Z jasnorudych na platynowy blond. Jakim sposobem?

[D M]

Na początku - serdecznie witam, jako, że jest to mój pierwszy post tutaj. Wcześniej po prostu Was podglądałam, teraz chcę prosić o radę.
Od paru miesięcy męczę się z włosami. Mój naturalny kolor to ciemny blond, farbowałam je na czarny kolor przez dość długo. Potem postawnowiłam, że chcę blond. Samodzielnie rozjaśniłam je (farbami, nie dekoloryzatorem etc.) do ciemnej rudości, nieco podchodzącej pod bordo. Po paru tygodniach poszłam do fryzjera - zaproponowała mi metodę pasemkami. Po pierwszych pasemkach... dużo żółtych włosów na górze, dalej pomarańczowy, a końcówki prawie takie jak były. Nie wytrzymałam, po paru dniach poszłam do innej fryzjerki, wyjaśniając jej sprawę. Zrobiła kolejny 'zestaw' pasemek. Tym razem wyszły lepiej, chociaż też nie do końca tak jak powinny być, bo miejscami włosy są po prostu bez pasemek, rude, a miało być ich pełno. Jakby tego było mało, po tych 2 pasemkach wypadło mi pełno włosów. Prawie dostałam zawału jak fryzjerka je rozczesywała, a one latały wokoło. No i musiałam je sporo ściąć. Z długości do połowy pleców, trochę za ramiona. Bardzo ubolewałam nad tym, ale cóż... Wzmacniałam włosy odżywkami, nie suszyłam etc, używałam maseczek nawilżających i innych specyfików. Teraz minęło parę tygodni, włosy są już w lepszym stanie. Pomarańcz się trochę wypłukała, wygląda to odrobinę naturalniej.
I właśnie tutaj proszę Was o poradę. Jak je rozjaśnić, skoro pasemka średnio na nie działają? Ogólnie chciałabym załatawić to za jednym razem jakby dało radę, już mam dosyć tych włosów. Co byście mi proponowały? Dekoloryzacja? Może jakaś silna farba na całe włosy, bez zabawy w pasemka? Dodam, że mogę iść na te 'zabiegi' do fryzjera, sama nie ryzykowałabym z np. dekoloryzacją, ale jakoś nie mam szczęście do fryzjerek... Wolałabym nie prosić ich o radę, a iść już 'zdecydowana'. Już im jakoś nie ufam, każda obiecywała jakie to piękne jasne pasemka wyjdą no i mam... A tyle razy pytałąm, czy nie wyjdą pomarańczowe.
Jeszcze jedno - wiem, że do pasemek ta druga fryzjerka użyła też wody 12%. Jak myślicie, czy to przez nią włosy mogły mi tak wypadać?
Załączam zdjęcie jakiego koloru są teraz mniej więcej moje włosy. Z tym, że moje mają trochę jasno-blond pasemek, zwłąszcza na górze.

Bardzo proszę o pomoc i pozdrawiam. Wybaczcie, że się rozpisałam, ale chciałam dobrze wyjaśnić.

[malachite]

Najlepszym sposobem było by gdybyś je odrazu zdekoloryzowała z tych czarnych no ale niestety nie masz już takiej możliwości. Dekoloryzacja teraz nie jest najlepszym rozwiązaniem. Masz część włosow rozjaśnionych, nie posiadają one pigmentu wiec sądze ze pod wpływem dekoloryzatora mogły by po prostu wylecieć ;/... Następne rozjaśnianie też nie jest najlepszym pomysłem. Najmniej szkodliwa wg mnie będzie farba. Niestety nie wiem jakie farby używają fryzjerki do których chodzisz. Najlepiej by było jakbyś pomalowała włosy jakąś profesjonalną farbą rozjasniającą np loreal majiblond + odpowiednio wysoki oxydant. Na ten temat musiałabyś poczytac w googlach i wybrac również odpowiedni kolor. Powinno wyjść

[D M]

malachite, bardzo dziękuję za odezwanie się. Co do tego, że powinnam była je od razu zdekoloryzować z czerni - wydaje mi się, że wtedy wyszłyby wściekle pomarańczowe... I jeszcze bardziej mogłyby się zniszczyć. Czyli i tak byłabym w punkcie wyjścia. Mówisz, że farba mogłaby je rozjaśnić? Mogłabym spróbować Loreal Majiblond, tylko wyczytałam, że rozjaśnia o ok 4- 4.5 tona. Nie skuteczniejsza byłaby taka rozjaśniająca o ok. 7 tonów? I jeszcze mam pytanie co do tego oxydantu - ile procentowy byłby najodpowiedniejszy? Wyczytałam, że np taki oxydant 9% stosuje się, gdy chce się rozjaśnić włosy o 3 tony, tylko, że ja nie wiem o ile tonów moje musiałyby być rozjaśnione by osiągnąć platynowy blond, lub chociaż bardzo jasny blond. Wiem, że trochę zamęczam pytaniami, ale chcę się 'uzbroić' w wiedzę, żeby już nie popełniać błędów. Ogólnie to planuję dać włosom jeszcze jakiś tydzień, i wtedy za nie się zabrać, żeby nie było przykrych niespodzianek w stylu 'znów pełno ich wypadło...'

[malachite]

Napisane przez D M

malachite, bardzo dziękuję za odezwanie się. Co do tego, że powinnam była je od razu zdekoloryzować z czerni - wydaje mi się, że wtedy wyszłyby wściekle pomarańczowe... I jeszcze bardziej mogłyby się zniszczyć. Czyli i tak byłabym w punkcie wyjścia. Mówisz, że farba mogłaby je rozjaśnić? Mogłabym spróbować Loreal Majiblond, tylko wyczytałam, że rozjaśnia o ok 4- 4.5 tona. Nie skuteczniejsza byłaby taka rozjaśniająca o ok. 7 tonów? I jeszcze mam pytanie co do tego oxydantu - ile procentowy byłby najodpowiedniejszy? Wyczytałam, że np taki oxydant 9% stosuje się, gdy chce się rozjaśnić włosy o 3 tony, tylko, że ja nie wiem o ile tonów moje musiałyby być rozjaśnione by osiągnąć platynowy blond, lub chociaż bardzo jasny blond. Wiem, że trochę zamęczam pytaniami, ale chcę się 'uzbroić' w wiedzę, żeby już nie popełniać błędów. Ogólnie to planuję dać włosom jeszcze jakiś tydzień, i wtedy za nie się zabrać, żeby nie było przykrych niespodzianek w stylu 'znów pełno ich wypadło...'

Po dekoloryzjacji z czerni wyszedł by Ci czerwono brązowy kolor raczej nie pomaranczka No ale do sedna sprawy co to tych oxydantów nie znam sie za dobrze. Ale dobra farba potrafi rozjaśnić. Jeśli masz włosy takie same włosy jak w załączniku to i tak są już jasne wg mnie jest to jasny/ średni złoto miedziany blond. Oxydant 9% i tak jest wysoki, wg mnie uzyskałabyś nim bardzo jaksny blond raczej nie było by sensu stosować 12 % która mogła by spalić włosy. Jeśli byś jednak nie była zadowolona zabieg można by było powtórzyć za jakiś czas Pozdrawiam

[D M]

Bardzo dziękuję za rady. Za tydzień spróbuję