Czy warto w dzisiejszych czasach inwestować w wykształcenie?

[megamag]

Chciałam tylko dodać, że te ceny najmu w Warszawie skoczyły tak bardzo dopiero niedawno, a pensje nie nadążyły. Jeszcze w okolicach 2010 roku wynajmowałam sama kawalerkę za 1000 zł plus rachunki. A zarobki dla młodych pracowników były wtedy podobne.

pannajoanna71 zarobków nauczycieli i budżetówki nie bierzemy pod uwagę w wyliczeniach, to jakaś aberracja i żart ze strony państwa.

[pannajoanna71]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Masz rację. Ale widzę, że w miejscowościach blisko dużego miasta ceny również idą w górę. Już nie ma takiego przeskoku, że w małej miejscowości 10 km od dużej cywilizacji, m2 kosztuje 800 zł. Przynajmniej tak jest w moich okolicach. Bo jest po prostu ogromny popyt na mieszkania, zwłaszcza te mniejsze. Do tego dochodzą dojazdy do pracy i wszystko się wyrównuje. Oczywiście mniej więcej, tak sobie tylko gdybam.

Czy w większym mieście łatwiej o większą wypłatę, na pewno tak. Chyba, że się pracuje w panstwówce, wtedy wypłaty są wszędzie takie same, bez względu na miejsce (za pracę na wsi nawet jest jakiś minimalny dodatek do wypłaty).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MsLizard]

Napisane przez pannajoanna71

Z ciekawości zerknelam na pokoje w moim mieście. Żeby dostać jedynkę (10-14 m2) o w miarę dobrej lokalizacji i średnim standardzie, trzeba zapłacić ok 700-900 zł, jeśli pokój jest większy (15m i w górę) pokoje już są traktowane jako dwuosobowe i cena za jedną osobę to mniej więcej 600 zł plus opłaty (czyli razy dwa). Najgorsze jest to, że ile by nie wołali za pokoje i tak znajdzie się ktoś kto to wynajmie. Nawet pokoje przechodnie mają kosmiczne ceny. Jestem nauczycielem po studiach, 3 lata doświadczenia- wynajem pokoju, podkreślam, pokoju, to ok 60% całej wypłaty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U mnie w mieście można wynająć najtańszy pokój za 500zł + opłaty. Za 800 zł można mieć już niezły standard, ale i tak uważam, że te 600 zł za pokój w średnim standardzie to dużo. Zwłaszcza, że nie jest to duży pokój a raczej mała klitka.
W mniejszych miastach u mnie ciężko wynająć pokój, bo nie ma na nie popytu, trzeba wynająć kawalerkę i owszem jest trochę tańsza niż w większym mieście, ale są to różnice w granicach 200 zł.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

W Polsce ceny wynajmu są relatywnie wysokie, bo po prostu brakuje mieszkań.
A poza tym Polska to kraj dość jednak jeszcze zapóźniony pod względem gospodarczym, dlatego koszty życia wysokie, a zarobki nie.
Wot, rozwiązanie zagadki.

---------- Dopisano o 13:37 ---------- Poprzedni post napisano o 13:34 ----------

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8503488 1]Dodajmy jeszcze, że ta na tej Bardzo Trudnej Prestiżowej Maturze ściąganie śmigało aż miło.

(Naturalnie nie mówię, że wszyscy, wszędzie i bez wyjątków, no ale nie oszukujmy się - kto z nas nie zna choć jednej opowieści, jak to mama/tata/wujek/szwagier albo sami poszli odpowiednio 'przygotowani' i wyposażeni, albo opowiadali o swoich kolegach czy koleżankach).[/QUOTE]

Bez znaczenia w sumie, skoro na studia były bardzo trudne egzaminy wstępne (często ustne i pisemne). Maturę może i można było przejechać na ściągach (raczej ze ścisłych przedmiotów), ale potem takie osoby raczej już na studia nie uderzały. Do jakichś pomaturalnych szkół prędzej.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8503705 1]
Bez znaczenia w sumie, skoro na studia były bardzo trudne egzaminy wstępne (często ustne i pisemne). Maturę może i można było przejechać na ściągach (raczej ze ścisłych przedmiotów), ale potem takie osoby raczej już na studia nie uderzały. Do jakichś pomaturalnych szkół prędzej.[/QUOTE]

Jasne, po prostu śmieszy mnie to w kontekście tych opowieści, jak to panie kiedyś matura COŚ znaczyła! A teraz to taka popierdółka i w ogóle dwieście kilo żeny. KIEDYŚ to było!

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8503784 6]Jasne, po prostu śmieszy mnie to w kontekście tych opowieści, jak to panie kiedyś matura COŚ znaczyła! A teraz to taka popierdółka i w ogóle dwieście kilo żeny. KIEDYŚ to było![/QUOTE]

Noo, ale matura z matematyki jednak kiedys znaczyla cos wiecej niz "potrafie skorzystac z dopuszczonej do uzytku sciagi, ktora mam na lawce, zeby policzyc procenty."

[Pani_Mada]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8503918 1]Noo, ale matura z matematyki jednak kiedys znaczyla cos wiecej niz "potrafie skorzystac z dopuszczonej do uzytku sciagi, ktora mam na lawce, zeby policzyc procenty." [/QUOTE]

a z drugiej strony maturę tą oceniali stronniczy często nauczyciele.
były plusy były minusy. nie ma co gloryfikować żadnej wersji.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8503918 1]Noo, ale matura z matematyki jednak kiedys znaczyla cos wiecej niz "potrafie skorzystac z dopuszczonej do uzytku sciagi, ktora mam na lawce, zeby policzyc procenty." [/QUOTE]

Różnica była taka, że teraz jest oficjalna ściągawka, a wtedy to, co sobie przygotowałaś i/lub to, co ktoś dobry z matmy zrobił i rozesłał po sali, przy życzliwej ślepocie nauczyciela.

[megamag]

[1=7719e1289fd8f2cabe4d276 3ed6d1b81d4eb2186;8503918 1]Noo, ale matura z matematyki jednak kiedys znaczyla cos wiecej niz "potrafie skorzystac z dopuszczonej do uzytku sciagi, ktora mam na lawce, zeby policzyc procenty." [/QUOTE]

Zależy w jakiej szkole była ta matura. Mój mąż szedł jeszcze starym systemem i poszedł na nowy wtedy kierunek (automatyka i robotyka ), na którym był akurat z racji nowości konkurs dyplomów, a nie egzaminy wstępne. Do dziś wspomina, że na pierwszym roku działy się dziwne rzeczy, bo okazało się, że niektórzy, którzy mieli piątki na świadectwie i z matury, wcale nie przerobili wielu rzeczy, które teoretycznie w szkole średniej powinni przerobić. Byli raczej na poziomie podstawówki, a o wielu tych rzeczach w ogóle nie słyszeli. Ot, chodzili do słabych liceów, w których dostosowano wymagania do uczniów. (Żeby nie było, to mój mąż też wcale do dobrego liceum nie chodził, ale chociaż widział na oczy całkę).

Wszystko ma swoje plusy i minusy. Ja na przykład narzekałam na to pisanie matury z polskiego pod klucz odpowiedzi, ale z drugiej strony doceniam starania ujednolicenia poziomów i wymagań. Bo kiedyś niestety osoba, która wyszła z tróją z matury, ale z dobrej szkoły, mogła wiedzieć znacznie więcej niż ktoś, kto miał piątkę, ale w słabej.

[pannajoanna71]

Z matematyką wiele osób ma problem. Nie bez kozery więc została na kilka lat usunięta z przedmiotów obowiązkowych na maturze (m.in. ja się załapałam). Przedmiot był tylko dla chętnych i z tego co pamiętam, to na moją na oko 30-osobową klasę może z 5 ją napisało... Ale wydaje mi się, że problem leży w nauczaniu przedmiotu. Chodziłam do przeciętnego liceum, w 1 klasie każdy miał się mniej więcej zadeklarować z czego pisze maturę. Z racji tego, że na matematykę zgłosiła się garstka, obniżyli tak poziom przedmiotu, że w 3 klasie mieliśmy sprawdzian z obliczania średniej i mediany

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[pannajoanna71]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Wiem, dlatego takie mówienie, żeby wyprowadzić się z miasta bo taniej, jest trochę nieuzasadnione zważywszy na realia.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Pani_Mada]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

wtedy trzeba dołożyć koszt codziennego dojazdu do pracy (nie licząc zmarnowanego czasu) i ostatecznie chyba zaczyna wychodzić prawie na jedno

poza tym np moja wieś jest 60 km od miasta wojewódzkiego. droga w jedną stronę zajmuje 1,5 godz. więc też średnio...

[megamag]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

A pod co? Całe liceum ćwiczyliśmy, jak napisać wypracowanie, żeby było tak jak w kluczu odpowiedzi. Podobno teraz te klucz poprawili i są bardziej liberalne, ale za moich czasów to było wyzwanie.

Tak a propos tematu:
http://natemat.pl/61167,dostal-70-pr...jomosci-klucza

[theali]

Napisane przez megamag

A pod co? Całe liceum ćwiczyliśmy, jak napisać wypracowanie, żeby było tak jak w kluczu odpowiedzi. Podobno teraz te klucz poprawili i są bardziej liberalne, ale za moich czasów to było wyzwanie.

Po zmianie (czyli od matury w 2015) nie ma konkretnego klucza. Ja jeszcze miałam długą listę, z której odhaczane były punkty za rozwinięcie tematu.
Teraz mają rozprawkę (od nas w sumie nie była wymagana konkretna forma wypowiedzi), w której nauczyciel wg własnego uznania ocenia adekwatność sformułowania problemu i uzasadnienie stanowiska. Z beznadziejną moim zdaniem gradacją punktów, bo dla sformułowania problemu jest to 6-3-0, a dla uzasadnienia 18-12-8-4-0 (patrząc po tegorocznych zasadach oceniania). To ja już wolałam swoją maturę

EDIT:
A dla interpretacji utworu poetyckiego 9-6-3-0 za koncepcję interpretacyjną i 15-10-5-0 za jej uzasadnienie.

[megamag]

Napisane przez theali

Po zmianie (czyli od matury w 2015) nie ma konkretnego klucza. Ja jeszcze miałam długą listę, z której odhaczane były punkty za rozwinięcie tematu.
Teraz mają rozprawkę (od nas w sumie nie była wymagana konkretna forma wypowiedzi), w której nauczyciel wg własnego uznania ocenia adekwatność sformułowania problemu i uzasadnienie stanowiska. Z beznadziejną moim zdaniem gradacją punktów, bo dla sformułowania problemu jest to 6-3-0, a dla uzasadnienia 18-12-8-4-0 (patrząc po tegorocznych zasadach oceniania). To ja już wolałam swoją maturę

Aaa ok, za moich czasów była jeszcze właśnie długa lista rzeczy,które konkretnie miały się w wypracowaniu znaleźć i za to były punkty. Ogólnie to było do bani. Ale teraz to z kolei brzmi jak widzimisię nauczyciela, więc też nie jakoś super. Nie rozumiem, czemu z tego przedmiotu nie można wprowadzić jakiegoś testu wiedzy jak z innych z pytaniami z historii literatury czy gramatyki. A rozprawka tylko do tego dodatkowo. Byłoby znacznie uczciwiej i miarodajnej.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[pannajoanna71]

Ja zdawałam maturę 9 lat temu i faktycznie był klucz, którego się uczyliśmy. W rezultacie kazali nam pisać wszystko co nam przyjdzie do głowy (oczywiście z sensem) bo każde zdanie mogło się wstrzelić w tenże klucz.

[theali]

Napisane przez megamag

Aaa ok, za moich czasów była jeszcze właśnie długa lista rzeczy,które konkretnie miały się w wypracowaniu znaleźć i za to były punkty. Ogólnie to było do bani. Ale teraz to z kolei brzmi jak widzimisię nauczyciela, więc też nie jakoś super. Nie rozumiem, czemu z tego przedmiotu nie można wprowadzić jakiegoś testu wiedzy jak z innych z pytaniami z historii literatury czy gramatyki. A rozprawka tylko do tego dodatkowo. Byłoby znacznie uczciwiej i miarodajnej.

Też jeszcze pisałam w tamtej formie. Tylko chyba w tych kluczach było więcej elementów, niż miało zostać zawartych
Mnie najbardziej razi to, że w przypadku uzasadnienia tematu ucieka teraz od razu 5-6 punktów, jeśli nauczyciel uzna je za jedynie "trafne i szerokie" a nie "trafne, szerokie i pogłębione".
Na ustną też słyszałam sporo narzekań, że jest tak naprawdę loterią - można trafić na pytanie, na które praktycznie każdy odpowie bez przygotowania, ale bywają i takie, że ktoś po trzech latach solidnej pracy ma problem.

I zgodzę się, że historia literatury (konkretne wiadomości dotyczące epok, nurtów literackich) czy gramatyka byłyby rzeczami, które dużo przejrzyściej można ocenić.

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Ja zdawalam ok. 7 lat temu i ten klucz byl taki jak mowi megamag, beznadziejny. Za wiedze byly chyba dwa dodatkowe punkty w wypracowaniu, tyle co nic. Zgadzam sie, ze powinien byc test wiedzy.

[megamag]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Ja zdawałam w 2007 roku. Jeszcze na rozszerzeniu to było pół biedy, bo pamiętam, że tam była jakaś pula punktów np. za pokazanie środków stylistycznych w wierszu, ale nie było słowo w słowo których. Było nawet kilka punktów, które można było przyznać za napisanie czegoś więcej niż w kluczu, ale niewiele. Generalnie dodatkowe rzeczy były raczej na darmo. Ale te klucze do podstawy właśnie tak wtedy wyglądały. Nauczycielka pokazywała nam je na lekcji, żebyśmy się oswoili. Pamiętam jeden taki klucz, w którym był punkt za to, że uczeń pisze, że bohater ma 10 lat. A jakby uczeń nie napisał (bo na przykład uznał, że to oczywiste, więc po co), to nie było punktu.

W moim roczniku było więcej takich debilizmów. Była na przykład amnestia maturalna ministra Giertycha. Było też tak, że jak ktoś chciał pisać maturę rozszerzoną, to nie pisał podstawy, ale na świadectwie miał wynik i z rozszerzenia, i z podstawy. Przeliczali na podstawie jakiejś debilnej ministerialnej tabelki. Czyli jak miałaś powiedzmy z rozszerzenia 84%, to ci od czapy wpisywali 86% z podstawy.

[pannajoanna71]

Napisane przez megamag

Ja zdawałam w 2007 roku. Jeszcze na rozszerzeniu to było pół biedy, bo pamiętam, że tam była jakaś pula punktów np. za pokazanie środków stylistycznych w wierszu, ale nie było słowo w słowo których. Było nawet kilka punktów, które można było przyznać za napisanie czegoś więcej niż w kluczu, ale niewiele. Generalnie dodatkowe rzeczy były raczej na darmo. Ale te klucze do podstawy właśnie tak wtedy wyglądały. Nauczycielka pokazywała nam je na lekcji, żebyśmy się oswoili. Pamiętam jeden taki klucz, w którym był punkt za to, że uczeń pisze, że bohater ma 10 lat. A jakby uczeń nie napisał (bo na przykład uznał, że to oczywiste, więc po co), to nie było punktu.

Oooo to to! Dlatego mówię, nam kazali pisać wszystko, nawet oczywiste oczywistości, bo a nóż-widelec są w kluczu.

Zobaczyłam przykładowy klucz i poległam. Wybrałam j. polski rozszerzony.

[theali]

Napisane przez pannajoanna71

Oooo to to! Dlatego mówię, nam kazali pisać wszystko, nawet oczywiste oczywistości, bo a nóż-widelec są w kluczu.

Zobaczyłam przykładowy klucz i poległam. Wybrałam j. polski rozszerzony.

Zdawałaś w roczniku, w którym wybranie rozszerzenia zwalniało z podstawy? Ja niestety musiałam oba poziomy pisać

[megamag]

Napisane przez theali

Zdawałaś w roczniku, w którym wybranie rozszerzenia zwalniało z podstawy? Ja niestety musiałam oba poziomy pisać

Ale tak jak pisałam wyżej, i tak mieliśmy te wyniki z podstawy na świadectwie, tylko po prostu wzięte z sufitu.

[theali]

Napisane przez megamag

Ale tak jak pisałam wyżej, i tak mieliśmy te wyniki z podstawy na świadectwie, tylko po prostu wzięte z sufitu.

Przegapiłam ten fragment o braniu wyniku podstawy z tabelki. Ciekawa jestem, ile jeszcze takich głupot się przewinęło w organizacji matur. Pewnie sporo.

[megamag]

Napisane przez theali

Przegapiłam ten fragment o braniu wyniku podstawy z tabelki. Ciekawa jestem, ile jeszcze takich głupot się przewinęło w organizacji matur. Pewnie sporo.

Co nowa władza, to jakaś nowa głupota na maturach tak naprawdę. Ja chodziłam do liceum w czasach, kiedy rządziła koalicja PiS, Samoobrona i LPR, a w Ministerstwie Edukacji rządził Roman Giertych. On akurat miał sporo dzikich pomysłów.

PS Jeszcze nawet wiszą o tym artykuły w sieci. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomos...3,3699651.html

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Pani_Mada

a z drugiej strony maturę tą oceniali stronniczy często nauczyciele.
były plusy były minusy. nie ma co gloryfikować żadnej wersji.

Ha, przypomniałam sobie, że jak zdawałam maturę (bodajże w '99 roku to było), to nasze prace były 'kodowane'. Nie podpisywaliśmy się imieniem i nazwiskiem, tylko każdy miał przydzielony swój numer i on był naklejany na pracę.

Nie wiem po co ta konspira, skoro prace i tak sprawdzali nauczyciele ze szkoły więc raczej nie mieli problemu dojść co jest czyje
No ale próby ujednolicenia już jakieś były.

[Ondiine]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8502689 1]
Zresztą - o dziwo - ludzie szybko się tego uczą jak wyjadą, tylko u siebie wieczne roszczenia i daj mi kraju. [/QUOTE]
Skąd to wiesz? Ze słyszenia? Bo kurczę widzę, że Ty wszystko wiesz :P Sorry za małą złośliwość

Daj mi kraju to wołają, ale ci na zasiłkach, a nie ci, którzy pracują uczciwie

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez Ondiine

Sorry za małą złośliwość

Wybaczam ci tą słabość, każdy jakieś ma. To też wiem.