Kobiety informatyczki/programistki - informatyka, programowanie

[Atavish]

Napisane przez Agatta88

Na poczatek napisze:nie planuję się przekwalifkowywać bo zupełnie mnie nie interesuja takie tematy, i czuje że to nie dla mnie.



Natomiast jestem ciekawa, bo o samym fenomenie dużo się słyszy i czyta. To naprawdę jest taka kraina mlekiem i miodem płynaca, zarobki nieporównywalne z innymi branżami (czyli co, jak ktoś w logistyce zarabia 4500 netoto, to w IT standardem jest 10000 wzwyż?)



I jak ktoś jest informatykiem, to wygrał los na loterii?

Nie trzeba być informatykiem żeby pracować pracować w IT Jest sporo ról w branży które nie wymagają stricte technicznej wiedzy. Tzn siedząc w tym i tak siła rzeczy większość osób się sporo nauczy w kwestiach technicznych, ale na start nie jest to wymóg. Ogółem patrząc po moim otoczeniu (więc nie chcę generalizować, tylko się dzielę swoją banieczką) to rzeczywiście nawet role które nie są techniczne (project managerowie, team leadzi, team managerowie, process managerowie etc) zarabiają w IT lepiej niż analogiczne stanowiska w innych branżach.
A czy kraina mlekiem i miodem płynąca? Zależy co kto lubi. Mnie odpowiada to że technologie się ciągle rozwijają i zawsze mam coś nowego do nauki. Ale też praca wymaga ode mnie dużo elastyczności (w innych branżach w których pracowałam nie było aż tak) i czasem wolałabym typowe 8-16, a nie że muszę zostać bo się deployment wykrzaczył albo coś u klienta implodowało

Wysłane z mojego LG-H870 przy użyciu Tapatalka

[Ruwi]

Napisane przez ViLLeMkA

No ale ten raport oczywiście zawiera mapkę w podziale geograficznym. Akurat nofluffjobs ma bardzo dobre dane dot. IT.
I oczywiście w warszawie zarabia się najlepiej. Ale po kilku latach doświadczenia w Warszawie potem już można pracować gdziekolwiek, zdalnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie powiedziałabym, że np. Poznań to mniejsze miasto A full zdalnie nie każdy chce pracować, np. ja wymogiem dla mnie jest biuro w mieście, w którym mieszkam (żadne z uwzględnionych w raporcie) i to mocno ogranicza wybór ofert. Znam sporo firm, które (jak na IT) słabo płacą i ktoś tam jednak pracuje. Często są to osoby, które się po prostu zasiedziały i pracują X lat nad tym samym, a firma nie jest na bieżąco z technologiami. I szczerze wątpię, że takie osoby nawet anonimowo podają wynagrodzenia w raportach.
Przy czym tak jak wcześniej pisałam, jeśli komuś zależy i ma chęci to oczywiście możliwości są i faktycznie zazwyczaj się bardzo dobrze zarabia, a nawet jeśli nie, to i tak lepiej niż w większości zwykłych zawodów.

[Gabriiella]

Napisane przez Agatta88

Na poczatek napisze:nie planuję się przekwalifkowywać bo zupełnie mnie nie interesuja takie tematy, i czuje że to nie dla mnie.

Natomiast jestem ciekawa, bo o samym fenomenie dużo się słyszy i czyta. To naprawdę jest taka kraina mlekiem i miodem płynaca, zarobki nieporównywalne z innymi branżami (czyli co, jak ktoś w logistyce zarabia 4500 netoto, to w IT standardem jest 10000 wzwyż?)

I jak ktoś jest informatykiem, to wygrał los na loterii?

Kraina mlekiem i miodem płynąca jak dostaniesz pracę i masz doświadczenie.
Zazwyczaj na początku nie zarabia się kokosów. Chociaż nadal dużo w porównaniu do innych zawodów. Jednak z każdym rokiem doświadczenia zarabiasz coraz więcej. Ponieważ cały czas musisz się szkolić i praca jest bardzo męcząca psychicznie.

Mam w rodzinie osobę, która pracuje już 4 rok w IT i zarabia 8K na rękę.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Agatta88

Natomiast jestem ciekawa, bo o samym fenomenie dużo się słyszy i czyta. To naprawdę jest taka kraina mlekiem i miodem płynaca, zarobki nieporównywalne z innymi branżami (czyli co, jak ktoś w logistyce zarabia 4500 netoto, to w IT standardem jest 10000 wzwyż?)

Jeśli chodzi o zarobki - tak. Jeśli chodzi o inne aspekty - zależy co kto lubi.

I jak ktoś jest informatykiem, to wygrał los na loterii?

Nie. Po pierwsze dlatego, że nie trzeba być w branży IT "informatykiem" ani z wykształcenia, ani patrząc pod kątem zadań na danym stanowisku pracy.
Po drugie dlatego, że jeśli kogoś można już nazwać informatykiem, to nie przez przypadek(los na loterii), tylko w wyniku pracy i decyzji tej osoby.

[emiliais]

Napisane przez Gabriiella

Kraina mlekiem i miodem płynąca jak dostaniesz pracę i masz doświadczenie.
Zazwyczaj na początku nie zarabia się kokosów. Chociaż nadal dużo w porównaniu do innych zawodów. Jednak z każdym rokiem doświadczenia zarabiasz coraz więcej. Ponieważ cały czas musisz się szkolić i praca jest bardzo męcząca psychicznie.

To jest prawda. Jak ktoś ma chęć do pracy i szkolenia się, to ma potencjał na zarabianie bardzo dobrej kasy. Natomiast jeśli ktoś jest mało ambitnym leniem lub pierdołą życiową, to nie. Znałam dwie takie osoby, które skończyły informatykę. Jeden z nich mówił, że nie lubi programować i pracował jako taki zwykły "admin" w jakiejś firmie i zarabiał tyle samo co recepcjonistka. Te jego robotę to mógłby każdy wykonywać. Mam koleżankę filolożkę, która zarabia lepiej od niego jako wsparcie IT. Ten drugi człowiek, którego znałam, jest programistą z dużym doświadczeniem, ale to taka pierdoła, że też mu się nie przelewa, jak podszkolił angielski, to znalazł lepszą robotę, ale też go tam nie szanują a on nie umie nic zmienić w swoim życiu.
Zatem jak się nie jest totalną pierdołą ani leniem, to w ofertach można przebierać i swobodnie zmieniać pracę, polepszając warunki, ssanie na rynku jest ogromne i coraz więcej specjalistów potrzeba. Sama myślałam, żeby wejść w tę branżę, ale w sumie obecnie mam dobrą pracę, a nie lubię ślęczeć przed komputerem, a zawód IT nierozerwalnie się z tym wiąże.

[maltanka96]

Ciężki temat, na pewno za granicą albo w większych firmach informatycy czy programiści zarabiają więcej, ale to też zależy od umiejętności i kwalifikacji. Nie doszkalasz się, stoisz w miejscu - nie jesteś atrakcyjny dla pracodawcy. Rynek technologii się rozwija, więc wszystkie te nowinki trzeba na bieżąco przyswajać. Apropo, ostatnio czytałam ciekawy artykuł nt. komputerów ręcznych i ich zastosowania w przemyśle. Jeszcze trochę i człowiek nie będzie już potrzebny.

https://www.opsenio.com/blog/zebra-k...twojej-firmie/

[mistress_of_light]

Napisane przez emiliais

To jest prawda. Jak ktoś ma chęć do pracy i szkolenia się, to ma potencjał na zarabianie bardzo dobrej kasy. Natomiast jeśli ktoś jest mało ambitnym leniem lub pierdołą życiową, to nie. Znałam dwie takie osoby, które skończyły informatykę. Jeden z nich mówił, że nie lubi programować i pracował jako taki zwykły "admin" w jakiejś firmie i zarabiał tyle samo co recepcjonistka. Te jego robotę to mógłby każdy wykonywać. Mam koleżankę filolożkę, która zarabia lepiej od niego jako wsparcie IT. Ten drugi człowiek, którego znałam, jest programistą z dużym doświadczeniem, ale to taka pierdoła, że też mu się nie przelewa, jak podszkolił angielski, to znalazł lepszą robotę, ale też go tam nie szanują a on nie umie nic zmienić w swoim życiu.
Zatem jak się nie jest totalną pierdołą ani leniem, to w ofertach można przebierać i swobodnie zmieniać pracę, polepszając warunki, ssanie na rynku jest ogromne i coraz więcej specjalistów potrzeba. Sama myślałam, żeby wejść w tę branżę, ale w sumie obecnie mam dobrą pracę, a nie lubię ślęczeć przed komputerem, a zawód IT nierozerwalnie się z tym wiąże.

"Zwykły admin" brzmi trochę dziwnie. Admini mogą zarabiać dobre. Ale ogólnie masz rację, ludzie typu dupa wołowa zdarzają się wszędzie i zarabiają słabo (chyba że mają wujka w Orlenie albo kuzyna w parlamencie).

Tak, rynek jest niezły. Ale to też zależy od oczekiwań. Ja zmieniam firmy, żeby dostać więcej. W ten sposób od początku kariery zwiększyłam swoje zarobki 3,5 krotnie w 5 lat. Jestem pytana o powody odejścia, ale nie widzę, żeby to był jakiś mocny problem.

Za to wymagania jeśli chcesz być dobry i dobrze zarabiać są spore. Dziwię się jak ktoś pisze, że po 8 h wstaje i zamyka kompa, bo ja w żadnej pracy tak nie miałam a bywało, że siedziałam do 2:00, żeby rzeczy domknąć.

Z drugiej strony znam sporo słabych ludzi w IT. Zanim dołączyłam to sądziłam, że musisz być super inteligentny, żeby pracować jako "informatyk", ale to nie jest prawda. Bardzo dobre osoby to wyjątki, jest mnóstwo "code monkeys", które opanowały coś prostego, albo i nie, i dobrze na tym zarabiają. I nie mam tutaj tylko na myśli programistów, ale też np. scrum masterów i podobnych.

[Liloouu]

Napisane przez mistress_of_light

"Zwykły admin" brzmi trochę dziwnie. Admini mogą zarabiać dobre. Ale ogólnie masz rację, ludzie typu dupa wołowa zdarzają się wszędzie i zarabiają słabo (chyba że mają wujka w Orlenie albo kuzyna w parlamencie).

Tak, rynek jest niezły. Ale to też zależy od oczekiwań. Ja zmieniam firmy, żeby dostać więcej. W ten sposób od początku kariery zwiększyłam swoje zarobki 3,5 krotnie w 5 lat. Jestem pytana o powody odejścia, ale nie widzę, żeby to był jakiś mocny problem.

Za to wymagania jeśli chcesz być dobry i dobrze zarabiać są spore. Dziwię się jak ktoś pisze, że po 8 h wstaje i zamyka kompa, bo ja w żadnej pracy tak nie miałam a bywało, że siedziałam do 2:00, żeby rzeczy domknąć.

Z drugiej strony znam sporo słabych ludzi w IT. Zanim dołączyłam to sądziłam, że musisz być super inteligentny, żeby pracować jako "informatyk", ale to nie jest prawda. Bardzo dobre osoby to wyjątki, jest mnóstwo "code monkeys", które opanowały coś prostego, albo i nie, i dobrze na tym zarabiają. I nie mam tutaj tylko na myśli programistów, ale też np. scrum masterów i podobnych.

Z ciekawości, z czego się przekwalifikowałaś i w jakim wieku? Że programiści nie są jacyś wybitni, zaobserwowałam już jakiś czas temu na kursach językowych. Gdzie oczywiście byli, bo pracodawca im finansował cały kurs :-P, a ja płaciłam sobie sama. Na pewno nie byli to mega mózgi, tylko przeciętniacy, a nawet wolno trybiący. Mam też w IT kilka koleżanek (absolwentki socjologii, psychologii) bardziej na stanowiskach koordynator projektów, obecnie nawet kierownik. Bardzo dobrze zarabiają i nie mają wiedzy technicznej, ale fakt dużo pracują.

[Alekto123]

Napisane przez Liloouu

Z ciekawości, z czego się przekwalifikowałaś i w jakim wieku? Że programiści nie są jacyś wybitni, zaobserwowałam już jakiś czas temu na kursach językowych. Gdzie oczywiście byli, bo pracodawca im finansował cały kurs :-P, a ja płaciłam sobie sama. Na pewno nie byli to mega mózgi, tylko przeciętniacy, a nawet wolno trybiący.

Z tego co zaobserwowałam to panowie idą na informatykę nawet jak orłami z matematyki nie są, a kobiety się boją albo mają jakieś dziwne standardy, że na taki trudny kierunek to nie pójdą, bo jeszcze nie zdadzą i to taki wstyd. W efekcie wybierają jakiś łatwiejszy ich zdaniem kierunek, który może i są w stanie zdać z lepszymi ocenami, ale co z tego? Ktoś chyba powinien powiedzieć młodym dziewczynom, że powtarzanie przedmiotu albo i roku to na trudnym kierunku nie dramat, a w oceny i tak nikt nie będzie patrzył za to na kierunek już tak. Nie wpisuje się ocen ze studiów w CV i nigdy mnie nikt o to nie zapytał. To samo z matematyką, ona nie gryzie i mając miliony filmików na YouTube, gdzie można sobie jeszcze wybrać czyje tłumaczenie bardziej nam odpowiada, matematyka nie jest aż takim problemem.

[Azhaar]

Napisane przez Alekto123;89096451[B

]Z tego co zaobserwowałam to panowie idą na informatykę nawet jak orłami z matematyki nie są, a kobiety się boją albo mają jakieś dziwne standardy, że na taki trudny kierunek to nie pójdą, bo jeszcze nie zdadzą i to taki wstyd. [/B]W efekcie wybierają jakiś łatwiejszy ich zdaniem kierunek, który może i są w stanie zdać z lepszymi ocenami, ale co z tego? Ktoś chyba powinien powiedzieć młodym dziewczynom, że powtarzanie przedmiotu albo i roku to na trudnym kierunku nie dramat, a w oceny i tak nikt nie będzie patrzył za to na kierunek już tak. Nie wpisuje się ocen ze studiów w CV i nigdy mnie nikt o to nie zapytał. To samo z matematyką, ona nie gryzie i mając miliony filmików na YouTube, gdzie można sobie jeszcze wybrać czyje tłumaczenie bardziej nam odpowiada, matematyka nie jest aż takim problemem.

Byłam w liceum w profilu mat-inf i nie zaobserwowałam, pierwsze słyszę.

Jak chciałyśmy isć na informatykę to szłyśmy. Nie rozumiem problemu. A dodam, że było to 15 lat temu. Z tym, że mówię tu o Warszawie, nie wiem, może gdzieś w mniejszych miejscowościach i wsiach wyglada to inaczej.

Co do samej branży - IT to obszerny temat i jak już zostało wspomniane, nie obejmuje tylko nerdów programujacych całe dnie w piwnicy.

Wiele rzeczy zostało zautomatyzowanych i pojęcie samego 'programisty' też zmieniło swoje pojęcie.

Kiedys, żeby stworzyć prostą aplikację lub stronę internetową, potrzebowałeś geniusza-pasjonata, bo to była czarna magia.

Teraz masz narzędzia low-code, gdzie klikając i używając formuł w stylu Excela tworzysz prostą aplikację.
Profesjonalną stronę stawiasz w moment.
Bazy danych są w chmurze i zapytania na tych bazach są automatycznie optymalizowane sztuczną inteligencją.
A jak już faktycznie programujesz, to też masz frameworki i StackOverflow - nie wiesz czegoś -> Google -> copy -> paste -> przerabiasz trochę kod i działa. True story

Ale własnie tak jak też już było napisane, tutaj samodokłaształcanie to jest klucz do sukcesu.
Jak mylisz, że raz się nauczysz i Ci starczy nauki na całe życie, to zapomnij.
Pewnie, jakieś ogólne standardy programowania się nie zmieniają, ale chociażby teraz cały trend rozwiazań w chmurze - jak ja byłam na studiach, to jeszcze się nawet o tym tyle nie mówiło.

A teraz, żeby być na biężaco to muszę ciągle obserwować nowinki z paru platform. Blogi, kursy, artykuły, kanały na YT.

Teraz uczę się do jednego egzaminu, myślalam, że znalazłam fajny kurs na ten temat, ale kurs był z zeszłego roku i okazało się, że już jest nieaktualny, bo Microsoft już parę razy zmienił rozwiązanie

Co do angielskiego - ja nie wyobrażam sobie być dobrym specjalistą w IT bez dobrego angielskiego. Przynajmniej takie biernego, bo nie mówię o idealnej wymowie z akcentem. Cała wiedza i nowe technologie przychodzą głownie ze Stanów. Dokumentacja, kursy, certyfikaty - wszystko jest po angielsku. Jakbym nie znała angielskiego, to ja w ogóle nawet nie mam pojęcia skąd miałabym czerpać wiedzę, która ciągle jest aktualizowana - nawet książek się nie opłaca o tym pisać, bo zanim napiszesz, to nieaktualne. Po polsku coś tam znajdziesz, ale to jakiś mały procent całości...

---------- Dopisano o 17:47 ---------- Poprzedni post napisano o 17:41 ----------

Ale dodam też, że fenomen branży IT to zjawisko wyraźne w Polsce, ale niekoniecznie na zachodzie Europy czy w USA.

Po prostu jesteśmy tańszą siła roboczą

Za granicą oczywiście programiści też nie głodują, ale nie ma aż takiej przebitki vs inne zawody.

Jak się poczyta fora, jakie są stawki w innych krajach a potem porówna to z kosztami życia, to tyłka nie urywa. W Niemczech te stawki po przeliczaniu na złotówki potrafią być podobne do polskich a przecież koszty życia w euro to zupełnie inna bajka.

Pracowałam w firmie szwedzkiej, gdzie biznes toczył się w paru krajach a IT oczywiście w Polsce. Płacili ludziom po 10k na rękę, my się cieszyliśmy, że tak dużo a oni, że tak mało

[Alekto123]

Napisane przez Azhaar

Byłam w liceum w profilu mat-inf i nie zaobserwowałam, pierwsze słyszę.

Jak chciałyśmy isć na informatykę to szłyśmy. Nie rozumiem problemu. A dodam, że było to 15 lat temu. Z tym, że mówię tu o Warszawie, nie wiem, może gdzieś w mniejszych miejscowościach i wsiach wyglada to inaczej.

I połowa studentów informatyki to były dziewczyny?

Raczej z tego co wiem z własnych doświadczeń, gdzie przez 2 lata byłam jedyną dziewczyną w grupie, a potem miałam jedną koleżankę, kobiety są rodzynkami na tym kierunku. Z opowieści innych osób nie wyglądało to specjalnie inaczej w innych miejscach.

Z jakiegoś powodu mało kobiet wybiera informatykę i z moich doświadczeń odpowiedź to najczęściej:
- boję się matematyki
- boję się, że sobie nie poradzę, nie zdam i będzie wstyd

[mistress_of_light]

Napisane przez Azhaar

Kiedys, żeby stworzyć prostą aplikację lub stronę internetową, potrzebowałeś geniusza-pasjonata, bo to była czarna magia.

Teraz masz narzędzia low-code, gdzie klikając i używając formuł w stylu Excela tworzysz prostą aplikację.
Profesjonalną stronę stawiasz w moment.

Nie przesadzałabym. Nie znam ani jednej firmy, w której low-code by było używane i promowane jako rozwiązanie pomimo ogromnej promocji ze strony oferujących. I powody są oczywiste: to słabo działa, nie można polegać, żeby działało ciągle w ten sam sposób itd.

Odnośnie profesjonalnej strony: jeśli masz na myśli narzędzia w stylu wix, to jasne, one istnieją, ale koszty używania nie są jakieś małe a nie każdy chce i może używać tańszą opcję z logami i wszystkim co popadnie.

Z pozostałą częścią Twojej wypowiedzi zgadzam się. Natomiast, kobiety faktycznie podchodzą do siebie w bardziej krytyczny sposób i boją się ośmieszyć a faaceci nie. To widać przy wyborze kierunku ale też potem podczas rekrutacji. Z mężczyznami zazwyczaj sytuacja jest taka, że się przeceniają. Zrobił online kurs z Pythona i pisze, że zna Pythona. Kobieta pracowała z czymś kilka lat a nadal podkreśla, że jest bardzo wiele aspektów, których o tym rozwiązaniu nie zna.

W Niemczech, zeby dobrze zarabiać musisz mieć stanowisko managerskie. Z samym wykształceniem informatycznym czy ogólnie inżynierem nie zarabiasz jakoś niesamowicie w porównaniu z innymi zawodami.

[ojejuniu1974]

Napisane przez mistress_of_light

Nie przesadzałabym. Nie znam ani jednej firmy, w której low-code by było używane i promowane jako rozwiązanie pomimo ogromnej promocji ze strony oferujących. I powody są oczywiste: to słabo działa, nie można polegać, żeby działało ciągle w ten sam sposób itd.

Odnośnie profesjonalnej strony: jeśli masz na myśli narzędzia w stylu wix, to jasne, one istnieją, ale koszty używania nie są jakieś małe a nie każdy chce i może używać tańszą opcję z logami i wszystkim co popadnie.

Z pozostałą częścią Twojej wypowiedzi zgadzam się. Natomiast, kobiety faktycznie podchodzą do siebie w bardziej krytyczny sposób i boją się ośmieszyć a faaceci nie. To widać przy wyborze kierunku ale też potem podczas rekrutacji. Z mężczyznami zazwyczaj sytuacja jest taka, że się przeceniają. Zrobił online kurs z Pythona i pisze, że zna Pythona. Kobieta pracowała z czymś kilka lat a nadal podkreśla, że jest bardzo wiele aspektów, których o tym rozwiązaniu nie zna.

W Niemczech, zeby dobrze zarabiać musisz mieć stanowisko managerskie. Z samym wykształceniem informatycznym czy ogólnie inżynierem nie zarabiasz jakoś niesamowicie w porównaniu z innymi zawodami.

W agencjach rządowych w USA low-code (ściślej mówiąc, Pega) jest używane na szeroką skalę, jest duże zapotrzebowanie na ludzi do takiej roboty i można dużo zarobić.

Przykladowy artykul o kontrakcie z armią amerykańską:
https://www.prnewswire.com/news-rele...301234464.html

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez ojejuniu1974

W agencjach rządowych w USA low-code (ściślej mówiąc, Pega) jest używane na szeroką skalę, jest duże zapotrzebowanie na ludzi do takiej roboty i można dużo zarobić.

Przykladowy artykul o kontrakcie z armią amerykańską:
https://www.prnewswire.com/news-rele...301234464.html

Nie tylko tam. Znam sporo firm, także w Polsce, gdzie Pega jest na porządku dziennym.

[mistress_of_light]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;89105365]Nie tylko tam. Znam sporo firm, także w Polsce, gdzie Pega jest na porządku dziennym.[/QUOTE]

To teraz wejdź na jakikolwiek z większych portali pracy - ja właśnie weszłam na pracuj.pl i poszukaj ofert z "pega" oraz innymi technologiami. Wyniki sprzed chwili:

- pega: 20
- python: 3367
- java: 3555
- cobol: 38
- sas: 324
- sap: 5339

a nawet:
- jira: 1899
- prince2: 597


Widziałam jakiś czas temu taki obrazek satyryczny: Dwójka ludzików siedzi w studiu telewizyjnym. Jeden mówi: "Badania pokazują, że 99% ludzi odczuwa odrazę do swoich odchodów a tylko 1% obrzuca się nimi". Drugi odpowiada: "Czyli zdania są podzielone".

Jasne, ktoś się low-code, no-code zajmuje, tylko co z tego wynika?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez mistress_of_light

To teraz wejdź na jakikolwiek z większych portali pracy - ja właśnie weszłam na pracuj.pl i poszukaj ofert z "pega" oraz innymi technologiami. Wyniki sprzed chwili:

- pega: 20
- python: 3367
- java: 3555
- cobol: 38
- sas: 324
- sap: 5339

a nawet:
- jira: 1899
- prince2: 597


Widziałam jakiś czas temu taki obrazek satyryczny: Dwójka ludzików siedzi w studiu telewizyjnym. Jeden mówi: "Badania pokazują, że 99% ludzi odczuwa odrazę do swoich odchodów a tylko 1% obrzuca się nimi". Drugi odpowiada: "Czyli zdania są podzielone".

Jasne, ktoś się low-code, no-code zajmuje, tylko co z tego wynika?

No i co w związku z tym i co to ma do mojego posta, w którym informuję, że znam sporo firm korzystających z low-code? Nadal znam, nic się nie zmieniło.

[ojejuniu1974]

Napisane przez mistress_of_light

To teraz wejdź na jakikolwiek z większych portali pracy - ja właśnie weszłam na pracuj.pl i poszukaj ofert z "pega" oraz innymi technologiami. Wyniki sprzed chwili:

- pega: 20
- python: 3367
- java: 3555
- cobol: 38
- sas: 324
- sap: 5339

a nawet:
- jira: 1899
- prince2: 597


Widziałam jakiś czas temu taki obrazek satyryczny: Dwójka ludzików siedzi w studiu telewizyjnym. Jeden mówi: "Badania pokazują, że 99% ludzi odczuwa odrazę do swoich odchodów a tylko 1% obrzuca się nimi". Drugi odpowiada: "Czyli zdania są podzielone".

Jasne, ktoś się low-code, no-code zajmuje, tylko co z tego wynika?

Śmieszne to trochę, bo najpierw piszesz że osobiście nie znasz żadngo takie miejsca, a jak ktoś Ci pokazuje, że takie miejsca istnieją, to odwracasz kota ogonem że jednak są ale co z tego.
A wynika z tego cała masa rzeczy:
- może tendencja pójdzie w taką stronę, że używanie low/no-code będzie coraz popularniejsze
- moze polski rząd też będzie chciał w to pójść, i firmy, które pierwsze wyjdą z odpowiednią ofertą, zarobią na ogromnych kontraktach rządowych
- ... a że kontrakty rządowe często wymagają security clearancu i nie da się ich w całości realizować w ramach offshoringu, więc może będzie duże zapotrzebowanie lokalne na speców w temacie
- może za X lat będzie więcej bootcampów z Pegi niż z JS
- może będzie to preferowana ściezka kariery dla osób, którym zależy na stabilizacji
- zresztą już teraz niektóre rozwiązania chmurowe ocierają sie o low-code - dużo rzeczy jest dostępnych niemalże out of the box, wystarczy konfiguracja

[mistress_of_light]

Napisane przez ojejuniu1974

Śmieszne to trochę, bo najpierw piszesz że osobiście nie znasz żadngo takie miejsca, a jak ktoś Ci pokazuje, że takie miejsca istnieją, to odwracasz kota ogonem że jednak są ale co z tego.
A wynika z tego cała masa rzeczy:
- może tendencja pójdzie w taką stronę, że używanie low/no-code będzie coraz popularniejsze
- moze polski rząd też będzie chciał w to pójść, i firmy, które pierwsze wyjdą z odpowiednią ofertą, zarobią na ogromnych kontraktach rządowych
- ... a że kontrakty rządowe często wymagają security clearancu i nie da się ich w całości realizować w ramach offshoringu, więc może będzie duże zapotrzebowanie lokalne na speców w temacie
- może za X lat będzie więcej bootcampów z Pegi niż z JS
- może będzie to preferowana ściezka kariery dla osób, którym zależy na stabilizacji
- zresztą już teraz niektóre rozwiązania chmurowe ocierają sie o low-code - dużo rzeczy jest dostępnych niemalże out of the box, wystarczy konfiguracja

Już tłumaczę

Jak wyżej napisałam, że no-code są mało popularne to zaprzeczyłaś, bo ty "znasz kogoś". To z natury jest idiotyczny argument. Wyżej opisałam dlaczego.

I tak, możliwe, że za X lat nikt nie będzie programował w Javie i Pythonie, wszyscy tylko w Pedze. Tak, jest to możliwe.

Możliwe również, że za 2 lata Pega nie będzie istniała, nawet jak teraz na pozomie popularności 0.6% Javy czy Pythona.

Nikt z nas tego nie wie, ale biorąc pod uwagę obecną popularność tego narzędzia to drugie jest znacznie bardziej prawdopodobne. Zwłaszcza, że Pega to nie jest coś super nowego, przypominam sobie czytanie o tym już kilka lat temu.

Twój wpis sugerował rzekomą popularnością Pegi to ci sprawdziłam obiektywne dane. Jak chcesz to przecież możesz sprawdzić np. w USA i przekonać mnie, że Pega tam jest 10krotnie bardziej popularna niż Java. Jestem pewna, że tak właśnie jest.

Bo ja jednak wolę używać argumentów obiektywnych i wstyd mi dyskutować na poziomie: "Bo może za 5 lat Pega będzie najpopularniejszą technologią świata". Siur, możliwe. Tylko co z tego wynika? Możliwe, że mi za chwilę laptop eksploduje. I co z tego?

A logika i czytanie ze zrozumieniem w polskich szkołach powinno być obowiązkowe.

[ojejuniu1974]

Napisane przez mistress_of_light

Już tłumaczę

Jak wyżej napisałam, że no-code są mało popularne to zaprzeczyłaś, bo ty "znasz kogoś". To z natury jest idiotyczny argument. Wyżej opisałam dlaczego.

I tak, możliwe, że za X lat nikt nie będzie programował w Javie i Pythonie, wszyscy tylko w Pedze. Tak, jest to możliwe.

Możliwe również, że za 2 lata Pega nie będzie istniała, nawet jak teraz na pozomie popularności 0.6% Javy czy Pythona.

Nikt z nas tego nie wie, ale biorąc pod uwagę obecną popularność tego narzędzia to drugie jest znacznie bardziej prawdopodobne. Zwłaszcza, że Pega to nie jest coś super nowego, przypominam sobie czytanie o tym już kilka lat temu.

Twój wpis sugerował rzekomą popularnością Pegi to ci sprawdziłam obiektywne dane. Jak chcesz to przecież możesz sprawdzić np. w USA i przekonać mnie, że Pega tam jest 10krotnie bardziej popularna niż Java. Jestem pewna, że tak właśnie jest.

Bo ja jednak wolę używać argumentów obiektywnych i wstyd mi dyskutować na poziomie: "Bo może za 5 lat Pega będzie najpopularniejszą technologią świata". Siur, możliwe. Tylko co z tego wynika? Możliwe, że mi za chwilę laptop eksploduje. I co z tego?

A logika i czytanie ze zrozumieniem w polskich szkołach powinno być obowiązkowe.

Nie napisalam, ze znam kogos, tylko podalam przyklad duzego kontraktu. Dla duzego rzadowego klienta z USA, nie mowie o kontrakcie jakiejs prowincjonalnje firemki.

Tekst o eksplozji laptopa to dobry przyklad ryzyka, ktorego nie mozna przewidziec na 100%, ale na ktore mozna sie przygotowac (nie zapisywac nic lokalnie na dysku, Citrix, VMki, wysoki poziom wsparcia dzialu technicznego, zapasowe laptopy, dokladne instrukcje jak zasetupowac srodowisko od zera, albo instalacja srodowiska z obrazu, regularna wymiana laptopow na nowe itd). Jesli dla Ciebie jedyna reakcja to 'wybuchnie to wybuchnie, co z tego?', to dobrze obrazuje to Twoj tok myslenia.

Jako, ze przyszlosci nie przewidzimy (ale mozna analizowac trendy - trend forecasting to jest cala ogromna dziedzina ktora zajmuja sie profesjonalne firmy, np. WGSN, a nie wrozenie z fusow), to mozna sie przygotowac - nie dac sie zaszufladkowac w jednej technologii, byc elastycznym, pracowac nad umiejetnosciami miekimi - te sie nie deaktualizuja tak szybko, patrzec krytycznie na swoje stanowisko (czy za 5 lat dalej bedzie potrzebne? co sie moze zmienic?) itd

[miang]

Napisane przez Liloouu

Z ciekawości, z czego się przekwalifikowałaś i w jakim wieku? Że programiści nie są jacyś wybitni, zaobserwowałam już jakiś czas temu na kursach językowych. Gdzie oczywiście byli, bo pracodawca im finansował cały kurs :-P, a ja płaciłam sobie sama.

Bo ci ogarnieci nie muszą iść na kurs jezykowy jeśli chodzi o angielski

---------- Dopisano o 10:33 ---------- Poprzedni post napisano o 10:26 ----------

Napisane przez Alekto123

I połowa studentów informatyki to były dziewczyny?

i za moich czasów i teraz mniej więcej jedna trzecia

[Liloouu]

[QUOTE=miang;89138050]Bo ci ogarnieci nie muszą iść na kurs jezykowy jeśli chodzi o angielski [COLOR="Silver"]

Jest pewna różnica w byciu nieogarniętym w IT vs. inne branże.
Tu nawet przeciętniak osiągnie znacznie wyższe zarobki, niż przeciętniak gdzieś indziej.
Przykładowo jeden z tych "nieogarów" z kursu co jakiś czas wyjeżdzał służbowo do Korei. Więc jak firma widzi potencjał to ładuje takiego delikwenta na wszelkie kursy.

Koleżanka polonistka z unijnych projektów społecznych trafiła do branży IT, zaczynała od koordynatora projektów, obecnie jest kierownikiem IT i ma zarobki 5cio cyfrowe (wszystko w tej samej firmie). W międzyczasie pracodawca zasponsorował jej podyplomówkę z zarządzania projektami i szereg certyfikatów (łącznie koszt z 30 k.) Wszystko to osiągnęła przez 7 lat . Z czego już po 3 latach pracy zarabiała ponad 5k.
*jest nietechniczna do dziś

Ja pracuję w branży energetycznej, i szkolenia są mega słabe, owszem we własnym zakresie można robić.

IT daje na prawdę duże możliwości, nie tylko dla programistów