drugi nastawi zmywarkę, albo ktoś im to powiem, to się przestawią. To może kwestia silnie zakorzenionego przyzwyczajenia. Nawet kosztem własnej wygody.

Jakiej wygody? Umycie kubka w pracy to sprawa kilku sekund. Wcale się nie dziwię ludziom, że nie chce im się iść, wkładać, nastawiać jeśli jest pełna, a potem ewentualnie rozładować (bo skoro korzystasz, to czasami wypada).

---------- Dopisano o 14:51 ---------- Poprzedni post napisano o 14:50 ----------

Napisane przez olabambola

jeszcze zrozumiałabym, gdyby myli te kubki w kuchni, a oni dalej w łazience, przy czym zawsze narzekali, że muszą myć przy kiblach no nie rozumiem

To jest akurat dziwne.

[Finlora]

Napisane przez olabambola

mnie tam nie przeszkadza, jeśli ktoś weźmie mój kubek, jeśli jakiś inny jest wolny, zresztą ja i tak w pracy mam dwa kubki,więc jest w czym wypić

To ja bym nie chciała, żeby ktoś używał moich kubków. Zwłaszcza, że to takie "moje", z napisami itd.

[marza_mr]

Napisane przez this_witch

Ja kiedyś słyszałam oburzenie, że psie miski są myte w jednej zmywarce z ludzkimi naczyniami

Nie chciałabym jeść z talerza, obok którego myła się psia miska.

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89671909]Rozumiem, dzieki za przedstawienie szerszego kontekstu. W sumie w Polsce mozna to chyba troche odniesc do wykorzystywania dzieci do zebrania przez Romow. Na rynku we Wroclawiu jeszcze dwa lata temu mozna bylo zobaczyc ewidentnie nafaszerowane czyms dzieci sluzace jako przynety, straz miejska krecila sie tam dzien w dzien i udawala, ze nie widzi. Jak jest teraz, to nie wiem, ale podejrzewam, ze niewiele sie zmienilo.
[/QUOTE]

Sporo się zmieniło, od długiego już czasu nie ma żebraków w centrum i w sumie poza też nie spotykam.

[Limonka2738]

Napisane przez olabambola

w pracy zrobili nam kuchnię, ze zlewozmywakiem i zmywarką. Jest co prawda na końcu korytarza, ale tylko tam mozna było ją zorganizować. Moje koleżanki z pracy wolą zmywać naczynia przeznaczone do mycia w zmywarce ręcznie w toalecie, lejąc hektolitry wody nie wiem skąd w ludziach taka niechęc do zmywarek w pracy, bo to już moja druga praca, gdzie zmywarka nie cieszy się powodzeniem wśród personelu, który w domu ma zmywarki.

Ja tak w domu robię z ulubionym kubkiem.

No bo jak go wsadzę do zmywarki, to godzinę nie mam kubka.

Jakoś tak nie ufam wspólnym naczyniom, zawsze je myję przed użyciem. Ale podejrzewam, że nie wszyscy mają OCD, więc nie odpowiem za każdego. Podejrzewam, że jak masz jeden talerz i widelec to jakoś tak w głowie ci szybciej go ręcznie umyć i tyle.

[avocado77]

Napisane przez pempek

A mnie właśnie niezmiernie dziwi lenistwo ludzi w zdobywaniu jakiejkolwiek wiedzy.
Ostatnio laska z pracy (stanowisko white collar, nie że produkcja, dziewczyna podobno z doświadczeniem) zadała mi pytanie (przez teams, nie na żywo), które w odniesieniu oczywiście do mojej branży, jest jak pytanie do piekarza, czy wie co to są drożdże. Sprawdzenie tego w necie zajęłoby jej 30 sek, a jednak wolała narazić się na śmieszność (ona chyba tego w ten sposób nie widziała) i spytać mnie.

W ogóle pracując w większości z ludźmi o średnim IQ dziwi mnie ich brak zainteresowania czymkolwiek poza tym co ich bezpośrednio dotyczy. Kolejnym co mnie dziwi, ale i przeraża jest totalny brak krytycznego myślenia i weryfikowania zasłyszanych / przeczytanych w necie informacji.

Mnie to, że ludzie zadają bardzo podstawowe pytania zupełnie nie dziwi. Uchodzę za osobę, która zna się na wielu dziedzinach i w dziedzinie, którą się zajmuję jest ekspertką, ale zdarza mi się zadawać takie pytania. Mało tego, zdarzało mi się, że jak pytałam o coś ekspertów znanych na całą Polskę, popełniali dosyć podstawowe błędy.

Nikt nie wie wszystkiego a jedynym sposobem, żeby nie popełniać błędów jest nic nie robić.

Brak zainteresowań i krytycznego myślenia też mnie szokuje, ale zrzucam to na polską szkołę i kulturę, pardon, zapier*lu, gdzie liczy się tylko to, ile zarabiasz, a wiedza traktowana jest jako bezwartościowa (kilka lat temu mówiło się w tym kontekście o "wykształciuchach").