Ukryte terapie. Czego ci lekarz nie powie - Jerzy Zięba

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Na raka to pestki moreli akurat.

[palomama]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Na mnie nie działa ta metoda.
Oczywiście, że powszechnie wiadomo, że witamina C jest dobra na przeziębienia i na odporność, bla bla bla.
Ale konkretne zalecenie tzn. dawka 1 g co pół godziny do wystąpienia lekkiego bólu brzucha - o tym akurat nie słyszałam wcześniej. Kolega mnie uświadomił kilkanaście miesięcy temu i przedstawił jako "metodę Zięby".

[201607121223]

Napisane przez palomama

[COLOR="Gray"]Ale co mnie to obchodzi jako pacjenta skąd się biorą kolejki?

No tyle Cię powinny obchodzić, że przez nie nie możesz się dostać do lekarza. A Twoje podejście mi przypomina podejście osób na siłę wchodzących na jezdnię i mówiących, że jak im coś ktoś zrobi, to będzie płacił odszkodowanie. Kij z tym, że będą niepełnosprawni.

Napisane przez palomama

Nie dziwię się, że jak "system" każe czekać na endokrynologa 1,5 roku to można się załamać i szukać ratunku na forach internetowych czy fb. Człowiek jest przerażony, nie wie co się dzieje, lekarz rodzinny bagatelizuje sprawę albo twierdzi, że nic nie może zrobić bo to sprawa dla specjalisty.

No ale raz, że to nijak nie usprawiedliwia naciągaczy, a dwa, że lepiej te pieniądze wydać na prywatną wizytę u specjalisty, niż na jakieś zioła, suplementy, strukturyzatory wody i inne badziewia.

Napisane przez palomama

Na mnie nie działa ta metoda.
Oczywiście, że powszechnie wiadomo, że witamina C jest dobra na przeziębienia i na odporność, bla bla bla.
Ale konkretne zalecenie tzn. dawka 1 g co pół godziny do wystąpienia lekkiego bólu brzucha - o tym akurat nie słyszałam wcześniej. Kolega mnie uświadomił kilkanaście miesięcy temu i przedstawił jako "metodę Zięby".

Jedna rzecz, to nie wiesz czy to od tej witaminy C, druga, nie wiesz nawet, czy po prostu miałaś gorszy czas, czy faktycznie to była jakaś infekcja. Trzecia sprawa, to że takie duże dawki witaminy C tak często spożywane mogą wpłynąć niekorzystnie na organizm. Dziwny masz system wyciągania wniosków, bo nie jest on przyczynowo skutkowy.

[Glodomorek]

Napisane przez palomama

Książki nie czytałam, ale ktoś polecił mi metodę na przeziębienie/grypę - jako "metodę Zięby"
Tzn. jak rozpoczyna się przeziębienie (czyli katar, ból gardła, ogólne rozbicie) to biorę co pół godziny 1 g witaminy C. Doszłam do 9 g jednego dnia i potem już lekko bolał mnie brzuch, więc uznałam, że wystarczy. Przeziębienie minęło, zanim rozkręciło się na dobre. Dodam, że skorzystałam z tej rady, ponieważ w tamtym okresie moja odporność była na zerowym poziomie, co chwilę chorowałam i każde przeziębienie kończyło się w końcu antybiotykiem...
Od tamtej pory mam spokój. Metodę Zięby zastosowałam kilka razy.

O innych jego poglądach się nie wypowiadam, bo nie mam o tym żadnej wiedzy.

Szczerze mówiąc po tym co reprezentują lekarze, wcale mnie nie dziwi popularność Zięby. Nie wiem czy chorujecie czy nie, czy leczycie się na jakąś chorobę, ale ja tak. To jakie bzdury wygadują lekarze (szczególnie wizyty na NFZ - tak bardzo wyczekiwane, miesiącami, a nawet latami), jak bagatelizują pacjenta i jego objawy. Naprawdę można się załamać i szukać ratunku u osób takich jak Zięba.

Ja nie wierzę ślepo w Ziębę, ale stosuję w domu duże dawki wit C, wit D, wodę utlenioną, srebro koloidalne, robimy inhalacje, okłady i inne metody "domowe". Antybiotyk brałam ostatni raz 7 lat temu pomijając te na infekcje intymne. Wolę łyknąć na przeziębienie sporo wit C, inhalować solanką zabłocką niż wcinać apap i apteczne syropki.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez Glodomorek

Ja nie wierzę ślepo w Ziębę, ale stosuję w domu duże dawki wit C, wit D, wodę utlenioną, srebro koloidalne, robimy inhalacje, okłady i inne metody "domowe". Antybiotyk brałam ostatni raz 7 lat temu pomijając te na infekcje intymne. Wolę łyknąć na przeziębienie sporo wit C, inhalować solanką zabłocką niż wcinać apap i apteczne syropki.

Ja się z takich dziwnych rzeczy leczę tylko grzanym piwem Ale to tylko ostatnie dwa lata. Antybiotyk ostatnio brałam 5 lat temu, na ropne zapalenie gardła. Nie pomógł. Potem drugi i też nie pomógł
Po tym, co tu czytam w Ziębę nie wierzę, chociaż tak naprawdę nigdy się bardziej nie zagłębiałam w jego teorie i nie mam na to ochoty.

[blue3]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;62857921]Ja się z takich dziwnych rzeczy leczę tylko grzanym piwem Ale to tylko ostatnie dwa lata. Antybiotyk ostatnio brałam 5 lat temu, na ropne zapalenie gardła. Nie pomógł. Potem drugi i też nie pomógł
Po tym, co tu czytam w Ziębę nie wierzę, chociaż tak naprawdę nigdy się bardziej nie zagłębiałam w jego teorie i nie mam na to ochoty.[/QUOTE]

Wystarczyło zrobić wymaz z gardła i wziąć odpowiedni antybiotyk zamiast brać bezmyślnie byle co

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez blue3

Wystarczyło zrobić wymaz z gardła i wziąć odpowiedni antybiotyk zamiast brać bezmyślnie byle co

Poszłam do lekarza po antybiotyk. Sama miałam sobie wymaz zrobić?

Zapisz

[blue3]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;62858341]Poszłam do lekarza po antybiotyk. Sama miałam sobie wymaz zrobić?

Zapisz

[/QUOTE]

Tak. To mądrzejsze niż pisanie, że "antybiotyki są beznadziejne i nie pomagajo".

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

To, że lekarze przepisują antybiotyki bezmyślnie na chybił trafił nie oznacza jeszcze, że rację ma szarlatan leczący wszystko witaminą C.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez blue3

Tak. To mądrzejsze niż pisanie, że "antybiotyki są beznadziejne i nie pomagajo".

1. Niczego takiego nie napisałam.
2. Nie jestem lekarzem, pielęgniarką, nie wiem, jak się robi wymaz, co się z nim potem robi ani w ogóle co dalej.
3. Nie mieszkam w aptece.
Jak się połamię to też mam sobie kupić rentgena i robić zdjęcia samodzielnie?

[Glodomorek]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;62858721]To, że lekarze przepisują antybiotyki bezmyślnie na chybił trafił nie oznacza jeszcze, że rację ma szarlatan leczący wszystko witaminą C.[/QUOTE]
Lekarz powinien wiedzieć o tym i sam zlecić wymaz. Tradycyjnego "rodzinnego"odwiedzam tylko po L4, żeby wygrzać się w łóżku a recepty wywalam, bo na katar daje antybiotyk to ręce mi opadają.
O dziwo pediatra mojego dziecka potrafi odróżnić infekcję bakteryjną od wirusowej choćby po przebiegu gorączki czy innych objawach i tylko raz zleciła córce antybiotyk (oczywiście go podałam).

A Zięba nie leczy wszystkiego wit C

[201607121223]

Napisane przez Glodomorek

Ja nie wierzę ślepo w Ziębę, ale stosuję w domu duże dawki wit C, wit D, wodę utlenioną, srebro koloidalne, robimy inhalacje, okłady i inne metody "domowe". Antybiotyk brałam ostatni raz 7 lat temu pomijając te na infekcje intymne. Wolę łyknąć na przeziębienie sporo wit C, inhalować solanką zabłocką niż wcinać apap i apteczne syropki.

Skoro nie wierzysz na ślepo, to jakie masz podstawy merytoryczne by uważać, że cały ten zestaw działa? O ile wit. C (normalne jej dawki) czy wit. D faktycznie mogą być pomocne, tak srebro koloidalne czy tym bardziej woda utleniona w niczym Ci nie pomogą. I tak swoją drogą też antybiotyku nie brałem od lat, a żadnych takich dziwactw typu picie wody utlenionej nie stosuję .

---------- Dopisano o 21:46 ---------- Poprzedni post napisano o 21:44 ----------

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;62858766]1. Niczego takiego nie napisałam.
2. Nie jestem lekarzem, pielęgniarką, nie wiem, jak się robi wymaz, co się z nim potem robi ani w ogóle co dalej.
3. Nie mieszkam w aptece.
Jak się połamię to też mam sobie kupić rentgena i robić zdjęcia samodzielnie?[/QUOTE]

Idziesz do punktu pobrań krwi, dajesz 2 dychy i Ci robią wymaz. Albo prosisz lekarza rodzinnego o skierowanie. Takie trudne?

---------- Dopisano o 21:48 ---------- Poprzedni post napisano o 21:46 ----------

Napisane przez Glodomorek

A Zięba nie leczy wszystkiego wit C

No tak, leczy jeszcze hipnozą, odradzaniem szczepionek i naciąganiem na "strukturyzatory" wody.

[Glodomorek]

Napisane przez Grn

Skoro nie wierzysz na ślepo, to jakie masz podstawy merytoryczne by uważać, że cały ten zestaw działa? O ile wit. C (normalne jej dawki) czy wit. D faktycznie mogą być pomocne, tak srebro koloidalne czy tym bardziej woda utleniona w niczym Ci nie pomogą. I tak swoją drogą też antybiotyku nie brałem od lat, a żadnych takich dziwactw typu picie wody utlenionej nie stosuję .

Mam doświadczenie praktyczne. Na szczęście nikt nikogo nie zmusza do testowania takich cudów na sobie. Skoro uważasz, że woda utleniona na nic nie pomaga to nie mamy o czym dyskutować.

[201607121223]

Napisane przez Glodomorek

Mam doświadczenie praktyczne. Na szczęście nikt nikogo nie zmusza do testowania takich cudów na sobie. Skoro uważasz, że woda utleniona na nic nie pomaga to nie mamy o czym dyskutować.

Ale jakie doświadczenie praktyczne? Jakie masz dowody, że akurat to Ci pomogło, a nie coś innego lub że samo przeszło itp.?

[Glodomorek]

Napisane przez Grn

Ale jakie doświadczenie praktyczne? Jakie masz dowody, że akurat to Ci pomogło, a nie coś innego lub że samo przeszło itp.?

Badań klinicznych nie robiłam, więc nie sądzę by jakakolwiek inna odpowiedź ciebie zadowoliła.

[201607121223]

Napisane przez Glodomorek

Badań klinicznych nie robiłam, więc nie sądzę by jakakolwiek inna odpowiedź ciebie zadowoliła.

Ciekawy jestem skąd Twoje twierdzenie, że akurat to Ci pomogło.

[Pantegram]

Osobiście mam spore zaufanie do metod tzw. "medycyny ludowej" ponieważ uważam, że nie wzięły się one z księżyca, a są bardzo gruntowną (chociaż niedocenianą) wiedzą praktyczną, gromadzoną przez pokolenia, popartą wieloma badaniami nie naukowymi, ale na ludziach, które są jeszcze wiarygodniejsze (bo zostały przetestowane na większej ilości ludzi niż szeroko zakrojone badania naukowe).

Dużo mniejsze zaufanie mam do tzw. znachorów i samozwańczych specjalistów, szczególnie takich, którzy stosują w gruncie rzeczy dość elementarne techniki wpływu - straszą ludzi skutkami ubocznymi standardowych metod, by zachęcić do własnych (płatnych), przedstawiają swoją wiedzę jako "tajemną" by nadać jej elitarności, powołują się na niby obiektywne kryteria, które ostatecznie nie są obiektywne... ale generalnie do lekarzy też nie mam zbyt wiele zaufania - zbyt wielu konowałów już w życiu spotkałam, by ufać na ślepo w to, co mówią lekarze, niestety, i traktuję ich w efekcie na równi ze znachorami.

Generalnie widziałam już w życiu i ofiarę leczenia znachora (kobitka ma ogromne wole, takie do piersi, którego nie da się już wyleczyć operacyjnie, ponieważ po operacji straciłaby możliwość mówienia, o ile znalazłaby lekarza, który podjąłby się wykonania operacji - w początkowym etapie choroby była bezmyślnie i uporczywie leczona ziołami mimo tego, że w przypadku tej choroby widać było przecież, że terapia ziołowa nie przynosi pozytywnych efektów), ale z drugiej strony sama jestem ofiarą konowała, i mam ogólnie w rodzinie więcej przypadków ofiar lekarzy-idiotów, którzy zrobili swoją niekompetencją komuś poważną krzywdę, aniżeli ofiar znachorów, bo jednak większość ludzi szukała pomocy u lekarza, a nie u znachora, ale niestety lekarze często okazywali się niegodni okazanego im zaufania Na chwilę obecną trudno mi więc stawiać lekarzy nad znachorami kiedy naprawdę - mało który popisał się elementarną wiedzą, nie mówiąc już o specjalistycznej.

Biorąc więc pod uwagę, że w leczeniu jestem zdana głównie na siebie, informacje, które do mnie docierają, staram się oceniać przez pryzmat mojej wiedzy i logicznego myślenia, nie zwracając uwagi na autorytet (lub jego brak) osoby, która je wypowiada. Jak mam wątpliwości, staram się zweryfikować te informacje w kilku, możliwie niezależnych od siebie źródłach, znaleźć opinie pozytywne i negatywne i ocenić obie strony medalu. W efekcie - zdobyć potrzebną mi wiedzę medyczną np. z podręczników biologii w takim zakresie by mieć pojęcie, czy ktoś przypadkiem nie wciska mi kitu lub nie bagatelizuje mojego problemu. Przykro tylko, że w ogóle muszę poświęcać mój czas na edukowanie się w dziedzinie, za znajomość której lekarze dostają pieniądze z państwowego budżetu właśnie po to, by przeciętny obywatel nie musiał zaprzątać sobie nią głowy.

---------- Dopisano o 00:16 ---------- Poprzedni post napisano o 00:15 ----------

Napisane przez Grn

Ciekawy jestem skąd Twoje twierdzenie, że akurat to Ci pomogło.

No tak, faktycznie laska nie wie, jaki prowadzi tryb życia i jakie czynniki były zmienne, a jakie stałe podczas jej choroby...

Nie przesadzasz trochę z tym sceptycyzmem?

Samoobserwacja jest bardzo potężnym narzędziem w leczeniu chorób - nie bez przyczyny wywiad jest ważnym elementem medycznej diagnozy.

[201607121223]

Ludzie samoczynnie zdrowieją, to żadna nowość, powodów, dla których mogła szybciej wyzdrowieć było co najmniej kilkanaście, a duże dawki wit. C były tylko jednym z nich.

[Viridian]

Napisane przez Pantegram

Osobiście mam spore zaufanie do metod tzw. "medycyny ludowej" ponieważ uważam, że nie wzięły się one z księżyca, a są bardzo gruntowną (chociaż niedocenianą) wiedzą praktyczną, gromadzoną przez pokolenia, popartą wieloma badaniami nie naukowymi, ale na ludziach, które są jeszcze wiarygodniejsze (bo zostały przetestowane na większej ilości ludzi niż szeroko zakrojone badania naukowe).

Medycyna ludowa jest praktykowana od tysiecy lat. Jakby rzeczywiscie poparta byla to taka niedoceniana wiedza, oparta na "wiarygodniejszych" od naukowych badan, to w ogole nie doszlo by do rozwoju wspolczesnej medycyny. To wlasnie nieskutecznosc medycyny ludowej w radzeniu sobie ze smiertelnymi chorobami, ktore od wiekow dziesiatkowaly ludzkosc, byla glownym napedem naukowego rozwoju.

Sama jestem zwolennikiem stosowania ziolek np. na przeziebienia, bo uwazam, ze w przypadku chorob, z ktorymi organizm ma duza szanse poradzic sobie sam, nie trzeba zaraz gnac do lekarza. Ale nie ma ziolek leczacych czarna ospe czy wscieklizne. Czasem mam wrazenie, ze pokolenia wyrosle na powszechnym dostepie do antybiotykow i szczepionek w ogole nie zdaja sobie sprawy, ile zawdzieczaja wspolczesnej medycynie.

[dacn]

Napisane przez Glodomorek

Ja nie wierzę ślepo w Ziębę, ale stosuję w domu duże dawki wit C, wit D, wodę utlenioną, srebro koloidalne, robimy inhalacje, okłady i inne metody "domowe". Antybiotyk brałam ostatni raz 7 lat temu pomijając te na infekcje intymne. Wolę łyknąć na przeziębienie sporo wit C, inhalować solanką zabłocką niż wcinać apap i apteczne syropki.

Poza inhalacjami, które działają to nie stosuję szarlatanerii i co? I antybiotyk w wieloosobowej rodzinie bierze ktoś raz na dwa lata.

[201805170918]

Akurat na przeziębienie witaminy C w dużych dawkach i unikanie antybiotyków to stosuję od 15 lat i dopiero teraz czytam że to metoda Zięby Naturalne leczenie łagodnych przypadłości tak, szarlatanstwu w każdym wydaniu mówię nie. Straszne zbijanie kasy na chorych ludziach.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez dacn

Poza inhalacjami, które działają to nie stosuję szarlatanerii i co? I antybiotyk w wieloosobowej rodzinie bierze ktoś raz na dwa lata.

A inhalacje to też niemedyczny sposób? Ja inhaluję dziecko przy najmniejszym katarze, miał już ich dość trochę i odpukać - dotychczas żaden nie spłynął na oskrzela.

[blue3]

Użyłam google za was, powodzenia w leczeniu witaminą C przeziębienia.

Profilaktyczne stosowanie witaminy C p.o. w dużych dawkach nie zmniejsza ryzyka zachorowania na przeziębienie ani nie wpływa znacząco na czas jego trwania i ciężkość przebiegu. (...) Podawanie witaminy C osobom już chorym nie wpływa natomiast na przebieg przeziębienia. (...) Końcowy wniosek autorów metaanalizy brzmi: "Brak wpływu suplementacji witaminy C na zapadalność na przeziębienie w normalnej populacji ludzkiej wskazuje, że rutynowe stosowanie megadawek tej witaminy w profilaktyce przeziębień nie ma racjonalnego uzasadnienia.

Sugeruje się, że nadmierna podaż witaminy C powoduje zwiększenie wydalania szczawianów i sprzyja powstawaniu kamieni nerkowych. Duże dawki mogą powodować biegunkę. Za bezpieczne uznano dawki dobowe nieprzekraczające 1000 mg dziennie, przy czym najmniejsza dawka, przy której obserwowano działania niepożądane (LOEL) wyniosła 3000 mg dziennie.

Źródło: Medycyna Praktyczna

[_vixen_]

Napisane przez Glodomorek

Mam doświadczenie praktyczne. Na szczęście nikt nikogo nie zmusza do testowania takich cudów na sobie. Skoro uważasz, że woda utleniona na nic nie pomaga to nie mamy o czym dyskutować.

To, czy jakiś środek pomaga, to nie jest kwestia wiary, uważania, czy doświadczenia praktycznego, cokolwiek to oznacza w tym przypadku, a wiedzy-badań naukowych, testów z grupami kontrolnymi.

Oczywistym jest, ze woda utleniona nie pomaga. Chyba nikt nie spotkał poważnego lekarza, który by takie coś zapisywać...w ogóle na co to ma pomagac Dobrze, ze tanie chociaż.
No chyba ze "działa" jedynie woda namaszczona przez Ziebe czy innych szarlatanów, z odpowiednia cena oczywiście.

[201609140906]

Napisane przez Glodomorek

Lekarz powinien wiedzieć o tym i sam zlecić wymaz. Tradycyjnego "rodzinnego"odwiedzam tylko po L4, żeby wygrzać się w łóżku a recepty wywalam, bo na katar daje antybiotyk to ręce mi opadają.
O dziwo pediatra mojego dziecka potrafi odróżnić infekcję bakteryjną od wirusowej choćby po przebiegu gorączki czy innych objawach i tylko raz zleciła córce antybiotyk (oczywiście go podałam).

A Zięba nie leczy wszystkiego wit C :D

Oczywiście, że nie! Stosuje jeszcze szarańczę i miód leśny. I pamiętliwą wodę.

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;62881206]A inhalacje to też niemedyczny sposób? Ja inhaluję dziecko przy najmniejszym katarze, miał już ich dość trochę i odpukać - dotychczas żaden nie spłynął na oskrzela.[/QUOTE]
Odpukanie jest równie skuteczne, jak metody p. Zięby ;)

[_vixen_]

Tu sie nie ma co śmiać, bo akurat Głodomorek wierzy w pamięć wody i stosuje homeopatie.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Glodomorek

Lekarz powinien wiedzieć o tym i sam zlecić wymaz. Tradycyjnego "rodzinnego"odwiedzam tylko po L4, żeby wygrzać się w łóżku a recepty wywalam, bo na katar daje antybiotyk to ręce mi opadają.
O dziwo pediatra mojego dziecka potrafi odróżnić infekcję bakteryjną od wirusowej choćby po przebiegu gorączki czy innych objawach i tylko raz zleciła córce antybiotyk (oczywiście go podałam).

Lekarz dobrze wie, zapewniam. Tylko po prostu ma to w tyle, bo mu się nie opłaca. Dlatego żeby leczyć się na NFZ trzeba mieć niezłe zdrowie, dużą wiedzę i kasę na poprawki w prywatnej służbie zdrowia.

[Glodomorek]

Napisane przez _vixen_

Tu sie nie ma co śmiać, bo akurat Głodomorek wierzy w pamięć wody i stosuje homeopatie.

Jeszcze się nie znudziłaś? Ile lat juz się mnie czepiasz? 3lata 4lata? Nie szkoda ci czasu?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Glodomorek

Jeszcze się nie znudziłaś? Ile lat juz się mnie czepiasz? 3lata 4lata? Nie szkoda ci czasu?

To nie jest czepianie się, tylko stwierdzenie faktów.

[Glodomorek]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;62894681]To nie jest czepianie się, tylko stwierdzenie faktów.[/QUOTE]

Dlatego MUSI robić to w każdym wątku ocierającym się o leczenie nawet nie dotyczącym homeopatii chyba jednak vixen się nudzi