Ludzie i zachowania, które nas dziwią +ot. cz.79

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89582431]To jeszcze rozumiem, bo kiedyś muszą się tego nauczyć.

Ale najbardziej dziwi (oraz bawi i smuci jednocześnie) jakimi ☠☠☠☠☠☠☠ami są faceci w sklepach spożywczych. Bez nawigacji żon to by nie wiedzieli co jedzą na codzien chyba. Tak samo e urzędach czy przychodni - kobiety prowadzą partnerów jak dzieci, pytają w ich imieniu itp. To jest model związku, którego nigdy nie pojmę.[/QUOTE]


Mój ojciec - on chętnie jedzie za zakupy, pierwszy... kupuję mąkę, olej, śmietanę i mleko. I zdziwiony, że ktoś jest zły, bo przecież zrobił zakupy i jak to nie ma co w domu jeść. Jeśli mu nie napisać listy i to z dokładnym tłumaczeniem, gdzie co jest to ma się w domu 50 kg mąki i 10 litrów oleju

[natalia_t]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89583021]
Niestety często jeśli nie zrobisz tak jak klucz ma uciętą punktację. Masz wgryźć się w x sposób myślenia, a nie być kreatywnym,[/QUOTE]

Niektórzy, również nauczyciele, powtarzają takie rzeczy, ale to nieprawda. To, co jest w internecie podawane jako klucz odpowiedzi, wcale nie jest kluczem, według którego nauczyciele oceniają matury.
Nijak nie rozumiałam, o co tyle krzyku z tym kluczem, że trzeba robić pod klucz itp. Jedyne co trzeba było to podawać prawidłowe, logiczne, zazwyczaj krótkie odpowiedzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez natalia_t

Niektórzy, również nauczyciele, powtarzają takie rzeczy, ale to nieprawda. To, co jest w internecie podawane jako klucz odpowiedzi, wcale nie jest kluczem, według którego nauczyciele oceniają matury.
Nijak nie rozumiałam, o co tyle krzyku z tym kluczem, że trzeba robić pod klucz itp. Jedyne co trzeba było to podawać prawidłowe, logiczne, zazwyczaj krótkie odpowiedzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Do tego przy ocenie wypracowania na polskim zdaje się połowa punktów była za styl i poprawność.

Enviado desde mi SM-A705FN mediante Tapatalk

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89583022]Mój ojciec - on chętnie jedzie za zakupy, pierwszy... kupuję mąkę, olej, śmietanę i mleko. I zdziwiony, że ktoś jest zły, bo przecież zrobił zakupy i jak to nie ma co w domu jeść. Jeśli mu nie napisać listy i to z dokładnym tłumaczeniem, gdzie co jest to ma się w domu 50 kg mąki i 10 litrów oleju [/QUOTE]
Nauczył się tego w wojsku. Jak Ci ktoś coś poleci zrobić albo od Ciebie tego wymaga, zrób to źle tyle razy ile się da, nikt Cię wiecej nie poprosi.

[olabambola]

co do lekcji wfu. Na tvnie wypowiadał się jeden nauczyciel, że dzieci nie ćwiczą na wf, bo rodzice są niechętni, że dzieci sie pobrudzą i spocą. No ok, ale fajnie, że dzieci mogą się umyć po wfie w ciągu 5 min można wskoczyć pod prysznic w zamkniętej łazience na serio, wf powinien być blokiem międzyklasowym jako 2 ostatnie godziny lekcyjne. Nigdy w środku lekcji. Jakoś religia podobno się tak ustawiła ustawowo, że co do zasady nie może być ciagiem 2h na początku lub na koncu zajęć (o ile dobrze kojarzę). To w przypadku wf można by zrobic podobnie

[natalia_t]

[1=695d786c3492781c3fd020c 39a3abf990173eddf_6577a2b 887a02;89583040]Do tego przy ocenie wypracowania na polskim zdaje się połowa punktów była za styl i poprawność.

Enviado desde mi SM-A705FN mediante Tapatalk[/QUOTE]Nie wiem jak dokładnie było, w każdym razie moje wypracowania na lekcjach były oceniane bardzo średnio, według mojej nauczycielki to co napisałam na maturze to jakieś 60-65%, a ostatecznie miałam wynik ponad 80%.
Nie wiem jak jest teraz, ale jak ja pisałam maturę, to zadania na polskim, biologii, chemii były tak skonstruowane, że ciężko było udzielić złej odpowiedzi, gdy się znało odpowiedź...? Tzn. albo się rozumiało zadanie i wiedziało co napisać, albo wymyślało się coś zupełnie od czapy, żeby nie zostawić pustego miejsca i bo a nuż się trafi. Jak się nie trafiło to znaczyło, że po prostu odpowiedź była zła, a nie że szyk zdania inny niż w kluczu.
Na matematyce jedynie trzeba było się pilnować, żeby wszystko zapisywać, nie robić przeskoków "bo się policzyło w pamięci".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasia2209]

Treść usunięta

[Paprotka_]

Jestem dinozaurem i moja matura w 1999 roku wyglądała zupełnie inaczej niż Wasza, ale WF dokładnie tak samo Śmieję się, ale to w sumie straszne, że przez tyle lat nikt decyzyjny nie wyciągnął wniosków i nie wprowadził zmian.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[meliandra]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89582860]Uważam że to nie przypadłość mężczyzn a kwestia osobnicza.
Po prostu nie zapamiętują zbędnej z ich punktu widzenia wiedzy. Twój facet przecież może do Ciebie zadzwonić i wszystko mu powiesz. Twoja matka ponarzeka ale zrobi za ojca lub pomoże mu.
Mój mąż robi zakupy, nie wiem co gdzie leży leży Biedronce, ale jak chce coś kupić nie dzwonie z pytaniem gdzie co leży tylko się rozglądam, przejdę 3 razy alejka i znajdę. Jak nie znajdę to zapytam sprzedawczyni. Twój mąż dzwoni do Ciebie żeby Ci pokazać jakie trudne zadanie mu zlecilas. I może za jakiś czas sama pójdziesz do sklepu bo i tak biedny misiu gubi się w regałach. Chyba zrobiłabym mu wycieczkę krajoznawcza po Biedronce, z przewodnikiem.[/QUOTE]


Zgadzam się. Jak nie mogę czegoś znaleźć, to też pytam obsługi, a nie dzwonie po ludziach Tym bardziej, że Biedronki, to nie są jakieś wielkie, piętrowe molochy. Przejście całego sklepu, to jest chwila Dla mnie nieumiejętność zrobienia tak podstawowej rzeczy jak zakupy, to lekkie kalectwo A z tym dzwonieniem, to ja nie wiem o co chodzi. Jak spotykam się z koleżankami, to też co chwilę telefony, a gdzie jest to, a gdzie tamto, a jak ubrać dziecko, a co mu dać jeść

Napisane przez natalia_t

Matura z wf-u.
Obowiązkowa - brzmi strasznie i skutek raczej byłby zdecydowanie odwrotny niż zachęcenie młodzieży do aktywności.
Dla chętnych - brzmi bez sensu. Czemu miałoby to służyć? Jeśli ktoś chce uprawiać sport zawodowo to w liceum już raczej ma jakiś dorobek sportowy, jest po wielu testach sprawnościowych, zawodach i takiej matury nie potrzebuje, żeby iść dalej.
Nie wiedzą jaką marchewkę zastosować, żeby zachęcić dzieci do aktywności, to wyciągają kija. Obowiązkowa matura z wf-u to tylko jeszcze większy stres dla uczniów. Niektórzy nie radzą sobie z bieganiem, inni z rzucaniem, ktoś ze skakaniem, a są tacy, którzy nie radzą sobie z niczym. O ile jestem bardzo za aktywnością fizyczną, to uważam, że umiejętności rzucania piłką lekarską czy dobry czas na 800m nie jest potrzebny, żeby móc pójść na studia, w odróżnieniu od podstaw języka ojczystego czy prostych rachunków matematycznych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja się z tym zgadzam. W sporcie powinno chodzić głównie o zdrowie i dobrą kondycję. Nie wiem czemu ma służyć rzut piłką lekarską albo skok przez kozła


[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89582930]Zachęcać do trzeba fajnymi zajęciami. Joga, pilates, basenem, zajęciami silowymi etc. Nie powinno być podziału na klasy, tylko każdy zapisywalby się na zajęcie jakie mu odpowiadają. Tak jak na studiach.
Dziwnym trafem wiele ludzi zaczyna lubić sport w wieku dorosłym.
Gdybym miała znowu stawać na rękach ( brr), skakać przez kozła i grać w kolko w siatkówke to też bym podziękowała za takie atrakcje.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]


Właśnie miałam o tym pisać. Mogą być jakieś wspólne na zasadzie np. treningu obwodowego, a oprócz tego wybór tego co kto lubi.

Napisane przez olabambola

co do lekcji wfu. Na tvnie wypowiadał się jeden nauczyciel, że dzieci nie ćwiczą na wf, bo rodzice są niechętni, że dzieci sie pobrudzą i spocą. No ok, ale fajnie, że dzieci mogą się umyć po wfie w ciągu 5 min można wskoczyć pod prysznic w zamkniętej łazience na serio, wf powinien być blokiem międzyklasowym jako 2 ostatnie godziny lekcyjne. Nigdy w środku lekcji. Jakoś religia podobno się tak ustawiła ustawowo, że co do zasady nie może być ciagiem 2h na początku lub na koncu zajęć (o ile dobrze kojarzę). To w przypadku wf można by zrobic podobnie

Brak możliwości wzięcia prysznica albo pójścia od razu do domu po wfie, to bardzo kiepski pomysł. Ale z tym, że ludzie trzęsą się nad dziećmi, to też jest prawda. Mam np. znajomych dla których praktycznie zawsze jest kiepska pogoda żeby iść na spacer z dzieckiem albo uprawiać jakąś aktywność fizyczną na zewnątrz Ostatnio w końcu zrobiło się ciepło i wiosennie, umówiłam się akurat z kumpelą i mówię chodź na spacer, bo tak pięknie, a ta, że nie bo zimo, bo wiatr wieje Dużo ludzi szczyci się swoim kanapowym trybem życia i potem takie zasady wpajają swoim dzieciom.

[milka_70]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Masakra z tymi zakupami. A co by zrobił gdybys nie odebrała telefonu? Umarł z głodu?

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[Snowdrop_]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Idealne szkoły dla mnie, uwielbiałam siatkówkę nie wiem dlaczego, inne sporty (poza pływaniem od kilku lat dopiero) nigdy mi nie szły i ich zwyczajnie nie znosiłam, a w siatkówkę mogłabym grać non stop, jak nie grałam w szkole to organizowałam grupę do gry na boisku na wsi, gdzie spędzałysmy wakacje i latem nie schodziłam z boiska. Może to kwestia warunków, bo już w wieku 12 lat miałam 170 (teraz tylko 2 cm więcej) i było mi łatwiej robić bloki, odbierać i serwować, niż niskim ludziom.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[staska_stasia]

Napisane przez Snowdrop_

Idealne szkoły dla mnie, uwielbiałam siatkówkę nie wiem dlaczego, inne sporty (poza pływaniem od kilku lat dopiero) nigdy mi nie szły i ich zwyczajnie nie znosiłam, a w siatkówkę mogłabym grać non stop, jak nie grałam w szkole to organizowałam grupę do gry na boisku na wsi, gdzie spędzałysmy wakacje i latem nie schodziłam z boiska. Może to kwestia warunków, bo już w wieku 12 lat miałam 170 i było mi łatwiej robić bloki, odbierać i serwować, niż niskim ludziom.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Z tej strony również fanka siatkówki (i ogólnie sportów zespołowych). Chociaż znacznie niższa
Może na moje postrzeganie tego typu zajęć ma wpływ to, że miałam zawsze naprawdę zgrane klasy i jako dziewczyny lubiłyśmy wspólnie się bawić, a właśnie sporty zespołowe temu sprzyjały (w odróżnieniu od np. biegów czy fikołków). Plus ta rywalizacja sportowa, ale nie indywidualna (pt. pobiegłam szybciej, skoczyłam dalej od innych), ale właśnie taka grupowa. Nienawidziłam natomiast gimnastyki (przewroty, stawanie na rękach), aerobiku (nuuuuuda) czy biegów.

[VivelaPologne]

Ja nie lubiłam ani siatkówki (calutkie liceum to było granie w siatkówkę na WF-ie, ileż można) ani gimnastyki, bo nigdy nie umiałam tych wymyślnych przewrotów i "figur" zrobić. Z WF-u lubiłam tylko biegi sprinterskie, unihokej, aerobik + jak nas zabierali do małej, szkolnej siłowni. Maturę z tego przedmiotu uważam za absurdalną, a już szczególnie taką obowiązkową - nie wiem czemu miałoby to służyć.

Tak na marginesie - na studiach też nie miałam żadnych zapisów na wychowanie fizyczne. Te zajęcia wyglądały jak szkolny wf, tylko bez sprawdzianów i oceniania. Niektóre kierunki na mojej uczelni mają obok "standardowego" wf-u obowiązkowy basen i tyle.

[SteveS]

Dziwią mnie mężczyźni, których macie w otoczeniu, a którzy nie potrafią zrobić zakupów. W moim rodzinnym domu od zawsze mój tata robił zakupy, to mama gubi się w sklepach. U mnie robi mąż. U znajomych podobnie, teściowie czy dziadkowie - też faceci mogą na luzie zrobić zakupy. Nikt do nikogo nie dzwoni. W przypadku dorosłego faceta to kojarzy mi się głównie z próbą pokazania nieporadności. I liczeniem, że jednak kobieta zastąpi, bo będzie miała dość marudzenia, dzwonienia. I tak się często dzieje Ale na pewno nie jest to cecha wszystkich mężczyzn, raczej osobników i relacji, w których są.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez meliandra

Ostatnio w końcu zrobiło się ciepło i wiosennie, umówiłam się akurat z kumpelą i mówię chodź na spacer, bo tak pięknie, a ta, że nie bo zimo, bo wiatr wieje Dużo ludzi szczyci się swoim kanapowym trybem życia i potem takie zasady wpajają swoim dzieciom.

To, że sporo osób ma kanapowy typ życia to fakt. Czy się szczycą? Nie zauważyłam. W moim otoczeniu sporo osób mówi jasno, że powinni się więcej ruszać, wspominają czas, gdy uprawiali sport i czuli się lepiej, ale po pracy sązmęczeni, weekend przeznaczają na obowiązki domowe i chcą poleżeć, odpocząć.

---------- Dopisano o 08:47 ---------- Poprzedni post napisano o 08:46 ----------

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Aż mi przypomniałaś dzieci, które miały z x powodu zwolnienia częściowe z wf. Ten szyderczy ton nauczyciela, bo "Ania przecież nie może się odrobinę poruszać". Wtedy większość dzieci ćwiczyła na wf.

[olabambola]

Napisane przez meliandra

Zgadzam się. Jak nie mogę czegoś znaleźć, to też pytam obsługi, a nie dzwonie po ludziach Tym bardziej, że Biedronki, to nie są jakieś wielkie, piętrowe molochy. Przejście całego sklepu, to jest chwila Dla mnie nieumiejętność zrobienia tak podstawowej rzeczy jak zakupy, to lekkie kalectwo A z tym dzwonieniem, to ja nie wiem o co chodzi. Jak spotykam się z koleżankami, to też co chwilę telefony, a gdzie jest to, a gdzie tamto, a jak ubrać dziecko, a co mu dać jeść





Ja się z tym zgadzam. W sporcie powinno chodzić głównie o zdrowie i dobrą kondycję. Nie wiem czemu ma służyć rzut piłką lekarską albo skok przez kozła





Właśnie miałam o tym pisać. Mogą być jakieś wspólne na zasadzie np. treningu obwodowego, a oprócz tego wybór tego co kto lubi.





Brak możliwości wzięcia prysznica albo pójścia od razu do domu po wfie, to bardzo kiepski pomysł. Ale z tym, że ludzie trzęsą się nad dziećmi, to też jest prawda. Mam np. znajomych dla których praktycznie zawsze jest kiepska pogoda żeby iść na spacer z dzieckiem albo uprawiać jakąś aktywność fizyczną na zewnątrz Ostatnio w końcu zrobiło się ciepło i wiosennie, umówiłam się akurat z kumpelą i mówię chodź na spacer, bo tak pięknie, a ta, że nie bo zimo, bo wiatr wieje Dużo ludzi szczyci się swoim kanapowym trybem życia i potem takie zasady wpajają swoim dzieciom.

wiesz co, z tym wiatrem to akurat rozumiem. Mój siostzreniec chodzi do podstawówki. Na wf dzieci biorą tylko koszulke i spodenki. Nauczyciel nieraz wyprowadził dzieci w wietrzną i zimną pogodę na zajęcia na dworze. On sam ubrany w czapkę i kurtkę, a dzieci tylko w koszulkach. Kurtki w szatni głównej, a i niektóre dzieci przecież po szkole w bluzach nie chodzą, więc nawet nie miały co na siebie założyć. No debilizm niektórych wfiarzy porażający. A z kolei latem gdy swieci słońce, no to wypadałoby zadbać o ochronę uv, zwłaszcza że niektóre dzieci potrafia się szybko na czerwono opalić.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez Snowdrop_

Idealne szkoły dla mnie, uwielbiałam siatkówkę nie wiem dlaczego, inne sporty (poza pływaniem od kilku lat dopiero) nigdy mi nie szły i ich zwyczajnie nie znosiłam, a w siatkówkę mogłabym grać non stop, jak nie grałam w szkole to organizowałam grupę do gry na boisku na wsi, gdzie spędzałysmy wakacje i latem nie schodziłam z boiska. Może to kwestia warunków, bo już w wieku 12 lat miałam 170 (teraz tylko 2 cm więcej) i było mi łatwiej robić bloki, odbierać i serwować, niż niskim ludziom.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zawsze byłam najwyższą dziewczyną w klasie i zawsze byłam beznadziejna w siatkówce. Za to całkiem lubiłam kosza czy ręczną, bo łatwo mogłam przechwycić piłkę, było więcej emocji i przynajmniej sobie człowiek pobiegał. Piłkę nożną też, a unihokej to już w ogóle uwielbiałam. Siatkówka w moim wykonaniu to było stanie na boisku i liczenie na to, że piłka poleci gdzie indziej. Z kolei odbijanie w kółku już mi się podobało, w zespole chyba działała taka presja, że rzucę się do piłki, a mi nie wyjdzie i wszyscy będą mieli pretensje.

Enviado desde mi SM-A705FN mediante Tapatalk

[KokinoNero]

W-F w szkole był jednym z moich ulubionych przedmiotów. Nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby załatwiać sobie jakieś zwolnienie z tego przedmiotu. Ale ja lubiłam ruch, za to nie lubiłam siedzenia w ławce. Szkoda, że nasz system edukacji jest tak skostniały, że nie zachęca, a zniechęca dzieci do nauki. Nie ma żadnego ukierunkowania dzieciaków według ich predyspozycji i zainteresowań. I tak jest od lat.

[3bab1895ed7a4a0113eb29e79654b8b86ef03e4e_657f8b8281285]

Napisane przez KokinoNero

W-F w szkole był jednym z moich ulubionych przedmiotów. Nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby załatwiać sobie jakieś zwolnienie z tego przedmiotu.

Na studiach też lubiłam, bo wybrałam zajęcia.
Ale w podstawówce/gimnazjum to były w ciepłe dni biegi, a zimą przewroty/kozioł. Przy pierwszej okazji wylądowałam ze zwolnieniem (guz w kolanie, więc nie wymyślone).

[kasia2209]

Treść usunięta

[meliandra]

Napisane przez milka_70

Masakra z tymi zakupami. A co by zrobił gdybys nie odebrała telefonu? Umarł z głodu?

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Też mnie to zawsze zastanawia. Albo co się stanie jak partnerka takiego delikwenta zostawi


[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89583328]To, że sporo osób ma kanapowy typ życia to fakt. Czy się szczycą? Nie zauważyłam. W moim otoczeniu sporo osób mówi jasno, że powinni się więcej ruszać, wspominają czas, gdy uprawiali sport i czuli się lepiej, ale po pracy sązmęczeni, weekend przeznaczają na obowiązki domowe i chcą poleżeć, odpocząć.[/QUOTE]


U mnie są i tacy i tacy. Całkiem sporo jest osób co nigdy nic nie robiło i nie ma w planach tego zmienić. Np. na próbę umówienia się gdzieś na rower jest gadka no gdzie ja na rower, daj spój to męczące ja z aktywności fizycznych to tylko kanapa hue hue hue. Już nie wspomnę o tym, że dla wielu osób uprawianie sportu = odchudzanie, a nie po prostu robienie tego dla zdrowia.

Napisane przez olabambola

wiesz co, z tym wiatrem to akurat rozumiem. Mój siostzreniec chodzi do podstawówki. Na wf dzieci biorą tylko koszulke i spodenki. Nauczyciel nieraz wyprowadził dzieci w wietrzną i zimną pogodę na zajęcia na dworze. On sam ubrany w czapkę i kurtkę, a dzieci tylko w koszulkach. Kurtki w szatni głównej, a i niektóre dzieci przecież po szkole w bluzach nie chodzą, więc nawet nie miały co na siebie założyć. No debilizm niektórych wfiarzy porażający. A z kolei latem gdy swieci słońce, no to wypadałoby zadbać o ochronę uv, zwłaszcza że niektóre dzieci potrafia się szybko na czerwono opalić.

Z tą kiepską pogodą, to miałam na myśli jak dziecko jest w domu i kiedy rodzić to dziecko może odpowiednio ubrać A jak tą moją koleżankę chciałam zabrać na spacer co jej wiatr przeszkadzał, to było ciepło i ludzie w krótkich rękawkach chodzili. Ćwiczenia na wfie na podwórku jak jest kiepska pogoda też uważam za głupotę, bo bez odpowiedniego urania można się rozchorować.

[kasia2209]

Treść usunięta

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez SteveS

Dziwią mnie mężczyźni, których macie w otoczeniu, a którzy nie potrafią zrobić zakupów. W moim rodzinnym domu od zawsze mój tata robił zakupy, to mama gubi się w sklepach. U mnie robi mąż. U znajomych podobnie, teściowie czy dziadkowie - też faceci mogą na luzie zrobić zakupy. Nikt do nikogo nie dzwoni. W przypadku dorosłego faceta to kojarzy mi się głównie z próbą pokazania nieporadności. I liczeniem, że jednak kobieta zastąpi, bo będzie miała dość marudzenia, dzwonienia. I tak się często dzieje Ale na pewno nie jest to cecha wszystkich mężczyzn, raczej osobników i relacji, w których są.

Ja ich nie mam w otoczeniu. Ja ich widzę codziennie na zakupach. A jeszcze jak dojdzie do tego partnerka która mówi jak generał w wojsku to już mam w ogóle ciary.

Ale jak można zgubić się w sklepie?

przecież wszystko jest w miarę posegregowane. I co, jak ktoś nie ma kogoś.kto zrobi mu zakupy to chodzi głodny? Nie kupuje tego

[kasia2209]

Treść usunięta

[staska_stasia]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89583393]Ja ich nie mam w otoczeniu. Ja ich widzę codziennie na zakupach. A jeszcze jak dojdzie do tego partnerka która mówi jak generał w wojsku to już mam w ogóle ciary.

Ale jak można zgubić się w sklepie?

przecież wszystko jest w miarę posegregowane. I co, jak ktoś nie ma kogoś.kto zrobi mu zakupy to chodzi głodny? Nie kupuje tego[/QUOTE]
I pod tym względem dziwi mnie "mój" kaufland, w którym np. płatki śniadaniowe porozwalane są po 3 regałach, a artykuły papiernicze skitrane między półkami ze słodyczami i kawami. Być może gdybym była tam częściej niż raz w roku to bym ogarnęła topografię tego sklepu Jak dla mnie- sklep fatalnie rozwiązany, brak logiki w poukładaniu i rozmieszczeniu produktów, brak tablic zwieszających się z sufitu co i gdzie jest, są tylko tabliczki na regałach, ale za to te regały są tak poustawiane, że wzajemnie się zasłaniają (część jest równolegle do alejki głównej, ale za to za nimi są kolejne, które są ustawione do nich prostopadle), jest między nimi ciasno na tyle, że trudno minąć się dwoma wózkami.

[olabambola]

Napisane przez staska_stasia

I pod tym względem dziwi mnie "mój" kaufland, w którym np. płatki śniadaniowe porozwalane są po 3 regałach, a artykuły papiernicze skitrane między półkami ze słodyczami i kawami. Być może gdybym była tam częściej niż raz w roku to bym ogarnęła topografię tego sklepu Jak dla mnie- sklep fatalnie rozwiązany, brak logiki w poukładaniu i rozmieszczeniu produktów, brak tablic zwieszających się z sufitu co i gdzie jest, są tylko tabliczki na regałach, ale za to te regały są tak poustawiane, że wzajemnie się zasłaniają (część jest równolegle do alejki głównej, ale za to za nimi są kolejne, które są ustawione do nich prostopadle), jest między nimi ciasno na tyle, że trudno minąć się dwoma wózkami.

kaufland to dla mnie labirynt nie do przejscia. Normlnie sklepy mają alejki ,a ten ma jakieś zawijasy, w których się gubię

[kasia2209]

Treść usunięta

[staska_stasia]

Napisane przez olabambola

kaufland to dla mnie labirynt nie do przejscia. Normlnie sklepy mają alejki ,a ten ma jakieś zawijasy, w których się gubię

Czyli widzę, że to nie tylko cecha tego koło mnie. W innych nie byłam (w mieście są chyba jeszcze 2 lub 3), to nie wiem.

[Norluka]

U mnie taka beznadzieja jest w moim Netto, żadnej logiki, bez ładu i składu jest to poukładane. Słoiki stoją w kilku miejscach. Poza tym zawsze brakuje tam jakichś podstawowych produktów, a to nie ma marchewki, a to nie ma śmietany